Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Gość uniewaznienie

UNIEWAŻNIENIE MAŁŻEŃSTWA-co,gdzie,kiedy-poradzcie

Polecane posty

Gość łomżynianka
Jeżeli II instancja przesłuchuje świadków to znak że wyrok I jest oparty na wątpliwych przesłankach. Jeżeli wyrok pierwsze instancji jest mocny to II nie przesłuchuje już nikogo (tak było u mnie) tylko wydaje dekret zatwierdzający. Co do proboszczów to zdarzają się tacy którym nie zależy ale to naprawdę niechlubne wyjątki, sprawy o których wiem wcale nie były ani deko dłuższe z powodu przesłuchań stron w terenie a nawet potrafiły usprawnić sprawę (świadkowie się nie wykręcają, pasuje termin który można sobie z proboszczem ustalić itp.), na pewno nie można generalizować.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
Ech, no i tak to właśnie wygląda. Człowiek jak popełni błąd to potem tyle musi się nacierpieć aby próbować go naprawić. A potem i tak to przez całe życie ciągnie się za człowiekiem. U mnie w rodzinie to wszyscy krewni wiedzą, że mój brat starał się o unieważnienie, jedni popierali, inni stukali się palcem po głowie, że niby po co, dlaczego itp. Teraz jak nie dostał unieważnienia to pewnie czują satysfakcję. Dziewczyna mojego brata tak mocno go wspierała w staraniach o unieważnienie, pokazywała jak bardzo jej na tym zależy a jednocześnie mówiła głośno, że to nie jest ważne, że liczy się tylko miłość itp. I proszę, jak zabrakło unieważnienia to nagle miłość gdzieś prysła, stwierdziła, że nie będzie żyć w grzechu. A jak to wygląda u Was?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka2000
do michała Z tego co pisałeś,Twój proces toczy się z niezdolności psychicznej,tu liczą się nie tylko świadkowie/Twojej byłej żony/,ale zdanie biegłego.. Powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Henryku:) ja jestem w stałym jednak nieformalnym zwizku od 13 lat.zaraz po rozwodzie cywilnym związałam się z kimś ,kto jest ze mną do dzisiaj ,jest ojcem dla mojej córki..jednak nigdy nie chciał wziąc cywilnego ślubu gdyz twierdzi,ze taki slub to nie slub... na poczatku byłam zła na niego,ze nie che związac się ze mna narazie cywilnie a gdy uda sie uniważnic małż.to weżmiemy slub koscielny... teraz ,po latach juz sama nie wiem czy chcę byc jego zona ,ślubujac przed Bogiem.. uczucie powoli wygasa a jakoś nie mamy już chyba ochoty tego ratowac....wiec jak widzisz w życiu bywa raz lepeij raz gorzej. jestem jednak pewna ,żecnigdy juz nie podejmę pochopnie zadnej decyzji zyciowej.nigdy juz nikt do niczego mnie nie zmusi..nigdy pod żadną presją nie popełnię żadnego błędu. będę szczęśliwa sama czy w parze,..najwwaazniejsze bym mogła w koncu przed Bogiem ...w kosciele czuc się człowiekiem wolnym...bo w tej chwili jestem -tak czuję-tam tylko kimś kto najlepiej niech stoi pod chórem:(i to pewnie jest nie tylko moje odczucie tylko wielu z was:( życze wam i sobie by sprawy nabrały rozpędu:)i dla każdego skonczyły się pozytywnym wyrokiem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
Z piekła rodem No cóż, troszkę smutnie brzmi to co piszesz, tzn. o tym braku chęci walki o uczucie, ale muszę się z Tobą zgodzić, bo tak niestety się dzieje. Dziewczyna mojego brata wiedziała, że On jest po rozwodzie, to tak naprawdę z jej inicjatywy brat postanowił walczyć o unieważnienie. Ona go wspierała i motywowała pokazując jak to jest bardzo dla niej ważne. Wprawdzie w momencie gdy sprawy zaczęły się przeciągać, to Ona stwierdziła, że nawet jeżeli nie uda się unieważnić, to i tak będzie z moim bratem. Więc On jej uwierzył i zaufał. Było uczucie to i wiara, że amor vincit omnia. Aż tu nagle, kiedy II instancja była negatywna dla brata, to okazało się, że i uczucie mojej niedoszłej bratowej też gdzieś wygasło. Zresztą ja wiedziałem, ze tak to się skończy. Ona wierząca, bogobojna, wszyscy jej przyjaciele, rodzina itp. pukali się w czoło mówiąc czemu jest z tym rozwodnikiem. Ona dopóki wierzyła w unieważnienie to trwała, kiedy sprawa upadła to Ona po prostu odeszła. Powiedziała, że robi to z bólem serca, coś mu mówiła o przyjaźni itp. A brat jest dziś załamany, po raz kolejny go oszukali. Ona nie czuje się winna bo mówi, że po prostu nie dała rady, że Bóg, kościół to jest coś z czego nigdy nie zrezygnuje, nawet dla miłości, tym bardziej miłości już przyblakłej, pozbawionej już tych namiętnych uniesień... Ech, temat rzeka... Wprawdzie wierzymy, że uda się apelować, tym bardziej, że wyrok w I instancji był pozytywny, ale brat się nauczył jednej rzeczy, zresztą ja też...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do Henryka przepraszam z góry za to co napiszę, ale nie wierzę w miłość Twojej niedoszłej bratowej, po pierwsze dlatego, ze jakoś jej wczesniej nie przeszkadzało to, ze jest z rozwodnikiem co wg Kościoła jest równiez grzechem, a była przeciez chyba od poczatku znajomosci o tym wiedziala, wiec mogła to przerwac zanim się rozwinęlo bardziej,bylo by łatwiej nie chce osądzac, bo w sumie nie znam jej, ani sytuacji, a łatwo jest kogos skrzywdzić opinią zwlaszcza niezbyt miłą, a to nie moja rola. Szczerze mowiac to chyba lepiej, ze się teraz powołała na Kosciol i Boga niż za kilka lat. Mnie tez nauczylo życie duzo, zwlaszcza to, ze ludzie są wygodni i egoistyczni, nie patrzą na drugiego czlowieka, na jego uczucia, taki niestety swiat się zrobil i bedzie coraz gorzej. Ja już wielką miłośc mam za sobą i nie wierzę, ze znajdę jeszcze prawdziwe uczucie, tą wiarę zabił we mnie mój ex, robiąc co zrobił. trzymam kciuki za brata, zeby wszystko sie powiodło, zeby umiał dostrzeć w zyciu równiez te dobre strony, zeby spotkał kogos, dla kogo on sam w sobie bedzie cudownym czlowiekiem, a nie to jak go zycie potraktowalo bedzie mialo decydujący wplyw na wybory jego przyszlej partnerki. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
Ania Dziękuję Aniu za Twoją wypowiedź. Ja również uważam, że tam nie było miłości i dobrze, że skończyło się teraz. Wiem również, że jeżeli ktoś ma problemy z zaakceptowaniem tego, że partner jest po rozwodzie i że może mieć problemy z unieważnieniem - to trzeba to jak najszybciej przerwać. Bo bycie razem to pełna akceptacja drugiego człowieka. A jeżeli ktoś mówi, że musi dojrzeć do akceptacji tzn. że niedojrzenie nigdy. Aniu, a ja trzymam za Ciebie kciuki. Uważam, że tak wspaniała dziewczyna jak Ty z pewnością wielką i prawdziwą miłość ma dopiero przed sobą! Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liranna
kochani. dzwoniłamw wczoraj:) i mam juz 100% pewnosc iz uniewaznienie jest:) po prawie 2 latach jestesmy wolni:) dokładnie rok i 8 miesiecy..... jak bardzo sie ciesze:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lilka2000
do lirianny gratuluję i zazdroszczę Ci ,że to tak szybko u mnie już ponad 2 lata i nie mam jeszcze wyroku I instancji(a mój związek nie trwał nawet 6 miesięcy). pozdrawiam i gratuluję Ci jeszcze raz,wszystkiego dobrego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość liranna
dziekuje, te prawie 2 lata były dla mnie strasznym okresem. tak dlugo sie to wydawało, ale patrzac na wasze sprawy widze ze jednak nie było tak zle, złozylismy wniosek w pazdzierniku 2009 roku. w czerwcu 2010 mielismy wyrok I instancji, i teraz od wczraj II instancja. czyli 27. maj 2011:) u nas byl jeszcze problem ze podczas procesu II instancji zmarlo dwóch ksiezy ze składu sedziowskiego i musieli ustalac nowy skład sedziowski. ale juz to za nami jest wkoncu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Henryku dziękuję za miłe słowa :) lirianna gratuluję i życzę szcześcia :) miłego dnia życzę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michał78
Tak, życie rożnie się układa. Ja spotykam się z kobietą, która też ma za sobą nieudany związek. Na początku było trudno - wychodziły jakieś dawne urazy, brak zaufania. Teraz już to mamy za sobą. Nauczyliśmy się doceniać to co mamy i wiemy, że czasem bywają gorsze dni. I wierzymy, ze tym razem nam się uda :) Życzę wszystkim piszącym ostatnio o trudnych historiach wiary, że życie pomyślnie się potoczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
Michał 78 No to masz szczęście, że spotkałeś kogoś takiego. Tak sobie myślę, że ludzie o podobnych doświadczeniach mogą stworzyć naprawdę piękne związki. Mój brat jest po przejściach, jego była dziewczyna tak naprawdę z nikim się poważnie nie spotykała, więc nie rozumiała tego co przeszedł, co przechodzi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poszukuje książeczki, czy ktoś mógłby mi ją przesłać na adres ewka3002@o2.pl ? Czekam na pierwsze przesłuchanie i mam dużo obaw w związku z tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
O jakiej książce mówicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kasiako znalazła gdzieś w internecie, książkę procesową Proces o stwierdzenie nieważności małżeństwa kościelnego. Bardzo fajna i pomocna

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
A czy ja również mógłbym otrzymać na maila tego e-booka? majowy_jurek@gazeta.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
michał78 dziekuję, Tobie również życzę wszystkiego dobrego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
Super jest ten e-book!!! Szkoda, że nie mieliśmy go wcześniej, ale i tak nam się przyda! Jeszcze raz wielkie dzięki! Jeżeli ktoś będzie w Lublinie, to zapraszam na kawę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
Ja wiem, że to nie na temat, ale chciałem się z Wami czymś podzielić. Właśnie rozmawiałem z moim bratem i przyznał mi się, że od kilku dni, jego była dziewczyna (ta sama, która niedawno odeszła od niego mówiąc, że brak unieważnienia to dla niej ogromna przeszkoda) nęka go smsami i telefonami, prosząc o spotkanie, bo jak mówi "wszystko przemyślała i już brak unieważnienia jej nie przeszkadza". No przepraszam, ale brak mi słów aby to skomentować...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Henryku :) nie chce tu nic doradzać, bo nie znam tak naprawde sytuacji i cięzko w ogole doradzać w takich sytuacjach, bo każdy w sprawach uczuciowych powinien sluchac siebie, zeby nie miec pozniej zalu do nikogo. Najgorzej jest chyba tak własnie, gdy ktoś jest niezdecydowany, przykro mi,ze Twoj brat musi to przechodzić, może da się jeszcze odbudowac to co było(jest) między Nimi. Czasem warto dać drugą szansę....tylko nikt nie da nam gwarancji,ze jak przyjdą inne sprawy np dziecko lub jego planowanie to czy owa Pani znowu nie zmieni zdania, nie wiem ciezko mi sie wypowiadac, w kazdym badz razie ja ostroznie podchodze do takich niezdecydowanych osob. trzymam kciuki za brata, zeby jego wybor byl słuszny pozdrawiam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Henryk VIII
Ania Dziękuję Aniu za odpowiedź. Ja dokładnie to samo powiedziałem bratu, że z osobami które są niezdecydowane trzeba być ostrożnym. Powiedziałem mu, że nie ma gwarancji, czy znowu nie zostanie zostawiony i oszukany. A już swoje przeszedł i wyczerpał już chyba limit niepewnych związków. Ech, i to wszystko przez to, że parę lat temu podjął złą decyzję. Ale żeby optymistycznie zakończyć niedzielę, to powiem Wam, że skontaktowałem się dziś ze znajomym księdzem - kanonistą, który powiedział, że pomoże nam w apelacji. Przeczytałem Aniu, że jesteś z Sandomierza. Jak będziesz w Lublinie to zapraszam Cię na kawę!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anal-fabetka
do króla Henryka ósmego Powstrzymaj brata przed kolejnym błędem życiowym! Druga szansa dla osoby, która sama nie wie czego chce? Przecież tutaj chodzi o fundament, o wiarę, o życie w zgodzie z Bogiem. Jeżeli najpierw nie umiała pogodzić się z ewentualną stratą to teraz już się pogodziła? W kilka tygodni? Miesięcy? Henryk, my tutaj wszyscy walczymy o unieważnienie, Ty jesteś jakby z boku, bo sprawa dotyczy Twego brata a nie Ciebie, pomóż więc bratu na chłodno wyjaśnić to, żeby nie pakował się w związek bez przyszłości. A dziewczyna, która jest tak chwiejna w swych decyzjach nigdy nie będzie gwarantowała stabilizacji emocjonalnej. Jeżeli przeszkadza jej rozwód Twego brata, to niech nie marnuje sobie ani jemu życia. Drugą szansę to możesz dać osobie, która np. zapomniała o Twoich urodzinach. Powiedz Henryk bratu, żeby całkowicie zerwał z nią kontakty. I życzę mu, aby apelacja się udała i znowu uśmiechał się do Boga. Anal-fabetka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość michał78
Zgadzam się z analfabetką. Pozdrawiam poniedziałkowo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Henryku :) ja nie jestem z Sandomierza, tylko tam mam proces. Co do brata wydaje mi się, ze anal-fabetka ma jednak rację, ale to już Jego decyzja, bo mysle podobnie, ale cóz w uczuciach nie mozna za kogos podejmować decyzji zreszta w ogole nie mozna, mozna doradzic, powiedziec co się mysli, ale ostateczna decyzja nalezy do brata. pozdrawiam i milego dnia życzę :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adwokat
Profesjonalna pomoc w sprawach o nieważność małżeństwa. tel. 661 437 833 j_ko2@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się

×