Gość Mari_30 Napisano Maj 31, 2009 do alle 20 ja niestety mam tak samo jak ty. lekarz potwierdził jednak, że to nerwica serca. diagnoza była prosta a przyczyny jeszcze bardziej oczywiste - stres ciągnący się latami. teraz jest pod opieką psychologa, ale póki co nie bardzo mi to pomaga. w czasie spotkań z lekarzem i może jeszcze wieczorem po sesji czuje się dobrze. niestety następnego dnia wszystko wraca a ja czuję się bezsilna. ja nadal jestem na etapie raka jelita chociaż wszelkie możliwe badania to wykluczyły. z roku na rok przykładam ślub bo boję się, że jak mój narzeczony dowie się jak naprawdę wygląda moje życie to mnie zostawi. mam 30 lat, nie mam dzieci a facet, który chce się ze mną ożenić powoli traci cierpliwość. wszystko zaczęło sie gdy miałam 10 lat a moja babcia zachorowała na raka i umarła. rodzice zabrali mnie do szpitala onkologicznego, gdzie babcia leżała. widziałam małe dzieci chore na raka i smutnych, załamanych rodziców. od tamtego czasu mam te wszystkie dolegliwości. przez 20 lat się z tym męczę i nie pomogło zupełnie nic. dzisiaj mam 30 lat a czuje sie zmęczona życiem, jakbym miała 80 lat. powoli nie ma we mnie woli życia ani walki z tą chorobą. życzę zdrowia... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Mari_30 Napisano Maj 31, 2009 do alle 20 ja niestety mam tak samo jak ty. lekarz potwierdził jednak, że to nerwica serca. diagnoza była prosta a przyczyny jeszcze bardziej oczywiste - stres ciągnący się latami. teraz jest pod opieką psychologa, ale póki co nie bardzo mi to pomaga. w czasie spotkań z lekarzem i może jeszcze wieczorem po sesji czuje się dobrze. niestety następnego dnia wszystko wraca a ja czuję się bezsilna. ja nadal jestem na etapie raka jelita chociaż wszelkie możliwe badania to wykluczyły. z roku na rok przykładam ślub bo boję się, że jak mój narzeczony dowie się jak naprawdę wygląda moje życie to mnie zostawi. mam 30 lat, nie mam dzieci a facet, który chce się ze mną ożenić powoli traci cierpliwość. wszystko zaczęło sie gdy miałam 10 lat a moja babcia zachorowała na raka i umarła. rodzice zabrali mnie do szpitala onkologicznego, gdzie babcia leżała. widziałam małe dzieci chore na raka i smutnych, załamanych rodziców. od tamtego czasu mam te wszystkie dolegliwości. przez 20 lat się z tym męczę i nie pomogło zupełnie nic. dzisiaj mam 30 lat a czuje sie zmęczona życiem, jakbym miała 80 lat. powoli nie ma we mnie woli życia ani walki z tą chorobą. życzę zdrowia... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość moje dziecko... Napisano Czerwiec 5, 2009 ...ma juz za tydzien termin u psychologa(wczesniej nie dalo rady). Gdybym przedtem przeczytala Wasze wyznania,pomyslalabym,ze swiry i tyle,a teraz boje sie,co bedzie. Jak dlugo moze trwac takie psychologiczne leczenie?Czy ktos z Was przezyl juz jakas terapie?Czy pomyslnie?Jakie bledy,Wasze i czyjes,przychodza Wam na mysl? Ona na razie nie ma typowej hipochondrii,tylko wlasnie nozofobie,czyli panicznie boi sie,ze ja te choroby zaatakuja...W domu swoja surowoscia(zauwazylam,ze taka metoda najlepiej dziala)ja uspokajam,ale w szkole nadal placze i wraca co dzien z czerwonymi oczami. Czy u Was tez tak sie zaczynalo czy od razu byliscie "chorzy"? Najgorsze jest to,ze to moja najukochansza na swiecie corka i razem z nia zaczynam sie bac tych jej wymyslow-tego,co moze ja spotkac,czyli gluchoty,slepoty,AIDS...!!! Jestem pewna juz tylko co do jednego:nie ma nawet w najmniejszym stopniu(jak sie czasem podejrzewa)zespolu Downa.A sama NIGDY nie przejmowalam sie chorobami i za duzo w sumie nie wiem sama od siebie,na co by w ogole mozna bylo chorowac... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Amy_17 Napisano Czerwiec 23, 2009 Ten temat uspokoił mnie troche. Bo poza wymyślonymi (jak do tej pory tylko wymyślonymi )chorobami fizycznymi dochodził mi lęk przed odrzuceniem. wydawało mi sie że jestem jedyna z takimi problemami.... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kat666 Napisano Czerwiec 27, 2009 Amy 17. Fajny nick, kocham Amy W. i mam 17 lat. Nie wiem po co to pisze. Eh, mój umysł jest chory. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość homeopatka Napisano Lipiec 12, 2009 Najgorsze w tym jest to ze raz mialam jakas chorobe ktorej lekarze nie mogli zdiagnozowac to ja sama poszperalam w necie po paru nieudanych probach sama siebie dobrze zdiagnozowalam1! pozniej znalazlam kleszcza u u mojego psa chociaz kazdy mowi ze to nie jest kleszcz poszlismy do weterynarza i co okazalo sie ze to jest kleszcz to teraz jestm przekonana o swojej nieomylnosci. Tata ma luszczyce to ja tez mam luszczyce bylam u 3 dermatologow ktorzy poweidzieli ze to nie jest luszczyca ale ja oczywiscie ze sie myla. pozniej mialam luszczycowe zapalenie stawow. teraz doszedl rak przełyku i ciagle gdy przelykam mysle o tym i czuje ten bol cala droge sliny juz czuje. SZukajac w necie znalazlam SM i jestem pewna ze to mam!mowie: nie, okej narazie nie mam zadego dretwienia a tu masz ci los! dzisiaj w nocy zdretwiala mi reka! i caly czas od 2 rana sprawdzalam czy przechiodzi mi prad czy nieoczywiscie ze przechodzi a to nic ze siedze codziennie 11 godz przed kompem zgarbiona ale to nic teraz mam mroczki od godz 10 przed oczami ale nie wiem czy je tez da sie wymyslec ale jestm pewna ze mam stwardnienie rozsiane:( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość hipochondria Napisano Lipiec 14, 2009 Homeopatka, wyobraź sobie, ze miałam dokładnie to samo..w zeszłym roku miałam powiększone węzły chłonne i 3 miesiace tułałam się po lekarzach (endokrynolog, onkolog, 2 internistów, chirurg, hematolog, 2 ginekologów etc) i nikt nie wiedział co mi jest. Mój narzeczony za to zdiagnozował chorobę kociego pazura - niegroźne zakażenie bakterią przenoszona przez koty - diagnoza potwierdziła się jak pojechałam an badania w końcu po 3 miesiącach. Jak się okazało, ze nie mam chłoniaka, ziarnicy, ani żadnego innego nowotworu, to myślałam, ze zwariuję ze szczęścia. przez rok był spokój, a teraz znów mam minimalnie powiększone węzły chłonne i przez to, ze nasłuchałam się w zeszłym roku strasznych rzeczy o tym, nie daj mi to spokoju, już prawie widzę siebie oczami wyobraźni na oddziale onkologicznym z diagnozą...to jest chore, bo lekarze podchodzą do tego spokojnie, jakieś badania robię, krew ok, usg - średnio, ale bez paniki, trzeba czekać etc. problem polega na tym, ze po zeszłorocznych doświadczeniach ja im nie ufam, wydaje mi się, ze czegoś nie zauważą, że w nieskończoność będę robić te badania, aż w końcu wyjdzie coś złego ... chciałam tylko dodać, ze jestem bardzo szczęśliwą młodą żoną, mam śliczne mieszkanko, cudowną rodzinę i spełniam się zawodowo...wiec skąd ta hipochondria? u mnie chyba z obawy przed utratą fajnego życia.. choć nie da się ukryć, ze moje życie jest mniej fajne, od czasu gdy znalazłam te cholerne węzły, bo nie potrafię się wszystkim cieszyć, mając ciągle w pamięci, że to może być coś poważnego buuu :(( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość znam ja to... Napisano Lipiec 15, 2009 O jak ja was rozumiem... Matko ile ja już chorób przeżyłam!! Miałam już gronkowca, łuszczyce, raka jelit, żołądka, wrzody, drożdzyce całego przewodu pokarmowego, czerniaka, nawet zaczęłam już sobie wymyślać choroby psychiczne, od różnych rodzaji schizofreni, po bolderline, psychozy i inne... Tetaz jestem na etapie posiadania mega polipów w jelitach i oczywiście największego w jelicie grubym, nawet zaczęłam wierzyć że mam niedrożność jelit i nedługo umrę :( Jakieś dwa dni temu naczytałam się o dziewczynie która nagle odkryła że ma raka kręgosłupa , dziś mnie boli szyja i już wierze że mam jakiegoś guza na kręgach szyjnych :( :( :( Byłam u lekarzach, mówią że te bole jelit to z nerwów, a ja wiem że to bagatelizują !! łaże po lekarzach no i wychodzi że jest wszystko ok, ale i tak im nie wierze :( tyle się naczytałam o blędnych diagnozach że wierzę że mnie też źle zdiagnozuja. Mam już takiego świra że jak mi się cos udaje i zaczynam sie tym cieszyc, to nagle mi staje przed oczami obraz śmiertelnej choroby na która na pewno zaraz zapadne i to ze akurat ona mi teraz przeszkodzi w cieszeniu się tymi chwilami!! Istna paranoja!! A co najlepsze przez tego świra wpadłam w ortoreksje, tak się wkręciłąm w zdrowe jedzenie żeby mnie ochroniło przed chorobami i w sport, że nie jadłam nic oprócz ekologicznego mleka sojowego, płatków owsianych i samodzielnie wychodowanych owoców i warzyw... bałam się pic nawet przegotowaną wode bo wierzyłam że jest w nich kamien i metale cięzkie!! Raz się rozpłakałam jak u rodziny kazali mi wypić mleko, bo już sobie wyobraziłam te wszystkie tłuszcze odkładające mi się na tętnicach!! Nie musze mówić że odniosło to efekt odwrony od zamierzonego...mega utrata wagi, wypadanie włosów, omdlenia i zanik okresu :( oczywiście uważałam że to z powodu raka a nie "dobrego ale zlego" odżywiania ... Było dobrze a teraz znowu wpadam w paranoje!! Żyje tymi wszystkimi świnstawami dodawanymi do jedzenia!! znam na pamieć te wszystki dodatko, jak zuje gume to juz sobie wobrazam ze od tego aspartamu dostane raka mozgu-bo gdzies tak kiedys wyczytałam... Więc znowu nic rawie nie jem :( wariactwo :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ola1985 Napisano Lipiec 17, 2009 eh... tak dobrze Was rozumiem... u mnie zaczęło się od jakis czas po tym, jak wyprowadziłam się z domu... zamieszkałam z moim chłopakiem daleko od rodziny i znajomych. studiuję zaocznie więc przez 5 dni w tygodniu codziennie do godziny 17 byłam sama w mieszkaniu... początkowo nic dziwnego z moją psychiką się nie działo, schody zaczęły się po ok. roku... oglądałam Philadelphię, Tom Hanks gra tam prawnika chorego na AIDS... no i się zaczęło... nagle zaczęłam się doszukiwać na swoim ciele plamek w celu potwierdzenia raka skóry, macałam swoje węzły chłonne tak często aż faktycznie się powiększyły, moja obsesja była tak wielka, że kiedy przyjechała nas odwiedzić moja Mama i zobaczyła mnie w stanie paniki połączonej z płaczem i dygotaniem całego ciała, zapakowała mnie w taksówkę i zawiozła do psychiatry... wypisał mi receptę na jakieś psychotropy, nawet jej nie wykupiłam... od tamtego czasu miałam już białaczkę, zanik mięśni nowotwory chyba już każdego możliwego narządu, łuszczycę (objaw: niewielkie krostki na łokciach), w zasadzie każdą chorobę, o której przeczytałam w internecie lub usłyszałam... największe stany lękowe pojawiały się w okresach kiedy coś mi się udawało lub kiedy byłam szczęśliwa, wydawało mi się, że wcale sobie na to nie zasłużyłam i chciałam zneutralizować takie chwile szczęścia jakimś nieszczęściem które istnieje w postaci śmiertelnej choroby :/ był w moim życiu taki czas zupełnej degrengolady, kiedy zakończył się mój poprzedni związek i tak sobie myślę, że po tym wszystkim nie zasługuję na szczęście np. w postaci zaręczyn czy kupna nowego mieszkania itp. stąd wymyślam sobie choroby.... no właśnie niby piszę, że wymyślam, ale tak naprawdę pisząć to wierzę, że wcale ich nie wymyślam a one w rzeczywistości istnieją :/ mam potworną hivofobię i białaczkofobię... dolna granica leukocytów to już dla mnie wyrok... a najgorsze jes to, że niewyobrażalnie boję się pójść do lekarza czy na badania!!!! obecnie mam raka mózgu, gdyż od jakiegoś czasu boli mnie glowa ale nawet nie myślę o zrobieniu tomografii... mój narzeczony ma mnie dość... wyżywam sie na nim nie wiadomo o co... nie potrafię się cieszyć z rzeczy, które cieszą mocno zdrowego człowieka... ten stan jest potworny... teraz juz nawet praca mi nie pomaga... caly dzien wyszukuje w internecie chorob :( tak trudno z tym żyć :( :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość kotka222 Napisano Lipiec 17, 2009 mam dokladnie to samo boje sie zrobic morfologii, bo sie boje ze wyjdzie ze mam białaczke Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
taka_podobna 0 Napisano Lipiec 18, 2009 A ja nie wiem, czy to co mi dokucza to hipochondria, może jakaś krzyżówka. Generalnie chyba nauczyłam się z nią żyć - te nie grożące nagłym zgonem potrafię jakoś tam ignorować, więc większość raków, hiv itp. mnie przestały ruszać. Teraz męczy mnie tylko wizja tętniaka w perspektywie lotu samolotem (pierwszy raz w życiu). W jednym moje obawy się sprawdzają - jeżeli boję się zachorować przed wyjazdem, to infekcję mam murowaną - i tu nic sobie nie wmawiam - objawy anginy czy zapalenia zatok to mi akurat lekarze potwierdzają... Słyszeliście o takiej odmianie hipochondrii? Bo że odczuwamy objawy, ale nie ma podstaw medycznych to rozumiem, ale mi się czasem \"udaje\" zachorować skutecznie... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iwa777 Napisano Lipiec 22, 2009 witam!podobnie jak wiekszośc osob mam problemy z wmawianie sobie różnych dolgliwości robie to tak skutecznie ze odczuwam wszyskie objawy danej choroby .To nerwica z którą walczę juz 15 lat z roznym skutkiem.dzis jestem juz tym tak zmeczona ze nie potrafię cieszyć sie zyciem.mam cudownego ,wspierającego mnie męża i kochane dzieci a ja czuje się jak zbędny balast .cierpię z powodu licznych lekówi stanów depresyjnych boję sie że umrę amam jeszcze małe dziecko które mnie potrzebuje.prosze napiszcie coś co da mi nadzieję.pozdrawiam serdecznie wszystkich z podobnym problemem Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Ola1985 Napisano Lipiec 22, 2009 Iwa777: niestety trudno o nadzieję, kiedy w głowie ma się same czarne myśli o ciężkiej chorobie i czekającej śmierci :( ja obecnie jestem na etapie narkolepsji i omamów hipnopompicznych... nie wykluczam też schizofrenii :/ eh... co za zmora... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
ciuuuniax3 0 Napisano Lipiec 23, 2009 To jest straszne!!! Męczę się tą hipochondrią narazie jakiś rok, może dwa, a mam teraz 15 lat ... Chce normalnie żyć i funkcjonować... rodzina ma mnie dość, bo ciągle się pytam czy umrę, bo uważam, że jestem chora na coś. Wymyśliłam już sepsę, przeróżne nowotwory, choroby oczu itp... Kiedyś nie wytrzymam!!!! :( :( :( przynajmniej wiem, że nie jestem sama, że są inni ludzie, którzy przeżywają dokładnie to samo co ja. :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Kacuś Napisano Lipiec 30, 2009 Mam dokładnie to samo, ciągle boję się, że mam raka... To raka mózgu, móżdżka, płuc, białaczkę i tak dalej. Już mam tego dość. Każdy najmniejszy ból interpretuję jednoznacznie, a potem martwię się całymi dniami. Do lekarza chodzę już tak często, że częściej się nie da. Najchętniej chodziłabym na wszystkie możliwe badania co miesiąc, żeby mieć pewność, że nic mi nie jest. Niestety nie potrafię z tym walczyć, tym bardziej że obawiam się, że nie które objawy mam na prawdę i nie potrafię stwierdzić czy po prostu je sobie wmówiłam, czy faktycznie ten ból jest spowodowany jakąś chorobą. Nie wiem jak mam je odróżniać i to mnie najbardziej stresuje... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Minny21 Napisano Sierpień 9, 2009 Mam pytanie do Was, chodzilam po kilku ginekologach, wyniki badan (wszyskich jakie byly) prawidlowe, a nadal po seksie jest mi niedobrze, mam drgawki i czuję jak mi tam w srodku wszystko puchnie.Macie pomysl co to moze byc? Juz sama nie wiem, nie chce mi sie wierzyc ze przez psychika moze powodowac "puchniecie" czesci ciała. Prosze o odp! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość sowa de luxe Napisano Sierpień 9, 2009 >>Minny21, przepraszam za pytanie ale... jak współżyjesz, tzn. bierzesz lub nie pigułki i twój partner zostawia nasienie w Tobie czy z prezerwatywą? Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Dawid 16 Napisano Sierpień 10, 2009 Witam. Do dziś myślałem, że jestem odosobniony z tym co przeżywam. Tak jak większość z was wymyślałem sobie raka wszystkiego. Obecnie jestem na etapie węzłów. Wszystko zaczęło się tego roku zimą zachorowałem na różyczkę i wykryłem u siebie z tyłu głowy 2 guzki. Natychmiast następnego dnia poleciałem do lekarza oczywiście z myślą, że właśnie kończę swój żywot. Jednak lekarka powiedziała, że będę żył :)) Okazało się że przy różyczce właśnie w okolicy potylicy z tyłu głowy są powiększone węzły. Uspokoiło mnie to na jakiś czas. Gdy wyczułem te węzły ogarnął mnie tak paniczny strach nie potrafiłem nawet dobrze się ubrać :) Spokój trwał jakieś 2 tygodnie. Zacząłem znajdywać u siebie wszystkie możliwe guzki raz nawet pomyliłem gruczoł krokowy i takie inne z guzkami. Obecnie znów wróciły do mnie te węzły a i w międzyczasie nagle panicznie wydawało mi się że łysieje. Jestem 16 letnim chłopakiem i chciałbym się cieszyć życiem jednak moje obsesje nie pozwalają mi na to. Postanowiłem udać się do specjalisty. Może psychiatra będzie umiał mi jakoś wbić do tego pustego łba, że nic mi nie jest! Pozdro dla wszystkich hipochondryków Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Minny21 Napisano Sierpień 10, 2009 Tylko z prezerwatywą, nie biore tabletek. Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość fdrdfdrdtdudjdjdjdjdjdj Napisano Sierpień 19, 2009 hej wszystkim . Dawno nie pisałam ale nie dlatego, że mój stan psychiczny uległ poprawie, niestety nie. ciągle mnie dręczy to piekło. Dzisiaj naprzykład poszłam po skierowanie do przychodni dla mojej córki, nawet jej ze sobą nie brałam liczyłam że wszystko pójdzie gładko a tu nagle pediatra małej : ale pani blada powinna pani jak najszybciej zbadać krew" pewnie dla kogoś innego było by to nic nadzwyczajnego a dla mnie niestety nie !!! pierwsza myśl, stwierdza u mnie białaczkę o cholera umieram , jest lekarzem to pewnie się nie myli:( wróciłam do domu praktycznie uryczana. i dalej jestem pewna swojej choroby. Chociaż nie mam na to żadnych dowodów póki co. i to jest właśnie najgorsze w tej chorobie że człowiek sam sobie wszystko diagnozuje. hipochondria to piekło na ziemi ile ja juz stwierdzałam chorób u siebie poprostu mam dosyć:( nie wiem czy ktoś tak ma tak jak ja ale z tego co tu czytałam to są osoby które nie boją się chodzić do lekarza zgłaszając swoje dolegliwości ja mam niestety odwrotnie. Nie dość że stwierdzam u siebie choroby to jeszcze panicznie boje się lekarzy . Czy ktoś może tak ma dajcie znać.Pozdrawiam wszystkich:) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość iwa 777 Napisano Sierpień 21, 2009 witam wszystkich! u mnie bez zmian teraz jestem na etapie zakrzepicy żylnej i boję się że grozi mi zator pluc.każda choroba ktorą sobie wkręcam sprawia że odczuwam jej symptomy i teraz boli mnie np. noga mam co prawda zaczątki żylaków bo to u nas rodzinne i pękaja mi naczynka ale w maju bylam u specjalisty zrobilam doplera i pan doktor powiedział ze poki co jest ok ale to było w maju i na chwilę miałam spokój teraz znów się boje ale nie moge co chwila robic rożnych badan bo zbankrutuję za to bad.płaciłam 150 zł.każdy "normalny" powie yo czego sie martwisz ale ja chyba normalna nie jestem.czuje sie zmęczona psychicznie wypalona nic mnie nie cieszy budze sie i zasypiam myśląc czy nie umrę chodze na psychoterpie bo od 16 lat zmagam sie z nerwicą lękową miewam okresy depresji mam 39 lat a połowe życia zmarnowalam przez tą chorobe jakby tego było mało teraz doszła hipochondria już dawno zapomniałam jak to jest byc wolnym..... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość babe2k Napisano Sierpień 24, 2009 Witajcie! czytalam o waszych problemach zwiazanych z ta choroba i wydaje mi sie ze ja ja tez mam wczesniej mialam nerwice lekowa zaszlam w ciaze i bylo wszystko dobrze nie mialam atakow wogole zaczelo sie od momentu kiedy wyladowalam w szpitalu w 29 tyg ciazy przezylam koszmar moje kochane i chciane dziecko jak sie okazalo bylo bardzo chore o czym do tej pory wogole nie wiedzialam chodzilam do lekarza robilam usg dbalam o siebie wrecz przesadnie zadecydowano o cc gdyz maly dostal wysokiego tetna przezylam koszmar dzieciatko zmarlo:( i od tej pory mam te dolegliwosci mialam transfuzje krwi bo mialam anemie po zabiegu i teraz tak bardzo sie boje czy nie zostalam zakazona jakas choroba caly czas mysle o tym boje sie smierci caly czas wydaje mi sie ze to koniec boje sie spac boje sie ze cos mi dolega a lekarze zle zdiagnozowali to ze nie dozyje dnia nastepnego odnosnie anemi boje sie ze to cos groznego a Ci lekarze to zle zdiagnozowali...zyje calymi dniami w stresie nie potrafie normlanie funkcjonowac tak bardzo chce zyc tyle mam jeszcze do zrobienia.na srode jestesmy umowieni do psychologa....nie wiem czy to cos pomoze ale chce sprobowac tak bardzo kocham swojego meza i swoje malutkie dzieciatko ktore odeszlo od nas:( to dla nich musze to pokonac....najgorsze jest to ze jeszcze boje sie badan tak jak wy od tej pory bo boje sie ze dowiem sie cos zlego:(piszmy do siebie wspierajmy sie wzajemnie !!!razem bedzie nam latwiej... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość i.zenek Napisano Wrzesień 2, 2009 Zdrastwoitie, na początek powiem Wam, co już "miałam" uwaga.. zaczynam: RAK mózgu RAK żołądka RAK jelita RAK krtani RAK szyjki macicy RAK piersi RAK skóry RAK na jajniku RAK wątroby RAK krwi (białaczka) SM wrzody żołądka wrzody dwunastnicy zapalenie okrężnicy SEPSA grzybica jaskra odwarstwienie siatkówki odwarstwienie ciała szklistego zaćma zwyrodnienie plamki zapalenie otrzewnej wodobrzusze (nawet nie wiem czy takie coś jest) choroba Leśniewskiego Crohna hemoroidy tasiemiec glisty zwyrodnienie kręgosłupa osteoporoza ... i podejrzewam, że inne, o których już nie pamiętam. Zazwyczaj w google wpisywałam: "ból głowy rak", albo "klucha w gardle" albo "ból pod żebrem" albo "co to jest jak się kręci w głowie" albo "mroczki męty błyski" albo "kłuje mnie serce" albo "co to jest jak kłuje serce" albo "kłucie serca zawał" albo "ściskanie w głowie udar" albo "ból brzucha rak jelit" albo "dziwny pieprzyk czerniak" albo "jak wygląda czerniak" albo "mam kulkę na szyi" albo "objawy wrzodów" albo "objawy guza mózgu" albo "objawy SM" albo "przerwacam się zaburzenia widzenia" albo "szumi mi w uszach" albo "dzwoni mi w uchu" albo "przy przełykaniu śliny strzela" albo "jak idę błędnik" albo "omamy wzrokowe" albo "schizofrenia objawy" albo "jaskra objawy" albo "tasiemiec objawy" albo, albo.. znacie to? Znacie. Macam sobie brzuch - czy nie ma tam jakiśnierówności? Bolał ostatnio. Wyczuwam coś twardego po lewej. Śledziona? Wątroba? Rak!? Kolejno: macam sobie szyję - k..wa mam jakąś kulkę! Nie mogę przełykać, duszę się, mam raka krtani! Kolejno: macam sobie głowę. O, to kość czy rak.. cholera.. mam raka w głowie.. kolejno: sprawdzam czy dobrze widzę - jednym okiem widzę bardziej cholera.. mam jaskrę. Kolejno: przyglądam się pieprzykowi, dziwnie wygląda, pewnie to czerniak. Kolejno: mam coś na rece, czerwone, pewnie to liszaj. Kolejno: w nodze mam jakąś glubkę, to pewnie ciężki guz, nie mogę chodzić. Kolejno, kolejno. Następnie - : ostatnio boli mnie wiecznie łeb, kręci mi się w głowie, oczy mam dziwne - to rak. Następnie - : ostatnio chyba dziwnie mnie kłuje w brzuchu - rak albo wrzody. Następnie -: słabo mi..mam nogi jak z waty.. to SM. Następnie -: to starszne i nikt mi nie wierzy ale ja się duszę - mam astmę albo raka płuc.. Następnie: - : chyba mam jakąś babską chorobę, mam dziwny okres, za długo.. Następnie:- : chyba wpadłam i jestem w ciąży, mam dziwny okres - za krótko. Następnie, następnie. Pewnego dnia ktoś mówi: "mam już dość Twojego gadania, wiecznie coś ci jest, idź się połóż do trumny i czekaj!". A ktoś inny dopowie: "ty już nie masz co wymyślać?". Ktoś doda od serca: "ZNOWU coś jej jest! Znowu! I tak wiecznie! To jest nie do zniesienia!". I ktoś zasugeruje: "ty jesteś nienormalny/a, idź się lecz!". I wtedy przychodzi taka chwila, by w google wpisać poraz pierwszy: HIPOCHONDRIA. No - niby pasi. Niby w to wierzę. Mam hipochondrię, to wszystko to tylko nerwica, wkręcam sobie. Ok. Na jak długo uwierzę? A może teraz - kiedy wymacałam sobie coś nowego - naprawdę jestem chora? Może ok, wkręcałam sobie, wmawiałam, ale traz na serio coś jest nie tak? I nikt mi nie uwierzy? Mówię wszystkim wiecznie "a wiesz, że mam tu jakąś kulkę?" albo "a ja pewnie i tak umrę na raka", co by wszyscy wiedzieli, że ja przecież MÓWIŁAM. Na wypadek, gdyby mnie śmierć zabrała. Tak na wszelki wypadek. Mija jakiś czas - pojawia się jeszcze coś innego, ale myśl pozostaje wciąż taka sama. Nie ma już kulki w gardle ale jest kulka w głowie. Choroba się zmienia, ale nie myśl. Znowu myślę sobie: Może ok, wkręcałam sobie, wmawiałam, ale traz na serio coś jest nie tak? I nikt mi nie uwierzy? I tak w kółko. Znowu wpisuję w google: "ból głowy rak", albo "klucha w gardle" albo "ból pod żebrem" albo "co to jest... Pewnego dnia wpiszę w google ostatni raz.. hasło: HIPOCHONDRIA. Przeczytam wszystko na temat tego zaburzenia. Pewnego dnia porozcinam nożyczkami wszystkie wyniki badań jakie mam (kolekcja!). Powywalam tabletki. Wszystkie. Wielkimi literami napiszę na kartce: CAŁĄ LISTĘ CHORÓB, których się boję. Spalę tą kartkę. I za wiele lat umrę na którąś z tych chorób. Jako stara babcia. :-) OBy, OBY@@@!!! Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość i.zenek Napisano Wrzesień 2, 2009 Acha, jeszcze coś. Zrobiłam małe śledztwo, przeszukałam neta, fora i tak dalej, i stwierdziłam, że KAŻDY rasowy hipochondryk przerabiał zestaw KLASYCZZNYCH w hipochondrii chorób. Zrobiłam liste najczęściej "podejrzanych" i, co się okazuje? Oakzuje się, że najczęściej podejrzewamy: miejsce pierwsze: SM miejsce zdrugie: guz mózgu miejsce trzecie: zawał mięśnia sercowego miejsce czwarte: rak jelita To taka moja lista. I na serio, coś w tym jest! ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość Agnika Napisano Wrzesień 4, 2009 Mam takie pytanie: jako, że jestem "początkującą hipochondryczką" i lista chorób, które podejrzewam ciągle się powiększa, to napiszcie mi proszę: czy morfologia krwi wykryje nowotwór? Chłoniaka lub raka krtani? Ostatnio robiłam to badanie i wyniki były w porządku, ale minęło kilka dni i już podejrzewam u siebie nowotwór... Mam z jednej strony powiększony węzeł chłonny (nie boli) i strasznie się denerwuję. Ok. miesiąc temu miałam ropne migdały i brałam antybiotyki. Do dziś migdały mam lekko powiększone i zaczerwienione, ale jak pani doktor powiedziała stanu zapalnego nie ma, bo jest OB w normie. Czy w takiej sytuacji jest normalne, że ten węzeł jest powiększony? Czy morfologia, którą robiłam we wtorek wykazałaby, że to coś poważniejszego? Pomóżcie proszę... Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość i.zenek Napisano Wrzesień 10, 2009 Agnika powiem tak.. Sama byłam zainteresowana odpowiedzią na to pytanie (wkręcałam sobie guza mózgu), bo chciałam się za wszelką cenę pocieszyć, że nic mi nie jest (znacie to uczucie jak znajdzie się w necie czy książce objaw, który jednak nie pasuje.. taka cząstka ulgi, że jest jeszcze nadzieja?). Wyniki morfologii z rozmazem i OB miałam w normie.. i dowiedziałam się, że takie wyniki nie wykluczają guza mózgu. OB może być idealne, krew może być doskonała - a w tym samym czasie gdzieś tam po kątach może się krzątać rak. Jednakże bardzo często, w przypadku chłoniaka czy innych "raków" mających związek z węzłami chłonnymi, wzrasta poziom leukocytów (czy jakoś tak). Wprzypadku takich "raków" OB będzie dużo wyższe, będzie przekraczało 100 i to pożądnie. Że nie wspomnę o białaczce - tą często wykrywa się już po pierwszym badaniu labolatoryjnym, w wynikach rozmazu i morfologii po prostą ją "widać". Czyli, reasumując: podwyższone OB MOŻE ale NIE MUSI świadczyć o nowotworze, bo nie ma tu reguły. Chociaż OB przy NIEKTÓRYCH nowotworach (krwi albo silnie zaawansowanych, tak, że "weszły" już na węzły), jest mocno podwyższone. Właśnie "studiuję" swoje wyniki krwi.. i myślę, że jeśli nie ma ANI JEDNEJ NIEPRAWIDŁOWOŚCI - ani jednej! To nie ma powodu do obaw. Po krwi nie można powiedzieć czy ktoś ma raka - czy go nie ma. Ale można odróżnić człowieka zdrowego - od chorego. Zwłaszcza jeśli morfologia była rozszerzona i z rozmazem. :-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Gość i.zenek Napisano Wrzesień 10, 2009 http://badaniamedyczne.fm.interia.pl/morfologia.html Bardzo przydatny link. Jest napisane, które wyniki krwi - mogą świadczyć o nowotworze. (mogą, ale nie muszą, chronicznym hipochondrykom nie radzę takich rzeczy czytać, ja już znalazłam tam dla siebie toczeń i pewnie pół dnia spędze na czytaniu/szukaniu objawów :-) ) . Pokazuje też, jakie wartości są prawidłowe (tak "na oko" i mniej więcej, bo każde labolatorium ma swoje wartości, tym się nie powinniśmy kierować). PS. przy chorobach chłonnych / chłoniakach, wzrasta poziom limfocytów. ;-) Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Weronika1177 0 Napisano Wrzesień 16, 2009 Czesc. Jestem hipochondrykiem od 6 lat, mam 17 lat. Zaczelo sie wtedy kiedy ciocia zmarla na raka mozgu, zaczelam sobie wmawiac ze jestem chora. lub ze zachoruje, balam sie chodzic do szkoly, ze dostane jakis atak, bralam tabletki uspakajajace. Nie moglam spac po nocy , wmawialam sobie padaczke, tak bardzo sie denerwowalam ze dostawalam drgawek z nerwow, wmawialam sobie bialaczke, cukrzyce, balam sie wychodzic na slonce ze dostane udaru. Nie moglam wytrzymac, mialam dosc , bylam wycienczona. Balam sie chorob i wmawialam ze nagle je moge dostac. W koncu zglosilam sie do psychologa, skierowal mnie na terapie grupowe, przez ten czas bralam deprim pozniej dostalam silniejsze tabletki psychotropowe ASENTRA, bralam - leki przeszly, czasami wracaly ale na krotki czas. Teraz znow zaczelam sie bac, ostatnio wmowilam sobie czerniaka- bylam u lekarza powiedzial ze wcale nic mi nie jest, ale znalazlam sobie nowy powod do bania sie, teraz znowu sie boje raka mozgu, nie wiem dlaczego to sobie wmawiam i nie wiem dlaczego nie moge sie przestac bac. Wszystkim sie wydaje ze jestem nienormalna , no bo przecierz jezeli czegos nie chcesz to tego nie robisz ... Nie wiem co robic, boje sie cholernie w dodatku sobie nie radze, mam chlopaka i boje sie ze umre . Boje sie nawet czytac jakie kolwiek objawy jakich kolwiek chorob. wierzcie mi :( mam juz dosc . Przepraszam za bledy Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Weronika1177 0 Napisano Wrzesień 16, 2009 w dodatku wmawialam sobie choroby takie jak : - rak mozgu - lezalam na lozku i wmawialam sobie bole na glowie -rak wszystkiego innego :| -bialaczka tez byla, nie jadlam zadnych keczupow ani zadnych produktow ktore posiadaly ocet bo przecierz ocet zabija czerwone krwinki :/ - udar mozgu - na sllonce nie wychodzilam a jak juz wyszlam to po powrocie moczylam glowe w zimnej wodzie - cukrzyca - nie jadlam slodyczy, balam sie slodzic herbate -wyrostek robaczkowy - wmawialam sobie ze prawa noga mi dretwieje i ze cos mnie boli po prawej stronie brzucha - padaczka- jak sie o cos uderzylam to juz wmawialam sobie padaczke - padaczka komputerowa - balam sie ze mi sie krew do mozgu przeleje kiedy sie nachylalam. - balam sie salmonelli , doslownie do dzis myje rece 100 razy pod rzad po dotknieciu jajka - Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach
Weronika1177 0 Napisano Wrzesień 20, 2009 Wlasnie siedze i sie boje ze mam bialaczke albo raka szyjki macicy :( nie dam rady juz mam dosc :( Udostępnij ten post Link to postu Udostępnij na innych stronach