Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość zastanawiam sie

Mąż przy porodzie - tak czy nie?

Polecane posty

Gość Mari20
Boze, jakie glupie baby... Nie pomyslalyscie tymi malymi glowkami, ze maz kocha was takimi jakimi jestescie?? Czy spocona czy nie, dla nniego zawsze bedziecie piekne.. Znam milion przypadkow kiedy maz byl przy porodzie i widzac bol i zmagania kobiety przy porodzie, poo porodzie byl bardziej wyrozumialy, czuly, pomocny! Rozumial kobiete widzac to na wlasne oczy.. A tak?? Jeszcze czasem Ci moze powiedziec "a co Ty wielce zrobilas?" Chyba, ze jest sytuacja, ze maz sam nie chce, to juz jest indywidualna sprawa. Ja chce aby moj byl przy mnie, bo przeciez w ciazy jest sie razem prawda?? TO rodzic tes powinno sie razem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja mialam cc, ale maz byl. Przy naturalnym tez bym go wziela. Zawsze czuje, ze mnie wspiera i tak tez bylo. Stal obok, trzymal za reke, głaskal po glowie i czulam sie o wiele lepiej niz jakbym miala tam lezec sama.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexi mamuska 28
zdecydowanie nie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przeciw
Ja jestem przeciw, nie każdy mąż to ideał, nie każdy jest twardzielem i trudno przewidzieć co będzie jednak potem...a dane statystyczne są różne.Niektórzy mają problemy nie tylko z seksem, ale też zmienia się ich relacja do dziecka-często brak akceptacji, itd.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexi mamuska 28
ale widac taka mądra jak małolata mari nie jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość sexi mamuska 28
to indywidualna sprawa a umoralnianie -co lepsze, jest z leksza debilistyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przy pierwszym niechce męża przy porodzie, może przy drugiej dzidzi, chciałam by była przy mnie mama, ale lekarka mame mi odradziła no wiec pewnie sama bede się męczyc ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 39 tc
Zdecydowanie tak. Zreszta moj maz nie przyjmuje zadnej innej opcji do wiadomosci od samgo poczatku ciazy, a mnie powiem szczerze bardzo sie podoba takie jakiego podejscie, bo to jedyna osoba na swiecie, ktora potrafi mnie w kazdej sytuacji wspierac, motywowac i jego obecnosc jest wrecz kojaca. Ale ja mieszkam za granica, gdzie normalne jest, ze ojciec dziecka jest obecny przy porodzie. Nawet moj tesc byl obecny przy porodzie calej swojej czworki, choc pierwsze dziecko urodzilo sie dokladnie 32 lata temu. Co kraj, to obyczaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elwirka. s.
Ja rodze za kilka miesiecy i ustalilismy z mezem ze bedzie przy mnie przez caly czas ale nie w ostatniej fazie w czasie parcia. Chce zostawic sobie odrobine prywatnosci... a maz bedzie czekal za drzwiami i sie denerwowal:-) Niestety nie podzielam waszych pogladów co do tego ze dla faceta to zawsze jest takie super przezycie. I wydaje mi sie ze my kobiety same sobie to tak czasami tlumaczymy. Wydaje nam sie ze skoro kocha - to musi byc, skoro przysiegal na dobre i na zle to nie ma wyjscia, skoro my cierpimy to niech on to widzi, skoro wszyscy maja porody rodzinne to jak on moze nie chciec! CZesto zapominamy o tym ze my kobiety myslimy zupelnie inaczej niz faceci. My widzimy cud narodzin, emocje, nowe zycie... Nasi mezczyzni tez tak na to patrza ale jednoczesnie sa wzrokowcami i pewne obrazy na zawsze zostaja w pamieci. Kiedys wypilismy po kilka piw z moim najlepszym kumplem który 2 lata temu byl przy narodzinach swojej córeczki. Jest super ojcem i super mezem. Ale jak mu sie rozwiazal jezyk i zaczelam go pytac o poród to powiedzial tak: - To bylo super przezycie i zrobilem to dla Ani (=zony). Wiem ze bardzo mnie potrzebowala w czasie porodu i ciesze sie ze moglem z nia byc. Ale musze przyznac ze ten widok tam na dole w ostatniej fazie porodu jest totalnie szokujacy... i po wszystkim starasz sie odciac od niego... tak jakby to nie bylo krocze twojej zony... starasz sie pamietac tylko o dziecku i cudownym momencie narodzin, a zapomniec o tym jak to sie odbylo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość położniczka
dla mnie poród to fizjologia, widok-tragiczny.wiec jakoś nie idealizuje tego momentu.sa takie,ktore jakby mogly to cała rodzine zaprosily na porod, nie ma na co patrzec,.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 39 tc
Elwirka - mezczyzni jak i kobiety sa rozni. A co ma zrobic kobieta, gdy jej maz naprawde chce byc od poczatku do konca przy porodzie? Zabronic mu? :) Moj szwagier tez byl przy porodzie swojej corki, a bylo to 10 lat temu i do dzis sie chwali i chodzi dumny, ze to on pierwsze zobaczyl Julke, jeszcze zanim moja siostra ja widziala :), wiec nie mozemy uogolniac, ze KAZDY facet jest taki, o jakim piszesz. Jeden jest taki, a drugi inny. I pary same powinny zdecydowac czy chca byc razem przez caly porod czy nie. Takie ogolnianie w jedna czy w druga strone uwazam osobiscie za bez sensowne. Kazda para jest inna i sama powinna o tym zdecydowac, nic na sile.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Elwirka. s.
Zgodze sie z Toba w zupelnosci. I wierze ze sa faceci którzy naprawde chca byc obecni w czasie porodu. Jezeli jest to ich 100% wlasny wybór to nie mam nic przeciwko temu. Zreszta w ogóle nie mam nic przeciwko temu. Uwazam tylko ze jest tez wielu facetów którz nie sa pewni lub nie sa gotowi na poród rodzinny. I nie oznacza to ze sa gorszymi mezami lub ojacami a cud narodzin jest dla nich czyms mniej znaczacym niz dla tych którzy byli na pordówce do samego konca. Jestem przeciwna nagabywaniu na sile, zmuszaniu, przekonywaniu ze to takie piekne i wyjatkowe przezycie, udowadnianiu ze to umocni zwiazek i tak dalej. Facet musi sam chciec i byc w pelni swiadomy jak to wyglada i czym to pachnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jestem w 39 tc
Wlasnie. Tu masz racje i zgadzam sie z toba calkowicie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Laura26
Ja rodziłam dwa tygodnie temu...Nie zdecydowałam się na poród rodzinny, nie chciałam by mój mąż patrzał na mój ból..Po wielu rozmowach zdecydowaliśmy, że urodzę sama a mąż bedzie czekał na korytarzu szpitalnym...Teraz zastanawiam się czy dobrze zrobiłam..Mój poród był baaaardzo ciężki i bolesny wyłam z bólu i krzyczałam w niebogłosy a mąż siedział na tym nieszczęsnym korytarzu i słuchał tego zupełnie bezradny...Kiedy już było po wszystkim i wszedł na salę płakał jak dziecko, i powiedział, że powinien być ze mną..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak mi sie rzuciło w oczy
kazdy męzczyzna powinnien wejsc na porodówke Jesli go przerastaja widoki/ emocje/ wrazenie- ma zawsze prawo wyjsc. Mój mąż był ze mną, mimo ze ja nie chciałam i nie pomógł mi za wiele. Nie jestem ( niestety ) z tych kobiet, dla ktorych taka pomoc to wyrażne wsparcie psychiczne. Szczerze mówiąć, wneriwla mnie jego obecnośc . Ale był, starał sie pomoc, nakrzyczał na lekarke kiedy nie podczas krwotoku " żałowała " mi akiegokolwiek znieczulenia. Wdał sie w kłótnie z nia, kazała mu wyjsc dodając " ze nie powinien tu być", bo bedzie impotentem. Nic takiego sie nie wydazylo, seks super itd. Ale to zależy od człowieka. Nie wolno ani namawiac ani zabraniac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moim zdaniem jako M
zdecydowanie tak - przeciez dziecko jest wspolne wiec porod tez powinien byc wspolny. a jesli facet boi sie porodowki to dla mnie nie do konca nadaje sie do roli ojca :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość żenująca sytuacja
Czułabym się zażenowana, kiedy inny facet - choć lekarz wkładałby mi palce między nogi do pochwy przy mężu. Dla mnie być całkiem naga, rozłożyć nogi w towarzystwie męża przed innym facetem-lekarzem to upokorzenie. To jest tak intymna sytuacja. Mężowie nie lubią, kiedy inny facet ogląda czy dotyka jego żony, zwłaszcza w tym intymnym miejscu między udami. Mi byłoby z tym głupio. Na pewno w psychice mężczyzny jakiś ślad pozostaje. W końcu każdy facet to wzrokowiec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bieka1
A mój mąż był przy pierwszym porodzie i jestem na nie. Zapamiętał to jako wiele godzin zniecierpliwienia, brzydkie zapachy itp Do tego szpital nas olał, odebrano nam intymność chwili, kręcili się stażyści, co chwila zmieniał personel, zaglądali mi przy nim między nogi, nie wyproszono go na narodziny łożyska i zszywanie podczas gdy dziecko już dawno zabrano z sali, nie poproszono go o przecięcie pępowiny, nie brał aktywnego udziału bo nikt go nie instruował co może zrobić a on sam nie był przygotowany. Najgorsze że wpłynęło to na nasze życie sexualne, czego zajęta dzieckiem nie dostrzegłam od razu, w kolejnej ciąży praktycznie ono umarło Ale to tylko mój wizerunek ucierpiał, ja się stałam matką a koleżanki Nie znam jednak drugiego męża nie zadowolonego z obecności przy porodzie ale i w szkole rodzenia tylko ja byłam bez partnera więc to chyba zależy od faceta i szpitala. Ja bym drugi raz nie ryzykowała i na pewno nie będzie męża przy drugim porodzie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to ja anonimowo
nie czytalam tematu wic odpowiem tylko na pytanie moj maz byl przy porodzie, sam chcial przy tym byc, ja go nie zmuszalam. bardzo mi pomogl i choc sie obawialam jego obecnosci teraz bardzo sie ciesze ze byl przy mnie. byl dla mnie ogromnym wsparciem, trzymal mnie za reke, podawal wode do picia i co najwazniejsze razem ze mna powital na swiecie naszego kochanego synka:) piekne chwile

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
TAK!! przede wszystkim nie jestes sama , masz bliska ci osobe ktora podtrzyma na duchu itp moj byl ze mna caly czas , zabronilam mu zaglac miedzy nogi . stal kolo mojej glowy i sama jego obecnosc byla cudowna . to on pierwszy trzymal malego w ramionach - widok cudowny!! pozniej mi sie przyznal ze widzial glowke i to bylo cos niesamowitego ! no i przede wszystkim lepiej cie traktuja jak facet jest kolo ciebie , nic ci nie marudza itd oczywiscie jesli uwazasz ze maz sie nie nadaje do tego to go absolutnie nie zmuszaj !! popros wtedy przyjaciolke lub mame

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajajskak
Moj maz facet byl przy porodzie. Teraz nasz synek ma juz cztery lata wiec sporo czasu od tego minelo. Ale pamietam jak przyjaciolka mamy wraz z mama probowaly mnie odwiesc od tego pomyslu(zeby moj P byl przy porodzie). Bardzo mnie to wkurzalo. Nie wyobrazam sobie,zeby moja mama byla przy porodzie. Nigdy. Mamy bardzo trudne charaktery i sie ciagle gdzies scieramy. Chyba najwazniejsze,zeby byl z Toba przy porodzie ktos komu ufasz w 100% kogo sie nie wstydzisz i wiesz,ze zawsze mozesz na niego liczyc. Nie ma mowy,zebym sie wstydzila,ze jestem spocona,zakrwawiona(chociaz bez przesady to nie rzez tylko porod),krzyczaca,placzaca i jaka tam jeszcze. Obsikalam sie przy bolach partych:P wtedy zreszto nie myslalam o tym co on sobie o mnie pomysli. Widzial mnie jak robie siku i jak zmywam wieczorem makijarz,widzial jak placze,przeicez to ludzkie. Przy porodzie byl. Nie powiem,ze sie nie denerwowal ale jak juz dziecko przyszlo na swiat to byl w niebo wziety. I nie mial do mnie zadnego obrzydzenia(szczerze mowiac nie znam takiego faceta,ktory przez to,ze byl przy porodzie nabral obrzydzenia do zony,dziewczyny. Slyszalam tylko opowiesci. Slyszalam tez,ze duchy istnieja ale nigdy zadnego nie widzialam xD ). Jakos ciezko mi sobie wyobrazic,ze facet moze nabrac obrzydzenia bedac przy porodzie. To w takim razie niedojrzaly jest. Poza tym chyba kobiety za bardzo cackacie sie z tymi facetami. Na wojnach widza gorsze rzeczy:P Nie dosc ,ze rodzimy sie meczymy,mamy okresy i inne cholerstwa to jeszcze facetow trzeba nianczyc. To nie sa dzieci do cholery.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja co prawda nie urodziłam siłami natury, ale przez 9 godzin kiedy usiłowałam urodzić naturalnie mój partner był przy mnie i nie wyobrażam sobie żeby go miało nie być. To jest duża pomoc. Mój M. masował mi kręgosłup ( bo miałam bóle z krzyża bardzo mocne ) pomagał jakoś człapać po sali, czy do toalety, wejść/ zejść z łóżka. Położna jak to położna ,jak nie jest opłacona to przyjdzie na chwilę, zbada i idzie dalej, nie wyobrażam sobie siedzieć samej tyle godzin :) Mój M. trzymał rękę na pulsie, jak położna zaginęła poszedł jej szukać i sprowadził lekarza który oznajmił że zdecydował o cc :) Polecam rodzenie ze swoim mężczyzną!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajajskak
"ze w tym momencie powinnyscie tez wziasc po uwage uczucia meza on stojac pod sala i slyszac krzyk z pewnoscia zle sie czuje nie moze nic zrobic jest bezradny i ma poczucie ze jest niewazny w tym momencie niepotrzebny tak jak to kiedys bylo gdy kobiety same rodzily " od tego sa szkoly rodzenia. Kobieta chodzi 9 miesiecy w ciazy,zeby sie przygotowac psychicznie do porodu(miedzy innymi). Facet w tym czasie moze dzielic z nia przygotowywania. A niestety w Polsce to jest tak,ze jak kobieta na porodowce to tatus sie uchlewa jak swinia gdzies z kumplami w ramach pepkowego:/ Uczucie,ze facet jest nie wazny wprowadza chore polskie spoleczenstwo. Baby same odsuwaja facetow i wmawiaja im,ze oni sie tam nie nadaja. A jak komus bedziesz powtarzac codziennie,ze jest debilem to w to uwierzy. Tak wiec mezczyzna uwierzyl,ze porodowka to nie miejsce dla niego,bo tak bylo z pokolenia na pokolenie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajajskak
"Ale tutaj sa takie TWARDE PANIE ze nie potrzebuja NIKOGO I NICZEGO... SAME SAMIUTENKIE sobie beda radzic" dokladnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajajskak
"a dane statystyczne są różne.Niektórzy mają problemy nie tylko z seksem, ale też zmienia się ich relacja do dziecka-często brak akceptacji, itd." wlasnie dlatego,ze sa rozne to czesto nie sa prawdziwe:) ja nie mieszkam w PL. Tu gdzie mieszkam przy porodach sa obecni mezowie baaaardzo czesto. Szczerze mowiac jestem emigrantka i mam znajomych roznych narodowosci. Wszystkie emigrantki rodza ze swoimi mezczyznami. To jest oczywiste,obcy kraj,brak rodziny. Nikt zadnej traumy tu nie przezywa. Tylko prosciej jest sie najebac z kolesiami niz siedziec tam i wspierac swoja kobiete w tak ciezkich chwilach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hajajskak
poza tym problemow z seksem to szukalabym raczej gdzie indziej,bo statystki rowniez mowia,ze podczas stosunku duzy procent Polek mysli na jaki kolor sufit pomalowac:/ jakbym miala taki seks na miejscu takiego faceta to tez by mi sie nie chcialo:P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×