Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nusia1

BPD- Borderline..kto żyje z taką osobą? jak z nimi żyć?

Polecane posty

Gość hibiskus7
Zresztą czy to ważne jak nazwiemy osobników, ktorzy potrafia nami manipulować, ktorzy potrafią w nas budzic przekonania, ze to my jestesmy "winni"..Taka była moja mama i taki był moj ex..Teraz wiem, że to nie ja byłam winna..Co może mysleć dziecko, albo 21.letnia kobieta, jesli bliscy ją atakują??Większość w takiej sytuacji obwinia siebie.I dlatego tak ostro podchodzę do tego tematu.Bo te "silniejsze" jednostki potrafią wzbudzać w osobach słabszych właśnie to durne poczucie "winy"...Myslę, że to wazniejsze niz klasyfikacje itp.Trzeba za wszelką cenę osobą, ktore są w jakichs sposob presjonowane nie uważały, że to ich wina..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hibiskus7
Dziękuje za całą naszą wymianę pogladow.Myslę jednak, że Twoje stwierdzenie o BPD- że to to moda jest trochę powierzchowne.to tak, jak było ze stwierdzeniem, że Ziemia nie jest płaska.Też można było wtedy stwierdzic, że nastała moda na taki pogląd.Może to troche demagogiczne, ale tak toche jest z pedofilia i innymi sprawami..Zyczę dobrej nocy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moja opinia nie jest powierzchowna. Po ty, co napisalas, smiem watpic ze naprawde jestes psychologiem. Nie trzeba studiowac psychologii a nawet tylko filozofii, zeby rozumiec, ze nie mozna sobie dowolnie nazywac pewnych zjawisk profesjonalnymi, klinicznymi okresleniami. To tak, jakbym stwierdzila, ze poniewaz moja mama raz mnie puszczala na imprezy a innym razem nie, to znaczy ze ma Borderline. A moze dopiero zaczelas studia? Jest pazdziernik, poczatek roku akademickiego, mozna ci wybaczyc........Ja co prawda jestem psychiatra, ale i w miare kumate osoby, bez wiedzy z zakresu psychistrii czy psychologii, w mig pojmuja, ze tresc tego topiku jest zupelnie dziecinna i bez jakichkolwiek podstaw merytorycznych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hibiskus7
Trochę uważniej trzeba czytać co adwersarz ma do powiedzenia.Właśnie pisałam o tym, ze wszelka klasyfikacja chorob psychicznych jest bardzo niedoskonała i że nauka zwana psychiatrią ma przed sobą jeszcze bardzo długą drogę..A to, ze tak nie możesz zaakceptować mojej nietolerancji na brak kontroli nad agresją daje mi wiele do myslenia..A tak nawiasem..najlepsze studium psychologiczne stworzył Dostojewski, ktory nie był ani psychiatrą, ani psychologiem..Wiesz o czym piszę- "Zbrodnia i kara"..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość El0sombrero
Kurna, nie jestem psychologiem, psychiatrą, ani nawet polonistką :-) A mam wrażenie że moja wiedza jakoś dziwnie przerasta wiedzę i doświadczenie tych których podaje się za autorytety. Otóż nikt, kto sam nie przerósł siebie, i swojego borderline, NIE MA PRAWA osądzać, ani dawać recept na wyjście z tego CHOLERNIE TRUDNEGO zaburzenia. Są tylko ogólnie przyjęte granice, których należy przestrzegać... A na agresję lepiej nie pozwalać nikomu, czy ma bordera, czy nie... Chyba że ta osoba robi to dla ochrony własnego życia. Czasem trzeba zabić skorpiona. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philipmorrisinternational
JESTEM, A RACZEJ BYŁEM STUPROCENTOWYM BORDERLINEM. LĘK PRZED PORZUCENIEM PARALIŻUJE NAS I ZMUSZA (SIC) DO SKRAJNYCH REAKCJI. KOCHAMY NAD ŻYCIE, DLATEGO MIĘDZY INNYMI WYDAJE SIĘ NIEMOŻLIWYM NAS ZOSTAWIĆ. TRZEBA TO JEDNAK UCZYNIĆ. GDY ODWAŻNA KOBIETA ZDECYDUJE SIĘ NA TAKI KROK, NIECH UCIEKA NA KONIEC ŚWIATA. BYĆ MOŻE PRZYCZYNIĘ SIĘ DO TRAGEDII, BYĆ MOŻE DO URATOWANIA DWÓCH DUSZ. ON MA POCZUCIE, ŻE CIĘ KRZYWDZI, ALE WYDAJE MU SIĘ, ŻE JEDNOCZEŚNIE CHRONI PRZED OKRUTNIEJSZYM ŚWIATEM. GDY GO ZOSTAWISZ POPADNIE W OBŁĘD (GŁÓWNIE ZAZDROŚCI). JEŚLI BĘDZIE MIAŁ SZCZĘŚCIE PRZETRWA I WIELE, WIELE SIĘ NAUCZY.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurecze pieczone no jaciekrece
Ale borderzy traktują tak tę bliską osobę np żonę.A w swojej rodzinie tego tak za bardzo nie pokazują.Dlaczego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philipmorrisinternational
Ja, na przykład, mam do rodziców stosunek bardziej obojętny, niż ludzie ze spokojnych gniazd. Na matce i ojcu się zawiodłem. Im rzadziej ich spotykam, tym, rzecz jasna, jestem milszy. Potrafię dzielić pajęczynę swoich uczuć tylko z jedną osobą. Na tę osobę przelewam, niestety, gorące uczucie, jakie niegdyś żywiłem do matki. Kłótnia z partnerką jest jedną z naszych ciemnych przyjemności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurecze pieczone no jaciekrece
A powiedz mi jak jest u Was z ta miłością?Mój raptem mnie przestał kochać po 10 latach.Tzn Raz kocha raz nie dzwne to wszystko wariuje juz:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philipmorrisinternational
Czy to są jego słowa, czy raczej Twoje odczucia? Nie musisz odpowiadać. Wiesz dobrze, że albo się kocha albo nie. Może czuje się niewolnikiem związku, ale jednocześnie ma dużo do stracenia. Ot, jak to w życiu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philipmorrisinternational
Słuchaj, to ważne... borderliny potrafią kochać i nienawidzić w tym samym czasie. Tak bardzo jak powie, że nienawidzi, tak bardzo Cię kocha. Może powiedzieć, że Cię zabije i będzie święcie przekonany, że to z miłości. Ale jeśli powie, że nie kocha, to tak jest faktycznie. Jeśli potem zmieni zdanie, to nie border, tylko parszywy egoista i manipulator.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja jestem związana z facetem , który ma BPD, i nie rozumiem dlaczego jest ze mną mówiąc ze mnie nie kocha. On twierdzi, ze już nigdy się nie zakocha, ale jak można być z kimś dwa lata, mieszkać razem, być czułym ( kiedy go oczywiście zdenerwuje to ma mnie dość i zawsze chciał kończyć związek) i nie kochać? Mamy po 30 lat, planujemy być razem już do końca,ale mnie nie kocha. Możliwe jest to ,ze kocha , ale boi się mi to powiedzieć, czy boi się po prostu samotności?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philipmorrisinternational
Miłość bordera to kolejka górska bez trzymanki, jakiej sobie nie wyobrażasz. Chcesz na nią wsiąść? On ma najwyraźniej dość wrażeń. To na pewno .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurecze pieczone no jaciekrece
W takim razie ja niewiem co sie dzieje z moim mężem raz mowi ze kocha a jak sie kłocimy to mnie nie kocha wrecz nienawidzi, zmienne nastroje lęk przed zdradą odrzuceniem a sam kazał mi sie wynosić z domu.Ciągły dystans do mnie no chyba że jest w tej dobrej fazie to taki czuly i kochany ze do rany przyłóż a raz POTWÓR. Przepraszam za styl ale spieszyłam sie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philipmorrisinternational
Tysiące rzeczy jest możliwe. Możliwe, że... już na niej jesteś, tylko o tym nie wiesz. Możliwe, że... wziął sobie do serca: nie mów kobiecie, że ją kochasz, bo po tobie. Możliwe,że...te słowa na zawsze pozostaną przy innej. Możliwe, że .... potrafi żyć tylko z kimś, na kim mu aż tak bardzo nie zależy (wiem, okrutne). Możliwe, że ... boi się, że jeśli powie: "kocham Cię", to wszystko się zmieni na gorsze, np. straci ciężko zdobytą asertywność. BIERZ OD NIEGO, TO CO NAJLEPSZE, NIE BEZ POWODU ON CHCE CI TO DAĆ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość philipmorrisinternational
kurcze pieczone! No przecież, typowy border. Kocha i nienawidzi, ale bardziej kocha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze pieczone no jaciekrece
philipmorrisinternational Skąd masz takie doświadczenie? Posłuchaj!Odeszłam, żeby ratować siebie. Jeżeli jeszcze jest co ratować... bilans mojego małżeństwa to rozpad emocjonalny, ogromne koszty dot. zdrowia fizycznego, obniżenie własnej wartości, poczucie winy... A jeszcze z 5 lat temu byłam wesołą, otwartą, pewną siebie kobietą. Oczywiście nikt mnie nie zmuszał, oczywiście można zarzucić mi masochizm, potrzebę silnych wrażeń.Ciąg dalszy mniej więcej pokrywa się z opisywanymi przez Was przeżyciami. Osoba, z którą byłam związana, fundowała mi na przemian raj i piekło, stopniowo przestawałam być partnerem, a stawałam się zmanipulowaną ofarą. Tylko prosiłam i przepraszałam, a ona trafiała w moje najczulsze punkty z ogromną sadystyczną siłą rażenia. Cios od osoby,która mówi, że kocha, nie tylko mówi, ale której miłość czułam całą sobą, która potrafiła dać z siebie bardzo wiele, a niedługo później z nienawiścią znęcać się nad każdą moją słabością, taki cios zabija. Musiał mnie nieźle zwyzywać i wyrzucić z domu i wymyśleć sobie moją "zdradę" , żebym się opamiętała. Z mojej strony jest prawdziwe uczucie, głębokie zaangażowanie, ciepło, bliskość.. co dostałam w zamian? Kij i marchewkę,ciągłą szarpaninę, ciosy, niekończące się wątpliwości, pretensje wynikające z paranoidalnego myślenia, potworną agresję, niszczenie. Nie poddawałam się, bo zawsze udawało mi się coś postawić na tej drugiej szali, bo bardzo kochałam. Ciekawe tylko, gdzie ja w tym wszystkim byłam? Coraz bardziej traciłam siebie, doszło do tego, że zaczęłam czuć się jak wciągnięta przez jakąś sektę. Nie mogłam się wyzwolić. Zaczęłam się bać reakcji drugiej strony, które potrafiły być kompletnie nieprzewidywalne, jej pragnienia, marzenia, uczucia, myślenie itp. zmieniały się skrajnie z ciągu kilku minut. Jakby z mózgu przeskakiwał jakiś pstryczek i "wchodziła" druga osobowość. A wszystko to rozkwitało hojnie podlewane alkoholem. Zerwałam, bo jeszcze trochę i sama skończyłabym w psychiatryku. Ile serca można dawać i ciągle słyszeć, że się jest oszustem emocjonalnym, kłamcą, zdrajcą?A za tydzień usłyszeć, że jemu by to wkońcu przeszło bo akurat miał problemy w pracy.Czy takie osoby potrafią w ogóle kochać? Moim zdaniem one nie kochają nikogo albo kochają tylko swoją mamę i rodzinę z krwi i kości.Bo przy nich jak maiał zły humor to się tylko nie odzywał albo odezwał się służbowo bądź zapytany o coś.Dlatego nikt mi nie wierzy jaki on jest naprawdę. Czuję się teraz zupełnie bez pancerza ochronnego, totalnie słaba. Aż przykro patrzeć, co pozwoliłam ze sobą zrobić w tym związku, jak pozwoliłam siebie niszczyć i jeszcze za to przepraszałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kurcze pieczone no jaciekrece
Ale mimo wszystko kocham go do szaleństwa.Wyszukuje w internecie co może być powodem tego jego zachowania jak jakaś głupia idiotka. Ktoś mnie kiedyś zapytał z mojej rodziny jak można kochać kogoś takiego?A jednak można i to bardzo mocno.Tym bardziej że jest zaradny i bardzo pracowity.Tylko ja odkryłam jego prawdziwe oblicze:(Ale on nawet nie ma pojęcia że ma problem.Może być nawet tydzień spokoju a potem koszmar.Budzi sie i sie nie odzywa niewiadomo dlaczego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psycholożżżka
Jako doświadczona psycholog i terapeuta stanowczo odradzam związki z osóbami zaburzonymi emocjonalnie. Tych zaburzeń jest wiele borderline, psychopatia, socjopatia, osobowość antyspołeczna itd Ci ludzie ogólnie rzec ujując mają inna percepcje oczuwania i odbierania rzeczywistości. Dlatego związek z taką osobą zawsze kończy sie tragegią ale niezaburzonego partnera.Oczywiście są terapie ,ale trwaja latami i nieczęsto kończą się sukcesem. Jesli czynnikiem determinującym jest czynnik biologiczny, genetyczny taki jak inna budowa mózgu i zaburzone neuroprzekażnictwo to nic i nikt takiego człowieka nie zmieni. Widziałąm za dużo tragedi i cierpienia osób -partnerów To oni bardziej po takim związku potrzebują terapii.Reasumując takie zwiazki sa toksyczne i destrukcyjne skazane na porażkę jeśli czujecie ze w czyms takim tkwicie trzeba uciekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wolnaaa_jakkk_ptakkkk
Z nimi się nie da żyć od nich trzeba uciekać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość reebelinka
Po 3 latach z borderem jestem wrakiem człowieka, emocjonalnie zniszczoną kobietą, mam 30 lat a czuje sie na 130 , nie chce mi się żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilkkkaaaaa
Border zniszczy wam życie ,sami wylądujecie na terapii ,on pocierpi albo i nie tydzień i znajdzie nowy obiekt do zachwytu i pastwienia psychicznego ,Ja po 3 latach odeszłam i rok sie leczyłam z nerwicy ,zanizonej samooceny itd Dziś to tylko wspomnienie mam cudownego męża i normalność poczucie bezpieczenstwa milośc tamten zwiazek to był klasyczny toksyk ale oni potrafia niestety byc cudowni zamydlic oczy by ciagle atakować i mieć pożywke z naszych emocji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... ;(((((
Jestem Borderem... ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka_onaaa
Współczuję co nie zmienia faktu ze zycie z ludźmi zaburzonymi emocjonalnie i osobowościowo to piekło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anonimowo dziś
Ja też jestem BPD, tyle tylko, że jestem po terapii( co prawda krótkiej, ale jednak) i brałam do niedawna tzw. stabilizator nastroju. Do momentu zakończenia terapii było ze mną niewesoło- dziś pozostały mi nagłe wahnięcia w kierunku złego nastroju, które jednak szybko mijają, postrzeganie rzeczywistości czarno-białą (aczkolwiek moje refleksje zostawiam dla siebie, żeby nie drażnić partnera) i słynne już kocham Cię i nienawidzę Cię...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Żona borderowa.
Ja też jestem borderem. I strasznie mnie przeraża to wszystko...Ostatnio mam znów zły nastrój, nie cierpię się tak czuć. Tak bardzo chciałabym się zmienić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hyrny
Uciekajcie, gdzie pieprz rośnie, od osób z bordeline, które nie chcą się leczyć! Szukają winy w otoczeniu, a nie w sobie i niszczą przez lata osoby, które nieba by im chętnie przychyliły. To wieże zniszczenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość KevinCostner
Uciekać! Uciekać i jeszcze raz uciekać od osoby z tym schorzeniem. Sam byłem blisko związany przez niemal trzy lata z takową kobietą. Początkowo wierzyłem że tylko ja jestem w stanie jej pomóc. Człowiek jest naiwny i zakochany. Ludzie, błagam Was wręcz :) dajcie sobie spokój, szkoda życia, bo życie jest tylko jedno. A życie z osobą z BD to de facto skazywanie siebie na horror.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hibiskus7
Nagrywać, filmować i UCIEKAC.To bez sensu, szkoda życia..Ja to piszę z całą odpowiedzialnością.Dopiero po latach Rodzina mojego Ex ujawniła, że delikatnie mówiąc był "temperamentny".Gówno tam "temperamentny"- po prostu niezrownoważony i - teraz to wiem typowy B.Raz byłam "super" a za parę minut-wróg nr1.To samo bylo jeśli chodzi o syna i inne osoby.Oczywiście początkowo uwierzyłam, że jestem "beznadziejna" , "nieatrakcyjna", ale po jakimś czasie trochę zaczełam myśleć o sobie bardziej pozytywnie.I wtedy, trochę przgiełam..Ale nie żałuję..Facetów traktowałam przedmiotowo.Rozkwitłam, i w koncu poczułam się KOBIETA. Syna nie zaniedbywałam, ale może lepiej byłoby się uczyć w tym czasie?Zrobić jakies konkretne studia?Uczyłam się języków.Moj syn przyznał, że moja strategia nie jest zła..Tylko dlaczego tak póżno zrozumiałam, że nie jestem osobą niezbyt wartościową, co wmawiał mi mój Ex?Nie wierzcie, że jesteście nieudacznicami, to jest Ich taktyka.Borderline sami mają o sobie niezbyt dobre mniemanie.Nigdy wiecej nie wejdę w związek z kimś takim...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość astra 49
Proszę o informacje czy osoba posiadająca Borderline musi na codzienni uzewnętrzniać swoja chorobę, czy może być tak,że cykle powtarzają się co trzy dwa miesiące, Na co dzień to złośliwości a raz na kilka miesięcy taki łomot, że hej. Byc może to tez skutek choroby alkoholowej mojego faceta. Trzy miesiące nie pije a potem robi dym i zapija.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×