Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Venice

Pamietacie te czasy?

Polecane posty

Gość Venice

podkolanowki obnizane w rulonik, biale oczywiscie, dekatyzy, mokra wloszka.. haha, ale lata! Chleb z woda i cukrem..w ogole cale dnie na ulicy, zabawy w podchody, pierwsze pocalunki z przyjaciolka, szaber.. goniacy nas sasiad z psami..pola kukurydzy, truskawek.. rzeka i spanie w 5 w jednym namiocie.. podkladanie falszywych paczek z zagranicy na ulicy, manekiny i portfele na sznurku.. no i opalanie! Wiecej sie czlowiek spocil w tej trawie niz opalil.. Sasiad goni sasiada siekiera po ulicy, policja, psy i kupe dzieciakow..oczywiscie upici tatusiowie wracajacy z pracy.. Taka byla moja ulica. To byly lata 80! Teraz, gdy wracam czasem na moja ulice swieci smutna pustka.. bramki, trawniki super sztuczne, psy rasowe, samochody i dzieci stojace przed zamknieta bramka... A wy co pamietacie z dziecinstwa? Jaka byla wasza ulica?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Slodkie Zycie
Ja tez spedzilam dziecinstwo w latach 80-tych, ale nikt wtedy nie gonil po ulicy z siekiera :D. Mimo wszystko wiem, o co Ci chodzi. Taaak, to byly piekne czasy!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam , jak sama w domu zostawałam i gdy byłam głodna to sobie chleb z woda i cukrem robiłam, albo chleb z musztarda :D.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venice
taaak, chleb z cukrem.. czasem najpierw slodzilam a pozniej podkladalam kromke pod kran.. haha..z musztarda nie lubilam jednak..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkałaś na mojej ulicy
:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie nie tak
i jeszcze sławienna gra "w klasę":) chleb przypieczony na patelni:) a trochę później Tic-Tac, z ciotką Klotką:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamietam jak moja babcia stała w długaśnych kolejkach do miesnego i właśnie wtedy w domu sama z psem siedziałam. Czekałyśmy na nia siedząc na parapecie (mieszkała na parterze) i wszyscy sąsiedzie zawsze mi machali.:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venice
a tak, chleb smazony na patelni.. spieczony, czasem spalony.. kurcze.. a trawka, ale ta z naszej polskiej laki, suche patyczki jako papierosy? Fajnie szczypaly w jezyk..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venice
Wzielo mnie dzis na sentymentalizmy..z tej obcej mi ziemi rozmyslam i wiecie co? Super bylo po prostu! Inny swiat. Nie zamienilabym mojego dziecinstwa na zadno inne, choc bylo ciezko czasem. A moze wlasnie to "ciezko" nauczylo mnie tak patrzec na swiat, a nie inaczej: tzn. wrazliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venice
Wzielo mnie dzis na sentymentalizmy..z tej obcej mi ziemi rozmyslam i wiecie co? Super bylo po prostu! Inny swiat. Nie zamienilabym mojego dziecinstwa na zadno inne, choc bylo ciezko czasem. A moze wlasnie to "ciezko" nauczylo mnie tak patrzec na swiat, a nie inaczej: tzn. wrazliwie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Venice
Wzielo mnie na sentymentalizm. Z tej odleglej krainy rozpamietuje sobie moje dziecinstwo. Nie zamienilabym je na zadne inne, choc bylo ciezko czasem.. nie zaluje jednak niczego!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pamiętam jak po podwórku , całym betonowym(nie było ani źdźbła trawy )zbierałam pióra gołębi i mieszałam nimi kałuże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I jeszcze jak po betonowym podwórku(nie rosło na nim nawet jedno źdźbło trawy) zbierałam gołębie pióra i mieszałam nimi kałuże.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moja ciocia była dzieckiem
w czasie wojny. opowiada też z sentymentem o swoim trudnym przecież dzieciństwie i też mówi, że nie zamieniłaby go na nic.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wydaje nam się , że kiedys było inaczej, lepiej, skoszona trawa bardziej pachniała, słońce mocniej świeciło, przysmażony na oleju chleb z solą (z wodą i cukrem się u mnie nie jadło ) smakował lepiej niż najlepsze frykasy, miłość była bardziej intensywna a my sami moglibyśmy zdobyć wszystko bo BYLIŚMY MŁODSI i wszystko jeszcze przed nami, głowa pękała od marzeń i przeświadczenia, ze jak się postaramy to wszystko będzie w zasięgu ręki :o a potem niestety - szara rzeczywistość, jakieś tam niepowodzenia, jakies tam zawody, jakieś tam dramaty i CZAS, obowiązki, problemy, rutyna sprawiły, ze spadły nam różowe okulary. JEST INACZEJ Ja wychowałam się w wieżowcu na nowo budowanym wtedy osiedlu, teraz największym w moim mieście, mieszikam tu do dzisiaj tylko parę bloków dalej i nie wyobrażam sobie przeprowadzki bo mi tu dobrze :D Chodziłam do szkoły z basenem z serii \"tysiąc szkół na tysiąclecie\" i wspominam ją z wielkim sentymentem. Do dzisiaj mam pamiętniki z opisami super wycieczek na które jeździliśmy 2 x roku. A na wycieczkach pierwsze piwo, pierwszy papieros ( i ostatni , bleee) , pierwsze pocałunki... Jeździło się pociągiem i to była super atrakcja :D Były oczywiście i rolowane podkolanówki i biżuteria z modeliny i bluzki z siateczkami i napami z osiedlowego butiku, były trwałe i mokre włoszki, bluzki - nietoperze i komin na głowie :D (pamiętacie ten wynalazek? ) i hit absolutny w swoim czasie - szerokie na 20 cm pasy z gumy zapinane na napy , noszone na koszulę starszego brata albo ojca... Moje dzieci płaczą ze śmiechu jak oglądają zdjęcia :D:D:D A pamiętacie szaleństwa na wrotkach? I jeszcze lunapark latem w niedzielę. A za dżinsy z pewexu każda z nas sprzedałaby duszę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Oliyka
Oj rozmarzyłam się, to były czasy. Cały dzień przy czepaku, potrafiłam wykonywać na nim iście cyrkowe akrobacje . U mnie jadało się chleb ze śmietaną i cukrem, ale też bardzo często ten patelni z solą i czosnkiem. A fryzura to oczywiście tapir na bok. :D Boże ale wiocha!!! Tęsknię za tym czymś, bliżej nie okreslonym jakimś takim spokojem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zuuuza
a czy grałyście w klasy, dwa ognie, gumę ?????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość macowa
W klasy czasem, ale w gume codziennie po kilka godzin! Poza tym zbieralo sie obrazki z samochodami z gumy Turbo, kradlo jablka i czeresnie z ogrodow, mieszkalam blisko lasu i w lato zawsze chodzilismy cala banda na poziomki i jagody, nabijalo sie je na trawke i takie korale zanosilo do domu, a potem jadlo ze smietana i cukrem, mniam! W czasach kryzysowych mam krecila nam kogel-mogel, uwielbialam go! A pamietacie getry z laikry? Moja siostra miala takie chude nogi, ze na niej wisialy, ale oczywiscie kazda szanujaca sie dziewczynka musiala je miec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
U mnie na podwórku to było nas chyba z 13 dziewczyn mniej wiecej w tym samym wieku. Wymyslałyśmy co się dało. Były bandy Ani O. i Ani T. Była Magda, która te bandy godziła. Miałyśmy zespół i śpiewałyśmy \"idzie ulicą mała Megi...\" , jedna grała na kartonach :) miałyśmy swój ogródek po drugiej stronie bloku, wyryłyśmy poł trawnika ale jak jedna dokopała się do takiego białego robala to wszystkie zwiały. W podchody bawiłyśmy się po całym osiedlu. Jak padało to robiłyśmy skecze w klatkach i przedstawienia. Wychdziłyśmy w butach naszych mam w wakacje. Jadłyśmy trawę i takie \"bułeczki\". Bawiłyśmy się w chowanego po piwnicach ( a chłopaki nas straszyli). Z chłopakami bawiliśmy się w tortury tzn. oni nas gonili i jak juz wszystkie były w klatce to nas torturowali czyli : na 4 piętro i z powrotem, 2 razy na około bloku itp. W gumę to grałyśy jeszcze w liceum! Chodziłyśmy w chińskich sukienkach z takimi wyszywanymi obrazkami z przodu. Za to w VI klasie juz piłyśy tanie wina i paliłyśmy fajki. Fajnie było :) :) :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie nie nie nie
getry:D...miałam kilka par i wciąż było mi mało:); a takie spódnice pokroju 'lambadowego' na gumie, nieziemsko wirujące; w szkołach, należało zawsze zmieniać buty na a'la kapcie i KAŻDY MIAŁ SWÓJ "WOREK" na szturek ściskany; pamiętacie??? i fartuszek:D, z naszytą TARCZĄ:D, i przepaskę na ramię: "dyżurny". piosenki typu "zuzia, lalka nie duża", bądź "ogórek, ogórek, ogórek, zielony ma garniuterek, i czapkę i sandały, zielony, zielony jest cały:D"--cóź za kunszt:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, były też takie plastikowe buty w dziurki :) :) tarcze, fartuszki, getry kolarki do ktrych z koleżanką smarowałśmy sobie nogi pudrem mamy żeby były opalone :D :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeszcze takie opaski na głowę robione na drutach! Tureckie swetry i wycierane dżinsy z Turcji ,,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doskonale..
pamiętam mundurki, tarcze, kurcze nawet odznakę wzorowy uczeń i juniorki.Nie nawidziłam stać w kolejkach , bo kawę rzucili do sklepu. Było trzeba swoje odstać. I każda kochała sie w Thomasie Andersie z Modern Talking

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doskonale..
Poza tym były wyprawy na mirabelki do pobliskiego PGR-u i wielkie ucieczki i pola truskawkowe i krowy chodzące po osiedlu , jak przez przypadek uciekły z ogrodzenia. Plastkikowe buty też miałam. A jaki szał był na szyte ubrania z farbowanej tetry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja to się kochałam w Rodzie Stewarcie i jego głosie, później w Georgu Michaelu. Poza tym byłam gruba wtedy i nigdy nie mogłam dostac w sklepie na siebie dżinsów więc jeździłam do Pewexu i kupowałam Levisy, Lee, Wranglery itp. a dziewczyny w klasie miały takie zwykłe podróby Levis z targowiska w różnych kolorach, jak ja im zazdrościłam!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Doskonale..
Z chłopakami gralismy w podchody, organizowalismy kluby w piwnicach, ale było super.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pooooomarańczka
A pamiętacie zespół New Kids On The Block , orenżadę w woreczkach i takie napój Ptyś w szklanych butelkach ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak, było inaczej, wydaje się lepiej :) ehhh rozmarzona.... mundurki, drewniane ławki z przymocowanymido nich krzesłami i dziurą na kałamarz. też mam wrażenie, że skoszona trawa mniej pachnie ;) opaski robione na drutach, wafelki kuku - ruku, guma do żucia chabell i wyklejany album. Pamiętam, że miałąm zebrane wszystkie nalepki oprócz tej z numerem 30 :) kolonie były jakieś weselsze, dzieci lepsze, bardziej kontaktowe gra w gumę ehh... to byly czasy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×