Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

czesc Inna_ona:) - ja zaraz otwieram piwko:) - i chetnie porozmawialabym z kims - bedziesz jeszcze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
inna ona....pytasz jak mu powiedziec,ze plany ida w d.... A wyobraz sobie ,ze jestes po slubie i chcesz to nagle skonczyc,bo juz dalej nie mozesz.I co mu wtedy powiesz?ze slub z nim to byl taki kaprys?zapezpieczenie przed samotnoscia? Uwierz mi,w tej chwili w twojej sytuacji jest latwiej odejsc niz kiedy zabrniesz juz za daleko....ja nie chce cie do niczego namawiac,poprostu ja zrobilam ten blad i brne w tym zwiazku.zabraklo mi jaj,zeby uciec kiedy jeszczce moglam.balam sie samotnosci,chcialam dziecko.a teraz ani ja nie jestem szczcesliwa a ni mjej 1 nie potrafie dac tego szczcescia.Ale jesli Go nie kochasz to uciekaj czym predzej i nie patrz sie na rodzine co powiedza,to twoje zycie i twoje szczescie. milego dzionka.Zakrecona.......>.Wszystko ok?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witaj fabien:) - ja w pracy, ale czasem będę zaglądać. Wczoraj poszłam spać o 2 w nocy.. przyczyna wiadoma.. Próbowałam Was namówić na rozmowę, ale wszystkie mnie bezczelnie (żartuję:) zignorowałyście:) Co u Was babeczki?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o widzę, że i zakrecona się zjawiłas:)- gdzie Wy się wszystkie podziewałyście przez weekend?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna_Ona przemyśl wszystko, życzę ci trafnych decyzji, ale uwierz że bez miłości trwać w związku jest bardzo trudno, nawet gdy wiąże cię papierek małżeński i dzieci, wiec jeśli już teraz masz wątpliwości.... wiem że potrzeba siły by zmierzyć się z tym wszystkim, ale jeszcze więcej jej potrzeba by pożniej trwać w tym, ode mnie 🌻 dla ciebie i miłego dnia.... wszystkim miłego dnia :-) ja już nie próbuje zapomnieć bo to niemożliwe, próbuję się tylko pogodzić z tym co mam i z tym czego nie mam, i staram się nie czekać na cud, bo ich nie ma....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Magiczka-- no prosze Cię nie przesadzaj, czsami poprostu brak koncepcji do pisania..Ty jestes na poczatku drogii( kurcze ile razy juz to pisałam ,nie pamietam:P), ja troche dalej, teraz jak pisałm jestem w zawieszeniu, ale wracając do tematu, Tobie cokowiek powiem i tak zrobisz swoje. Spodobal mi się Twoj wczorajszy wpis.. \"malgorzatka112... PRzeciez wiesz, ze nie warto brnać dalej.... Znalazłaś to chyba na każdej stronie tego topiku.\" Jakie to szczere i prawdziwe, ale kazdy niestety sam musi do tego dojsc, przez swoje doswiadczenie.. Wiem , jak fajne jest zainteresowanie innego mezczyzny i co z nami robii..i najbardziej twarde skały sie wtedy kruszą, ale Tobie zycze, zebys była nadal twrda...i szczesliwa... Podobno..mozna do tego podejsc z dystansem..nie przejmowac sie ..tylko czy to, aby szczere, nie mówie tego złosliwe..ale kazdy ma swój sposób na zycie..i mnie nic do Tego..najwazniejsze, zeby ten ktos byl szczery sam ze sobą.. Ja nie potrafie sie zdystansowac, ja próbuje zrozumiec i pogodzic to wszystko w sobie, zeby moja dusza nie szarpała sie ciagle z rozumem...bo to totale emocjonalne piekło.. Podobno rozum nigdy nie zrozumie duszy, bo ona czuje i odbiera wszytko tu i teraz..a rozum ciagle atakuje nas swoimi doswaidczeniami przezytymi , atakuje nas logicznymi wynuzeniami..Trzeb a cos wybrac w koncu..albo patrz w serce i czuj sercem..albo podchodz do kazdego zagadnienia logicznie..poprzez rozum , wszytko analiuzuj.. a nawet jak wybierzemy ,to nie spoczniemy na laurach..bo to walki ciag dalszy ..teraz juz o wytrwanie w postanowionym wyborze...itd..itp..:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki kobietki za wsparcie! Tak naprawdę to tylko na Was mogę liczyć, póki co ;) magiczka --> czekałam wczoraj na Ciebie, ale coś chyba były problemy z netem, bo o 23:15 to jeszcze na pewno sprawdzałam, czy nikt nic nie naskrobał ;) Ale byłam tak padnięta, ze ... szybko poszłam spać.... I nadal jestem niewyspana, wiec dzis wieczór mnie nie bedzie :( tzn. będę w łóżku ;) A teraz tez w pracy. fabien1111 --> wiesz, ja sie przygotowuję do samotności. Nie mogę tego wykluczyć. Bo wiesz.... jakos żaden zwiazek do tej pory mi nie wychodził, moze kolejny nadal nie wyjdzie, a latka lecą... więc może sie tak stać, ze w ogólnym rozrachunku zostane sama. Nie bedę uciekać przed samotnością np. w małżeństwo... nie chcę nikogo unieszczęśliwiac ;) Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji po ślubie, wiec muszę to czym prędzej skończyć - masz rację. Ale nadal ciężko to zrobić, nawet po podjęciu decyzji. czarna agnes --> Wiem, że bez miłosci cieżko trwać w zwiazku. Mi już teraz jest ciężko, dlatego wiem, że nie mogę (nie potrafię) ciągnąć tego dalej... Podziwiam Was moje kochane nieszczęśliwe kobietki!!! Potrzeba nadprzyrodzonej siły, żeby żyć pod jednym dachem z osobą, której sie nie kocha, a z którą dzieli sie w zasadzie wszystko. Udawanie, granie to cholernie cieżki kawałek chleba. Ja juz to wiem, bo widzę moje zachowanie, moje reakcje na pytania mojej rodziny np. na temat 1... Chodzę po prostu poddenerwowana, a o byle co się wydzieram... Lubię siedziec w pracy, bo tu nikt nie pyta, nikt nie wie... Mam spokój! Wiecie wczoraj przeczytałam jedna z pierwszych moich rozmów z 1, na początku naszej znajomości. Kiedyś ta rozmowa wzbudzała we mnie jeszcze większe uczucia w stosunku do 1, a teraz... czytam to na sucho i widzę elementy \"bajerowania\"... Które były mrzonką... Jest też taki jeden fragment o związkach i zdradzie... Tak mniej wiecej wygląda: \" 1: czy jesteś wierna w zwiazkach? Ja: tak, nie uznaję zdrady, życie w zwiazku po zdradzie nie istnieje 1: masz rację\" Chyba nie muszę komentować... :( Jedno jest pewne: NIGDY nie mów NIGDY!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakrecona - ten wpis co Ci się spodobał, to nie moj niestety:) -ale w miare mozliwosci postaram się stanąc na wysokości zadania i napisać coś równie głębokiego (będzie trudno, bo emocjonalnie jestem płytka i próżna, he,he - ale próbować zawsze mogę). Pozdrawiam Was wszystki - i życzę slodkich/erotycznych/namiętnych/czułych* (*niepotrzebne skreślić) smsów od PAnów nr 2:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"a nawet jak wybierzemy ,to nie spoczniemy na laurach..bo to walki ciag dalszy ..teraz juz o wytrwanie w postanowionym wyborze...itd..itp..\" Świete słowa!!! Ja właśnie próbuję budować w sobie pewność na przyszłość ;) Pewność i wiarę, których wczesniej mi nie wystarczyło :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a TY Inna_Ona nawet się nie zastanawiaj - uciekaj, gdzie pieprz rośnie!!!! Ja jestem w trochę innej sytuacji, bo kocham męża, tyle tylko, że ....coż już dawno mnie nie adoruje. Całą tą sytuację staram się traktować trochę jak zabawę na poprawienie poczucia swojej wartości, ale zdaję sobie sprawę, że takie gierki bardzo szybko zamieniają się w niebezpieczne rozgrywki, a mimo to nie potrafię zrezygnować. Do całkowitej zdrady raczej się nie posunę (chociaż fantazjuję na ten temat), ale jakieś wspóllne winko od czasu do czasu chętnie (chociaż wiem, że jakby mnie chłop przyłapał, to chyba wpadłabym w otchłań rozpaczy...). Wiem, wiem okropna jestem, ale co skoro to tak cholernie kusi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i zmył uśmiech z mojej twarzy.................. każde spotkanie z nim burzy mój pozorny spokój..... ktoś poratuje mnie swoim słowem??????????? i postawi mnie do pionu??????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magiczka --> To właśnie od kuszenia sie zaczyna... A potem uświadamia Ci, że nie kochasz 1... Bo jak mozesz kochać, skoro lecisz na niego... Mnie 1 też nie adoruje, a ja przez to czuję sie szara, przezroczysta... Nie wyobrażam sobie takiego życia dalej... Nie chodzi oczywiście tylko o adorowanie... u mnie jest dużo innych problemów, jak dla mnie nie do przejscia.... Już nie... Jak mnie 1 nie adorowal, to ja wziełam to na siebie i go uwodziłam... Ale ile można, jak widzisz tylko swoje własne starania... czarna agnes --> nie smuc się, po każdym dole są pagórki ;) Musisz sie uśmiechać, żeby mu pokazać, że nie robi na Tobie wrażenia - oziębłość daje zaskakujące efekty....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz z tym \"leceniem\" to nie jest tak,że jak lecisz na kogoś innego to znak, że już nie kochasz. To znaczy na pewno nie ma na to reguły, może akurat u Ciebie właśnie tak jest. Ja jednak trochę oddzielam to sferą seksualną od emocjonalnej. Na pewno nie udaje mi się to w takim stopniu, jak facetom, ale zawsze cierpiałam na pewien syndrom rozdwojenia jaźni - a mianowicie zupełnie inni faceci pociągali mnie na stałe (odpowiedzialny, honorowy, uczciwy), a inni dla flirtu (niebezpieczni...). Jak to mówi stare, dobre przysłowie:) \"Niektórzy męźczyźni idealnie nadający się na kochanków, w zupełności nie nadają się na męzów, tak jak niektóre przytulne kawalerki idealne na garsoniery, w zupełności nie nadają się na to, żeby zamieszkać w nich na stale\":)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) To tylko zazdrościć... Ja nigdy nie porafiłam seksu bez miłości, a teraz to nawet miłości bez seksu nie uznaję ;) Choć kiedyś twierdziłam, że seks nie jest ważny.... No mówiłam już dziś: NIGDY nie mów NIGDY ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
CZekaj, czekaj, bo teraz to chyba zostałam źle zrozumiana:) Lecieć na kogoś a uprawiać z nim seks to dwie róźne kwestie. Też nigdy nie kochałam się bez miłości - już i tak z tych postów wyłania się postać zimnej s.. więc niech chociaż to będzie jasne:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no rzeczywiscie, magiczka to nie był Twój post..,inna-ona --wybacz, czsami w biegu czytam i mi sie kiełbasi..:):) magicznka---\"bo emocjonalnie jestem płytka i próżna, he,he - ale próbować zawsze mogę\'\'..no ja tam wierze w Twoja głebie duchowa..:):), ale za czesto nie powtarzaj tego zdania, bo rzeczywiscie, podswiadomosc połucha i dobiero bedzie jazda:P:P:P czarna agnest --to jest własnie to cholerne uzaleznienie..Jestemu uzaleznione , od sms-od niego, telefonów, spotkan i nawet usmiechów..itp,itd..i ironio, kobietki walczmy z tym:0 Ja zakrecona jestem nałogowo uzalezniona od wszelkiego kontaktu z 2, jego brak powoduje, u mnie total;ne rozproszenie , mysli i emocji...:P Kto sie przyznaje nastepny..moze stworzymy zrezszenie osób uzaleznionych iod 2 i zaczniemy sie leczyc:):)..ja jestem chetna...:):) Kto sobie z tym poradził, jest proszony o udzielenie wyczerpujacych na ten temat wypowiedzi:D Z góry dziekuje{kwitek] :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a Ty czarna_agnes kurde trzymaj się - wiem co czujesz, bo wiem co to znaczy być porzuconą (to znaczy wiem, że to nie to samo - rozstać się z kochankiem, co z osobą, która jest nr 1, poza tym tak naprawdę nie wiem, kto u Was zakończył to znajomość- zresztą chyba każdy mądrzejszy wie, że to akurat nie mam najmniejszego znaczenia, kto podjął tę decyzję - cierpią zawsze obie strony). Po prostu żyć się odechciewa i na niczym nie można się skupić. Tak sobie myślę, jak dodać Ci otuchy - i wiem, że wtedy nic nie pomaga. Ma się ochotę tylko wciąż i wciąż wałkować ten temat, no i beczeć:( Może to Ci pomoże? Wygadaj się na forum i pobecz sobie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Zakrecona:) - no mam nadzieję, że wierzysz w moją głębię:) - po prostu posiadam dużą dozę autoironii. Co do kontaktu to też jestem uzależniona - głownie od gg (właśnie z nim gadam - chociaż jestem w pracy...), telefony raczej rzadko (też jest żonaty...i równie krótko jak ja, więc broimy nieźle, jakby nie patrzeć). Chętnie się również poddam kuracji zwalczającej nałóg:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
magiczka to jestesmy dwie, odwzane kobietki, przyznałysmy sie publicznie do naszej słabosci(czyt..nałogu), to chyba pierwszy krok mamy za sobą..jak myslisz..?:):)..teraz jaki jest nasepny..?masz koncepcje..?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
JA KOLEJNA... gdy GO nie widzę jest lepiej , ale ciągle w podświadomości wiem że niedługo GO zobaczę i czekam ...... wbrew sobie ....... trzymam się kurczowo ... JEGO ....... marzeń ........ magii .......... a tak na weselej... zapraszam jutro wieczorem (mam nadzieję że moja 1. nie zmieni planów) na butelkę wina... na chwilę zamienimy jeden nałóg na drugi...... a sposobów na kurację niestety brak.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czarna agnes--Witaj w klubie..a co do jutra to nie wiem, mój maz wraca..., ale nigdy nie mów nigdy:P:P, nie wiesz co Ci jutro los przyniesie.. A ja niedługo bede musiała, sie oduzalezninic od nastepnego nałogu(ło matko, ile ich na moim koncie:P)..od kafe😭..to kobiety bedzie tragedia:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
co do winka - jestem na TAK, co do kuracji - nie mam pojęcia:) jak się leczyć - w końcu jestem w pierwszej fazie nałogu. Co prawda mamy już pierwszy etap walki z nałogiem za sobą (przyznanie przed samą sobą faktu bycia nałogowcem oraz założenie grupy teraputycznej) , ale co dalej nie mam pojecia? Hello, my name is magiczka. I\'m gg-holik - ktos jeszcze?:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No to ja też... A jutro jestem obowiązkowo... w końcu moje imieniny ;) Ciekawa jestem czy udałoby mi sie stworzyć udany zwiazek z 2...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zakreconaa czemu od kafe??????? kto będzie mądrze tłumaczyć że warto żyć i samemu zapełniać pustkę po 2........... przecież jesteś założycielką grupy nałogowych ????? no właśnie może jakaś propozycja nazwy??????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna_Ona tego nigdy nie wiadomo....... ja byłam przekonana że z moim mężem będę najszczęśliwsza na świecie, rzeczywistość jednak rozminęła się z oczekiwaniami.... ale warto próbować.... gdzieś ta druga połowa jest... może bardzo blisko, a może daleko...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czarna agnes --> Wiesz, ja juz nie potrafię mysleć o moim zwiazku z 1... Jakby to było kiedys w przyszłosci... Ale jak myślę o ślubie, dzieciach z 2, to moje serce niemalże skacze z radości. Chociaż to wszystko odbiegałoby od ogólnie przyjętych norm i schematów.... Nie byłoby slubu w kościele z weselem... Ale jakoś mi to nie przeszkadza ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×