Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość markwro

placz, niewyobrazalny bol..., pustka, stracilem sens zycia...

Polecane posty

Gość maciupka18
mnie moj chlopak chcial zostawic a ja nawet nie wiedziala mdlaczego,nie wiedzialam ze chce mnie zostawic bo ja czulam sie z nim fantastycznie i on tez nie okazywal mi tego ze mu zle ze mna wrecz odwrotnie,mowil ze mnie kocha,ja strasznie go pokochalam w ciagu tego roku jak bylismy razem i nadal go kocham i tylko czekam az sobie o mnie przypomni!!bardzo chce go znow przytulic;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maciupka18
teraz jak juz nie jestesmy razem zobaczylam to co we mnie jest zle,ale teraz czuje sie bardzo samotna bardzo tesknie za moim misiem mimo wszystko i nikt nigdy nie zapelni pustki ktora on mi pozostawil;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam was :) "Takatamsobie" wiem co chcesz mi powiedziec..sam to widze ze wszyskto za szybko sie dzieje..ale z 2 strony wiem ze jesli powiem Darii iz narazie potrzebuje czasu, narazie nie bedziemy razem to ona sie oddali, poszuje sie odrzucona i nie bedzie juz chciala sie odworzyc w przyszlosci... ona ma rowniez przykre doswiadczenia po zwiazkach... a moze te nasze \"wakacje\" zbliza nas do siebie, poznamy sie ? jesli tak nie bedzie to bede musial Jej to powiedziec, iz nic z tego nie bedzie... stokrota 23 wiem co czujesz.. ale mysle ze jest nadzieja dla was tylko musiscie sobie powiedziec czego oboje pragniecie i na co jestescie gotowi? maciupka18...wez sie od niego dowiedz, wyciagnij dlaczego odszedl...bez powodu sie nie odchodzi...zawsze jest.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
przyszedł dziś tak jak obiecał, z psem, którym się opiekuje... ;( był tak blisko.. a tak strasznie daleko.. patrzyłam na niego jak ganiają po łące i myślałam, że zaraz tam pęknę.. znowu podszedł, przytulił i ukradł całusa.. chciałam Mu szepnąć do ucha, ze go kocham.. tak jak On mi wczoraj.. nie zrobiłam tego.. pożegnałam sie szybko i poleciałam do domu.. ryczeć jak.. nawet nie wiem jak.. wiem, ze nie mogę nic zrobić.. tylko czekać.. Jego do mnie ciągnie, widzę to i czuję.. przychodzi, przytula, kradnie biziaki albo czałuje w policzek tylko.. co z tego.. co z tego, skoro domek z kart runął i chyba nigdy nie powstanie.. boję się.. moze się wybawi w wakacje, potem juz skończą sie wyjazdy do znajomych i koncerty i imprezy.. a ja tu siedzę.. sama.. i boję sie cokolwiek przy Nim powiedzieć, cokolwiek przy Nim zrobic.. wiem, ze kochać to nie znaczy zawsze być razem, ale.. ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stokrota23 ... wybacz ale co ty mowisz? jak kochac to nie znaczy byc razem...?? nie rozumiem..moze dlatego ze jestem po % kochasz go ...? szczerze? jesli tak, a On Ciebie i jestes tego pewna na 100% to porozmawiajcie szczerze... buzia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
póki co nie będę sie narzucać.. zechce, to porozmawia.. nie iwem co w Nim siedzi, o co chodzi, dlatego nie naciskam.. mineło dopiero 20 dni.. za mało.. sam musi pożyć z sobą i własnymi uczuciami.. ja po prostu jestem.. choć już nie na każde wyciągnięcie reki.. zapytał raz, czy jest taka możliwosć, że będziemy mogli byc razem.. powiedziałam wtedy, że jesli oboje bedziemy tego chcieli, to tak.. nie mogę sie Mu narzucać.. to On powiedział, że chce chce być sam.. nie ja.. jak bedzie chciał porozmawiać, to porozmawiamy.. ale.. myślę, że trzeba jeszcze troche czasu.. tak mi się wydaje..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
bardzo madrze mowisz... to dobrze :) czas pokaze... zmeczony jestem :/ juuhuuu gdzie sie reszta podziala? pozdro

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mareczku witaj ja się nie odzywam bo mam problemy z internetem, jakiś wirus nam większość rzeczy przekierował i wiele nam nie działa, np.gg, poczta, dziwie się że moge na kafe wchodzić. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
hm.. jakby to ująć.. od dziś znowu jestesmy razem.. mam nadzieję, że to, czego się nauczyliśmy oboje nie pójdzie w las.. przepraszał, pytał, czy Mu wybaczę, prosił, a ja chyba z 10 razy pytałam, czy jest pewnien, że tego chce.. czy jest napewno tego pewny.. dostałam kopniaka, ale.. mam nadzieję, że to mnie i Jego czegoś nauczyło.. jak bedzie - znowu czas pokaże.. życie jest życiem, a nie bajką.. mam nadzieję, że nam sie ułoży.. i mam też nadzieję, że i Wam wszystkim też sie ułoży.. czego życze Wam z całego serducha..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Stokrota..tak Ci zazdroszcze..nie zrozum tego zle..zycze Ci szczescia..zeby zawsze sie wam dobrze ukladalo :) na pewno bedziesz bardziej doceniac to co masz, bo wiesz jak latwo stracic taki skarb.. Moze i mnie to samo spotka?Obudzila sie we mnie jakas nowa nadzieja..wiem ze Twoja sytuacja jest inna, a nawet jkaby byla podobna to kazdemu sie inaczej uklada..ale moze......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
nie zrozumiałam Cię źle.. czułam sie podobnie, kiedy nie bylismy razem.. nasi przyjaciele obchodzili niedawno 1 rocznice i mimo że życzyłam im jak najlepiej, to jednak siedziało we mnie coś takiego, że też bym chciała być z Nim wtedy razem tak, jak oni ze sobą.. ja coś rozumiałam, mam nadzieję, że On też.. a jak bedzie.. zobaczymy.. trzymajcie się cieplutko.. duchem wciaż przy Was..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
4.32.... wlasnie wrocilem z baletow...ostatnio czesto z moja ekipa gdzies chodzimy sobie pogadac i potanczec... dzis wybrali taka jedna dyskteke...impuls bylem w niej ostatnio wtedy kiedy poznalem Age... wogole ciaglem ich dzis do wroclawia ale jednak nie mieli checi.. pierw z chlopakami poszlismy na piwko, potem po ich dziewczyny i kolezanki.. mialem przeczucie ze nie powinnismy tam isc..od samego poczatku cos mi nie gralo... wchodze ... pierw Agnieszki najlepsza kolezanka, Justyna, potem 2 nastepnie i Ona..... pomachala mi, usmiechnela, powiedzialem czesc i odrwocilem sie ..w dluga na zewnatrz... serce...bilo jak szalone, wszystko odzylo ;( moi niestety nie chcieli gdzie indziej isc..zostalismy... na poczatku nie moglem sie bawic tam gdzie ona, po prostu mnie skrecalo... potem po paru...przelamalem sie i kolezanki wziely mnie do tanca.. Ona widziala mnie, ja Ja - staralem sie ja niezauwazac.. po 2 h podeszla czy nie zatancze z NIA ! czy nie odbijemy... odmowilem - widzialem w Jej oczach szok, smutek...zal mi sie Jej zrobilo, powiedzialem zeby sie nie smucila..odpowiedziala ze sie nie smuci - klamala (niestety zman ja jak \"wlasna kieszen\" ze tak powiem) ona tanczyla z jakimis 2 kolesiami a ja z kolezankami...5 ale tylko kolezankami... olewalem ja, albo sie staralem ... Jej najlepsza-JUSTYNA na koniec zaczela mnie obserwowac, zauwazylem to...pokiwala mi przeczaca glowa - co to do cholery mialo oznaczac? wogole Jej dziewczyny tak mnie mierzyly z kim, gdzie, co i jak ze szok... dalej ja KOCHAM BARDZO! ;( stokrota23 - GRATULACJE :) oby szczescie i milosc prowadzily was przez zycie! drzewko laurowe - jak tam zdrowko? okey rozumiem i czekam jak juz bedzie po wirusie ;) ide spac..sorki za skladnie ale jestem wykonczony :( papapaty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wszystkim... Agnieszka napisala.... napisze wam wszystko wieczorem, aktualnie wychodze..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć. Cieszę się,że jest taki topic. Wczoraj rozstałam się z moim facetem. Dwa najcudowniejsze miesiące mojego życia prysły. Ktoś powie...tylko dwa. Owszem, tylko tyle wystarczyło, bym pokochała, zaufała, ale niestety bez wzajemnośći. Facet niesamowity, było mi bardzo dobrze. Jemu niby też. Odbyliśmy bardzo długą i szczerą rozmowę. Argumenty? on jeszcze nie dojrzał do poważnego związku a widzi,że takowy kroi się ze mną. Uwielbia mnie, i obdarza uczuciem,ale nie kocha. Boi się mnie kochać, bo boi się mnie skrzywidzić. Uważa,że jest strasznym olewaczem i nie potrafi tego zmienić, a ja na wszytsko zawsze mam ochote, poświęcam mu się. Było i jest mi źle. Bo nie rozumiem dlaczego kiedy człowiek zachowuje się w sposób świadczący o miłości, człowiek, który daje Ci piekne chwile, z którym spędzasz wakacje i planujesz przyszłośc, nagle mówi,że boi się brnąc w miłosc. Może chodziło tylko o seks, może o krótki epizod? Wczoraj kiedy mu powiedziałam jak bardzo mnie to boli, prawie się rozpłakał...On chce byśmy byli przyjaciółmi, takimi prawdziwymi. Mówi,że nigdy nie spotkał tak wspaniałej osoby, z którą miał tyle wspólnego.. Czy to mozliwe, byśmy byli przyjaciółmi? Czy to możliwe, bysmy wrócili do siebie? Jak powinnam się teraz zachować? Nie potrafie czuć nienawiści, nie potrafie nie kochać... Przepraszam za tak długą notke. Ale ufam,że to właśnie tu otrzymam od Was relane i świetliste porady :) pozdrawiam i z góry dzięki. Osobiście czekam na dalsze posty autora. Czyz to niepodobna sytuacja?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzis po 2 tygodniach niewidzenia spotkalismy sie. Tak dokladniej to poszlismy do kosciola, bo zawsze chodzilismy razem..Balam sie tego spotkania bo przeczuwalam ze to moze byc koniec :o Nie moglam na niego nawet patrzec bo od razu lzy mi sie laly po policzkach :o A tu nagle przy pozegnaniu pocalowal mnie. Szybko delikatnie i niesmiale ale pocalowal .Ja wyskoczylam z jakims glupim pytaniem(juz nie pamietam jakim). Szbybko uciekl wiec llyszalam tylko ze powiedzial ze jakby nie chcial to by tego nie zrobil. A ja zostalam na srodku chodnika oszolomiona i zastanawiajaca sie co to ma znaczyc? Moze to nic nie znaczy? Ogolnie traktuje mnie bardziej jak kolezanke.Ale kolezanki sie nie caluje..A juz on na pewno by tego nie zrobil....hm..czy to jest nadzieja na cos wiecej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olimpc..hm..moze Twoj facet nie byl na tyle dojrzaly by byc w stalym zwiazku, ale na pewno podjal madra decyzje ze lepiej sie z Toba rozstac niz Cie krzywdzic..Mowisz ze ktos powie ze 2 miesiace to niewiele.Uwierz mi, gdyby ciagnal to dalej, powiedzmy pol roku, nawet rok czy dwa i potem, gdy Ty bys sie calym sercem zaangazowala, powiedzialby Ci ze niestety on nie jest gotowy na staly zwiazek, to bylaby w duzo gorszej sytuacji.. Mozecie sprobowac zostac przyjaciolmi ale roznie to sie moze skonczyc..zalezy czy chcesz ryzykowac. Moze sie okazac, ze on dojrzeje, pokocha Cie (skoro piszesz ze teraz on Cie uwielbia itd) i nie bedzie mu wystraczalo to ze jestes jego przyjaciolka(czesto faceci sie zakochuja w swoich przyjaciolkach).Ale moze tez tak sie zdarzyc ze jemu to przejdzie, a Ty caly czas bedziesz zyc nadzieja i bedziesz jeszcze mocniej go kochala widujac sie z nim czesto.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość caffedelmar
La Mariposa my na początku też sie zachowywaliśmy jak znajomi.. niby mieliśmy być przyjaciółmi, ale nad tym trzeba było poracowac.. cieżko się przestawić z miłosci na przyjażń, ale robiłam co mogłam.. potem zaczął przychodzić coraz częściej i choć na początku nasze rozmowy były takie nijakie, oschłe (bałam się powiedzieć cokolwiek), na neutralne tematy to jednak kończyły się częto tym, że On kradł mi buziaka (tez pytałam 'a to co?' i przekrecałam w zart, raz powiedział, że nic.. drugim razem sam dodał, ze to nie jest nic), przytulał sie (na powitanie zawsze wychodziło takie małe, jak ze znajomym.. na pozegnanie zawsze już cieplejsze, dłuzsze) ciężko mi to wszystko zrozumieć.. teraz też traktuję to z rezerwą.. wczoraj po prostu oglądaliśmy film.. w pewnym momencie po prostu się do niego przytuliłam.. i o mało co nie zasnęłam.. zastopował film i.. po prostu na mnie patrzył, a oczy zaczeły Mu się szklić.. dokładnie 3 tygodnie po tym, jak powiedział, ze chce byc sam.. może gdybym zamknęła się na Nirgo, wyrzyciła Go zupełnie, nie pozwalała na jakikolwiek kontakt, to nadal nic by z tego nie było.. tylko pamietać trzeba o jednym.. strasznie cieżko jest być przyjacielem z kimś, kogo się kocha.. są momenty, kiedy jak człowiek sobie wszytsko poukłada jakoś, wytłumaczy, to jest nie tyle lzej, ile na dobrej drodze.. czasami jednak czlowiekowi jednak brakuje sił.. wtedy boli.. tak jak przedwczoraj.. poszliśmy z psem na spacer, niby ładnie pięknie spokojnie.. a kiedy sobie poszli to się rozmazałam cała, bo był tak blisko, a tak daleko, a mi serducho o mało co nie pękło.. a wczoraj taka niespodzianka.. nie wiem, jak to bedzie.. mam nadzieję, że bedzie dobrze.. zrozumiałam jedno.. nie narzucać się z własną miłoscią.. no i.. nie rezygnować zupełnie z siebie.. mam nadzieję, że i On coś tam zrozumiał.. pozdrawiam seredcznie siły, cierpliwości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
eh.. to wyżej, to ja.. tylko kuzyn u mnie na wakacjach baluje i mnie puścił na chwilę do kompa.. :| i tylko na chwilę :/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gdy to wszytsko już przemyślałam, też doszłam do wniosku,że dobrze, iz powiedział mi wszytsko teraz, kiedy nie jesteśmy z sobą jeszcze tak długo. Spróbujemy być przyjaciółmi...i tu masz racje, co do damsko-męskiej przyjaźni. Kto wie co potem w tego wyniknie. Ale na to nie zważając, teraz chyba lepiej ochłonąć po tym wszytskim, i nie angażować emocjonalnie (przeszłościowo) w ta przyjaźń, bo nuż oleje znów... Sama jestem bardzo ciekawa jak się to wszytsko potoczy. Przyjaźń czy kochanie? :-) Co to Twojej sytuacji. To będąc człowiekiem pełnym obaw o przyszłość Waszego związku, kiedy to meżczyzna nagle zrobił delikatny, uczuciowy unik, przeraziłaś się. Szkok. Dlatego też, reakcją obronną było jakieś bezsensowne pytanie. Tak zdarza się bardzo często, by odreagować. Czasem nawet bezwiednie. Ale z tego co piszesz, facet tego chciał, ale chyba też sam nie należy do osobników bardzo otwartych i śmiałych. Jednak nie mogę za bardzo zrozumieć, dlaczego sobie poszedł..? Może to też była jego reakcja obronna...?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
moje pisanie odnośnie La Mariposy :-) Odnośnie caffedelmar: może tkwi jakiś sekret w w koleżeństwie kobiety i mężczyny? Ja też się boje tego bólu, gdy on będzie blisko a jednocześnie daleko...cholernie się boje. Ale musimy się trzymać dzielnie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Olimpc..hm..troszke niejasno to moze opisalam..poszedl sobie bo akurat sie rozstawalismy..ja szlam do swojego domu, on do swojego :D a ten pocalunek mial byc na pozegnanie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dobranoc wszystkim... dawno nie szlam spac z taka radoscia, taka nadzieja...tak jakby zycie na nowo we mnie wstapilo..glupi pocalunek..niby takie male cos..a jak duzo znaczy..moze nie wszystko stracone? trzymajcie sie..przytulam wszystkich i kazdego z osobna :*

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Marku Czytałeś to co Ci wysłałem????? Jeśli nie, to zajrzyj do rozdziału "jak odzyskać kobietę", wiele Ci to wyjaśni. Jakbyś to przeczytał to wiedziałbyś co się stało podczas tej dyskoteki. W sumie zachowałeś się ok, ale dobrze by było wiedzieć dlaczego ok i co dalej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam serdecznie wszystkich po powrocie. Troche mnie ominelo.... no coż trzeba nadrobić. Przedewszystkim - stokrota23 gratulacje, ja bym się teraz bał wrócić z obawy że może się to wszystko powtorzyć, czego Ci nie życze. Mam nadzieje że oboje dojrzeliście i zrozumieliście co straciliście, a Wasz związek będzie teraz jeszcze mocniejszy. La mariposa - nie chciałbym Cie psuć nadzieji ale nie nastawiaj sie aż tak bardzo bo może przyjść rozczarowanie....oby nie. Nastaw sie bardziej sceptycznie do tego. ( łatwo mówić... wiem) z_mazur - cóż takiego ciekawego wysyłasz? - jak coś ciekawego i wartego poczytania to też jestem chętny - kriz2@op.pl Olimpć - dobrze że to zrozumiałaś i dobrze że tak szybko....wiele ciekawego przed Toba No i Marku - Ja myśle że jeśli czujesz że coś się rozwija większego miedzy Wami to może warto spróbować i zaryzykować, tylko bardzo powoli i ostrożnie. Rozumiem Cie doskonale gdzy mówisz że nie jesteś w stanie się teraz zakochać - za dużo kojarzyłoby się z Agnieszką, wszystko byś porównywał a tym sposobem powracałby ból i smutek. Poprostu nie spiesz się - może powoli Daria rozkocha Cię w sobie jeśli jej naprawdę zależy - może to troszkę egoistyczne podejście??....sam już nie wiem. Co do tej dyskoteki to bardzo dobrze zrobiłeś że nie zatańczyłeś - dobrz przemyśl czy chcesz być dla Niej przyjacielem i czy masz w sobie dość siły na taką przyjaźń - nie kieruj się już tu sercem tylko rozumem - bo przecież powiedziała Ci wprost że nie ma dla Was przyszłości. Jestem bardzo Ciekaw co Ci napisała....... Jeszcze raz witam serdecznie - miło do Was wrócić.... pozdrawiam!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wam... witam Cie Kriz! jak tam u Ciebie? odpoczales... i jak u Ciebie wewnatrz..? mam nadzieje ze sie 3masz! witam Cie Olimpc w naszym gronie chodz chyba kazdy by chcial by tu bylo jak najmniej ludzi... ehh :/ czesc z mazur.. kurcze jeszcze nie czytalem - w weekend nie mialem czasu zajrzec ale dzis wieczorem przeczytam obiecuje.. coz..wczoraj jak wam wczesniej napisalem napisala do mnie pierw jej przyjaciolka Justyna..ze obserwowala nas z boku: mnie i Age..i ze zachowywalismy sie jak dzieci, oboje na zlosc sobie robilismy takczac z kims innym..... -> JAK NA ZLOSC? przeciez przyszedlem sie pobawic ze swoja ekipa, coz Aga tam byla..na poczatku sie nia przejalem, me serce...uczucia odrzyly ale potem stwierdzilem-powiedzniala ze juz nigdy razem..wiec olewka... napewno nie robilem jej na zlosc, bawilem sie normalnie nie patrzac na Nia i jej dokuczajac... pozniej o 12 Agnieszka pisze..: ze obiecala sobie ze do mnie juz nie napisze (aha pisala pare dni wczesniej ze chce przyjazni, i ze zrozumie jesli jej nie chce-nie odpisalem! bo ofiarowalem jej serce, siebie, milosc, odrzucila mnie 2 razy...powiedzialem sobie-przyjazni nie dostaniesz..niech poczuje co stracila..) nie wiem czy dobrze mysle.. ale nie umialbym byc dla Niej przyjacielem bo nadal ja kocham - to byloby dla mnie cierpieniem i torturowaniem... napisala dlaczego nasze stosunki musza byc takie chore?czemu nie moglem posciecic NAM chwili? ona chciala bysmy mogli przejsc obok siebie, przyznawac sie, a cholera przeciez tak jest! nie wiem co ja ugryzlo...ze wyciagnela po raz kolejny do mnie reke i chyba ostatni...ona jednak pragnie tej przyjazni...ale jej nie dostanie :( pisze ze zawsze chce dobrze ale jej nie wychodzi, dalej ze chce by mi sie ulozylo, ze bardzo tego chce, ze na dyskotece zachowalem sie jak gowniarz... ludzie smiac mi sie chce...co ona sobie wyobrazila..? ze po 1-cu zerwania bede z nia tanczyl,rozmawial jakby nigdy nic? chore..? ze co mam sie nie bawic z innymi..? napisala ze chciala mnie unikac na tej dyskotece potem ale sie nie udawalo, ze pod koniec nie wytrzymala i zdenerwowana na mnie wyszla ... ona nic nie rozumie chyba... wszystko jest porypane ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Od pracy wypocząłem ale od wspomnien nie do konca.Bywały momenty kiedy to pogrążałem się we wspomnieniach patrząc np. na gwiaździste niebo.Mamy z tamtąd naprawde cudowne wspomnienia. Ale łez już nie było. I więcej nie będzie....pozostanie tylko smutek i żal. Tęsknie za Nią niesamowicie i nadal kocham...... cóż serce nie sługa..... Ale obiecałem sobie i dotrzymałem słowa że nie przeszkodzi mi to w zabawie i odpoczynku. Nie wiem jak będzie z Tobą i Agą ale u mnie obecnie wygląda na to że zostaniemy przyjaciółmi. Nie wiem czy dobrze robię ale myślę że po tym co przeszedłem dam sobie radę - ja już poprostu mam dosyć tego bólu i płaczu - co będzie to będzie..... Podczas wyjazdu wysłała mi życzenia imieninowe, ale najzwyczjaniejsze w świecie.Następnego dnia zadzwoniłem pogadaliśmy troche. Wyczułem w jej głosie chyba troche żalu, może zazdrości że nie jest tam ze mną, że siedzi w domu sama i się nudzi - ale cóż to nie ja tak wybrałem. Dzisiaj wróciłem do rzeczywistości i do pracy i postanowiłem się teraz zająć sobą- a mam już mnostwo spraw na głowie i całe mnóstwo planów i pomysłów - sprawy miłosne odstawiam narazie na boczny tor, przynajmniej postaram się na tyle ile będe w stanie..... Marku nie usiłuj nawet zrozumieć tego co Ona miała na myśli pisząc coś tam - nie jesteśmy w stanie tego pojąć i chyba nigdy nie będziemy - poszedłeś się bawić, bawiłeś się - mam nadzieję że mimo wszystko dobrze - więc zadaj sobie pytanie czy Ty masz sobie coś do zarzucenia? i masz odpowiedź na wszystko. Co do przyjaźni to rozumiem że narazie nie chcesz - ja też miałem watpliwości ale zdecydowałem że zaryzykuje, może kiedyś to zaowocuje a może nie, a może ja wtedy nie będe już chciał...... tak czy inaczej ja nie wykonam już więcej kroku naprzód - bo nauczyłem się że kosztuje to przynajmniej 2 kroki do tyłu.Ktoś może napisać że już nie kocham - nieprawda.... kocham.....może już nie tak mocno???.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość blellelele
już o tym pisałeś ze sto razy na innych forach. Tylko smiecisz tu!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość z_mazur
Marku od razu Cię lepiej czytać. Jak nie jesteś taki kompletnie zdołowany. Dlaczego ona była tak poirytowana??? To proste takie są kobiety. Niby z Tobą zerwała ale chciałaby żebyście byli przyjaciółmi, najlepiej żebyś był na każde zawołanie i czekał na jej skinienie. No i idąc dalej tym tokiem rozumowania to jak mogłeś jej to zrobić. Iść na imprezę i dobrze sie bawić!!!!!!! ;) Zamiast siedzieć w domu i wzdychać i myśleć o niej i waszych wspaniałych chwilach. Tak myślą kobiety. I dopóki tak się zachowywałeś nie miałeś żadnych szans na wyjście z tego dołka. Jeszcze troche i to Ty będziesz rozdawał karty. Odzyskujesz kontrolę. A kobiety lubią mężczyzn którzy kntrolują sytaucję. Na początku będzie ją to złościć (stąd te fochy) bo zacznie do niej docierać świadomość, że może popełniła błąd (nikt z nas nie lubi się mylić). Ona miała nad Tobą pełną kontrolę i to ją znudziło i zmanierowało, myślała, że tak już będzie a tu nagle sytuacja się zmienia. Oczywiście to nie znaczy że do siebie wrócicie, być może jej duma nie pozwoli jej na to, być może za miesiąc czy dwa stwierdzisz że w sumie to dobrze się stało bo Ty już wcale nie jesteś przekonany, że chciałbyś z nią być. Ale to na pewno będzie dla Ciebie lekcja. Koniecznie przeczytaj to co Ci przesłałem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×