Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
agi28

hipochondria nozofobia, utrudniaja zycie

Polecane posty

Gość i.zenek
Weronika, powiem Ci, że ja też wmawiałam sobie - i do dzisiaj czasem wmawiam - guza mózgu. A głowea mnie naprawdę mocno boli, czasem wprost paraliżuje mnie "urojony ból", mam zaburzenia widzenia, czasem chodu.. człowiek się nakręca, nakręca, aż w końcu ląduje u psychiatry. Tak było w moim przypadku. Trafiłam do psychiatry z początkami paranoi hipocondrycznej, mówiłam wszystkim, że umieram, mam udar.. Dzisiaj się z tego śmieję - chociaż czasem nachodzi mnie myśl: "a jeśli jednak?"... Guza mózgu wmawia sobie 90% hipochondryków. 80% z nich ma faktyczne objawy. 99% z nich ma doskonałe wyniki TK i Rezonansu, podobnie EEG bez zakłuceń. To norma! To po prostu norma. Każdy hipochondryk prędzej czy później będzie przerabiał GUZA MÓZGU. I BIAŁACZKĘ. Tę z kolei przerabia prawie 98% hipochondryków. A przecież wystarzy zwykłe OB z morfologią, by móc się uspokoić...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
Witajcie. Niestety ja również cierpię na Hipochondrię.A jak to się zaczęło.Od zwykłego wirusa typu grypa jelitowa.Od dziecka panicznie bałem się wymiotować.Zawsze w ostatniej chwili leciałem do toalety lub brałem miski lub poprostu wszytsko szło tam gdzie popadnie bo łudziłem się,że przejdzie.Brzmi śmiesznie ale to prawda.Do rzeczy.Od tamtego czasu gdy zaboli mnie brzuch lub zrobi mi się nachwile niedobrze od razu myślę o infekcji układu pokarmowego.Co gorzej teraz myślę,że powtarzajace się chwilowe bóle wygnalizują jakieś choróbsko.Mam obsesję na pukncie brzucha i organów z nim związanych.Jeśli zjem coś co doprowadza do biegunki,choćby kwaśne zęlki kefiry zupa ogórkowa sok z grapefriuta (wszystko naraz) to potem mnie" pogoni":)i wtedy zaczyna się dramat.Myślę,że mam wrzodziejące zapalenie jelita,jakąś chorobe Leśniowskiego...i tylko bucham do ineternetu i sprawdzam objawy.Dziś wmawiam sobie śledzionę lub trzustkę.MImo iż wiem żę cierpię na kręgosłup(uraz po wypadku) i sam lekarz powiedział,żę będę odczuwał bóle to nie potrafię tego zrozumieć.Czasami ogarnie mnie panika,że mam raka i tak jak ktoś wspomiał jak zrobi mi się coś w ustach typu krostka afta itp to już jestem przekonany,że mam chore jelita.Niedajboże niech mi zabulgocze coś w brzuchu to mometalnie zaraz mi niedobrze,słabo,zimny pot itp.Mało tego dochodzi u mnie już chyba lekomania.Biorę jakieś laremidy,aviomariny mimo iż tylko coś lekko zabulgocze mi w jelitach....strasznie się z tym męczę czuję się jak emeryt pomimo,iż mam 20 lat:(((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
Weronika1177 ja również boję się salmonelli,nie jadam lodów w lato,żadnych kermów nic kompletnie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i.zenek
Panic, ja ze swoim jelitem byłam nawet na koloskopii , obstawiałam raka jelita (wstydu się tylko nażarłam, bo mam 21 lat a to choroba starszych ludzi), obstawiałam Leśniewskiego Crohna, hemoroidy i nawet pasożyty! Oczywiście nic nie wykryło - ;-) Salmonellę miałam a nawet SEPSĘ...! Skąd ja to znam... ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
i.zenek dokładnie ja chciałem się wybrać na klonoskopię ale po 1 boję się bólu po 2 strasznie boję się jeśli by się okazało,że naprawdę coś mi jest.Również tłumaczę sobie,że te bóle które każdy z nas ma to nerwobóle a są one stąd ,że żyjemy w ciągłym stresie związanym z naszymi "chorobami":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrea83
Witam, mam 26 lat a hipochondria zaczęła się u mnie 5 lat temu,gdy mój dziadek i moja sąsiadka zmarli na raka, w tym samym czasie,dosłownie dzień po dniu. Pierwszą obsesją był przez długi czas rak mózgu, później dużo innych ale zawsze poważnych i raczej nieuleczalnych chorób,ale rak mózgu zawsze powracał. Oprócz tego mam non stop duszności (jakby kula w gardle), lęk że w momencie przestanę oddychać, że dostałam zawału albo wylewu albo oba jednocześnie. A teraz nr.1 jest u mnie SM. Naprawdę mam realne objawy i realnie je odczuwam- zawroty głowy, mroczki przed oczami, zaburzenia czucia ( czasami ciągle się szczypię po rękach i nogach żeby sprawdzić czy mam czucie), no i ciągle mam straszne kłucia i takie palenie w nogach (naprawdę to straszne uczucie) i drętwieją mi ręce i nogi i przechodzą przez nie takie dziwne prądy.Czasami mam wrażenie że już dłużej tego nie wytrzymam!!!PROSZĘ, napiszcie czy ktoś też czuje to samo co ja??? Jestem już tym wszystkim zmęczona, po prostu nie potrafię myśleć o niczym innym, ledwo mnie coś zakłuje czy zaboli.Nie potrafię cieszyć się życiem tak jak dawniej. A o ilości moich wizyt u lekarzy i ilości skierowań na badania ( na niektóre nawet nie szłam z lęku przed diagnozą) to nawet nie wspomnę... Nie wiem, jak myślicie czy podświadomość może być na tyle silna żeby wywołać takie realne i tak mocno odczuwalne objawy, nawet gdy się o tym na chwilę zapomni??? To jak w takim razie się tego pozbyć? Do psychiatry nie chcę iść, bo boję się brać jakieś psychotropy czy coś w tym stylu bo boję się że gdy je kiedyś odstawię, to że może być jeszcze gorzej... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
andrea83 te kłucia,bóle to jest jak najbardziej realne.Mam dokładnie to samo.Zawsze kłuje lub boli w tym miejscu w którym wmówiłem sobie chorobę ( jestem na etapie chorób jelit).Powiadasz,że wzięło się to u Ciebie z racji śmierci osób bliskich.Moje obawy o jelita wzięły się nagle a mianowicie dowiedziałem się dzwoniąc do mamy pytając co tam u niej,że jeden facet (którego znałem) zmarł na raka jelita grubego.Jak ja to usłyszałem to się załamałem bo ostatnio ciągle gdzieś o tym słyszałem.To był ten ostatni gwóźdź do mojej wyimaginowanej choroby.A wracając do bólów to są moim zdaniem nerwobóle,bo jeśli ciągle myślimy o czymś żyjąc w napięciu to jest wiadome,że nerwy też nie mają żywotności wiecznej i dają popalić symulując ból,który dla nas jest wyrokiem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość andrea83
Ps. Tak jak poprzedni rozmówcy też miewałam straszne napady histerii i paniki- brak oddechu, serce wali jak oszalałe i tak jakby się przewracało na drugą stronę i podchodziło do gardła, w momencie nogi jak z waty,napady gorąca i zimne poty jednocześnie, ciemność przed oczami, strach że zaraz umrę, że pójdę spać i umrę w czasie snu itd. Najgorszy jest ten wszechogarniający LĘK, który aż paraliżuje.Nie wiadomo co wtedy zrobić, żeby to minęło, żeby to jakoś przeżyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina...
niech mi ktoś da swoje gg.. ktoś zmagający się z hipochondrią, nie chcę już czuc się sama, nie chcę czuc... a macie częste infekcje układu oddechowego przez te lęki? ból gardła itd?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
ewelina... ja mam takie duszności jakbym zaraz miał się udusić brakuje mi powietrza i muszę je łapczywie nabierać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewelina...
podaj mi swoje gg :))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
7385025 ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i.zenek
Panic, nie rób kolonoskopii, nie potrzeba.. :-) To jest głupie badanie (w sensie, głupio się je odczuwa i ogólny dyskomfort) i nie warto się męczyć i jeszcze wstydu najeść (no bo takie akurat badania, wykonuje się zazwyczaj osobom po 50/60 roku życia :-) ). Hipochondryk na kolonoskopii - to częsty widok.. :-) Z doświadczenia wiem, że niepotrzebnie byś się męczył, później i tak byś nie dowierzał i dał sobie robić wszystkie gastro-badania, one naprawdę są nieprzyjemne, kosztowne i zbędne. Takie przewrażliwienie na punkcie jelit wiąże się z kilkoma rzeczami. Dotyczy osób, które albo miewają zaparcia, albo biegunki, albo widzą krew w g..nie. Hipochondyk, który ma coś z tych "rzeczy" wkręca sobie raka, Crohna i inne badziewia. Hipochondryk nie rozumie, że jelito to nie jakaś tam sobie rura z plastiku, tylko żywy organ, który ma prawo i się buntować i czasem krwawić i czasem nas dziwnymi rzeczami zaskakiwać. :-) Jeśli o sprawy brzuszno-jelitowe (rakowe heh) chodzi, w wysokim stopniu ryzyka są osoby STARSZE, w piątej czy szóstej dekadzie życia. Nie ma, co latać z tym po lekarzach - bo można sobie siary narobić, wiem coś o tym. :-) A wracając do mechanizmu wkręcania.. ZAWSZE kiedy coś (wiem to z warsztatów, to pewniak!) sobie wmówimy (a robimy to nieświadomie, budujemy to na "lęku"), odczuwamy to FIZYCZNIE. Niektórzy potrafią to nawet "sprawdzić".. można np. zawiesić umysł na jednej myśli: "boli mnie duży palec u nogi, rwie mnie jak cholera".. poczytać o podagrze (no taki przykład), wmawiać sobie, że paluch robi się zaj..ście czerwony (zaogniony heh), i tak czynić przez dłuuuższy czas i najpierw będzie mrowiło aż nagle.. zaboli! Widziałam podobny "eksperyment" kiedyś w TV. Ja żeby udowodnić komuś, że mechanizm "naprawdę boli" istnieje, posługuję się przykładem ZĘBA. Wielu z nas - jak idzie na wyrwanko z opuchniętą gębą i bólem takim, że nic tylko kudły wyrywać - na fotelu NAGLE stwierdza, że już NIC nie boli. Dlaczego? Ze strachu sobie kodujemy, że nie boli, więc można... zwiać. Bo nic nie trzeba rwać. :-) Działa to też na odwrót! Gryziemy coś twardego, nagle patrzymy.. kuźwa, ząb poszedł.. ciągle się zastanawiamy kiedy zacznie boleć - i nawet jak ząb NIEZNACZNIE się ukruszył (.. to zaczyna "walić", że trzeba po ibuprom. To naturalne. Hipochondryk wielu mechanizmów swojego ciała NIE ROZUMIE. Nie wie, że w uszach może szumieć (przepływ krwi), że serce może czasem kłuć (w końcu ciężko pracuje), że głowa może boleć (przecież jest unerwiona), że w kupie może być co nie tylko (bo przecież jelito to nie kawał plastiku a brzuch nie beczka), że gardło może "dusić" (jest skomplikowanie zbudowane), że mogą być infekcje (wszak po to mamy system immunologiczny), że może boleć brzuch (bo nie beczka ha), że to i tamto. Hipochondryk nie rozumie własnego ciała... i wciąż się go boi. Zupełnie niepotrzebnie - nie jesteśmy z cukru. Człowiek tak łatwo się nie "psuje"... :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam.... kurde.... ja mam dokładnie takie same "choroby" dzisiaj właśnie jadę do lekarza....Non stop boli mnie żołądek. Brałam już dwa rodzaje lekarstw na wrzody.Nic nie dało. Chyba czeka mnie gastroskopia;/ I oczywiście jakie myśli mam w głowie? Rak żołądka jelit czy czegoś tam jeszcze.Następna sprawa,SERCE! codziennie prześladuje mnie wizja zawału! coś okropnego! i już tak to sobie wmówiłam że naprawdę czuję ból serca i okolic klatki piersiowej! Mam już tego serdecznie dosyć! Nadmienie że miałam ekg i różne badania w tym kierunku.Lekarz tylko stwierdził że straszny ze mnie nerwus:/ Już tak jestem tym wszystkim zmęczona że nie mam siły na nic. KOSZMAR!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Therura
To niesamowite, jak człowiek czyta swoje myśli przelane cudzą ręką na ekran :-) Ja mam nawroty hipochondrii w odstępach nawet paru lat. Problem w tym, że przy każdym z nich coś tam jednak lekarze znajdują (ostatnio był to niegroźny mięśniak, przy czym niegroźny to on może był dla lekarzy, dla mnie do dziś jest stanem nowotworu złośliwego, który do dziś może robić przerzuty). Więc każdy kolejny nawrót jest cięższy dla mnie do strawienia. Teraz go mam, ale do lekarza nie idę i nie wiem czy się odważę. Zaczęło się od powiększonych węzłów na szyi - pewnie były po małym przeziębieniu, poza tym, ja cały czas cierpię na, tym razem prawdziwe :-), schorzenia laryngologiczne. Ale oczywiście nie mogłam zdecydować się, czy to ziarnica, chłoniak czy białaczka. To ostatnie potwierdzały nawiedzające mnie ciągle przeziębienia. Nie będę opisywać procesu, bo przecież go znacie: poty, które nie mają związku z tym, że na dworze 35 stopni, a ja posprzątałam całą chałupę, osłabienie, słabość, może i bladość, którą tylko ja widzę. Cały czas boli mnie głowa - to rak mózgu zapewne. W międzyczasie chłoniak, ziarnica i białaczka zniknęły z mojej szyi. Teraz mam raka, w zależności od chwili: żołądka, jelit, trzustki, wątroby. Bo boli od wczoraj i promieniuje do kręgosłupa. I taka jestem oszołomiona. Nieważne, że jestem bez przerwy głodna, a w ciągu ostatnich 3 tygodni przytyłam 4 kg. A i okazało się, że jestem niesymetryczna, z jednej strony na żebrach mam więcej skóry... To pewnie potwierdza raka trzustki. Sama się uśmiałam jak to pisałam, ale lęk wróci, choć dobrze, że mogłam to wszystko napisać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monikczkaaaaaaa
mam pytanie dla osób które leczą sie z hipochondrii, otóż ciekawi mnie czy dolegliwości które wcześniej były Wam odczuwalne minęły? Jak to jest? Czy jednak miały jakieś podłoże zdrowotne?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość grand
Hipochondria jest chorobą ludzi którzy nie mają nic do roboty tylko wbijać sobie do łba kolejne choroby.Proponuję udać się do najbliższego hospicjum i zaoferować swoja pomoc jako wolontariusz.Tam można poznać prawdziwe a nie wydumane problemy a kontakt ze śmiercią jest bardzo rzeczywisty.Pomagać innym którzy tej pomocy od nas potrzebują to m.in.rada jak walczyć z hipochondrią.Bratem hipochondrii jest egocentryzm.Powodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To jest straszne :( Mam hipochondrię jakies 1,5 roku, Miałam spokój jakiś miesiąc, a niedawno znów nawróciła :( Nawet najmniejsze dolegliwości mnie przerażają :( ostatnio swędzi mnie w nosie i boli w oczach - wmawiam sobie jakieś pasożyty itp... ;/ "Przechodziłam" już prawie wszystkie nowotwory, a najbardziej czerniaka. sepsę, wylew, wyrostek robaczkowy, grzybicę, łuszczycę, naprawdę mnóstwo chorób :< teraz jestem podziębiona, ale żadnej tabletki nie łyknę, bo się nakręciłam w ostatnim czasie, że nie tam gdzie trzeba wpadnie mi tabletka, uduszę się i umrę :( a najgorsze jest to, że mam dopiero 15 lat.... Nie daje już rady czasami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
Słuchajcie zrobiłem badania ( oprócz kolonoskopii) jakieś 2 tyg temu.Wyniki krwii i moczu były mega rewelacyjne , cholesterol również, nie wspomne o OB które wynosi 2 mm.Usg brzucha nic nie wykazało...i doszedłem do wniosku,że nic mnie nie boli:) to znaczy bolą mnie plecy (ale to mam chory kręgosłup to inna sprawa) natomiast przestałem myśleć o bzruchu i to działa...mam tak już od paru dni,że nie myślę o tym i jest ok :) A ostatnio jakiś tydzień temu dostałem wirusa(wymioty itp) i to wtedy gdy wmawiałem sobie choroby jelit...byłem przerażony ale na szczęście minęło(wiadomo jesień czyli albo grypa albo to ):) Także narazie mam pozytywne myśli:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość antrykotola555
cierpie na nerwice i hipochondrie chyba od urodzenia ale objawy bardzo nasiliły się gdy miałam 17 lat. W wieku 19 lat wylądowałam w szpitalu z podejrzeniem jakiejś choroby w mózgu gdyż podczas silnego lęku moje ciało zdrętwiało i nie mogłam się poruszyć, w szpitalu po badaniach wyszło, że wszystko jest ok i powiedziałam sobie DOŚĆ. Przestałam sobie wkręcać choroby somatyczne ale na ich miejsce wkręcam sobie poważne choroby psychiczne takie jak schizofrenia. I tak do dzis, mam 20 lat. Mam do Was jedno ważne dla mnie pytanie: czy macie tak jak ja, że jesteście już bardzo zmęczeni tą nerwica? Mam takie dni kiedy potrafie nie wychodzic z łóżka bo lęk przed schizofrenią mnie paraliżuje i jestem przekonana, że ja mam a potem przychodzą takie dni kiedy myśle sobie "to tylko nerwica, będzie dobrze, pora wziąć się za siebie" i w ogóle mam wtedy bardzo optymistyczne spojrzenie na świat i sporo energii. Jestem już bardzo zmęczona tą zmiennością nastrojów. Też tak macie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Panic
antrykotola555 właśie jestem na etapie euforii i dobergo nastroju.Ale byłem już potwornie wycieńczony tym głupim wmawianiem sobie.I ja wiedziałem,że w mawiam,że nie mam objawów ale wmawiałem sobie Bóg wie co i przez to nie miałem chęci do życia.Może to zabrzmi głupio,ale gdy ktoś do mnie mówil o przyszłośći o tym że np " zobaczysz,pojedziesz zrobisz coś tam itp" to ja wybuchałem płaczem jak jakiś histeryk!!Ja chłopak który nigdy nie daje poznać po sobei,że płacze.Wtedy pomyślałem,że jest już bardzo nie dobrze i stawiłem czoło hipochondrii.Zacząłem lgnąć do ludzi,nie zostawłem w domu tylko jeździłem wszędzie gdzie to możliwe i chodziłem wszędzie gdzie się dało.I zapomniałem o moich bólach....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Allsvinn
Uf, ale ulga...Nie jestem sama. Mogę się podpisać obiema łapami pod tym co piszecie. U mnie problem nazywa się "grzyby i pasożyty". W swoim mniemaniu mam je wszystkie w ogromnej ilości i oblana zimnym potem wczytuję się w internetowe topiki, gdzie ludzie piszą, że sie na to leczą i nic im nie pomaga. I mam fizyczne odczucia z tym związane, a jakże. Tu mnie swędzi, tam mnie boli...A największego schiza mam na punkcie narządów rodnych i moczowych. Męczy mnie to jak wszyscy diabli, zwłaszcza, że nawet nie mam kasy na badania, które wykazałyby, że nic mi nie jest. I cały czas myślę, że jednak coś mi jest. Czasami to bym chciała, żeby ktoś wyłączył mi mózg, bo mam dość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 14 - latek
MAM to samo niestety:(;( ciągle myślę ze jestem chory i czuje się z tym z dnia na dzień gorzej..:( nie wiem co mam robić:( Nie mam strachu przed chorobami lecz myślę ze już tą chorobę ,, posiadam", . przez hipochondrie straciłem już wiarę w siebie i wszystko wydaje mnie się inne:( chcę sobie samemu pomoc lecz jest mnie bardzo ciężko ...:( myślę cały czas ze mogę zwariować psychicznie . zawsze mam nadzieje ze będzie z dnia na dzień lepiej chodź tak nie jest od roku:( jedyne co mi poprawia nastrój i chwilowo zapominam o różnych chorobach jest Muzyka. ale mam nadzieje ze kiedyś będzie lepiej i sobie poradzę ze sobą..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość katik
witam, mam to samo, to mnie wykańcza... dosłownie... na co to ja już nie byłam chora (raki, zakrzepice, świńska grypa, tarczyca, nerwica, zaburzenia neurologiczne, choroby serca itd - długa lista)... najgorsze napady lęku miałam w zeszłym roku, zemdlałam w domu i chłopak wezwał pogotowie, które zawiozło mnie do szpitala, zrobili ekg - tylko tętno podwyższone, ludzie - ja od tego momentu ciągle jestem umierająca!!!! 2 miesiące po tym wydarzeniu bałam się zostawać sama w domu, że coś mi się stanie, że znów zemdleję i umrę, spałam u mamy!!! zrobiłam wyniki - wyszły dobre, ale może lekarze się nie poznali na jakiejś chorobie... musiałam brać tabletki uspakające bo miałam takie napady lęku, że nie mogłam normalnie funkcjonować;... mało tego, przedwczoraj uderzyłam się w lewe podżebrze - no i boli... już przeserfowałam cały net i doszłam do wniosku, że mam uszkodzoną śledzionę!!! właśnie wróciłam od lekarki, powiedziała, że nic mi nie jest, ale czy na pewno???? w pracy się ze mnie śmieją... najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja wiem, że to jakaś głupota, ale nie potrafię tego w sobie zwalczyć!!!!! to mnie wykańcza, mój facet powiedział, że nie chce być z wariatką.... jak sobie z tym poradzić? POMÓŻCIE MI!!!! czy został mi już tylko psychiatra???? nie chcę tak dalej żyć!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maraja
chryste, a myślałam, że tylko ja tak mam. przechodziłam już ziarnicę, raka skóry, kości, mózgu, szyjki macicy, a teraz jestem na etapie jelita. była także nadczynność tarczycy, niedoczynnosć przysadki mózgowej, SM, tętniaki i inne. panicznie boję się nowotworów, nie moge o nich słuchać bo automatycznie mam wszystkie objawy. męczy mnie, że zadręczam się jakimiś urojonymi (mam nadzieję) chorobami całymi tygodniami. utrudnia mi to normalne funkcjonowanie, naukę i kontakty z ludźmi bo nieustannie myślę tylko o tym, że jestem prawdopodobnie chora. wyobrażam sobie jak wyglądałabym bez włosów, jak napiszę podanie o urop dziekański z powodów zdrowotnych etc. chyba zmuszona będe pójść do psychiatry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Karo 26
Boże dobrze że ja tu trafiłam ja już miłam czerniaka a teraz mam raka mózgu i wydaje mi sie że mnie głowa boli że węzły chłonne mam powiekszone jakiś koszmar źle sie czuje ale miałam kilka lat przerwy ale od jakiegoś czasu znów sie zaczeło ciągle mnie coś "boli" nawet nowotwór kości lewej nogi sobie dodałam.jak to leczyć juz niedługo zwariuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja tez myslałam, że jestem hipo , ale niestety moja astma, nadcisnienie i migrena oraz kilka dodatków mało radosnych wbrew mojej woli jest i jest. Ja przeciwnie wmawiam sobie, z ejestem zdrowa, tylko, ze w migrenie i przy podwyższonym cisnieniu jets to mało prawdopodobne, że jest to hipo. jak sie nazwya osobe , która wmaiwa sobie, że chorób nie ma?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maraja
obsesyjnie cała się dotykam w poszukiwaniu guzów. mój problem polega ten na panicznym strachu przed lekarzami, badaniami i wynikami. obsesyjnie obserwuję każdą czynność fizjologiczną organizmu i każdy odchył od normy = rak. w ciagu dwóch tygodniu przerobiłam już 3 różne nowotwory. wcześniej przez kilka lat był względny spokój i teraz znowu się zaczęło...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaja31
Zaczelam podejrzewac u siebie hipohondrie. Od jakis 2 lat panicznie boje sie raka, mysle o chorobach i smierci kazdego dnia. Nigdy nic mi nie bylo do czasu kiedy pod koniec zeszlego roku zrobilam sobie badania ginekologiczne i lekazr znalazl torbiel. Zaczelam wyszukiwac wszystkiego o torbieli, juz widzialam siebie na stole operacyjnym jak mi wycinaja jajniki i nie moge miec dzieci. To wzbudzilo we mnie taki lek, ze chyba mi sie cos w glowie przestawilo. Na tydzien przed kolejna wizyta ginekologiczna zaczal bolec mnie brzuch. Lekarz po zbadaniu mnie powiedzial, ze torbiel sie wchlonela, w jajnikach nic nie widzial nieprawidlowego. Zrobilismy cytologie. Ja oczywiscie bylam przekonana, ze mam zapalenie jajnikow, bo bardzo mnie bolaly. Bolalo mnie ponad 2 miesiace. Lekjarze nic nie widzieli, bo w miedzyczasie zmienilam lekarza, bo uznalam, ze tamten nic nie wie. Zlecono mi dodatakowe badania. W miedzyczasie przyszly tez wyniki cytologii. Mam wynik ASCUS! To oczywiscie panika przed rakiem i wirusem HPV. Zrobilam test na HPV. W trakcie czekania na wynik juz mialam objawy tej choroby, strasznie swedzialo mnie w odbyciei to rpzez kilka dni. Okazalo sie, ze nie mam wirusa. Nagle brzuch przestal mnie bolec, ale od tygodnia strasznie mnie boli piers. Nie umiem sie a niczym innym skupic jak na bolu tej piersi. Mam dziwne znamie na tej piersi, mam nadzieje, ze to nie to boli. Mam nadzieje, ze to nie czerniak! Dzis odebralam kolejne wyniki, sa dobre. Czeka mnie jeszcze USG Jamy brzusznej. Zaczynam sie zastanawiac czy to mozliwe, zeby tak wszystko mnie bolalo. Czy to hipohondria...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Dagnma
Moja mama choruje na Stwardnienie Rozsiane. Jej choroba zmieniła życie całej mojej rodziny. Mama zachorowała jeszcze przed moim urodzeniem, tak więc całe życie obserwuje rozwój jej choroby. W momencie kiedy jednak zrozumiałam jej istotę, zrozumiałam ze każdego ona może dotknąć. Ot tak- pewnego pięknego dnia... Od pewnego czasu dzieją się ze mną "dziwne rzeczy" wydahe mi się zże choruję, ciągle o tym myślę, staram się pomiędzy tym normalnie funkcjonować, ale to ciągle do mnie wraca.... Za 4 miesiace wychodzę za mąż, zaczynam nowe życie... a zyje w ciągłym strachu- wydaje mi sie jednak ze to choruje moja psychika - taka mam przynajmniej nadzieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×