Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mat.

Dopiero po ślubie doceniłem moją byłą...teraz marzę co noc o niej...

Polecane posty

mat. strasznie smutna ta Twoja historia :( Każdy z nas popełnia błędy i ....czasem musimy za nie zapłacić.Niestety.Ale nie możesz zyć przeszłością.Więc pogódź się z tym co jest.I zacznij wszystko jeszcze raz....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anitka p.
Co ty bredzisz ? 17-latka to dziecko , gowniarz , jak dorosly chlop daje sie uwiesc gowniarze , to tylko pozazdroscic takiego faceta. Byla znalazla porzadnego goscia i jej z nim dobrze i nie ma powodu jej zalowac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja kiedyś byłem strasznym egoistą, myslałem raczej ,ze głównie moja wygoda sie liczy. ---------> i nic sie nie zmieniłes. nadal liczysz sie tylko ty. twoja ex nie wróci do ciebie. z tego co piszesz to nie tylko dobra,ale tez mądra dziewczyna.moze i zapomniala.moze i wybaczyła ci,ale...czasu się nie cofnie. twoja była ma tego świadomosc. ty nie.chociaz twierdzisz inaczej... jestes duzo starszy od swojej zony, wiec masz okazje jej duzo nauczyc.bądz dla niej przewodnikiem. na pewno znajdziecie wspolne zainteresowania, tematy...ale trzeba próbowac. a nie uciekac przed rosnącymi problemami w ułude i przeszłosc. docen to co masz i dbaj o to. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emulsja
wiesz co? zapamietaj jedno:nie masz absolutnie zadnego,podkreslamZADNEGO prawa włazic z buciorami w zycie swojej byłej kobiety...Ty juz swoja szanse miałes...masz swoje zycie-pilnuj go-sam je sobie wybrałes bo twoja obecna zona jak rozumiem była "milsza czulsza nie marudziła,nie znałes jej zapachu i widoku piersi"...etc??? teraz juz znasz. moze i gorycz przezemnie przemawia.ale mnie tez zostawił mój "przyszły mąż"po 9latach.kiedy wszystko było gotowe do ślubu-on okazało sie ze nie jest gotów!?! po 4 latach pojawił sie z nikąd-by zniszczyc mój obecny związek.i prawie mu sie udało.prawie.na szczescie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wersacze
szacunek ;) Mądra laska z Ciebie. Ja powoli dochodzę do podobnych wniosków - niech mu się życie poukłada, fajny z niego facet.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mat nic dodac nic ujac
oj, tutaj chyba najbardziej chodzi w tym wszystkim o Ciebie ? Jezeli wiesz ze facet Twojej esk jest z nia szczesliwy, jezeli ona z nim jest szczesliwa to zostaw ich w spokoju, nie kieruj sie kolejny raz egoizmem w innym poprostu ubranku! O swoja kobiete zadbaj, zadbaj o zwiazek, jezeli nie widzisz szans to tak jak pisalam, chyba masz do niej jakis szacunek, wiec pozwol jej ulozyc sobie zycie, a Ty ? Chyba jestes zaglubiony, daj sobie czas, Tobie tez zycie sie ulozy, ale pomysl troche o innych, nie tylko o sobie. POzdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wersacze
milo mi Ale tak po prostu jest. Ani by mi to przyjemnosci nie sprawilo , ani bym na niego przychylniej nie spojrzala. Juz raz z jego powodu rozpadl sie zwiazek - nasz , i z perspektywy czasu ciesze sie z tego. Nie bylabym z nim szczesliwa. A tak - mam mojego faceta , dobrze nam razem , w sumie to jestem mu wdzieczna , ze sie rozstalismy wtedy , bo a bym duzo czasu potrzebowala , zeby przejrzec na oczy. A ta jego nowa niczemu nie jest winna , niczemu. Mimo ze poznali sie jeszcze za naszej wspolnej kadencji - ale on nie nosil na czole tatuazu , ze nie jest solo. Po co mialby sie teraz ich zwiazek rozpasc? Nikt by na tym nie skorzystal

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat.
Niechciałbym,żeby moja zona była z innym jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić, z drugiej strony to silniejsze ode mnie,że myslę o byłej o tym co by było gdyby. Zaczęło sie jeszcze w tamtym roku, kiedy pojechałem odwiedzić swoich rodziców, wróciły te miejsca ,czasy... ona we wspomnieniach - a że mam jej numer telefonu - napisałem do niej smsa,że jestem akurat w takim naszym miejscu gdzie razem spacerowaliśmy kiedyś z naszymi pasami i ,ze mi sie przypomniała... Od tamtej pory coraz częściej myśle o tym i nie umiem tak po prostu przestac, powiedzieć sobie ,zeby tego nie robić. To silniejsze ode mnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mat nic dodac nic ujac
no tak Mat, postawiles siebie na pierwszym miejscu...chyba tego nie widzisz, wydaje Ci sie ze nic zlego nie robisz, tzn, hmm...marzenia nie sa zle, ale Twoje sa konkretne...a zona coz, sam nie wezmie drugiemu tez nie da...opamietaj sie i daj ludziom zyc. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam 35 na nosie
czytam ten topik, i myśle, ze mat nie moze sprostac codziennosci życia, siedzi pewnie w kapciach przed tv i wspomina dawne czasy... wszedzie dobrze gdzie nas nie ma. trzeba stawic czola teraźniejszosci. wspolczuje mlodej żonce, ktora pewnie czuje sie gorsza, bo nie moze zadowolic swojego meżulka, bo chodzi skwaszony.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wersacze
kurwa wez sie czlowieku w garsc , bo to juz naprawde! Kochasz byla , ale zony tez nie wypuscisz , bo sobie tego nie wyobrazasz , w ogole co jeszcze ? Moze raz przestan myslec o sobie , a pomysl troche o innych. Co mozesz spaprac takim zachowaniem , a co takim. Do czego sie zobowiazales , co jest fair , co mozesz sam poprawic. A nie tylko oczekiwac od innych , ze beda cie zadowalac , a ty bedziesz kaprysil. Niech zgadne , jetes jedynakiem , prawda ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no powiedz mat
jedynakiem i blizniakiem?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat.
Nie mam starszego brata i młodszą siostrę :) akurat. Szkoda ,że mnie nikt nie potrafi zrozumieć, czy nikt z was pewnych błędów w życiu nie popełnił? Czy nikt z was nigdy nie myslał co by było gdyby,czy nikt z was nigdy nie żałował jakiejś swojej decyzji? Nie nie jestem skwaszonym gosciem w kapciach przed tv. Codzień prowadze swoją, nasza - w sumie to nasza firma, a bardziej moja i ojca mojej zony, a tv nie pamiętam kiedy ogladałem dlużej niż przez 30 minut.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat.
Nie robie nic złego przecież tylko...no cóż czasem marzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
to nie jest tak,ze nikt cie nie rozumie. jestem pewna,ze kazda zraniona, porzucona dziewczyna chciałby byc tak pięknie wspominana ... ale prawda jest taka,ze na własne zyczenie zatruwasz sobie krew. a jak ci nie przejdzie , to zaczniesz zatruwac swojej zonie. zatroszcz się o to co masz. a nie rozkoszuj się tym co jest tylko w twojej głowie. moze pomyśl o potomku.... :) patrz przed siebie,a nie za siebie.mozesz przypadkiem rozbic sobie nos. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wersacze
No - albo tak , albo rozwod. A nie chrzan biednej zonie zycia. Co do dziecka jako ratunku na klopoty w zwiazku - nie polecam raczej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mhhh
mat, ja naprawde staram sie cie zrozumiec dlatego napisalam zebys dobrze sie zastanowil i podjal sluszna decyzje. Ale ktos tu dobrze zauwazyl, ze nie mozesz myslec tylko o sobie, nie mozesz kochac zony kochajac byla. Nie mozesz utrudniac innym zycia swoim niezdecydowaniem. Wiem, ze jest to bardzo trudne, ale sa sytuacje kiedy ludzie wracaja do siebie i sa bardzo szczesliwi, sa tez inne. Nie mozesz krzywdzic obecnej zony przez to, ze myslisz o innej. Zastanow sie o czym marzyc i postanow cos. Jestes mlodym facetem, ja tez mam ponqd 30 i to nie koniec swiata ale nie krzywdz niewinnych powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eppppppa
jesteś beznadziejny, sam nie wiesz czego chcesz, najlepiej by było gdybyś trzymał wszystkie sroki za ogon, zeby cie podziwiały i były tylko twoje, jestes zwykła meska szowinistyczną świnią, bez kszty uczuć do drugiego człowieka natomiast z wielka miłościa dla siebie samego. współczuję tym kobietom które miały okazję trafic na ciebie i pewnie jeszcze trafią, bo mysle,ze skoro już teraz sam nie wiesz czego chcesz to może snowu trafi sie jakaś gówniara albo inna nowa pani, która zapachnie ci swierzościa, która zapragniesz poznać bliżej i myślę,ze nic nie bedzie cie obchodzić to czy kogoś zranisz odchodząc ,czy ktos sie przez ciebie załamie. a potem po paru latach po raz kolejny bedziesz pisał,że własnie zrozumialeś,ze już nigdy z byłą...tym razem zoną nic nie bedzie itd. jestes po prostu zwykłą parszywą dupą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no powiedz mat
nie kochales bylej skoro od niej odszedles....7 lat, zwiazek pewnie stal sie dla Ciebie monotonny, mloda dziewczyna Ci zawirowala w glowie to postanowiles sprobowac czegos nowego... stalo sie i tyle a teraz zajmij sie zona i daj zyc swojej byle bo czuje, ze jest szlachetna i super dziewczyna. Po takich przejsciach zasluguje na wspanialy zwiazek, kochajacego faceta a Ty szanuj zone bo przeciez ja wybrales. pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mat jest dorosły ( niby). potrafi zarobic i utrzymac rodzinę. mat twierdzi,ze kocha swoją zonę.ze nie widzi jej z nikim innym. jego eks ma kogos. wygląda na szcześliwą. ma prawo byc szcześliwa. skoro powiedziało sie A, należy powiedziec B. dziecko nie ma byc antidotum na problemy ( które nota bene siedza tylko w głowie bohatera). ma byc kolejnym etapem w związku dwojga kochających się ludzi. skoro założyło się rodzinę, to nalezy o nią dbac. myślec o tym by sie rozwijała. a matowi najwyraźniej czegoś brakuje...i wcale nie jest powiedziane,ze to musi byc eks. mat chyba pora obudzic się z letargu i zacząć byc naprawde odpowiedzialnym :)za najbliższych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eppppppa
a moim zdaniem mat to tym takiego człowieka, który nigdy nie doceni tego co ma, zawsze czyjes nie jego, to co niedostepne bedzie lepsze, wartościowsze, warte uwagi i zabiegów. myslę ,ze mat sie nie zmieni bo za stare bydle z niego i skończy jako zgorzkniały staruch, bo go młoda zonka jeszcze dla jakiegos fajnego obierka zostawi.pa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat.
Wiem,że możecie uważać mnie za egoistę za drania, który nie wie czego chce. Ale ostatnio zwyczajnie czuję, że w pewnym sensie coś mnie ominęło. Tak naprawdę zawsze chciałem i bylem ciekawy jak by sie ułożyło zycie moje i mojej byłej. Potem spotkałem M. straciłem głowę, ale kiedy życie zaczęło wychodzic z pewnego rodzaju zakochania zacząłem wracać myslami znów do byłej. Wiedziałem ,ze nie ma sensu na nowo prosić jej o przebaczenie. Właśnie tek zrobiłem jak ktoś napisał. Powiedziałem A to powiedziałem też B. Zostałem z tą, z którą byłem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mam 35 na nosie
na pewno patrze na mata przez pryzmat swojego zwiazku. moj byly tez chce trzymac 2 sroki za ogon - żona i dziecko przy nim i druga tez pod kontrolą, zeby pamietala i kochala, bo przeciez tyle nas łączy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 18 a tez ma instynkt D
moze nie ejstem w waszym wieku...moze nie mialam takich probl;emow.ale swoje zdanie na temat swiata mam..i chcialabym je wyrazic... tak to bywa mat. ze cos jest cos sie konczy cos sie zaczyna. kiedy zostawiales A. umiales podjac decyzje, nie roztrzasales nic. teraz zyjesz marzeniami, zyjesz wspomnieniem i przeszloscia...nie wrocisz czasu i wg mnie powinienes odpowiedziec sobie na pytanie: czy kocham swoja obecna kobiete...?? ona ejst młoda..jak ktos dobrze zauwazył mozesz ja poprowadzic przez zycie, wiele nauczyc, pomoc jej wydoroslec... i jeszcz enikt nie byl szczesliwy zyjac swoimi wspomnieniami... ranisz swoja zone, ranisz siebie...zacznij zauwazac plusy obecnej sytuacji... a to co bylo wspominaj jako niezwykly epizod, lekcje. nie popelnij znow ego samego bledu... doceń to co masz..bo nie ejden ci zazdrosci...zacznij marzyc o przyszlosci z zona...zacznij wspominac z nia wasze pierwsze wpsolne chwile, pierwsze uczucia, sprobujcie je wrocic... jelsi sie kcohacie to naparwde niewiele tzreba aby wrocil ten sam szal i namietnosci co byly wczensiej..sprobujcie razem powiedzie cnie codziennosci, badzcie ze soba a nie obok siebie....planuj swoje zycie z nia obok, mysl o sobie jako o mezczyznie M. a nie bylym facecie A. bo to cie do niczego nie zaprowadzi....pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hmmm... Moze najpierw napisze Ci po krotce moja historie - bedziesz wiedzial skad moje przemyslenia. Mam 24 lata. Z moim Misiem jestem 6 lat i 9 miesiecy (wczoraj kolejna \"miesiecznica\"). Od ponad 6.5 mieszkamy razem. Codziennie sie ze soba widzielismy, jedlismy razem, sprzatalismy i wszystko co roba razem ludzie, ktorzy sie kochaja. Takie - malzenstwo bez papierka. Wierzylismy w nas oboje i kazde z nas nie marzylo o niczym innym jak o wlasnym - wspolnym domku i naszych \"dzidziuchach\". Wiele marzen i nadzieji. Rozumielismy sie bardzo dobrze ale \"docieranie sie\" bylo momentami burzliwe - z reszta jak zawsze ;) No i na horyzoncie pokazala sie rewelacyjna szansa dla niego - wyjazd do USA - praca, doktorat. Tak na 2, 3 lata. Wiedzialam jak wiele dla mnie do tej pory poswiecil - mial problemy z magisterka bo czas spedzal ze mna a nie na pracy. Ale wszystko sie udalo ostatecznie. Nie moglam go zatrzymac. Wrecz przeciwnie. Dla mnie jezeli kochasz to nie mozesz ograniczac kochanej osoby. No i w sierpniu wylecial. Myslalam ze umre. Schudlam bo nic nie jadlam i przez pierwszy miesiac myslalam, ze skoncze w szpitalu. Jemu tez nie bylo latwo - mimo dlugow jakie zaciagnal by miec na samolot chcial to rzucic i wrocic. Probowalam jak moglam by sie nie poddal a sama ryczalam dniami i nocami. Nie moglam sie uczyc. Mialam jakies objawy chorobowe wrecz - drgawki, wymioty - niezly stres trzeba przyznac. Potem sie troche uspokoilo. Staralam sie sobie zajac czas jak najlepiej by mniej myslec bo potrafie byc bardzo zazdrosna. A wiadomo jak odleglosc i Ameryka dziala na wyobraznie. Z czasem nie potrafilismy sie zrozumiec. Ani ja go ani on mnie. Choc oboje zamiary mielismy wobec siebie jak najlepsze. No i w listopadzie powiedzial mi, ze mnie kocha ale nie moze, ze mna byc. Ze poznal tu kobiete - o 9 lat starsza, ze sie zakochal. Ze z nia potrafi robic wiele rzeczy, ktorych ze mna nie potrafil. Wiecej potrafii jej dac z siebie. A my sie klocimy i klocic sie bedziemy zawsze i nic z tego nie bedzie. Myslalam, ze umre. Nigdy w zyciu nie przeszlam takiego stresu, bolu, zalu... Nie moglam zyc. Wyladaowlam na lekach od znajomego psychiatry. A kolejne kolowkia oblane. Z reszta nie byly juz wazne. Nagle nic nie bylo wazne. Powaznie zaczelam myslec by rzucic sie pod samochod albo z dachu. Ale powiedzialam o tym dopiero gdy mi przeszlo i mysli samobojcze minely.Koszmar jeden wielki. On pisal do mnie maile. Rzadziej dzwonil. Czasem cos opowiedzial - wiedzialam ze z nia zamieszkal, ze spi z nia w jednym luzku. Brrr... A mi mowil, ze zycie takie jest i ze musze sobie znalec kogos kto mi da szczescie i ze to nie on. Byl twardy. Zero watpliwosci w glosie. Po 2 tygodniach gdy czekalam na jego ostateczne slowo : \"zegnaj\" cos sie stalo dziwnego i zaczal ze mna rozmawiac jak dawniej. Nagle mial watpliwosci. Zrozumialam wtedy, ze mnie dalej kocha tylko sie pogubil a sprawy zaszly tak daleko, ze trudno to odwrocic. I wiesz co? Tydzien pozniej zaproponowal ze jezeli chce moge do niego przyleciec. Zplaci za moj bilet za wszytko. Nie zastanawialam sie dlugo bo przed oczami mialam wlasnie to co piszesz. Taka przyszlosc. Ja z kims, on z kims, a milosc miedzy nami. Wiedzialam, ze bedzie ciezko. Ona mieszka 30m od nas. Poza tym jest Polka a jak to polonia w USA - wszyscy trzymaja sie razem. No i jestem tutaj. Mieszkamy razem jak wczesniej. On wciaz ma watpliwosci co do tego czy jeszcze bede jedyna w jego zyciu - czy o niej zapomni tak jak bym tego oczekiwala. Ale zadne z nas mysle nie zaluje tego ,ze rzucilismy wszystko i probujemy znow. Jest potwornie trudno - zdrada do wybaczenia, jego potworne poczucie winy, sytuacja finansowa i to ze ja musze stad wyjechac w maju bo konczy sie moja wiza. Nie mam mozliwosci by tu zostac dluzej. I wierze ze jak tak wiele byl wstanie zrobic i obronic sie \"przed nowoscia\" o ktorej piszesz to bedzie w stanie zrobic jeszcze wiele wiecej i bedziemy jeszcze razem szczesliwi. A moja rada jest prosta. Badz szczery przed soba. Zastanow sie z czego wynikaja twoje watpliwosci. Czy to tylko rutyna ale kochasz zone. Czy moze kochasz swoja byla dziewczyne a to ze ozeniles sie nie bylo do konca przemyslane. Zrobiles to za szybko - gdy jeszcze buzowaly hormony a nie rozwinela sie prawdziwa i szczera milosc do zony a teraz okazuje sie, ze jej nie ma bo kochasz byla. Ja mysle, ze nic poza tym sie nie liczy. Ani twoja sytuacja malzenska ani to czy ona z kims jest czy nie. Bo pozniej bedzie jeszcze gorzej. W malzenstwie bedzie sie ukladac zle. W koncu moze dojsc do rozwodu, zdrady... A tak jak juz Ci tu pisali moi poprzednicy twoja zona jest jeszcze mloda i ma zycie przed soba. Zrozumie jezeli bedzie znala powody. Ale musisz sie dobrze zastanowic bo pospiech jest zlym doradca. Przekonal sie o tym moj Mis i Ty rowniez jak sadze. Nie zrob kolejnego bledu. I nigdy nie zakladaj co mysli twoja byla. Bo tego nie wiesz. On w pewnym momencie przestal zakaldac i bardzo jestem mu za to wdzieczna. Dal mi samodzielnie podjac decyzje o przyjezdzie tutaj. Nie masz prawa niczego zakladac nawet jezeli wydaje Ci sie, ze ja dobrze znasz. Ona jest tak samo dorosla jak Ty i ma prawo sama o sobie decydowac. Tobie nie wolno zalozyc nic z gory i zdecydowac za nia. Ani za nia ani za twoja zone. Moim zdaniem to ze jestes juz dlugo z zona i jestes do niej przywiazany to nie jest powod by przy niej trwac jezeli jej nie kochasz. No chyba, ze kochasz ale masz chwilowy kryzys. Bo jezeli milosci nie ma to w Tobie bedzie rosla irytacja i niezadowolenie. Zrobi sie przykro i skonczy sie i tak tak samo tylko, ze ona bedzie starsza i bedzie bolalo bardziej. Z reszta Ty i Twoja byla tez. Ale nie spiesz sie z decyzja. Przemysl wszystko. I rob co serce podpowiada a bedziecie wszyscy w koncu szczesliwi. Ta niekochana - bo bedzie wiedziala, ze i tak byloby zle i ta kochana i Ty rowniez - mimo krzywd jakie wyrzadziles i moze jeszcze przyjdzie Ci wyrzadzic. Bo bedziesz z ta ktora kochasz. Zona albo byla. No o ile ta ktora kochasz kocha Ciebie. Dowiesz sie jak dasz jej szanse sie wypowiedziec. Ale nad tym, ktora kochasz musisz zastanowic sie Ty. Zycze powodzenia i trzymam kciuki za Ciebie i za was wszystkich w tej trudnej sytuacji. Nie krzywdz tylko bardziej tym ze sie nie zastanowisz i nie podejmiesz decyzji i pozwolisz by czas i wasze dalsze losy zdecydowaly za Ciebie. Tak szczescia nie znajdziesz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A tak komentujac pozostalych to ja bym wolala zyc a nie zeby mnie ktos dobrze wspominal nie pytajac mnie o zdanie. Moze ja tez mam taki problem jak ten co wspomina. Pewnie ze jak ma sie zone i rodzine to to jest najwazniejsze pod sloncem ale ja bym nie chciala by kochana przeze mnie osoba byla ze mna z poczucia obowiazku wobec mnie albo dziecka. Oczywiscie ojciec dzieckiem zajmowac sie powinien i nie wolno mu unikac odpowiedzialnosci ale da sie takie problemy rozwazac zamiast stwarzac dziecku atmosfere napiecia w domu poprzez zycie z przymusu. To nie sluzy nikomu. Nie ma innych powodow dzialania jak uczucia. Trzeba wiedziec kogo sie kocha. I rozmawiac z doroslymi ludzmi bo oni tez maja prawo decydowac o swoim losie a nie zdawc sie na to ze stalo sie to sie nie odstanie. Ale mnie wkurzaja takie durne komentarze. To jest zycie i mamy je wszyscy tylko jedno. Trzeba odkrecac co sie da - chociaz podjac wysilek. Oczywiscie nie namawiam tu autora do rozwodu. To kometarz do tych co sie tak glupio wypowiadaja. A autor powinien sie dobrze zastanowic nad soba samym. Jezeli dojdzie do wniosku, ze kocha byla i zbierze odwage na powazna rozmowe to niczyjego udanego zwiazku w ten sposob nie zepsuje. No chyba ze nie bedzie taki udany jak go tu malujecie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mat.
Ginka bardzo ciekawa wypowiedź. Widzę ,ze w pewnym sensie mnie rozumiesz i rozumiesz moje rozterki. Tak naprawde do końca nie wiem co czuję, dopiero od niedawna zaczęły targać mną te uczucia i jeszcze nie doszedlem jak jest naprawdę. Kiedy zrywałem z A. targały mną rózne sprzeczności, nie byłem tak naprawde pewny czego chcę, były momenty,że jednak jeszcze próbowałbym to wszystko odkręcić. Duzo o niej myślałem po zerwaniu, były momenty ,ze prawie codziennie. Potem jednak , kiedy przez chwile pomyslalem, że możeby spróbować ,ze szkoda... wycofałem sie, nie dałem znać ,ze tak myślę, bo było mi wstyd i głupio. Uważałem ,ze nie mam prawa po raz kolejny, bałem sie usłyszeć moze ,ze nie chce o tym słyszeć. Zostałem w tym zwiazku w którym jestem, nie było mi źle, podjąłem decyzje o małżeństwie, bo w sumie nie patrzyłem w przyszłość już tak ,ze może szukać kogoś innego .W sumie wspominałem A. ale skoro tak sie potoczyło postanowiłem być z M. No i teraz po 2 latach naszego małżeństwa mam dużo wątpliwosci, coraz bardziej wspominam i myslę o byłej, myślę o tym czego już nigdy razem nie zrobimy, nie przeżyjemy i mi zal... bo żyjemy tylko raz a tej historii już nigdy nie będzie. Nie wiem czy ktoś jest w stanie mnie zrozumieć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz, ja uwazam ze musisz sie zastanowic nad soba. Tak by nie skrzywdzic w przyszlosci zony swoimi rozterkami. I zrobic to jak najszybciej bo w przeciwnym razie rozterki beda narastac i zrobi sie bardzo przykro. Nawet gdy w ostatecznosci dojdziesz do wniosku ze kochasz zone. Posiedz troche sam ze soba. Mowisz ze to dopiero od niedawna Ci doskwiera. Moze to tylko minela chemia i masz maly kryzysik. Stad te wspomnienia za czyms co bylo. Napewno z czasem idealizujemy nasze wczesniejsze zwiazki - to tez wez pod uwage. Takie decyzje to bardzo powazna sprawa. Dopoki sam sie nie okreslisz to nie mac nikomu w glowie. Jezeli zona zrozumie to z nia mozesz porozmawiac ze masz problem. Moze zapragnie Ci pomoc. Ja mam duzo zalu do mojego Misia ze nie zwrocil sie do minie o pomoc kiedy jeszcze moza bylo wiele naprawic. Ale najwazniejsze nigdy nie mow nigdy. Nie mow ze sie nie da nic juz zrobic jezeli dojdziesz do przeciwnych wnioskow. Z czasem sie przekonasz ze da sie wszystko tylko ze wtedy bedzie bardziej bolalo. Nie mysl i nie decyduj za kogos innego. Ani za zone ani za byla dziewczyne. Bo mozesz sie bardzo mylic. Powodzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość upper..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×