Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość miksia

intercyza jest juz w trakcie ślubu?

Polecane posty

Gość piesek
no właśnie, to dlaczego dziwicie się autorce topiku? przecież musi zadbać o siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My podpisaliśmy intercyzę przed ślubem. Oboje tego chcieliśmy bo oboje wnieśliśmy majątek. Decyzja słuszna i radzę każdemu kto chce się zabezpieczyć lub prowadzi własną firmę. Jednak moje odczucie jest też takie, że nie mamy nic wspólnego, nadal jak za kawalerskich czasów - obdarowujemy się prezentami, fundujemy sobie coś, ale nie ma między nami wspólnoty finansowej tzn. on zarabia i kupuje co chce i ja w związku z tym dysponuję swoimi pieniędzmi które zarabiam też jak chcę. Przeszkadza mi to bo w końcu umawialiśmy się, że do czegoś materialnie razem dojdziemy, jak w małżeństwie, a tu każde z nas działa na swój rachunek. Co do budowy domu - on chce budować dom na swojej działce- wg. prawa dom należy do osoby, na której działce jest postawiony, więc choćbym tam postawiła pałac królewski to i tak będzie on należał do męża a ja nic do tego nie mam. Więc zadaję sobie pytanie po co mi ten dom, jeśli moją jedyną własnością będzie tam szczoteczka do zębów? Ale to takie moje wewnętrzne przemyślenia....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
ja się nie dziwie... dlatego trzymama wszystkie umowy i historie kont bankowych i maklerskich... w razie śmierci wszyscy mamy do wszystkiego pełnomocnictwa, czasem sporządzamy też prywatne umowy między osobami w naszej rodzinie... to nie boli, a czasem może pomóc i to się przydaje nie tylko podczas rozstania... powiedzmy, jakby firma któregoś z nas popadła w długi, na to pokazuje komornikowi kiwitki i nie może zając mojego prywatnego majątku... co również jest korzystne dla drugiej strony w związku, bo można w jakiś sposób rozdysponować tę część...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psipsi
a własnie jak np komornik wezmie wszystko jego? zostaje więc połowa mojego i nie zabierze mi.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
Kawo mrożona to inna kwestia... ja intercyzy nie podpisywałam... ale i tak mamy osobne konta... bo to zwyczajnie wygodniejsze... człowiek wie ile ma, ile może wydać... nie ma problemów typu... gdzie się podziały moje pieniążki na... ale wszystkie większe decyzje podejmujemy wspólnie, i zazwyczaj kasę dajemy po połowie... a co do domu... to przecież mąż może ci odsprzedać część tej działki, np... jeżeli tobie tak zależy na formalnej współwłasności...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
komornik, weźmie jego część... ale jest tu ważny haczyk... to znaczy - jeżeli za majatek firmy ręczysz swoim prywatnym majątkiem- wcześniej, musisz poinformować inwestora... o tym, że nie wszystko jest wspólnotą małżeńską, tak jest również w przypadku intercyzy no i liczy się tylko ta zawarta PRZED inwestycją (kredytem itp)... w innym wypadku inwestor ma prawo dochodzić z CAŁOŚCi swoich roszczeń! i z pewnością wygra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
dlaczego? ja z mężem mam firmę... o finansach rozmawiamy bez skrupułów... musieliśmy się nauczyć- nie było innego wyjścia- uczucia zostawiamy za drzwiami domu... i tak jest najlepiej! bez niedomówień i ukrytych żali... moim zdaniem oczywiście!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jestem niepoprawną, niepraktyczną romantyczką... Na dodatek nie zamierzam się zmieniać. Ciężko musi być żyć w małżeństwie mając świadomość materialną niemal każdego przedmiotu...:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Bella kiss to rozmumiem że jako romantyczka nie ubiegasz się o podwyżkę w pracy bo co to tylko pieniądze. Nie odbierasz pieniędzy od dłużników bo przecież to nieistotne a robiąc zakupy nie patrzysz ile co kosztuje, bo to takie trywialne :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kawo! Nie lekceważę pieniędzy. Po prostu żyję z kimś, nie obok kogoś. To co innego, niż płaca za pracę czy odebranie od dłuznika mojej własności. PS Konto i rachunki mamy wspólne. Nikt nie patrzy krzywo na drugiego, że za duzo wody zuzywa, więcej je czy przejeżdża więcej kilometrów wspólnym autem. Nie widzę w tym żadnej niewygody. Nigdy nie pokłócilismy się o wydane na coś pieniądze. Mieszkamy ze sobą 5 lat.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupeczka wołowa
ja tez nie upominam sie o podwyzke boje ze mnie skasuje szef i powie a za co?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
no właśnie żyję z kimś więc co za różnica co na kogo jest zapisane? dlaczego wspólne niby ma być lepsze niż osobne? jeżeli osobno może być np. korzystniej przy rozliczeniach z fiskusem czy przy odpowiedzialności prawnej? moim zdniem wspólnota... też jest często pewną kalkulacją, np ze strony kobiet, którym nie chce się pracować... albo wiedzą, że nie mają szans na wyższe zarobki niż mąż... i chcą mieć zabezpieczenie! ja uważam, że mający do siebie zaufanie związek, wybierze takie rozwiązanie, które zwyczajnie będzie dla niego korzystne pod względem prawnym...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
jeszcze jedno intercyza też może być wyrazem troski o partnera. np mój teść, kiedy został prezesem spółki budowlanej, podpisał z teściową intercyzę... wiadomo, rynek ten jest bardzo chwiejny- zależny nawet od pór roku, a prezes takiej spółki odpowiada swoim prywatnym majątkiem za ewentualne bankructwo... dlaczego więc teściowa miałaby ponosić konsekwencje kłopotów firmy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z rozezaniem, zgadzam się z Tobą, jednak co do tego zaufania do drugiej osoby to bym dyskutowała. Tyle się napatrzyłam w życiu na super udane pary a potem było po miłości wzniosłych uczuciach i rozstania. Ja jestem w udanym związku, ale obserwując życie widzę, że każdy ciągnie kołderkę w swoją stronę i każdy powinien dbać o swoją d.... Nie to żebym była pesymistką, ale należę raczej do tych twardo stąpających po ziemi....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Da tescia też to w jakimś stopniu jest zabezpieczenie. Nie oszukujmy się, ale teściowa by go chyba ze swojego domu nie wyrzuciła.:P Chyba...;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
Bella przezież to ty pisałaś o życiu z kimś a nie obok kogoś... jak mogłaby wyrzycić ot tak, kogoś "z kim" żyje, czyimi problemamai się przejmuje, kto ten dom wybudował wreszcie kogo kocha? coś mi się jednak wydaje, że ty tę wspólnotę jednak traktujesz jako zabezpieczenie... że to nie kwestia romantyzmu... tylko zwykłej obawy braku kontroli nad partnerem... Kawo> ja też jestem, za zdrowym rozsądkiem... dlatego trzmam rachunki, umowy, mam własny prywatny majątek, i umowy cywilne w razie pożyczek- jak pisałam- to nie boli... a zabezpiecza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
Bela napisałaś "Nie widzę w tym żadnej niewygody" we wspólnym koncie... no to przykład... ja lubię swoje oszczędności inwestować na giełdzi, nie są to jakieś wielkie sumy... ale zazwyczaj mam nosa i dobrze na tym wychodzę... wyobraź sobie sytuację... np rozmawiam z mężam o zakupie powiedzmy nowego kina domowego, mamy wspólne konto, ja rano dowiaduję się o super okazji- ... no to bach składam zlecenie, myślę... przeleje pieniżki z naszego konta- przecież są tam bo mamy kupić ten sprzęt w przyszłym tygodniu, a tu mąż, powiedzmy będący w delegacji, też znalazł super okazję... i postanowił zrobić mi niespodziankę... i co wtedy? z zarobku nici, a jeszcze kłopot z wycofywaniem zleceń... czy zamiast błyskawicznie decydowwać, miałabym najpierw sprawdzać, historię wydatków mojego męża? u nas taka sytuacja byłaby bardzo prawdopodobna... więc wolę osobne konta dla mnie to wygodniejsze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z rozeznaniem! Pisałaś o tym, że w tym konkretnym przypadku intercyza to wyraz zaufania. Ja zażartowałam, że nie tylko... Raczej zabezpieczenia w przypadku bankructwa spółki. Zresztą wyraziłam swój pogląd nikogo nie osądzając a Ty ad personam mnie atakujesz jako leniwą materialistkę, bo nie chciałabym podpisywać intercyzy... Ciężko mi byłoby traktować wspólnotę jako zabezpieczenie, ponieważ to ja jestem w naszym związku osobą o lepszej sytuacji finansowej. Pisze o finansowej kontroli nad partnerem? Chyba żyjemy w innych światach i w inny sposób postrzegamy życie w związku.:o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jest to ciekawy temat i możemy się podzielić doświadczeniami i przemyśleniami. Nie kłóćcie się aby nie zepsuć interesującego topiku!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
słuchaj ja nikogo nie atakuję... po prostu uważam oba rozwiązania za równoważne... w zależności jak jest korzystniej... to zwolenniczki wspólnoty zazawczaj te z intercyzą uznają za materialistki... wielokrotnie się z tym spodkałam... ty sam pisałaś o sobie jako o romantyczce... czyżbyś sugerowała, że osoby posiadające intercyzę nie mogą być romantyczne? moim zdaniem to TYLKO PIENIĄDZE! trzeba tak gospodarować aby było jak najlepiej, co za różnica czy na wspólnym koncie czy osobnym?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nikogo nie osądzam. Piszę jak ja nie chciałabym żyć. W wyżej opisanym przypadku nie widzę przeciwwskazań do rozsądnego przemyslenia jaką kwotę można zainwestować a jaką zostawić na koncie. Jesli są dwa oddzielne, to i Twoja kwota do inwestowania - automatycznie jest mniejsza, nieprawdaż... W dobie telefonów komórkowych i Internetu komunikacja tez nie szczególnie trudna... Ale to Wasza sprawa i jeszcze raz podkreślam, że nie osądzam a jedynie piszę jak ja nie chiałabym funkcjonować. W związku z tym proszę powstrzymać się od zjadliwych spekulacji na mój temat. Jeśli swoich słów: "coś mi się jednak wydaje, że ty tę wspólnotę jednak traktujesz jako zabezpieczenie... że to nie kwestia romantyzmu... tylko zwykłej obawy braku kontroli nad partnerem..." nie uważasz za personalny atak na mnie, to ja tłumaczę Ci, że tak go odebrałam, bo taki jest i nie życzę sobie więcej tego typu spekulacji. Nigdzie nie nazwałam Cię materialistką, więc nie uogólniaj i nie czyń mnie odpowiedzialną za jakiś wirualnie możliwy ogół czy stereotyp.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
jasne jeszcze musiałabym myśleć, o tym aby sprwdzać stan konta, dzwonić... czasem jest tak, że to MUSI byś błyskawiczna decyzja... pamietam, kontrakt jednej spółek IT, obserwałam, dwie firmy... obie miały szansę.... zadzwonił koleg, mówi wiem na 95 %, że to ta, bierzesz, mam tyle i tyle... jak nie są inni chętni... zarobiłam w ciągu tygodnia 300%!!! serio, sama nie mogłam uwierzyć myślisz, że miałbym czas na telefony do męża? co do inwestycji... ja inwestuje tylko swoje pieniądze... nie mogłabym narażać rodziny... to też jest zabezpieczenie, przed pokusą! co do ataków... to raczej do niczego w ten sposób nie dojdziemy ty np napisałaś "Nie lekceważę pieniędzy. Po prostu żyję z kimś, nie obok kogoś"... nie uważaasz, że mogłaś tym zasugerować, że ja tak robię? i że mogłam poczuć się dodkniąta? więc chyba co do materialistki jesteśmy kwita?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie pisałam tego do Ciebie. To było w określonym kontekście, w odniesieniu do osób obok których żyję, a nie z nimi, tj. do szefa, który płaci pensje, do dłużnika, który ma moją rzecz, do sklepikarza, który chce zarobić na drogim towrze. Nie miałam zamiaru nikogo obrazić. Nawet jeśli opacznie to odebrałaś, to porównanie życia obok kogoś do pasożytowania na kimś, jest mocno nieadekwatne. Rzeczywiście dyskusja idzie w niezdrowym kierunku. Ktoś może zarzucać, że podpisywanie intercyzy jest objawem materializmu, ktoś inny, że jej nie podpisywanie nim jest. Wszystko zależy zapewne od bardzo indywidualnego spojrzenia na określoną sytuację pary (por.: mój wpis z 10:35).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
Bel no dokładnie... tak ja ja nie pisałam o materialiźmie do ciebie... tylko, że niektórzy mogą to tak odbierać... np. ja po przeczytaniu twoich postów... chyba mam prawo do prywatnego zdania, nie uważasz? a twój post z 10.35 dotyczy koleżanki, która jest zwyczajną wyrachowaną interasiarą... co z bydowanie trwałego związku raczej chyba ma niewiele wspólnego... bo z takim podejściem, zakładam, że wychodzi ona za mąż wyłącznie dla kasy... co dla mnie jest kompletną głupotą, bo pieniądze łatwo jest stracić... i co jej wtedy zostanie? to co ma się na prawdę- co jest wartościowe... to związek z człowiekiem, z którym można góry przenosić... i zawsze zarobić "kupę sina" ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj, wyraźnie do mnie... Nie wyłącznie dla kasy. Choć prawdopodobieństwo jest spore, czego ona nie ukrywa...:D Jest rentierką, więc inercyza raczej będzie. Ten przykład miał wskazać tylko, że raz podpisanie intercyzy jest przejawem materializmu, innym razem - jej nie podpisanie. PS To wyjątkowo przykre, ale muszę się wziąć do pracy.;) PA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z rozeznaniem
jak już chcesz łapać się za słowa... to proszę bardzo a to do kogo było? "Konto i rachunki mamy wspólne. Nikt nie patrzy krzywo na drugiego, że za duzo wody zuzywa, więcej je czy przejeżdża więcej kilometrów wspólnym autem. Nie widzę w tym żadnej niewygody. Nigdy nie pokłócilismy się o wydane na coś pieniądze. Mieszkamy ze sobą 5 lat." czyżbyś sygerowała, że my wyliczamy sobie wodę? z tego powodu, że mamy osobne konta? ech praca... ja kończe jeden projekt do końca tygodnia... i w weekend impreza... a potem niestety od początku młyn... ja dzisiaj zbieram materiały... to mogę sobie pisać od czasu do czasu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupeczka wołowa
to zzze ona napisała ze nikt nie rozlicza z zuzycia wody nie znaczy ze miała na mysli ze ty rozliczasz. bez przesady ludzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×