Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Platoniczna

Mężatki zakochane...nie w mężu...

Polecane posty

Gość jacobsiczek
Popełniłam błąd nieodwracalny i bardzo tego żauję.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ISFLAN----
Jacobsiczek----wspolczuje,mysle,ze zrobilas wielki blad,ale przeciez juz przed slubem wiedzialas jak jest,wiec dlaczego za niego wyszlas?teraz to musztarda po obiedzie,wiem,ze Ci ciezko,trudno bedzie zapomniec o tamtym,o przyjacielu,ja mam podobnie i caly czas wkrecam sie w to bardziej,niestety:(...nie wiem jak Ci pomoc,ale tu zawsze mozesz sie wygadac..trzymaj sie Kochana:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nieodwracalne to będzie jak klepniecie dzieci.Teraz bierzesz manele i wychodzisz i idziesz kochać się aż firanki będą fruwać.. Plan ma jedną wadę: nie ma powrotu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie byłbym to ja, gdybym nie przypomniał o przyziemnych konsekwencjach. 🌼 - dla wszystkich, którym krwawią serca.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kuleczka szczęścia..
Mr... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kulka - 🌼 Lista podpisana, spadam. Jeśli byłem dla kogoś nieprzyjemny- przepraszam, całuję rączki, to nie miało takie być. ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tam u Was Kochane i Kochani?;) U mnie bez zmian...pełen ogień...wczoraj kolejny, cudowny dzien spedzony razem...i ten seks, taki piękny, doskonały...jak mi z nim dobrze... Nawet nie mysle, zeby to skonczyc...zastanawiam sie tylko jak sie skonczy moje malzenstwo jak tak dalej pojdzie...pewnie tak, jakbym chciala, zeby sie skonczylo...zreszta ono juz od dawna nie istnieje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zamknięta w........
nie chcę już nigdy więcej widzieć tych oczu, słuchać tych słów, to takie trudne skąd tyle emocji wciąż we mnie, chcę być silna lecz chyba nie umiem poddaje się uciekam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłem...
Pozdrawiam wszystkich. Interesujący temat. Może kiedyś przyjdzie czas na moją historię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiedz tą historię
chętnie poczytam bo nudzę się strasznie ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość byłem...
to długa i mocno zakręcona historia. Może kiedyś będzie czas.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość opowiedz tą historię
uwielbiam zakręcone historie :D jak znajdziesz chwilę to napisz 👄

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też lubię zakręcone, zwłaszcza jedną. Wal śmiało chłopie, oczywiście tę historię mam na myśli. Może wspólnymi śiłami pokonamy stronę 333. Wybaczcie, że tak wspomnę w tym upale, nie ma to jak zimny Lech.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meryyyyyliiiii
wciaz jest mi bliski..ile jeszcze potrzebuje czasu by normalnie zyc?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja chciałam uprzemie doniesc, ze skonczyłam definitywnie z podwojnym zyciem... Odeszlam od niego (od kochanka w sensie)...i nie wiem, skad wzielam w sobie tyle siły...pewne sprawy tez mialy wpływ... Cos we mnie pekło...obudzilam sie rano i powiedzialam-DOSYC!!! Mysle, ze sam na to zapracował, niestety...ale juz misie nie chce rozwijać...nad nim;) Całuje Was Kochani!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość skąd wzięłaś siłę
by odejść ? ja chyba nie dam rady :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co? Wydaje mi sie, ze to nie zalezy od siły, bo wbrew pozorom jestem słaba...ale zaczelam analizowac wszystko i zastanawiac sie, do czego to prowadzi... Doszlam do wniosku, ze dalam sie omamić, ze wrecz zostalam zmanipulowana przez subtelne wykorzystywanie moich słabosci... Przyszedl moment, kiedy poczulam sie owinieta wokol palca, zauwazylam, ze tancze jak on mi zagra... Dotarlo do mnie, ze jestem automatem do robienia lodow, dmuchana lala i ...sponsorem... Na trzezwo wszystko przekalkulowalam, bez emocji i nerwow...i niestety wnioski wyciagnelam wrecz oplakane... Bardzo pomogla mi w tym ksiazka, ktora polecono mi tu na forum "dlaczego mezczyzni kochaja zołzy"-ona otworzyla mi oczy i dala do zrozumienia, jak bardzo sie blaznie... Doszlo do tego kilka innych spraw, moich porywatnych (choroba ojca, moja utrata pracy) i jego wtedy nie było...i to mnie zabolalo najbardziej...bo kiedy ja siedzialam w szpitalu przy chorym ojcu-on pytal, kiedy sie spotkamy na male co nieco...i wtedy powiedzialam DOSYC!!!!!! Nie mam z nim zadnego kontaktu od tygodnia nie chce miec. Serce boli, nie powiem, ze nie...ale nauczylam sie brac, bo doszlam do wniosku, ze od samego dawania nic dobrego nie mam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meryyyyyliiiii
Good Gone----podziwiam Cie ze odeszlas,czytalam Twoje wpisy i bylam pewna ze nigdy nie odejdziesz,zycze wytrwalosci i powodzenia,trwaj w postanowieniu,sa rzeczy wazniejsze niz kochanek,ktory gdy jest potrzebny ma nas gdzies..a Tacie Twojemu zycze duzo zdrowka:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Meryli... To nie jest proste, ja wiem... Dziekuje Ci za ciepłe słowa;) Boli jak cholera...ale musze wytrwac i musze byc twarda... Miałam rozeznanie, teraz w chorobie mojego ojca...mój mąż towarzyszył mi na kazdym kroku-JEGO nie było... Moje małzenstwo jest popaprane na maksa, jestesmy jakby z dwoch roznych swiatów...ale kochamy sie bardzo...on wytrwal, ja sie pogubilam... Z NIM plany byly ogromne, ale on tylko bral... Jest przystojny, kobiety wciskaja mu telefony w rece...wiem to, bylam swiadkiem...no i ma gadane...od tego poprzewracalo mu sie w dupe...wydaje mu sie, ze moze wszystko... Rozmawialam z nim o tym, przyznal mi racje...ale nic z tym nie zrobil... Jest mi ciezko, ale tez czuje sie wolna i przysiegam, nigdy wiecej!!!Wracalam do niego 4 razy, to byl ostatni... Nie moge byc z kims, kto nie daje mi poczucia bezpieczenstwa i patrzy tylko na to, jakie mam dzis majteczki...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meryyyyyliiiii
wiesz,ja mialam podobna sytuacje....tyle ze on mnie zostawil,tak samo przystojny,ale nie wygadany,ogolnie facet o jakim zawsze marzylam..i byly plany na przyszlosc,sielanka,jak u Ciebie,a potem nagle mu sie odwidzialo....mecze sie strasznie,byl facetem o jakim marzylam:(czasami widzimy sie gdzies i widze w jego oczach smutek..ale on wybral.....trzymaj sie....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość meryyyyyliiiii
no i niestety ,nie bylo go nigdy gdy byl potrzebny..a interesowaly go tez moje ciuszki ,wyglad itp...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Chcieć.
A ja Tylko dodam, że chciałbym aby jedna z was okazała się osobą która była ze mną a już nie jest - raniąc przy tym i robiąc ze niemal że śmiecia... Jednak wierzę,że tak musiało być.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pole o bowiązkowe
A dokładniej to którą chciałbyś Chcieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy..........
o rany mam problem. ja mezatka 29 lat-dwoje dzieci - dlugo nie moglam podjac pracy bo dziecko malutkie-cierpialam z tego powodu-oj bardzo. miesiac temu udalo sie znalazlam prace ,poznalam wiele ludzi i tu zaczyna sie problem. wpadl mi w oko jeden chlopak,spodobal mi sie -wyglad zewnetrzny,zachowanie--tak jak dawniej moj maz-ale opamietalam sie MAM MEZA,staralam sie nie zwracac na niego uwagi,-ale niestety nie udalo sie---bo to on zwrocil., przechodzi do mnie w pracy,rozmawia,-zaznaczam tylko do mnie. czuje ze cos sie zaczyna dziac. BUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUU NIE MOGE ,BOJE SIE,CZUJE ZE SIE ZAKOCHALAM pierwszy raz nie w mezu. BARDZO SIE BOJE oj bardzo co mam robic serce nie sluga-czuje ze wszystko zepsuje,ze strace rodzine,,ze jeszcze troche i nie bede mogla sie opamietac.......... POMOCY

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość pomocy..........
czuje ze powinnam sie zwolnic zmienic prace-ale teraz w kryzysie.... a jak tam bedzie inny i historia znow sie powtorzy,!!!! moj maz -taki czlowiek do niczego nie dazacy-nie ma za duzych potrzeb,malo zarabia,bez wyksztalcenia-poprostu "jakiego mnie boze stworzyles-takiego mnie boze masz" kiedys nie przeszkadzalo mi to--kochalam go i tyle mialam nascie lat-taka smarkata-milosc nam wystarczala. a teraz przeszkadza mi to bardzo,dokucza brak pieniedzy,jego lenistwo-i to ze jemu to nie przeszkadza!!!!!!!!!!!! ON -na stanowisku ,zaradny, GLUPIA JA GLUPIA:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A ja jestem jeszcze młoda i mam taki problem, że znów chciałabym poczuć w brzuchu te słynne motylki...nie czuję już tego przy mężu..ostatnio cały czas myślę o swoich byłych chłopakach jak było mi z nimi dobrze,,a teraz z mężem tylko nudy..nie czuję nic...chciałabym by znów jakiś facet swoim dotykiem rozpalił mój umysł i obudził te motylki samym spojrzeniem,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja powiem tak... mialam te motyle, bylo mi bosko...nawet dzis patrzylam na jego zdjecie...to sie poryczalam, poprostu... Widze go na gg-jest, ja tez jestem...i ta cisza... Luz, sama tego chcialam i chce, wiem!!!!!i niech tak zostanie!!ale bardzo boli, to, ze on nie walczy, ze nic z tym nie robi, przyjal do wiadomosci, tyle... No ale kiedys mi powiedzial:nigdy nie pokaze ci, jak bardzo mi zalezy... wystarczy...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Goog Girl...... 3mam kciuki, żebyś wytrwała..... początki są najgorsze, ale już to wiesz...... potem będzie z górki..... Pozdr 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Co tu taka cisza?;) Wczoraj, z bezsilnosci (mialam kryzys) upilam sie do nieprzytomnosci!!!sie zrymowało nawet;) i oczywiscie napisalam do NIEGO maila!!! Rano od razu moralniak, głupia jestem, tyle...wiec...napisalam sms, z prosba, zeby nie czytal tylko wykasował bo mnie poniosło... Napisał "zgodnie z prosba mail zostal wykasowany i nie przeczytany" potem chwila rozmowy na gg, o pogodzie wlasciwie... i tyle... Jakby nigdy nic, jakby nic sie nie stało... Cierpie jak cholera!!!Brakuje mi go, o seksie juz nie wspomne, bo z moim mezem to moge zapomnieć... Każdy dzien to walka, kazdy dzien to jakas masakra!! Daje rade!!!Tylko czasem, tak po cichu...zastanawiam sie, czy wlasnie nie przeoczylam wlasnego szczescia...bo tak jak bylo mi z nim, nie bylo z nikim dotad...a to, ze sie szarpiemy wynika tylko z tego, ze mamy rodziny, oboje... dam rade, dam rade, dam rade...a jak nie dam to nie wiem...fuck!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość poraanek*
Przeczytałam bardzo mały urywek z tego topiku. Moja historia jest troszkę inna. 8 lat po ślubie, dobry,zaradny,kochający mąż, dobry sex, wszystko pięknie...i poczucie, że mimo iż dostałam tak wiele jestem z człowiekiem ktorego nie kocham... A potem nagle poznałam jego, ideał w moich oczach.Myślałam, że nie mam najmniejszych szans, tak miło mowił o swojej żonie... Ja mowiłam miło o swoim mężu...tylko patrzyliśmy na siebie tak smutno. Coraz więcej rozmow, jest taki miły dla mnie, ja niewiele mowię, zawsze byłam nieśmiała no i te wyrzuty sumienia, że mam tak wiele i chcę to wszystko zniszczyć. Spotkaliśmy się tylko dwa razy, nigdy do niczego między nami nie doszło.Nawet mnie nie przytulił. Cudowna długa rozmowa, mowił, że jestem mu bardzo bliska ale tak bardzo ostrożnie ze mną rozmawiał, jakby się asekurował nie wiedząc co myślę.Był człowiekiem bardzo zamkniętym, dziwiło mnie że az tak się otworzył. Powiedział, że nie jest szczęśliwy, nigdy nie spytałam dlaczego. Nigdy nie przyznałam się co czuję... Potem był moj ogromny strach, że robię coś strasznie złego, że wszystko mi się wymyka. Zaczęłam go bardzo demonstracyjnie unikać, nie wytłumaczyłam dlaczego.Widziałam jak mu bardzo przykro, ale byłam zimna jak lod, chociaż serce mi pękało. Potem zerwałam definitywnie kontakt, odeszłam z miejsca w ktorym mogłam go spotykać, zrobiłam to nagle. Nie widziałam go od roku i jedno wiem na pewno, nigdy się do niego nie odezwę. Jestem z mężem, z rodziną, uśmiecham się i nikt nie ma pojęcia co czuję.Nikt nie ma pojęcia że jestem mężatką zakochaną...nie w mężu... Nic się nie da zrobić, po prostu tak trzeba, tylko czasem myślę ile jeszcze dam rade tak żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×