Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

EKD 34

PANNY PO 30

Polecane posty

Gość piotreq
ojej ale zrozum to nie ma sensu, trzeba isc dalej, trzeba wybyc klina klinem. jak mowia Czesci to se ne vrati i taka jest prawda. my zas tkwimy w zamknietym kregu niemoznosci, marzen i nadziei co sie nie spelnia. ona jak zostawil to nie wroci, po co, a jak by znow zranil? poysl czy warto sobie i komus odbierac nadzieje na szczescie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszukana 2x
Mam 24 lata, w tym roku przezylam 2 powazniejsze rozstania.. Nikogo nie poznalam od 3 miesiecy, czy jestem juz stara panna?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dr. Evil
oszukana 2x Mam 24 lata, w tym roku przezylam 2 powazniejsze rozstania.. Nikogo nie poznalam od 3 miesiecy, czy jestem juz stara panna? raczej starą panikarą :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość piotreq
Inni maja gorzej i tak jak w temacie juz po 30ce to powinni chyba plakac? Do 3 razy sztuka:) Moze zle szukasz, dajesz nie tym co trzeba szanse? Denerwuje mnie jak ktos rozsadny wspomina o stereotypach, komu to potrzebne do szczescia?? Druga rzecz to kobiety wielu rzeczy nie zrobia co moglyby ale pisac na forach i zalic to pierwsze. Facet nie moze tego robic bo nikt mu nie bedzie wspolczul a kobietom za co? Zamiast tego lepiej spotkac czy popisac ale wielka krzywda im to zrobic, inni jakos sie poznaja gdziekolwiek i zaden obciach z dyskoteki czy internetu bo wazny czlowiek a nie ile ma na koncie czy wlosow na glowie. Chyba ze jednak lepszy taki co oszukuje kazda, to nic na to nie poradze jak ktos lubi sobie komplikowac zycie:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bzzzzzzzz bzzzzzzzzzzzzzzz
ale wy tu panikujecie ale może i słusznie mam 35 lat pewnie dinozaur dla niektórych, byłam w 4 zwiazkach bardzo poważnych w 2 ja nie pasowałm do wizji zycia w 2 to mnie obywatel nie pasował do wizji mojego życia.....i co jestem sama i nie drę z tego powodu włosów na głowie, wole być sama niż z byle kim..o co kaman? mam sięna siłe związać z kimś bo tak trezba? a w dupie to mam jestem sama i sama będe może i do końca moich dni...czy będę szczęsliwa..pewnie nie, samej jest smutno ale wole to niż bycie w"atrapie związku"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszukana 2x
do dr. Evil - dzieki wielkie :) ej ale tak powaznie- czy nie majac nikogo w wieku 24 lat mam szasne na to ze spotkam kogos w kim sie zakocham? chyba juz jestem za stara

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wytrzymam p
Wybacz...ale majac lat 24 i rozpaczajac leciutko mnie rozwalasz... Zreszta ja tam uwazam, ze nigdy nikt nie wie co go czeka...mam juz lat 37...nie bylam mezatka...mam nieduze dziecko...Bylam z kims w nieformalnym zwiazku lat...7...bylo fajnie, bywalo niefajnie..jak to w zwiazkach..Wczesniej bylam w dwoch powaznych, dluzszych zwiazkach (nie mowie o jakis chwilowych) i poza okresem licealnej milosci nie wyobrazalam sobie slubu (a spokojnie moglam sie pobrac z Mr 1 czy Mr 2, przy Mr 3 juz bylam dojrzalsza emocjonalnie hehehe) Dla mnie slub to tak cholerna odpowiedzialnosc...przysiega ze tylko ta osoba, na zawsze...wow... No i Mr 3 zostawil mnie, bo znalazl sobie nowa..."kolezanke".A ja, po chwilowej rozpaczy, chwilowym szarpaniu sie...Jego powrotach i odchodzeniu...odetchnelam..Wlasciwie to jestem mu wdzieczna, bo teraz dostrzegam (mozecie sie smiac), ze bylam dla Niego ZA DOBRA..Teraz jest mi niezle..wdalam sie w kilka jakis przelotnych romansikow (z mlodszymi facetami)..i tak obiektywnie, nie rzucam sie , ze nie mam faceta..nie do konca dostrzegam - tak jak pisaliscie wczesniej-facetow z kotrymi moglabym sie potencjalnei zwiazac, bo oczywiscie mam wymagania...przede wszystkim osobowosciowe, ale nie bede oszukiwac, ze musi zaiskrzyc...Nie mowie, ze facet musi byc piekny, ale musi mnie czyms pociagac...Moj ex facet wydzwania do mnie codziennie...no prawie codziennie...Jakis czas temu odkryl, jaka to ja jestem wspaniala..ale tyle sie miedzy nami wydarzylo, ze "to se ne vrati" Moze kogos spotkam w swoim zyciu, moze nie..W pewnym sensie wierze ciagle w mojego ksiecia...Stara a glupia, co? :) Mam jednak te satysfakcje, ze po pytaniu "Masz dzieci " odpowiadam "tak" (nie nie..nie o ten moment mi chodzi hehehe" nastepuje pytanie "A kiedy bralas slub?" (czy cos w tym stylu) odpowiadam "Nie bralam zadnego slubu, jestem sama" z reguly nastepuje krepujaca cisza hehehehe ktora teraz juz jest dla mnie zabawna... Pewnie niektore z tych osob patrza na mnie z politowaniem, pozniej tak o mnie mowia..ale jesli to nei sa moi przyjaciele, to (i to chyba wlasnie dzieki temu ze mam tyle lat ile mam tak na to patrze) - mam ich gdzies :) Pewnie nikt juz nie wpada na ten watek i napisalam to sama od siebie, do siebie...ale...i tak dzieki..Usmiecham sie do monitora to piszac... Aaa...prawda jest, ze jeszcze trudniej mi uczestniczyc w jakims zyciu towarzyskim. Bo dzidziusia musze brac pod uwage :) Ale...c'est la vie.. :) i wierze, ze gdzies jest jakis idealny facet dla mnie, a ja dla Niego, ze sie spotkamy, ze bedzie super...ale wcale nie koniecznie w to, ze nagle zmienie zdanie na temat slubow... :) Buzka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no nie wytrzymam p
Z tego wszystkiego zapomnialam dodac, ze 90% znanych mi zwiazkow malzenskich zdradza sie, badz zdradzalo, badz chetnie by sie zdradzilo jakby byla odpowiednia okazja/mozliwosc... To dopiero zacheta do trwania w takim zwiazku...W neiktorych wypadkach byly to przelotne romanse, w innych sa to...rownolegle wieloletnie zwiazki. Rzecz dotyczy i kobiet i mezczyzn, wiec nie zamierzam tu zadnej plci obarczac odpowiedzialnoscia...Zastanawiam sie czasem jak to jest...Przespac sie z kochankiem, a potem spac z mezem? Ja chociaz jestem uczciwa...najwyzej jeden facet tego samego dnia ;p Pozdrawiam..kogos, czy sama siebie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość -Hexe-
A ja mam taka ciekawa sytuacje,ze dopiero po 30-stce poznalam tego Jedynego, jestesmy juz razem prawie 3 lata. Ale jestem (jak w temacie) panna. Mielismy sie zareczac w wakacje, moja (duuzo mlodsza) siostra miala nam pomoc zorganizowac niespodzianke i malenkie przyjecie zareczynowe, bo mieszkamy daleko od rodzicow. A czemu niespodzianka - to dla rodzicow, ktorzy na pewno byliby zaskoczeni i szczesliwi (albo nawet zszokowani),ze jednak nie jestem taka zatwardziala panna :D Czyli pierscionek wybrany, restauracja tez, rodzicow (ktorzy nie maja auta) mial podwiezc chlopak mojej siostry, ktory byl zreszta z nia z moimi rodzicami i z moim bratem i jego zona zaproszony na to mini przyjatko do restauracji. I co sie okazalo - pare dni przed ta "niespodzianka" dzwoni do mnie siostra,ze... sie zareczyla. Ni z gruchy ni z pietruchy, oni jeszcze sa studentami, jasne, ze by slubowali (dlugo sa razem), ale akurat teraz, rodzina zaskoczona, a ja... coz, pogratulowalam jej, co mialam zrobic. Moich zareczyn nie bylo, uwazam, ze byloby nieladnie pare dni po niej, jakbym chciala jej zabrac radoche (jest takie ang okreslienie steal thunder) , czy udowadniac swiatu na sile , ze nie jestem gorsza... A teraz... kompletnie mi sie odechcialo zareczyn. Minela ekscytacja, wspolne wybieranie pierscionka, restauracji itp. Po ptokach. A planowalismy nawet po zareczynach zrobic skromniutkie wesele, ale moja siostra wymyslila, ze chce miec swoje juz w przyszlym roku na 100 osob (nie wiem skad uzbiera tyle, chyba znajomych pozaprasza) , wiec nie bede juz obciazac rodzicow i zawracac glowe rodzinie. No i tak to sie moje staropanienstwo kontynuuje, a o slubie pomysle moze zanim bedziemy sie starac o dzieci. Po prostu nie chce z dzidzia na reku slubowac ani z brzuchem isc do oltarza. A chce na pewno jednak zeby dziecko urodzilo sie w malzenstwie, moze jestem tradycyjna (nie mylic z religijna), ale tak jakos na moje oko to bardziej bedzie sie kupy trzymac jak mama bedzie zona taty ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do -Hexe-
zanim dzidiza zacznie kojarzyc że mama to zona taty to sto razy zdążycie się pobrać! po siostrze i 5 kuzynkach...chyba że wam miłości nie starczy czego nie zyczę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość panna_doll
a mi w tym roku stuknie 35...Niby nie czuję tego-na co dzień zwyczajne życie: praca, rodzina, znajomi...Czasem KOGOŚ brakuje, ale jakoś nie jest to powodem do wiązania się na siłę... Jedno czego mi brakuje, a właściwie przeraża myśl, ze niedługo będzie już za późno na dziecko:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Truskaweczka30
kolejny facet mnie wyrolowal :-( Mam 30-che na karku i zostane chyba stara panną :/ Co sie dzieje z facetami, dlaczego nie potrafią kochać ? Przeszlam zwiazki z polakami, niemcami, ostanio ze szwajcarem. Za cholere nie moge zalozyc rodziny :-((((((((( Tak marze o mezu, dziecku, normalnej kochajacej sie rodzinie. Samotnosc niszczy moj swiat. coraz wiecej ludzi w europie jest samotnych. Zalamanke mam :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jeju.....
a mi tam troche was zal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Truskaweczka30
czesc jeju, tez singielka jestes ?? czytalam dane statystyczne do 2030 roku ilosc singli ma drastycznie wzrosnąć. Pociesza mnie to ze jest mnostwo kobiet po 30 stce i po 40 stce w mojej sytuacji, sama nie jestem. A smieszne jest to ze jestem wyksztalcona, atrakcyjna, dbajaca o siebie kobieta, szczuplutka i co i lipaaaaaaaaaaaaa :-(( :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość malinowa frezja
dawniej najwazniejsza była rodzina, kobieta jak nie wyszła za mąż to zyła na marginesie społecznym i była nieszczesliwa dzis kobieta jak jest sama to nie ważne to da rade byc szczesliwa, ma prace, przyjacił, znajomych, moze sie umawiac z mezczyznami, moze miec romanse, ma antykoncepcje, nie musi sie obawiac niechcianej ciąży, moze sie wyprowadzic z domu rodzinnego bez męża i świat sie tak bardzo zmienił dzis ze kobiety same też mają ciekawe zycie i tyle możliwości nasze prababki zazdrościłyby nam gdyby wiedziały jak teraz mamy dobrze dlatego jest coraz wiecej singli bo rodzina (niestety ) nie jest juz tak wazna jedni ją zakładaja inni są sami lub zmieniaja partnerów dzis panny to singielki a rozwódki to wolne kobiety czyli tez singielki, nikt nie robi takiej kobiece wymowek ze powinna na siłe chłopa miec i dzieci i to prawda ze singil jest coraz wicej jak tu poprzedniczka napisała a to też dlatego że podobno juz co trzecie małzenstwo z tych młodych małzenstw sie rozwodzi, wiec bardzo duzo ludzi zostaje singlami jakby ponownie i ta liczba bedzie chyba rosnąć, tak mi sie wydaje ze dzis wyjscie za maz nie daje kobiecie zadnej gwarancji ze bedzie z tym mezem kiedys tak było ze kobieta miała bardziej poczycie bezpieczenstwa przy mezu i dlatego wychodziły za maz tak młodo 18-20 lat dzis poczucie bezpieczenstwa trzeba budowac samodzielnie i kobiety musza lub po prostu chcą byc samodzielnae bo takie jest zycie ze trezba liczyc na siebie bo partner moze zdradzic lub odejsc w takich warunkach chyba nawet własnie bezpieczniej jest byc singlem na zachodzie to norma u nas jeszcze jest ciezko zyc samemu po pierwsze ekonomia(mało kto sam kupi mieszkanie) Po drugie jednak nadal tradycja, wciąż silan jeszcze w Polsce ze trzeba sie hajtać, i orkiestra ma grac pannie pod domem i weselicho i już, ale to starsze pokolenie tak naciskają dlatego jeszcze singlom trudno ale za iles tam lat jak bedzie tylu wolnych to moze bedzie innaczej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem panną i tak już pozostanie, nie wyjdę za mąż, nie mogę :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość __czooorna__
a panny po 30 ,z dzieckiem ,też sie liczą ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aniaaaaaaa28
Ja jestem w zwiazku ale coraz czesciej mysle aby go zakonczyc. Jestem z facetem 4.5 roku, jestesmy zareczeni od 9 mies i chyba ten pierscionek tylko po to zebym w koncu przestala marudzic. Slubu chyba moj facet nie planuje, podoba mu sie zycie na kocia lape. A moze tak jak ja ma watpliwosci? W lozku nam sie nie uklada, raz na tydzien, 5 min....chyba mam prawo wymagac wiecej? :( Ona zarabia, ja tez, chodzimy razem do supermarketu, kazdy placi za swoje....ehhh...czasami sie czuje bardziej jak wspollokatorka niz przyszla zona :( I nie chodzi tu o to ze ja chce zeby on mi cokolwiek sponsorowal czy za mnie placil, bo ja zarabiam wiecej. Po prostu glupio sie czuje z tym po 4.5 roku Lepiej czulabym sie bedac singlem, bo przynajmniej mialabym nadzieje ze kogos poznam lada dzien, wyjde za maz i bede miala dzieci....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość synowa......:D
aniaaaaaaa28--> skoro sama sie zgdozilas na dawanie dupska na kocia lape to trudno zeby facet cie szanowal...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×