Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość umarła

Jak przestać cierpieć, gdy nie można żyć z nim i bez niego?

Polecane posty

Gość do Ali słówko
Ali, napisz mu smsa, że coś Ci wypadło i nie możesz iść do tego kina... Tak bedzie najlepiej, uwierz mi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak przestać cierpieć - zająć sie czymś (kimś) innym, wziąć sie w garść mnie juz przeszło, po co sie zadręczać, żadnej z tego pociechy - chcieć to móc! po kiego grzyba tyle rozmyślać?? poszedł sobie - to i lepiej, teraz czas na kogoś lepszego, a tamten nie wie co stracił, i sie nie dowie gad jeden! o! powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jak przestać cierpieć - zająć sie czymś (kimś) innym, wziąć sie w garść mnie juz przeszło, po co sie zadręczać, żadnej z tego pociechy - chcieć to móc! po kiego grzyba tyle rozmyślać?? poszedł sobie - to i lepiej, teraz czas na kogoś lepszego, a tamten nie wie co stracił, i sie nie dowie gad jeden! o! powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
u mnie lepiej. Metoda krótkiego cięcia działa;-) zero kontaktu. pomału zaczynam wychodzic z mojej kryjówki i sie niesmiało rozglądam dookoła;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
prezess gdzież ześ poszedł? tęsknimy za Twym szorstkim słowem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
prezess gdzież ześ poszedł? tęsknimy za Twym szorstkim słowem;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
o! już widać ,że tęsknię podwójnie:-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak boli zdrada? Wiedzą tylko ci ,którzy jej doznali. Urazy psychiczne: Osoba zdradzona o całej sprawie dowiaduje się na końcu, jest postawiona przed faktami dokonanymi co powoduje szkok, początkową niewiarę, co potem przechodzi w traumę; Coś, co ma wpływ na jej zycie odbywa się poza jej wolą i świadomością; Zdrada spada, jak grom z jasnego nieba, znienacka i podstępnie. Osoba zdradzona informacją o zdradzie dostaje, jak obuchem w twarz; Wali się cały świat, przyszłość stoi pod znakiem zapytanie, a cała przeszłość wydaje się nic niewarta; Doznaje się uczucia beznadziejności, traci się sens zycia, wiarę w ludzi umiera optymizm, upadają marzenia i plany na przyszłość; Nastepuje utrata poczucia własnej wartości, człowiek staje się maleńki, bezwartościowy; Pojawia się poczucie winy i krzywdy, rozpamiętywanie i analizowanie; Człowiek chce sie dowiedzieć wszystkiego - dobić się do reszty tą prawdą, której tak się boi i która tak strasznie boli. Partner - zdrajca, staje się nagle zupełnie inną, obca nam osobą, taką, którą do tej pory nie znaliśmy - poznajemy drugą jego twarz i osobowość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gosiaczkowo
ZAPRASZAM :) na www.gosiaczkowo.forumer.pl :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuję się raz lepiej raz gorzej, ale tendencja jest dobra - coraz mniej rozpaczam :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
u mnie najgorsze jets to ze on przyjezdza...chce sie ze mna spotykac chce miec ze mna kontakt jako kolega i kolezanka...ja na cos takiego nie jestem napewno gotowa i przez bardzo dlugo okres czasu nie bede!! moze kiedys jak juz sobie ustabilizuje zycie jakos...kiedy bede silniejsza kiedy sie z tego wszytskiego w pelni wylecze....:( zle mi jak cholera...kiedy juz sie z nim spotykam staram sie byc zimna bardzo......czasem nawet chce zeby moje zachowanie i moje slowa go zabolaly...zeby chcoiaz przez chwile poczul sie tak bardzo zle jak ja przez ten caly czas...chce zeby walczyl sam ze soba tak jak ja kiedys...teraz...przez osoatni rok na moje pytanie jego wsyztskie odpowiedzi brzmialy\'\'nie wiem\'\' obojetnie jakie pytanie bym nie zadala czy mnie kocha czy chce ze mna byc czy to czy tamto zawsze bylo nie wiem...:( kurwaaa jakas paranoja normalnie:( jestem tak cholernie rozstrojona ze nie daje rady...jeszcze w ostatnim czasie awantura z jego strony ze spotkalam jego rodzicow i ze powiedzialam prawde jak jest prawde o nas...bo sami nie wiedzieli co sie z nami dzieje...awantura o to jak cholera...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
Lemoneczka dbaj o siebie i wybieraj to, co jest dobre dla Ciebie. To, że nie czujesz się gotowa by w sposób "płynny" wejść w rolę jego przyjaciołki- to absolutnie zrozumiałe ( choc jak widać nie dla niego). Jesli czujesz, ze to przynosi cierpienie- unikaj takich sytuacji. Myśl o sobie. Masz prawo odmawiać. Bądź w zgodzie ze sobą i chroń siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ehh dziewczyny:( zadzwonilam do niego...taka rozwalona psychicznie...ale zadzwonilam...kiedy uslyszalam ze on sobie gdzies tam jest...ze jest ze znajomymi...ze jest z nia...ze sie smieja ze w ogole wesolo jest...normalnie nie moglam:( bylismy razem 3 lata a on juz sie pocieszyl...tak bardzo szybko sie pocieszyl...chcialam z nim porozmawiac zapytac jak sie czuje co robil dzis..a w rezultacie wykrzyczalam ze go nienawidze!!i rzucilam sluchawka....:( ja cierpie mysle ciagle chociaz probuje na wszytskie sposoby go sobie obrzydzic...ale nie moge:( tak bardzo wiele zlego mi wyrzadzil...tak baaaaardzo wiele!! jejq juz nawet pisac nie moge:( jak ja mam zaczac dbac o siebie jak ja nawet nie mam sily z lozka wstac:( jejq kochane kobietki zawsze sie balam takiego czegos..zawsze sie balam ze zostane sama zawsze mu o tym mowilam ze sobie nie poradze bez niego...czasami czuje sie tak bardzo wykorzystana oszukana i w ogole nie wiem beznadziejna:( nie wierze ze ja kogos takiego w ogole kiedykolwiek kochalam...:( on teraz tak bardzo mnie nie szanuje...nie liczy sie ze mna z moimi uczuciami...ale wiem jaki jest tego powod...dawalam mu wsyztsko co tylko chcial...bylam za dobra!!:( zaluje tak baaardzo zaluje!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość very
lemoneczka ksiazka dla Ciebie ----Shery Agrov "Dlaczego mężczyźni kochaja zołzy" do kupienia lub zamówienia w EMPIK-u lub w ksiegarniach internetowych. To jest lektura dla kobiet , które oddaja całkowicie siebie w związku i zwykle nie otrzymuja nic w zamian. Pokazuje dlaczego tak sie dzieje i otwiera oczy. Cóz jedyn co nam pozostaje, to traktować te smutne doswiadczenia jak lekcję- wyciagać wnioski i dbac bywięcej tych samych błędów nie popełniać...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ali20
heh...no i byliśmy wczoraj w tym kinie, później długo rozmawialiśmy, mówił mi, ze ma wątpliwości czy dobrze postąpił zrywając ze mną...oczywiście padło parę komplementów...jak to zwykle...jakieś przytulanki...mowił, ze jak się dowiedział,ze się z kimś umówiłam, to szlag go trafił, że był cholernie zazdrosny i w sumie sam nie wie dlaczego..:| ja już nie wiem jak miałabym go kochać, chyba kocham go po prostu swoją wyidealizowaną miłością,za to, ze kiedyś był mi tak bliski...nie wiem...straszny mam mętlik w głowie - przegadaliśmy prawie 2h o naszym związku, o naszych błędach, naszym zachowaniu;o tym, jak sobie radzimy - dla mnie to troche chore! bo niby troszczy się o mnie - teraz, a jak mnie rzucał, to nie myślał o tym! :( teraz też mozemy na to spojrzeć z perspektywy czasu...on ma naprawdę dosyć chłodne podejście do tego...i widzę, że wciąż ma świadomość tego,ze mi zależy...w sobote spotkaliśmy się w pubie, on był ze swoimi kolegami, ja z koleżankami, na początku w ogole nie chciałam z nim gadać, udawałam,ze go nie ma...przysiadł sie do mojego stolika - nic - spotkaliśmy sie w kolejce do WC - nic - aż w końcu się złamałam...później zostaliśmy sami...odprowadził mnie do domu...wiecie co? wydaje mi się,ze źle robię, bo jemu może taki układ pasować, po prostu spotkać się ze mną od czasu do czasu, jak z koleżanką...dlatego od dziś MUSZĘ wytrzymać i w ogóle sie nie odzywać...zresztą ja pierwsza się do niego w ogóle nie odzywałam, może ze dwa razy mi się zdarzyło...nie wiem...zapomnieć na pewno się nie da...jeszcze mi mówił, że ciągle ma moje zdjęcie przy komputerze i podusię ode mnie przy łóżku...pojawił się w moim życiu bardzo ciekawy facet, ale to chyba za wcześnie, nie wiem co robić ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ile mnie jeszcze przykrosci z jego strony spotka:( rano napisalam mu na gg jak mnie to wszytsko boli jak to przezywam co czuje...wygarnelam jednym slowem jeszcze raz wszytsko...on przyszedl na gg zaczal pisac...ajj zaczal po mnie jechac...ja jestem taka kobieta ze nie dam po sobie jechac...i ostra wymiana zdan oczywiscie....i znouw gadanie ze nie bedzie mnie wiecej krzywdzil ze to ze tamto...:( ze ja mowilam przeciez ze kocham...a teraz pisze ze tak bardzo nienawidze:(staralam sie wytlumaczyc ze to co teraz czuje to okropne uczucie naienawisci z powietrza sie nie wzielo...staralam sie go uswiadomic ze swoimi czynami do tego doprowadzil...ajj szkoda gadac!! w rezultacie poszlam zaplakana do pracy...nikt nie wiedzial co sie dzieje ze mna:( w takiej euforii doslownie zablokowalam go na gg...moze dobrze moze zle zrobilam...mam okropne wyrzuty sumienia....:( brak slow:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ali20
Lemoneczka! musisz się przestać do niego zupełnie odzywać...to terapia wstrząsowa, ale inaczej nigdy z tego nie wyjdziesz, tak samo, jak ja...albo on sie przestraszy,ze milczysz, ze Cie stracił na dobre...albo nie...Ty juz naprawde jesteś bezsilna w tej sprawie, a wszelkie płaszczenie się przed nim tylko pogarsza sprawę, bo on traci szacunek...czuje sie przytłoczony i tym bardziej chce uciec...trzymaj sie, kochana!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kanapka z szynką

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kanapka z szynką
myslisz ze istnieje tylko jedna milosc ? czas sie obudzic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeeeeeeeeeeeeeeeeeee
czytam ten temat od poczatku i po prostu krew mnie zalewa. ali i lemoneczka, to co wy odwalacie to jest po prostu komedia. faceci robia z wami co chca, na kilometr widac o co im chodzi, pomiataja wami, a wy jeszcze do nich wydzwaniacie i wyznajecie im milosc albo mowicei nie wiadomo co, myslac, ze to cos zmieni. ludzie wam tlumacza, pojawiaja sie glosy facetow, ktorzy probuja wam wyjasnic sytuacje z meskiego pktu widzenia, dziewczyny mowia, zebyscie nie dawaly soba pomiatac, a wy dalej swoje. nie wiem czy szukacie tu rad i wsparcia czy po prostu chodzi wam o to, zeby sie wyzalic i wyrzucic to z siebie. ale chyba bardziej chodzi o to drugie, bo mam wrazenie, ze nie czytacie madrych glosow i po prostu wlazicie tu i wypisujecie te swoje zale. wszystko fajnie, ale gdybyscie sluchaly madrych ludzi, ktorzy to pisza to od 12.04., czyli kiedy topic powstal, na pewno byloby wam duzo lepiej. smieszne to jest. pewnie moj glos i tak zostanie olany, bo wy wiecie swoje i i tak bedziecie zagadywac ich na gg i lazic po miasteczku byleby ich spotkac. ale nie proscie o rady, jesli nawet nie zmaierzacie sie do nich stosowac i i tak robicie swoje. bo jedyna rada jest tu olac dupka, a nie jeszcze mu nadskakiwac i tlumaczyc sie z nienawisci. i tak bedzie wami pomiatal dalej, ale co tam, wam to chyba odpowiada, byle by miec kogos. ale w ten sposob "nie przestaniecie cierpiec nie mogac zyc z nim i bez niego". brawo brawo:O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bleeeeeeeeeeeeeeeeeee---> czy myślisz, że one nie zdają sobie sprawy z tego co robią? nie czują się upokorzone, poniżone? oceniają się bardzo nisko, skomlą o litość jak psy? myślisz, że nie wiedzą co sią z nimi dzieje? ja jestem troszkę bardziej doświadczona i jakoś daję radę, ale kiedyś mogłabym tak samo. to ty chcyba nie wiesz co się dzieje jak człowiek jest chory z miłości. jak szaleje. cała historia ludzkości opiera się na takim szaleństwie. kiedyś, a moze i dziś, wojny wybuchały, ludzie potrafią mordować z bólu i uczucia a ty biedne dziewczyny wysmiewasz!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Escada
mam poważny problem i nie wiem co juz robić,a więc..Zakochałam się w chłopaku starszym ode mnie o 6 lat.Jestesmy parą,ale co z tego jak on mnie źle traktuje ale kocham go i nie moge go zostawić coś mnie przy nim czyma zupełnie jak magnes..Rani mnie na kazdym kroku,nie moge nic powiedzieć bo wszystko jest złe co powiem zrobie itd.Jest mi naprawde zle nie pomaga mi nawet tym bardziej teraz gdy moi rodzice zabronili sie nam spotykac..Mysle o jednym rozwiazaniu koniec z tym zyciem bo juz sobie nie radze ale on mnie potrzymuje na duchu ze zyje dla niego ale gdy powiem co mu sie nie spodoba jest zly i twierdzi ze mam zmienic nastawienie,jak sie odnosze itd.Ja naprawde chce dobrze,nie chce go ranic pytam normalnie ale on twierdzi ze nie.Co mam robic..Juz nie wiem.Brak nadzieji na lepsze jutro.Nie chce konca ale bez takich klotni to nie ma innego rozwiazania.Co robic?Pomocy...:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widzialam go przechodzilam obok on mnie raczej nie zauwazyl tak bardzo chcialam podejsc...przeciez byl on moim ukochanym skarbem...nie zrobilam tego nie podeszlam nie odezwalam sie nawet nie popatrzylam w jego strone...przezwyciezylam to jakos ale i tak jest coraz gorzej ze mna...widac ze on sobie dobrze radzi z tym wszytskim a ja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Escada
Ktoz wie jak pomoc...Tak mi zle bu bu.Faceci sa jak mali chlopca wszystko tylko rozwalaja.. Mam juz dosc nie mow mi nic pozwol zyc pozwol byc,nie chce juz sluchac twych klamst nie nie..pozwol mi byc tym kim chce....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bleeeeeeeeeeeeeeeeeee
tesknie za Toba > niestety zdaje sobie sprawe co one przezywaja, nie byloby mnie na tym topiku, gdyby nie podobny problem. ale sa granice. trzeba powiedziec sobie dosc, bo oprocz choroby zwanej miloscia istnieje jeszcze godnosc. a prawda jest taka, ze faceta nie interesuje dziewczyna bez godnosci, uganiajaca sie za nim, tym bardziej, jesli on wyraznie daje jej do zrozumienia, ze nic juz z tego nie bedzie. albo nawet i niewyraznie, ale chociaz wysyla sygnaly, ze cos nie gra i czas sie wycofac. chodzi o to, zeby zrozumialy, ze w ten sposob nie osiagna nic. ze lepiej wycofac sie, jesli facet ma cos zrozumiec, niz blagac o jego milosc. nie zmusi sie nikogo odo milosci i do traktowania z szacunkiem, jesli ta druga osoba tego nie chce albo jest po prostu zwyklym draniem. czas to zrozumiec, a tu 700 postow ponad i jeszcze nie zrozumialy. no i nikt nie zostal wysmiany, obiektywne postawienie sprawy sadze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo trudno tak wiesz?ja bylam z nim 3 lata...trudno mi tak jak on przekreslic to wszytsko co bylo...czasami mi sie wydaje ze to wszytsko jest silniejsze ode mnie...nie potrafie sie pogodzic z mysla ze ktos kto kiedys byl tak blisko kto mnie zna jak nikt...tak bardzo zawiodl i zranil...probowalam walczyc owszem...chcialam byc pewna ze juz faktycznie nic sie nie da zrobic...teraz juz wiem...ale ciagle jest mi tak strasznie zle..ten ogromny bol mnie doslownie rozrywa od srodka...wiem ze musze nauczyc sie zyc na nowo...sama...tylko teraz pytanie jak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×