Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość dzikaa..

Nieśmiałość a wesele...

Polecane posty

Gość dzikaa..

Jest taka kwestia. Mam faceta zaczynamy powoli rozmawiać o ślubie. I nie było by z tym żadnego problemu gdyby fakt że jestem cholernie nieśmiała i to jest duży problem. On ma liczną rodzinę. Wiem że nie będzie chciał nikogo pominąć.. Wiem ze podczas uroczystości będę się tak denerwować że chyba nie będę w stanie nawet się uśmiechnąć... :O co może być źle odbierane oraz fatalnie wychodzić na zdjęciach :O Załamuje mnie to tym bardziej że wszyscy inni znajomi którzy brali ślub byli jak na złość bardzo naturalni i nie okazywali stresu. Ja tak nie umiem. Chyba się pochlastam albo zostanę starą panną :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzikaa..
Jeśli w końcu dojdzie do tego ślubu to chyba umrę na zawał będąc obserwowana przez tylu gości. Będę cała sztywna, spięta i sztuczna! :( Wiadomo jak negatywnie jest odbierany przez ludzi sztuczny uśmiech. A stresie ja nie umiem się uśmiechać naturalnie. A tu zdjęcia! Kamera! Poza tym wesele to będzie katorga. Wszyscy ucieszeni wyciągną kielichy i zaczną śpiewać "ona temu winna, pocałować go powinna " 😭 a potem następna śpiewka że pocałunek był za słaby :( Ja nie przywykłam do obcałowywania mojego faceta publicznie! Będę cała speszona. Najgorsze że mam wrażenie że nikt nie ma takich problemów podczas swojego ślubu :( a nawet jeśli jakieś ma to nie okazuje tego i nic po nim nie widać :( Wszystkie panny młode wyglądają na sympatyczne, opanowane, umiejące się zachować w każdej sytuacji. Czy nikt nie ma takich problemów ? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzikaa..
Tyle się mówi o tym całym stresie w dniu ślubu. Sorry gówniany to problem jeśli po kimś tego nie widać, ładnie się uśmiecha i dobrze wychodzi w kamerze. No i jeszcze te głupie durne zabawy jak w pszedszkolu. I tańce! 😭 Nienawidzę klimatu tych wiejskich potańcówek, a wszystkie wesela są takie. Nie umiem tańczyć. Nawet nie będę mogła się zmulić alkoholem bo nie wypada żeby Panna młoda byla pijana i chodziła zygzakiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzikaa..
Kurde same minusy. Chyba zostanę starą panną. Kto wymyślił taką parodię jaką jest ślub i wesele :( Zabiłabym go gołymi rękami. Na cholere ta maskarada

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hym hym
wcale nie musisz na swoim weselu miec durnowatych zabaw, konkursow i przyspiewek. wszystko ustalasz z orkiestrą. u mnie było tak: wybrane dwie zabawy (zadecydowalismy jakie), a chore przyspiewki - orkiestra miała powiedziane: jak sie ktos z gosci wyrwie... zagłuszać!!:D pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzikaa, czytajac Ciebie to troche tak jakbym slyszala swoje mysli. Ja moze nie jestem az tak niesmiala, ale gdy pomysle sobie, ze mialabym brac w czyms takim udzial to przechodza mnie ciarki po plecach:o Moze troche z niesmialosci, ale chyba wiecej z tego, ze cala ta oprawa wesele, wszystkie zwyczaje (typu calowanie, taniec mlodej pary:P ) wydaja mi sie glupie i zenujace:o Poza tym nienawidze kamer i zdjec. Nie przepadam za uwiecznianiem siebie na fotografiach. A taniec? Nie lubie tanczyc (czasami tylko tancze wolne ze swoim facetem lub przyjaciolka:) ), a juz szczegolnie, gdy wszyscy sie na mnie gapia. Cale to weselicho wydaje mi sie strasznym kiczem, tak sobie mysle, ze to bylaby ostatnia rzecz, w ktorej chcialabym brac udzial. I wiesz co, wlasnie dlatego powiedzialam mojemu facetowi, ze gdybym chciala kiedykolwiek brac slub, to BEZ ZADNEGO WESELA. Tylko skromny obiad w gronie najblizszych. Dzikaa, ten dzien ma byc dla Ciebie zrodlem wylacznie milych wspomnien po latach. Tu chodzi glownie o Wasza milosc, nie o wielka fete ze stowa gosci i durnymi zabawami:o Jesli to wsystko Cie ma stresowac i nie sprawiac Ci najmniejszej przyjemnosci, to z tego zrezygnuj. Przeciez nie musisz zostac stara panna, mozesz wziasc slub ze swoim lubym bez zbednych ceregieli. Nie sadzisz?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Gratuluję
a musicie mieć wesele?:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze cos
na odstresowanie? :classic_cool:

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
słuchaj,ja tez jestem niezwykle niesmiała,jednak wesela chce jak najbardziej.Nie boje sie zabaw a raczej tego ze bede musiała wszystkimi sie zajmowac,z kazdym gosciem zagadac a ja tak nie potrafie.Jestem bardzo wstydliwa i nawet podczas rozmowy ze swoimi ciociami czy wujkami sie pesze.Nie wiem czemu tak mam?! a tu nagle tzeba za wszystkimi nadążyć, pytac czy cos podac czy sie podoba zabawa zapraszac na parkiet pociagnac jakas rozmowe aby goscie czuli sie docenieni ze przybyli na wesele itp. i to wlasnie mnie przeraża...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze ................
pojdziesz do lekarza i poprosisz o tabletki na uspokojenie tylko ze ja to bym wolala nic nie brac bo jakby nie patrezc to wazny dzien i wolalabym nie byc otepiona jakimis tabletkami a tak wogle to moze wybierz sie z tym do psychologa wierz mi niesmialosc mozna pokonac ta niesmialosc to glownie to ze boisz sie co inni o tobie mysla i dlatego boisz sie cokolwiek zrobic powiedziec wiecej wiary w siebie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wańka wstańka
A po co brać prochy , żeby przeżyć coś , czego sie nie cierpi - i to na własne życzenie ? Mozna zrezygnować z wesela. Ja mam to samo - nie ciepię jak ludzie sie na mnie gapią , nbie cieprię jak wszystko sie kręci dookoła mnie , nie lubię jak mi się robi zdjęcia albo co gorsza kręci na kamerze , nie lubię publicznie jak małpa tresowana obcałowywać kogokolwiek. Nie lubię pajacowatej ślubnej sukienki , nie lubię tych wszystkich kiczowatych rewkizytów , welonów , bukoetów. Dlatego ślub miałam bez wesela , tylko rodzice i rodzeństwo byli na ślubie , a potem poszliśmy coś zjeść i po balu. I w miarę eleganckie ubranie , żadne tam suknie i smokingi. Bez przesady , po co się męczyć. Niech ci , którzy takie rzeczy lubią , bawią się w ten sposób , ale nie widzę powodu , dla którego ci , którzy tgo nie znoszą , muieliby się do tego zmuszać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piła
a mnie najbardziej stresuje kosciol jak sobie pomysle to juz mam ciarki boje sie ze mi glosu zabraknie albo ze sie za bardzo wzrusze i ze rece beda mi sie trzesly i upuszcze obraczke bo wesela sie nie bojhe to bedzie juz zabawa :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja mam to samo co wy
strasznie boje sie slubu, ze nie wypowiem przysiegi ze stresu albo ze nie bede mogła nałożyć obroczki bo cała będę rozdygotana, boje się też przejścia przez kościół jak wszyscy się odwracają i gapią na młodych, a co do wesela to stresuje mnie tylko pierwszy taniec a potem to juz mysle ze sie wyluzuję. A może ktoś poradzi jak opanować stres w takich sytuacjach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dzikaa..
Witam wszystkich. Fajnie że się ktoś odezwał. Co do sugestii pójścia do psychologa to serio zaczynam się nad tym poważnie zastanawiać. Tyle że pyscholog pewnie zacznie drążyć ten problem a w końcu zaproponuje jakąś psychoterapię. Kretyńskie nie ? Poddawać się psychoterapii z powodu wyjścia za mąż :D Myślałam żeby się zmulić jakimiś prochami ale jest tu kwestia taka że miałam kiedyś "przyjemność" brać coś na uspokojenie i w zasadzie będąc w dużo mniej stresujących sytuacjach (np. rozmowa kwalifikacyjna) jeszcze nie znalazłam czegoś co by mnie naprawdę solidnie uspokoiło. Być może dlatego że mało tego typu rzeczy brałam. Bałabym się że nie zadziała. Musiałoby to być coś sprawdzonego co działa skutecznie nawet w najtrudniejszej sytuacji. Wiem że to głupie się przymulać w dniu ślubu ale wolę już chyba być przymulona niż cała zesztywniała z nerwów. I sama nie wiem co gorsze. Uroczystość w kościele czy impreza. Na imprezie to pewnie wypiłabym całą flaszkę wódki gdybym tylko mogła, ale nie wypada co chwila wypijać bani przy gościach tym bardziej że nawet nie ma za bardzo na to czasu bo jest w tym czasie mnóstwo innych rzeczy do zrobienia: typu krojenie tortu, orkiestra wyciągająca na parkiet, pilnowanie żeby wszystko było dopięte na ostatni guzik Coś czuję że we mnie tkwi głebszy problem niż zwykła nieśmiałość... :/ Na razie nasz ślub jest co prawda w fazie delikatnych rozmów na ten temat, ale kiedyś w końcu będzie musiało do niego dojść. Ja ogólnie to chciałabym wyjść za mąż, ale blokuje mnie ten problem właśnie. Ja chyba naprawdę się wybiorę do dobrego psychologa, bo to problem natury psychicznej a nie organizacyjnej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tadadam tadadam
nie z powodu wyjscia za maz przeciez jesli pokonasz niesmialosc zyskasz wieksza wiare w sibie to bedziesz to juz miala na cale zycie i wcale to nie jest kretynskie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Piła
ja jeszcze jak sie denerwuje to nie dosc ze trzesa mi sie rece to jeszcze sie poce i dostaje czerwonych plam na buzi i dekoldzie , nie wiem jak ja to przezyje ostatnio bylam na slubie kolezanki i tez sie juz stresowalam hahaha to co bedzie na moim wrrrrrr

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość czy ja jestem dziwna
takie objawy ze trzesiecie sie albo pocicie i inne to sa objawy nerwicy radze do lekarza i bedzie po klopocie tez tak mialam ale pochodzilam do lekarza i juz nie mam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ktoś już słusznie napisał, że nie kretyńskie i może się okazać, że to nie z powodu zamążpójścia msaz takie problemy. Mnie czekają we wrześniu dwa wesele (idę jako gość) i też będę musiała chyba robić dobrą minę do złej gry... :O Złej dla mnie. Mój facet nie rozumie, w czym problem, co wpienia mnie jeszcze bardziej a ja nienawidzę udawania kogoś, kim nie jestem, tylko dlatego, bo \"to wesele, tak wypada\".

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość aaaaga
ja bylam ostatnio swiadkowa ,wyszlam z kosciola cala spocona ,nie wiem co bedzie na moim slubie . czy wy tez macie taki problem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość rozumiejąca.... już po ślubie
dzika>> ja ciebie doskonale rozumiem, miałam identyczną sytuacje.... też nie lubie być w centrum zaintersowania, normalnie nie jestem nieśmiała, raczej indywidualistka- samotnik... nie cierpię pełnić jakichś ról społecznych.... kiedyś newet pomyslałam, że to fobia społeczna, ale fobia to podobno coś co nam przeszkadza, a ja się z tym czuje świetnie, po prostu taka jestem. Łatwo innym powiedzieć- nie róbcie wesela- skoro to zależy również od partnera w związku- mój mąż ma podobnie jak twój narzeczony wielką rodzinę i wspaniałe tradycje weselne. A przecież jego też chciałabym uszczęśliwić. Najgorsze jest to, że on kompletnie nie rozumiał moich racji, dla niego wesele to coś naturalnego- sama radość- okazje do spotkania całej rodziny i świetnej zabawy. Szczerze powiem, że w takim układzie, możliwy jest tylko kompromis.... wiadomo wtedy u każdej ze stron pozostaje mały niedosyt- ale cóż zrobić. U nas tym kompromisem, było ograniczeni liczby gości, wybór muzyków bardziej klasycznych niż weselnych i koniecznie usunięcie z repertuaru wstawek o całowaniu, delikatne uprzedzeni gości- że nam takie przuśpiewki nie odpowiadają- zrezygnowaliśmy też z oczepin i zabaw... oczywiście rodzina męża nie była tym specjalnie uradowana- ale atmoswera była miła, były tańce, tort, rozmowy.... myślę, że wyszło nie źle, a ja wcale aż tak bardzo się nie namęczyłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×