Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Zakochana bez pamieci

Kocham swoje dzieciatko--- ale bardziej kocham meza...

Polecane posty

Gość myslalam
jestescie zalosne i zycie wam to jeszcze pokaze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do mezatki od 9 lat
najpierw negujesz zachowanie na forum a potem taki tekst! w ogole to mialas juz isc!:P:P a zalosne to sa twoje wypowiedzi i poza jaka przybralas:P:P zmykaj do dzieci:P:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham męża
Gdyby teraz zdarzyła się taka sytuacja, że mąż zostawiłby mnie dla innej czułabym się upokorzona, ona jest całym moim życiem, wiem, że nawet gdyby dziecko poprosiło mnie o to, żebym wybaczyła tatusiowi zdradę nie zrobiłabym tego. Zdrady nie potrafię wybaczyć. Załamałabm się, wpadła w depresję, zdałabym sobie sprawę, że nie mam po co żyć, ale w końcu bym się podniosła i wychowała owoc naszej miłości. Kocham dziecko bo jest dzieckiem mojego męża, miłości mojego życia. Nie twierdzę, że gdyby nie było męża dziecko przestałabym kochać tak nie jest, ale mimo wszystko ojcem mojego dziecka jest mężczyzna, którego jako jedynego kochałam, a przed ślubem byłam w kilku innych związkach. Poza tym miłości macierzyńskiej nie da się przyrównać do miłości małżeńskiej. Miłość do męża narodziła się we wczesnej młodości, miłość do dziecka powstała wtedy kiedy przyszło ono na świat. Poza tym męża pożądam, dziecka nie, natomiast dziecku więcej wybaczam niż mężowi. Uważam, że dziecko wychowane w domu pełnym miłości nigdy nie napluje matce w twarz, owszem może się wynieść za granicę i potem słuch może po nim zaginąć, ale szacunek do matki pozostanie zawsze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nasze poglądy na ten temat zależą od relacji w związku oraz w rodzinie w której żyjemy.To prawda że mężów można zmieniać,a dziecko które urodziłyśmy będzie zawsze \"naszym\"dzieckiem,ale na obu tych miłościach można się nieżle przejechać.Ja zostałam wychowana w starych czasach wg ideii: \"córka polka\",\"żona polka\",\"matka polka\" Rodzina na 1 miejscu,najpierw król stada,potem jego rodzina,potem dziecko,na samym końcu ja.Zdrowy egoizm ograniczony prawie do zera.Takie były zasady.A ja byłam przekonana ,że im więcej miłości daję tym więcej do mnie wróci.Nic bardziej mylnego.Dopóki byłam w miarę zdrowa i uzyteczna było ok.Oczekiwania i wymagania były spełniane ,a ja w zamian otrzymywałam w różnej formie zapewnienia o miłości i trwałości naszego związku.Kiedy nie mogłam już tak entuzjastycznie zasuwać i trafiłam pod nóż z kolejnym guzem \"moje amoroso \"uznało że czas na kryzys wieku średniego.Kiedy wróciłam ze szpitala facet juz przeżywał płomienny romans i traktował mnie jak zepsuty przedmiot który czas wrzucić do kosza.Ten przykład niewątpliwie przyswoiło sobie moje \"dziecię\" i nagle uświadomiłam sobie ,że jestem przez nich postrzegana jako \"wielobranżowe przeds.usługowe\"Pozbawiona jakichkolwiek własnych środków,bez pracy,przeżyłam moje własne piekło.Wyniki mam b.złe.W tym wcieleniu już nic nie naprawię,ale po tej lekcji życia uważam że dla nikogo nie warto poświęcać całego siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem mężatką od 9lat
zgadzam się w 100% i lecę do dzieci :D:D:D bo je kocham i sie nimi zajmuję spędzam z nimi czas i oddaję im swoje serce i czas. KOCHAM MĘŻA I DZIECI!!!! i mam w nosie to,że ktos mówi,że to jest nienormalne. to moje życie a nie wasze. uciekam juz na serio.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham męża
Ponadto zaznaczam, że nie mam wpływu na to jak otoczenie wpłynie na moje dziecko. Może być tak, że w jego szkole będą narkotyki, przemoc i przekleństwa, nie twierdzę, że nigdy nie stanie się narkomanem, staram się wychować go tak by nie napluł mi w twarz. A to, że będzie narkomanem..... trudno, ja go uczę, kieruję na właściwy tor postępowania, a skoro będzie inne niż go wychowywałam zwalę to tylko i wyłącznie na niego. Dziecko wychowywane w miłości powinno mieć swój rozum!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem mężatką od 9lat
sprostowanie. ja się zgadzam z "KOCHAM MĘZA'. TYLKO TYLE CHCIAŁAM DODAĆ :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość taka sobie Dzieweczka
zbulwersowala mnie wypowiedź "zakochanej bez pamięci". Co to znaczy, ze dziecko wychowane w domu pelnym milosci nie napluje matce w twarz ale wyjedzie za granice i sluch po nim zaginie. Jakies bzdety. Gdyby moje dziecko tak mnie olalo, ze nie utrzymywaloby ze mna kontaktow to dopiero byloby dla mnie "naplucie w twarz"!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kocham męża
Dziecko może wyjechać bardzo daleko, tam założyć rodzinę mieć dzieci, a rodzicom wysyłać kartkę na święta dla mnie to mimo wszystko jest zaginięcie słuchu o nim, co z tego, że dostaję od niego kartkę i wiem, że miewa się świetnie skoro nie widziałam go od załóżmy 20 lat. Oczywiście to dosyć rzadko spotykana sytuacja, często dzieci wracają do kraju by odwiedzić swoich rodziców, ale gdybałam co by było gdyby się wydarzyło.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem mężatką od 9lat
oczy sfinksa. Jest mi bardzo przykro. Twoja historia powinna dać nam wszystkim do myślenia. Ja zdaję sobie sprawę(już na tym etapie),że moj mąż to "tylko"człowiek.Może mieć mnie w d...e i odejść do innej nawet z byle błachego powodu. A te,ktore myslą że miłość jest zawsze do grobowej deski-niech zyją dalej w takim przeświadczeniu i brną ślepo dalej.Niech mąż przesłania im rzeczywistość.To w koncu nie moja sprawa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość myslalam
zgadzam sie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość roznie bywa
w zyciu. To jaki mamy stosunek do tego tematu zalezy od tego w jakiej rodzinie wzrastalysmy. Ja zawsze czulam ze jestem najwazniejsza choc karana tez bylam jesli zasluzylam :) Dlatego taki model powielam bo ja bylam szczesliwa i moje dzieci tez beda . Znam przyklad rodziny , w ktorej rodzicie na 1 miejscu stawiali siebie zgodnie z omawianym wzorem przez kilka z was. Efek byl taki, ze do nowo wybudowanego domu przeprowadzili sie sami bez dzieci. Ich dwie corki zostawione same sobi ( 17 lat, i 11 lat) od tej pory musialy radzic sobie same. zaznaczam ze starsza zajela sie wychowaniem mlodszej. A rodzicie gruchali sobie do uszka .................... urocze zaznaczam ze losy obu corek byly pasmem przykrych doswiadczen

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem mężatką od 9lat
to już patologia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość brak opieki nad 11 letnim
dzieckiem to przestępstwo!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a prawdłowy model
to rodzice którzy stanowią jedność...i wspólnie wychowują owoc swojej miłości- czyli dzieci!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaawa
Nie jest istotne, czy bardziej kochamy dzieci czy męża. Ważne ,aby dzieci czuły, że sa kochane, i żeby widziały kochających się rodziców. Zdrowiej dla dzieci jest , jak traktujemy je jak istoty, które są z nami na "chwile ", nie sa dla nas, wychowujemy je , aby mogły dobrze żyć własnym życiem . To jednak z mężem tworzymy parę, i taki wrzozec powinniśmy przekazać dzieciom, ale muszą czuć się kochane... a co do tych rodziców którzy zostawili dzieci niepełnoletnie- to przecież niezgodne z prawem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś napisał ze nie dziwi sie ze sie boje ze mój zwiazek soie rozpadnie skoro zaliczyłąm wpade..niestety ta osoba sie myli..na dziecko zdecydowaliśmy sie swiadomie..kiedy podjeliśmy decyzje ze bedziemy sie starac o dziecko zaczeliśmy również planowac ślub..bardzo chcieliśmy mieć dziecko ale nie chcieliśmy czekac aż do ślubu to co za różnica skoro obimy to z miłości..ale co bym nie powiedziala to i tak każdy bedzie myślał co chce..bo tak samo mój zwiazek jak każdy inny może sie rozpaść..a dziecko jest naszym szcześciem..i badzo je kochamy..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak można porównywać miłość do dziecka z miłością do mężczyzny? Przecież to jest zupełnie inna miłość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno porównywać
ale jak kobieta pisze "zdecydowanie bardziej kocham dzieci" to mi to pachnie-przedkładaniem potrzeb dzieci nad potrzeby męża- brakiem rozmów- brakiem spędzania czasu tylko we dwoje- brakiem seksu- BO DZIECI SĄ NAJWAŻNIEJSZE chyba nie muszę pisać do czego taka postawa prowadzi, szczególnie uskuteczniana przez lata! ps ktoś napisał wyżej... że jak dzieci podrosną to będzie szaleć z mężem, przepraszam-A Z DZIEĆMI i mężem TO NIE MOŻNA? pierwszy raz byłam na urlopie z mężem i znajomymi jak mały miał 1,5 roku, zbraliśmy 17-letnią siostrę męża- fundując jej wakacje w zamian za opiekę- w dzień szaleliśmy z dzieckiem na plaży- a wieczorem na imprezkę ze znajomymi! dziwi mnie taka postawa, oddzielania dzieci od własnego normalnego życia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż czy dzieci? Niebywałą sztuką jest kochać męża w takim samym stopniu, jak dzieci / INTERIA.PL Świat się kręci wokół dzieci. To one są centrum wszechświata, to one mówią, krzyczą i są zawsze słyszane. To one detronizują mężów i sprawiają, że matki zapominają przy nich o całym świecie. Tak przynajmniej jest w większości przypadków tzw. dobrych matek. A jakie są te \"złe\" matki? Czy istnieją kobiety, które - mimo posiadania gromadki dzieci - wciąż niezmiennie kochają swych mężów? Okazuje się, że tak i - pomimo, że należą do mniejszości - cieszą się życiom w dobrym związku ze swym partnerem. Zawdzięczają to ciągłemu zainteresowaniu sprawami partnera oraz gotowością do przeżywania seksualnego uniesienia w ramionach męża. I - dodajmy - uczciwego męża, takiego, który nie zdradza. Nie zdradza, bo nie ma potrzeby szukać poza domem kogoś, kto chętnie ofiarowuje mu coś z siebie. Niebywałą sztuką jest kochać męża w takim samym stopniu, jak dzieci. Taki rozkład uczucia zapewnia rodzinie trwałość i bezpieczeństwo, bowiem buduje uczucie do dzieci w oparciu o silną więź z partnerem. Zatem przysłowiowa \"zła\" matka to w istocie dobra żona, która potrafi rozbudzić w sobie pragnienie bliskości nie tylko z dzieckiem, lecz także z jego ojcem. Dzięki temu z pewnością nie znajdzie się we wciąż rosnącej liczbowo grupie rozwiedzionych kobiet, a zachowując zdrowy stosunek do dzieci pozwala im na przyjęcie w przyszłości zdrowej perspektywy wobec siebie i świata. Dzieci wychowywane w tak kochającej się rodzinie są zdyscyplinowane, wiedzą, że nie są pępkiem świata i rozumieją, że w żywym związku miłość rozwija się na różnych płaszczyznach. (INTERIA.PL) POLECAM zajrzec tam:)))http://kobieta.interia.pl/news?inf=730023

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno porównywać
dokładnie... dzieci muszą wiedzieć, że nie są pępkiem świata... inaczej będą miały "biedę" w dorosłym życiu- bo tu już nikt jak "pępek świata" ic traktował nie będzie! to jest właśnie mądra miłość! poza tym, ja sobie to tłumaczę, tak, że dziecko dostaje odemnie tylko połowę miłości... drugą połowę, daje mu mój mąż! dziecku potrzebni są oboje rodzice! a nie tylko matka kochające je ponad wszystko!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziecko to TYLKO dopełnienie
Wszystkie tutaj jesteście takie wspaniałe, wręcz słodycz bije z Waszych wpisów, potraficie umiejętnie dzielić czas pomiędzy męża a dziecko. W takim razie skąd biorą się ci mężczyźni, którzy tak narzekają na żony, które kompletnie zwariowały na punkcie dziecka, gdzie te żony na, których mężowie wieszają przysłowiowe psy?? Nie ma ich na tym forum w takim razie gdzie one są, a może to mężowie wymyślają sobie odrzucenie i samo oddalają się od żon??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeczytaj wpisy
"mężatka od 9 lat" ;) to się przekonasz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dlaczego takie jesteście
Dlaczego wytykacie palcem ludzi którzy chcą zyć po swojemu??? Nie rozumiem tego. Jeżeli ktoś chce kochać swoje dzieci bardziej niż swojego męża to chyba jej sprawa. Jeżeli ktoś robi sobie cc żeby dogodzić swojemu mężowi to też jej sprawa. I jeżeli ktoś zakłada,że dzieci i tak odejdą ,albo co gorsza -napluja w twarz własnej matce(patologia maksymalna!!!!!),to też w końcu sprawa tylko tej rodziny,w ktorej takie sytuacjie maja miejsce. W jakim celu chcecie kogokolwiek przekonać do swoich racji??? Przecież to nic złego??? Przecież matka,ktora kocha swoje dzieci nie jest gorsza. To chyba gorsza ta ktora potrafi na smietnik wyrzucic niemowlę,lub olać dziecko i żyć z partnerem,bo seks jest najważniejszy. A znam takowe,ktore oddaja swoje dzieci pod opiekę dziadkom,ponieważ same muszę sobie zycie poukładac-z kochasiem. Dla mnie seks nie jest najważniejszy. Dla mnie jest ważna miłość. Kocham i męża i dzieci. Ale wierzę,że dobrze wychowane dzieci,ktorym poświęca się czas i obdarowuje swoją miłością,potrafią lepiej funkcjonować w życiu ,niż te ktore były "kochane",ale odtrącane.Bo seks i "miłość"do partnera przysłoniła macierzyństwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
od razu powiem, ze nie czytalam wszystkich wypowiedzi. jestem sporo młodsza od wiekszosci wypowiadajacych sie.. nie wiem czy potrafilabym rozgraniczyc milosc do partnera i dziecka. kochac, oznacza dla mnie poprostu KOCHAC :) ... to tak, jakby mówic ze bardziej kocha sie jednego z rodziców.. choc nie wiem jak to bedzie w przyszłym zyciu... partner, czy dziecko? nie wiem..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trudno porównywać
nie obchodzi mni jak kto żyje... ale już zozpuczszone, bezstersowo wychowane dzieci mi przeszkadzają! szczególnie jak mają wpływ na moje własne dziecko! i nie lubię czytać tematów typu "dlaczego on mnie zdradził. byliśmy dobrym małżeństwem" to tyle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chyba najmadrzejsza wypowiedzia w tej calej dyskusji byla wypowiedz \"ó\". Chociaz sama zaznaczyla,ze jest od nas sporo mlodsza, to jednak jej slowa sa najbardziej dojrzale. Nie obrazcie sie na mnie kolezanki drogie,ale czytajac niektore wasze wypowiedz mam wrazenie,ze czytam wypowiedzi czternastolatek. Jak mozna sie w ogole licytowac, kogo kocham bardziej???? Tak jak napisala \"ó\"- to tak jakby spytac dziecka, czy kocha bardziej tatusia czy mamusie, albo ktora babcie bardziej kocha. Pytanie przerazajaco glupie. Bo tak naprawde chyba nie mozna tej milosci zmierzyc. Po pierwsze nie zgadzam sie ze stwierdzeniem,ze dziecko sie kocha za nic, a meza za cos. Milosc z samego swojego zalozenia powinna byc bezpinteresowna. Jak powiedzial pewein znany filozof, kocha sie nie \"ZA\" ale \"POMIMO\". Oczywiscie nie znaczy to,ze nalezy wszystko tolerowac w imie milosci (np zdrady, nielojalnosci itp). Ale to juz temat na inna dyskusje, wiec nie bede sie wglebiac. Natomiast przypuszczam,ze autorka tego tematu po prostu uzyla zlego sformulowania i tak narawde pytala o relacje rodzinne, a nie o to, kogo kochamy bardziej. Bo oczywiste jest,ze w dobrej rodzinie wszyscy powinni sie kochac, a milosci tej nie da sie zmierzyc i porownac (moim zdaniem). Mysle,ze autorka pytala o to, jakie jest nasze podejscie do zycia w kontekscie rodziny. Ja nie popieram kobiet, ktore twoerdza,ze dzieci sa ich calym swiatem iz yja dla dzieci. Nie popieram tez kobiet, ktore mowiaz,ze maz jest ich calym swiatem i zyja dla meza. Bo zyc sie powinno DLA SIEBIE. I nie ma to nic wspolnego z egoizmem (a jesli juz to z tym zdrowym egoizmem). Zyjemy po to,by sie realizowac, by czerpac z zycia radosc i satysfakcje, by kochac i byc kochanym, by brac, ale takze by dawac. W momencie gdy maz lub dzieci staja sie cala i jedyna trescia zycia kobiety, to dochodzi w wiekszosci przypadkow do wielu emocjonalnych tragedii. Bo po pierwsze nadmierna miloscia mozna zrobic dzieciom zwyczajnie krzywde, uzaleznic je emocjonalnie od siebie, co nie pozwoli im samodzielnie funkcjonowac w doroslym zyciu. Nadmierna miloscia (do dzieci lub meza) mozna zrobic tez krzywde sobie,bo dzieci i tak pewnie kiedys wyprowadza sie z domu i zaczna zcie na wlasny rachunek, a nam nie pozostanie wtedy nic. Poza tym jezeli kobieta stawia dzieci na pierwszym planie i one sa zdecydowanie najwazniejsze, to taka sytuacja moze prowadzic (i bardzo czesto prowadzi) do kryzysow malzenskich,bo kobiecie zwyczajnie zaczyna brakowac czasu na pielegnowanie relacji z mezem. I odwrotnie, jak maz jest stawiany na piedestale, to dzieci sa zaniedbywane, co nie wrozy najlepiej ich rozwojowi. Kluczem jest rownowaga, a nie licytacja, kogo kocham bardziej. Po prostu w konkretnej sytuacji trzeba wywazyc,czy akurat nalezy poswiecic czas dziecku, mezowi, czy moze sobie, bo nasze pragienia i potrzeby sa przeciez rownie wazne,jak pragnienia i potrzeby innych czlonkow naszej rodziny. Ktoras z was podala tutaj ekstremalna sytuacje, ze gdy dziecko lezalo w szpitalu, to zrozumiala,jak bardzo je kocha i ze nie przylaby,gdyby je stracila. Owszem,zgadzam sie, byloby ciezko przezyc taka tragedie. Ale gdyby to maz lezal w szpitalu, to nie martwilabys sie? Nie zastanawialabys sie jak sobie poradzisz (w sensie emocjonalnym), gdy stracisz najblizszego sobie czlowieka na swiecie? Smierc- kazda smierc- to ekstremalny przypadek i mam nadzieje,ze zadna z nas nie bedzie musiala tego doswiadczac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×