Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bratmojejsiostry

przepuklina jądra miażdzystego

Polecane posty

Gość maniak2002
Drogie dziewczęta:) jeszcze półtora miesiąca temu to ja Was prosiłem o słowa otuchy - moja sytuacja zdawała się być beznadziejna. Na dzień dzisiejszy jestem sprawny na 99,5% od zeszłego tygodnia zacząłem pracować! Strach jest ogromny - ale z dnia na dzień jest lepiej! Leki już dawno odstawiłem, dzień w dzień wieczorkiem poświęcam około godziny na ćwiczenia w domu - rozciąganie, piłka, przeprosty itp. Na rehabilitację chodzę teraz 2 razy w tygodniu! Stosuję podstawowe zasady jeżeli chodzi o nas "dyskowców" - kiedy coś podnoszę, ubieram buty, wstaję z łóżka, czy schylam się po coś. Chyba z całego tego forum moja sytuacja - moja przepuklina była najgorsza - a jednak udało się i to bez operacji. Najważniejsze to wierzyć w to ,że się uda - bo bez pozytywnego nastawienia nie ma szans. Teraz gdy rozmawiam ze znajomymi nagle słyszę - o wielu przypadkach "naszych problemów" wśród ich rodzin. To co było najważniejsze w kilku przypadkach ludzie którzy zrezygnowali z operacji wyszli z tego - i wrócili do normalnego życia. Co do samej operacji każdy lekarz to powie ,że jest ona ostatecznością - zawsze trzeba próbować innych rozwiązań, operacja może pomóc, nie zmienić kompletnie nic ale niestety może także zaszkodzić. Każdy przypadek jest inny - synowa kolegi z pracy miała operację L5/S1 - przed operacją odczuwała silny ból prawej nogi - od operacji minęło prawie 2 lata - aby opróżnić pęcherz musi używać cewnika - po prostu coś poszło nie tak! pozdrawiam Was gorąco i głowa do góry - pozytywne nastawienie czyni cuda :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniak2002
do chosi : ja po wyjściu ze szpitala męczyłem się z rwą kulszową która po minucie stania, chodzenia czy siedzenia zwalała mnie z nóg - nie mogłem nawet wysiedzieć w taxówce jadąc na rehabilitację. Pomocny okazał się mi rower mojej żony - typowy rower miejski na którym o dziwo mogłem przejechać kilka kilometrów nie odczuwając żadnego bólu. Przy naszych problemach bardzo pomocny okazuje się pas stabilizujący który usztywnia nam odcinek lędźwiowy - nie pozwalając nam się źle zginać czy pochylać. Kupisz w każdym sklepie sportowym lub na Allegro koszt około 25-30zł !Jeżeli chcesz siedzieć w samochodzie lub coś robić to załóż taki pas - naprawdę pomaga ja noszę go cały czas. Nie wiem jakie ćwiczenia stosujesz na rehabilitacji - mi bardzo pomógł McKenzii - ale to zależy od rehabilitanta czy jest zwykłym kowalem z nfz czy osobą stale się rozwijającą i robiącą szkoły kursy itp. Powiem Ci ,że od wyjścia ze szpitala praktycznie o 360 stopni zmieniłem swe życie i nawyki - ćwiczę dzień w dzień ,dużo chodzę pieszo, staram się mało siedzieć, śpię cały czas na podłodze, zrzuciłem już 12kg wagi.To wszystko + pozytywne nastawienie daje każdego dnia efekt w postaci lepszego samopoczucia - czego Wam, wszystkim życzę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do Chosi: Kochana, jak czytam twoje posty to mi strasznie przykro,że nie chce ci to choróbsko odpuścić :( Życzę ci z całego serca, żeby i tobie w końcu udało się wygrać tę nierówną walkę z bólem. Wiem, co to znaczy jak rodzina ma dość narzekań, dobrze, że możemy się wyżalić chociaż tutaj. Trzymaj się, jakoś się wszystko ułoży. Vitara trzymam kciuki, żebyś uniknęła operacji. Ale nie męcz się też zbyt długo, jeśli rehabilitacja nie pomoże. Trzeba być dobrej myśli. Maniak ukłony w twoją stronę, że dałeś radę bez operacji. Miło czytać, że wracasz do normalnego życia. Dużo zdrówka. A ja po pierwszym tygodniu pracy. Plecy mnie bolą wieczorkiem jak ch..lera, ale i tak cieszę się z powrotu. W sumie mam pracę przy kompie, ale wstaję często, troszkę po schodach, polatam po magazynie i jakos zleci dzionek. No i między ludźmi. A tak z innej beczki: czy was też ciągną plecy, jak zrobicie koci grzbiet? Ćwiczę codziennie i w sumie z dnia na dzień te dolegliwości są mniejsze, ale to już 4 miesiące po operacji. Zrostów nie mam, tak powiedziała doktorka. Jak położę się na boku z nogami podkulonymi, to też takie dziwne uczucie mam, nad blizną. Pozdrawiam wszystkich, pa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość miniadrag
powiedzcie mi prosze,czy krazek miedzykregowy mozna jakos zregenerowac??? trzeba jesc duzo zup kolagenowych , galaretek, galartow??? czy to cos pomoze, czy raczej to tylko profilaktyka? zniszczonych kregow juz nei da sie odbudowac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniak2002
do miniagrad: z tego co mi wiadomo regeneracja krążka międzykręgowego jest jak najbardziej możliwa - proces ten trwa od kilku do kilkunastu tygodni - poczytaj w internecie lub zapytaj lekarza czy fizjoterapeutę - tu masz jeden z linków: http://www.zjp.pl/zdrowie/article/91/chapter_2.html Nie wiem czy masz wypuklinę , przepuklinę czy może doszło do przerwania pierścienia włóknistego - jeżeli masz ten ostatni przypadek to na pewno nie ma szans, przy przepuklinie - można ona nieznacznie zmniejszyć swój rozmiar ale nigdy nie zniknie całkowicie. Cuda się zdarzają życzę powodzenia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vitara100
Maniak - no to mnie pocieszyłeś :( - ja na MRI mam wykazane pęknięcie pierścienia włóknistego ale wszyscy ( tzn. neurolog , rehabilitanci i z czterech lekarzy rehabilitacji ) mówili mi ,że ma to szanse się cofnąć. A Ty mi odbierasz nadzieję :( ..... Mnie nie spieszno do operacji bo nie jest ona idealnym wyjściem i nie daje gwarancji powrotu do normalności. W przyszłym tygodniu kończę 4 tydzień rehabilitacji metodą Mc Kenziego i z jednej strony jest lepiej tzn. funkcjonuję bez tabletek przeciwbólowych ale z drugiej strony ciaglę czuję lewy pośladek a czasami lekki ból w lewym biodrze. Na dodatek pojawia się czasami ból na wysokości klatki persiowej. W pracy mam teraz "bonazę" a więc latam jak najęta + stress - efekt pod koniec dnia czuję mój kręgosłup + pośladek + biodro. Rehabilitantka mówi ,że tak może być i że muszę być cierpliwa. Nie doradza też zwolnienia lekarskiego bo leżenie też nie jest najlepsze. JUż za około trzy tygodnie mam wizytę ( tą oficjalną z NFZ ) u lekarza rehabilitacji - zobaczymy co on powie. Jak czytałam i popytałam się wśród osób , które miały podobne problemy to powrót do życie bez bółu trwał w niektórych przypadkach do roku czasu. W internecie piszą ,że może to potrwać do 6 miesięcy. Cieszę się ,że u ciebie wszystko dobrze. Oszczędzaj sie tylko i pamietaj o ćwiczeniach ( ponoć wszyscy po jakimś czasie zapominają ) . Pozdrawiam Ania

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam, u mnie ostatnio każdy dzień to walka o przetrwanie, nie wiem skad takie pogorszenie. Faktycznie w okolicy blizny pooperacyjnej "ciągnie", ale to jest pikuś, mi ból przeszywa cały pas naokoło, okolice lędźwi, dodatkowo nie mija drętwieje nogi, stopy, po dłuższym czasie gdy stoję pięta sztywna i bolesna. Nawet już mi mąż przytargał zmywarkę i stara się sam ją rozpakowywać po zmywaniu, żebym nie stała za długo. Czajnik z wodą jest dla mnie za ciężki, nie mogę wlać wody do pełna. Głupi słoik z miodem ostatnio wzięłam do ręki, za ciężki - boli w krzyżu od razu. Stanie w łazience też wymaga poświęcenia i z zaciśniętymi zębami w pośpiechu staram się chociaż troszkę podmalować, czy zwyczajnie zadbać o higienę. W środę idę do neurochirurga, bo za szybko i za bardzo się pogorszyło, nie będe już zwlekać, mimo strachu pójdę. Może uda sie jeszcze coś zaradzić, jakoś farmakologicznie, odpowiednimi ćwiczeniami, kurczę chociaż przeszłam już dwie 3 tygodniowe serie rehabilitacyjne i każde ćwiczenie mi sprawia ból, a po ostatniej rehabilitacji właśnie tak sie pogorszyło. Zobaczę co powie lekarz. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spadłam
Witara ja Cię też nie pocieszę. Pęknięcie pierścienia włóknistego doprowadza do wypłynięcia galaretowatej masy jądra miażdżystego. Często potocznie nazywa się to zjawisko wypadnięciem dysku. W rzeczywistości krążki międzykręgowe nie wypadają, lecz na skutek uszkodzenia ich pierścienia włóknistego, dochodzi do przemieszczenia się jądra miażdżystego. Powstaje wówczas tak zwana przepuklina dyskowa, która uciska nerwy rdzenia kręgowego. Towarzyszy temu stan zapalny tkanek. W rezultacie pojawia się ostry, przeszywający ból, który nasila dodatkowo gwałtowny skurcz mięśni przykręgosłupowych. Usiłują one w ten sposób unieruchomić kręgosłup, by chronić go przed poważnym uszkodzeniem Rechabilitajca pomoże na krótki czas też tak miałam. Teraz minęło 3 lata od operacji,w nodze częściowe odrętwienie poza tym w miare ok żyję w miarę normalnie .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniak2002
ja znam ludzi którym operacja zaszkodziła i takich którzy bez operacji wyszli z tego i po 7 latach nadal cieszą się zdrowiem - każdy przypadek jest inny 0 operacja też może pomóc na krótki okres jeżeli się nie zmieni stylu życia i nadal się będzie popełniać te błędy co przed operacją . Także nie ma jednej reguły - leżałem w szpitalu w Szczecinie z gościem który tak jak ja miał na imię Andrzej i tak jak ja był ze Świnoujścia. Ja trafiłem tam po bardzo poważnym porażeniu a on był tam tylko na badaniach. Ja miałem przepuklinę prawie 12mm a on miał ledwo 2mm - ja broniłem się przed operacją a on jej chciał ale mówili mu wszyscy że jeszcze za wcześnie. Spotkaliśmy się kilka dni temu w jednym z marketów - on żyje jak żył - i jego boli (też ma L5/S1) , ja zmieniłem swe życie ćwiczę i można powiedzieć ,że na dzień dzisiejszy w 99,5% jestem zdrowy. Także sami widzicie. Wszystko tak naprawdę zależy od nas samych - on twierdzi ,że rehabilitacja to strata pieniędzy i czasu - a ja po swoim przykładzie gorąco wszystkich namawiam aby najpierw tego spróbowali! Jak się nie uda zawsze można wtedy się operować! pozdrawiam wszystkich i głowa do góry !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniak2002
do vitara100 - McKenzii - pomaga bardzo dużo ale trzeba być cierpliwym - mnie też to męczyło bo chciałem już od razu teraz.Małymi kroczkami budujemy duży sukces - cierpliwości , cierpliwości tak powtarzała mi rehabilitantka . I się udało w tej chwili robię ćwiczenia o których nawet mi się nie śniło a ona sama kilka dni temu powiedziała mi ,że tak na prawdę nie do końca wierzyła ,że się uda przy mojej wielkiej przepuklinie:) Teraz co nam pozostało do zrobienia to przywrócenie do całkowitej sprawności prawej stopy ( mogę już chodzić na palcach, ale na jednej stopie nie stanę na palce, nie uniosę całego ciężaru ciała) - ale będę próbował. Kup sobie np. na allegro piłkę do ćwiczeń dużo pomaga - ja ćwiczę na niej dzień w dzień po kilkanaście ćwiczeń - i używam jej zamiast krzesła przy komputerze. Cierpliwości i wytrwałości Tobie życzę a na pewno odniesiesz sukces. Pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spadłam
Maniak mieś przepuklinę,a miec peknięty krążek to 2 różne rzeczy.Pęknięty krążek nie ma możliwości samoistnej naprawy natomiast przepuklina ma szansę sie wchłonąć.Przechodziłam etapy od przepuklin do pęknięcia tym samym do wylania i nawet najcudowniejszy MC Kenzi,ani sterydowe wynalazki nic nie zdziałały. Do wszystkich.którzy śpią na brzuchu. Podkładajcie pod brzuch cienką poduszkę po to,żeby lędźwie nie miały nadmiernego wygięcia. Witara po decyzję co dalej idź do neurochirurga bo neurolog się na tym mało zna . Chosia ile jesteś po operacji?miałas już kontrolny rezonans ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do "Spadłam" Miałam operację pod koniec czerwca 2010 , usunęli dysk, wstawili implant. Miałam ucisk na nerw, cierpiała lewa noga, drętwienie, opadanie stopy, wypukliny i przepuklinę, chodziłam z pomocą kuli bo noga już odmówiła posłuszeństwa. A i usztywnili mi dwa kręgi. Na trzeci dzień kazali po operacji iść do domu. przed operacją na rezonansie było : " Pogłębienie fizjologicznej lordozy lędźwiowej kręgosłupa.Obniżenie i odwodnienie krążka międzykręgowego L4-L5. Lewostronna wypuklina jadra miażdżystego L4-L5 uciskająca lewy korzeń nerwowy w zwężónym otworze międzykręgowym. Centralne wypukliny krążków międzykręgowych Th11-12,Th12-L1,L1-L2 uciskają worek opony twardej. Stan po przebytej chorobie Sheuermanna z nierównością blaszk granicznych trzonów Th11-L2" A w karcie wypisowej ze szpitala : "Leczenie : Fenestracja lewostronna na poziomie L4-Lp,usunięcie wypukliny, odbarczenie elementów nerwowych, implantacja Coflex" Jak widzisz u mnie dwie serie rehabilitacji nie pomogły, jest źle. Zaczęłam brać mydocalm i ketonal 150mg bo źle reaguję na tramale i inne leki przeciwbólowe. Leżałam ostatnie trzy dni, dziś na szczęście mam mniejsze drętwienie. a to rezonans po operacji, zrobiony w październiku : "Stan po operacji wypukliny krążka m-k na poziomie L4/L5-lewostronna fenestracja. Lordoza odcinka lędźwiowo-krzyżowego pogłebiona. Dehydratacja krążka m-k na poziomie L4/L5, obecnie uogólniono lewoboczna protruzja krążka m-k,przewężenie lewego otworu m-k z modelowaniem lewego korzenia nerwowego. Na poziomach Th11/Th12,ThL1,L1/L2 tylne protruzje krążków m-k modelujące worek oponowy. Trzony kręgowe w odcinku lędźwiowym o zachowanej wysokości, wielopoziomowe załamania blaszek granicznych o charakterze guzków Schmorla w trzonach przejścia piersiowo lędźwiowego-stan po przebytej chorobie Scheuermana. Blizna pooperacyjna, poza tym tkanki przykręgosłupowe prawidłowe." Tak więc nic dodać, nic ująć. Dalej męczarnia Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spadłam
Chosia czyżby coś nie tak i to w tym samym miejscu ? Byłaś już z tym kontrolnym rezonansem u neurochirurga ? Czy ze stopą lepiej czy dalej opada ? Ja dochodziłam do siebie ponad rok ,ale mi sparaliżowało nogi odbyt i niestety skończyło sie na wózku zanik miesni przykręgosłupowych duzo by wymieniać.Z tym implantem zdania lekarzy sa podzielone mi tłumaczono,że to jak z zębem, dopóki da sie zachować dysk ,to mój lekarz twierdzil,że na implant jest czas i jest duża szansa ,że zasiatkowanie wycietej części jest bardziej elastyczne i mniejsza szansa na ponowny ucisk w tym samym miejscu.Chosiu 2 rehabilitacje to kropelka w morzu .Pamiętaj,że do tych leków musisz brać osłonowe .Ja po operacji wzięłam tylko kilka saszetek nimesilu i na tym koniec ale mnie wypuszczono po trzech tygodniach a nie jak Ciebie po 3 dniach. Nie mam kiedy przeczytać wstecz co pisaliście bo dziele laptopa z synem a on na nim pracuje .Jak masz jakies pytania to pisz,a ja w miarę postaram sie zaglądać.Chosiu ja myslę,że obejdzie sie bez reoperacji,może potrzebujesz nieco wiecej czasu .Mam nadzieje,ze jak leżysz to z podkurczonymi nogami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam pytanko do osób rehabilitujących się metodą McKenziego. Jak wyglądają Wasze ćwiczenia, jak często i co ile wizyta u rehab.? Ja mam objawy podobne do opisywanych tutaj, jeszcze bez rezonansu. Rehabilituję się już chyba z miesiąc, wizyty 2 razy lub raz w tygodniu i efekt żaden. Jak bolało tak boli. Rehabilitantka też już wątpić zaczęła w skuteczność. Jestem bezsilna i zastanawiam się co dalej :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Do " spadłam" Aż mi ciarki przeszły jak przeczytałam Twoją odpowiedź. Tak strasznie ci współczuję. Właśnie tego się boję, żeby u mnie nie skończyło się wózkiem, to tak niewiele trzeba, a u nas wiadomo co się dzieje w szpitalach, a najsmieszniejsze jest to że pracuję w przychodni, w sumie gdyby nie to że młoda lekarka ode mnie, zwykła internistka wysyłała mnie na badania to nie wiem czy bym jeszcze chodziła. Powiedzieli mi w szpitalu że to wszystko nerwy, uciski, sa bardzo niebezpieczne, trzeba uważać. Tylko najgorsze jest to ze jeden lekarz pozwolił mi na prawie wszystko, człowiek ufa takiemu, wiadomo jak sie żyje w ciągłym ruchu, dwójka dzieci, praca, to chce się jak najszybciej wrócić do normalnego życia. Dotychczas wszystko sama dźwigałam, od 5 codziennie na nogach, wszędzie w biegu, stresy. A po operacji moje życie zwolniło, zrobiłam podsumowanie, jak większość w takich wypadkach, duzo czasu mi zajęło zrozumienie że moje życie uległo zmianie, że nie wszystko sama teraz zrobię. Kiedyś wsiadałam w samochód i przywoziłam jak matka polka wielkie siaty, teraz człapię się po sklepie, wrzucam do koszyka i na tym się kończy. Do samochodu nie wsiadałam dwa tygodnie, od pogorszenia się drętwienia. Ja wczoraj przejrzałam swoje stare posty, nie miałam poprawy po operacji, drętwienie jednak było od początku. Ja się męczę już od maja, wtedy dorwała mnie rwa kulszowa, szybko potem musiałam podpierać sie kulą. Ty piszesz że rok czasu trwało wszystko. Człowiek walczy z chorobą, a tu taki cios. Jeżeli znajdziesz chwilę i syn udostępni komputer na dłużej to podam ci swojego maila, może będzie nam lżej razem : chosia.pasosia@gmail.com Czy zaczęło się u ciebie też zwykłą rwą kulszową, potem operacja ? Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość maniak2002
do Jutka : ja przez pierwsze 5 tygodni chodziłem 5 razy w tygodniu na rehabilitację + zabiegi magnetoterapii i laseroterapii , teraz chodzę 2 razy w tygodniu w sumie teraz już same ćwiczenia wzmacniające brzuch i mięśnie przy kręgosłupie. Dzień w dzień ćwiczę także około godzinki w domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spadłam
Chosiu maila wysłałam mam nadzieje,ze doszedł :) Jutka tak jak pisze Maniak 5 razy w tygodniu .Poza tym dobrze by bylo gdybyś wiedziała co jest bo nie każde ćwiczenie może być dobre. Prądy tens,trabert ,laser jak masz w domu poduszke elektryczną to rozgrzej mieśnie przed ćwiczeniami . Gala-gaina,Wiola Furman,Mieszkam na 1 i wszyscy inni co tam u Was ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam wszystkich Forumowiczów . Ja z moim problemem podobnie jak Chosia zmagałam się od maja odkąd podjęłam się pracy fizycznej. Ciągle miałam przepisywany diclober uno. Lekarka z wielką łaską wypisywała mi zwolnienia i to b. krótkie. Mówiła, że to korzonki,że mam chodzić, a nie leżeć, że jestem za młoda na kręgosłup (35 lat), nie zainteresowała się, nie zbadała, gdy powiedziałam, że moja noga staje się coraz bardziej zimna, rzekła, że przy korzonkach to normalne. Odesłała do pani neurolog, która potwierdziła diagnozę i przepisała dalej diclober i zastrzyki kolejne z rzędu- mydocalm. Ledwo wchodziłam na łóżko u pielęgniarki, ta zaproponowała mi, bym prosiła o skierowanie do szpitala. W między czasie czekałam na rezonans. Noga była cała naciągnięta, od kolana do stopy lodowata. Nie pomagały kąpiele, termofor 2 pary skarpet. Ledwo chodziłam ulicą, przejście przez pasy ruchliwą ulicą graniczyło z cudem, nienawidziłam krawężników, schodów. Z trudnością wstawałam, Serce bolało niemiłosiernie, pewnie z powodu złego krążenia.Przestałam podnosić ręce do góry, nie mogłam załatwiać się, bo całe mięśnie nogi naprężały się. Nie wiedziałam czy leżeć czy stać. W łóżku nie wytrzymywałam z bólu. Zdenerwowałam się i wezwałam pogotowie, mimo, że lekarze wmawiali mi, że nikt nie weźmie mnie do szpitala, bo jeszcze idę. Tam trafiłam na dobrą lekarkę, która zastosowała całą terapię lekową, włączając także sterydy, wróciło częściowe ukrwienie do nogi z przodu. Tygodniowo wydawałam prawie 100zł na nie. Zapisałam się do niej jako lekarza rodzinnego. Ustabilizowała mój stan, żołądek jednak już splajtował. Po odstawieniu leków stan zaczął znowu pogarszać się. Lekarz rehabilitant próbował mi na podstawie RTG wstawić dysk,coś niby postrzykało, ale niestety nie pomogło. Ćwiczyłam metodą Mc Kenziego. W między czasie przyszedł wynik z tomografii: T1 i T2 zależne w przekrojach...Tarcza na poziomie L5- S1 o obniżonej wysokości z cechami odwodnienia. Na poziomie L5- S1 masywna centralno- prawoboczna przepuklina tarczy mk na ok 12 mm, zajmująca zachyłek boczny, zwężająca otwór mk oraz uciskająca korzenie nerwowe. Zmiany zwyrodnieniowe przyległych części trzonów. Konieczna konsultacja neurochirurgiczna. Stożek rdzenia bez zmian. Nie stać mnie było na różne rehabilitacje, próby walki, ponieważ mieszkam dopiero od jakiegoś czasu w obcym mieście. Obecnie jestem po operacji w Bydgoszczy, miałam ją 22 października. Dopiero po miesiącu zaczęło puszczać naprężenie nogi. Długo jeszcze nie czułam pęcherza i miałam problem z załatwianiem się. Nie wstawiono mi implantu, bo jak tłumaczył lekarz, powoduje to scedowanie i obciążenie przyległych kręgów, które szybciej mogą spowodować kolejne komplikacje. Co jest lepsze, nie wiem? Ćwiczę samodzielnie godz. dziennie. Obecnie czekam na załatwienie z lekarzem prowadzącym sanatorium i rehabilitacji. Nasuwa mi się jednak kilka pytań, może ktoś jest już też po i odpowiedziałby mi: 1. Czy można czuć czasem przeskakiwanie kręgosłupa czasami? 2. Mam podniesione biodro, czy to minie? 3. Na razie nie mogę usiąść pod kątem 90 stopni, czy to powróci? 4. Dlaczego warto kłaść poduszką pod brzuch leżąc na nim? Pozdrawiam Wszystkich i życzę dużo zdrowia ukochanym dyskmenom.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kalina 35 To się toba zajęli faktycznie, daj spokój, do czego to podobne zeby lekarz z łaski przepisywał zwolnienie, czy im się wydaje ze w dzisiejszych czasach to ludzie masowo biorą zwolnienia bo stac ich na leżenie w domu? Praktycznie jesteśmy rówieśniczkami, tylko nikt mi nie powiedział ze za młoda jestem na swoje dolegliwości, rezonans mówił sam za siebie. Wiesz, często tez mam takie uczucie jakby mi coś przeskakiwało w kręgosłupie, w okolicy właśnie gdzie miałam wstawiony implant, nie wiem czy to kość o kość tak potrafi chrobotać, czy co, ale uczucie dziwne i straszne. Byłam w końcu dzisiaj u neurochirurga, dodatkowo mnie przyjął. Obejrzał zdjecia i stwierdził że nic nie ma złego. Ciesze się ale dlaczego od pół roku nie moge normalnie chodzić? skąd w takim razie ciągły ból w okolicy lędźwi i tragiczne drętwienie że ledwo chodzę, śpie, czy zwyczajnie stoję?!!! Dostałam jakiś silny lek przeciwzapalny, mam leżeć i go brać. Po świętach jak nie przejdzie to ma mnie obejrzeć lekarz który mnie operował. Wiecie co, albo to musi u niektórych trwac tak długo trn powrót do zdrowia albo lekarze strasznie bagatelizują nasze zdrowie. Już głupieję chwilami. Dobra, poleżymy zobaczymy. Spadłam>>>> odpisałam na maila :) Serdecznie pozdrawiam, trzymajcie się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Chosiu, dzięki za odpowiedź w sprawie kręgów. Czyli niezależnie czy jest implant czy go nie ma, kręgi czasem sobie zgrzytną :-))). Super uczucie, szkoda, że zawsze bez uprzedzenia, bo mi wówczas prawie oczy na wierzch wychodzą :-)). Chosiu, aż smutno słyszy się, że ból u Ciebie nie ustępuje. Myślę, że nie powinna drętwieć noga, zobaczymy, co powie lekarz, który Cię operował. Czy ćwiczyłaś regularnie? Może potrzebne były jakieś ćwiczenia na zrosty pooperacyjne, one może dają te same objawy? Leż dużo, odpoczywaj ( w miarę możliwości) i nie schylaj się. Pozdrawiam Cię

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spadłam
Dziś dobry dzień drugi raz mam wolny komputer :) Kalina ,Chosia przeskakiwaczkki Wy ha tez tak mam ,czasem nawet siedząc w samochodzie czuję jakby jakas pompka wpompowała mi między mięśnie a kręgi powietrze z poczatku mnie to przerażało,teraz zdarza sie rzadziej i mnie śmieszy :) W sanatorium uważaj na zbiorowe ćwiczenia ,musisz wiedzieć co możesz a czego nie w przeciwnym razie może być z tego więcej szkody niz pozytku . Podniesione biodro mi korygowano takim gorsetem co ma wokoło stabilizatory metalowe ,trzeba odpowiednio biodro ustawić i odpowiednio zapiąć pas ,robil to rehabilitant w szpitalu . Mój neurochirurg o implancie ma podobne zdanie . Siedzenie pod takim kątem jeszcze jakiś czas będzie trudne mało tego powinno sie siedzieć z nogami nieco wyżej niż biodra ,a najogólniej rzecz ujmując jak najmniej siedzieć . Poduszka pod brzuszek ,żeby nie pogłębiać wygięcia < lordozy >lędźwi. Jak sie polożysz na brzuch zobacz ręką ,że wgłębienie jest odczuwalne a spróbuj z poduszką < cienką,gruba tworzy przeprost,więc tez nie >to zobaczysz różnicę. pozdrowionka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spadłam, dzięki za wszystkie informacje :-)), mogłabyś powiedzieć, jak długo po operacji miałaś zakładany taki gorset, czy go się kupuje i czy nosi go się cały dzień i czy rehabilitant jest zobowiązany mi go udostępnić? Wymyśliłam ostatnio metodę chodzenia na tej nodze, która od pół roku obijała się :-))))), aby biodro opadło, ale po czasie stwierdziłam, że to głupi pomysł, bo nie mogę jeszcze przeciążać zbytnio chorej strony. Poza tym dostrzegłam, że w związku z nierównymi biodrami mam na kręgosłupie jedna kość odstającą w dolnej części, ale to pewnie wynik tego podwyższenia. Trzymajcie się ...prosto ;-) - dzięki Wam odzyskuję humor

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Spadłam, jeszcze jedno pytanko,jeśli mogę Ci zabrać trochę czasu, czyli podusia jest niewskazana jeśli dobrze zrozumiałam??? Bo mi rehabilitanci tłumaczyli, że trzeba tam wykształcić lordozę, a podusię kłaść pod piersi, by zwiększyć to wgięcie w plecach? Czy od razu po operacji założono Tobie ten pas, bo Ty leżałaś w nim trochę dłużej. I widzę, że miałaś podobne problemy, włącznie z załatwianiem, ach ta kobiecość, czasem zawodzi ;-)))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mieszkam na 1 piętrze
Spadłam, dzięki za pamięć. Czytam co sięu Was dzieje i może trochę mi głupio pisać,bo u mnie chyba wszystko w normie. Wiele zależało od tego co w głowie mi siedziało, odchodzi w niepamięć. Jestem jeszcze momentami sztywny, ciężko mi zrobić pedicure czy po prostu wyszorować stopy. Minęły bóle w pasie biodrowym, czasem jak krzywo siedzę albo wstajęz łóżka to zaboli, jakby cały kręgosłup lędżwiowy osuwał się. Nie jest to jednak bół ciągły. Byłem po poradęco do ćwiczeń u ortopedy w szpitalu rehabilitacyjnym, wspaniąły człowiek, dowiedziałem się co mi można a czego unikać, o czym zapomnieć. Brakuje mi tylko samodyscypliny a może to lenistwo, bo ostatnio bardzo dużo pracuję. Daje mi popalić chodzenie po śniegu ale jest coraz lepiej ze stabilnością sylwetki i mniej strachu. Często siedzęna piłce 70cm albo na niej leżę na brzuchu. Z łóżka wstajęnadal z pozycji na brzuchu i tyłek w górę, do klęku. Inaczej to z leżenia bokiem do siadu. Jak za długo leżęto bardziej sztywno wstaję. Ćwiczenia zalecane to te wzmacniające mięśnie brzucha - leżenie na plecach, unieść nogi na wys 10 cm i nożyce (mała amplituda) z jednoczesnym rozsuwaniem nóg na boki. Rowerek stacjonarny, ćwiczenia rozciągające na piłce, kupiłem sobie kijki do chodzenia - mam dużo chodzić. Nie chodzę, z braku czasu. Zapomnieć o schylaniu się wszystko z przykucu, nie dżwigać, nie wykonywać gwałtownych skrętów. Mam czasem lekki ból jakby naciągnięty mięsień w kawałku łydki nad kostką na zewnątrz nogi. Już mi noga mniej opada - ćwiczenia (sporadycznie) na krzyżaku. Pamiętam po sanatorium i zabiegac czułem sięstrasznie, gorzej niż po operacji, po następnych zabiegach też przez jakiś czas pogorszenie - robię według tego co czuję i jest ok. Lekarz ortopeda powiedział mi, że fizykoterapia to tylko uzupełnienie ćwiczeń fizycznych, mam sobie dać z nią spokój. Jedno ćwiczenie j/w dwa razy dziennie po minucie plus rowerek z umiarem. Tyle. Pozdrawiam wszystkich, łączę się z tymi bardziej cierpiącymi życząc poprawy zdroawia. Jestem 8 miesięcy po operacji. Lekarz powiedział mi, że jest bardzo dobry postęp tylko cierpliwości mi brak :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość amor35
Witajcie, jestem tutaj pierwszy raz. Rozumiem wszystkim dyskopatów co to za ból . . . Od 7 lat cierpię na kręgosłup ( l4-l5, l5-s1) ale ostatni rok to męka. Ostra rwa kulszowa, bardzo mocne wypadnięcie dysku. 8 miesięcy życia na stojąco !!! Totalna niemoźność siedzenia, a następnie niemożność leżenia na łóżku lecz na klęcząco ... przy łóżku na podłodze ... KOSZMAR ! Łzy, krzyk i dopiero wtedy decyzja o operacji. Jestem 2 miesiące po. Bardzo się bałam, broniłam się kilka lat ale głównie ostatni rok. Pracowało nade mną 2 fizjoterapeutów , przeszłam wszystkie metody terapii manualnej a także metodę McCenziego oraz pobyt 6 tygodni w szpitalu na rehabilitacji tzn wszelka możliwa fizykoterapia plus codzienna męczarnia z rehabilitantem. Postępy były ale ból wrócił i dlatego operacja. Polecam zawsze przed decyzją o operacji spróbować terapii manualnej to pomaga uchronić się od ryzyka jakie niesie za sobą operacja ... Widziałam młodych ludzi po nieudanych operacjach . . I dlatego tak się bałam. Ale dzięki Bogu dziś śpię na łóżku i mogę już siedzieć... Boli ale to jest nic w porównaniu do tego co było. A jestem po 70 zastrzykach, zdąźyłam juź uczulić się na tramal itp. Objawy straszne. Muszę dbać o to co mam zoperowane i o następnego kolegę - dysk który jest też w fatalnym stanie. Przepraszam , że tak dużo ale to i tak mało zarazem ... Życzę wszystkim zdrowia, zero bólu, pełnej sprawności i zero przeklętych przepuklin jądra miażdżystego !!! A jesli ból się pojawi - dobrego fizjoterapeuty. Współczuję i ROZUMIEM na maxa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Spadłam
Jeszcze komp mój to piszę :) Kalina taki gorset tylko do wstawania i nauki ponownego w tym poprawnego chodzenia,co godzinę na 10-15 minut. Rehabilitant wypisał wniosek ja go podpisałam i sam poszedł mi go załatwić w ramach NFZ był sklep medyczny na terenie szpitala .Ogólnie gorset na NFZ przysługuje raz na 5 lat i chyba to sie nie zmieniło.Lekarz też może Tobie taki wniosek wypisać Ty podbijasz go w oddziale NFZ tam gdzie należysz i z tym do sklepu medycznego,który ma z nimi umowę,bynajmniej u mnie tak to działa. Też kazano mi zaczynać np.chodzenie po schodach którąś nogą,ale nie strzelaj do mnie bo juz nie pamiętam którą,być może pisałam o tym w którymś poście trochę miesięcy temu.Jeśli masz pogłębić lordozę to podusia pod tzytzki :) ja mam mieć pod brzuchem bo mam za bardzo wygiętą.Jeśli będziesz miała problem z załatwieniem tego gorsetu to można kupić nie powiem,ze za drobne ,ale ok 50 zł tez w tych sklepach jest taki szeroki na zasadzie grubej gumy na rzepy ,nie kupuj sznurówek . Haha reszta jutro jak sie uda ,bo dobry dzień mi sie skończył :) Mieszkam na 1 bardzo się cieszę,że sie odezwałeś i że wszystko gra w miare rytmu ,a pamietam jaki byłes niecierpliwy :) Kochani czas musicie sobie dać czas . Mieszkam na 1 juz Cię widzę jak wisisz na tej piłce tak jak ja :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furman 35
Dzięki ze mnie wywołaliscie u mnie wszystko ok nic nie boli zyje calkowicie normalnie bez najmniejszych nawet ograniczen biegam skacze nosze zakupy jestem 4.5 mca pozabiegu wrocilem do aktywnosci zawodowej /wymazona w chorobie taksóweczka/ w przyszlym tygodniu odbieram licencje i fru na postój bede mil fajny prezent pod choinke na ten czas swiat chcialbym napisac zeebyscie nie zapominali o swych prawdziwych przyjacielach i bliskich ktorzy sa z wami w tych jakze ciezkich chwilach potwornego cierpienia to dla nich musicie sie z tego wygrzebac bo to oni znosza wasze utyskiwania jeki narzekania itp spedzcie te z nimi swieta zapominając o chorobie choc wiem ze nie latwo bo przerobialem to rok temu bez perspktyw pracy zadnego swiadcznia socjalnego kompletnie nic ale sie wylizalem najwieksze PODZIĘKOWANIA naleza sie KOBIECIE MEGO ZYCIA z ktora jestem od czterech lat to ona to wszystko znosila jezdzila po szpitalach nosila leki utrzymywala mnie itp oraz NEUROCHIRURGOWI ktory wydłubal ze mnie to dranstwo to dzieki nim dzis jestem tu gdzie jestem DZIEKUJE tez wsystkim na forum z ktorymi mialem przyjemnosc pisac i ktorzy mnie wspierali dobrym slowem pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość furman 35
pisze na raty jak zwykle bo mi zzera duze posty /zafajdany blueconnect ciagle sie rozlacza/ zagladam tu regularnie kilka raz w tygodniu i czytam wszystko dokladnie nie zapomnaialem i dlugo jeszcze niezapomne jak to jest a glupi mi tez pisac ciagle ze jest coraz lepiej gdy u niektorych przepuklina nie ustepuje i borykaja sie z tym dziadostwem prez kilka miesiecy a nawet lat jesli moge w jakis sposób pomóc to chetnie to uczynie rada czy dobre slowo zawsze chetnie bo wiem jakie to wazne z tym wzmacnianiem oslabionej nogi to dobrze kombinujesz ja tak robilem przez 4 miesiace i dalo efekty ale i tak jest nieco chudsza od tej drugiej poducha raczej pod ledzwia gdy siadaci e/ten nawyk mi zostanie do konca zycia/ juz szukam pokrowcy z tzw wybrzuszeniem ledzwiowym /sa na allegro/ pasy dobre na chwile nie na dlugo tylko gdy bardzo boli mi dal ortopeda od razu do sklepu bezplatnie bede konczyl bo czekam na meble maja przywiezc utwardzone sobie zarzyczylem 'dla ledzwiowca' potem jeszcze do skarbowki acha redukcja masy ciala 30kg stuknelo choc teraz duzo ciezej sie gubi zima /lenistwo/wazne zeby nie przytyc utrz ymac to do wiosny a potem znowu w dol

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziękuję Wam za odpowiedzi. Ja też tu dopiero debiutuję i szukam odpowiedzi na pytania u doświadczonych. Mój ból trwa od maja (z przerwą w wakacje), a od września się pogarsza. W październiku zaczęła się poranna sztywność i utykanie na nogę, a od początku listopada już nie śpię w nocy. Pracę mam siedzącą, dodatkowo intensywnie się uczę języka, a więc dodatkowe siedzenie po południu. Nie trafiłam jeszcze na dobrego lekarza :( Wszystko czym mnie leczyli to: Nimesil, Mydocalm, Dicloberl, Olfen. Jeden z ortopedów dał blokadę w kręgosłup (bez efektów). Miesiąc temu trafiłam do rehab. McKenziego, która po miesiącu ćwiczeń stwierdziła, że nie może mi pomóc, bo nie reaguję na żadne z ćwiczeń. A te proponowane to były: przeprost do tyłu, z leżenia na brzuchu wychylanie się w tył i korygowanie podniesionego biodra. Nie ma efektów Boli coraz bardziej. :( Utykam na lewą nogę, w nocy się budzę 2 razy i spaceruję, bo boli, nogę mam zmrowioną, stopę też, w samochodzie jazda to koszmar. A znajomi tak patrzą na mnie trochę z niedowierzaniem, że przesadzam. I tak się właśnie zastanawiam czy to już pora zrezygnować z tego McKenziego (każda wizyta 30-50 zł.) skoro nie ma efektów?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wielkie dzięki Spadam, jesteś kochana, tyle napisałaś o tym gorsecie. Tyle wytrzymałam, to i to z chęcią:-)))))), oby w tym pomógł mi ktoś, a zapobiegawczo sama kupię, bo nie wiem, kiedy uda mi się wywalczyć rehabilitację. Trzymaj się zdrowo. Najgorsze jest to, że w Polsce najpierw lekami faszeruje się, na rezonans czeka się wieki, a wraz z operacją kończy się pracę nad pacjentem, a myślę, że tu trzeba opieki kolejnej i dbania o pacjenta. Do amor35 Jeśli jakieś tabletki nie pomagają, może warto zmienić. Po operacji dawano mi Tramal, Mydocalm dożylnie, ale dopiero pomogła Pyralgina (miałam skurcze kręgosłupa) Potem była trochę za słaba. W szpitalu widziałam, że zarówno po operacji kręgosłupa, jak i głowy każdemu na to samo służyły inne leki. Nie wiem, kiedy miałeś operację, ale jeśli niedawno, to staraj się unikać siedzenia, pierwszy miesiąc jest najważniejszy, a warto go trochę wydłużyć. Furman- super, że przesyłasz optymistyczne wieści, myślę, że każdemu one się przydadzą, i tym, którzy są przed, a wahają się, katując się i tym, którzy są krótko po i jeszcze nie wierzą, że ból całkowicie minie. Powodzenia w pracy, choć może warto pomyśleć o mniej siedzącej. Szerokiej drogi Pozdrawiam Wszystkich gorąco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×