Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość smutasek21

Patrzę na Niego, niby jest na wyciągnięcie ręki a ja tęsknię...

Polecane posty

Gość jamloda
aha 20 mam lat i tez mnie pytaja o dowod wciaz;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podupadła duszyczka
Jak tak czytam Wasze wypowiedzi to po prostu muszę się dołączyć. Po 1.5 roku bycia razem mój chłopak oświadczył, że nie wie czy mnie kocha... szok był straszny, tym bardziej że było to przez telefon, byłam wówczas na wakacjach. On nie chciał mi tego mówić ale ja od razu, już w smsach widziałam że coś nie gra. Sprawa skomplikowała się gdy zapytałam żę może kogoś innego sobie znalazł, nie mógł zaprzeczyć. Cóż. Zapewniłam go wielokrotnie że go kocham, bo kochałam go nad życie. To był okropny cios.. Jednak stwierdził że chce być ze mną. Powiedział tamtej że naprawdę kocha mnie i chce probować dalej.. tamto to było po prostu takie chwilowe zauroczenie. Problem właśnie w tym, że on by chcał, żeby było tak jak na samym początku. Nie idzie mu wytłumaczyć, że to niemożliwe. Teraz, po niemal roku od tamtego zdarzenia, pojawił se ten problem ponownie. Nie mówi że nie kocha, a ja.. chyba wolałabym żeby to powiedział. Twierdzi że związek stracił żar, że nie jest tak jak wcześniej, że mu tego brakuje. Ja owszem zmieniłam się, wydoroślałam, bardzo dojrzałam. Myślę trochę inaczej, stałam się odpowiedzialna. A jemu to strasznie przeszkadza.. Tęskni za tym co było na początku. Powiedzxiał osttatnio w rozmowie że nie wie czy to ma sens, że może lepiej by było gdybyśmy odpoczęli od siebie z pół roku. I coś się we mnie złamało. Zapewniłam że go kocham i zrobię wszystko. Gdyby powiedział że on nie chce, że mnie nie kochał... byłoby prosto. On jednak stwierdził że chyba chce, i że mnie kocha.. ale jakoś już mu nie potrafię wierzyć. Czy ktoś kto proponuje rozstanie może jeszze kochać? I najgorsze jest to że ja już sama nie wiem czy go dalej kocham. Jakby tamta rozmowa zabiła moje uczucia, odebrała je.. I już sama nie wiem. Tak więc samotna, bardzo zazdroszczę Ci chłopa, naprawde :) Choc wyobrazam sobie, jak musisz się męczyć. Ale to musi się dobrze skończyć, po prostu nie wierzę żeby było inaczej. Z Ciebie miłość promieniuje przez ekran, a on wydaje się na tyle dojrzały, że napenwo uda mu się przezwyciążyć trudności Życzę Wam szczęścia z całego serca Cieszyłabym się, gdyby ktos potrafił coś doradzić również mi.. ja już się całkiem zagubiłam. Potrafi mi ktoś powiedziec, jak wygląda taki poważny, mocny związek? Gdy mija już ten najgorętszy żąr, szalone zauroczenie.. Pozdrawiam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
axell i podupadła duszyczka Wasze historie są trochę podobne.. z resztą wszystkie tutaj są. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to zdanie które ktoś już tutaj pisał "Puść wolno to, co kochasz, jeśli wróci - jest Twoje, jeśli nie - nigdy tak na prawdę nie było". Ale prawda jest taka, ze nie wiem czy to dobre rozwiązanie. Sama rozważałam tą możliwość, i może gdybym była bardziej odważna to bym zaryzykowała. Myślałąm, ze jeśli poczuje co stracił to zorientuje się, że mnie kocha, lub właśnie nic nie poczuje, ważny było to, żeby zdecydował się w którąś stronę. Za bardzo się bałam, żeby spróbować, czy w Waszej sytuacji pozostanie razem będzie dobrym wyjściem.. sama nie wiem chyba nie potrafię takich sytuacji oceniać z dystansem :/ Ja nie rozumiem, jak można mówić komuś, że się go kocha i jednocześnie nie chcieć być z tym kimś.. są to dwie sprzeczne w moim odczuciu rzeczy. jamloda Moja przyjaciółka też studiuje psychologię, i sporo wcześniej, zanim ta sytuacja się zaczęła bo chyba z rok temu rozmawiałyśmy właśnie na ten temat, wiem co psychologowie mówią :) Skąd jesteś?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podupadła duszyczka
Eh ja juz tego wszystkiego nie rozumiem :( Może lepiej by było gdybym nigdy nie kochała nikogo, nie doznałabym takiego sczzęścia ale przynajnmniej nie musiałabym się tak męczyć ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość podupadła duszyczka
smutasku co słychać? Coś się poprawiło? Odezwijcie się dziewczyny, jak się czujecie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
U mnie w sumie bez zmian, może nawet jest trochę lepiej. Tzn ja lepiej się czuję, uspokoiłam się. On nadal się bardzo stara nie mogę powiedzieć żeby mi się to nie podobało. Nigdy nie był zazdrosny, a ostatnio w jednej sytuacji okazał zazdrość, muszę powiedzieć że ucieszyło mnie to, choć może nie powinno :) We wtorek wylatujemy razem na wakacje, będę miałą laptopa ale nie wiem jak z internetem, bo bezprzewodowy może sporo kosztować, jeszcze zobaczymy. A jak tam u Was? Ruszyło coś w którąś stronę?? P.S. może wymienimy się GG?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi smutasek
moj chłopak tydzien temu wyleciał do pracy na 3 miesiące, i przed wyjazdem powiedział mi takie coś: "Ten wyjazd to dla nas próbwa, jesli wytrwamy, to bedziemy razem juz zawsze, ale jesli sie wypalimy, a mam przeczucie ze tak bedzie, to nie bede płakał, bo wyjdzie na to, ze to nie była prawdziwa miłosc...." ......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drugi smutasek
aha, jestesmy razem 2 lata.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Wiesz, jak przeczytałam pierwszą część tego, co On powiedział, to sobie pomyślałąm, że identycznie do tego podchodziłam, kiedy mieliśmy wyjeżdżać oddzielnie. Myślałam, że jeśli przetrwamy to to już raczej wszystko przetrwamy. Ale to co powiedział dalej... nie wiem co Ci poradzić. Wiesz, może przeżywa On to samo, co mów (przynajmniej co mi się wydaje, że mój przeżywa). Ma jakieś wątpliwości, czy to uczucie to nie rutyna i ten wyjazd ma mu pokazać czy tak będzie czy nie. Tylko niepotrzebnie to "...mam przeczucie ze tak będzie..." :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasek tez mam taka sytuacje jak Wy tylko ja jestem osobom majaca watpliwosci. Nie wiem co Ci moge poradzic. Kazda sytuacja jest inna. Wydaje mi sie ze Twoj mezczyzna Cie kocha i okazuje Ci ta milosc a nie tylko mowi. Ciesz sie ze jest z Toba szczery. Mam nadzieje ze wszystko sie ulozy, bo z nami to nie wiem jak bedzie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Wczoraj spędziliśmy 12 godzin w pociągu, i sporo gadaliśmy. Min. na "ten" temat. Powiedział, że On musi się nauczyć kochać. Ze jak był mały to np. rodzice nie okazywali mu uczuć tzn nie przytulali itp., i że gdyby ktoś zapytał go czy jego mama go kocha to nie był by na 100% pewny, czy to "takie coś" to właśnie miłość...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Solitary nie zawsze musi tak byc, ja tez mam takie uczucia jak chlopak smutaski i wcale nie mam nikogo na boku. Czasem zycie pisze inne scenariusze i dopoki nie poznasz sytuacji dosyc dobrze nie osadzaj jej chlopaka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Zaglądacie tu jeszcze czasami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Wróciliśmy wcześniej z zagranicy bo zostaliśmy oszukani, ale tą historię opisałam na forum PRACA coś tam coś tam ( temat - wakacyjna praca na Cyprze moje doswiadczenia, czy jakos tak zapraszam do przeczytania) A więc. Z jednej strony wszystko dobrze nam się układa, kiedy nie myślę o tym jest na prawdę super. Tylko problem w tym, że nadal bardzo dużo o tym myślę.Nie okazuję tego płaczem tak jak kiedyś choć nada czasem łzy mi polecą. Mam chyba za dużo czasu na myślenie bo różne głupie myśli mi do głowy przychodzą. Zanim zaczęliśmy być razem uważałam, że nie da mnie się pokochać. Na prawdę byłam o tym przekonana z różnych powodów. Fakt faktem, że jak zaczęliśmy się spotykać, być ze sobą jak wszystko się tak pięknie układało, zaczęłam wierzyć, uwierzyłam że mnie kocha, że jednak tyle lat byłam w błędzie. a Teraz jak o tym sobie myślę... że jednak miałąm rację. Czasem nachodzą mnie myśli, czy nie lepiej by było ( dla niego ) gdybyśmy się rozstali. Ja już miałam swoje "5 minut" szczęścia z nim, i może przez to, że jest ze mną nie jest z kimś innym, z dziewczyną, którą by pokochał i z którą był by bardziej szczęśliwy... sporo myśli tego typu rpzewija mi się przez głowę. No i tak, jak podejrzewałąm - stałam się zazdrosna, ale nie mówię mu o tym. To nie tylko zazdrość, nie potrafię mu tak do końca zaufać, nie na tyle, na ile ufałam wcześniej. POwiedział wtedy, że myślał, że miłość to jest tak jak na początku, motylki w brzuchu itp, i nie daje mi spokoju myśl, że skoro On tak myślał, to mu tego brakuje, i że nwet jeśli teraz tego nie chce to pewnego dnia może poprostu spotkać kogoś, przy kim to poczuje :/ Sama nie wiem co robić, minęły 2 miesiące a ja nadal biję się z myślami :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
smutasku kiedys mialam podobna historie ze swoim bylym chlopakiem...po dlugim okresie bycia razem powiedziala ze nie wie co czuje ze nie wie czy to jest milosc ze cos do mnie czuje ale nie wie co to takiego...ze nie wierzy w milosc bo slyszy o tylu rozwodach dookola...bylo mi bardzo przykro...mimo to spotykalismy sie nadal....widzialam ze cos jest nie tak jednak nie umialam odejsc...summa summarum rozstalismy sie...minelo kilka lat poznalam wspanialego chlopaka jestem z nim od dwoch lat wszystko jest pieknie ladnie mimo to czasami wracaja mysli o ex...teraz byly stara sie o mnie zaluje wszystkiego powiedzial ze dopiero kiedy mnie stracil docenil to co mial...ale kazada historia jest inna bo kazda osoba jest inna...poniekad rozumiem twego chlopaka...minal czas zauroczenia zaczelo sie codzienne wspolne zycie- rutyna...to normalne taka jest kolej rzeczy...co ci moge poradzic...pamietaj ze to jest kryzys ktory minie jesli zostawi sie go w spokoju ciagle rozmowy o tym moga za mocno rozdmuchac problem...badz przy nim wspieraj go nic na sile...jesli naprawde cie kocha zrozumie ze milosc to nie ciagle patrzenie w oczki tylko wsparcie opieka przywiazanie etc.bedze dobrze nie zadreczaj sie,lepiej aby twoj chlopak informowal cie o najabrdziej bolesnych odczuciach anizeli mialby ukrywac to co czuje naprawde...powodzenia papapapa:)buzkaa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasku jestes
...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość inesaa
jestem w zwiazku od 4 lat... od ponad pol roku nie jestem pewna czy kocham... on kocha calym soba, nad zycie, jest pewny swego uczucia i tego ze chce byc ze mna na zawsze... a ja? a ja tkwie w tym wszystkim, bo nie chce go zranic i sama nie jestem pewna co ja tak naprawde czuje... to jest straszne :( ty cierpisz, ale twoj facet na pewno tez cierpial i ciesz sie, ze mial odwage z toba o tym porozmawiac... ja nie mam... :( bo kiedy nie ma milosci... co dalej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
jestem, jestem inesaa a Ty nie jesteś tego pewna, czy chcesz z nim być? Wiesz, mi się wydaje, ze gdyby On mi powiedział, że nie jest pewny czy chce ze mną być, to bym odeszłą, cierpiała bym, ale odeszła, ale On przekonuje mnie, że nie chce byc z nikim innym, że tylko przy mnie chce się zestarzeć, że nie wyobraża sobie , żeby w jego życiu była inna kobieta, że to że nie jest pewny czy to właśnie jest miłość, (mówi że to dlatego że nie był wcześniej zakochany :/, i że nikt nie zna tak na prawdę definicji miłości)to nie znaczy że jestem dla niego obojętna, ani że mało do mnie czuje.. "bo kiedy nie ma milosci... co dalej?" - od prawie 3 miesięcy zadaję sobie pytanie, co robić dalej... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Co u Was? zaglądacie tu czasami? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Chyba się łamie, bo coraz częściej nachodzą mnie myśli, że chyba jednak nic z tego nie będzie ;( ostatnich kilka dni to juz w ogole katastrofa

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Dziś są moje urodziny, a prawdę mówiąc, nawet nie jestem pewna czy chce się z nim spotkać. Mam wrażenie że się wali wsystko, i nie chcę żeby spotkanie w dniu moich urodzin przebiegało przy naszych smutnych nastrojach, nie chcę prowadzić "poważnych rozmow" juz w ogole bo ile można, a szczególnie nie chcę robić tego dziś... :( OD kilku dni mam wrażenie że On ma czas na wszystko tylko nie na mnie, nie ma czasu nawet pogadać na GG, jak nie wyślę pierwsza smsa to i On nie wyśle. Kiedyś pisywaliśmy do siebie po paredziesiąt smsów dziennie, i to nawet nie chodzi mi o ilość, chodzi o to że nawet jeśli On pierwszy wyśle smsa (przedwczoraj wieczorem) to to "konwersację smsową" konczy dość szybko.. nie wiem, może się czepiam, przesadzam i wyolbrzymiam :/ mam nadzieje brakuje mi tego jak bylo kiedys i chyba nie dam rady tak dluzej kiedys dostawalam duzo takich smsow nawet nie ze mnie kocha ale takich od ktorych w sercu robilo sie cieplo, a teraz.. bylo od "tamtej rozmowy" kilka poważnych rozmow, w ktorych zapewnial ze mu zalezy bardzo, ze ja i tylko ja, ale chyba brakuje mi takich spontanicznych wyznań Nie chcę za każdym razem sprowadzać naszych rozmów na "ten" temat tylko po to zeby uslyszec ze mu zależy. Mam wrażenie żę ma dla mnie mniej czasu niz kiedyś, z 1 strony uczy się do poprawki ale z 2 strony mam uczucie ze to nie tylko o to chodzi :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
chyba juz tu nie zagladacie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
wiem, ze pisze do nikogo.. ale przynajmniej tutaj moge sie "wygadac" w sobote rozmawialiśmy.. niby wszystko sobie wyjaśniliśmy, dowiedziałąm się co i jak.. znow na nowo odżyła nadzieja, że wszystko bedzie ok... A dziś.. znów "sytuacja" nie po raz pierwszy zastanawiam się czy ten związek będzie jeszcze kiedyś wyglądał tak jak bym tego chciała, czy jeszcze kiedyś poczuję się kochana...? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość baku
jak mi Ciebie szkoda :( skoro od tych 3 miesiecy juz sie tak zastanawiasz... nie mam pojecia co Ci poradzic. jesli zerwiesz to potem bedziesz sobie wyobrazac co by bylo gdybyscie zostali razem i w myslach zostanei Ci idealny obraz jego osoby. jesli nie zerwiesz to bedziesz tonac coraz glebiej w przyzwyczajeniu. dobrze by bylo jakby sie cos wydarzylo. cos co albo rozwali Wasz zwiazek albo cos co go scementuje juz na zawsze. w moim przypadku, totalnie roznym od Twojego, byl to przyjazd bylej mojego faceta do niego. byla u niego tydzien potem sie rozstallismy. decyzja byla wspolna. nie cos, na co czekalam, ale ulzylo mi ze sie nie musze wiecej meczyc. tydzien pozniej on przyjechal do mnie i powiedzial ze rozumie, ze duzo mnie bedzie kosztowalo ponowne zaufanie jemu, ale ze on beze mnie nie bedzie zyl i jesli mi sie to nie podoba to trudno. on musi byc ze mna i ze ozeni sie ze mna i dzieci bedziemy miec i ze sie zmieni, bedzie sie staral i nie obchodzi go to ze ja mowie ze juz jest za pozno. to sie dzialo po roku bycia razem. na razie jest bardzo swieza cala ta sytuacja, poltora miesiaca minelo. ale jest naprawde fajnie. odzyskalam wizje wspolnej przyszlosci. ciagle sie boje, nie moge przestac myslec z w kazdej chwili sytuacja moze sie powtorzyc. w kazdym smsie doszukuje sie braku entuzjazmu a w kazdym zmeczonym telefonie doszukuje sie znuzonego tonu. strasznie odbieglam od watku, tylko chcialam dodac ze facet ktory potrafi rozmawiac to prawdziwy skarb.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutasek21
Wiem, że taki facet to skarb, nie chcę go stracić... :( ALe chyba tracę już nadzieję... wszystko wyolbrzymiam, we wszystkim doszukuję się... sama nie wiem czego :( Jest mi poprostu źle

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×