Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Witam ponownie...po długiej przerwie. Wita Zakręcona :))) widzisz...nie udało się, więc jestem tu.. Pozdrawiam serdecznie szczęśliwe i niesczęśliwe mężatki, zakochane w niemężu :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witaj mrsfox:) Nie udało Ci się zawalczyc to uczucie..? ehh.. ja generalnie jestem dzisiaj zła..ale to przez powrót starych schematów..a tak pięknie zapowiadał się dzien... a rok temu ...o tej porze byłam szczsliwa..:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna pozdrawiam, cieszę się że wszystko się układa, trudne decyzje trudne rozmowy, ale efekt super, dużooooo radości dla ciebie i twojego szczęścia 🌻 powiem wam jak się czuję........ to jest tak jakby ktoś pokazał ci raj, zaprowadził tam , pokazał jego blask i czar, pozwolił zasmakować rozkoszy, a potem... a potem zabrał z raju i zamknął na klucz do niego drzwi i powiedział \"to nie dla ciebie, ty zostajesz tu radź sobie i szukaj namiastek szczęścia....\" ja też rok temu byłam w tym raju... dla was 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsara iks
a ja w tym raju byłam 2 lata temu i nie przezyłam od tego czasu ani jednego dnia nie myslac o 2.Mam marzenie abym choc przypadkiem go mogła spotkac ale nie wiem czy bedzie mi to dane :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xsara iks
omotał mnie zaczarował i choc nie mam kontaktu od 2 lat nie moge zapomniec i przestac pragnąć:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale mimo wszysto,pomimo burzy u mnie w domu gdy wszystko wyszło na jaw -niczego nie żałuje

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
powiem Wam ze czasami sobie mysle czy ja jestem nienormalna??czy do konca mego życia nie przestane o nim myślec..zaskakuje samą siebie,nigdy nie myslałam ze moge az tak sie zaangazowac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jh
zakochana jestem w 2 juz od dawna tylko o tym nie wiedzialam,wyszlam za maz za 1 bo wydawalo mi sie ze go kocham,ze jest porzadnym facetem ,gdzies tam w glebi sie do mnie odzywalo cos jest nie tak ,za czesto myslisz o 2(wtedy to nie byla dwojka jeszcze)ale zlekcewazylam glos sumienia,i teraz mam za swoje ,moja 1 sie rozbestwila delikatnie mowiac a ja coraz czesciej mysle o rozwodzie,wiem tez ze u 2 nie mam szans bo on juz poukladal sobie zycie z inna,nie potrafie sie obwiniac bo za bardzo tesknie i najfalniejsze jest to ze to se ne wrati,i co mam robic?medycznie te hormony zakochania trzymaja od 2 do 4 lat ,bede sie tak meczyc ,szok ,pliz moze macie jakas rade,bo sobie z tym nie radze,probuje ale to marne proby

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
xsara... juz od dluzszego czasu zadaje sobie pytanie, czy jest mozliwe normalne i szczesliwe zycie po dwojce... jest mozliwe...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kinguniaaa
Hej dziewczynki, przegarnijcie mnie do siebie i doradźcie bo nie wiem co robic - mam taki metlik w głowie ze wariuje.... Nawet przez mysl by mi nie przyszlo ze mnie to spotka...nie wiem czy :) czy raczej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezko dla mnie chyba nie.On juz pewnie zapomniała o mnie a ja nie potrafie nie umiem ,a mowi sie ze wystarczy chciec.Probowałam nawet wysyłania dobrej rozowej energii w jego str jak radziła pewna wrozka w tv,pisałam co mnie boli co czuje o co mam zal na kartkach ktore nastepnoe paliłam i wraz z nimi swoje emocje..pomogło na jakis czas moze na 2,3 dni i powrociło. a czy mozna po 2 zyc normalnie?to zalezy chyba od charakteru .Moja kolezanka miała peło 2-jek i po kazdej zyje normalnie.Ja miałam jedną i nie.Ale tak jak pisałam mimo ,pomimo nie załuję niczego.Przezyłam poł roku cudnej bajki.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Blondi12
Witam! Pisałam miesiąc temu. Miesiąc temu też zakończyliśmy nasz romansik z 2, jesteśmy przyjaciółmi. Rozmawiamy normalnie, pijemy w pracy wspólna kawe, jest normalnie.... tylko jest jeden problem........On jest coraz blizszy memu sercu, dzwonie zapytać się jak mu mija dzień a tak naprawdę pragne go usłyszeć, pisze z z błachym pytaniem, żeby tylko mieć z Nim jakiś kontakt. Coraz gorzej to znosze, będąc z mężem myśle o Nim. Przerażają mnie moje uczucia! Przeraża mnie ta tęsknota za Nim! Jak sobie z tym poradzić. Nie mam komu się wyżalić, jemu też nic nie mówie, bo po co...........mielismy się spotkać po pracy na kawie. Wiele razy mu proponowałam, mówiłam kiedy jestem wolna, kiedy moge, a On nie może znaleźć dla mnie czasu, rani mnie coraz bardziej, a ja coraz bardziej za nim tęsknie. Wczoraj myśląc o Nim płakałam. Płakałam bo przez Niego (przez siebie też) moja miłość do męża która była naprawdę wielka jest mniejsza, niestety on to odczuwa, mówi mi o tym, a ja udaje że jest wszystko w porządku. Próbuje znaleźć sposób, by pozbyć się tego uczucia.......narazie bez skutku. Pozdrawiam was wszyskie!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie kochane Troszkę mnie nie było, przeprowadzka juz mi sie skonczyła wiec mam troche czasu aby cokolwiek napisać. Tak jak wspominalam mieszkam już z 1 na nowym mieszkanku i jest...........okropnie:( mialam nadzieje,ze jak zamieszkamy sami cos sie zmieni ale niestety nic sie nie zmieniło. Dzisiaj rano nawet wpadłam do swojego rodzinnego domu i powiedzialam swojemu ojcu zeby sie nie zdziwił jak wroce szybciej niz sie wyprowadzilam ale wroce wtedy sama z dzieckiem .Ogarnelo go olbrzymie zdziwienie a ja szybko ucieklam do pracy aby ominely mnie jego wywody moralności A 2 ciagle pisze, dzwoni mowi ze kocha ale wie ze nie mozemy byc razem i chce abysmy pozostali przyjaciółmi. Nie wiem jak on to sobie wyobraza przeciez gdy tak bedzie nigdy o nim nie zapomnę i zawsze bedzoe obecny w moim zyciu a ja tak pragne o nim zapomnieć. Wczoraj nie wytrzymalam i powiedzialam mu o wszystkich moich uczuciach i poprosilam aby do mnie nie dzwonil i nie pisal, przeprosilam go grzecznie a pozniej pol nocy plakalam ,rano plakalam i pewnie wieczorem tez bede plakac. Tak wiec ciezkie te moje zycie ,zyje ciagle 2 a probuje naprawic cos z 1 beznadziejne to wszystko i bez jakiegokolwiek sensu. Nie wiem jak dalej potoczy sie to wszystko ale mysle ze moj zwiazek z 1 nie przetrzyma czasu i zostane wtedy sama .I tak naprawde chyba tego chce, chce odpoczac od wszystkiego i miec swiety spokoj Trzymajcie sie kobietki , te szczesliwe i te nieszczesliwe , myslmy pomyslmy sobie ze dla nas tez kiedys zaswieci sloneczko ❤️ dla wszystkich Was

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
w takim razie inaczej postawie pytanie... czy mozna zyc normalnie po dwojce, ktora sie kochalo?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
pinezko powiem krotko -z 1 nie ma seksu od tego czasu.,ja nie chce a 1 sie nie domaga,wiec to raczej nie jest \"normalnie\":(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
trudne jest życie po 2, którą się kochało... próbuję zapełnić tą pustkę, próbuję szukać szczęścia w zwykłym szarym dniu, cieszyć się uśmiechem dzieci, przeczytaną książka.... ale nie potrafię stanąć przed lustrem i powiedzieć do siebie \"jestem szczęśliwa\", moje oczy nie błyszczą jak rok temu... i chyba nie zabłysną, bo nie ma iskierki która je rozpalała, która świeciła w ciemnym tunelu... moje życie teraz jest inne niż przed 2, bardziej świadome, ale ciągle czuje JEGO brak.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja w tym szarym zwykłym dniu probuje szukać szczęscia w nadzieii ze moze jeszcze sie spotkamy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faceci są beznadziejni!!!! Nie wiem, co będzie z teraźniejszą 1 (kiedys 2).... Ale wiem na pewno, że nigdy nie będę żałować, że skończyłam z wcześniejszą 1... JA chyba nie jestem stworzona do szczęśliwego życia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się z NIM widuję, i to jest też trudne, życie złudną nadzieją jest bez sensu... nadzieję trzeba mieć ale na coś realnego, coś co może dać szczęście... a chwile z NIM były cudowne, ale ciągną za sobą morze łez i bólu, to miłość bez szans na zakończenie z bajki... nie ukrywam że jeszcze gdy zamknę oczy widzę i czuję JEGO.... ale szukam marzeń i nadziei nie związanych z NIM....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Inna tak czasem jest że kogoś bardzo pragniemy,a potem nie potrafimy z nim być, bycie razem to według mnie szereg wzajemnych wyrzeczeń i kompromisów, ale wzajemnych, gdy obie strony się starają... ale ja nie jestem chyba dobrym doradcą, sama popełniłam mnóstwo błędów, ale wiem że w miłości nie można kochać za bardzo, za dwoje i nie można zatracić siebie... docierajcie się, starajcie zrozumieć wzajemnie, i czerpcie siłe z każdej chwili szczęścia.... buziaczki dla ciebie 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Rozwala mnie ta kafeteria... Chcemy, pragniemy tego, co nieosiągalne. A gdy stanie się osiagalne, to co??? Co wtedy.... Czemu człowiek zawsze chce czegoś wiecej???? Z teraźniejszą 1 zachowujemy sie jak dzieci... Kłócimy się, obrażamy... Chyba nie tak powinno być... A jednocześnie nie potrafię bez niego żyć... Ale potrafię nie odbierać telefonu przez cały dziań (to odpowiedź na jego zachowanie)... JAk długo tak można...? Chyba nie jestem wystarczajaco silna... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Staram się jaktylko mogę, wierz mi... Ale czasem bywa ciężko.... tak jak dziś :( Nie wiem ,czy nie jesteśmy zbyt dużymi indywiduami, aby razem żyć. Chyba że sie do tego przyzwyczaimy i oboje damy sobie pewien margines \"siebie\". Ale ja póki co, jakoś nie mogę... Ja sie zawsze przejmuję... chyba za bardzo... Może powinnam uszanować, że on też chce czasem pooddychać sam... I nie obrażać sie za to... Nie obrażam się... po prostu mnie to denerwuje... :( ojjj juz nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
każdy potrzebuje przestrzeni, wolnego powietrza, inaczej można zadusić nawet największą miłość, a są jeszcze tacy którzy potrzebują jej jeszcze więcej... wy chyba już byliście kiedyś razem? czy dobrze kojarze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak, tak dobrze kojarzysz.... Ja wiem, że trzeba oddychać, ja też potrzebuję oddychać, bo też potrafie sie dusić... Tylko tu się pojawia inny problem... ZAUFANIA... Ja odchodzę od zmysłów, gdy on chce sam oddychać :( Albo wrzucimy na luz, albo sie oboje wypalimy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bycie razem jest naprawde trudne, czasem ranimy sie mimo wielkiej miłości... widzisz wiele kosztowało cię rozterek, bólu to że jesteście teraz razem... tym bardziej uważaj by to trwało.... a zaufanie, na jego brak trzeba sobie zapracować, a dał ci powody by mu nie wierzyć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
niepoprwna ja nie zyje złudna nadzieją i to ze chciałabym go spotkac jest jak najbardziej realne poniewaz nie dzielą nas tysiace kilometrow.Marze o tym abym spotkała go idac ulica.A wierze w to ze marzenia sie spełniaja bo mi sie spełniło marzenie o przezyciu romansu jak z filmu:) a ze był bez heepy endu to nic...mam po nim cudowne wspomnienia ktorych nie zabierze mi nikt,piękne wiersze pisane specjalnie dla mnie i o mnie. Ta moja nadzieja i wiara dodaje mi sił i nie przeszkadza a wrecz pomaga.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja nie chcę i nie mogę już marzyć, bo przez to nie mogę normalnie oddychać.... a wspomnienia choć piękne jeszcze bolą.... każda chwila z NIM była warta, ale to było.... a teraz muszę odnaleźć się tu, w swoim życiu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×