Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość niunieczka_

walka z karaluchami i prusakami

Polecane posty

Gość Anfeta
tydzień i znalazłam chyba jedne zwłoki karalucha:) ciesze sie ze problem znikł

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nbdshjbcjs
Niestety też spotkałam się z tym problemem. Wynajmowaliśmy mieszkanie w bloku. Robactwa było po prostu pełno! Już w pierwszych dniach zorientowalam się, że mamy dodatkowych lokatorów, zaczeły gromadzic sie przy misce z jedzeniem i piciem mojego psa. O czystość dbałam w tym mieszkaniu wrecz pedantycznie. Wszystko mialam pozamykane w pojemnikach, koszmar, nie mozna bylo nic pozostawic na blacie, bo zaraz by sie zlazły. Przychodzily do nas szybami wentylacyjnymi i jakos znajdowały przejscia, pomimo ze staralismy sie uszczelniac te miejsca. Oczywiscie dezynsekcje robilismy regularnie, wzywalismy firme, ktora psikala cale mieszkanie smierdzacym paskudzwem. Pomagalo na kilka dni i przychodziły od sasiadów. Oni oczywiscie twierdzili, ze u nich nie ma, albo ze staraja sie zwalczac. Mysle, ze wszystko przez pewna starsza kobiete, byla sama, schorowana, widac ze nie dbala o higiene etc. W koncu doszlo do tego, ze mialam jakies schizy, nerwice, balam sie w nocy spac, budzilam sie przerazona i strzepywałam z siebie robaki, bo czulam ze po mnie chodza. Czasem chodziły. Nawet na nowym mieszkaniu mialam takie koszmary. Przeprowadzka to masakra, wszystko trzeba było tak dokladnie sprawdzac. Robale zagniezdzily sie w sprzecie rtv, zostawilismy tam to wszystko, czyli telewizor, dvd, listwe prądową, komputer, monitor, plus sprzety kuchenne typu czajnik bezprzewodowy, odkurzacz itd. Sprzet nie byl najnowszy, ale zawsze to jakas strata. Jednak we wszystkim tym siedzialy, a wiadomo ze sie nie da takich rzeczy umyc. Najwazniejsze, ze mam teraz spokoj. Jak narazie przez 3 tygodnie zauwazylam tylko jednego. Schowal sie w paczce z przyprawą i wyskoczyl gdy otworzylam szuflade. No i od nowa sprzatanie, wyrzucanie przypraw za paredziesiat zł w sumie, odsuwanie szafek, zamykanie wszystkiego w pojemniki... No i koszmary :( na szczescie to chyba byl jeden, bo żadnego wiecej juz nie widzialam. Ludzie, jak tylko zobaczycie robale, wiejcie z mieszkania jak najdalej, bo nie ma na nie sposobu, no chyba ze wszyscy sasiedzi podejma walke. Straty finansowe, plus zdrowotne, nerwica, wdychanie tych chemicznych srodkow, smród, wstyd zaprosic gosci, jednym slowem koszmar!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Anfa
Niestety własnie zabiłam 1 w łazience, pozytywy 2 trupy znalazłam, wczoraj albo w piatek widziałam i ubiłam w przedpokoju:( chyba kupie kolejny żel, troche spokoju było i znowu mendy sie znajdują:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiek bydgoszcz
ja zawsze w nocy wstaje i wybijam robactwo ostatnio powystawialem meble i co oczywiscie maluszki se biegaja ;/ jestem ciekawy co by bylo jak by zostawic na noc wlaczone swiatlo ONE NIE LUBIA SWIATLA

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dezynsektor
Proponuję zainwestować i kupić najlepszy żel na świecie, który jest na fipronilu a fipronil jest najmocniejszą substancją czynną żel zazywa się Goliath zaraz poszukam w necie linki do żelu http://eddd.pl/null/product/info/13/Goliath_zel_35g http://tedan.pl/basf-goliath-zel.html a tu jest ulotka informacyjna o żelu http://eddd.pl/_shop/userFile/dezder/file/Goliath__ulotka.pdf

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a co myślicie o elektronicznym odstraszaczu na insekty wsadzanym do kontaktu czy to naprawdę działa bo jakoś nie chce mi się w to zbytnio wierzyć, korzystaliście z tego? ja już straciłam nadzieję że cokolwiek pomoże zwłaszcza że mam stałe zasilanie karaluchami od sąsiada śmieciarza który mieszka piętro niżej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kasia 1980
Chciałam podziękować za informację w tym poście kupiłam ten żel Golith i po kilku dniach już nie było prusaków mija już miesiąc i się nie pojawiają. polecam to działa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Nie wiem czy ktoś już o tym pisał. Ja mam sprawdzony sposób, który podpowiedziała mi babcia. U mnie zadziałało :) Przepis: saszetka kwasu borowego (apteka), jeden średni ziemniak ugotowany, dwa żółtka z jajka na twardo. Ziemniaka i żółtko rozgnieść na "papkę", dodać kwas borowy w proszku. Z masy zrobić małe kulki i porozstawiać w różnych miejscach. W szafkach, szufladach, za meblami itd. Gwarantuję, że po kilku dniach te okropne robale znikną. Jeśli robale urzędują tylko w kuchni profilaktycznie polecam rozłożyć kulki po całym mieszkaniu np. za tapczanem, meblami, pralką itd. bo będą uciekać z kuchni do innych pomieszczeń. Kulki należy wymienić na nowe po około pół roku, bo wietrzeją. Sorki, że z postu wyszła taka długa historia :) W razie pytań vmajkav@gmail.com Pozdrawiam i życzę wszystkim wypędzenia tego gówna z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość switus
Witam.W czerwcu wynajęłam mieszkanie z mężem i córeczką, miało być pieknie... posprzatałam po poprzednich lokatorach, rozpakowałam już wszystkie moje graty dość póżno położyłam się spać, nie mogłam jednak zasnąć, (chyba kwestia nowego miejsca) postanowiłam skorzystac jeszcze z wc, wchodze, a tam co?! plaga ochydnych prusaków rozproszyła się po całej łazience!! Myślałam że padne, tej nocy byłam tam jeszcze sama,tym bardziej przerażenie było wieksze! do 6 rano nie zmrużyłam oka, siedziałam przy zaświeconym świetle wszedzie i obserwowałam.. zaraz nad ranem wszczęłam alarm zadzwoniłam do właściciela mieszkania że w tej chwili musi przyjechać bo mamy problem z tym miejscem. Przepraszał i mówił że nie miał pojęcia o tym robactwie, oczywiście natychmiast sie tym zajal, wezwal firme dezynf. i pokrył koszty (185zł) do tego wszystko dokładnie wysprzątałam, a w każdy możliwy kąt rozłożylam trutki na te ochydy, w kratkach wentylancyjnych również, ponieważ jak się potem okazało po oględzinach mojego najemcy,problem dotyka calego bloku(bielsko-biała)!Narazie jest spokój ok 1,5tyg. Nie wiem na jak długo to pomoże ale my tam wprowadziliśmy sie na mies góra 2(czekamy na nasze mieszkanie) mam nadzieje ze przez ten czas nie zobacze juz ani jednego. one sa okropne, współczuje wszystkim ktorych ten problem dotknął, gdybym nastepnym razem miała wynajac mieszkanie zrobiłabym dokładny wywiad czy oby nie będę mieć niechcianych współlokatorów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
u mnie dziala osyp kupilam w chemicznym posypalam samym proszkiem pozniej wsypalam do butelki z rozpylaczem wlalam wody popsiukalam w lazeince w katach kuchni przedpokoju tak sie pokaze to jest juz zdechly

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Wynajęłam kiedyś mieszkanie i okazało się, że są w nim karaluchy. Najpierw odcięłam im źródła pokarmu, chowając WSZYSTKO z kuchni do szczelnej lodówki (z herbatą i mąką włącznie). Oczywiście kuchnia zawsze czysta, żadnych okruszków, na których mogłyby się pożywić. Potem uszczelnione zostały wszystkie szpary, np. przy podłodze. Następnie całe mieszkanie wyspreyowane środkiem na karaluchy. Ponieważ jeszcze trochę się pojawiały (lazły przez wentylację od sąsiadów syfiarzy), postawiłam pułapki czy płytki, nie pamiętam, to było w każdym razie coś, co zapobiegało ich rozmnażaniu, i wtedy w końcu nastąpił spokój. Płytki stały w wylotach wentylacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blokowiska to ich żywioł!
Karaluchy to koszmar! Wiem, co mówię, bo samą mnie to spotkało. Wynajęliśmy na studiach mieszkanie z chłopakiem w bloku (wielkie blokowiska to idealne siedlisko dla tego paskudztwa!), wszystko niby fajnie, tylko nagle to dziadostwo zaczęło wyłazić! Na początku mało, później było ich już mnóstwo, były wszędzie, w szafkach, na ubraniach, w łóżku, nawet w sedesie!!! Brzydziłam się do tego mieszkania wchodzić, a co dopiero żyć tam, mieszkać, jeść. Początkowo pryskaliśmy to dziadostwo, ale to nic nie dawało, więc spakowaliśmy manatki i uciekliśmy stamtąd. Oczywiście każdą rzecz przed spakowaniem do torby, wytrzepaliśmy 5 razy, żeby tylko nic ze sobą nie zabrać. Ale to nic nie dało! Jak zobaczyłam pierwszego karalucha na nowym mieszkaniu dostałam szału! Te gnidy przeniosły się z nami w mikrofalowce, tosterze, kwiatach doniczkowych i ch*j wie, w czym jeszcze. One naprawdę włażą wszędzie! Jak się wyprowadzacie z zakaraluchowanego mieszkania, trzeba niestety wyrzucić wszystko... My na nowym mieszkaniu (kamienica) wypowiedzieliśmy potężną walkę karaluchom, kulki z kwasem borowym porozkładane dosłownie wszędzie, blattanex też gdzie się da, do tego te płytki stojące zielone, nie pamiętam jak się nazywają. Dopiero to wszystko pozwoliło zwalczyć te bestie - ale podejrzewam, że w bloku raczej by się to nie udało, tam karaluchy mają naprawdę dogodne warunki, musiało by cały blok odkaraluszyć, a przecież to nie da rady (zawsze się znajdzie sąsiad, co powie, że on nie zapłaci i już...). Życzę Wam powodzenia w tej walce, ale najlepiej sprzeprzajcie jak najdalej od bloków!!!!! Ja się nabawiłam takich schiz, że nawet po roku wciąż miałam wrażenie, że coś po mnie łazi i jak tylko zobaczyłam coś czarnego na podłodze, to się rzucałam, żeby to zadeptać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
walczę właśnie z nimi, jak któregoś zobaczę spryskuje ajaxem, pomaga, jutro kupię trutki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja znajduje po spryskaniu oscypem od dwoch tygodni zdechle .Ale wczoraj bylam w pewnym sklepie gdzie chodze codziennie po zakupy .okolo godziny 21.to smierdzialo miesem i pelno much. A w domu sa teraz male muszki nie wiem skad nawet parapety na zewnatrz spryskalam oscypem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość waldekzsscs
Z swojej strony mogę polecic ten środek www.konieckaralucha.cba.pl, mnie udało się pozbyć bardzo szybko prusaków(rusów)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rysiek1233254
Mnie już z dwóch mieszkań udalo sie ich pozbyc za pomoca tego srodka www.konieckaralucha.cba.pl. Naprawde polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Pierwszy raz to paskudztwo ujzalam w Niemczech, taki czysty kraj, tak czysto maja na ulicach i tak pelno tego paskudztwa, ze az fobii czlowiek sie nabawil. Widze je wszedzie nawet na zabawkach dzieci w piaskownicy, to jest koszmar. Mieszkamy w starej najbogatszej w tym miescie willowej dzielnicy niedaleko starego domu opieki gdzie roi sie od prusakow i karaluchow. W domu znalazlam kilka w ciagu roku jeden byl w przedpokoju, drugi w przedsionku, kilka w kuchni, jeden w salonie, zawsze pojedyncze sztuki, najwiecej bylo na tarasie. Pierwsze co zrobilam to siatki w oknach, druga sparawa to piwo, zaden nie plywa, wpadam czesto w nocy do kuchni, lazienki, ale nic nie rozbiega sie. Pojedyncze sztuki, ktore znajduje sa przewaznie spotykane w ciagu dnia albo z rana, nie zabijam ich kapciem NIE WOLNO ! ! ! Jezeli bylaby to samica z jajami to poroznosimy wszedzie jaja, moj sposob to zapalniczka i dezodorant zwykly najtanszy z lidla Cien poprostu pale je zywcem a potem na widelec i do specjalnego zakrecanego pojemniczka gdzie czeka rodzinka. Smierdza niesamowicie. Prusaki bleeee mam juz takich chyba 13 spalonych ;/ czesto idac chodnikiem podskakuje ze strachu bo przebiega mi pod nogami to paskudztwo i to w ciagu dnia !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krecetylkiem
Ha...byl pan z firmy...okazalo sie ze to co ja mam a nazbietalam ok 13 spalonych zywcem sztuk to nie sa prusaki juhu nie wiem co to jest ale podobno przylatuje z dworu do swiatla i rozni sie tym od prusaka ze lata i niema oczu ;) ulzylo mi ale mimo wszystko dom obsypiekwasem a te paskudztwa jak tylko spotkam pale zywcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krecetylkiem
Ha...byl pan z firmy...okazalo sie ze to co ja mam a nazbieralam ok 13 spalonych zywcem sztuk to nie sa prusaki juhu nie wiem co to jest ale podobno przylatuje z dworu do swiatla i rozni sie tym od prusaka ze lata i nie ma oczu ulzylo mi ale mimo wszystko dom obsypie kwasem a te paskudztwa jak tylko spotkam pale zywcem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja u mamy zanim wejde do jakiegos pomieszczenia , to partrze na sufit i sciany. zadne srodki nie pomogly .!!!!!!RATUNKU!!!!!!!!!!! ARIEL014@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dezynsektor II
Proponuje kupić jeden z tych produktów i będzie po problemie http://eddd.pl/null/search/search Nie dotyczy Septifos Vigor Żel do WC 750ml on znalasł się w linku przypadkowo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
"podam wam dobry sprawdzony domowy sposób Dwa jajka gotować ok 2 godz, to ważne nie może być krócej bo mają walić jak zbuki Oddzielnie ugotować już normalnie ziemniaka w mundurku obrać go i zgnieść w ręku razem z jajkami na mase Do tego wsypać saszetkę kwasu borowego w proszku( w każdej aptece za ok 3 zł) Z tej masy uformować nieduże kulki i porozkładać po mieszkaniu szczególnie w ciepłych miejscach Za parę dni jest niefajnie bo one wszystkie zdechną i trzeba to posprzątać ale więcej nie wrócą" 2lata spokoju,upalne lato i...wrocily!!!!!!!!!!!!!firmy dezynsekujace,kwas borny,spraye,kot,niejedzenie w domu,detergenty,super czystosc i niiiiic,zostaje grac w totka i za wygrana wyniesc sie z tych cholernych 10pietrowych robaczarni,moja babcia na wsi nigdy tego plugastwa nie miala,a ja juz na łeb ze strachu,obrzydzenia i niewyspania dostaje,jakis czas nawet zima kaloryfery zakrecalam,bylo lodowato i sie ukryly gdzies,dostalam anginy wiec postanowilam choc na 1dzien pogrzac w mieszkaniu bo juz dreszczy z zimna dostawalam,kilka godzin nie minelo jak po kuchni znowu lataly,gdzies czytalam ze jeze je zjadaja,teraz mam ochote wylapac wszystkie jeze z naszej ulicy-tyle ze one wscieklizne podobno przenosza,wscieklizna kontra obłęd,gdybym miala kase odrazu zwialabym na wies do jakiejs chatynki,miasto to halas,brud,bandyctwo i najgorsze:te rude potwory ktore bezczelnie mnie zastraszaja,sen i apetyt zastepuja odczuciem ze stale cos po mnie łazi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ryniahg
Ja z swojej strony mogę polecic ten srodek www konieckaralucha cba pl , mnie pomógł mimoiż sie już nawet tego nie spodziewalam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Odkąd wprowadziliśmy się do mieszkania w 10-piętrowym bloku mam do czynienia z tym paskudztwem. Ciekawi mnie tylko jedno. W kuchni w jednej z szafek nie widziałam ich ani razu (trzymam tam przyprawy i ziołowe herbatki). Czemu tą szafkę omijają? Co tam tak bardzo im się nie podoba?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mirlok
W wielu miejscach szukałem, ale w jednym preparaty były naprawdę skuteczne na karaluchy. Polecam firmę http://mrowa.com.pl/.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiolkazluik
Ja naprawde polecam ten środek konieckaraluchapl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Każdy poleca środki dostępne w sklepach i nie zawsze działają. Podpowiem jak poradziłem sobie z niechcianymi gośćmi u siebie. W każdym szpitalu jest ktoś kto zajmuje się dezynfekcją deratyzacją lub wynajmowane są firmy dysponujące środkami ogólnie niedostępnymi do tego celu. Trzeba znaleźć takiego gostka i po kłopocie. U mnie raz na 5 lat wykonuje akcje, rozpyla płyn bezbarwny i bezwonny nie zostawia śladów. Polecam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
ja sie zmagalam z karaluchami w biurze u siebie i nie szlo tego wytepic. W koncu skontaktowalam sie z firma centrus http://www.hruzewicz.pl/ ktora zajmuje sie ddd i dopiero oni mi pomogli. Pozbyli sie karaluchow i teraz mam juz swiety spokoj

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kot, odkąd mam kota nie mam robactwa, niestety miałam oprócz karaluchów jeszcze inne paskudztwa i wieczną walkę....nie miałam już sił, potrafiły wejść nawet oknem, wzięłam w desperacji małego kotka :) robaków nie mam, czasem pojedynczy się przyplącze ale na chwilę.... kotek jest już z nami parę miesięcy, okazał się kochany i w dodatku pożyteczny :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×