Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość obłakana
Witam Dawno tu nie byłam, muszę napisać......... stało się On zdecydował.....napisał...,, Niestety musimy zakończyć naszą znajomość.....siła wyższa..... ale pamiętaj że zawsze jesteś w mym sercu.....,, Czytam już chyba 1000 raz te słowa i nie mogę się z tym pogodzić, wiedziałam że kiedyś to nastąpi, oboje wiedzieliśmy że nie pozostawimy swoich rodzin. Najgorsze dla mnie jest to w jaki sposób to zrobił, ja oczekiwałam rozmowy, a On przyznał się ze obawia się rozmowy, bo działa przeciw sobie. Ja po prostu chcę usłyszeć dlaczego!!! Chociaż wiem ale chcę to usłyszeć pomogło by mi to,czasami słowa ranią ale i pomagają. Teraz czuję sie okropnie ..jak psiak pozostawiony gdzieś w lesie, który nie wie dlaczego, doszukuję się winy w sobie a domysły mnie dobijają. Cierpię.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Złota rybko... Mam dokładnie to samo co Ty. Czytając Twoje słowa czuję się jakbym czytała własne myśli... Ten zakazany pocałunek...- też to zrobiłam (a raczej on :) , ale ja mu na to pozwoliłam). Myśli, które płynęły w trakcie: jest tak pięknie, tak długo na to czekaliśmy... a chwilę potem - co ja robię? nie mogę, przecież tak nie wolno... I co z tego skoro pragnęłam tego od zawsze, od kiedy go zobaczyłam, na 3 lata przed poznaniem 1. Wtedy byliśmy od siebie daleko i nie było mowy o jakiejkolwiek znajomości - znajomość odnowiła się już po moim ślubie, najpierw \"służbowa\" potem coraz bardziej koleżeńska, przyjacielska i to wszechobecne przyciąganie - tak silne, że ludzie stojący dookoła zauważali, że \"coś jest na rzeczy\" chociaż nawet się nie dotknęliśmy i rozmawialiśmy \"formalnie\". Zawsze tak jest: nie widzę go , tęsknię, myślę o Nim dzień i noc, dostaję od niego maile, że też myśli i tęskni, czas upływa a ja walczę z myślami o spotkaniu, on też - zapewnia że nie chce sie spotkać, psuć mojego życia, mija miesiąc, dwa i guzik - spotykamy się tak szybko jak tylko się da - bo nie możemy wytrzymać. Nie pozwalam się dotknąć, on kradnie mi pocałunki, ja go odpycham, ale wszystko mówi, że tak naprawdę to chcę go całować - a on to widzi, widzi jak się boję, jak ze sobą walczę, a jednocześnie jak straszliwie chcę być przy nim, z nim... Jest tyle rzeczy, które chciałabym z siebie wyrzucić. Czasami myślę, że może jesteśmy sobie przeznaczeni, tylko idziemy do siebie okrężną drogą... Wiem, to głupie, ale dlaczego nie możemy tego skończyć - nawet robiąc długie przerwy (najdłuższa trwała rok i nic, nic się nie zmieniło - to przyciąganie cały czas jest). Przecież to powinno minąć - zakochanie tyle nie trwa!!! A my od 3 lat zachowujemy się jak para nastolatków na pierwszej randce - nieśmiałe dotknięcia, trzymanie za rękę, delikatne pocałunki i dalej stop - bo ja nie chcę tego przekroczyć a on to wie i akceptuje, bo oboje wiemy, że jeśli przekroczymy tę granicę to wtedy zerwę z 1 i będę z nim, albo sama...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
PS. Czy też tak macie, że ta tęsknota was wypala? Bo jak mi się czasami włączy to aż nie mogę się na niczym skupić...:( Chyba właśnie zacznę walkę z motylami...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam🌼 emocje i emocje ciagle nami targaja trwac w tym czy nie...tyle stron topiku i cigle te same pytania....walczyc..podac sie ..i tak w kólko..ehhh..zycie:):):)..pokrecone jestes!!!!:P pozdrawiam wszystkich..cieplutko i z usmiechem:):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meżatka30
Weszłam na forum, bo mnie zaciekawił temat. Czytam już dobre 2 godziny, bo myslałam,że znajde tu odpowiedź na swoje pytanie: czy warto???? Może mi dziewczyny powiecie co ma zrobić... Otóz mam kolege w pracy (na szczęście w innym pokoju). Ja mam 30-tke, on 40-tkę. Od dwóch miesięcy cos między nami iskrzy. Moje motylki osiągają już apogeum, ale sie nie zdobyłam na pierwszy krok. Widzę, że on ma na mnie ochotę, ale chyba nie ma odwagi (mam opinię niedostępnej). Pozyłamy sobie "przypadkowe", spojrzenia, łapię go na tym, jak na mnie patrzy, uśmiecha się kącickiem ust. Czuję, jak szuka kontaktu (ja zresztą też). Dotyk ramieniem, kolanem pod stołem są na porzadku dziennym. W biurze już chyba wszyscy zauwazyli, że coś sie dzieje. Teraz siedzę i myślę, ale nie o meżu w delegacji tylko i nim (2-gim). Dziecko śpi a ja biję się z myslami "zadzwonić do niego czy nie?" A może SMS? Seks z mężem sprawia mi przyjemność, tylko wtedy gdy pomyślę o 2-gim. O wyrzutach sumienia już nie musze pisać. Zazdroszę wam, że macie odwagę. Zazdroszę wam tych wykradzionych chwil razem. Powiedzcie dziewczyny co robić? Jestem matką i zoną, warto zostac kochaną?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pokraka intelektualna
nad ludzką istote potęga miłości ku obłokom poniesie to obedzrze z godnosci te cudne uniesienia ile wnich dobrego cz warte tego cierpiena jak zyc tak by nie kryc niczego wk.lelek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mężatko 30
Czy chciałabyś żeby tak zachowywał się Twój mąż??? Nie wdawaj się w to bo zadasz wszystkim, również sobie!!!, mnóstwo bólu. Zastanów się zanim zrobisz coś głupiego i zniszczysz siebie ,męża i swoją rodzinę !!! Wierz mi wiem o czym mówię!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
nulinko 👄 i dla wszystkich pozostalych tez 👄 czytam, ale jakos tak chaotycznie i wiem ze wiele sie u was pozmienialo, ale co i jak pomieszanie z poplataniem :P nie mam czasu zeby tu zajrzec na spokojnie i wszystko dokladnie przeczytac :( hmmm... u mnie dalej milosc, zakazana milosc, niechciana, a silna i uzalezniajaca... nie daje sobie juz rady, ciezko mi bez dwojki jak cholera, rozstajemy sie i ja juz tesknie :( gadam sobie ze jestem totalna idiotka, ze zamrozic i olac i przestac dla niego istniec i ... nie potrafie :( chlone go cala soba, tak jakby na zapas... ile mozna tak zyc? ponad rok czasu ciagne podwojne zycie i tylko czekam na chwile kiedy wpadne ;/ ryzykuje wszystko, chodze po cieniutkim lodzie... ciagle nerwy, tesknota i udawanie... wsciekam sie na siebie ze go kocham, wsciekam i kocham dalej :) niesamowita rzecza jest to, ze ja dajaca jedynce wolnosc totalna, o dwojke jestem strasznie zazdrosna :P ale to chyba dlatego, ze nie czuje ze go \"mam\". ten weekend nalezy do nas :) hotelik, my i swiety spokoj :D tak dawno sie z nim nie kochalam... taka grzeczna, zwyczajna znajomosc z \"kocham\" miedzy wierszami :) pozdrawiam wszystkich serdecznie i mocno caluje 🌼 :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość w odwiedzinach
do mężatka 30.. dawno tu już nie pisałem... kiedys sie zdażało, fakt żę pytasz czy warto zostać kochanką... eee dziwne pytanie. pamietaj tylko o tym, że po tym tak naprawde wszystko sie zmienia, zasady mozna mieć tylko raz, normalne życie też, pamietaj o tym przy tej decyzji, bo nieoskarżając i niekrytykujac dziewczyn z forum, one czesto nie zdają sobie sprawy jakie konsekwencje ma to zdażenie w ich życiu, a prawde mówiac, niewielu sie udało z tego wyjść, chyba 4 osoba z forum... jesli mnie nie myli pamięć. ale to i tak nie bez bólu, łez i cierpienia. jeśli nie chcesz być z mężem, to zastanów sie co zrobić, ale jeśli nie chcesz odchodzić, bo.. moze go kocham nadal przewija sie przez Twoją glowę... to daj sobie spokuj, zmień prace. wywal jego telefon, to mały koszt za normalneżycie, zastanów sie co chcesz osiągnąć przez ten szykujacy sie na Twojej drodze związek, i co najważniejsze chroń siebie, bo jeśli on wie, że masz meza, nie masz pewności że nie zależy mu tylko na tym żeby Cie przelecieć, nie mówie że tak jest, ale potem nie płacz jesli tak sie stanie, troche ubszedzajac fakty, myśle że juz podejłaś decyzję ... wiec jak to już sie zdaży... ach, zrób to pożądnie, wierze w Ciebie. zawsze jest dobre wyjście, zdrada nim nie jest. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam.. U mnie burza ...jakiej dawno nie było..mój maz zaczyna sie domyslac..cos czuje sam dałam mu powód do tego zeby zaczął cos myslec ..głupi powód .głupia wpadka..niby sie uspokoil ..ale widze ze go to dreczy powoli wraca do tego tematu..nieraz natarczywiej nieraz bardziej delikatnie... zdarzyło sie to 3 dni temu..ale mysli w okól tego tysiace..w koncu nie wytrzymałam napiecia i powiedziałam ..znajdz dowód i rozwiedz sie ze mna..chciałam poprostu miec juz spokoj ..cisze..brak wyrzótów..brak mysli ..wszystkiego...ale on niechce dowódów chyba sie ich boi..tak samo jak ja...stoimy teraz w zawieszeniu i kazdy boi sie zrobic pierwszy krok...tylko ku czemu ten krok ..wolnosci czy zagładzie...ciezko mi wyrzucic z mysli i serca 2..ciezko mi to zakonczyc...choc wiem ze kiedys to nastapi..narazie postanowiłam..wyciszyc emocje..nie pisac ..do niego..bo nie myslec nie potrafie..widze jak mój maz mnie obserwuje, kazdy mój krok...kazda mine..kazdy usmiech..a ja nie potrafie mu powiedziec..ze wszystko jest ok..bo nie jest bo kocham innego faceta..kocham całym sercem ..i jestem tychórzem..nie potrafie wyjsc z twarza z tej sytuacji..tylko siedze cicho i czekam na przebieg sytuacji..czekam az wszystko przycichnie..a co dalej nie wiem i nie mysle... sorry za literówki..ale zabijam mysli drinkiem..niby pomaga ..ale na krótko..mam nadzieje ze jutro bedzie lepiej..pozdrawiam wszystkich serdecznie..wpisujacych sie i czytajcuch tez🌼 nilinko--wiem ze sie\'\' wypisałas z klubu\'\'..ale moze zajrzysz❤️ pokrako--dawno Ciebie nie było juz się zaczełm martwic a moze tesknic..chyba za szybko \'\'oswajam\'\' z ludzmi..ciekawe czy wiesz zkad jest to słowo zaczerpniete ..ty nasz intelektualisto🌼..tylko nie pomysl ze to ironia..:) pinezka --podziwiam..a moze zazdroszcze:) mrsfox--pozdrawiam Ciebie goraco...masz taki ciezki nic do zapamietania...ehhh...jak zagladasz tu napisz co u Ciebie lubie czytac Twoje wpisy emanuje w nich taka siła i i rozwaga zyciowa..zawsze mialm słabosc do takich ludzi..wiedza czego chcą i potrafia walczyc..🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość emi83
czesc dziewczyny rozstałam sie z mężem.....mam nadzieję ze Bóg da mi szansę żeby zacząć od nowa...że ze słoneczkiem sie ułoży....że będe miała sie komu wypłakac w rękaw i będzie mił mnie kto esprzeć kiedy zabraknie mi już odwagi....rozmawiałam dzisiaj ze słonkiem ale nie wiem jak zareaguje na mój rozwód znowu ja odchodzę żeby być z nim....czy on to doceni? czy będziemy razem? Czy Bóg pozwoli mi być szczęśliwą?mam dość naprawdę...mam nadzieję że starczy mi sił żeby odejść od męża...O Boże alimenty rozwód rozdzielność majątkowa....dużo tego wiem piszę chaotycznie ale tak też sie teraz czuje....pustka w głowie i mnóstwo pytań na które nie znajdę odpowiedzi... idę spać moze sen przyniesie jakieś rozwiązanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie_13
Cześć dziewczyny..ale się pogmatwało..ale przecież kazda z tym musi sie liczyć...jesli prowadzi takie zycie ,jak my..podwójne... Zakrecona...masz teraz cięzko...no bo chciałoby się mieć świety spokój w domu...a tu ups.. Myslę,że predzej czy póżniej kazda z nas stanie przed tym samym problemem.. Mój mąż obserwuje mnie...patrzy na moją minę , jak odbieram sms..i myslę,że czasami dziwi się dlaczego mam taki dobry nastrój..Nie pyat o nic..a ja nic nie mówię..czasami przebakuję,..ze może nie pasujemy do siebie..może separacja..moze rozwód...On na to,ze beze mnie to się zabije...itp... Takze nieciekawie..po jakimś czasie wszystko wraca do normy..przstaje myśleć ,że czas coś zmieni..przymuję swoje życie takim, jakim jest..stabilizacja..spokój..żadnych emocji.. A potem znowu nadejdzie ten moment mojego zniechęcenia do niego...Nie mam najmniejszej ochoty ,aby kiedykolwiek przytulic sie do niego itp.. Myslę,jakby to była dwójka..to nie chciałabym ,ani na moment oderwać się od niego..na samą mysl o nim.jego zapachu..czuję ciepło w okolicy serca..\ Jestem prawie pewna,ze gdyby 2 był teraz w Polsce to bez wahania odeszłabym od męża...Bo zdaję sobie sprawe,ze przyjdzie czas ,kiedy naprawdę bedę miala dosyć życia w ciagłym napieciu na wolna chwilę,abym mogła z nim spokojnie porozmawiać..itp.. Meczy mnie ta sytuacja...Ale myslę,że zal byłoby mi czasu na marnowanie go na bezpłciowe zycie... Przecież nie jestem szczęśliwa w swoim małzeństwie..męczę się..a nie potrafiłam z nim skończyć.. Też czasami myślę,że 2..to moja druga połowa.tylko dlaczego teraz ja poznałam..? Czuję ,kiedy o mnie mysli,kiedy jest chory..nawet wiem,kiedy dostane od niego sms.. Gdybym miała więcej odwagi to skonczyłabym z moim małzeństwem.. Mam nadzieję,ze porzyjdzie czas na to ,abyśmy były w pełni szczęśliwe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytam, czytam i szukam odpowiedzi. Co robic?? Nauczona cudzym doswiadczeniem powinnam przerwac znajomosc z 2. Na poczatku naszej znajomosci myslalam:\"co bedzie jak sie wyda?przeciez skrzywdze wszystkich,musze z tym skonczyc\", teraz mysle:\" nie moze sie wydac, bo jak sie wyda to bede musiala zapomniec o 2\". Jest ciezko jak cholera.Moj maz stara sie bardzo, okazuje mi tyle milosci, przyjazni.gdyby wiedzial co sie ze mna dzieje, co robie, ze calujac go mysle o innym?????Chyba bylby wsciekly, ale potem. Najpierw czulby ogrommny zal,zawod, ze zawiodl sie na kims, kto jest dla niego najwazniejszy.Bo jestem. Jakie mialabym wytlumaczenie? Zadne. Bo chwilowy rozdzwiek miedzy nami zdarzyl sie pierwszy raz od kilkunastu lat,trwal kilka miesiecy. I co ja zrobilam? Znalazlam sobie zastepstwo, pocieszyciela? Tak od razu? Teraz w rodzinie wszystko wraca powoli do normy.Moj maz znowu robi sie taki jaki byl wczesniej. Znowu czuje sie potrzebna, kochana, najwazniejsza. Jeszcze 4 miesiace temu powitalabym to z ulga, zadowoleniem, ze wreszcie bedzie OK. A teraz? Ciesze sie, ze zycie mojej rodziny wraca do normy, ze znowu zaczyna byc normalnie, ze kryzys zostal zazegnany. Ale jednoczesnie jest mi jeszcze ciezej.Bo nie potrafie zapomniec o 2. Bo towarzyszy mi w kazdej chwili mojego zycia. Zostalam obdarzona przez los dwoma facetami. Obydwaj mnie kochaja i ja kocham obydwu. Pierwszego kocham miloscia dojrzala, spokojna. Jest to milosc poprzedzona wieloma latami wspolnych przezyc, i tych dobrych i tych zlych .Milosc znana, przewidywalna i taka trwala,przy ktorej mozna sie zestarzec. Druga milosc jest szalona , nieprzewidywalna, zakazana.Taka, ktora chce sie miec juz , teraz, natychmiast, ktora powoduje, ze przypala sie makaron, ze sie czeka na maly , wykradziony pocalunek. Do ktorej sie teskni,o ktorej sie marzy. Ale jednoczesnie jest to taka smutna milosc, bez przyszlosci. A nawet jakby miala przyszlosc to i tak by byla smutna, bo zbudowana na krzywdzie najblizszych. Mezatka30- wiem , co czujesz. ale jesli masz dosc sily to nie pchaj sie w to co my, bo bedzie ci tak zle jak nam. A jak sie wepchniesz to oby bylo ci tak dobrze jak nam. :) Dzwoni telefon, i znowu motylki ;).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Meżatka30
zlota rybka36 Ja mam tak samo: piewrwsza miłosć dojrzała, do starści ... nie chce z niej rezygnować, a druga ... aż nie potrafie wyrazić. Pali mnie od środka, czekam chociażby na chwilę sam na sam z nim, na jakiś gest, dotyk, chwilę bliskości. I dziś już wiem, że nie umiem z tym walczyć. Pierwszy znów w delegacji, a ja nie myślę o nim, tylko o drugim. Moje msli krążą tylko wokół niego, skóra mi cierpnie jak o nim pomyślę.I nie mam siły. Dwa dni siedzieliśmy razem po godzinach, mamy wspólne zadanie. Przez dwa popołudnia nie zrobiliśmy nic. Widzę jak na mnie patrzy i nie mysle o niczym innym. Serce wali, cialo oszalało, rozsądku zabrakło. Nie interesują mnie konsekwencje, pierwszy mnie nie zostawi, wiem to, wybaczy, jak sie dowie. "w odwiedzinach", dziś wiem, że warto. Choćby dla paru chwil. W moim związku powiało nudą, nie chcę tak żyć. Czuję, że mogę mieć cos więcej, znowu motylki, dreszcz emocji i nawet te nieszczęsne kłopoty z zołądkiem przed każdym spotkaniem. emcia83 - mam nadzieję że za parę miesięcy ja tez tak będę mogła powiedzieć. Podtrzymałas mnie na duchu. Dziś usłyszałam dwa komentarze na nasz temat (mnie i drugiego), Mino, że sie jeszcze nic nie wydarzyło, to jego koledzy zauważyli że coś się święci. Wypiliśmy dziś butelkę wina, umwiliśmy się na kolejny raz. Ta miłość (czy zakochanie) jest sielniejsze niż moje miłostki sprzed kilkunastu lat, może dlatego, że zakazana? Dzięki dziewczyny za rady, będę tu często zaglądac i czytać, jak wam się wiedzie. Platoniczna, chyba mamy podobne odczucia, moze pogadamy? Napisz na: zakrecona30@tlen.pl. Moze pogadamy na gg? Pozdrawiam wszystkie zakochane ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam po kilku chyba tygodniach nieobecnoœci ;) Mam tylko kilka słow..... Moja ukochana jest w błogosławionym stanie...... Ale nie ze mna, jak moze ktos pamieta rozstalismy sie w sierpniu - ten miesiac uwazam za koniec - o ona jest juz w 5 miesiacu...... Znaczy sie szybko pogodzila sie z rostaniem...... mamm tylko w glowie jej słowa -\"... ja nawet sie nie moge na niego patrzec...\" I teraz tylko bol, bol,bol,bol,bol,bol - moj bol...... Zakochane..... nie w mezach , nie bedzie krytyki bo kazda jest inna, nie dawajcie nadzeii na wymarzone życie..... Edgar

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
winko pije sobie. dolaczy sie ktos?? Jestem beznadziejnie zakochana. Mam beznadziejne wyrzuty sumienia. Beznadziejnie usycham z tesknoty. Ale jestem dzisiaj beznadziejna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Skoro tak wszyscy daza do doskonalosci, skoro na calym swiecie dazy sie do udoskonalenia wszystkiego i niczego, to dlaczego nie znaleziono jeszcze pigulki na beznadziejne zakochanie?? wzielabym takowa i wszystkie moje mysli, czyny, marzenia zostalyby uznane z niewazne . Pijano mi(sorry pinezka), smutno mi, beznadziejnie mi. szkoda ze ten moj telefon komorkowy nie dziala tak jakbym sobie wymarzyla, jak w bajce Disneya, ze myk..... wyskakuja z niego te ulubione ramiona 2, ktore przytulaja, pocieszaja i SA. A tak na marginesie, to za moje matactwa, ktore daza do spotkania, chwilowego, krociutkiego i niesamowitego, wyladuje w piekle. Chociaz......... chyba juz w nim jestem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
juz mi nie pijano :), rozmawialam dzisiaj z 2,dlugo. Skad w facecie tyle sily i zrozumienia? Mowi, ze nie potrafi przestac myslec o mnie, ze jest mu ciezko, ale wie, ze tak musi byc. Teskni, kocha i czeka. Powiedzial: sluchaj ja dla ciebie moge jechac 2 godziny w jedna i dwie godziny w druga strone, zeby tylko przez pol godziny byc przy tobie. W luznej rozmowie stwierdzil, ze ma ochote na pierogi ruskie :), ja mu na to ze tez lubie, zeby kupil wiecej tez dla mnie, a On: jakbym wiedzial, ze na te pierogi przyjedziesz, to wlasnorecznie je ulepie :) Niby nic, niby smieszna , nic nie znaczaca rozmowa, a tak milo sie robi przy sercu. male slowa, male czyny a duze niesamowite doznania. klepie sobie z wami, bez ladu i skladu, ale ciesze sie ze moge przed kims sie uzewnetrznic. Moge napisac, powiedziec i wtedy jest lzej.Moge z kims sie podzielic tym moim szczesciem i nieszczesciem w jednym. Platoniczna, dzieki za to ze stworzylas ten topik.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platonicznqa
Ja się dołanczam.....w piciu wina....... Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
Hmm...błądnie wynika zjego zbyt dużej ilości.... raczej z braku koncentracji..... tracępowoli głowę, a rozum krzyczy NIEEEEE!!!!....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
założyłam dziś topik na ogólnej CZY MOŻNA Z JEDNĄ OSOBĄ BEZ ZDRADY SPĘZIĆ ŻYCIE i dowiedziałam się ze jestem dziwką napisałm ze zauroczył mnie pewnien ktoś ktoś na myśl o którym mam motylki w brzuchu jest mi błogo, ot poprostu taka wariacja z którą nie mogę sobie poradzić ciesze się że nie jestem sama

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Platoniczna
KRAKRREMIJA..... Czasem jest tak, ze gdy sie czegos mimowolnie nie doswiadczylo,to ciezko to zrozumiec......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na ogół to co nieosiągalne idealizujemy, żyjemy często ułudą, wyobrażeniem, niedoceniając tego co nam spowszedniało - a być może jest najcenniejsze Niestety gdy się zreflektujemy często jest już za późno. Też bylam zakochna w innym facecie niż obecny mąż- tyle że jeszcze przed naszym ślubem. Ale tamto uczucie , było tak silne,że do tej pory w moim sercu jest cząsteczka tamtego faceta i gdy pojawia się kryzys w małżeństwie ....hm wracam myślami do tamtego - myślę- czemu jednak wtedy nie dbałam o tamten związek, czemu wyszłam za innego ....tamten byl najwspanialszy na świecie... I wtedy sobie uświadamiam, że to tylko ułuda, zatarłam w pamięci złe cechy \"tamtego faceta\", pewnie jakbym z nim porozmawiała teraz to totalnie bym się rozczarowała, pewenie już wyłysiał i nie jest już taki przystojny, a może jako mąż byłby fatalny.....Żałuję czasem że się tego nigdy nie dowiem, ale wiem że gdybym się chciała dowiedzieć to skreśliłabym cudowny związek w jakim jestem....a to że są czasem gorsze dni w małzeństwie nie upoważnia do robienia głupstw

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jej mróweczko mądrze piszesz zawsze pamięta sie raczej te dobre rzeczy.... ja mam nadzieję iż mi to minie, nie chce krzywdzić nikogo... ale to miłe uczucie byle by zostało platoniczne pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość lubie_13
Platoniczna..Złota rybko..jak wasze nastroje..? Mam okropna chandre od kilku dni...czarne mysli..itp.. Dzis bylismy z mężem na imprezce u jego rodzinki..upił sie..wygadywał brednie..dziecko płakało ,bo zaczęło sie go bać.. Teraz śpi ...Koszmar.. Przyjechalismy do domu..powiedziałam,aby się połozył..albo zadzwonie po jego ojca..( żenada no nie..?) ..połozył się i na szczęscie zasnął..czuje obrzydzenie.. A moja 2..jest daleko..jest mi ciężko ..i smutno.. Brakuje mi bardzo osoby, w której mogłabym mieć oparcie...mogłabym byc z niej dumna..nie czerwienic się za wypowiadane przez nią słowa... Chyba skończę tą małżeńską farsę...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam :) juz po weekendzie, za krotko i za malo... bylo pieknie :) jedna noc, dwa dni... noc, o ktorej pisalismy sobie w smsach \"chce do ciebie\" przytuleni i niewyspani nastepnego dnia :P wczoraj razem na silowni i wieczorem spotkanie... zadowoleni i w ogole... i on zaczyna temat \"a jak ja bede kogos mial, albo ty kogos sobie znajdziesz (mysli, ze z 1 to koniec, bo w sumie ja z nim tylko mieszkam) to bym chcial zeby bylo tak jak dawniej, ze jestesmy przyjaciolmi...\" bo on potrzebuje dziewczyny, ale chce mnie jako przyjaciolke... boze... nie umiem mu odpowiedziec jednoznacznie, czuje ze w takiej sytuacji znikne z jego zycia, bo nie wytrzymam, ale nie mowie mu tego... tlumacze, ze ciezko bedzie zaakceptowac jakas babe kiedy sie kogos kocha, mysli i teskni, kiedy ten ktos rozsadza ci umysl i serce... ze moze wyjade... \"zawsze uciekasz?\" - pyta. nie, ale dawno mnie tak nie trzepnelo... nie wyobrazam sobie zycia bez niego, nie umiem :( mowi ze zachowuje sie jak dziecko... podchodzi do tego ze spokojem, tlumaczy ze nie mozemy byc razem, chocbysmy chcieli, ze ponad rok jest sam... ze ja jestem, ale mnie nie ma... nie udzwigne tego :( po co mi mowil ze mnie kocha? otworzyl puszke pandory i teraz co???? nie wiem co bedzie, jak bedzie... powiedzialam mu, ze w moim serduszku zawsze bedzie jego szufladka i sie poplakalam... ja go kocham... mialam spokojne, uporzdkowane zycie, teraz mam tragikomedie romatyczna, czasami zmieniajaca sie w horror. wiecie czego zazdroszcze ludziom na ulicy? jak widze pary z dzieckiem albo kobiety z obraczkami, zazdroszcze im spokoju, tego ze wybraly i nie chca wiecej, nie szukaja, ze wystarcza im to co maja... byc moze te atrybuty, ktore odbieram jako spokoj i swiadomy wybor sa pozorne, ale ja nawet takich pozornych nie mam... za dwa dni jest pierwsza rocznica mojej zdrady... niesamowite jest to, ze dzien zdrady i dzien, w ktorym powiedzial mi ze mnie kocha to data moich urodzin, moze to cos oznacza, moze nie, ale ja chce to przyjmowac jako dobry znak :) heh, zaserwowalam wam troche chaotyzmu na dzien dobry ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Pinezka- cos w tym jest, poplatali nam poukladane zycie, zdaja sobie sprawe, ze nie mozemy byc razem a jednoczesnie dalej mieszaja w glowie. Moja 2 tez sie nie spytala, co bym zrobila, gdyby powiedzial mi, ze kogos ma? Co mialam powiedziec? Ze bylabym wsciekle zazdrosna? przeciez nawet nie moge byc zazdrosna, bo przeciez to ja jestem mezatka, on jest sam.I normalne , ze zechce kiedys ulozyc sobie zycie, i ze wiadomo, ze to zycie to na pewno nie ze mna. Juz kilka razy probowalam delikatnie nawiazac do tego, ze to nie ma sensu, ze go ograniczam, bo przeze mnie nie szuka tej swojej poloweczki.Na co uslyszalam, ze o to mam sie nie martwic,bo na razie, nawet jakby chcial to i tak nikogo nie znajdzie, bo mysli tylko o mnie. Powiedzial, ze jesli powiem stop, koniec to on to uszanuje, i zrozumie, ale nie moge wymagac od niego, ze przestanie mnie kochac. Wiec raz powiedzialam stop. I co? Wytrzymal 1 dzien.gdybym miala wiecej silnej woli, gdyby nie te cholerne motylki w brzuchu to nie byloby mnie tutaj. Teraz czekam, czekam, na telefon, smsa, spotkanie. Motylki nie znikaja, a wrecz sie chyba rozmnazaja. A najgorsze jest to, ze teraz nie mysle o tym zeby skonczyc, przerwac, tylko zastanawiam sie jak by to bylo moc spedzic ze soba nie te kilka godzin, ale dzien, dwa, tydzien, noc? Skad w nim taki magnetyzm? Czemu tak sie wzajemnie przyciagamy? Feromony? Oj pogmatwane to wszystko. A ja sobie zrobilam wczesniejszy prezent na urodziny i jutro znowu sie zobaczymy :). Na sama mysl o tym, ze znowu bede mogla 2 przytulic, pocalowac, dotknac motylki wariuja. Dobranoc kochane.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ... a ja czekam
wiecie co, podziwiam was.Sam czekam na kobiet swojego życia.CZekam juz 20 lat.Ona tez... Czas leci...Wspaniełe chwile .I tak bedziemy czekać na siebie aż skończy sie czekanie z rozsądku.Bo warto nawet jeszcze kolejnych 1000 lat.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×