Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

nafazowana_artystka

Kosmetyki testowane na zwierzetach- zwracacie nie o uwagę?

Polecane posty

Gość NormalnaKobietka
5

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja nigdy sie nad tym jakos specjalnie nie zastanawialam, ale ostatnio dowiedziala sie, ze AA testuje swoje kosmetyki na zwierzetach i chyba przestane uzywac tej marki... Wiec daje 3,5 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 Sally Hansen testuje, ale nie znam innego rozjaśniacza do włosów na twarzy i ciele. Monopolista na polskim rynku. Znaczek o nietestowaniu na zwierzętach nie przekonuje mnie w pełni, bo mam świadomość, że półprodukty kupowane z innych firm były testowane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przepraszamzazagubionąspację

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zwracam uwagę ale mam świadomość, że wiele firm stosuje ten znaczek jako chwyt marketingowy i jego umieszczenie na kosmetyku wcale nie gwarantuje, że produkt nie był testowany na zwierzętach. Poza tym kosmetyki tzw. cruelty free są cholernie drogie. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
właśnie... znaczek z króliczkiem to tylko \"znak graficzny\", każda firma może go umieścić na opakowaniu kosmeyków. A nawet jeśli kosmetyk nie był testowany na zwierzętach, to jego poszczególne składniki- tak (oczywiście nie zawsze) Niestety :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja jestem wegetarianka a mój chłopak weganinem i oboje zwracamy uwage na te sprawy i na to ,zeby nie ubierać się w skóry:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ale to jakaś hiopkryzja , gdyby się chciało zawsze unikać wykorzystywania zwierząt to musielibyśmy praktycznie nic nie jeść, nie nosić torebek pasków, butów, nie jeździć konno itp.? Że już nie mówię o budowie nowych dróg. Trzeba znaleźć kompromis między tym wszystkim. Ale jeżeli mam ryzykować uczulenie na twarzy lub test na szczurze wybieram test na gryzoniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Miarki
a żeby Ci suko szczur na ryju wyskoczył !! !!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do Miarki
a od kiedy to jazda konna szkodzi koniu ? przeciez konie sa po ty by na nich jezdzic, tylko szanowac je trzeba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no nie, konie nie sa po to, żeby na nich jeździć, jak trochę głębiej sięgnąć :) ale faktycznie, jeśli się o nie dobrze dba, to jazda sprawia im przyjemność i nie jest dla nich jakimś specjalnym obciążeniem fizycznym i psychicznym (szkodzi KONIOWI, nie koniu, tak na marginesie :) ) a co do tematu topiku - zwracam uwagę na znaczki, ale nie wierzę, że te z przekreślonym króliczkiem gwarantują nietestowanie na zwierzętach, niestety jeśli mam do wyboru testowany i nietestowany w podobnej cenie i jakości, wybieram nietestowany

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lidz
Jakiś czas temu we Francji obejrzałam film na ten temat,do tej pory nie mogę zapomnieć tych strasznych scen.Myślę,że testowanie kosmetyków na zwierzętach to okropność,te biedne króliki z przepalonymi oczkami,czy inne stworzenia poobdzierane ze skóry!!!Czy tego wymaga uroda?czy nie można inaczej?Wszyscy powinni zwracać uwagę na to czy kosmetyki są testowane na zwierzętach czy nie!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
lidz, upraszczasz sprawę np. delikatne szampony dla niemowląt, które nie powodują łzawienia - z urodą nie mają nic wspólnego - no i są testowane wlasnie na tych króliczych oczach, czy powodują podrażnienia, czy nie, i jak długo trzeba lać-używać, żeby spowodowały itp. To nie jest takie proste, takie całkiem czarno-białe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ciekawe, czy któraś z was nie używa leków np na przeziębienie czy przeciwbólowych. One też były testowane na zwierzętach. Nie uważam tego za coś chwalebnego. Ale dla mnie szczur znaczy jednak mniej niż człowiek. Wolę ,zeby leki na nowotwory były wpierw testowane na chorych szczurach niż na chorych ludziach. Zdania nie zmienię. A pomarańczowe wpisy? Ja mam odwagę,żeby się podpisać nikiem pod moimi poglądami , wam jej brakuje;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Poniekad zgodze sie Miarka z toba, ale nie do konca. KAZDE zycie trzeba szanowac, nawet jesli jest to tylko szczur czy mysz to raz, a dwa: porownywanie testowania lekow, ktore ratuja ludzkie zycie do kosmetykow, ktore kupuje sie dla \"wlasnego widzimisie\" ma sie jak piernik do wiatraka :o Pomysl troche zanim cos napiszesz :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość JSAW
fakt, ciezko by bylo nie stosowac niczego uzywanego na zwierzetach... Ostatnio czyatalam wlasnie ze jest kilka firm ktore publicznie twierdza ze nie stosuja swoich produktow na zwierzakach ale wlasnie niektore skladniki jednak testuja... Ponoc nawet firma od pior Parker i produkujaca baterie Duracel ma cos wspolnego z testami na zwierzetach. Chyba nawet taka zwykla pomadka bezbarwna jest najpierw sprawdzana z pomoca jakiegos tam szczurka czy innego... No i dochodza: leki, rzemyki, nawet takie akcesoria do stosowania kosmetykow (pedzelki z wlosia zwierzat) choc tu nie wiem czy zwierzeta sa specjalnie zabijane po to zeby z ich np. wlosow je uzyskac, oczywiscie zegarki na paskach skorzanych, o futrach np. nie mowiac... Mnie np. ciezko by bylo sobie wyobrazic zycie bez desodorantu... Moze nawet pasty do zebow sa uzywane na zwierzakach (??). A bez tego zyc sie nie da. Jakis czas temu szukalam w internecie firm produkujacych wegańskie kosmetyki. Ceny sa ogromne, zupelnie jak kosmetyki od projektantow- za takie mydelko placisz 120zeta... No i taki wegan to ani z restauracji nie skorzysta ani u znajomych nie zje. A wszedzie gdzie nie pojdzie musi zabierac ze soba sporzadzane wlasnorecznie jedznie. Jak sa jakies dluzsze wycieczki czy cos to wtedy dopiero jest dla niego problem... No i prawdziwy wegan ponoc nie korzysta nawet z srodkow komunikacji miejskiej bo paliwo np. zanieczyszcza powioetrze... Tak mi sie przypomnialo jak kiedys ogladalam na TV4 taki program co w wakacje szedl regularnie od 20 do 21 o facecie ktory przez 30dni probuje innego stylu zycia i wszytko jest nagrywane na kamerze. Kiedys byl raz odcinek jak postanoil on zostac weganem i mieszkal razem z jakimis ludzmi ktorzy prowadzili taki tryb zycia. Ciekawe to bylo, pamietam np. jak z papki (chyba) sojowej produkowali cos jak paliwo i to wlewali do samochou a potem tak sobie jezdzili a ten facet gdy patrzyl jak napelniaja bak paćką krzywil sie i malo nie rzygal (wygladem przypominala ona krowie odchody:P). Ale jednak jak widac takie zycie jest mozliwe... W

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
idź dziewczyno choć raz w życiu na fermę lisów czy fretek, jeśli wcześniej smród gnijącego mięsa nie zatrzyma Cię kilometr przed wejściem a potem wypowiadaj się o warunkach hodowli zwierząt futerkowych...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4 - staram się, ale łatwo nie jest. Co do hodowli futerkowców to zgadzam się z Ewa33 - poza tym ja już wolę, żeby taki lis padł w lesie z głodu, niż całe życie siadział w klatce i był kąpany w super extra szamponiku dla lisich kit. Wolę, bo taka jest kolej rzeczy - zdrowe lisy i inne zwierzaki, przetrwają i dzadzą silne potomstwo podtrzymując gatunek, chore i słabe padną. Nie powinniśmy ingerować (nie mówię, oczywiście o sytuacjach kryzysowych, klęskach żywiołowych itd). Jestem wegetarianką od 12 lat i jest mi dobrze, jestem zdrowa i spię spokojnie bez wyrzutów sumienia. Produkty od zwierzęce takie jak np mleko - staram się ograniczać do minimum. A jakich czas temu przeszłam, na naturalne kosmetyki, które w większości mogę wyprodukować w domu sama i nie przetestować ich na własnym psie czy kocie - tylko na sobie - póki co żadnych dramatów skórnych nie miałam. W większości przypadków używam ziół, produktów kosmetyczno - spożywczych (płatki owsiane, kwawa, przyprawy, oleje itd). I w przeciwieństwie do tego co pisała poprzedniczka ze ceny są wysokie - taka domowa prodkcja wychodzi taniej niż super-marketowy szajs pełen chemii. A cera cóż....b. duża poprawa. Jedyny problem jaki widzę, to środki czystości - proszki, płyny do mycia podłóg itd. Na to też jest rozwiązanie - tylko trzeba się bardziej postarać. Do prania można używać orzechów piorących, ale nie wiem jak jest z jasnymi rzeczami - obawiam się, że tu może być problem. Do podłóg, okien itp - można zrobić własny płyn myjący na bazie octu - tylko ten zapach :/ Mydło też można zrobić samemu - tylko trzeba się zaopatrzyć w NaOH i oleje. Wszystko da się jakoś rozwiązać tylko trzeba wysiłku, zacięcia i czasu. Z tym ostatnim najgorzej chyba... Myślę sobie, że jeśli całkowicie nie można zrezygnować z pomocy zwierząt w codziennym życiu - to przynajmniej trzeba się starać. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hodowla?? Wiem jak jest na hodowli bo moja teściowa i babcia są kuśnierzami, szyją futra i jeżdżą do hodowli po futra. Byłam w kilku hodowlach gdzie niema KLATEK jest tylko mały Park w którym żyje pełno lisów, mają rano i wieczorem syty posiłek składający sie z witamin i węglowodanów jakie im są najbardziej potrzebne. No i oczywiscie co kilka dni kompiel by nienabrał jakiegos robactwa lis. Lisy nawet chodzą blisko ludzi da się z nimi bawic jak z psami, są bardzo zadbane. Lis w hodowli zyje bardzo długo wiec czy zdechnie w lesie czy bedzie żył w dobrobycie to mniej wiecej w tym samym czasie giną. Co do hodowli?? Smród?? Wy chyba byliscie w jakiejś rzeźni a nie w hodowli. Po pierwsze w hodowli tylko chowa sie zwierzęta, a żeby je zabić na futra trzeba kontrole sanepidu i dlatego zwierzęta są wyworzone to specjalnych wterynarii, uspiane wpierw są a dopiero potem zabijane. Więc śmierć mają owiele lepszą i życie niż normalny przeciętny lis. Co do smrodu wracająć, wam chyba tez sie pomyliło z ubijaniem koni na mięso, jak biedactwa są wywożone w ciasnych ciężarówkach. Hodowla na futra to co innego. Powiedziałam ja nie jestem za zabijaniem na futra ale tylko podsumowuje futerka. Jakbym była na miejscu lisa wolałabym żyć w hodowli te 7lat w dostatku z opiekunem i zginac nieswiadomie niz tułac sie po lesie z głodu marznąć i czekac az nas wilk złapie albo kusownik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A może wpiszemy tutaj firmy, które testują kosmetyki na zwierzetach . To jest dla zwięrzat straszna meczarnia. Warto odpuścić sobie takie kosmetyki. Ja znalazłam takie: Colgate-Palmolive Co. 2. Coty (Adidas, Davidoff, Glow, The Healing Garden, JOOP!, Jovan, Kenneth Cole, Lancaster, Marc Jacob, Rimmel, Stetson) 3. Cover Girl (Procter & Gamble) 4. *Gillette Co. (Braun, Duracell) 5. Johnson & Johnson (Aveeno, Clean & Clear, Neutrogena, ROC), 6. L’Oréal U.S.A.(Biotherm, Cacharel, Garnier, Giorgio Armani, Helena Rubinstein, Lancôme, Matrix Essentials, Maybelline, Ralph Lauren Fragrances, Redken, Soft Sheen, Vichy) 7. Max Factor (Procter & Gamble), 8. Max Factor (Procter & Gamble), 9. Olay Co./Oil of Olay (Procter & Gamble) 10. Olay Co./Oil of Olay (Procter & Gamble) 11. Sally Hansen (Del Laboratories) 12. Unilever (Axe, Calvin Klein, Dove, Helene Curtis, Lever Bros., Suave), http://www.gajanet.pl/spip.php?article29 Bogatsza lista na ww stronie Jesli znacie jeszcze jakieś inne marki to wpisujcie tutaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja zwracam na to uwagę i najczęściej używam po prostu znienawidzonego tutaj avonu bo nie testuje na zwierzętach - a wiem o tym od kogoś b. dobrze poinformowanego i to nie jest zadna nawiedzona konsultantka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×