Gość Ona_59 Napisano Wrzesień 15, 2015 do gość Gratuluję :) Jest mi miło, że mogłam Ci pomóc. Tak jak Ja 7 lat wyczekiwałaś na ten szczęśliwy dzień. Kuria sama wysyła dekret do parafii tak ok miesiąca. Powodzenia na nowej drodze życia :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 15, 2015 banda katolskich hipokrytów Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nadya24 Napisano Wrzesień 16, 2015 do taka_jedna_ja Można rozłozyc na raty (ja rozkładałam). Ja po prostu napisałam do nich pismo, że w tej chwili jestem w cięższej sytuacji finansowej i wpłacę na raty. Zobowiązałam się w jakim czasie zapłace i po ile ;) nie dostałam pisma od nich w odpowiedzi, ale tak mi adwokat poradziła :) z tego co słyszałam, to tak 700zł to jest ten tryb przyspieszony, ale moze być, że w trakcie wymyśla, że jednak biegły psycholog jeszcze raz jest potrzebny i kwota wzrośnie.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 ha ha ha ha ha ha kredyt na złamanie przysięgi! wy naprawdę wierzycie że Bóg się na to zgadza??? że tak łatwo wam pójdzie? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
taka_Jedna_Ja 0 Napisano Wrzesień 16, 2015 dziękuję za odp, mam nadzieję że nic nowego nie wymyślą, bo szczerze pisząc chciałabym już o tym całym procesie zapomnieć.... jestem ciekawa czy w tym roku zdążą wydać ostateczny wyrok? pewnie nie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 " i wpłacę na raty" Już ci tam diabeł odsetki nalicza :D Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nadya24 Napisano Wrzesień 16, 2015 Pewnie nie, ale nie wiadomo ;) hehe oj tak diabeł Tobie nalicza odsetki za takie odzywki :D dla takich jak Ty jest specjalne miejsce w piekle ;) pisz, co chcesz, bo my się tu specjalnie nie przyjmujemy. P.S. z reguły ignoruje, ale czasami lubię podokuczać takim padalcom bez swojego zycia Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 pieprzona hipokrytka! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 pisz, co chcesz, bo my się tu specjalnie nie przyjmujemy. xxx a pewnie! kto by tam się przejmował prawdą, wiarą, przysięgą wystarczy zapłacić i znowu można wskoczyć w kieckę z welonem i planować kolejne wesele Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość BOLO11 Napisano Wrzesień 16, 2015 700 zł to normalna opłata, nie ma żadnej "ekspresowej". Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 Zal Ci d**e sciska bo Ty pewnie nawet szans na welon nie masz ze swoim zrytym mozgiem. Jakas terapia by sie przydala Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 ty za to będziesz miała z pięć szans na welon wystarczy tylko zapłacić, prawda? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 Nigdy nie słyszałem aby unieważnienie było po raz kolejny, raczej odbywa się tylko raz. Zapewne nie wszystkie panie wybierają welon,bądź nie miały okazji go wybierać przy pierwszej ceremonii z różnych powodów. Jak masz jakiś problem to napisz do odpowiednich instytucji może tam Ci ulży. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 16, 2015 Cezary Pazura unieważniał dwa razy - to dopiero prawdziwy polski katolik! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 17, 2015 one nie zbierają na welon, ale na operację przywrócenia błony dziewiczej, zapomniały, że wieloródkami są, weselisko też kosztuje, w końcu wieś musi widzieć, jak się bawimy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nadya24 Napisano Wrzesień 17, 2015 Dzisiaj była bardzo ciekawa wypowiedź Pani Psycholog w radiu, że Ci co nie mają, co robić oraz z kompleksami hejtują innych wypowiedzi, żeby podbudować siebie. Polecam wgłębic się w swoje życie i swoje problemy, to życie innych przestanie przeszkadzać, a zaczniecie widzieć swoje. Ja o tym wiedziałam, ale jak widać niektórzy mają braki i powinno się ich uświadomić. Cóż.. może terapia u psychologa Ci pomoże? albo ktoś, kto Cię wysłucha? zapewne jesteś nieszcześliwy/-a, więc trochę mi Ciebie żal. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
taka_Jedna_Ja 0 Napisano Wrzesień 17, 2015 ja dziś wpłaciłam te 700 zł, za tydzień zadzwonię z zapytaniem czy kasa dotarła i zapytam przy okazji jakim tokiem idzie moja sprawa wczoraj były mąż uświadomił mnie że nie zgadza się z wyrokiem i będzie prosił o odrzucenie :-/ co za.... ciekawe czy przez to sprawa w II inst może ciągnąć się od nowa ? w sumie co ma być to będzie i nic się nie poradzi pozdrawiam czekające ;) nie sądziłam że kiedyś dołączę do osób po pozytywnym wyroku . to zawsze wydawało mi się takie nierealne, odległe ;) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia76 Napisano Wrzesień 17, 2015 Gratuluje wszytskim, którzy dostali uniewaznienie. Ja jestem w trakcie i dluga droga przede mna, przed nami. Jestesmy po przesluchaniu swiadkow ale wszystko idzie jak krew z nosa. Dlatego tez pytanie do tych kobiet, ktorych wybrankowie staraja sie o uniewaznienie. Jak radzilyscie sobie z ta sytuacja? Prawde mowiac ja juz chyba jestem na skraju wytrzymalosci i odnosze wrazenie, ze tylko mi na tym zalezy by w koncu skonczylo sie to po wywlekaniu wszystkich brudow i ciaglej nerwowce. Miewam mysli by sie poddac i odejsc bo za duzo nerwow mnie to kosztuje i tylko mnie. \jestesmy ze soba 4 lata z tego proces trawa juz 3 i konca nie widac a sprawa byla dosc prosta. Powiedzcie jak to bylo u Was, jak sobie radzic z tym wszystkim? Czy Wasz wybranek rowniez byl tak obojetny na to wszystko i najchetniej zostawiby tak jak jest..? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Marysia1316 0 Napisano Wrzesień 17, 2015 do Andzi76... doskonale Ciebie rozumiem, bo sama to przeżywam a właściwie chyba powinnam napisać przeżywałam... trzeba mieć ogromną wiarę i przechodzić to we dwoje. Jest to ogromny sprawdzian dla związku.Ten sprawdzian świadczy o prawdziwej miłości jeśli dwie osoby się naprawdę kochają to przejdą razem ze sobą i z Bogiem czego Wam życzę z całego serca . Mi się wydawało że Nam się uda ale mój partner się poddał powiedział, że nie ma już sił .. dziś jest mi ciężko ... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 18, 2015 ja jestem nieszczęśliwy katolik - nie bzykam się bez ślubu, wy za to szczęśliwi pseudokatolicy - bzyk ponad wszystko, był dzisiaj już? może się nie udał, więc zaraz będzie jad. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 18, 2015 Do Marysia, Wiem jak ciężko potrafi być.... Czasem wydaje mi się, że to mi najbardziej zależy.....choć to ja mam czystą kartotekę. Staram się rozumieć mojego partnera, że to ciężko, że to odgrzebywanie przeszłości, że może nie warto bo wynik niepewny.... Ale czasem sił nie starcza....i pojawia się myśl, żeby odejść.... Trzymaj się! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia76 Napisano Wrzesień 18, 2015 Lżej mi, że nie jestem jedyna. Najgorsze jest to, że widzisz, że partnerowi nie zależy. Poczekam jeszcze trochę i jeżeli jego zachowanie się nie zmieni to będę zmuszona odejść. Przecież nie może być tak, że tylko jedna strona tego chce. On chyba nie rozumie ile znaczy dla mnie małżeństwo. Nawet nie chce mu się zadzwonić i zapytac czy przesłuchali juz świadków drugiej strony. Nic. Nie wiem czy to ja wariuje czy powoli otwieram oczy. U Was też tak wyglądało? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 18, 2015 Marysia1316 rozstaliscie się? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Nadya24 Napisano Wrzesień 18, 2015 Andzia Czy jesteś z facetem po to, by wziąć ślub? rozumiem, że Ci zależy na koscielnym, ale nie powinno być to wyznacznikiem, czy z kimś bedziesz, czy nie. Może po prostu go nie kochasz? jeżeli tak, to wtedy odejdź. Mojemu zależało na początku, żeby wziać kościelny, teraz przez to, że długo trwa to nawet o tym nie rozmawiamy. Ale to ja wniosłam skargę, ale nie przez to, by ponownie wziąć ślub, a jeżeli tak, to tym razem to nikt nie bedzie wywierał nacisku o to ja razem z partnerem o tym zadecyduje. Chciałam po prostu uniewaznić coś, co nigdy nie powinno być nazwane małzeństwem, co nigdy nie powinno mieć miejsca i zrobię to dla siebie, dla dzieci, a nie faceta, bo mam taką potrzebę, bo jest taka mozliwość. Ale jeżeli by się nie udało, to nie rozstanę się z facetem, bo nie mogę wziąć ślubu, bo to nie jest żaden powód, chyba, że go nie kocham i mi na nim nie zależy, to wtedy tak, zastanowiłabym się porządnie nad rozstaniem. P.S mój post nie jest po to, żeby Cię oceniać, nie mam nic złego na myśli. Chcę Ci po prostu pokazać swoje zdanie i to, co ja bym zrobiła :) i głowa do góry, życie bez ślubu też nie jest złe ;) a może Twój partner widzi, że Tobie bardzo zalezy na tym ślubie i ma wątpliwości, czy na nim Ci zależy, dlatego tak się opiera przez uniewaznieniem? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 18, 2015 Do Andzia Ja też Cię doskonale rozumiem w każdym poruszonym aspekcie. Podobne pytanie kiedyś zadałam na forum :) Nadya z jednej strony ma racje, ale Twoje wątpliowści są uzasadnione. Ja też nie wyobrażam sobie życia bez ślubu- a raczej Sakramentu Małżeństwa- bo to nie chodzi o ślub. Jeśli miałabym brać tylko cywilny to mogę go wogóle nie brać bo to tylko papier a Sakrament Małżeństwa to zdecydowanie co innego! To są zasady wiary, które się łączą z życiem. Nie chcę żyć wbrew zasadom moralnym które całe życie mi towarzyszyły, wbrew wierze. To nie chodzi o sam ślub i o białą sukienkę. Ja chcę żyć zgodnie ze swoim sumieniem i Ty pewnie też. Mój narzeczony kiedyś mi powiedział, że boi się że jest tylko środkiem do celu, tzn. że ja chcę mieć rodzinę, dzieci. Ale ja chcę mieć tę rodzinę z nim i to jest dla mnie największy dowód że go kocham. Ja też mam czystą kartę, mój narzeczony jest po rozwodzie i o unieważnienie stara się ze względu na mnie. Też czasem mam dość czekania. Życie w niepewności jest trudne. Wiele razy myślałam o rozstaniu, ale postanowiłam poczekać. Zobaczymy. Odejść można zawsze, tylko czy nie straci się czegoś wartościowego... Mój narzeczony tez czasem się buntował przed dzwonieniem do sądu, wtedy ja dzwoniłam. Pytałam. Mnie to uspokajało a on się nie wkurzał. A i jeszcze jedno. Twój facet zapewne boi się tak samo jak Ty tego wyniku unieważnienia. Różnica jest taka że Ty sie boisz, że nie bedziecie mogli wziąć ślubu i będziesz musiała wybierać między Bogiem a nim a on się boi że Cię straci bo możesz wybrać wiarę . Powodzenia życze i wytrwałości!!! :) Sobie też tak tłumaczę :) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Andzia76 Napisano Wrzesień 18, 2015 Tylko, że u mnie nawet mowy nie ma o zaręczynach. Moze to by mnie uspokoiło i dodalo sil. Nie chce ślubu. Nie chodzi o tą całą otoczkę. Chce spędzić z nim resztę życia. Przysiegac przed Bogiem. Założyć rodzinę. Jako osoba wychowana w rodzinie, która była największa wartością chce żyć w zgodzie z samą sobą. Być szczęśliwa i spełniona. Wiele wyrzeczeń kosztuje mnie ten związek ale moj partner tego nie docenia, nie widzi albo po prostu nie chce tego widzieć. Poznałam wiele kobiet, które są lub byly w podobnej sytuacji i niestety mało który związek przetrwał. Wsparcie powinno być obustronne bo my też przeżywamy, cierpimy i wiele poświęcamy by być z kimś kogo kochamy. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 18, 2015 Masz rację. Myślę, że my nawet bardziej to przeżywamy bo nie jest nam wszystko jedno. My jesteśmy zaręczeni. Różnimyy się tylko podejściem. Mój narzeczony już chciałyby wziąć cywilny, ale ja nie chcę jeszcze. Mam nadzieję, ze niedługo proces się zakończy i będziemy mogli przyjąć sakrament małżeństwa. Tyle że on ma wątpliwości co do ceremonii w kościele. Raz już to przechodził i trochę mu się nie dziwię, że źle mu sioę to kojarzy. Ale oboje chcemy być razem. Przykro mi że masz taką trudną sytuację .Pogadaj z nim i zapytaj jak on sobie to wyobraża. Co dalej? Skoro jesteście razem 4 lata to coś Was łączy, coś trzyma. Myślę, ze szczera rozmowa tylko wchodzi w grę. Moze cos ustalicie. Bo jak tylko Ty się będziesz starała to będziesz miała poczucie krzywdy w tym związku i w końcu i tak sie rozstaniecie. Pogadajcie! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość adriannaa Napisano Wrzesień 18, 2015 Andzia Moze on nie wie o Twoich uczuciach? warto porozmawiać. Badz z nim szczera. Związek z osobą po przejściach to wielkie wyzwanie, szczegolnie wtedy, kiedy prowadzi to do wyrzeczeń z jednej strony ale świadczy także o ogromnej miłości i cierpliwości, empatii i szacunku. Niewątpliwe jest to, że sprawiedliwości tu nie ma i nie będzie a Ty nie powinnaś stawiać jego dobro ponad swoje. Szanuj jego przeszlość ale tylko wtedy, gdy on szanuje Twoje uczucia. Cztery lata to szmat czasu i szczerze podziwiam Ciebie, że potrafisz jeszcze w tym trwać nie mając chociaż by deklaracji ze strony partnera w postaci zareczyn. Unieważnienie może trwać i trwać a Ty bedziesz żyla nadzieją, że jak to sie kończy to wtedy wasze życie się zmieni. Nie. Nie zmieni się. Jezeli chciał by spedzić z Toba resztę życia to wiedz, że nie byłoby Cie tu, na tym forum. Przynajmniej nie z takim problemem. Przepraszam, że tak bez zachamowań ale przezyłam to samo. Trzy lata zwiazku, trzy lata niepewnośći, stresu, walki i nie wytrzymałam. Rozstaliśmy się. Nie żałuję. Czuję jakby mi zdjęto kajdany z nóg. Odżyłam psychicznie. Kocham go i cierpię ale nie jest to porównywalne do tego jak cierpiałam będąc z nim. Co będzie dalej? Nie wiem. On che bym wróciła- chyba zrozumiał. Nie podjęłam jeszcze decyzji. Życzę wszystkim wytrwałości i wiary. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość adriannaa Napisano Wrzesień 18, 2015 Andzia Moze on nie wie o Twoich uczuciach? warto porozmawiać. Badz z nim szczera. Związek z osobą po przejściach to wielkie wyzwanie, szczegolnie wtedy, kiedy prowadzi to do wyrzeczeń z jednej strony ale świadczy także o ogromnej miłości i cierpliwości, empatii i szacunku. Niewątpliwe jest to, że sprawiedliwości tu nie ma i nie będzie a Ty nie powinnaś stawiać jego dobro ponad swoje. Szanuj jego przeszlość ale tylko wtedy, gdy on szanuje Twoje uczucia. Cztery lata to szmat czasu i szczerze podziwiam Ciebie, że potrafisz jeszcze w tym trwać nie mając chociaż by deklaracji ze strony partnera w postaci zareczyn. Unieważnienie może trwać i trwać a Ty bedziesz żyla nadzieją, że jak to sie kończy to wtedy wasze życie się zmieni. Nie. Nie zmieni się. Jezeli chciał by spedzić z Toba resztę życia to wiedz, że nie byłoby Cie tu, na tym forum. Przynajmniej nie z takim problemem. Przepraszam, że tak bez zachamowań ale przezyłam to samo. Trzy lata zwiazku, trzy lata niepewnośći, stresu, walki i nie wytrzymałam. Rozstaliśmy się. Nie żałuję. Czuję jakby mi zdjęto kajdany z nóg. Odżyłam psychicznie. Kocham go i cierpię ale nie jest to porównywalne do tego jak cierpiałam będąc z nim. Co będzie dalej? Nie wiem. On che bym wróciła- chyba zrozumiał. Nie podjęłam jeszcze decyzji. Życzę wszystkim wytrwałości i wiary. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość gość Napisano Wrzesień 18, 2015 Zgadzam się z Adriannaa. To Ty powinnaś mieć poczucie, że jemu zależy i nie powinien obciążać Cię błędami swojej przeszłości. Winien Ci zrobić wszystko, byś czuła się dla niego najważniejsza a jeżeli wątpisz w jego miłość to znak, że facet po prostu jest idiotą! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach