Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość CHARISMAA

PRZYGOTOWANIA W TOKU-BO ŚLUB W 2007!!!!ROKU

Polecane posty

Musiq- widzę ,że masz podejście apropos wesel podobne do mojego:) co cieszy mnie niezmaiernie.Ja osobiście wesel nie znoszę ,a siebie w roli głównej jak narazie sobie nie wyobrażam.Postanowiłam być ponad to i odegrać rolę wdzięcznej i rozanielonej panny młodej. Chociaż boje się że jak mnie w tej roli zobaczą najbliżsi znajomi to mnie śmiechem zabiją i na złość bedą się wydzierać \"gorzko,gorzko\",coby mi wieczór umilić. Ale , cóż tradycji musi stać się za dość i jakoś to przetrwam.Choć już dziś przysięgam że jak ktoś na weselu przesadzi z \"ona temu winna\" to znajdzie tort weselny na głowie , a bukiet panny młodej w miejscu niewymownym;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość extaza218
czesc wam laski wszystkie ja goptuje obiad wlasnie i za 2 godz do pracy co do moich zareczyn to byly dokladnie 2 maja tego roku na sniezce samej gorze wjechalismy wyciagem i moj misiek mi sie oswiadczyl i wyciagnal pikene czerwone pudeleczko z zlotym pierscionkiem ladny jest mam do was prosbe choc mam jeszcze rok czasu prawie do wesela musze schudnac bo ost pofolgowalam sobie i tez po barniu tabletek sie przytylo czy ktos z was mi poradzi jakos diete przy ktorej sie schudne .....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podnoszeeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Asega, cieszę się że nie tylko ja tak myślę ;) Jest jeszcze jedna sprawa - otóż mam nieciekawe wspomnienia związane z weselami. Byłam na dwóch, i żadne nie było dla mnie udane... Mama mówi, że przełamię złą passę i moję będzie dobre, ale ja mam obawy. Nie lubię wesel i już. Poza tym nie zanosi się, że w ciągu tego roku póje na jakieś żeby sie przekonać że może być lepiej... Pierwsza spośród moich koleżanek stanę na ślubnym kobiercu... I naprawdę nie chcę aby moje wesele kojarzyło mi się z tamtymi nieudanymi... :( Dlatego chcę coś zupełnie innego :) A zastanawiałam się nad pierwszym tańcem.. Przede wszystkim to musimy iść na kurs tańca najpierw :P ale nie wiem jak będzie z czasem.... dotychczas ledwo znajdowaliśmy czas w tygodniu na spotkanie, a weekendy odpadają na tańce... Może teraz będzie lepiej. W każdym razie myslałąm o walcu angielskim. Znacie jakieś dobre piosenki w takim rytmie? Mi do głowy przychodzi tylko \"When I need You\" Ale nie jestem obeznana z repertuarem więc może pomożecie! Buziaki! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Juz jestem wrocilam wlasnie od promotora i oddalam gotowa prace juz do sprawdzenia,wiec mam troche spokoju i moge pisac... :) Ja natomiast w przeciwienstwie do musiq i Asega bardzo lubie wesele i przewaznie bardzo dobrze sie na nich bawie.W tym roku bylam juz na 2,gdzie na jednym swiadkowalam razem z moim M i musze powiedziec ze zabawa byla rewelacyjna.Czekaja mnie jeszcze w tym roku 2 wesela,wiec zdaze sie przypatrzec i wyciagnac wnioski co do swojego.... A tak wogole to zaczne od poczatku ja z moim M jestem prawie rok tzn.28.06 bedzie rok a zareczylismy sie na Wielkanoc tego roku... Moi rodzice caly czas sie pytaja czy jestesmy pewnie naszej decyzji,czy nie za krotko sie znamy,ale jestesmy pewni...przynajmniej ja....kocham mojego M najbardziej na swiecie i jestem tego pewna w 200% a moze i wiecej i wiem ze to z nim chce spedzic reszte zycia...Przezylam wiele roznych znajomosci z mezczyznami i dopiero M pokazal mi co to jest milosc,zaufanie,dobro i troska o drugiego czlowieka... A co najsmieszniejsze mieszkamy na tym samym osiedlu i znamy sie od podstawowki i dopiero teraz sie styknelismy....a ja szukalam swojej polowki do calej Polsce a byla tak blisko...dobre co???? A co do pierwszej piosenki na weselu to caly czas sie zastanawiam i nie wiem co wybrac...chcialabym cos polskiego,zarazem ladnego i nie za bardzo wolnego,zeby zmula nie zalapac:) Jak macie jakies propozycje to czekam z niecierpliwoscia..... A teraz ide cos zjesc bo dzisiaj jeszcze na glodzie tak sie spieszylam z tym dyplomem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ponownie nie wiem w co rece włozyc:( ale napisze napisze:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a u mnie torche pogrzmialo,pogrzmialo luna deszcz i w koncu jest chlodniej bo nie do wytrzymania bylo...nawet oddychac czym nie bylo... Ami a co ty taka zapracowana???

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ooo to widzę że jednak jest więcej par które szybko decydują się na ślub. B o w moim otoczeniu wszystko trwa jakoś za długo - mój brat chodził z dziewczyną chyba 6 lat, wszyscy jego znajomi też są w wieloletnich związkach... Moja kumpela zaręczyła się po 2 latach, teraz minął kolejny roczek a ślub planują za 2 lata... Najbardziej przeraża mnie to, że znam wiele przypadków, że związek rozpadł się po 7 latach... Mam nawet koleżankę, która mówi że o ślubie zacznie myśleć po minimum 3 latach! jeśli w ogóle wytrzyma z nim tyle... No ale nie ma się co martwić, przecież jak się kocha i świadomie dba o siebie nawzajem i wiec czego chce - będzie dobrze! Doroti, ja też myślałam o polskiej piosence, ale nic mi nie przychodzi do głowy w rytmie walca angielskiego. A ten taniec mi sie tak podoba że chyba już zostanie jako pierwszy :D no ale to na razie tylko moje marzenia ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja właśnie mysle ze jak sie kogos naprawde kocha to nie trzeba 7 lat tylko to sie wie od razu....Moja kolezanka zareczyla sie po 2 miesiacach znajomosci,osobiscie uwazam ze to jest za krotko...ale widocznie milosc jest silniejsza,a ja mam dzieki temu wesele w sierpniu.... A co do piosenki to mam kilka na mysli ale nie wiem czy tak pasuja... Kancelaria - \"Zabiore cie\" Irena Jarocka - \"Kocha sie raz \" Eleni - \"Tylko w twoich dłoniach\" Eleni - \"Tu sie zaczyna swiat\" Grzegorz Tomczak - \"Niebieska piosenka\" No i wez tu cos wybierz...a tak wogole to nie moge zciagnac Eleni-tylko w twoich dloniach jak by ktors mial to poprosze na e-maila dorotkamu@tlen.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hej:) ja na chwilkę:) My tańczyliśmy walca angielskiego \"Fascination\", Wodecki ponoć zrobił z tego tłumaczenie i śpiewa \"oczarowanie\" ;) My zaręczyliśmy sie po pół roku, a pobraliśmy - po dwóch:) Miałam wówczas 22 lata. (Teraz mam 24;) ) i oczywiście byłam na kobiercu jako pierwsza z koleżanek. Gdyby mnie ktoś zapytał parę lat wcześnij, kiedy chcę wyjśc za mąż, obstawiałabym 30 tkę - zwłaszcza, że jestem typem samotnika i rzucałam facetów po góra 2 miesiącach. A tu - pojawił się Książę z bajki i zostałam permanentnie zaczarowana:D A jedno z najlepszych małżeństw, jakie znam, to kuzyn mojego męża i jego żona - pobrali isę po 3 miesiącach znajomości!!! I są tak zakochani, mimo iż już dzieciaci i w ogóle, że aż miło patrzeć:) pap;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TusiaQ
Dziękuję za milutkie (i takie szybciutkie powitanie) ami27 :))).Już się przedstawiam i opowiadam wszyściutko! Mieszkam sobie z moim Q w małym miasteczku pod W-wą.Dużą dziewczynką już jestem więc szkoły wszelkiego typu już za mną(od roku), teraz tylko praca, praca,praca... no i ślub za rok :)))))) A tu u Was tak milutko. I tak dużo się dzieje (i tak szybko), że troszkę się gubię jeszcze (całkiem niedawno odkryłam Kafeterię). Ale nadrobię szybciutko bo fajne dziewczątka jesteście. Buziaki!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A dzieki zabulinko faktycnie zapomnialam o \"Oczarowaniu\" Wodeckiego...mam to i tez sie zastanawiam.... No to u mnie tez wyjdzie slub po 2 latach i tak samo gdyby mi ktos rok temu powiedzial ze bede zareczona i tak abrdzo zakochana to bym chyba wysmiala:)....A jednak zycie pisze rozne scenariusze. Witam cie TusiaQ ja tez jestem tutaj nowa dokladnie od wczoraj ale zadomowilam sie i to bardzo,bo fajne kobitki tu sa i otwarte na nowych....No ja szkole juz koncze i mam nadzieje ze za miesiac bedzie juz po wszystkim i planuje zaczac staz,ale od wrzesnia jeszcze studium chce zrobic 2 sem wiec akurat przed slubem wszystko sie skonczy.... TusiaQ a na kiedy macie date wyznaczona i czy juz cos zalatwiacie??? A z ktorej strony W-wy mieszkasz,bo znam troche te okolice....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mam przerwę na uczelni, więc wpadłam do domu na obiad (tzn. na dietetyczną sałatkę). doroti22 --> To mieliście tak samo jak my :) :) :) Ja i mój narzeczony blisko 20 lat mieszkaliśmy blok w blok, z mojego pokoju było widać okno jego pokoju, chodziliśmy razem do podstawówki, mijaliśmy często na ulicy chodząc do liceum, pod uczelnią (nawet kierunek studiów wybraliśmy ten sam ;) )... Mój M. mówi, że już w czasach licealnych bardzo mu się spodobałam, ale głupio mu było mnie zaczepić na ulicy. Stwierdził, że jeśli mamy być kiedyś razem to jakoś los da nam szansę, żeby się zapoznać - i tak też się stało :) Jesteśmy razem od kwietnia zeszłego roku, a we wrześniu narzeczony zaczął już wspominać, że chciałby mi się oświadczyć. Postanowiliśmy poczekać chociaż do walentynek, żeby znajomi i rodzina nie pukali się w głowę, że zaręczyliśmy się po kilku miesiącach bycia razem. Ale na prawdę, ja już po pierwszych tygodniach spotkań wiedziałam, że jest to facet, z którym mogłabym spędzić życie. Prawdę mówiąc to i ja miałam bardzo podobne zdanie na temat wesel co musiq i Asega. Nawet po oświadczynach zakomunikowałam rodzicom, że wesela nie będzie, tylko przyjęcie w restauracji dla najbliższych. Rodzina i narzeczony byli za, w końcu udało się im mnie przekonać. Teraz tak jakoś się porobiło, że jestem entuzjastką wesel, choć nie do końca. Większość wesel, na których byłam, niezbyt mi się podobała. Pewnie dlatego wzięłam się tak szybko za organizację mojego wesela, bo jeśli już mam mieć wesele to chce, żeby nie powielało ono błędów, jakie zaobserwowałam na innych weselach. Ważny był dla mnie zespół (rodzice się uparli, że zespół być musi, a nie DJ) - na dosłownie kilku weselach z zespołem bawiłam się dobrze, inni grali taką muzykę, że bawić się przy niej mogli chyba tylko ostro wstawieni ludzie. Poza tym - co najważniejsze - wesele się robi dla rodziny i przyjaciół (mi samej do szczęścia wystarczy kolacja przy świecach z ukochanym) i na prawdę mi zależy, by dobrze się bawili w tym ważnym dla mnie dniu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No wiadomo, że wesele jest dla gości.... Ale ja mam problem z teściową (jest okropna, nieznośna, złośliwa i nie wiem czego się po niej spodziewać - na szczeście jeszcze dla mnie jest miła ale mój M ma przez nią piekło w domu) TO przez nią nie możemy zaprosić całej rodziny M, bo ona jest ze wszystkimi skłócona i albo nie przyjdzie na ślub i wesele, albo zrobi kolejną awanturę... :( Nie wiem czego się spodziewać... Dlatego wolałabym żeby było raczej krócej niż do rana i bez pijaństwa (to z kolei z uwagi na teścia....) No ale pewnie martwię się na zapas.... U mnie ślub wypadnie - zgodnie z obecnymi planami - na mniej więcej rok i 8-9 miesięcy :) czyżbym miała Was "pobić" krótkim stażem :P? ;) 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe:) wiosno, a ja i mój M mieszkaliśmy w tym samym mieście, chodziliśmy do liceów obok siebie stojących, a poznaliśmy sie dopiero wtedy, gdy wyjechaliśmy na studia do innych miast;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No widzisz wiosno jak to czasami wychodzi.... Ale fajnie co...???? Kurcze powtorze sie ,ale tak bardzo sie ciesze ze tu trafilam ze sobie nawet nie wyobrazacie....moge sobie z kims pogadac tym bardziej ze moj M daleko,daleko...ale juz wraca pisal smska i moze jutro na noc bedzie u mnie:) Oj jak mi go brakuje,tak bym sie przytulila.... A co do planowania wesele to jestem strasznie podekscytowana i najchetniej wszystko bym zalatwila juz....az chce mi sie krzyczec ze szczescia,bo to ze jestem bardzo szczesliwa to fakt.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musiq --> u nas w rodzinie jest zwyczaj, że rodzice młodych zajmują się organizacją wesela, więc nie piją alkoholu. Może warto byłoby przekonać przyszłego teścia do tego pomysłu? Swoją drogą faktycznie nieciekawa sytuacja, ale czy do Twojej teściowej nie dotrze, że nie powinna psuć wesela własnemu synowi? Ja zmykam na uczelnię, do pogadania później 👋

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wątpię żeby coś dotarło, chyba tylko cud by ją zmienił.... Ona włąśnie kazała mu się wynosić z domu... A z rodziną swoją i swojego męza jest skłócona od lat (i nikt nie wie z jakiego powodu!!) i marne szanse by to się nagle zmieniło. Nawet na święta nie idzie do babci (tej od taty M) przełamać się opłatkiem... Mi się to w głowie nie mieści, ale tak jest... :( No ale jeszcze nic nie wiadomo, zobaczymy jak będzie kiedy już zaczniemy rozmowy na ten temat...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Musiq zawsze w rodzinie znajdzie sie ktos zeby utrudniac zycie innym.... U mojego M jest taka ciotka,tzn.siostra jego mamy czyli najblizsza rodzina,we wszystko sie wtraca i chce zeby wszystko bylo po jej mysli uwaza ze ona wie wszystko najlepiej i ze wszyscy beda sie jej radzic...A najbardzie to ona z mlodymi \"zyje\" No i ostatnio sie z nia poklocilam bo juz nie wytrzymalam napiecia (czyt.jestem osoba raczej spokojna i nie konfliktowa,ale niektorych sytuacji normalny czlowiek nie wytrzyma) zrobila mi awanture ze nie mowie to niej po imieniu tylko ciociu (to i tak duzo bo moja ciocia nie jest) no i skoro tak do niej mowie to wygonila mnie z domu i zebym sie jej wiecej nie pokazala na oczy...poplakalam sie i powiedzialam mojemu M o wszystkim (w tym momencie jego nie bylo bo poszedl do sklepu,a bylismy u niej na grilu) jak wrocil ona od razu powiedziala zeby mnie nie sluchl bo wymyslam i ona mu powie jak bylo...on znajac mnie zaprzeczyl jej historyjke,ze ja bym nigdy tak nie powiedziala bo mnie zna....Oswiadczylam ze na wesele jej nie zaprosze bo po co mi tacy goscie,chociaz przykro mi sie zrobilo bo nie chce zeby M klocil sie z rodzina przeze mnie,bo powiedzial ze tam nie ebdzie juz jezdzil (a to jego najlepsza ciotka do tej pory byla). jeszcze nie wspomnialam ze ostatnio jej syna zostawila dziewczyna po 7 latach wlasnie przez nia... Powiedzcie i co ja mam zrobic teraz w piatek jade do domu i nie wiem jak mam sie zachowac,bo o wszystkim juz wie M mama bo ciotka byla i opowiedziala jej swoja wersje i nie wiem co sie bedzie dzialo.... Boje sie troche i strasznie przejmuje,bo juz taka jestem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doroti, ja też się tak wszystkim przejmuję... Ostatnio jak słyszałam kolejna awanturę za ścianą u M w domu to się też popłakałam. I czuję się tam strasznie nieswojo (tzn w obecności jego mamy...:() bo ogólnie uwielbiam tam przebywać ale teraz na przykład nie będziemy dostawać jedzenia (wszystko musimy sobie sami kupić) i chyba w ogóle będę się bała przejśc do łazienki... :( Strasznei mnie martwi ta sytuacja, a najgorsze jest to że M nie ma żadnego oparcia w rodzicach, w domu... Ja na moich mogę liczyć zawsze i niezależnie od tego co się stanie. M mówi że ma lepszą teściową niż matkę :P Ehh trudne to dla mnie... i ja mam jej kiedyś mówić \"mamo\"?? jakos sobie nie wyobrażam :( Najgorsze że ona jest złośliwa i ciągle tylko krzyczy... ja się do tego nigdy nie przyzwycxzaję!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
musiq---->>>> ja mam dokładnie tak samo...ale o tesciowych sie nie pisze,poprostu strata czasu i nerwow a one i tak beda zawsze takie same.... u mie było tak ze poznalismy sie 24 grudnia 2004r na wigilii u znajomego (chociaz czesto bywał u mnie na osiedlu i kumplował sie z paczką mojego brata(własnie w toważystwie tej ekipy sie poznaliśmy na wigilii,poniewaz wszyscy mnie znali jako siostre mojego brata ktory tez tam był i postanowili mnie tez zaprosic, w dodatku chodzilismy do jednej szkoly przez dwa lata,ja go nie zawazyłam ale on jak mnie zobaczyl na wigilii to od razu poznał mnie). potem bylismy razem ze znajomymi na sylwestra (tez przypadek bo mielismy go calkiem gdzie indziej i nie razem spedzic) od 14 stycznia liczymy date \"bycia ze sobą\" poniewaz bylismy na imprezie i wtedy sie zaczelo miedzy nami mocniej iskrzyc. w lutym zabrałam go juz do mojej rodziny na ferie i wiedzielismy po tych feriach ze pragniemy byc juz zawsze ze soba. a równo 24 grudnia 2005(czyli rok od ponania) oswiadczył mi sie ;) a teraz planujemy slub na konie sierpnia/poczatek wrzesnia 2007r.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
NIEWOLNICA ISAURA---->>>> ja jeszcze nie mam zamowionej salki,na wakacjach jade ją obejrzec ale nie jest we wrocławiu tylko jakies 120 km za wrockiem,a jesli chodzi o kwiaty to chyba bede jechac na gielde kwiatowa ale na hale tez sie przejde ;) DO DZIEWCZYNEK---->> jesli ktoras chce jakas piosenke z tych co napisałam wczesniej ,albo moze jakąs inną to piszcie to wam wysle.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oj musiq jak ja cie dobrze rozumiem... Widzisz moi rodzice tez sa dla mnie oparciem i zawsze moge na nich liczyc,chociaz sa starej daty i maja dziwne pogladay na niektore sprawy,ale to sie im wybacza... Akurat rodzice mojego M nie wtracaja sie do niczego,jego tata lezy chory,po wylewie sparalizowany,a mama sie nim zajmuje,chociaz tez ma problemy alkoholowe i mnie czasami denerwuje,ale chociaz sie nie wtraca,a na wesele ze swojej strony M placi sam ze swoich pieniedzy,wiec do wesele nam sie nie wtracaja i w sumie to wszystko ustala sie z moimi rodzicami... Chociaz czasami jak jego mama wypije to potrafi wejsc bez pukania do jego pokoju jak np.spimy i zrobic o cos afere...tez mi ejst ciezko bo jestem wychowana w zgodzie i milosci z rodzina a tu takie sceny...nie wiem co bedzie jak moi rodzice sie o tym dowiedza,zaraz beda mowic do jakiej ja rodziny wchodze (oczywiscie w trosce o mnie) ale moj M jest inny,widzac przez te lata taka rodzine jest bardzo kochajacy i opiekunczy dla mnie...i wiem ze nigdy mnie nie skrzywdzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kaczka 195 a na ktorej stronie pisalas te piosenki???bo pewnie ja bym chciala,ale musze zobaczyc o bo moze niektore juz mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość TusiaQ
Witam Cię Doroti22 :)))🌻 Ślub bierzemy 09.06.2007!No narazie mamy zamówioną salę i orkiestrę!Reszta jest jeszcze wielką niewiadomą. Wszyscy mówią żeby już załatwiać kurs przedmałżeński bo długo trwa więc chyba się zdecydujemy już niedługo. A mieszkamy od wschodu ;). Po drodze do Siedlec. Czyżbyś była niedaleko mnie? Buziaki:0

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Doroti, ja też pod Twoimi słowami mogłabym się podpisać :) To pocieszające, że nie jestem sama ;) Ale smutne, że są takie rodziny gdzie nie ma miłości na co dzień i zgody... Mój M tez widzi że tak nie powinno być i chcemy razem stworzyć dom pełen ciepła, otwarty na ludzi, chcemy po protu żyć naszą miłością tak, żeby ludzie widzieli jak się kochamy i jak miłość działą w życiu :) Też jest dla mnie dobry, kochany i opiekuńczy - dokładnie takiego mężczyny potrzebowałam. A jednocześnie jest taki męski, silny, zdecydowany, energiczny, wie czego chce :) I już się nauczył, że my, kobiety jesteśmy trochę inne :P i mnie rozumie nawet gdy zachowuję się nielogicznie :D Kocham go bardzo i jeszcze bardziej widząc, jak on mnei kocha :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co do piosenek - też nie mogę ściągnąć Eleni, ale te inne mi się nie podobają jakoś... Wodecki za to jest ok, ale Rod Stewart nadal na pierwszym miejscu :) Czekam na inne pomysły! A co myślicie o innych tańcach na pierwszy taniec? Chcialabym żeby to było coś efektownego, ale panna młoda w długiej sukni tańcząca rumbę bądź cza-czę? jakoś tego nie widzę :D:D:D Walc wiedeński jest dla mnei zbyt monotonny i męczący jak na piewszy taniec. Mój brat sobie go wybrał i pod koniec nóżki im się plątały... a byli po kursie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
kobietki jak wy szybko piszecie!!!!!!!!!!!!nie nadążam-ale sumiennie nadrabiam:):) PIOSENKI JA BARDZO CHCE!!!!!! jak tylko bede mogła-napisze wiecej:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ladnie TusiaQ ja mieszkam za Siedlcami dokladnie w Łukowie,nie wiem dokladnie gdzie ty ale pewnie spory kawalek,ale to nic zawsze to lepiej jak sie ma kogos zyczliwego blizej siebie.... Musiq widzisz jak czasami zdaje sie ze jestesmy same z naszymi problemami,a tu prosze jest tyle ludzi z podobnymi watpliwosciami...i jak malo znaczace slowa naszej szczerosci i pocieszenia potrafia sprawic radosc innym...to takie piekne ze az czasami niewiarygodne jak wiele ludzi zeyje obok a my nic o nich nie wiemy,a moze potrafimy pomoc... Musze powiedziec ze znalezienie tego topiku jest dla mnie duzo radoscia jakiej ostatniomi brakowalo w zyciu.... Dziekuje wam dziewczynki bardzo,bardzo...za radosc i cieple slowa ktore niesiecie innym swoim zyciem....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kaczka-- ja szczerze polecam hale, na giełdzie z tego cow iem to sprzedają jedynie całe paczki kwiatów, no a potem to ktoś musi ładnie ułożyć jeszcze. a adres i tel do krawca wyśle ci na maila, bo nie wiem czy tak moge tutaj. My też jesteśmy razem krótko, bo 1,5 roku. a poznaliśmy się przez internet :) Czasami tak jest że ludzie są ze sobą długo i jakoś do ślubu im się nie śpieszy, a czasami wystarczy jeden miesiąc i są siebie pewni, nie ma tu żadnej reguły. Ja rozmawiałam z moim M. na samym początku to on mówił mi że nigdy nie chciał się ożenić, był z dziewczyną 6 lat i ani razu nie pomyślał o ślubie, a gdy ona zaczynała ten temat to nic się nie odzywał lub szybko zmieniał na jakiś inny.Mówił że gdy poznał mnie to odrazu wiedział że chce abyśmy byli razem na zawsze. Może tak mówił aby nie zrobić mi przykrości, ale po co miałby mnie okłamywać? czytałam fajny artukuł o tym w charakterach, podsyłam linka http://kiosk.onet.pl/charaktery/1248141,1250,artykul.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×