Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość markwro

placz, niewyobrazalny bol..., pustka, stracilem sens zycia...

Polecane posty

stokrotka23.... pierwsze co mi sie rzucilo, o czym chcialbym napisac to koniec Twojej wypowiedzi..moze z tego zrobi sie jakis watek, chodz nie chcialbym zebysmy rozwijali sie nad jakimis innymi plaszczyznami zwiazku... ale nie rozumiem tego co napisalas...zdrade bys potrafila wybacz a klamstwo nie? moim zdaniem zdrada jest rownie straszna rzecza...ja nie wiem czy bym wybaczyl..nie wiem bo nie mialem takies sytacji..ale mysle ze jak sie kocha to sie nie zdradza! ....to jest najgorsze...dowiedziec sie od kogos o czyms niemilym..nie miec odwagi powiedziec czegos szczerze, porozmawiac, wytlumaczyc..tylko za plecami :/ ogromny bol...czuc sie oszukanym przez najblizsza osobe :( \"wiem co czujesz\"... zdjecia pochowalem, na gg dalem ja na koniec listy, wiec wogole Jej nie widze, sms-y...tu jest problem :/...z tym bede mial najwiekszy dylemat :/ po 1...czasem sobie czytam, by starac sobie wytluamczyc to co sie wydarzylo..czytam iz potrzebowala 2 dni by zmienic swe odczucia, uczucia...tyle pieknej milosci bylo wlasnie w Nich, radosci, uczucia, usmiechu... ;( po 2 nie wiem glupie...ale chcialbym moze pokazac Je kiedys Darii, by wiedziala co miedzy nami bylo, by czula co chcialbym stworzyc.. domyslam sie ze napiszecie zebym je skasowal... macie racje..tylko napiszcie mi to bym sie zebral..please chodz chyba co 2 dni, staram sie po 1 kasowac, numer juz rowniez jej dalem gdzie tam w tel, zmienilem szybkie wybieranie itd.. ale wiecie co-to malo daje bo to jest u mnie w sercu, brakuje mi Jej ;( chcialbym cos z Daria stworzyc, cos pieknego, nowego..ale nie umiem narazie i nie moge...kocham Age, mysle o Niej, tesknie, pragne... wiem co czujesz\"...wiesz co, kochasz Ja jeszcze? bo moze i glupio mysle ale byc moze wydaje mi sie ze ona zaluje tego bledu i byc moze chciala by to naprawic..., a Ty nie dales jej zadnego znaku ze Ty rowniez bys tego chcial...rozmawialicie o uczuciach do siebie? 1,5 h to spora rozmowa...zazdroszcze Ci z 1 strony, a z 2 gratuluje postawy...ja bym wymiekl...po 30 min bym przestal i powiedzial jak ja Kocham i jak MI jej brak ;( hey Iveta... moze bedzie dobrze, a moze niektorzy z nas sa skazani na niepowodzenia w tym zyciu... ( ? ) wyczulem co pewnie czulas bedac u Niej... miejmy nadzieje ze i dla nas gdzies jest taka przyszlosc zapisana... Milosc...byc moze im wiecej cierpimy tym wiecej pozniej bedziemy kochani... jestem z Toba, nie smuc sie, Ciebie napewno tez spotka taka radosc w zyciu! czas powoli dziala...ale nie na serce ;(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co czujesz
Marku po pierwsze - skasuj te smsy ;) a juz napewno nie pokazuj ich komus z kim byc moze kiedys bys chcial cos stworzyc Ona bedzie sie czula ze jest porownywana do poprzedniczki. Jak Ty bys sie poczul w takiej sytacji.... Tez tak czytalem smsy od Niej i chcialem zrozumiec dlaczego Ona to zrobila przeciez bylo Nam tak wspaniale, probowalem probowalem ale nic z tego nie wyszlo - mysle ze sie juz tego nie dowiemy.... :( po 2 - Kocham ja i to bardzo i mysle ze to uczucie jeszcze dlugo u mnie pozostanie, i mysle ze nie bede juz potrafil kochac kogos innego tak jak ją..... :( O uczuciach wzgledem siebie nie rozmawialismy i uwazam ze to bardzo dobrze bo nie potrafilbym jej sklamac i powiedziec ze jej nie kocham i wlasnie wtedy bym wymiękł. Mysle ze Ona tez mnie nadal kocha - widzialem to w jej oczach kiedy zachodzily łzami, ale co ja moge zrobic skoro Ona ma teraz innego. Widzialem jak ja zapytalem o Niego ze nie jest z Nim szczesliwa ale to nie jest moj wybor tylko jej, ja zrobilem juz naprawde wszystko co moglem zeby ten zwiazek ratowac i nie mam sobie nic do zarzucenia. Mysle ze ta jedna noc kiedy naprawde otarlem sie o smierc pozwolila mi to zrozumiec - dlaczego to ja mam cierpiec. Iveta - dobrze napisalas - warto wierzyc Zycze wszystkim wiary w siebie i w to że to okrutne życie może kiedyś się uśmiechnie i do Nas. Dobranoc.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć Marku, może daj jej smsy do archiwum? ja tak zrobiłam z niektórymi, resztę skasowałam czasami jak je czytam to mi chce śmiać, z własnej głupoty i naiwności, a czasami.....przeszywa mnie taki ból, że myślę sobie, że już nie dam rady wiem jak Ci ciężko i pozostałym z Was dobrze że się możemy wygadać ale tak naprawdę chociaż to dużo, to i tak nie zmieni wnątrza naszych serc i dusz w moim wnętrzu jest ból, pustka, stare blizny i świeże rany ale ja już nie chcę nigdy kochać już przestałam w to wierzyć nie sądzę abym mogła jeszcze raz kiedykolwiek komukolweik zaufać skoncentruję się na tym co mam pozdrawiam Was czasami do was wpadnę...jak pozwolicie.........

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wogole sorki \'wiem co czujesz\" za glupie pytanie czy ja kochasz..to oczywiste ze tak, tylko zapytalem sie z powodu tego iz wytrzymales z Nia ta rozmowe... nie wiem, ale wiesz co...chyba Ci zazdroszcze..tego ze mogles z Nia porozmawiac, zobaczyc w Jej oczach milosc do Ciebie, ten blysk...i tego ze byles taki mocny... ok skasuje, ale te najpiekniejsze dam do archiwum...fakt, pokazywanie komus to najgorszy pomysl jaki mogl przyjsc do glowy :/ ja rowniez stary chyba nikogo juz tak nie pokocham jak Ja kochalem...bylem dla Niej gotow wszystko zrobic, teraz ...nie wiem czy bedzie mnie na to stac po raz kolejny...czy bede umial sie wspiac na szczyt milosci... :( na przyszlosc...jesli Cie spyta czy Ja kochasz..nie klam..mow to co masz na sercu...bo moze sie zdarzyc iz ona zrozumie wszystko i bedzie chciala z Toba sie znow polaczyc i zyc, a kiedy powiesz jej \"nie kocham Cie\" co bedzie nie prawda...mozesz ja stracic na zawsze... ja nie umialbym Agi oklamac...czasem mam jeszcze mysli by isc do Niej, nagle, nie zapowiedzianie, kupic bukiet roz, nie wiem moze i bez ale powiedziec Jej prosto w oczy ze Ja bardzo Kocham i ze nie moge bez Niej zyc.... ;( juz placze :/ kur...ehhh kiedy ja sie z Aga widzialem w srode..kiedy mi mowila ze mnie nie kocha..Jej oczy fakt nie mialy tego blysku, ale czulem iz nie mowila mi prawdy..nie wiem moze mi sie wydawalo...? widzisz kobiety sa zagadka..nie umiemy ich rozgrysc..byc moze ona czeka na Twoj ruch..wiem glupie, przeciez ona to skonczyla...i jesli by chciala to Ona musiala by cos zaaraznowac, ale moze by chciala jesli bys pokazal jej jakis fragment uczucia... chyba pierd.... daje Ci nadzieje jakas..wybacz zamiast oddalac to Ja Ci wszystko przyblizac :( ale chodzi mi o to iz nie mozna klamac odnosnie uczuc..zawsze trzeba sie kiedowac sercem! sorki \"wiem co czujesz\" ze tak poplatalem... zmeczony sem :/ cos mnie zaniepokoilo..otarles sie o smierc? tylko nie mow mi ze... oby to zycie kiedys i dla nas bylo zyczliwe.. mariolawiki ja sie nie bede smial chyba z tych esow, bardziej bede cierpial i wspominal jak bylo pieknie...jak gorace uczucie bylo itd... :( racja dobrze ze mozemy sie wygadac, kazdy kazdemu, podtrzymac na duchu... wlasnie ...serca i dusza nasza...one sa naszymi narratorami :( one cierpia ;( mariolawiki...nie mow tak, musisz to przezwyciezyc, pokochasz jeszcze...czlowiek musi kochac... wiem ja tez tak mowilem, pisalem i myslalem ale powoli czas oddzialowje na mnie... aha i zrypa na koniec! jak pozwolicie to wpadne..co to ma byc?! kazdy u nas jest mile widziany i kazdy moze liczyc na wsparcie i dialog... pozdrawiam was miejcie spokojne sny... oby od jutra zaczelo wam sie ukladac, tego wam zycze! ciau

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
moze niezbyt się wtedy wyraziłam.. zdradę bym potrafiła wybaczyć, gdyby przyszedł, powiedział jak było, i powiedział, że przeprasza i takie tam.. dałabym jeszcze szasę - gdyby chciał.. nie mogę sie jednak pogodzić z tym, że mi powiedział "kocham cie, ale chcę być sam" i pozostałam w domyśleniach co ze mną jest nie tak, skoro porzez ponad rok było tak cudownie i 2 dni wcześniej to on sie pytał czy zawsze bedziemy razem.. a potem ja się dowiaduję od ludzi, że kiedy ja wariowałam że jemu coś złęgo sie stało, to on z nią po kocykiem.. nawet jeśli nie zdradził fizycznie, to jednak.. i tego mi nie powiedział.. do tej pory nie powiedział, dlaczego wtedy nie przyszedł.. i to ja się czułam winna.. nie on.. i tak łatwo mu było to wszystko zostawić.. moglismy coś zmienić, porozmawiać.. ale postawił mnie w sytuacji bez wyjścia: koniec i nie masz juz nic do gadania..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem co czujesz
Marku - chyba nie zrozumialeś czegos albo byles faktycznie spiący ;) - napisalem że: NIE potrafilbym Jej okłamać, nigdy jej nie okłamałem a Ona nigdy mnie nie okłamała - raz się zdażyło to z jej strony ale nie wytrzymała chyba nawet 2 minut. Napisales: "na przyszlosc...jesli Cie spyta czy Ja kochasz..nie klam..mow to co masz na sercu" Ja napisalem: "nie potrafilbym jej sklamac i powiedziec ze jej nie kocham" Dlatego dobrze że nie rozmawialiśmy o uczuciach do siebie bo wiem że skończyłoby się to moim płaczem a Ona by wyszła :( Nienawidze kłamstwa i współczuje Ci stokrotko23 - jak najszybciej o Nim zapomnij - to frajer. "byc moze ona czeka na Twoj ruch" - tylko wiesz co ja juz takich ruchów w ciągu tych już 2 miesięcy wykonałem za dużo, każdy taki mój ruch oddalał Nas od siebie. "cos mnie zaniepokoilo..otarles sie o smierc?" - myśle że mogę tak powiedzieć bo naprawde niewiele brakowało - może słabo to przedstawiłem wcześniej ale w jednej chwili straciłem prawie wszystko. Zresztą nie zabardzo chce wracać do tego tematu.Poprostu było bardzo źle - nie widziałem że może być aż tak źle. Myśle że tej nocy i następnego dnia, kiedy to znalazłem przyjaciela w siostrze zmieniłem się- czy na lepsze? - nie wiem..... czas pokaże. A tak wogóle to dzieńdobry.... :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość DO MEZCZYZN NA TYM TEMACIE
Wypowiedzcie sie, ale na TAMTYM TEMACIE co sadzicie na temat drugiego postu, czy sie z tym zgadzacie, jakie jest wasze zdanie: http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3266302&start=0 Ale prosze TAM, bo tego tematu moze potem nie znajde, a tamten tytul pamietam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzien doberek ;) stokrota23...wiem juz co mialas na mysli i bardzo mi jest przykro ze musialas przez cos takiego przechodzic...ogromny bol :( ale tak jak \"wiem co czujesz\" napisal...zapomnij o NIM, byl Ciebie nie wart...jesli odrzucil takie uczucie, szczescie itd... wlasnie cudowny czas...i nagle ciach ;( brak powodu, brak wytlumaczenia, brak staran, rozmowy na uratowanie ;( stokrota23 zaslugujesz na kogos wyjatkowego! jestesmy z toba \"wiem co czujesz\"...sorki ale wczoraj juz mialem oczy na zapalkach ;) nie zrozumielismy siebie.. jesli napisales ze w ciagu 2 m-cy starales sie zrobic jakis ruch i to wszystko oddalalo was, to ja bede sie staral nie robic czegos takiego chodz..nie ukrywam chce ...chce to jakas ratowac, nie dociera do mnie to iz to juz przeszlosc... :( dzis znow mi sie snila...Aga i jej kolezanki..mowily mi ze Aga chce do mnie wrocic i bym sie z nikim nie wiazal... ehh..mozg ludzki jest glupi :/ ciesz sie ze masz taka siostre....! ja niestety nie mam nikogo bliskiego z ktorym moglbym sobie o czyms takim pogadac...przyjaciele - jak to w tym przyslowiu o biedzie... mam tylko was ;) mam propozycje.. powiedzcie moze swoje imiona i skad jestescie? czy chcecie byc tylko pod nickiem... zaraz zobacze tamten topic..zobaczymy o so chodzi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"wiesz co czujesz\" znow bedzie nie porozumienie \"nie zrozumielismy siebie.. jesli napisales ze w ciagu 2 m-cy.....\" od \"jesli napisales...\" idzie juz nowa mysl \"nie zrozumielismy siebie..\" jest to postu wczesniejszego ;) ide na kawke by postawila mnie na nogi ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
hm.. może to wszystko dlatego, że on ma 19 lat a ja 22.. może zatesknił za imprezami, szaleństwami.. szkoda, że nie pomyślał, że mozemy razem.. z jednej strony czuję, że go usprawiedliwiam.. bo nikt nie jest idealny.. a drugiej.. nie dał nam możliwości porozawiać, znaleźć rozwiazanie.. nic nie powiedział.. po prostu koniec.. mam sprzeczne odczucia.. nie chcę wiecej kochać..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stokrotko....jeszcze wszystko przed Tobą jesteś młodziutka:) Jeszcze pokochasz mocno i będziesz szczęśliwa...:) Strasznie smutny topic...ale też dołączam do Was...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
możliwe.. ale.. nie potrafie już ufać.. nikomu.. i.. chyba nie chcę.. bo nie chcę przechodzić w przyszłosci przez cos podobnego, a zawsze bedę sie bała, że znowu kiedyś się to stanie.. chciałabym przestać go kochać.. obudzić sie za pół roku i być juz kimś innym.. nową sobą.. tymczasem.. zabijam w sobie ta nadzieję, ze moze kiedys kiedyś coś zrozumie i wróci.. a ta nadzieja ciagle zmartwychwstaje.. coraz słabsza, co prawda, ale jedank.. szkoda, że wszystko wymaga czasu.. ten czas po rpzstaniu jest najgorszy.. i wlecze sie niemiłosiernie..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiem , że na nic Wam się to nie zda, co napiszę , ale cieszcie się ,że jestescie tacy młodzi. dziesięć lat temu przechodziłam takie smutki, potem wydawało się, że koniec tego i wreszcie poczucie bezpieczeństwa, a tu znów jestem w tym samym punkcie. sidze sama całymi dniami, nie mam się gdzie podziać, nie mam znajomych i jestem coraz starsza....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monyka1
Iveto ile masz lat jesli mozna wiedziec ja mam 29 i czuje sie identycznie eh:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
\"Wiem co czujesz\" - to ja. Postanowilem sie jednak zarejestrowac, z jednej strony smutno mi że tu trafiłem bo nie stało by się to gdyby moje serce nie pękło, ale z drugiej strony...... miło mi was poznać. ( no to imie możesz już się domyśleć ;) ) Dokładnie nie powtrzaj moich błędów Marku - nie proś żeby wróciła, nie pytaj dlaczego to zrobiła, nie naprzykrzaj się smsami że tak bardzo ją kochasz tesknisz i chciałbyś żeby wróciła- napotkasz tylko na ból i Ona oddali się od Ciebie - może to jest właśnie klucz do tego aby One wróciły, napewno nie teraz, ale może za jakiś czas jak zrozumieją co straciły..... tylko czy nie będzie wtedy za późno??.... czas pokaże. Stokrota23...... myśl pozytywnie, ile jeszcze ciekawych rzeczy może Cię spotkać, napewno będzie lepiej, napewno spotkasz jeszcze dojrzałego mężczyznę z którym będziesz szczęśliwa.... 3maj się Iveta, monyka1 - wsółczuje, ale trzeba wierzyć że kiedyś wkońcu będzie lepiej

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziesięć lat temu tez byłam nie w formie, przeżywałam straszne katusze i waliła się na mnie cała beznadzieja świata, a potem kolejny raz mi się nie powiodło i kolejny, zawsze myślałam że się już nie podniose,że nigdy nie pokocham już tak bo bardziej się nie da, ze właśnie to uczucie które żywiłam, a które zostało odrzucone było najpiękniejsze i najsilniejsze. Wiele w życiu trzeba przejść i wiele przeszłam, nie będę się o tym rozwodzić, ale teraz od pięknych osmiu lat jestem we wspaniałm związku, a od czterech jesteśmy po slubie i zycze każdemu z was takiego człowieka pełnego miłosci, zrozumienia, troski i tolerancji, jakim mnie los obdarował i powiem wam z perspektywy czasu że dopiero to jest ta prawdziwa, wymarzona i wysniona miłośc i faktycznie bardziej pokochac się juz nie da, to co było wcześniej zanim go poznałam wzbudza jedynie mój usmiech na twarzy, nikomu kto mnie wcześniej skrzywdził nie życzę źle, ale to co minęło nie zajmuje już mojej głowy. Nic dla mnie nie znaczy, mimo ze wówczas doprowadziło mnie do załamania. Uleczyła mnie jednak miłość i was tez uleczy bo wszystko przed wami, wszystko co najlepsze. Niestety najtrudniejsze jest to ze musicie się podnieść. MARKU, źle robisz z tymi sms-ami to że schowasz je do archiwum nic to nie zmienia , bo dalej będą w twoim posiadaniu. Ja kiedyś przechowywałam czyjeś listy, znaczyły dla mnie bardzo wiele, mimo ze ta osoba skrzywdziła mnie okrutnie, miałam ich bardzo wiele i długo je trzymałam nawet gdy już byłam z moim przyszłym mężem. Dopiero po jakims czasie zrozumiałam jaką mu przykrość tym wyrządzam,(bo on wie o moim zyciu wszystko tak jak ja o jego). I dopiero po tym jak sprawiłam mu tyle smutku złapaam te listy i wszystkie na jego oczach spaliłam by zrozumiał że nic dla mnie nie znaczą, a to jedynie był głupi sentyment. Mineło wiele lat i wierzcie mi doskonale wiem już co jest miłością i jak wiele wymaga ona poswięcenia i pielegnowania. Jesli po krótkim czasie dochodzi na jakimś podłożu do nieporozumień które sa powodem rozstanaia, lub gdy dochodzi do zerwania związku bez żadnych wyjasnien i wcześniejszych symptomów, to oznacza tylko tyle że ta osoba nie kochała was wcale, wiem że to przykre i się nie zgodzicie, szczególnie ty Marku bo dla ciebie twoja dziewczyna urosła w twoich oczach do ideału, ikony. Nie odchodzi się ot tak i tłumaczy ze kocham cię ale nie mogę być z tobą.Dużo nad twoja sytuacją myślałam i to nie jest zaden powód by porzucić kogoś kogo się kocha. Nie ma zresztą takiego problemu jesli miłość jest po obu stronach z którym nie mozna sobie poradzić, wyjaśnić i uratować związek, bo jeszcze jest coś takiego jak wybaczenie. Chyba że ta miłość jest jedynie po jednej stronie, a po drugiej jest tylku cudowne i równie piękne zuroczenie, pełne romantyzmu i ciepła, ale tylko zauroczenie, które z czasem wygasa, myślę że tak było niestety w przypadku Agi Marku. Ty dałeś całego siebie, całą duszę, a dostałeś jedynie piękną, ale cząstkę jej miłości, która predko wygasła. Jak tak nad tym mysle to dla mnie jedyne wytłumaczenie Marku i przykro mi że ciebie to dotknęło, bo bardzo cię polubiłam. Naprawdę z głębi serca wszystkim wam życzę by wam się ułożyło, by przestały boleć te ciosy które otrzymaliście, byscie mogli mysleć jaśniej o przyszłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Drzewko laurowe - Latwo sie mowi o takich rzeczach z perspektywy czasu..Probuje wierzyc ze kiedys moze byc lepiej, nie wykluczam ze kiedys bede szczesliwa, ale to przychodzi z wielkim trudem..Jak trudno jest zapomniec o ukochanym czlowieku, ciezko zaufac po raz kolejny i uwierzyc ze tym razem sie uda. Chyba niemozliwe jest unikknac porownan potencjalnych \'kandydatow\' na partnerow z tym ukochanym czlowiekiem :( Strasznie jest ciezko. Nie wiem czy bede potrafila kiedykolwiek tak kogos pokochac i czy ktokolwiek mi sie jeszcze spodoba w ogole. Nie wiem czy zaufam takiej osobie do konca i czy bede potrafila \'rzucic sie na gleboka wode\' wierzac ze \'to ten jedyny\' i bede z nim na zawsze. Juz raz tak gleboko uwierzylam i sie zawiodlam :( Tylko jedno mogloby mnie szybko wyleczyc:gdyby on byl jakims draniem ktory by mnie zdradzil, oszukal itd.Jak mam znienawidzic czlowieka ktory mnie skrzywdzil tylko tym ze jego milosc wygasla? Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drzewko laurowe po pierwsze - szczerze gratuluje udanego związku po drugie zgadzam sie co do tych smsów bo ja wykasowałem wszystko i myśle że troche to pomogło.... i tu po trzecie - masz racje - nie zgodze się z tym: \" oznacza tylko tyle że ta osoba nie kochała was wcale\" i \"a po drugiej jest tylku cudowne i równie piękne zuroczenie\" Myśle że to wszystko nie jest takie proste jak Ci się wydaje, są różne przypadki, ludzie wracają do siebie po kilku latach i potrafią być jeszcze bardziej szczęśliwi i jeszcze bardziej się kochać. Myśle że tego tematu nie można generalizować. Nie jestem w stanie poprostu uwierzyć w to że przez kilka lat można być z kimś tylko zauroczonym, powtarzając że się kocha, a co najważniejsze dając to odczuć drugiej osobie poprzez swoje czyny.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monyka1
La mariposa czy on do konca byl dla ciebi dobry i nic nie wskazywalo na to ze uczucie wygaslo? Czy byl czas kiedy olewal Cie a ty tlumaczylas sobie to na rozne sposoby ja wlasnie bylam w takiej sytuacji i dopiero przyparty do muru powiedzial , ze uczucie wygaslo do mnie , przypuszczam , ze zachowywal sie tak dlatego bym ja zakonczyla zwiazek a sam nie mial odwagi tego zrobic

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
drzewko laurowe---> Twój wpis jest piękny, zdrowia Ci życzę. monyka ----> mam 30 lat kriz, jasne, że na pewno łatwiej mówić o nadziei, kiedy ból juz minął. kiedy mnie boli krzyczę, ze chcę umrzec i nienawidzę życia, kiedy mija mówię, że i tak warto żyć. a co do miłości, to zgadzam się z drzewkiem. miłość, ta prawdziwa jest niezwyciężona i koniec kropka. ona nie przemija. a jeśli coś mija to to nie była miłość. a ludzie wracają do siebie po latach, właśnie dlatego, że miłośc ich połączyła, a rozstali się przez problemy i nieporozumienia, które ich przerosły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
i jeszcze, kriz, uświadomić sobie, ze to nie była ta najprawdziwsza obopólna miłość jest lepiej w sumie. bo wtedy nie możesz mieć poczucia, ze tę miłość utraciłeś. a myślę, że utracić miłość przez jakieś potworne nieporozumienie, intrygę czy śmierć to dużo gorsze. nie denerwuj się na mnie. nie chcę krytykować i oceniać Twojej sytuacji, bo w grę wchodzą Twoje emocje. ja mówię o swoim myśleniu. niedawno spotkałam kogoś kto wydawałby się mi przeznaczony. a ja jemu. ale nie udało się. najtrudniej było mi pogodzić się z tym ,ze przepadła ostatnia szansa na tak niezwykłe uczucie jakie nas połączyło. w jego oczach, słowach, gestach było wszystko o czym śniłam. ja kocham i oddałabym mu wszystko. on jednak nie, choć płakał, przeklinał Boga, ze mnie kocha, ale nie może ze mną być. przecież to absurd! i mówie sobie to ma byćprawdziwa miłość? że on kocha ale tak jakoś mniej niż ja? żal mi, ale nie chcę takiej mniejszej miłości. oczywiście wciąż jeszcze śnię w nocy, że przychodzi do mnie i zostaje na zawsze, ale to tylko głupie sny a nie rzeczywistość. jednak rzeczywistość też może być piękna, dlatego nie warto przespać życia. i nie warto sięoszukiwać. miłość jest tylko jedna.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
La mariposa, Kriz- nie chciałam was w niczym urazić. To prawda z perspektywy czasu łatwiej się mówi bo z dystansem, ale i przed wami pojawi się \"perspektywa czasu\" czy tego chcecie czy nie bo czas płynie nieubłagalnie, choć najczęściej zbyt wolno gdy jet nam źle i zbyt szybko gdy nam dobrze. I co najważniejsze nie chcę wam wciskać kazań tej \"mądrzejszej\"bo sie za taką nie uważam,doswiadczyłam wiele złego, a ułozyło mi sie dopiero z przyszłym mężem, to co było wcześniej to tragedia. To co napisałałam to tylko moje przemyślenia wynikłe na podstawie własnych doświadczeń. Iveta- dziękuję za życzenia zdrowia. Bardzo się przydadzą bo właśnie dopadła mnie choroba i obawiam się że tak łatwo się z niej niestety nie wyplączę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odwrotna
Kriz to nie do końca tak, że chciałam sobie zostawić furtkę, ale jego uczucie było tak wyjątkowe, że chciałam żeby nigdy nie przestawał mnie kochać, nawet w chwili w której nie chciałam już z nim być później pierwsza się do niego odezwałam, bo zorientowałam się, że porównuję z nim każdego kolejnego faceta i zaczęliśmy to odbudowywać od przyjaźni właśnie tylko nie wiem, czy wasze rany - twoje i Marka - nie są jeszcze zbyt świeże na przyjaźń, rany lepiej liże się w samotności... i dlaczego ona jest z innym facetem, skoro nie jest z nim szczęśliwa? kobieca słabość do bydlaków czy coś więcej? wydaje mi się, że jeśli dziewczyna mówi że kocha i mimo wszystko odchodzi, to jest to tylko próba złagodzenia bólu i jednocześnie stawianie się w roli romantycznej cierpiętnicy przecież z przeszkodami łatwiej walczyć razem niż oddzielnie, tym bardziej jeśli się kocha zgadzam się z drzewkiem laurowym - nie mówi się: kocham cię, ale odchodzę Kriz, Marku - wydaje mi się, że jeśli dziewczyna rzeczywiście zrozumie, że kocha i chce wrócić, to sama będzie w stanie wykonać pierwszy krok, choćby bardzo subtelny odebranie rzeczy może być tylko sprawdzeniem: bardzo cierpi? czy rzeczywiście tak bardzo mnie kochał? czy nadal kocha czy już ma inną? dręczenie jej smsami i telefonami da jej tylko satysfakcję i pewność, a po jakimś czasie znudzi lub zdenerwuje trzymajcie się chłopaki sorki że się tak rozpisałam pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Monyka - on i teraz jest dla mnie \'dobry\' jak Ty to okreslilas, tyle ze mniej zaangazowany. Tak dla wyjasnienia to dalej z nim jestem, mam nadzieje jeszcze cos naprawic, chce zrobic co moge a dopiero pozniej poddac sie, jakies szanse sa bo on jeszcze cos czuje, zreszta teraz ma problemy. To czy robie dobrze czy zle to juz inna historia...Nastawiam sie jednak na najgorsze mimo ze nie stracilam nadziei :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość monyka1
La maripsa tzn dobry dla mnie rowniez byl do konca w sensie pisal bo o spotykaniu nie bylo mowy odzwyczail sie wpewnym momencie i wolal juz tylko znajomych ale staral sie pisac zawsze milo i to tyle olewal mnie wlasnie tym , ze nie dazyl do spotkan , nie bylo juz tej milosci w smsach zreszta coraz rzadziej pisal nawet takze nie mialam innego wyjscia jak zakonczyc zwiazek trwajacy 3 lata bo przestal mnie kochac

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
czesc wszystkim sorki ze tak pozno ale po 22 wrocilem dopiero z pracy, kolacja, kapiel itd... ok wiec nadrabiam ;) stokrotka smutno mi sie od razu robi gdy czytam to co piszesz..tez mam takie mysli...moze Ona rowniez zatesknila za imprezami, przeciez byla i jest jeszcze w liceum itd...ale wlasnie moglismy razem, albo mogla wogole to robic - nie zabranialem Jej ani ja nie ograniczalem :( fakt nikt nie jest idealny, nie ma ksieciuniow z bajek ani ksiezniczek ;) ale kiedy cos sie tworzy i buduje by bylo idealne, poswieca sie, oddaje a ktos tego nie umie docenic i niszczy wszystko w jednej chwili to odechciewa mi sie wszystkiego ;( tylko pozostaje bol, cierpienie, gorysz, zal....strach przed powtornym pokochaniem, zaufaniem, otworzeniem...ale i rowniez przed tym czy teraz nie bedzie inaczej niz bylo, gorzej... :( wierna penelopa...moze jestesmy mlodzi, fakt, moze nas jeszcze czekaja inne albo podobne doswiadczenia..ale my juz mamy dosc, w tej chwili kiedy cos w co wierzylismy czemu sie poswiecalismy zginelo :( chcialbym teraz wlasnie albo miec amnezje, albo zasnac o obudzic sie z zagojonymi ranami, albo cofnac czas... tak tylko staram sie nie myslec ale serce sie odzywa i cierpie ;( nadzieja jak tu ktos kiedys napisac...umiera ostatnia..ja tez jeszcze ja mam...ze wroci, opamieta sie i bedziemy razem ... :( Ivetko...no wlasnie takie to zycie paskudne...ale pamietaj ze masz nas, wirtualnych byc moze ale przed komputerami wrazliwych, umiejacych inaczej patrzec na swiat...jesli bedzie potrzeba bedziemy z Toba.. a wiek...nim sie nie przejmuj! jest jak dobre wino :-) a milosc nie liczy lat... to samo do monyka1.. :) witamy Kriza czyli \"wiem co czujesz\" wiesz...ja sie ciesze ze ten topic powstal, ze go zalozylem i znalazl takich wspanialych ludz jak wy...bez niego bylbym teraz pewnie wrakiem a tak moge sie wyzalic, uslyszec rade, dobre slowo, otuche... wogole dzieki wszystkim za to ze jestescie :) staram sie...nie pisze, nie dzwonie, nie sle niczego..powstrzymuje sie chodz mam mysli takie ze... moze..wroca, moze nie...wiem ze bym chcial z Nia byc chyba do konca moich dni, moze to zbyt smiale stwierdzenie, zbyt przesadzone ale dlatego jest ono takie bo ja kocham bardzo mocno.. :( nadal.. czas....lekarz uczuc... witam agatke :) zazdroszcze Ci...tego wspanialego zwiazku i waszych uczuc...lzy znow i sie kreca :/ ale chociaz Tobie sie ulozylo i oby to trwalo do konca swiata i jeden dzien dluzej :) odnosnie sms-ow...moze musze do tego dojrzec, zrozumiec, przygotwac sie... nie wiem, narazie niech sobie leza..moze za m-ac bede mial sile by je wykasowac.. dobrze mnie juz znasz agatka....fakt, urosla w moich oczach wlasnie przez to jak pokazywala mi swoja milosc do mnie..a moze nie milosc..? szczerze naprawd watpie w to...takie uczucia, slowa nie moga sie wziasc tylko z symatii... chyba masz racje...czastke jej milosc ktora sie wypalila...tylko dlaczego? tak sobie mysle iz ktos na Age oddzialywal kiedy podejmowala decyzje..chyba jej kolezanka..bo mowila mi ze tylko ona ja rozumie i jej decyzje... z milosci do mnie, zmienila sie z osobe ktora to milosc zabila, tlumaczac sobie ze to byla tylko sympatia, zauroczenie, nie wiem! :( mam dosc, dalej Ona.. ;( ale dziekuje ze pokazujesz mi to wszystko :* :) la mapiposa...zgadzam sie z Twymi slowami... wlasnie takie mam obawy ;( latwiej by bylo znienawidzic niz nie wiedziec czemu tak sie stalo ;( teraz nie ukrywam kazda osobe ktora sie pojawi moze kiedys bede chyba poruwnywal do Agi...wiem to niedorzeczne ale mi sie tak podobalo to jak mnie kochala, jak sie stalala itd...wiecie o co mi chodzi.. Kriz.. u Ciebie byly 4 lata zwiazku, u mnie niecaly rok... u Ciebie jest raczej niemozliwe to co pisze drzewko laurowe by Twoja Cie nie kochala...u mnie nie wiem, narazie nie widze tego ze to bylo tylko jakies zauroczenie...nie po tym jak to wszystko wygladalo i jak to czulem...nie wierze! ;( sluchajcie a moze ludzie wracaja do siebie nie z milosci a z przywiazania i z tego ze nikogo lepszego nie znalezli...?? nie wiem.. monyka..u mnie np. bylo wszystko do konca okey, tylko 1 es dwa dni przed rozmowa ze sobie cos przemysla ale bedzie dobrze.. wogole nie wiedzialem z czego to sie wzielo i o czym mysli.. wlasnie milosc, rozmowa wszystko przezwycieza.. :( chyab ze albo jedna z osob nie kocha albo nie umie wykorzystac uczucia...? Iveta...pewnie tak jak Kris..nie umiem powiedziec sobie, uswiadomic iz to nie byla wlasnie ta milosc...narazie...nie umie :( a byla tak mi sie wydaje wlasnie przeznaczona .. drzewko laurowe - bylas u lekarza? :> odwrotna.. nie sorkoj ze sie rozpisalas bo ja to bede musial rozprawke na ten temat napisac ;) troszke Cie nie rozumiem...jesli nie chcialas by Cie nie przestawal nigdy kochac to czemu nie jestescie razem..? narazie powiem po sobie..nie jestem gotowy na przyjazn z Nia...bym tylko staral sie ja zmusic do bycia ze mna, kochania itd... wogole czy wy kobiety nie jestescie troszke zachlanne? i czy wlasnie nie macie sklonnosci bycia z jakimis draniami niz z osobami ktore oddawaly swe uczucia? moze zrozumie i bedzie chciala wrocic...czas..przyszlosc..nie wiemy co bedzie, co nasz czeka nie raz bywaly takie historie iz on kochal ja, nie byli ze soba, a byl z Inna... dziwne zycie uklada nam historie :/ nie bede do Niej wydzwanial. koniec z tym i z pisaniem.. La mariposa...jesli jestescie razem, nie wiem rozmawiacie, wspierajcie sie, pokazujcie swe wnetrze i to co czujecie... zmeczony jestem..dobranoc wszystkim ahaa...sorki ze sie rozpisalem :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
jakimis draniami niz z osobami ktore oddawaly swe uczucia? moze zrozumie i bedzie chciala wrocic...czas..przyszlosc..nie wiemy co bedzie, co nasz czeka nie raz bywaly takie historie iz on kochal ja, nie byli ze soba, a byl z Inna... dziwne zycie uklada nam historie :/ nie bede do Niej wydzwanial. koniec z tym i z pisaniem.. La mariposa...jesli jestescie razem, nie wiem rozmawiacie, wspierajcie sie, pokazujcie swe wnetrze i to co czujecie... zmeczony jestem..dobranoc wszystkim ahaa...PRZEPRASZAM ze sie rozpisalem :P sweet dreams

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Iveta, drzewko laurowe - nie zabardzo rozumiem, chcecie mi powiedziec ze przez te 4 lata Ona tak naprawde mnie nie kochala bo po tym czasie odeszla??? Bo z tego wszystkiego tak zrozumialem, ze jesli juz ktos odejdzie to znaczy ze to nie byla prawdziwa milosc. I to jest wlasnie to z czym sie nie zgadzam. Moze jestem naiwny ale ja wciaz wierze ze Ona kiedys zrozumie ze to co czula do mnie a ja do Niej to byla wlasnie prawdziwa milosc :( Moge mowic ze juz mi troche przeszlo ze sie uspokoilem ale ja wciaz o Niej mysle, snie, pragne ja.....poprostu kocham. odwrotna - własnie takiego zachowania nie rozumiem - skoro to uczucie bylo tak wyjatkowe i wspaniale i nie chcialas zeby kiedykolwiek zniknelo to dlaczego go zostawilas? dlaczego go tak bardzo skrzywdzilas? Moze chociaz ty odpowiesz bo moja zrobila dokladnie to samo i do tej pory nie wiem dlaczego tak postapila. U Marka wlasciwie to samo. Sam juz nie wiem jakie sa moje rany, jednego dnia mysle: wreszcie moge wziasc gleboki oddech a innego znow sie dusze :( Wlasnie nie wiem dlaczego Ona jest z tym palantem i burakiem bo za takiego go uwazam bo mialem \"przyjemnosc\" go poznac - poprostu tego nie rozumiem - moge tylko gdybac: moze byla nieszczesliwa po zerwaniu ze mna, on to wykorzystal - pocieszal ja i Ona myslac ze bedzie jej z kims lepiej zeszla sie z nim? moze chce Mi cos udowodnic? moze sobie chce cos udowodnic? moze bylem dla Niej za dobry i szuka czegos innego? Nie wiem, poprostu nie wiem :( :( :( Kobiety jestescie dla mnie wileka zagadką i aż nasuwaja mi sie te cytaty: \" Kobieto, kobieto, jesteś otchłanią, piekłem, tajemnicą, i ten kto powiedział, że cię poznał, jest po trzykroć głupcem.\" \" Tylko beznadziejni głupcy chcą mieć rację lub zachować logikę wobec kobiet.\"

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stokrota23
eh.. imprezowaliśmy wczoraj na 1 roczku naszych znajomych na grillu.. i.. powiedział coś, co bardzo zabolało (już nawet to, że nie jesteśmy razem tak nie boli, bo zrozumiałam, że tak miało być, ale czasami walnie coś.. nawet ptzyjaciół czy znajomych tak sie nie rani), rozpłakałam się nieco bo naprawdę dźgnał mnie w serducho, przeprosił, ale dodał: "słuchaj.. ja taki jestem jak ci się nie podoba to sorry" nigdy się tak nie zachowywał.. nie poznaję w ogóle.. jakbym przez ponad rok była z kimś zupełnie innym, kto teraz wyglada jak on.. też mu niczego nie zabranialam nigdy.. kochałam.. bardziej niż siebie.. teraz juz.. teraz chyba zaczynam sie cieszyć, że tak wyszło.. szkoda, że nie byłam madrzejsza, że zawsze walczyłam o niego i o nas.. bo mi zalezało.. teraz go nie poznaję.. i.. no właśnie.. boję się, że nigdy nikogo nie pokocham, że nikt nie pokocha mnie, że miłość tak naprawdę nie istnieje - może tylko coś się pod nia zawsze podszywa.. nie ufam.. boję sie.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witka wlasnie kriz mam tak dzisiaj....raz moge oddychac bez Niej, a raz dusze sie..dzis niestety brak mi Jej jako tlenu...bo Nim byla :( snila mi sie dzis cala noc...pierw snilem ze to ja pod jakims glupim pretekstem zadzwonilemm do Niej, potem w 2 snie to ona chciala sie spotkac... ;( nie bede powtarzal tego co kriz napisal...ale jestesmy jak 2 krople wody odnosnie naszych oczuc :( tylko ze u Ciebie Twoja Kriz juz jest z kims...u mnie chyba jeszcze nie ale jest jakis jareczek i ja pociesza...ponoc tylko stary kolega, ale nie wierze w to...nigdy o nim nie slyszalem.. ehh... chyba prawdziwnym bolem bedzie zobaczenie Jej z nim ;( tak bardzo mi Jej brak ;( moze wlasnie w tym tkwi problem iz byslismy zbyt dobrzy, zbyt doskonali jesli to mozna tak ujac...? zawsze byslimy, zawsze wiedzielsimy co jest nie tak, co je gryzie itd? moze one potrzebuja takich \"palantow\" ze tak brzytko powiem...NIE WIEM! :( \"z kobieta jest zle, ale bez Niej jeszcze gorzej..\" ;( ja bez Agi nie widze nic..ona byla moim zyciowym swiatlem :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×