Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
agi28

hipochondria nozofobia, utrudniaja zycie

Polecane posty

Też mam podobnie z tą różnicą, że ja najbardziej boje sie i wyobrażam sobie, że chora jest moja mała córeczka.O sobie też myślę, że mam kilkanaście różnych chorób ale jeszcze bardziej boje sie o moje dziecko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiccan
Najgorsze jest chyba to, że hipochondrii nie da się wyleczyć. Przekonałam się o tym kiedy dostałanm ostatnio nawrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari_30
Przeczytałam wszystkie wypowiedzi. Poczułam się przez chwilę lepiej, że nie jestem w tym problemie osamotniona, ale już po chwili zrobiło mi się bardzo przykro, gdyż uświadomiłam sobie jacy wszyscy jesteśmy z tego powodu nieszczęśliwi... Ja niestety też wciąż jestem na coś chora, głównie na raka - raka wszystkiego co się da! Wystarczy, że coś mnie zaboli, a już stawiam sobie diagnozę. Zadręczam moją rodzinę i chłopaka wiecznymi problemami zdrowotnymi i coraz częściej zdaję sobie sprawę z tego, że co prawda słuchają moich wywodów, ale nie traktują mnie poważnie. Moim utrapieniem jest jednak nie tylko rak, ale również inne choroby. Ostatnio jestem na etapie raka tarczycy! Co prawda mam niedoczynność tarczycy, ale tak bardzo się boję tego raka, że czuję jak mnie to dusi i nie pozwala normalnie oddychać. Mam też stwardnienie rozsiane - pewnie tylko urojone. Bolą mnie ręce oraz nogi i panicznie boję się, że będzie to rak i będzie trzeba amputować. Jestem całkowicie zbzikowana na punkcie mojego zdrowia. Nie pozwala mi to normalnie żyć. Staję się uciążliwa dla siebie i innych. Nawet w tej chwili jak piszę ten post czuję, że bolą mnie ręce i nogi, a raczej kości. Budzę się też w nocy i czuję jak chwyta mnie odrętwienie nogi. Czuję, że oszaleję! A najgorsze, że nigdy nie wiem, czy naprawdę jestem chora, czy to tylko nerwy. Od tego płakania zrobiła mi się widoczna zmarszczka między oczami. Wygląda to okropnie. Być może jestem okazem zdrowia, prócz tej tarczycy, ale potrafię wmówić sobie wszystko... Później czytam na internecie o wszystkich klasycznych objawach moich urojonych chorób... I oczywiście wszystkie to objawy mam! Jak z tym żyć? Żyje w tym stresie od 20 lat. W tej chwili mam 30 lat. A wszystko zaczęło się od dnia, kiedy moja babcia zachorowała na raka, a rodzice zabrali mnie na oddział onkologiczny w Poznaniu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz widze ze nie jestem
jedyny, ale pomijajac to hipochondrie dla sie wyleczyc czylko z tego co wiem, to raczej psycholog nie pomoze, a psychiatra.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no coz widze ze nie jestem
Swoja droga warto miec kogos bliskiego, i nie chodzi mi o zatruwanie zycia swoimi chorobami, tylko by pomogl w codziennych sprawach.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zizizi
Witam, skąd ja to wszysko znam??? Ja też sięgam głównie po choroby z "wyższej półki" - krwiaki mózgu, nowotwory, zawały itp. Są tygodnie a nawet miesiące kiedy myślę non stop o tym a potem przerwa i znowu myślę i tak w kółko. Doszło do tego że wydaję majątek na prywatne wizyty i diagnostykę. Mam dość. A najgorsze jest to że zdaję sobie sprawę z tego iż sama się nakręcam a moje nerwy nasilają dolegliwości. Podjęłam decyzję - w kwietniu idę do psychologa i koniec tego. Idzie wiosna trzeba się w końcu wyluzować. Pozdrwiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kat999
Ja obecnie jestem na etapie HIV/AIDS i zapalenia opon mózgowych... Zawsze gdy mam chociaż chwile wolnego czasu wpada mi do głowy jakaś nowa choroba (rak, nadciśnienie, białaczka, żółtaczka itd, itp), robi mi się gorąco, oblewam się potem- ogólnie straszne uczucie...Boje się, że jeśli komuś o tym powiem wyśmieje mnie, przed lekarzem odczuwam paniczny strach, eh. Jakie macie sposoby by sobie z tym radzić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czasami nie mogę po prostu oddychać, mam wrażenie że się duszę, tak jest ciągle, już od 2 lat. Mam ataki paniki, jakieś nieuzasadnione lęki, fobie... Najczęściej, gdy usłyszę o jakiejś chorobie. Gorączkowo cała się przeszukuję żeby znaleźć objawy... Ale najczęściej mam te duszności, w towarzystwie (w klasie, kościele, kinie) też mnie to dopada. Za niedługo matura, a ja nie potrafię się uczyć, czasami jeść i spać... Cały czas czegoś się boję. Oczywiście, miałam już wszystkie badania, od wszelkich możliwych badań krwi po rentgena płuc. Ale mi to nie wystarcza. Nie wiem, co mnie przekona, że wszystko jest OK. Czasami wiem, że zachowuję się jak wariatka, ale czasami naprawdę nie potrafię się opanować. Próbuję sobie z tym jakoś radzić, mam nadzieję że w końcu się uda. Tego też wam wszystkim życzę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zizizi
oj straszną jazdę mam, trzy choroby w ciągu trzech dni - na jutro umówiłam się do onkologa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari_30
od dłuższego czasu bolą mnie mięśnie i kości. Dzisiaj jak nawiedzona czytam o zaniku mięśni i juz sobie ryję, że na to choruję. Oczywiście raka kości też się u siebie dopatruję. Zwariuję kiedyś sama ze sobą!!! Płakać mi się chce...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kickic
:( mam juz dosc.zawsze wymacam guza,wymysle raka,wylew ,udar. cierpie na depresje i nerwice z atakami paniki. chwilami mam dosc.nie docieraja do mnie zadne argumenty....... czasem czuje sie tym zmeczona.lekarzy sie boje .nawet jak w akcie desperacji poszlam zbadac piersi to po 3 miesiacach znow bylam pewna ,ze tam cos rosnie. wiem ze to glupi zakuty leb nami steruje .....no i co z tego ?nawet jak sie staram to i tak nic z tego...... sama zatruwam sobie zycie. obecnie przerabialam stwardnienie rozsiane😭...... dzisiaj boje sie udaru...... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zizizi
Czytam posty i widzę, że w tej całej nienormalności normalnym jest paniczny strach przez wizytyami u lekarzy, badaniami nie mówiąc już o odbiorze wyników. Czekając kiedyś w kolejce do onkologa w celu interpretacji wyniku badania histopatologicznego zmiany skórnej (czytaj pieprzyka) myślałam, że zejdę na zawał. Serce wawliło mi tak że widzieli to chyba ludzie siedzący obok mnie. Mokre ręce, brak możliwości skoncentrowania się na czymkolwiek innym (nie byłam nawet w stanie wybrać nr domowego w komórce). Myślałam sobie, że jak będzie wszystko ok to skończy się ten cały dramat. I owszem było ok do końca dnia, bo już rano wyszło coś nowego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewular
oj ja mam to samo co Wy,ciagle nakręcam sie na raka,zaczeło sie to u mnie po śmierci taty tak pól roku temu,wiecznie gdzies wyczuwam u siebie cos nie tak ,a lekarzy i badan boje sie jak ognia,wiec jak widac sytuacja jest patowa!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiperhypo
witam wszystkich widze ze mnie tez to dorwało....a dowiedziałem sie o tym przed chwila.był jakis program na tvp2. własnie siedziałem i wymyslałem jakas nowa chorobe, a tu nagle angielski program o nas(hipochondrykach), nie wiem od czego zaczac....moze od poczatku jakies 4 lata temu zaczeły mi sie problemy z uszami(sumy uszne) no i wtedy mi to az tak nie przeszkadzało, kilka wizyt u laryngolo, jakies tabletki i inne pierdoły.pózniej sie zapomniało o tym no i jakies pół roku temu zaczelo byc mocno, szumy jakas wysypka na jezyku problemy ze wzrokiem skóra...itdwizyta u rodzinnego, pózniej laryngolog, on daje skierowanie do neurologa, a na wizyte do niego sie czeka 2 miesiące!!!no i co wtedy, zaczeła sie przegoda z hipochondria.zaczeło sie wkrecanie-rak mózgu,płuc, krtani, gardła migdałów, wezłów, dziaseł, kosci...moze cos z sercem, jakis zatotr, miazdzyca, moze gdzies mi rdzen kregowy uciska, kak watroby zeładka, prostata? wyczułem jakis guzek na jadrze, problemy z miesniami(wszystkimi) a w szczegulmosci szyi..., moze candida, anemia choroby krwi, cukrzyca hiv, białaczka...było tego troszke :) no i co z tym zrobic, czekac na badania pół roku czy wziasc sprawy w swoje rece...postawiłem na siebie.no i sie zaczeło ---rezonans magnetyczny700zł, usg wszystkiego co mozliwe koło 500zł, tomografia komputerowa szyi i głowy 700zł, badania laryngologiczne 400zł, przeswietlenie płóc, kregosłupa(skierowanie od "specjalisty") badania krwi na wszystko 300zł, kału i moczu 20zł, wymaz z gardła i nosa 70zł, prywatne wizyty u specjalistów koło 500zł, dojazdy do placówek specjalistycznychkoło 400zł....duzo juz pozapominałem...co do tego zerwałem prawie wszystkie kontakty ze znajomymi tak od zawołania bez przyczyny, do dzisiaj :( nie wiem jak to im wytłumaczyc...zapomniałem o lekach a było ich duzo i drogo...do teraz nie jestem pewny na 100% ze to hipochondria, ale na 98% tak.własnie WYNIKI...prawie wszystkie dobre..jakis przyrost drozdzaków w gardle(nie byłem pewny tego wyniku wiec zrobiłem drugi -endoskopie-wszystko wporzadku), i kilka kregów szyjnych naruszonych nieznacznie.....reszta w porzadku dostałem skierowania na zabiegi rehabilitacyjne na ten kregosłup po PROSBACH!!! mysle ze pomoze dodam jeszcze...nikt nie zauwazył ze ze mna jest cos nie tak-nie wiem jakim cudem...przyznaje sie ze nie mam zamiaru z nikim o tym rozmawiac(tylko z lekarzami, mimo ze im za bardzo nie ufam) taki jestem :) jakie wnioski wyciagam z tego mmmmmmmmmmmm to co przechodzimy jest straszne i mało kto nam w to uwierzy, mozemy sobie pomagac piszac tutaj bo wiemy co jest grane!!! szumy mam dalej w tych uszach ale mysle ze sobie jakos z nimi poradze, teraz wiem ze to nie jest nic bardzo poważnego.... mozektos pomysli ze straciłem na darmo w hu....j kasy na te badania i ze to było głupie, ze mogłem poczekac z tym,...ale sie ciesze ze juz wiem ze mi nic poważnego nie jest pozostało mi tylko sie uspokoic, dojsc do siebie i byc tym kim byłem kiedys zwariowanym pełnym energi i pomysłów chłopakiem, który myslał ze nigdy go nic takiego nie spotka.......masus.poczta.onet.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kat999
U mnie w sumie tez zaczęło się od nagłej śmierci ojca, od tego czasu mam napady paniki, problemy ze snem, co chwila znajduje nowe choroby... Gdy zostaje sama i nie mam co robić dostaje strasznego świra, boje się, że umrę, że jestem poważnie chora, że mojej mamie coś się stało. Dokładnie oglądam moje ciało i próbuje znaleźć objawy jakiejś choroby, później gdy coś tam znajdę, dostaje napadu strachu, płacze z bezsilności. Ogólnie komedia, której naprawdę mam już dosyć. I oczywiście nawet w chwili, w której to pisze, wydaje mi się, że nie mam hipochondrii tylko jestem śmiertelnie chora i wkrótce umrę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiperhypo
skad sie to u nas wzieło? tez wiem ze te wszystkie choroby sa (oby) wymyslone teraz doszedł mi rak odbytu mozecie sobie wyobrazic co sie ze mna dzieje...:( musze sie na kolankoskopie umówic zeby miec pewnosc....moze przeszło na jelita....szał normalnie widze ze mam kumpla po fachu hehe pozdro dla miłosników twórczosci Kostrzewskiego!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kat999
Dzieki za pozdrowienia xD Ja też lekarzy boje się jak ognia, jak widzę jakiś program o chorobach od razu przełączam. Dajcie spokój... Ja muszę ciągle coś robić, jak mam za dużo czasu wolnego (np. weekend) i jeszcze do tego (nie daj boże) jestem sama to się zaczyna... Najgorsze jest to, że nigdy nie wiem czy to wszystko sobie tlyko wymyśliłam czy naprawdę jestem chora. Eh, dobrze chociaż, że nie tlyko ja mam tego typu problemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiperhypo
myslałem ze jestes facetem.... masza jakies gg

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kat999
No właśnie tak mi się wydawało, że nieprawidłowo rozpoznałeś pleć xD Ja na razie odpuściłam sobie z wymyślaniem chorób, bo wieje strasznie wiatr i wydaje mi się, że zaraz otworzą mi się wszystkie okna w domu następnie rostrzaskaja a kawałki szkła wpadną do oczu, także mam wystarczającą dawkę strachu na dzisiaj : P Mam gg xD

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiperhypo
myslij mi na poczte masus@poczta.onet.pl to popiszemy na spokojnie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pomóżcie, mój facet ma podobnie jak wy, ma ciągłe bóle, ucisk w jądrach związany z wszystkimi możliwymi chorobami, jak go poznałam to kazał mi się przebadac tam na dole na wszystkie możliwe choroby i dopiero potem mógł byc seks... Było dobrze przez pierwszy rok nic mu nie dolegało, we wrześniu ub roku poszedł na basen i złapał grzybice jak sam stwierdził (miał bóle w jądrach) - brał ketakonazol, wyleczył się i znowu po tyg powiedział że grzybica wróciła (bolały go jądra) uprosiłam go zeby przed braniem lekarstw poszedł na wymaz i okazało się że to gronkowiec skórny( flora fizjologiczna) jądra przestały go bolec potem był pażdziernik znowu bol jąder stwierdził ze to grzybica bo się starym ręcznikiem mógł wytrzec a ze dużo sikał wmówiłam mu że to e.coli (flora fizjologiczna) spowodowana seksem, wział urinal i przeszło Przeczytałam w internecie o liściu oliwnym i powiedziałam że to mu pomoże, uwierzył i był spokój 2 miesiące w grudniu poszedł na basen i wyskoczyła mu kropka na prąciu (mrowiło go w jądrach) stwierdził ze to na pewno grzybica i brał ketakonazol chociaż kropka zniknęła po dwóch dniach w styczniu poszłam na cytologie i powiedziałam mu ze mam stan zapalny to od razu go jądra zaczęły bolec chociaż przed tym jak mu powiedziałam było wszystko ok, okazalo się ze mamy gronkowca zlocistego zaczeliśmy się leczyc w trakcie antybiotykoterapi zasugerowałam ze moze ten antybiotyk nie działa to cały czas słyszałam że też nie czuje się dobrze (znowu jądra) i narzekał że znowu kuracje antybiotykami trzeba zrobic, jak poszedł na wymaz to wyszedł gronkowiec skórny (flora fizjologiczna) i momentalnie jądra przestały go bolec. mnie na wymazie po kuracji antybiotykowej wyszedł Staphylococcus saprophyticus (flora fizjologiczna) po seksie w nocy dostał napadu bólu zołądka i było mu niedobrze, od rana narzekał że jadra go bolą - to było kilka dni temu dzisiaj zadzwonił ze nie powinnismy byc razem bo on ciage sie leczyc nie bedzie, ze mam zlą flore bakteryjna i jest na mnie wściekły. Pomozcie co ja mam zrobic? czy to jest hipochondria? jak mu pomoc? co mowic? bo to jest gorsze dla mnie niz alkoholizm, on wszystko zwala na mnie i twierdzi ze ja go nie rozumie, ze lekarze sie na niczym nie znają a tam gdzie robiłam wymaz to konowały bo na pewno to coś gorszego bo jego teraz jadra bolą. Jeszcze raz pomocy i przepraszam za tak długi wpis. Malenka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZIZIZI
A był u urologa? Może nich zrobi USG jąder. Ale wiesz, każdy z nas wysłałby go na setki badań. To tak jabyś pytała toksyczną teściową jak wychowywać dzieci. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ZIZIZI
też nie oglądam programów o chorobach, nie wrzucam w google chorób szukając objawów itp. Ale mimo wszystko ciąge na coś cierpię. W czwartek idę wyciąć kolejnego pieprzyka. Na jutro jestem umówiona do psychologa. Napiszę jak było.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam z tym u psychiatry, stwierdził u mnie nerwicę lękową, obsesję. Pożeram psychotropy, tabsy na uspokojenie, antydepresanty...jako że dzięki nim mam więcej serotoniny śmieję się gdy pomyślę, że choruję na HCV (zapalenie wątroby typu C)....teraz się śmieje. Trzymajcie się wszyscy, będzie dobrze. Jesteśmy ludźmi których wyobraźnia nie śpi, emocje są silniejsze od faktów, strach paraliżuje...nie wiem co będzie gdy skończę terapię u psychiatry, ale miejmy nadzieje, że mój umysł się wreszcie ogarnie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiperhypo
do joanny ile minało zanim zdecydowałas sie ójsc do psychiatry?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tsatsuma
witajcie. jak my wszyscy jestesmy do siebie podobni. nawet hierarchia chorob sie zgadza: rak, serce, HIV - typowe. zdziwilo mnie co prawda stwardnienie rozsiane. sadzilam, ze to moja prywatna jazda, ale jak widac jest to jedna z topowych paranoi ;) zgadzam sie, ze hipochondria ma nawroty. ja bylam wolna od niej przez dwa lata, chociaz przyznaje, jest embardziej wyczulona na problemy zdrowotne niz osoby z mojego otoczenia. ale nie bylo zimnych potow, przerazenia i nie czulam przed okresowymi badaniami w pracy, ze ide na pewny wyrok. zmienilo sie to diametrialnie, gdy osoba z mojego otoczenia nagle zachorowala i odeszla. paranoja wrocila. wypracowane duszenie podejrzen w zarodku przestalo dzialac. od trzech tygodni wymyslam sobie od nowa choroby. mimo wszystko uwazam, ze hipochondria to nie choroba lecz symptom. racjonalizowanie nieuswiadomionych lekow. kilka lat temu mialam depresje (to nie znaczy, ze wam to grozi :)). strach przed chorobami zszedl na dalszy plan. moim glownym problemem byl strach przed zyciem (o ironio) i lek, ze nie poradze sobie z kolejnym dniem. terapia bardzo mi pomogla. przy okazji zaleczylam hipochondrie, chociaz w terapii nie bylo o niej mowy. nauczylam sie troche o sobie i widze, ze hipochondria uruchamia sie przede wszystkim, kiedy mam obnizona odpornosc psychiczna i kiedy jestem z siebie niezadowolona. tak jest i teraz. jestem juz zapisana do psychologa i goraca wam wszystkim polecam terapie. trzymajcie sie dzielnie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hiperhypo, już kiedyś leczyłam się na depresje, jakieś trzy lata temu. Było wszystko ok przez długi czas,jednak naglele coś znowu we mnie pękło, kryzys miałam ok miesiąca temu, wtedy wszystko wróciło, ale podparte chorobami. Jako, że miałam już doświadczenie z psychiatrą nie czekalam długo. Po dwóch tygodniach od najgorszego napadu paniki byłam już w gabinecie u pani dr. Na początku próbowałam sama dać sobie rade, ale zdecydowanie byłam za słaba. Tak więc polecam wszystkim taką terapię, od tego są tacy ludzie by pomagać osobom takim jak my. Powodzenia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość La Camilla
Witam,widze ,ze jedziemy na tym samym wozie...u mnie bylo wszystko..wszelkie rodzaje raka..bo na tym punkcie mam najwieksza FOIBIE....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość hiperhypo
dzieki za odpowiedz johana czy jakos :) tez w koncu musze sie wybrac do specjalisty.. jeszcze ta ostatnia kolonoskopia... moze jeszcze... i tak w kółko :( pozdrawiam wszystkich wariatów :) damy rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mari_30
Do hiperhypo Ja jestem właśnie na etapie raka odbytu lub raka jelita grubego. Mam wszystkie możliwe objawy od zaparć po biegunki z domieszka krwi i śluzu w kale. Do tego ból silny ból pleców, który nie daje mi spać. Dwa lata temu robiłam badania, ale nic nie wykazały. teraz znowu przez to przechodzę i wariuję. Byłam u lekarza miesiąc temu i dostałam skierowanie na badania ale nie poszłam. Może ze wstydu, może ze strachu. Sama nie wiem. Ale czuje sie coraz bardziej zmęczona psychicznie i jestem załamana. W najgorszych momentach powtarzam sobie, że i tak wszyscy kiedyś umrzemy, ale to raczej nie jest zbyt optymistyczne rozwiązanie problemu. Pozdrawiam i życzę, aby nie potwierdziły się nasze obawy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×