Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

mija ale bardzo powoli.... ale ślad niestety zostaje, już chyba na zawsze... niestety, a może na szczęscie... miłego choć deszczowego dnia wszystkim 😘

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witajcie po dlugiej przerwie. nulinka....super,ze wyszlas z tego...ale pisac nam \"opamietajcie sie...\".....hmmmm........... Dziwi mnie to troche,bo jeszcze nie tak dawno tkwilas w tym tak jak my,tylko Twoje zycie potoczylo sie inaczej...ale MADRY POLAK PO SZKODZIE! Co u mnie...?sama nie wiem,co u mnie....urwalam pare dni temu kontakt z 2,zawiodl mnie cholernie i sprawil mi ogromna przykrosc. Narazie jestem silna i staram sie nie nawiazywac kontaktu z nim,ale wiem,ze kiedys i tak sie spotkamy,a to co nas laczylo....nie da sie o tym tak poprostu zapomniec....nie da sie tego wymazac jak gumka w zeszycie.On stanowil jakas czesc mojego zycia,zycia,ktore przez pewien czas tylko jemu podporzadkowywalam. Teraz ja juz tego nie chce.Chce myslec o sobie,poporzadkowywac sie ewentualnie tylko sobie, a nie jemu. Kocham go ale nie chce juz by ta milosc rzadzila mna,teraz ja chce nia rzadzic.... Ale nie chce sie wyzalac,bo jakos powoli ide do przodu i powoli realizuje zamierzone cele....moze za wolno ale do przodu! Doris...wiesz czytalam wlasnie Twoja historie.NIe ma tu dobrego rozwiazania. Odejsc od meza nie mozesz...nie chcesz... Odejsc od 2?tez ciezko.... ale wiesz co....musisz narazie trwac w tym wszytskim,dopoki sama nie dojdziesz do jakiegos rozwiazania...teraz moze to brzmiec nierealnie....ale uwierz....w koncu stwierdzisz,ze nie mozesz dalej tak zyc i cos z tym zrobisz!Nie teraz...bo to u Ciebie jeszcze wszystko swieze...Narazie zaciskaj mocno zeby i badz wytrwala i nie poddawaj sie!To boli,ale wszystko mozna przezyc. Ja swojego czasu plakalam codziennie,nie potrafilam sobie z tym bolem poradzic.Trwalo to ponad rok.Uwielbialam sie upijac i wyc do samego rana.A teraz?Nie placze...jestem odporniejsza na jakies porazki,dolki pojawiaja sie rzadko i tak samo szybko odchodza,jak przychodza...Mimo,ze moja sytuacja sie nie zmienila jeszcze...jest nadal 2 (choc nie odzywam sie juz kilka dni),jest nadal 1....i nadal chce cos zmienic w swoim zyciu.... Wiem,ze jeszcze dluga droga przede mna....przed nami wszytskimi,ale damy rade!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! dla wszytskich!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i vice versa:):), nie chodzi o tresc, tylko o forme przekazania..a to juz duzo, odpowiednie podejscie:):)...ale nie ma co drzec kotów:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
widze,ze ktos swoje 2 ostatnie wpisy usunal.... Milego weekendu dla wszystkich!!!!! i glowa do gory....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ewka777
witajcie.ja tez mam meza ale kocham tego drugiego.jest on dla mnie najwspanialszym facetem.z 2 przyjaznimy sie juz kilka lat.jest wspanialym czlowiekiem,zawsze moge na niego liczyc.szczegolnie kiedy miedzy mna a moim mezem zaczelo sie zle dziac.jest dla mnie wielkim oparciem,a do tego bardzo przystojny.podejrzewalam, ze od jakiegos czasu 2 cos do mnie czuje,a i on zawsze mi sie podobal.a teraz mam pewnosc i jestem szczesliwa.staram sie to jakos powstrzymac ze wzgledu na meza i coreczke,ale juz nie daje rady.kocham go

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota rybka36
nie widziałam 2 pół roku. Przetrawiłam. nie było dnia zebym nie myslała o nim. Poukładałam sobie życie bez niego. Chciałam, chcielismy......chciałam sie spotkac żeby wyjaśnic żeby nie myslał.... żeby w oczy spojrzec i powspominac???? Okazało sie że czas nic nie znaczy, że aby zapomniec, trzeba bardzo silnej woli Trzeba obopólnej zgody na to, żeby zapomniec, nie myslec, nie czuć. Nie potrafie. Sorry... Kogo mam przepraszac? Męża? Dwójeczkę? Siebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość złota rybka36
no i nie wiem jak sie zaczernić, bo haseł zapomniałam :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
chyba znowu sie zaczyna....... czekanie na smsa, na jakikolwiek znak chyba podświadomie chciałam, zeby znowu sie zaczęło......... moje mysli........ były chyba poza mną.............. błądziły sobie, odepchane tylko po to żeby powrócic............ nie chce żeby wracały.... chce żeby wracały.... nie wiem czego chce myslałam, ze mam wszystko za soba okazało sie, ze jednaak nie teraz nawet nie wiem czy go kocham??? za dużo za nami za dużo przed nami? spotkalismy sie, była duza doza niesmiałosci :), schemat- czesc co słychac itd..... potem...... musimy porozmawiac............ spokojnie porozmawiac i było spotkanie.... takie żeby spokojnie porozmawiac.............. i porozmawialismy..... najpierw łapczywie potem spokojnie a potem konkretnie i powiedzział, ze kocha i to tak, ze może byc moim hmmmm.... kochankiem? byle być. żeby być a ja mam jedno w głowie- znowu sie zaczyna....... jak to do cholery przerwac, skoro ja chce żeby było??? zlinczujcie mnie, moze cos mnie oswieci

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dlaczego mamy linczowac? zawsze wracaja... tylko po co? zeby rozpieprzyc to co z takim mozołem ukladalysmy? chyba tak... nic cie nie zatrzyma, musisz zobaczyc co bedzie, przekonac sie na wlasnej skorze - taki lajf moj pierwszy powrot do dwojki wygladal tak jak u ciebie - na spokojnie, niesmialo, z dystansem... i trwalo to 48 godzin, potem znowu bylo tak samo ale u nas nie bylo juz tak jak za pierwszym razem, cos sie skonczylo i nie bylo do tego powrotu... teraz nie ma nic, juz 2 miesiace jestem troche bledsza, ale mozna zyc bez powietrza :) i juz nie chce zeby kiedykolwiek wracal... nie pozwole...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 38
Wczoraj minal rok, jak mój maz dowiedzial sie o mojej zdradzie. Tak jak juz pisalam o tym wczesniej (kwiecien zeszlego roku), to dowiedzial sie po fakcie. Awanture mi zrobij ze hej. Ze mi ufal bardziej niz swojej matce i tym podobne. Prosilam go zeby zostal, bo ja juz wybralam wczesniej rodzine, wiec niech i on spróbuje. No i tak tez postapil. Wiecie bardzo mnie zdziwilo, ze po pieciu dniach juz mial na mnie ochote i ze spalismy w jednym lózku, choc ja chcialam spac w goscinnym. Zaczelam sie nad tym zastanawiac. Mój dziadek zawsze mawial, ze wtedy zaczynaja mezowie weszyc za swoimi zonami, kiedy oni cos maja na sumieniu. No i ze sciganej zwierzyny postanowilam byc mysliwym. Nie macie pojecia do jakich materialów nie dotarlam na komputerze. Maz zawsze myslal, glupiutka humanistka - nie zna sie na sprzecie. Tak wlasnie mógl mnie wytropic. Ale ta glupiutka jego zona po studiach tez zaczela przewracac pliki i smietnik. No i znalazlam zdjecia z imprez z pracy, którymi mi sie nigdy nie pochwalil. Nie zwrócilabym uwagi na pewna kobiete, gdyby nie sfotografowal jej na siedzaca nóg. Wtedy nastawilam sie na sledzenie tej osoby na zdjeciach. Nie chce przedluzac. Ja moje panie mialam wyzuty sumienia po romansie który trwal pól roku, a mój maz zdradza mnie od przynajmniej 5 lat. Az sie gotuje we mnie, ze jakiego swietoszka udaje. Ze ja jestem czarna owca przed moimi rodzicami, choc mój tata powiedzial, ze musial byc powazny powód ze ja sie puscilam, bo kobiety ot tak tego nie miewaja robic, bo sa matkami, a to je trzyma na wodzach. Wiec co wy na to moje mile Panie? Teraz czekam, na niezbity dowód, musze jego przylapac - i wtedy wygarne mu wszystko!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 38
Piszac o moim dziatku nie napisalam ze byl sedzia od spraw rozwodowych.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 38
Tyle lat mnie oszukiwal i tu nie tylko mam na mysli, ze mnie zdradzil, ale ze ukrywal przedemna inne sprawy: mandat, zakup nowego aparatu fotograficznego, urlop nie w pelni z nami spedzal itp. Mam na wychowaniu dwoje dzieci, jeszcze niech troche lozy na ich wyksztalcenie, bo jak sie rozwiode to moge go szukac jak wiatru w polu - tak zrobil jego braciszek tez. Cholerna rodzina. Wiec nie wiem, zalezy co mi obieca, ale nawet jezeli mi obieca wiernosc to go wysmieje,zeby przynajmniej nie obiecywal mi tego czego nie bedzie mógl dotrzymac. Ja go ponoc zniszczylam, juz obroczki nie nosi, bo przysiege zlamalam, ani rocznicy slubu nie obchodzimy ani naszej milosci poczatek. Przeze mnie. A tu masz ci los to on byl taki kutas, ze przez niego czulam sie odtracona, bo jestem gruba i kliny trzeba mi wstawiac w spudnice i podobne nie przyjemnosci mi mówil. Odkad poznalam 2 schudlam w sumnie 27 kg, wlosy zapuscilam i teraz biega za mna mój maz, ale niestety nie za mna jedyna. Ale to mówie nie wkurzaloby mnie gdyby nie udawal ze to ja jestem zepsuta, jaki przyklad dam dzieciom i tak dalej. Byl i jest cholernym leniem, to co mamy zawdzieczamy moim rodzicom, a on mi taki numer wykrecil - w zasadzie wepchnal mnie w ramiona drugiego - tak mi ksiadz na spowiedzi powiedzial. Ze czulam brak jego milosci i dlatego dalam sie poniesc emocjom i wyladowac z 2 w lózku. ( co do 2 to nadal go kocham, ma najpiekniejsza dusze z jaka sie spotkalam).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 38
Ale moja 2 to mlodszy ode mnie mezczyzna i nie moge mu zycia zmarnowac trzymajac w rezerwie. Tak wiec albo zostane z mezem albo sama. Ale za maz juz nie wyjde nawet jezeli bym kogos znalazla, bo nie chce aby sie ze mna ktos zenil dla wygody, bo jest gdzie mieszkac. Partner owszem ale nie zwiazek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 38
Z nim na ten temat nigdy nie rozmawialam, ale wiem jak bardzo liczy sie ze zdaniem swojej rodziny. Nie cieszyli by sie jakby lpostanowil byc z rozwódka.Jak zaczelismy byc ze soba to ja mu powiedzialam, ze nie rozwiode sie z moim mezem bo mam dzieci, i jemu pasowal ten uklad, choc nieraz mówil abym zapomniala na moment o swiecie, bo wystarcza mu jak widzi mojego meza w pracy i szlag go trafia, ze wieczorem to maz bedzie mnie obejmowal a nie on. O 10 lat jest mlodszy. Najcudowniejszy mezczyzna mojego zycia, a nie z jednego pieca jadlam juz chleb. Nie napisze z iloma bylam bo to temat na inne forum, ale mam skale porównawcza. Wiec nawet jezeli by nam sie udalo teraz byc razem to za pare lat ja juz bede stara 50-latka a on dopiero bedzie w kwiecie wieku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mezatka 38: wiesz, moja mama zwiazala sie z facetem 10 lat mlodszmy, sa razem jakies 14 lat, ona ma 55, on 45... sa szczesliwi. A mama tez byla rozwodka, odeszla od meza do niego, jego rodzina tez byla temu niechetna, ale on twardo trwal przy swoim, mowil ze to ich zycie i ich wybor. Mama spytala kiedys jego siostre, dlaczego ona uwaza, ze nie powinni sie ze soba wiazac, na co tamta, ze tak sie nie robi, ze to wbrew zasadom, ze mama rozwodka, on mlodszy bla bla. Mama wtedy jej powiedziala ok, ale podaj mi KONKRETNY powod, jego siostra na to po glebszym namysle... no juz dobrze, ale przynajmniej wezcie slub :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 38
Dziekuje, ze mi dajesz nadzieje. Pozyjemy zobaczymy. Najpierw musze dopasc moja 1! i nawrzucac mu. Juz uprzedzilam moich rodziców, zeby sie nie zdziwili jak zaczne wrzeszczec, bo ja jestem cholerykiem, ale jak dotad zawsze po cichu wszystko zalatwialam. Teraz nie, teraz talerze sie posypia i dzieci sie dowiedza co to jest jak mama zachowa sie jak tornado. Wydam z siebie cala zlosc i zal za minione w sumie prawie juz 20 lat. Rok temu nie potrafilam plakac ze sie wydalo, tylko cholernie bylam zla na siebie,ze mimo ze skonczylam pare miesiecy temu romans to sie wydal. Moglam jeszcze pare razy byc z moim Ukochanym. Teraz musze konczyc - lece do domu , bede na forum w czwartek, pa kobietki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mezatka 38
A jak Ty jako dziecko odebralas, ze Twoja mama nie dosc ze ma drugiego meza, ale jeszcze mlodszego?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja juz bylam wtedy dorosla, mialam 19 lat, wiedzialam tez ze mamie sie nie uklada z ojcem. Pamietam, ten czas jak mama poznala swojego mlodszego, zaczela gdzies znikac, a jak byla w domu to nas unikala i robila takie smutne miny, ojciec sie domyslal, normalnie masakra... Wreszcie udalo mi sie ja dopasc sam na sam, pytam czemu jest taka smutna, na to mama ze sie zakochala w innym (znaczy nie w ojcu oczywiscie). Ja wiedzialam, ze rodzicom sie od dluzszego czasu nie uklada, pamietam co powiedzialam wtedy mamie: "zakochalas sie to sie ciesz, przeciez to sie nie zdarza codziennie". Wtedy mi powiedziala, ze on jest mlodszy, ze ona sie boi jak to bedzie, ze jest mezatka, ze nie wie czy im sie ulozy. Odpowiedzialam jej, ze nikt tego nie wie, ale niech sprobuje. A w kazdym razie niech sprobuje wyniesc z tego tyle dobrego, ile tylko zdola. Hmm, w sumie ja zawsze bylam tolerancyjna, zawsze mialam duzo zrozumienia dla problemow innych ludzi. Gorzej zniosla to moja 13letnia wowczas siostra, ktora po rozwodzie zostala z ojcem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam ochotę dziś na lampkę wina... i wypiję za wszystkie wspaniałe kobiety..... bo wszystko od nas się zaczyna.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam ochotę dziś na lampkę wina... i wypiję za wszystkie wspaniałe kobiety..... bo wszystko od nas się zaczyna.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do czarna kotka
Pewnie Ci ta tolerancja do dzis zostala(w kroku)Niedaleko pada jablko od jabloni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×