Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość kotwicka anna

on Turek, ja Polaka

Polecane posty

Gość rozśpiewana
Zuza! Mój mąż jest w uk,a ja w polsce. Przez okolo 2 lata po ślubie mieszkaliśmy w uk, ale zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami przyszedł czas na polskę. Więc przyjechałam z dzieckiem, a on miał dolączyć za rok, który to zamienił się w 7 lat. Niestety życie w uk, nie jest dla mnie. Jestem osobą po studiach, która realizuje się w polsce na wielu płaszczyznach. Na obczyźnie (a szczególnie w uk) byłam jakąs tam polką (nawet wykonując dosyć odpowiedzialny zawód). Polska to kraj, w którym chcę żyć. I mój mąż od początku znał moje stanowisko. On nie chce mieszkać w Turcji i twierdził, że podoba mu się Polska i tu chce mieszkać. Ale Anglia jest wygodniejsza, zycie prostsze i bardziej kolorowe. Tak w sumie to powodów jego przebywania tam jest dziesiątki (zmieniają się w inne wraz z upływem czasu). Dla mojego męża najważniejszy stał się biznes i wysoki poziom materialny. Jak jedziemy na wakacje to musi być hotel pięciogwiazdkowy, a jak był 3 gwiazdkowy, to narzekał przez pierwsze 3 dni. Ja tego pojąć nie mogę. Niby zakochany w dzieciach, a nie ma go przy nich. Czy ktoś mógłby mi to wytłumaczyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozspiewana, kazdy Ci to moze tlumaczyc ze swojego punktu widzenia, ktory niekoniecznie bedzie punktem widzenia Twojego meza ;) Mysle, ze wazne byscie oboje zebrali na szczera rozmowe. I tak juz bardzo dlugo czekalas... Z jednej strony zastanow sie, co on mialby robic w Polsce? Musialby od zera budowac swoje srodowisko. Ja mialam to samo przyjezdzajac do Turcji. Aklimatyzacja troche trwa, choc z pewnoscia Turkowi latwiej bedzie sie przyzwyczaic do polskich standardow, niz Polce do tureckich (choc tez w zaleznosci od srodowiska, w ktorym zyje). No a do UK juz jest przyzwyczajony, ma tam na pewno swoje grono znajomych, prace itd. Z drugiej strony moze swiadomy jest tego, ze przyjezdzajac do Polski bedzie musial zachowywac sie jak maz, a z tym wiaza sie ograniczenia, ktorych w UK nie ma. Jakie jest w ogole jego stanowisko w tej sprawie? Moze nieswiadomie przyzwyczailas go do tego, ze daje kase i ma spokoj z dziecmi. Moze pora mu uswiadomic, ze pieniadze nie zastapia ojca? Moze on mysli, ze za pieniadze kupi spokoj? Co do tych gwiazdek w hotelu: czlowiek szybko przyzwyczaja sie do lepszych standartow. Jesli Was na to stac, to czemu nie jechac do lepszego hotelu ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
Widzisz, Zuza nas stać na wszystko. Mój mąż zawsze powtarza : We`ve got no problem with money. Nie mamy problemu z pieniędzmi, ale mieszkamy w bloku, choc przydalby się kawałek zieleni dla dzieci, jest wiele ważniejszych potrzeb niż wydawanie góry kasy na ekskluzywne wakacje. Ale od kiedy zaczął mieć pieniądze, to wyznaje zasadę: postaw się a zastaw się. Kiedy przylatuje do Polski przyjeżdża z lotniska taksówką za 1.ooo zł, zamiast pociągiem czy busem. Tutaj też lubi jadać w restauracjach i jeździć do swoich ulubionych sklepów po małą buteleczkę wody mineralnej. Jak wejdzie do łazienki to zblokuje ją na 45 minut. Kiedy wychodzimy ja zdążę przygotowac siebie, dwoje dzieci i siedzę już w samochodzie a on wychodzi za kilka minut i pyta: po co ten pośpiech. Nie wiem czy zauważyłaś, że ta cywilizacja nie wie co to ramy czasowe. Nawet na swój ślub się spóźniliśmy do kościoła, bo turecka kwiaciarnia przywiozła wiązanki z godzinnym opóźnieniem. Ja to odbieram jako masakrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Haha, tak, w Turcji nie istnieje pojecie “punktualnosc”. Ja tez wojowalam ze swoim o to. Oczywiscie dalej sie spoznia, choc nie tak notorycznie jak kiedys, ale nauczyl sie informowac mnie o tym. Musze tez przyznac, ze Turcy (tu uogolnie) faktycznie lubia pokazowe zycie... Choc mimo wszystko mam wrazenie, ze bardzişej dotyczy to kobiet, niz mezczyzn. Jesli facet szasta pieniedzmi, ktore sam zarabia nie drazni mnie to tak bardzo, gdy z nosem w chmurach chodzi bezrobotna zonka zyjaca za kase swojego meza. Ale nie odbierz tego jako usprawiedliwienie dla swojego meza! ;) Mysle, ze powinnas z nim porozmawiac... Co Ty w ogole robilas z ta sprawa przez te 7 lat? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
Zuzka! Co robiłam? Próbowałam używać rozsądnych argumentów i rozmawiać. Ale jak widać negocjator ze mnie żaden, muszę przyznać. A może jako BARDZO ROZSĄDNA (żadnych podtekstów, naprawdę tak uważam) kobietka powiesz mi dlaczego (twoim zdaniem) mój książe nie chce rozwodu? Przecież miałby jasną klarowną sytuację, a ja nie broniłabym mu dostępu do dzieci. Na każde wspomnienie reaguje kategorycznym "nie"? I co ja mogę na to poradzić? Jak się zachować? Co byś ty zrobiła?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doroles21
chio- chan. wiem wiem, ze nie mialas nic zlego na mysli. po prostu to wszystko bardzo skomplikowane bo nasza znajomosc byla na zasadzie podobnej jak przedstawiaja dziewczyny a jednak troszeczke inna bo ja jestem dziewica i ja powiedzialam mu to, nie spalismy ze soba, on nie mowil ze zapomnimy o sobie tylko mi powiedzial ze on bedzie na mnie czekal az skoncze studia itp(nie wiem po jaka cholere skoro ja nei wyjezdzam nigdzie z polski po studiach) on plaanuje moje zycie:) ale lepsze to, niz bycie zabaweczka w jego rekach. pewnie i tka po czesci bylam, bo "rajcowała" go ta moja niewinnosc i za kazdym razemjak sie na mnie patrzyl mowil"you are so clear" żałosne.....;| i mówił oczywiscie ze sie zakochal(ja wtedy go poprawialam"you like me only" Nie bylam slodką idiotką cieszącą sie ze mnie bajeruje, ja mu mowilam zeby sie nei rozpędzał, ja mówiłam ze chce tylko sie zapoznac ale w gre nei wchodiz romans i wielkie love story. mirytuje mnie to jak ktos mnei bierze za slodka idiotke a Wy mowicie ze oni najczesciej tak traktuja dziwczyny...walka z wiatrakami. chio- chan. jestem szalona ale z drugiej strony straszna ze mnei racjnalistka, duzo analizuje, mysle i dlatego nie potrafie zyc chwila bo to mogloby sie zle skonczyc. ja zaraz zapoznam sie z Twoja historią bo pewnei tu opisywałaś ją. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz wysuwac wnioski osobie kompletnie nie zaangazowanej jest bardzo latwo :) Czemu nie chce rozwodu? 1) Moze ta sytuacja mu odpowiada – on daleko, nie zajety domem, tylko wysyla pieniadze i niby sie poswieca, ale prawde mowiac Ty nie masz pojecia o zyciu, ktore on tam prowadzi. To Ty siedzisz i interesujesz sie dziecmi. Z jego punktu widzenia sytuacja bardzo wygodna (dla niego). 2) Moze faktycznie Was kocha i wszystko robi z mysla o Was? Wasza sytuacje najlepiej znacie Wy oboje. Co on robilby w Polsce, gdyby zdecydowal sie przyjechac? Moze z jego strony taka perspektywa faktycznie nie jest kuszaca? Rzuc mu propozycje, ze zdecydowalas sie przyjechac do UK razem z dziecmi, by byc razem z nim. Jak sadzisz, jak zareaguje?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
Zuza! Oczywiście byłby najszczesliwszym człowiekiem pod słońcem. Dlaczego tak mówię? Bo on wciąż mi powtarza bym tam przyjechała. Ale ... gdybym nawet postawiła dobro rodziny ponad moją rodzinę w polsce, znajomych, super pracę i realizację moich pasji to co bym zyskała? To co miałam przez prawie 2 lata po ślubie. Męża na wieczór, bo cały dzień się pracuje (mając swój biznes niestety tak to wygląda). Kiedy przyjeżdża do polski zyski spadają o prawie połowę. No więc co by mi dało takie życie? Nawet nie miałabym z kim pogadać czy spotkać się. I jak to mówią Zuzka, gdzie się nie obejrzysz to ... plecy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doroles21
rozśpiewana ja sie wtrące i odpowiem na Twoje pytanie. nie chce dac rozwodu bo Cie KOCHA!!!!! zauwazylas, ze zmienil sie, ze zachłysnął się pieniędzmi swoją pozycją itd... ale to Ciebie kocha i wraca do Ciebie i dzieci. wiem, że Ci cieżko tkwic w tkaiej sytuacji, ale widzisz Turek to Turek... moz eon lubi tą wolność którą UK mu gwarantuje, tam się spełnia i realizuje a skoro Ty nie chcialas tma byc to odwiedza Was w Polsce... na bank Cie kocha i nie dopuszcza mysli, zebys go zostawila... logiczne. nawet jesli nie daj Boze dopuścił się lub dopuści się zdrady to Ciebie bęzie kochał do końca swych dni. W dodatku jestes matką jego dzieci to juz w ogole dla niego jestes wszystkim. nie dosc ze malzenstwo z milosci to jeszcze dzieci macie. Moje kolezanki pracowalyw niemczech kilka miesiecy. Mialy tam znajomych Turkow ktorzy prowadzili duze interesy. W tej samej miejscowosci mieli po kilka kochanek ale jednak wracali do zony zawsze. Gdy kolezanki się pytaly jak oni tak moga robic oni mówili ze to silniejsze od nich ale ze i tka kochaja żony najbardziej na swiecie. Co dziwne zony wiedzilay o kochankach a jednak kochaly i nie deslzy. Twoja sytuacja jest inna oczywiscie, ale mozna wywnioskowac ze jesli Turek kocha to kocha na zawsze i do konca.... Ci ktorzy maja zony z przymusu(turczynki ktorych nie kochaja) sa neiszczelsliwi i szukaja milosci innych kobiet, szanuja matki swoich dzieci nie dadza ich skrzywdzic ale jednak ciagnie ich do innych bo wiadomo ze czlowiek potrzebuje milosci, kochac ze wzajemnoscia. Twój mężulo ożenił się z Toba z miłośći, z tego co piszesz wnioskuje, że Cie kocha bardzo mocno więć nie pozwoli Ci odejść... Zuzka dobrze napisala, ze w sumie on tez jest biedny w tym wszystkim bo tam ma pozycje i ciezko byloby zaczac od nowa tym bardziej ze 7 lat na to pozwalalas(wiem ze zostal tylko po to aby alatwic do konca sprawy i sie przeciągnęło) JEdnak jesli nic nie zmienicie bedziesz nieszczesliwa. Wiadomo ze przez kilka lat jest super bajecznie w kazdym zwiazku, potem sa kryzysy problemy i zaczyna sie true life. Wiec nie mozna oczekiwac ze bedziesz teraz pisac "jestem szalenczo zakochana i jest git" po 7 latach to juz jest inna milosc, teraz sa dzieci itd... ale zdaje sobie sprawe ze trudno Ci w tej sytuacji tkwic bo sie strasznie meczysz. Wiem ze do niego nie dociera ale nie poddawaj sie!!! jesli tlumaczylas dwiescie razy i nie dotarlo to musisz dalek tlumaczyc, przedstaw mu konsekwencje obecnej sytuacji, ze predzje czy pozniej go zosawisz bo go potrzebujesz bo chcesz walczyc o ten zwiazek. Musisz pokazac mu ze rozumiesz ze jest mu ciezko ale musi to zrobic dla Waszego dobra dla dobra zwiazku. Przeciez nikt nie mowil ze bedzie kolorowo. Bedziesz go wspierac itp... NAprawde walcz o ten zwiazek bo powiedziec "Zegnaj" mozesz w kazdym momencie, a jesli teraz nie zawalczysz to potem moze byc za pozno... pamietaj ze to Ty zawsze bylas tą jedyną prawowitą. To ważne, Wasz zwiazek nie byl oparty na klamstwie. Rozumiem, ze Ty tez sie smucisz, ze on tam siedzi i nie wiadomo co robi... Ale najgorsze co mozesz zrobic to nic nei robic i pogodzic sie z losem.. nie idź z nim "na noże",rozmawiajcei .. argumentuj wszystko co powiesz tak zeby on wczul sie w Twoja sytuacje. powiedz ze robisz to bo chcesz z nim byc... musi w koncu do niego dotrzec... moze zapali sie światełkow rozumku jego "kurde musze ratowac swj zwiazek". Nie chce się tka mądrkowac bo jestem mloda i moze ktos mi zarzucic ze malo o zyciu wiem... ale probuje sie wczuc w sytuacje. Na psychologii omawialismy wiele przypadkow kłótni, problemów itp... naprawde jesli moze cos pomoc to rozmowa, powolywanie sie na slowa znaczacych dla Was osob. przedstawienie swojej sytuacji tak aby on zdal sobie sprawde co moze myslec na naszym miejscu. wiem ze łatwo jest mądrkować się a gorzej w praktyce to wykorzystac. PRzemysl sobie co dla Was bylo priorytetem keidy a co jest teraz. spisz sobie na kartce tak, ze jak bedziesz nim rozmawiac ewidentnie pokazesz mu ze nie ma zadnego argumentu aby odeprzec zarzut... pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdz
Dolores, twoje wypowiedzi mnie rozbrajaja, jestes zajebista dzieczyna :) hehehe ta ostatnia zwalszcza na duchu mnie podniosla

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doroles21
:):D bo mąż rozśpiewanej nie ma lekko tez. nie chce go bronic bron boze (jestem po stronie ROZŚPIEWANEJ) ale on tam na wyganiu pracuje jak najęty, nie ma na nic czasurodzina daleko, tęskni, jak jest w polsce kasa topnieje. jak zarabia sie troche kasy to potem ciezko zmienic styl zycia(zyc na nizszym poziomie). to facet z krwi i kosci wiec logiczne ze palma odbija jak sie dorwal do pienąchów. a tak na powaznie to on by musial tam interes zwinąć i zacząć tu w polsce...yyyyyy ciężka sprawa, mogl od razu tu dzialac ale kto to wiedzial ze sie tak potoczy to wszystko. Rozśpiewana widzisz przegapiłaś moment, mogłaś go pod kopyto wziąć" siedzimy in Poland i basta" ale wiadomo zawsze wychodzi inaczej niz planujemy, bo zycie jest nieprzewidywalne. ale musi byc rozwiazanie.... Ciesz sie ze masz chlopa porządnego i ze dwóch innych rodzin na garnuszku nie ma:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mąż rozśpiewanej na pewno ja kocha, ale z tym poświęcaniem sie to bym nie przesadzała...na czym polega to niby poświęcenie? Na tym, że zarabia kasę? To raczej normalna sprawa. Strona poświęcającą sie jest raczej rozśpiewana: sama wychowuje 2-kę dzieci...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
Podzielam zdanie zdz: Dolores pomimo swojego młodego wieku jesteś super babką. Dolores, Zuza! Bardzo mi dzisiaj pomogłyście. Trochę zmiękłam i będę zaczynać od nowa. Taka Syzyfowa praca. Ale dla rodziny chyba tak trzeba.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laurka23
Dla rodziny warto, jezeli ostatnim draniem nie jest, powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdz
przez was zaczynam wierzyc w swojego A :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppppppppoooooooooowie
Rozśpiewana Przepraszam ze tak cos ostatnio nie pisalam ale mam male dziecko;) Pytałas gdzie mieszkamy itd.No wiec mieszkamy w Polsce i tutaj sie poznalismy on mieszka tu od 11 lat a w Turcji w tym czsie byl moze z 3razy.Przyjechal z bratem i naprawde nie mieli sie łatwo,Bardzo ciezko pracowali a teraz prowadziwy razem kilka sklepów i dobrze nam sie zyje;)Nawet to jest tak ze to ja czesciej wychodze ze znajomymi a on siedzi w domu z dzieckiem.Jestesmy szczesliwa para i jego brat jest juz w zwiazku 5lat i rowniez maja dzidziusia.On nigdy by jej nie zdradzil.Oni oby dwoje sa bardzo lojalni i troskliwi.czesto sie spotykamy i naprawde nie moge powiedziec zlego slowa.Oczywiscie idealy nie istnieja;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
pppppoooowiedz! Aż cieplej mi się na sercu zrobiło, że są szczęśliwe pary w takich związkach. Wzrasta wtedy wiara w drugiego człowieka. Z całego serca życzę Wam szczęścia. Okazuje się, że jest możliwość egzystowania takich związków w polsce. My też onego czasu myśleliśmy o założeniu sklepu, by on miał swoje zajęcie, ale ... zeszło na niczym. Ale po Twojej wypowiedzi zamierzam podjąć kolejną walkę o rodzinę. Dziękuję i serdeczenie pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co rozspiewana, chyba wyleje Ci na glowe kubeczek zimnej wody :) Mam wrazenie, ze jestes mala egoistka :) Nie czyatalam wszystkich Twoich postow – przyznaje bez bicia – ale na podstawie tych ktore przeczytalam mialam wrazenie, ze Twoj maz to troche niefajny pan. Okazuje sie, ze to Ty zadasz i wymagasz, nic (albo prawie nic) nie chcac dac w zamian... Przeczytaj swoj ostatni post: “gdybym nawet postawiła dobro rodziny ponad moją rodzinę w polsce, znajomych, super pracę i realizację moich pasji to co bym zyskała?” Zarzucasz mezowi, ze nie mysli o Was, tylko o sobie, a Ty co robisz? Zwroc uwage, ze w swoim poscie nawet nie wspomnialas o tym, czy dzieci by chcialy byc razem z ojcem, pisalas tylko o sobie i o tym, czy Ci sie by taki wyjazd oplacil. Smutne troche... Chcesz zjesc ciastko i miec ciastko, a tak sie nie da. Zastanow sie, co jest dla Ciebie najwazniejsze – dobro rodziny (Ty, maz i dzieci), czy znajomi, rodzina w Polsce, Twoje pasje itp. (ktore moze bedziesz mogla realizowac w UK?). Zastanow sie, co na dluzsza mete jest warte wyrzeczen ;) No i najwazniejsze: pamietaj, ze nie jestes juz sama – masz meza i dzieci ;) Swoje pasje i plany musisz dzielic miedzy nich. Ja rowniez zostawilam wszystko w Polsce i wyjechalam do Turcji. Przez pierwsze lata musialam od zera budowac srodowisko, uczyc sie jezyka, kultury, przechodzic mniejsze lub wieksze trudy asymilacji, docierania sie z rodzina. I wiesz co? Bylo warto :) Co sobie zbudujesz bedzie Twoje. Pamietaj o tym i nie czekaj az ktos bedzie budowal Twoje zycie za Ciebie. A teraz przemysl postepowanie swojego meza i swoje na spokojnie i pomysl, co dla Was obojgu i dzieci bedzie najlepsze ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppppppppoooooooooowie
Ja trzymam z całych sil kciuki za Ciebie i Twoja rodzine bo napweno jestescie wspanialymi ludzmi.Jak to sie mówi"nie wazne ile razy upadasz,wazne ile razy powstaniesz"Ja wierze ze uda wam sie porozumiec i dojdziecie do jakichs kompromisow;)Naprawde tak jak ja i Zuza jestesmy szczeslie tak i Ty mozesz ZNOWU BYC;)Bo on tak mi sie wydaje krzywdy by nikomu nie wyrzadzil a napewno juz nie Tobie ;)Jestes cudowna kobieta,mozna sie tego domyslec po Twoich wypowiedziach i on Cie za to wlasnie kocha.Zobacz dziennie o tobie mysli pisze,dzwoni.Ja znam pary gdzie to zona ciagle wydzwania za mezem a on albo nie odbiera albo w rozmowie zmywa ja.Buziaki;*;*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
Zuza! No teraz to już zobaczyłam wypowiedź osoby, która przejęła po części turecką mentalność. Pytasz co ja dałam mężowi? Wszystko, tylko nie potrafił tego uszanować. Mój mąż nie wi co to znaczy chore dzieci, nieprzespane noce, problemy w szkole i wizyty u specjalistów. Przez lata musiałam zrezygnować z wielu rzeczy, bo dzieci są dla mnie priorytetem. Wkład mojego męża w wychowanie? Drogie prezenty i wczasy w hotelu pięciogwiazdkowym (raz w roku). Jeszcze raz powtórzę: polecę do uk i co? Będę miała tę samą sytuację i co więcej kolejne dziecko w domu. On będzie pracował, przybędzie łaskawie wieczorem do domu, potem bedzie kilka telefonów awarynych polączonych z wyjściem do pracy i tyle. I po to mam tam jechać? By w dzieci słuchały kłótni w domu? A wracając do źródła: przecież nasza przedślubna umowa to był pobyt w Polsce. Ja nigdy tego nie ukrywałam, że nie widzę siebie w uk. Więc chyba tu należałoby zwrócić uwagę osobie, która nie dotrzymała umowy. I zrozumiałabym jeszcze jeśli on spróbowałby życia w polsce i gdyby mu nie wyszło, wtedy miałabym dla niego odrobinę szacunku. Zuza! Pomyliłaś si e (z pełnym szacunkiem dla ciebie) z oceną że to ja jestem egoistką. Dlaczego 3 osoby mają rezygnować z normalnego życia by udawać się do kraju luzaków i oszołomów (mam na myśli uk) dla człowieka, który prawie nic nie zrobił dla nas do tej pory i nie dotrzymuje obietnicy danej przed ślubem? Po twojej wypowiedzi dziękuję już za to forum. Najgorsze jest, jak kobieta jest gotowa zrobić wszystko dla faceta. No mnie na takie poświęcenia nie stać i może dlatego mam za swoje. Życzę wszystkim wszystkiego naj i oprócz miłości duuuuuuużo rozsądku w wiązaniu się z turkami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozspiewana, Nie bardzo rozumiem czemu tak sie oburzylas. Nie napisalam Ci przeciez, bys rzucila wszystko w te pedy i jechala za mezem. Poradzilam Ci zastanowienie sie nad sytuacja z punktu widzenia Twojego, Twojego meza i Twoich dziec, nie tylko z punktu Twojego meza. Co do mentalnosci tureckiej – wierz mi bardzo daleko mi do tego ;) Obydwoje z mezem mamy podobna mentalnosc – nie warto poswiecac siebie, by ktos mial lepiej. Przeczytaj moj post na spokojnie – i spojrz na swoja sytuacje z perspektywy calej swojej rodziny. Bo ona cala bedzie ponosic konsekwencje wyborow Twoich i meza. Wy sami obudwoje najlepiej znacie swoja sytuacje. Jak juz pisalam wczesniej – osobie z boku bardzo latwo sobie wszystko interpretowac. Nie wiem tylko, czemu czekalas te 7 lat. Moze musialas dojsc do granicy, gdzie postanowisz albo woz, albo przewoz? Czemu z gory zakladasz, ze gdybys mieszkala z mezem, to byscie sie klocili. No i czemu do pierunow on nie chce przyjechac do tej Polski – bo na to pytanie tez nie odpowiedzialas :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ppppppppoooooooooowie
dziewczyny przeciez mamy sie wspierac a nie klocic;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
Zuza! I znowu jestem w punkcie wyjścia. Zrobiłam błąd, że w ogole zawracałam komukolwiek głowę moimi problemami. Moim celem było tylko uświadomienie dziewczynom angażującym się w związki z turkami (powaznie myślącymi o tych związkach) kilku faktów, różnic kulturowych i pokazać to czego nie widać na pierwszy rzut oka, a co może miec ogromny wpływ na przyszłość małżeństwa. Jeśli chodzi o twój post, to przeczytałam go kilka razy i nadal twierdzę, że to nie mój mąż jest ofiarą w tej sprawie, ale dzieci i ja. Za egoistkę się nie uważam, ale osobą, która zawiesi wszystko by być obok faceta, dla którego najważniejsza jest praca tez nie będę. I jeszcze jedno: ja nie czekałam 7 lat, ja wychowuję naszą dwójkę dzieci i chciałam się rozwieść, tylko mój mąż tego nie chce. Obecnie stanęło na etapie szukania prawnika w uk, który skutecznie sprawę przeprowadzi. Dlaczego zakładam że kłóciłabym się z mężem w uk? No jeśli spędzałabym całe dnie w domu z dziećmi, a on przychodziłby do domu zmęczony, a następnie biegł na kolejny telefon do pracy, to byłabyś szczęśliwa? Może ktoś inny tak, ale ja NIE. Aby związek mógł przetrwać potrzebny jest SZACUNEK obu stron. Małżeństwo to nie zakon, w którym kobieta ma być podporządkowana pod faceta. I własnie dlatego byłyby kłótnie. A czemu on nie chce przyjechać do polski? Oto jest pytanie. odpowiedzi zmieniają się z miesiąca na miesiąc, a prawda jest jedna: tam jest fajnie, wygodnie i można robić co się człowiekowi rzewnie podoba. Kończę już zanudzanie wszystkich moim problemem. Niniejszym zamykam mój wątek. Dziękuję za podpowiedzi, wyjaśnienia i dobre słowa. Życzę powodzenia i pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rospiewana, Zakladasz ze ja znam Twoja sytuacje rodzinna, a ja sobie tylko dumam, bo co innego moge zrobic? Pisalam Ci przeciez, ze nie czytalam wszystkich Twoich postow i nie jestem zorientowana i staralam sie to podkreslac, dlatego wydaje mi sie, ze niepotrzebnie sie unioslas. Czemu w ogole mialabys siedziec w domu, gdybyscie zamieszkali razem? To, ze powaznie myslisz o rozwodze znaczy, ze widocznie sprawy zaszly za daleko. Myslalam, ze z tym rozwodem tylko sobie gdybasz. A tak szczerze mowiac, to wydaje mi sie, ze swoimi przestrogami i tak nic nie wskoramy... Zakochane dziewczyny widza co chca widzec. Ale wsrod Turkow fajnych facetow wcale nie tak malo ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość doroles21
Rozśpiewana nie chce mieszkac w UK bo tam mieszkala i nie byla szczesliwa wiec po co ma tam jechac. Musialaby poswiecic wszystko, a przeciez umowa byla inna. Dlaczego to ona ma rezygnowac z pasji i swojego zycia??? otóż odpowiecie:"dlatego ze ma meza turka i mogla sie tego spodziewac" ALE dziewczyny umowa przedlsubna byla inna. Mieli wrocic do Polski, ona sprobowala tam zyc ale nie odpowiada jej to wiec z jakiej racji ma tam tkwic. Na pewno dzieci nie beda szczeliwe gdy ich mama nie bedzie. Podjac decyzje o rozwodzie jest trudno, wiec nie zarzucajmy nikomu ze ktos przez 7 lat nic nie robil bo po prostu rece mi opadaja. Gdyby rozpiewana tam nei sprobowala to moglabym powiedziec, ze marudzi i wiedzialy gały co brały. Ale oni sie umowili, ze urządzą to wszystko inaczej... W zwiazku z turkiem bardzo wazne jest ustalenie wszystkiego bo jesli tego sie nie zrobi to zwiazke nie ma przyszlosci, najlepiej wiec spisac to prawnie bo oni maja tendencję do wykręcania się z wcześniej danych obietnic. Rozśpiewana, pamietaj ze Ty nie walczysz teraz aby byl bizneswomen przez 24 h. Ty chcesz opiekowac sie dziecmi, przy czym chcesz tez odzyskac pewną część swojego życia i o to nie mozna miec do Ceibie pretnensji bo nie jestes Turczynką zakutwaną tylko europejką która zna swoją wartość. Co Ty tylko masz wielce sie teraz poświęcać, niby czemu?? pfff Nie mowie, ze masz teraz wymagac jedynie od meza. chodzi o kompromisss...ludzie..... i jakby powiedzial moj Turek "take it easy Zuza:P"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdz
rozumiem rospiewana, cala ta sytuacja jest meczaca dla calej jjej rodziny,tlyko nie rozumiem,czemu swoich pasjii nie moglabys rozwijac w UK? ja tez tam mieszkam i z niczego nie zrezygnowalam bedac tam...wrecz przeciwnie maja tam o wiele lepsze wyposazenia ,urzadzenia,kursy,lekcje, spotkania.....nie wime dgzie dokladnie rpzebywalas....ale ludzie w Uk nie sa swirami, swirami to sa ludzie mieszkajacy w poslce, z komplekasami,z wiecznymi pretensjami....rozumiem ,ze kazdy moze odbierac to wsyztsko inaczej,ale argument ,ze rezeygnujesz ze swoich pasji beda w uk jets niedorzeczny .....jelsi moge zapytac a jakie sa twoje pasje, ktorych nie mzoesz rozwijac w UK?moze po prsotu za slabo sie staralas w UK aby znalezc cos porzadnego do roboty :|

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz Dolores, opdpowiedz typu "dlatego ze ma meza turka i mogla sie tego spodziewac" na cokolwiek, wybacz, ale jest po prostu glupia. Przestanmy patrzec na facetow z perspektywy Turka, Anglika, a zacznijmy z perspektywy po prostu faceta. Czy skoro jest Turkiem, to mam miec wobec niego mniejsze wymagania i wiecej poswiecic??? A on co?? Poza tym, podkreslalam i robie to po raz kolejny, mam nadzieje, ze ostatni: o zyciu rozpiewanej wiem z ostatnich kilku postow in a tej podstawie sobie gdybam. Poza tym w zadnym swoim poscie nie kazalam jej slepo leciec za mezem, wiec Dolores, czytaj ze zrozumieniem i nie czepiaj sie byle czego, bo bardzo nie lubie gdy wklada mi sie w usta slowa, ktorych nie powiedzialam, albo mysli ktorych nie wyrazilam. Nie zarzucilam jej ze nic nie robila przez 7 lat, zapytalam co robila przez te 7 lat, a to roznica, nie sadzisz? Zapytalam, bo nie wiedzialam z prostego powodu – nie czytalam jej wczesniejszych postow. Piszesz, ze w zwiazku z Turkiem ustalenie wszystkiego jest bardzo wazne. Rozspiewana ustalila i co z tego wyszlo?? Po raz kolejny mowie: sa rozni ludzie i rozne zwiazki i o tym trzeba pamietac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zdz, 7 lat to szmat czasu i z tego, co zdazylam zrozumiec z ostatnich 2 postow Rozspiewanej, nie chodzi o pasje, ktorych nie mozna kontynuowac w UK, a o caloksztalt zycia malzenskiego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozśpiewana
Dolores! Dzięki wielkie za to co napisałaś. Bo jak człowiek tak poczyta, to zaczyna sobie pewne rzeczy za bardzo do serca brać i wyciągać mylne wnioski. Ja zaczęłam nawet się obwiniać, ale ... za co? Za lata mojego oddania dzieciom i walki o rodzinę? Do licha z tym wszystkim. Patrz jaka zlośliwość losu: miałam fajnych polskich facetów,a wybrałam turka. Patrzę sobie na moich byłych chlopakow jak z wózeczkami i żonakami zasuwają na spacerki, a ja ... zasuwam ale sama. Ale życie często zaskakuje i mam nadzieję, że i na moim niebie zaświeci słoneczko. Na razie przyświecają mi każdego dnia dwa moje słoneczka (moje dzieci). I za to Bogu każdego dnia dziękuję. Bo wiem co znaczy nie mieć w życiu dzieci, jakie to trudne.Ktośmi kiedyśpowiedział, że każdy dostaje w życiu krzyż, który musi nieść i co więcej ten krzyż nie jest większy niż nasze możliwości. Dlatego już nie narzekam, uświadamiam sobie co mam i uśmiecham się do ciebie Dolores, bo jesteś taką mlodą,szaloną i fajną dziewczyną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zdz
heh ....dlatego ja znalazlam Turka, ktory realizuje ze mna moje pasje i zainteresowania ...jak przyjechalam,to nie mogl sie nadziwic,ze ja czytam ksiazki, interesuje sie fotografia, kocham zwierzeta i ciagle dzialam ....on z tego wszytskiego tez to pokochal ...nie umialabym zakochac sie w czlowieku,bez pasji albo w czlowieku,przy ktorym moje pasje nie moga byc relizowane :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×