Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość elene

Śmieszne , wstydliwe , ale nie tragicznne wpadki na porodówce .

Polecane posty

Gość kaskalisa
w górkeee

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja rodziłam całkiem nie dawno bo w listopadzie . Nie wiem śmiesznie było ale napewno niespotykanie . Dnia 21 listopada miałam rozprawe o alimenty na syna. Ale w niedziele 20 normalnie bez stresu poszłam spać . O 2 w nocy ( 21.11) obudził mnie ból a potem takie delikatne co 7-8 min mogłam przy nich spać nie myślałam że to to .godz 7 zaczęłam sie szykować na rozprawe . Nic nadal pobolewanie i lekkie skurcze co 7-8 min . Godz 9 jestem już w sądzie . Rozprawa zaczęła sie 9.20 . Na sali sądowej już sie stresowałam i ból się troszke nasilił ale nadal co 7-8 min . Normalnie zeznawałam pod koniec zeznań już czułam skurcze . Sędzina do mnie czy chce usiąść . Ja: nie nie trzeba .:) oczywiście rozprawa pomyślnie przeszła . Zakończyła sie 10.50 . Wyszłam szczęśliwa :) przed sądem ja narzeczony i moja mama . Mama mówi że zapali sobie jeszcze w tym momencie złapał mnie taki ból że złapałam mojego za kurtke i sie dre : leć po samochód . 5 min i jestem w szpitalu . Izba przyjęć , bada mnie lekarz : 8 cm !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mu sie pytam : Ile ?!! ja ani torby ani nic mam rodzić , móie do tego mojego jedź po torbe zdążysz wrócić . pojechał jak wrócił już byłam na porodówce . Żadnego znieczulenia nic na żywca wszystko . Położne zdecydowały nie nacinać i mnie rozciągały przy partych: ja sie dre do położnej niech pani wyciągnie tą ręke :p po 35 min partych i wpychaniu ręki przez położną urodziłam córcie :) zwariowany poniedziałek :) a mój M sie pózniej pytał gdzie położna mi ręke wkładała :p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie było tak. 29 grudnia 2010 godz 21 Mąż mój w łóżku zasypia A ja sobie po necie buszuję :) 22 stwierdzam że może TV troszkę pooglądam bo on już poszedł spać. Wiec lapka cyk wyłączyłam i na TV patrzę. Szybko się znudziłam i mach na boczek się przewracam :) I tak to przy przewrocie mokro mi się zrobiło. Biegnę do kibelka patrze a tu blado różowy płyn. Panika!!! Załączam lapka i sprawdzam jak wyglądają wody płodowe. Mąż mój podnosi głowę z łóżka i pyta co się stało. A ja nic, nic śpij ;) Godz 22.30 nie wytrzymałam i mówię do mojego "Leszku to chyba już" a on, zerwał się na równe nogi i mówi "trzeba dzwonić do Majki" ( szwagierka pielęgniarką) Ja mu że poczekam do rana, bo ona już pewnie śpi i nie będę jej budzić. Ale zadzwonił. Szwagierka mnie ochrzaniła i mówi 'wariatka jesteś do szpitala bo w domu urodzisz'. Oczywiście mąż był przy drzwiach a ja po domu biegałam i panikowałam że się nie dopakowałam. 23.11 jesteśmy w szpitalu. Bule co 3-5min. Izba przyjęć, badania, przyjęcie na oddział. Na oddziale badanie a tu rozwarcie na 3 palce ( które miałam przez cała ciąże). Poród rodzinny. Godz 24 Siostry na oddziale mówią 'Pani to jutro koło południa może urodzi'. To wywaliłam męża za drzwi i ryczę że wynocha niech jedzie do domu i jutro z rana wróci. Chciał spać w poczekalni ale jakoś udało mi się go przekonać. Wróciłam na oddział KTG , badanie, lewatywa ;/ (z nią też były jaja :D) i dawaj na porodówkę. 1.00 Siostra mówi nich się pani położy my o 1.15 przyjdźmy. 1.00 lecę do położnych i pytam czy mogę do toalety. One że broń boże że do badania. Badają mnie a tu rozwarcie na 7 cm. Zaczęły fotel rozkładać. A ja cała w szoku. Oprócz tego że krwawiłam jak głupia (podobno bardzo ukrwiona szyjka macicy), wywaliłam męża to dziecko synusia Michasia urodziłam o 2.30. Na drugi dzień dowiedziałam się że wszyscy na oddziale mnie słyszeli :) jak darłam się i sklinałam (na pielęgniarki również). Bolało nie powiem. Ale bólu już nie pamiętam. Miało być RODZINNIE a nie było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gsdlkfgslfgsldu
upp... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xmama
Męczę się ze skurczami i co chwilę pytam położnego :) ile jeszcze do pełnego rozwarcia. W pewnym momencie słyszę upragnione 10, więc pytam, czy rozpoznam te parte i będę wiedzieć, że trzeba już przeć (to był mój pierwszy poród). A on mi na to, czy czuję, jakby chciało mi się kupę, odpowiadam, że tak i słyszę: "To niech pani sobie robi tą kupę". Mnie to wtedy rozwaliło :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A co mi tam, tez napisze Bylam juz 11 dni po terminie kiedy wkoncu zdecydowano, ze porod beda wywolywac. Tak wiec dostalam zel na wywolanie o 8 rano. Skurcze zaczely sie ok 9 i odrazu byly bardzo silne (trwaly 30 sekund, co 2 minuty) i tak meczylam sie do godziny 14 kiedy wkoncu rozwarcie bylo 4 cm i moglam dostac znieczulenie. Atmosfera byla bardzo wesola, trafila mi sie wspaniala polozna, a ja sama z natury tez bardzo lubie zartowac :DTak wiec dostalam znieczulenie, czekalam az zacznie dzialac jeszcze z dobre pol godziny. Wkoncu zaczelam przysypiac, ale po jakiejs godzinie zaczelam cos czuc i mowie "siostro, chyba wody mi odchodza". Ona mowi "ee pewnie nie" ale zaczela mnie sprawdzac. Wlozyla reke, zeby sprawdzic rozwarcie przy okazji, a w tym momencie slychac takie "bum!" i chlust! wody pekly jak balon i polozna zostala cala ochlapana! Krzyczy "pelne rozwarcie!!! dzwonic po doktora!" az cala sie trzesla :P Moj maz, kiedy go pielegniarka obudzila (spal na fotelu, mialam porod rodzinny), ze juz bedziemy pchac myslal, ze zarty sobie robimy, ale jak zobaczyl moja powazna mine i trzesaca sie pigule to prawie z fotela spadl :P I jak wiele pan tutaj, uzywalam bardzo duzo nie cenzuralnych slow przy pchaniu, ale na szczescie nikt mnie nie rozumial, bo nie rodzilam w Polsce :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kudzimudzi
podnoszę :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja ok 5 rano poczulam ze jakos mi mokro, ide do lazienki a tam moja mama szykuje sie do pracy. bylam jakis tydzien przed terminem ale mowie ze dziwnie brzuch mnie boli i chyba wody mi sie sączą, a ona zebym jej tyłka nie zawracala bo cale 9 miesiecy tylko ciagle cos jest nie tak u mnie. taka prawda ze ja wciaz na cos narzekalam heh. no i pojechala do pracy a ja ok 7 poszlam do sasiada i mowie ze ja chyba zaczynam rodzic bo wody odchodza a mama mi nie wierzy heh to on mnie w samochód i do szpitala. ze szpitala zadzwonilam do mamy ze dzis urodze to jej glupio bylo. a pozniej to juz przez 12 godzin skurczy rózne akcje byly. polozna mowi ze juz pelne rozwarcie i mozna zaraz przec a ja do niej ze siku ide. ona patrzy na mnie jak na debila, a ja poczlapalam do lazienki. moj facet przyjechal z pracy i czeka na mnie pod ta lazienka i pyta czy wszystko w porzadku a ja nie moglam sie wysikac, i nagle po jakis 5 minutach czuje ze musze przec i dre sie do niego ze rodze. ten mnie z tego kibla ciagnie do poloznej. polozylam sie i zaczelam przec. i czuje ze chyba kupe chce i mowie ze zaraz zrobie kupe, a ona no to rób, a ja mowie ze naprawde zrobie, a ona juz ze smiechem : no to sraj sobie. pozniej jak wyparlam glowke, to juz bylam tak zmeczona ze mowie do nich: koniec, juz nie pre bo juz nie moge, a one do mnie: no ciekawe jak chcesz to dziecko nakarmic, cyc na górze, glowa dziecka na dole i wszyscy smiech. po tych lacznie 14 godzinach malo juz z tego pamietalam ale polozna i moj chlopak mi przypominali

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olimp lololo
ło hohohoho...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suzi000
up up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to jeszcze na świeżo:) 3 tyg temu miałam cc (brak postepu porodu po odejściu wód i końskiej dawce oxy przez 12h). Zestresowana jak Koreańczyk na defiladzie, podniosła atmosfera na sali operacyjnej, wkłucie w kręgosłup przy akompaniamencie moich szczękających ze strachu zębów - i ciecie...stres, stres, stres ... az tu nagle słyszę pytanie połoznej: "Panie doktorze, a miękko panu?" doktor konsternacja "?" "A bo od początku stoi pan na worku z moczem pacjentki." I cały stres diabli wzięli, cała sala trzęsła się ze smiechu, ze mną włącznie:) Cesarka na wesoło:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
historia koleżanki z sali oddziału poszła na usg dopochwowe a żemiała tyłozgięcie macicy to lekarz sięgimnastykowałżeby ją zbadać i kręci jej tam tą głowicą, w pewnym momencie koleżanka dolekarza ..." a pan doktor to chce mnie zbadać czy do orgazmu doprowadzić..." potem codziennie na wizycie jak wchodził na sale to śmiał się jak ją zobaczył historia już moja na porodówce leze sobie ja za scianką działowąinna laska i ta co chwile siostro boli i tak może ze 2 godziny (a to był jej 2 poród , mój pierwszy) w końcu nie wytrzymałam i mówie przez tą ściankę a czy ktoś ci kobieto obiecał że cię będzie swędziało i już cicho bomnie gorzej boli jeszcze kilka ciekawych historii by sie znalazłojak 2 koleżanka położną ugryzła w ręke z bólu gdy ta jej zastoje w piersiach masowała albo z księdzem było też fajnie już z dzieciatkami leżymy sobie karmimy albo wietrzymy piersi na luzie bo na oddziałteoretycznie obcym wchodzić nie wolno nagle jeden krótki puk w drzwi i wpada ktoś do sali patzrymy ksiadz wszystkie w popłochu cycki chowają ogólna panika a ksiądz młody taki " o patrzta głupie one myślą że ja cycków nie widziałem" z takim akcentem to powiedział że ze śmiechu nas szwy bolały

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Prawdopodobieństwo nie istniej
Przy pierwszym porodzie przed porodówką czekali moj mąż moi rodzice i teściowa (już sam ten fakt jest zabawny :) ). Porodówka była na kilka rodzących w starym szpitalu. W pewnym momencie na porodówkę wchodzi mój tata Położna: A co Pan tu robi? Tu nie wolno wchodzić. T: Ale ordynator mi pozwolił. P: Jaki ordynator T: Z kardiologii P : To Pan sobie na kardiologie idzie tu nie wolno :) :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Miraculum 5
Napisałaś, że czułaś cięcie cesarskie ale bez bólu czy dobrze zrozumiałam?????????????????????????????????????? ktos kto miał cesarkę może potwierdzić??????????przecież to jakiś koszmar, moja psycha by tego nie zniosła!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzenia
Ja urodziłam przy pierwszym bólu partym i krzycze RODZE a połozna w szoku przybiega i wola kurcze poczekaj po lekarza musze(chodziłam prywatnie wiec moja gin poprostu mi towarzyszyła) ale chyba tak oznajmiłam wczesniej ze RODZE że moja gin juz biegiem przy mnie była bo słyszala:) potem za jakies 10 godz spotkałam sie z kobieta z która plotkowałysmy na porodówce:) Ona dostawała rózne kroplówki i nie mogła dostac bóli. Spotkanie przy kibelku:) Patrze na nią i pytam: "dalej nic z tego? Dalej bóli pani nie czuje?" a ona "ja juz urodziłam" Spaliłam niezłego buraka!!!:) U mnie brzuch spadł momentalnie a u niej pozostał taki sam a ja pierwszy raz więc bylam zielona:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grzenia
he he he ja z cyckiem na wierzchu (karmiłam) komunie przyjmowałam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość suzi000
up up uuuuuuuup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Lidzia...
moja szwagierka miała bardzo długi i ciężki poród,gdy już było po wszystkim i lekarz ją zszywał ona mówi "nigdy więcej dzieci" a on do niej "tak to zaszyjemy,że mąż będzie się oblizywał na ten widok".... ja gdy po porodzie już wychodziłam do domu,to mój mąż uparł się,że on będzie niósł małego ze szpitala do samochodu-wszystko było by Ok.gdyby nie fakt,że z przejęcia mąz zapomniał zdjąć ochraniaczy na buty i tak szedł sobie do samochodu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kropelak03
Up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamuśka x3
:D Uwielbiam ten topic :)) U mnie też była akcja z mężem przy wychodzeniu ze szpitala.. Rodziłam pod koniec maja 2011. Akurat był upał jak nie wiem co, więc poprosiłam męża, żeby przywiózł mi do szpitala getry 3/4 ciążowe (nie wiedziałam, czy upchnę się w coś mniejszego ;) ) a tylko te były położone w takim miejscu, że bez problemu powinien je znaleźć. I zaznaczyłam mu, że czarne, cienkie, 3/4, z wstawką na brzuch.. No i przyjechał.. Wyciągam swoje ciuchy, żeby się przebrać.. patrzę i prawie padłam.. Przywiózł mi getry, czarne.. długie i na dodatek ocieplane! (chodziłam w nich całą zimę). I tym oto sposobem w 30 stopniowym upale miałam na sobie ocieplane getry, bluzeczkę na szerokich ramiączkach i japoneczki :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to mój mąż jak wychodziliśmy zapomniał najwyraźniej, że ja niedawno rodziłam, bo zamiast do windy, to na schody mnie zaprowadził i się dziwił, że stoję na górze, a nie idę za nim (3 piętra do pokonania) ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tez uwazam
mamuśka x3 myslałam ze napiszesz ze przywiozl polspioszki:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a gosciom wyslesz zaproszenia
upp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość uujhtfnuhn
mkjmnjknhjh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamamumu
Fajny ten topik :) Nie pamietam, żeby mnie coś śmiesznego spotkało w trakcie porodu, ale jeśli sobie coś przypomnę to napiszę

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość olimp lololo
dalej moje drogie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to moja historia :-)
Przed porodem dla otuchy czytalam ten topik :-) U mnie jakos straszne zabawnie nie bylo.moze jedynie to,ze wody odeszly mi na sali na patologi ciazy(lezalam tam tydz przed porodem).leze sobie wieczor,czytam gazetke przed snem i nagle chlup i na lozku wielka kaluza,wstaje i cala podloga mokra :-) sala byla 8 osobowa,wszystkie dziewczyny czekaly na porod-ich przerazone miny bezcenne :-) szybko na porodowke,rozwarcie na jeden palec,podpiecie pod ktg,skurcze co chwile,bola strasznie,wytrzymac nie moge,a tu seria pytan.mija jakas godzina, Przyjezdza maz,slysze jak mowi do poloznej,ze tu jego zona rodzi,a ona w smiech i mowi: "rodzic to ona bedzie za Kilka godz." Przychodzi ,odlacza ktg,bada i w takim szoku: "faktycznie rodzi! 6 cm!",szybko lewatywa,po niej 10 cm ,15 min parcia i corka na swiecie :-) krzyczalam z bolu,ze 3 razy zaklelam,a po wszystkim strasznie przepraszalam polozne za te krzyki :-) byl to moj pierwszy porod i polozne w szoku,ze tak szybki :-) a ja caly czas mowilam,ze ja na porodowke pojde na gora 2 godz. Nie dluzej :-) i tak sobie wykrakalam,odejscie wod 21.30 corka urodzona 23.30 :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a to moja historia :-)
A i zapomnialam napisac,ze przy wychodzeniu ze szpitala,maz zaparkowal na najbardziej odleglym od szpitala miejscu parkingowym i po wyjsciu wzial fotelik z mała i polecial szybko do auta. A ja biedna, obolala, wloklam sie jak pokraka z dwoma wielkimi torbami ( lezac tydz.na patologi duzo tych rzeczy mialam). On chyba tez zapomnial,ze rodzilam i, ze nie pofrune za nim jak ptaszek. Ale bylam na niego zla he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Moja historyjka :) Pierwszy poród. Bóle od 23 w nocy, które przetrzymałam do 2 w nocy. Potem stwierdziłam, że nie dam rady dłużej wytrzymać, budzę mamę. Miała ona obudzić mojego brata ale on po 24 maratonie w pracy nie dał się obudzić, decyzja, że dzwonimy na pogotowie. Ja już w kuchni chodziłam na czworaka bo tak było mi wygodniej, mama dzwoni, panika w głosie: -Halo, proszę przyjechać po moją córkę bo ona rodzi a nie mam jak jej przywieść... - Dobrze proszę Pani, my możemy przyjechać ale dodzwoniła się Pani do Straży Pożarnej.. Na pogotowie nr 999. Mama w stresie pomyliła numery, dojechałam szczęśliwie z pogotowiem do szpitala gdzie po 15min urodziłam spokojnie. Do dziś się z tego śmiejemy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×