Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Ewelina___26

moja matka i ja - chcę poznac wasze zdanie

Polecane posty

A może ona poprzez sprzątanie rozładowuje swoje napięcie, faktycznie psycholog by się jej przydał ? Kurcze, czytam i czytam....też miałam ględzącą matkę i teraz sama jestem matką 13-letniej pannicy. Moja pannica ma bałagan w pokoju-ale to jest jej pokój i to ona się będzie za ten bałagan wstydzić przed koleżankami...teraz jedyne co jej powiem od czasu do czasu , to :\'może byś tu trochę posprzątała bo nie idzie przejśc do okna ... :P). Ja też wyniosłam z domu wzorce, że wszędzie ma być czyściutko , z podłogi mojej matki za dobrych czasów możnaby jeśc normalnie. Trochę zmieniłam sie przez te kilka latek odkąd z mamą nie mieszkam -u mnie w domu jest w miarę czysto, ale nie pedantycznie. Pozwalam sobie na to, żeby odkurzać mieszkanie 2 razy w tygodniu a raz w tygodniu generalne porządki typu mycie podłóg, kurze, pranie....Ja zdaję sobie sprawę, że przeciez wszyscy pracują lub się uczą u mnie w domu i szkoda po prostu czasu na takie duperele jak codzienne ścieranie kurzy...:P Ale uwierz mi-sporo pracy nad sobą kosztowała mnie zmiana wzorców \"porządkowych\" wyniesionych z domu i na dziś z perspektywy czasu wiem, że takie coś potrafi uprzykrzyć życie. A co do Ciebie....matki nie zmienisz, możesz jedynie popracować nad sobą, nad wypracowaniem swoich granic, nad uwolnieniem się emocjonalnie od mamy, nad zaczęciem dorosłego życia . A może porozmawiaj z nią w chwili kiedy ma dobry humor i powiedz jej, że to obrażanie to głupi sposób, że tak to robią dzieci które nie potrafią zwerbalizować swoich emocji. Życzę powodzenia i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina___26
dla mnie to jest kurde chore że w domu mamy wyznaczone pokoje w których nie wolno wchodzić w kapciach, tylko w skarpetkach ja jestem zdania że to dom ma służyć nam a nie odwrotnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no skąd
no i masz racje.. to ludzie sa zywi, a rzeczy maja byc dla nas, dla naszej wygody itd. z twoja mam jest na prawde zle... nie wolno wchodzic do pokoi w kapciach?? a z ciekawosci- co to za pokoje??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina___26
jest jeszcze kilka rzeczy które w moim mniemaniu są odchyłami, wg niej są naturalne dla niej suszarka nad zlewem jest niepotrzebna, uważa że tam nie można wkładać naczyń, po umyciu powinno się coś wytrzeć i schować. To ja nie wiem po co zamontowała tę szuszarkę. Co jakieś 2-3 dni muszę myć podłogę w pokoju który nazywamy rupieciarnią. Nikt tam nie mieszka, są tam rzeczy "niepotrzebne" z całego domu - strae ciuchy, stare meble, kartony, słoiki. Dla mnie bez sensu jest mycie i odkurzanie tego pokoju bo i tak tam jest burdel. Co jakiś czas mam myć podłogę na kolanach, ze ścierką w dłoni, bo uważa że "mop" nie dotrze wszędzie. To jako tako mogę zrozumieć, ale i tak się czuję maksymalnie ponizona na czworakach, gdy przechodzi obok i sprawdza. Po to wymyślono te wszystkie mopy i inne, żeby ludzie nie robili tego na kolanach. Prawda jest taka - w tej chwili wyprowadzić się nie mogę. Może za rok, wtedy przewiduję zmianę mojej sytuacji finansowej. Ok. Ale co przez ten rok? Jestem już znużona dyrygowaniem. Jak się postawię i powiem "nie zrobię tego" to... wolę nie myśleć co się będzie działo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość starsza babka.
do Ewelina Wyprowadź się,ona się nie zmieni.Poza tym moze warto jej znaleźć dodatkowe zajęcie,ona po prostu się nudzi i robi problemy z głupstw. Z moją teściową jest podobnie,też na wcześniejszej emeryturze,upierdliwa do kwadratu,mąż od 2 lat do niej nie jeździ,dzwoni codziennie,ale zero wizyt,tak mu baba zatruła życie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani melancholia
Ewelinko to jest chore.Ja też byłam pedantką,ale nie zatruwałam nikomu życia.Teraz spuściłam z tonu. Syn odkurza raz na tydzień i wystarczy mimo,że mamy dwa psy.Dla mnie ważniejsze jest by każdy czuł się dobrze. Wszyscy pracujemy jakby tu się wyrazić troche twórczo i ważniejsze dla mnie jest by każdy miał wygodny fotel,ciepły pled,dobre oświetlenie nad fotelami,jakieś stoliki tak by nie trzeba było daleko sięgać ,czyli wygoda ważniejsza niż ta wielka czystość.Stawiam na wygodę w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcxcxcs_facet
masz dziwną mame. jak sie znowu do czegoś doczepi to po prostu, bez słowa ubierz się i wyjdź na długi spacer, jedź do jakiegoś marketu, czy gdzieś i wróć wieczorem, niech sie troche pomartwi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość teraz ja_
to bedzie trwalo, az sie wyprowadzisz... ja tez w czyms takim tkwię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina___26
tylko że widzicie.... przy całej mojej złości na nią i fakcie że coś jest z nią nie tak to... żal mi jej stawiając się w jej sytuacji - rozumiem jak ona się może czuć. Ma nudne życie, bez celu, tzn. córka odchowana, nie pracuje, dom to jej cały świat. Ubzdurała sobie że musi o niego dbać najlepiej jak może. Uważa też że robimy jej na złość zostawiając łyżeczki w zlewie albo pomijając jakąś półkę przy wycieraniu kurzy. Myśli że jest tylko "od roboty" (czesto powtarza że gdyby nie ona to dom by brudem zarósł, bo nie mylibyśmy naczyń od razu po jedzeniu, bo nie odkurzalibyśmy codziennie - ja uważam że byśmy przeżyli ;) że to że nie będzie idealnego porządku w żaden sposób nie rzutuje na to czy byśmy byli szczęśliwi, jest wtęcz odwrotnie - ja np. lubię tzw. "przyjazny bałagan" u siebie w pokoju, bez przesady oczywuiście). Myśli że wszystko jest na jej głowie a my jej dokuczamy i robimy na złość. Że zrobiliśmy z niej tanią siłę roboczą. Nie wiem jak jej wytłumaczyć że ona to robi bo sama tego chce. Ona ma wizję domu idealnego, bez pyłka kurzu, bez kropeczki na lustrze, bez ani jednego włoska (mimo że mamy 4 koty). Uważa że to jest normalne i my się nią wysługujemy. znam ją. Wiem że potrafi sobie popłakać gdy ma za dużo pracy. Tyle że ta praca nie jest koniecznością. Jest jej chorym wyobrazeniem do którego ciągle dąży.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xcxcxcs_facet
dziwna sytuacja, ja zamykam sie w pokoju i robie co chce, nie musze sprzątać, dopiero jak uzbiera sie gruba warstwa kurzu ;) to sam odkurze, albo wytre kurz, ale wszystko tak na odwal sie, aby szybko. bo po co tracić na to czas i siły, skoro i tak za "chwile" się nabrudzi. znajdź sobie chłopaka i nim się zajmij, spędzaj czas poza domem. ja nie moge się doczekać kiedy wyprowadze się z domu, ale też mnie nie stać, z zasiłku niewiele zdziałam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina___26
Jeszcze jedna ważna rzecz. Dopóki pracowała, była pracoholiczką. Dom ją interesował mniej. Tzn. oczywiscie było czysto, ale sprzątaliśmy raz w tygodniu (tzn tak generalnie czyli wycieranie kurzy, odkurzanie, mycie podłóg, pranie) - to było wg mnie normalne. Od kiedy jest w domu stała się nie do zniesienia pod tym względem. UWażam że swój pracoholizm przeniosła na dom. To tak jakby w pracy ktoś sobie wymyślał jakieś niepotrzebne, dodatkowe zadania do zrobienia (niekonieczne, ale tylko po to by "pokazać że się jest lepszym") i wrzeszczał na sztab ludzi którzy z nim pracują że mu nie pomagają. Rozumiecie? Zostawałby po godzinach zupelnie bez sensu i złościł się że inni nie zostają z nim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Coz... mysle, ze to bardzo dobrze, ze moja mama sie takimi pierdolami nie przejmuje... Jest jeszcze gorsza syfiara niz ja :P Chociaz jak trzeba czasem coskik ogarnac mieszkanie, zeby bylo jak chodzic... :P to ja sie denerwuje, bo zamiast uprzatac jakies wieksze gabaryty to mama sie zabiera za scieranie malych plamek... Ale to chyba nie tak zle... znaczy, ze jak juz cos robi to robi to bardzo porzadnie... ;) No i czasem ma pretensje, ze musi po mnie skorupy do kuchni wynosic... Heh... wiem, wiem... straszna jestem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina___26
czasami czuję się jak facet którego dziewczyna wiecznie czegoś wymaga, obraża się... non stop trzeba się zastanawiać czy się nie zrobiło czegoś nie tak, chodzić przy niej na paluszkach, wiecznie przepraszać... prawda jest taka że facet zostawiłby taką dziewczynę z rodzicami się rozstać nie można

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jedna taka i owaka
zastanawiam się jak to wszstko wytrzymuje Twój ojciec,mój już dawno by uciekł. Z rdzicami też mozna się rozstać,wierz mi:). wyprowdzasz się i wizyty raz w tygodniu-będą Cię wtedy uwielbiać:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelina___26
tak, wiem, chodzilo mi o to że nie mozna zupelnie urwac stosunkow ale macie racje mam znajomych - rodzenstwo, ona starsza od niego o 5 lat, poki z nimi mieszkala to się wiecznie czepiali, o wszystko, o szklankę, o włosa, o to że jest pasożytem. Ona się wyprowadziła, dziś jest kochaną córunią, "kochana Marzenka", natomiast oni wszystkie pretensje żale i kłónie skierowali w stronę Marcina - jej brata który z nimi został. Marzena odwiedza ich teraz raz na 2 tyg i jest najlepszą córeczką, zero pretensji do niej kurde, dziwne to jest :O wychodzi na to że przeszkadzamy rodzicom. Jak nas nie ma, mają spokojne głowy bo nikt nie zostawia łyżeczki w zlewie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pani melancholia
Następnym razem jak po wizycie u kogoś mama będzie najeżdżać,że tam brud i syf to powiedz,że to mieszkanie ma klimat,że tam się dobrze czuja domownicy,że Tobie się podoba ,może to jej da do myślenia. Sądzę,że Twoja mama się nudzi ,że chce żeby jej dom był tym najpiękniejszym,najczyściejszym i żebyście ja w tym wszystkim docenili. Przykro,ale to chore.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ukaf
"Dudux" ma calkowita racje. Musisz zaczac myslec o sobie, bo to jak matka Cie traktuje jest nie do przyjecia. Porzadki oczywiscie sa bardzo wazne, bo dom jest wizytówka kobiety poza tym to miejsce do którego sie wraca zmeczonym po pracy i ja nie potrafilbym sie zrelaxowac w balaganie. Dla Ciebie lyzeczka zostawiona w zlewie moze byc drobiazgiem, ale na prawde umycie jej i odlozenie na miejsce zajmie okolo 15 sekund, a osoba sprzatajaca znajdujaca takie drobiazgi w kilku miejscach moze sie zdenerwowac bo to moza wygladac jak brak szacunku dla jej staran. Zmiany poscieli tez popieram. To byly plusy dla Twojej matki. Jednak niepodwazalnym argumentem przeciw jest to jak ona Cie traktuje. Takie obrazanie sie jest conajmniej niepowazne. W koncu jestescie doroslymi ludzmi i w dodatku rodzina dlatego wszystko mozna sobie wyjasnic w cywilizowany sposób. Jej metoda obrazania sie jest przez nia uskuteczniana poniewaz gra twarda kobiete i boi sie okazac swe uczusia czyli jaka kolwiek slabosc zamiast tego woli Cie zwyzywac, ponizyc. Poza tym tacy ludzie potrzebuja miec przy sobie kogos kim mozna zadzic i komy mozna ciagle wytykac bledy i tym samym ukazywac swa wyzszosc. Musisz z nia o tym porozmawiac a jesli to nie da skutku to sie wyprowadz. W przeciwnym razie wyniszczy Cie ta sytuacja, lub co gorsze staniesz sie taka sama i bedziesz tak samo zatruwac komus zycie... Pozdrawiam Cie i trzymam kciuki za pomyslne rozwiazanie problemu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość trypel.
Ewelina - matki nie zmienisz rozmowami - nie wierz w to. Sama leczyc sie nie zacznie a udowadnianie jej że jest cos nie tak doprowadzi do zaognienia sytuacji i bedziesz miala jeszcze gorzej. JEDYNA mozliwość to wyprowadzka. Ale jest szansa - wyprowadź się do kogoś na miesiąc/dwa mówiąc że na stałe - jest duża szansa że matka skoro jesteście blisko nie wytrzyma tej sytuacji i sama zrozumie że musi postepować inaczej. Rozmowy nic Ci nie dadzą - tylko działanie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autorki topicu
ty stara dupo spierdalaj na swoje ... mieszkasz z matka na krzywy ryj i jeszcze sie czepiasz ze ma do ciebie pretensje ze czegoś nie zrobisz albo robisz żle... ma prawo bo to jej dom a ty mieszkasz z nią od 26 lat wiec powinnas wiedziec jakie sa zwyczaje... chcesz robic po swojemu to zjerzdzaj na swoje... rusz dupę w troki i do roboty, znajdz sobie lokal. faceta masz? pewnie nie ... razem wynajmijcie cos bedzie taniej... jak masz kogos... tam, sobie rob co chcesz... robotę masz? szukaj i wynos się od matki... studia to chyba skonczyłas nie? tyle lat na garnuszku mamusi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zmieniam posciel raz
w tygodniu a nie raz na mieiac,nie az taka pedantka z twojej mamy;P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ewelinko26
Jedyne wyjscie to przeprowadzka. Sprobuj moze z Tata pogadac, moze on ci finansowo na poczatek pomoze. Miodow miec na pewno nie bedziesz, ale za to jaki spokoj... Ja nie mialam tego problemu w domu rodzinnym: moja mama, tak jak i Orlicy, syfiara:) To ja bylam ta, ktora darla sie, ze burdel, ze trzeba posprzatac itp. Dzis mam swoj dom i meza-pedanta. Teraz to ja jestem syfiara i dobrz emi z tym. Zrozumialam swoja mame, bo rzeczywiscie, porzadek w domu nie jest najwazniejszy! w domu trzeba sie dobrze czuc. Moja tesciowa potrafila nie wpuscic dzieci do pokoju na ogladanie bajki, bo pokoj posprzatany... Ja sie od meza wyprowadzic nie moge (zreszta, on wie co ja sadze o pedantach, wiec stara sie te swoje nad-porzadki robic jakos "zaocznie", zebym nie widziala:) Ty mozesz swoje zycie zmienic i zalezy to tylko i wylacznie od ciebie. Mama, jak sadze, chcialaby zorganizowac nie tylko porzadki w domu, ale i twoje zycie. Nie warto sie meczyc...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość To okropne ...
co piszesz, może porozmawiaj z rodzicami o tej sprawie, powiedz to co napisałaś, powiedz wprost, że masz dosyć ciagłego sprzątania i na pewno nie bedziesz taka jak ona. Podejrzewam, że masz swoj pokój więc okazja, żeby powiedzieć, ze od dzisiaj w swoim pokoju będziesz miala tak jak ty chcesz bo jestes dorosła i ciagłe uwagi o czystości ciebie dołują i jak tak dalej pódzie to wyladujesz w szpitalu dla psychicznie chorych. :-D Nic nie upowaznia twoja matke, żeby ciebie dołowała, bo wierz mi takie traktowanie pozostawia ślad na całe zycie ... Lepiej mieć biedniej a święty spokój ... pomysl koniecznie o wyprowadzeniu się z domu, chociaz na razie na pokój, albo pokój z kuchnią i piece, wtedy trudniej, ale wynajmowanie takiej kawalerki kosztuja mniej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam nadzieję że ....
ty w przyszłosci nie bedziesz taka jak twoja matka. Moja siostra, dużo starsza ode mnie, też ma zajoba na punkcie sprzątania i czystości, doprowadziła do tego, że mąż ja zostawił bo miał juz dosyć, cokolwiek zrobił w domu zawsze po nim poprawiała, wchodził do mieszkania w skarpetkach z butami w ręce ... Syn jej też się wyprowadził jak tylko zaczął pracować, bo jak długo mozna byc niewolnikiem we własnym mieszkaniu ? Dzisiaj jest sama, nie lubi gości, bo chodzą w butach. Ja oczywiście jak do niej idę (sporadycznie) butów nie ściągam, więc jak wyjdę to wiem , że zaraz włącza odkurzacz :-D, ale mam to gdzieś :-D Stala się zgorzkniałą babą. Najlepiej przeprowadź rozmowę z rodzicami, powiedz im to co napisałaś i nie martw się, że matke to może zaboleć, ona też nie ma prawa zadawać własnej córce bólu. Myslę, że twoja matka jest osoba despotyczną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość córka pedantki
do Ewelina_26 Moja mama i tak chyba bije twoją na głowę. Ona zachowuje się podobnie ale do tego jeszcze dużo pracuje, jest pracoholiczką. Na szczeście od 19 roku życia mieszkam 30 km od niej. Przyjeżdża rzadko bo wiadomo a to praca, albo trzeba posprzątać. I na szczęście, bo jak już przyjedzie to przeżywam horror. Mam męża, niedługo dziecko a ona nadal wtrąca sie do wszystkiego i mnie objeżdża. Co do mopa ma oczywiście podobne zdanie jak mama Eweliny, Jak zobaczyła że kupiliśmy go sobie żeby nie musiec myć podłóg w sporym mieszkaniu na kolanach, to stwierdziła że w ten sposób to my nigdy nie domyjemy podłogi. Sprzatam często i jest naprawdę czysto w naszym mieszkaniu ale ona zawsze coś znajdzie, np zapomne przetrzeć jakiegoś wazonika a ona tam znajdzie kusz, bo oczywiście chodzi po pokojach i luka. A raz nas objechała bo łóżko ustawiliśmy wg niej w złą stronę i potem się obraziła bo jej powiedzieliśmy żeby się nie wtrącała. Mało tego zaraziła tym swoim pedantyzmem ojca, który też przyjeżdża i pyta sie a kiedy to mamy np umyć wreszcie te okna, a kiedyś to nawet specjalnie przyjechał i zaczął je myc. A co miałam się z nim bić, tymbardziej że mojego męza czesto nie ma bo dużo pracuje. Kiedy cos sobie kupię, albo do domu jakąs rzecz zawsze to skrytykuje, że tandetne, srakie owakie.Tak samo jak ktoś mi coś podaruje do domu to zawsze bez wyjątku skrytykuje! Krzyczę na nią ale do niej to nie dociera! Jakbym z nią mieszkała dłużej to na pewno bym w wariatkowie wylądowała.Było dokładnie tak jak u Eweliny. Zostawiłam np w łazience na wierzchu spinkę do włosów to była awantura. Życzę Ci szybkiego usamodzielnienia się!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Sharp to ja
OBŁĘD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pppppppppppppppppppu
eee tam, mopem to ja dostalam po glowie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Krytykowana
Autorko topicku wiem co czujesz bo mam takiego szefa...identycznie sie zachowuje...Twoje opisy zachowania mamy... jakbym czytala o nim...Moze to zaawansowany pedantyzm?? ja tez juz nie wytrzymuje, dzien w dzien w pracy to samo (praca w sklepie z bizuteria, zaczynamy od sprzatania) niedlugo sie zwalniam bo juz psychicznie nie wytrzymuje...ciagle krytyka :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×