Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość lemonkowa

JAK SKONCZYC Z NAPADAMI, KOMPULSAMI I WRESZCIE SCHUDNAC???

Polecane posty

bylam sobie pograc w siate :) ale jestem na siebie zla,bo zjadlam troszeczke slodkiego przed chwila :( dobrze,ze skonczylo sie na 4 kostkach czekolady.. ale i tak jestem dobrej mysli :) nie mozemy wciaz sie uspawiedliwiac tym, ze jestesmy chore (przynajmniej ja tak robilam) i nie przeciagac \"jutra\" w nieskonczonosci (nasze kochane \'od jutra\':P) 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forget me not
Oliwka-hej nie jesteś żałosna :) Każdą z nas mogą dopaść kompulsy, jest to nieuniknione. To nasza słabość, coś z czym staramy się walczyć. Dzisiaj się złamałaś ,jutro może być lepiej :) Mój dzisiejszy dzień też nie należy od szczególnie udanych niestety. Zjadłam chyba z tonę placków z jabłkami, potem jeszcze nadprogramowe wafelki czekoladowe 0% cukru ( ale kalorii i tak dużo ;p ) ,3 kanapki, owoce - ale te na szczęscie są mało tuczące :) I na dodatek zmarnowałam dzień przed kompem :( Planuję wytrwać 2 tygodnie na 1000-1100 kcal + rower ..Chciałabym żeby tym razem naprawdę wyszło bo tak to jem różnie ostatnio było dobrze,a dzisiaj znów obżarwstwo ..Potrafię być uparta jeśli bardzo mi zależy .Trzymajcie za mniew kciuki ;p :) To z pewnością pomoże mi się zmobilizować .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kabi
idrill......ja zaczynam mieć juz myśli samobojcze :( całe moje zycie opanowało jedzenie, albo objadanie się i wymiotowanie... albo dietowanie.. własnie sie zaczeły najgorsze wakacje w moim zyciu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kabi >> nie mozesz sie poddac!!! co to za wyczyc pociagnac zyletka po zylach ?!chociaz do tego tez potrzebna jest odwaga... Ile razy ja myslalam o tym, zeby ze soba skonczyc.. Ale zawsze myslalam o swoich planach na przyszlosc i o calym moim swiecie. Mysl o marzeniach zawsze odwodzila mnie od mysli samobojczych. I nie pisz, ze zaczely sie najgorsze wakacje w tym roku!!! Moze beda najlepsze? Wlasnie dziewczyny jakie macie plany?? A co z naszymi wspolnymi punktami??co o tym myslicie?? Odezwe sie w niedziele wieczorem,bo jade dzisiaj do mojej cioci. Przynajmniej nie bedzie tam zadnych kompulsow..chociaz troche sie boje, bo ciocia bedzie we mnie wszystko wpychac (zawsze tak jest) 😘 damy rade!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
Akurat ja zamierzam nie dopuścić do tego żeby ten temat spadł. Nie mam przyjaciół bo nie przepadam za ludźmi - zawsze przy nich trzeba jeść , a ja nie lubię jeść , jak ktoś patrzy. Zawsze przy nich trzeba być super - zajebistym , dużo się śmiać i dużo gadać. Ja nie jestem ani super ani zajebista , mało się śmieję , bo nie mam powodów , nie gadam jak nakręcona , bo trochę boję się oceniania a poza tym lubię zabierać głos w sprawach w których jestem "ekspertem" a takich spraw jest mało. Przede wsztystkim jestem nieśmiała , a reszta świata uważa że zadzieram nosa i jestem wyniosła. Gówno prawda!!! Czuję się gorsza od każdej innej dziewczyny. Czuję się gorsza od tych chudszych (bo radzą sobie z jedzeniem) czuję się gorsza od tych grubszych (bo radzą sobie z akceptacją siebie). Każda ma coś lepszego, czego nie mam ja - poczucie własnej wartości. Jestem na tyle beznadziejna , że nie byłabym w stanie napisać nawet , że chce się zabić , bo jestem tchórzem. Mogę napisać że nie chce mi się TAK ŻYĆ. Ale bez obaw.... za bardzo się boję zrobić sobie krzywdę. Jak miałam anoreksję to widziałam jak inne dziewczyny z terapii cięły sobie żeyletkami ręce i brzuch - robiły takie kreski - ja się bałam bólu. Szczytem u mnie były zacśnięte dłonie w taki sposób że paznokcie wbijały mi si do krwi. Taka jestem wspaniała!! Taka zajebista!! I temat nie spadnie , bo znowu zaczęłam rzygać. I znowu zażerać każdą kłótnie , złą pogodę , poczucie samotności , każdy stres... wszystko jedno co.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka-hej
narazie się trzymam, popijam wodę, szykuję jedzenie na imprezę i ni epodjadam, ale jest ciężko. może to dlatego że zastanowiłam się nad moimi motywami. ten że chcę być zdrowa i szczupła nie wystarcza, potrzebuję kopniaka identyczna- wiem jak się czujesz, ja też jestem postrzegana jako osoba wyniosła i dumna, a tak naprawdę jednak jestem nieśmiała, szczególnie wobec obcych mi osób. najpierw mi to przeszkadzało, ale tak naprawdę zawsze jest ktoś kto chciałby cię bliżej poznać. w gruncie rzeczy jesteś ciekawą osobą i masz wiele do zaoferowania, ale najpierw trzeba samemu to zrozumieć... kiedyś byłam duszą towarzystwa, teraz kompleksy sprawiły że jestem nieśmiała, gorsza od innych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kabi
idrill, a skąd jesteś jeżeli wolno spytac? :>

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
rany dziewczyny..brakuje nam wiary w siebie, al]e to jest mozliwe zeby zmienic wiele spraw.. niskie poczucie wlasnej wartosci i ogromny strach przed odrzuceniem wlasnie moga uruchamiac taki system obronny ze zachowujemy sie dziwnie, ludzie odbieraja nas jako wyniosle, zarozumiale itp, a to tylko dlatego takjest ze boimy sie zblizenia, boimy sie porzucenia, braku akceptacji, ktorej pragniemy najbardziej na swiecie... ja tam dzisiaj po ostatnich dosyc udanych dniach bez kompulsow czuje sie swietnie a przeciez to zaledwie pare dni(i to tez mialam wpadki ale nie tak ogromne jak zawsze)..ale tyle wystarczylo abym znow poczula nadzieje..te pierwsze dni sa najgorsze,a le potme moze byc coraz latwiej, nie poddawajcie sie..(chociaz ja mam za soba wielu psychologow i psychiatrow, dziewczyny warto zwrocic sie po pomoc! teraz kiedy walcze jest mi latwiej, przypominam sobie dlugie rozmowy z nimi i to dodaje sil) i tez bylam dusza towarzystwa...a teraz, szkoda gadac:/ jak dawno sie dobrze nie bawilam...ale naprawde to zmienie (nie iwem skad nagle mam tyle sily, moze szkoda mi kolejnych lat, mam juz 21 i naprawde czuje ze to musi sie skonczyc...i tu tez mi pomagal psycholog zrozumiec wiele spraw..) idrill ja uwazam te punkty za swietna mysl, moze kazda z nas postara sie napisac cos co mogloby powstrzymac od kompulsow..? do mnie przemawiaja takie slowa ze to pomaga rozladowac napiecie i stres tylko przez pare chwil a potem jest gorzej...albo, ze to jest nalog a ja mam wystarczjaco sily by go pokonac, nie jestem slaba aby ulegac nalogom...i ze potem psychicznie i fizycznie czuje sie okropnie... DZIEWCZYNY OBJADANIE SIE TO NIE JEST SPOSOB NA STRES, NAPIECIE, POCZUCIE WINY, POCZUCIE BRAKU AKCEPTACJI, LĘK...TO POMAGA TYLKO NA CHWILĘ, NA PARĘ MINUT, A POTEM JEST KOSZMARNIE, ZLE, ODECHCIEWA SIE ZYC...CZY WARTO? NAPEWNO NIE! wiem ze to wiemy ale nie zaszkodzi o tym ciagle pamietac...:) za dlugie te posty pisze..wybaczcie sciskam Was bardzo mocno i wciaz namawiam do pojcia do psychologa..taka decyzja moze odmienic wszystko, poza tym to dodatkowa motywacja...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ta moja stopka coraz bardziej oddaje co mysle..(nie wiem czemu nie moge jej zmienic..grrrrr) ale skoro kiedys mialam takie nastawienie, myslalam o metamorfozie, to teraz tez sie uda:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
yoona - ja byłam u psychologa. chodziłam do grupy wsparcia kilka korotnie (najdłużej przez rok i 2 miesiące). i nigdy przenigdy .... nie jadłam normalnie. z anoreksji- bulimicznej przeszłam w kompulsy , potem bulimia , potem kilka powrotów do niejedzenia - niekończąca się historia.... Jestem nieuleczalna. Co nie znaczy , że innym to nie pomoże - uważam , że każda z was tutaj powinna się zgłosić do specjalisty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
identyczna - rozumiem..ja walcze z tym dlugo i juz jakis czas probuje sie leczyc, i nie powiem ze to jest zloty lek..bo przeciez nadal tu jestem i nadal mam ogromny problem. Oni wszyscy sa bardzo pomocni ale to przede wszystkim czy wyjdziemy z tego zy nie zalezy od nas. Zawsze wyznawalam zasade ze wszystko jest kwestia psychiki, jak nie w calosci to w duzym stopniu i wiem ze jak sie znajdzie wlasnie ta sile psychiczna to mozna wyjsc z wielu rzeczy..Moze to wszystko banaly ale uwazam ze tak jest... Ostatnio staram sie myslec pozytywnie, co jest u mnie nowoscia bo jestem urodzona pesymistka. Ale naprawde chce z tym wszystkim skonczyc... Identyczna na pewno tez bardzo chcesz, naprawde wiem ze mozna...jestes uleczalna, wszystkie tu jestesmy, nie poddawajmy sie....😭 ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
Po tylu latach coraz trudniej odszukać w sobie siły i zapał. Ile razy można zaczynać? Czasem mam taki czas , że wierzę naiwnie , wydaje mi się , że tym razem się uda. Udaje się , ale na którymś etapie zawsze dopada mnie moje ED. Teraz już nie robię planów , że do konca wakacji , do świąt , do nowego roku , do wiosny... teraz kazdy dzień bez kompulsu , bez zwracania jest sukcesem. Ja już nie walczę , nie biję głową w mur. Nauczyłam się , żyć sama ze sobą i udaję , że mi to odpowiada. Zdaża mi się - jak przez ostatnie kilka dni "wpaść" w taki dół , że płacz , że nie można patrzeć w lustro, że czuje się ciężar tej choroby bardziej niż zwykle. Ale to mija .... podnoszę się - zawsze - aż do następnego "gorszego dnia".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
Hej. Widzę wiele pozytywnych wpisów, bardzo się cieszę. Muszę to napisąc na początku , hehe, dostałam okres po 17miesiącach zaniku.Jeśli któraś z Was ma jeszze taki problem, to niech nie zwleka, wystarczy iśc do lekarza, zrobić badania i on powie co nam dolega. Ja miałam bardzo dobre badan wyniki. Miałam zamało progesteronu, lekarka przypisała mi luteine , bralam 10dni i od razu mam okres. Ciekawe czy zostanie na dłużej, czego się obawiam. Ale co tam. To wogóle nie jest takie straszne jakie się wydaje. Wiara czyni cuda. O tak. Ja cały czas wierzę, więc się trzymam. Tak sobie myslę, że powinnam powrócić do Boga, zacząć się modlić, i wogóle inaczej żyć. Może wtedy byłoby mi łatwiej, spokojniej. Zrobiłam sobie tyle postanowień, że się boje ,że nie dam rady ich spełnić. taki mój plan dietowy napisze. Proszę o ocene, bo jak zawsze panikuję,że coś źle jest. *duzo pije wody, ok.2l *słodycze, to tylko lody big milk raz w tygodniu (ma 96kcal), a z czasem, jak się wdroże raz na jakiś czas szkosztuje słodkiego *jem 4posiłki -8.00- 2 kromki razowe z czyms tam -11.00jogurt naturalny 150g, owoce -14.00obiad to roznie, ale rozsądnie napewno 17.00 jakies warzywa, jajko to tak mniej wiecej planuje. kcal nie mam zamiaru liczyc, bede jadła na oko. *co do ruchu: -30min hula hop -40min roznych cwiczen -pare razy w tygodniu rower * pije zielona herbatke *zazywam chrom organiczny *staram sie nie myslec o diecie *nie głoduje *nie jem białego pieczywa narazie tyle mi się przypomniało. Jeśli nie zmienimy swojego wnętrza, nastawienia do świata i ludzi to nie uda nam się wyjść z pułapki jedzeniowej. I napewno trzeba mieć marzenia. One są bardzo ważne. Nie załamuje się. Co z tego, że nie miałam jeszcze żadnego chłopaka,że jestem nieśmiała i po prostu unikam jak ognia bliżyższyh kontaktów. I tak kiedyś napewno poznam kogoś. Kiedyś. Może za 10lat. Może za 5. Albo za 15. I tak warto czekać. Ale tak sobie myśle,, że teraz muszę sie starać , bym zasługiwała na tego kogoś. Muszę pracować, rozwijac się, to wtedy czeka mnie nagroda. Miłość. Nigdy nikogo nie kochałam. A tyle się mowi o miłości. Większośc z Was ma kogoś, i to pewnie nie pierwszego partnera. Super, gratuluję Wam , a jednocześnie się dziwię,że pomimo bliskości drugiej osoby uciekaćie w świat jedzenia. No dziewczyny, tak trzymać, piękną postawę reprezentujecie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
identyczna, przykro mi. nie umiem Cię pocieszyć, poradzić czegoś. nie wiem co powinnaś robić , a czego nie. piszesz ,że duzo się leczyłaś. zawsze myslałam,że psychoterapia cos daje. Ale moze Twoj przypadek jest ciężsszy. nie wiem. Mocno Cię przytulam. I tak wierzę ,że kiedys dasz radę pokonać ed. Jesteś młoda. Przed Tobą wiele lat życia. kiedyś się uda. choc masz już dosć i chcesz dzis powitac koniec ed. Ale napewno przyjdzie koniec choroby.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny!Ja tez mam ten problem...dotychczas myslalam ze panuje nad tym ,ale sie mylilam... to juz trwa jakies 4-5 miesiecy od czasu kiedy zaczelam sie odchudzac po prostu koszmar... Ciagle obiecuje sobie ze to byl ostatni raz i lapie sie na tym ze robie to ponownie...czasami nie mam juz sil... najgorsze jest to ze raz przylapal mnie na tym moj brat...boze jak ja sie w tedy czulam,a jego wzrok! Ale to tez jest troche smutne bo widzac co sie ze mna dzieje on nie zrobil nic...ale czego ja sie spodzewam po kims kto mnie tak wkiedys skrzywdzil i moze to wlasnie przez niego jestem teraz jaka jestem... Pozdrawiam was dziewczyny goraco i niedajcie sie temu...bbleee sorrky ze sie tak zale ale jak zaczelam pisac to jakos samo to wszystko ze mnie wyszlo;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
identyczna - za kazdym razem jest coraz ciezej, naprawde rozumiem, tez wiele razy tego doswiadczylam, wlasnie dlatego teraz postanowilam ze to juz na pewno ten ostatni raz, to dalo mi wyjatkowa motywacje...bo potem nie wiem juz czy sie podniose, tak jak napisalam wczesniej...albo teraz wygram, zaczne walke, albo smierc( juz wiele razy bylam blisko..), dlatego na razie walcze..i tez nie mialam juz nadzieji..bo myslalam \"po co?\" przeciez to zaraz powroci, przeciez wygrywam tylko na chwille a potem znow jest to samo...a za kazdym razem coraz gorzej..ale teraz sobie pomyslalam ze jesli sie zlamie to bede sie starala to powstrzymac, jeszcze nie wiem jak ale rany musze. lemonkowa - co do milosci to wiesz ja niegdy z nikim nie bylam w zwiazku..dziwie sie ze ta samotnosc mnie nie zabila jeszcze. ciagle sobie powtarzam w myslach ze przekroczylam juz dawno 20stke wiec naprawde ucieka mi zycie:(:( ta choroba mnie zniszczyla..wieczna depresja, nerwica..tak dalej nie moze byc:( PS: Twoj plan dietki jest b. dobry:) widac ze zaplanowany z glowa, rano wiecej weglowodanow a wieczorem bialko:) chyba mozna jesc nawet 5-6 posilkow dziennie, ale mysle ze dla nas lepiej jest mniej bo jakos mniej razy trzeba to jedzenie w ciagu dnia planowac a to jest wygodniejsze.. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej majeczka:) ja tez niedawno tu trafilam i nie wiem ale swiadomosc ze ktos mne rozumie dala mi sily:) jak sie bedziemy wspierac to sie uda...musi przeciez:) i to co piszesz jest bardzo smutne..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ola light
przestalam liczyc kalorie i sie pogubilam... ale nie wpieprzam za duzo. za duzo na raz. kompulsow nie ma. boje sie ze jem za duzo. i juz to widze po sobie, ze przytylam. zle mi jak nie licze kalorii, ale chce sie od tego odzywyczaic. masz racje lemonkowa, ze nie zaczynasz liczyc. teraz jak nie wiem ile dzis kcal pozarlam czuje sie zdezorientowana, plakac sie chce. wczoraj plakalam, bo przez to swoje normalne jedzenie przytylam. nie wazylam sie ale widze. a potem, na imprezie koledzy powiedzieli, ze wygladam jak anorektyczka. normalnie po czyms takim bym na drugi dzien sie nawpieprzala w nagrode - ale nie :) cholera, sluchajcie, wierze, ze mi sie uda. moze to lato, moze to slonce, moze to koniec sesji (na 5 :D), ale tak jakos pozytywnie nastawiona jestem. moze temu, ze chcem bardziej zadbac o swoja psychike, nie cialo. jest dobrze, poza wpadkami typu placz bo jestem gruba. strasznie mi w brzuchu burczy, boje sie ze znowu przez to nie bede mogla zasnac, ale nie zjem nic. postanowione. lemonkowa - twoja dieta jest super. a big milki sa swietne. tez je jem :) identyczna - napewno znajdziesz przyjaciol przy ktorych bycie zajebistym nie rowna sie duzo sie smiac i gadac. przyjaciele, to ludzie, ktorzy cie zaakceptuja taka jaka jestes. a wierz mi, ze nie wszyscy sa tacy sami. moja mama mowi 'kazda potwora znajdzie swego amatora' :) a to co napisalas o czuciu sie gorsza od chudych i od grubych - boze to dokladnie to co czuje// lemonkowa jeszcze raz - nie wiem czy jestem chora, czy wy jestescie - czy jestesmy. nie wiem czy to topic dla mnie. wiem, ze nie moge tu nie zagladac :) yoona - dzieki za wiare we mnie :) az nie chce cie zawiesc :) bede sie starac. po powrocie do domu, za jakis tydzien, czeka mnie chyba powazna rozmowa z moim facetem. o jedzeniu wlasnie. powiedzial, ze juz dluzej nie moze tego tematu unikac, bo sie o mnie boi, nie wiem co mu powiem :| bede tu wpadac, dobrze mi robi takie pisanie. ale jestem nie zdecydowana - dwa dni temu pisalam, ze to nie dla mnie. moze to pms? oby... no juz za dlugo nie mam okresu... sorry, ze sie tak rozpisuje... pozdrawiam i wierze w was :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
YOONA ;))dla Ciebie!! a ja wierze ze z tego wyjde i dam rade... i wierze w was tylko narawde trzeba mocno tego chciec;)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość okiwka-hej
wczoraj 3 dzisiaj już 1. niech te wakacje się już skończą!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
a co wczoraj 3 a dzis 1??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oliwka-hej
wczoraj 3 kompulsy i dzisaj też 3 straszne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niedawno wrocilam od mojej cioci.. Niestety ciocia piekla ciasta na jakies durne wesele i bylo ich w cholere :( Nie bylabym na siebie taka zla, gdybym stracila kontrole nad soba (czasem sie tak zdarza).Ale bylam w pelni swiadoma i potrafilabym sie powstrzymac. Tylko czemu tego nie zrobilam?! Jaka ja glupia jestem..!!W domu jeszcze poprawilam jakimis kanapkami..jestem zalosna. Ide to wyrzygac,bo nie zasne z zapchanym zoladkiem..a juz czulam, ze chudne dziewczyny - b.dobrze, ze duzo piszecie!! kabi>>jestem ze slaska,od jakiegos czasu mieszkam w Tarnowskich Gorach (nie wiem czy nazwa cos ci mowi..)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idrill ty sie ta porazka nie przejmuj!dzisiaj nowy dzien:)zacznij wszystko od poczatku:)P.S bliziutko Ciebie mieszkam:D pozdrawiam🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej dziewczyny:) idrill zgadzam sie ze nie powinnas sie przejmowac...to wlasnie takie okazje jak rozne swieta, wazne imprezy itp, na ktorych to odmawiamy sobie jedzenia, daja nam poczucie ze cos tracimy..moze nie zawsze swiadomie, ale podswiadomie tak, i potem waidomo jak to sie konczy, bledne kolo itp. dlatego doszlam sobie niedawno do wniosku ze jesli beda jakies okazje to zjem cos, i nie bede sie karac (tak sie to pisze;)? ) za to, czyli nie wpadne w obzarstwo, nie nalykam sie lekow, nie bede sie ciac..postaram sie byc dobra potem dla siebie. mysle ze jest to jakis sposob..no bo widzisz potem sie surowo ukaralas dojadajac tymi kanapkami..strasznie trudno jest byc dla siebie dobrym po obzarstwie, ale to ma chyba sens.. oliwka glowa do gory, przytulam mocno 🌼 dzis nowy dzien mam nadzieje ze jest lepiej.. u mnie na razie ok, radze sobie na diecie, dzis juz chyba 4rty dzien bez obzerania sie i juz chyba ponad tydzien jak nie wymiotuje..nie wiem nie licze w sumie. czuje sie swietnie, ale nie moge patrzec w lustro bo jak widze tego potworka ktorym teraz jestem to mam ochote znow rzucic sie na jedzenie...no bo czy to wszystko ma sens? ale sie powstrzymuje bo moze za np 2 tyg bede myslec znowu bardziej pozytywnie. musze to przetrwac, po prostu musze:( piszcie co u Was..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
bozeeee napad. taki sredni. ale umieram. chce zniknac nigdy nie bedzie dobrze. dziewczyny błagam nauczcie mnie wymiotować. zazdroszcze wam. ide do kibla. dzis sproubuje z szczotka, moze sie uda. a juz myslalam ze nie mam ed. k**** przepraszam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lemonkowa
no nie. czemu ja sie boje zwymiotowac. wszystko przez spaghetti. ja nie moge zjesć nawet malutkiej porcji czegoś kalorycznego, bo wtedy zaczynam szaleć. wpadam w panikę i liczy się tylko to , by teraz za kare,że zjadłam to coś opchać się do rozpuku. i nie ma juz szans by bylo normalnie. bo w tym momencie nic mnie nie obchodzi. myślałam o tym,że zawalam diete, że nie schudne nigdy, że to koniec dla mnie. ale nic mnie to nie obchodziło. i nie mówcie,że wymiotowanie jest złe po takich napadach. tyje.tyje.tyje.tyje.tyje. a i tak boje sie wymiotowania ;/ Zal sie zła duszo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość identyczna
Ech któraś z was napisała mi że znajdę przyjaciół.... Tylko , że ja wcale nie jestem taka pewna , że chce ich mieć. W zasadzie ci co są wystarczą - mam swojego TŻ , oraz bardzo dobrego przyjaciela "od zawsze" (nawiasem mówiąc w tym układzie też się niekiedy gubię - obaj to mężczyźni - a to równa się kłopoty). Wiedzą o mojej chorobie , są przy mnie , mój TŻ niejednokrotnie trzymał mnie za głowę , kiedy nie mogłam powstrzymać wymiotów i prawie siłą wyrywał szczoteczkę do zębów innym razem kiedy próbowałam je wywołać. Obaj wiedzą jaka jestem słaba i z jakim trudem przychodzi mi każda nowa znajomość , jak nerwowo reaguje na każdą obccą mi sytuacje. Jeśteście jeszcze Wy , których bliskie mi jest każde słowo , które jak nikt inny rozumiecie moje słowa - bo same z tym żyjecie. Reszta niech myśli , że jestem wyniosła i zarozumiała - chyba wolę być tak postrzegana niż gdybym sprawiała wrażenie nieśmiałej , zagubionej i słabej - prawdziwej identycznej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość forget me not
Ech Lemonkowa jak ja dobrze wiem co czujesz :( :( Byłam pełna energii zapału i pewności ,że dziś napewno się uda i co ? Wieczór jest najgorszą dla mnie porą . Po kolacji czułam niedosyt i musiałam po prostu nie mogłam się oprzeć i sięgnęłam po krakersy... No i poleciało : ciasto, 2 ciastka francuskie , płatki... :( Żyć się nie chce ... Żal , poczucie winy i tycie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×