Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bratmojejsiostry

przepuklina jądra miażdzystego

Polecane posty

Gość gość
casion ja tutaj od połowy grudnia czytam te wszystkie wypowiedzi i z nich wynika że nie wcześniej jak po 8 tygodniach można próbować, a pozycja taka bez bólu z siadaniem też dopiero po 6 tygodniach. A Ty jak się czujesz po operacji ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czuję się dobrze w porównaniu do tego co było. Czasami zaboli na prawo od miejsca operowanego. Miałem często przykurcz mięsnia łydki,bolal i musiałem się zatrzymywać teraz w zasadzie przeszło. Ból był też w stawach i straszne zmęczenie nóg-przeszło. Od początku marca zaczynam rehabilitacje i liczę na to,że zapomnę wogóle o operacji. Z tym prowadzeniem auta to trochę sie zmartwiłem,liczyłem na to iz przynajmniej na rehabilitacje będę mógl dojeżdzać. W komunikacji miejskiej w tych godzinach co będę rehabilitowany jest straszny tłok i nieraz się boję o te swoje plecy. Składam papiery do Zus o przyznanie zasilku rehabilitacyjnego i do Orzecznictwa o przyznanie gr.niepełnosprawności. W kwietniu zmuszony będę szukać pracy,gdyż firma w której pracuję ulega likwidacji a po za tym i tak bym już tam nie wrócił. Ta myśl spędza mi sen z powiek ponieważ o normalnej pracy chyba zmuszony będę zapomnieć a w ogloszeniach które ostatnio przeglądam niewiele jej jest a jeżeli już to za małe pieniądze w każdym razie nie takie zeby utrzymac rodzinę.:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jesteś miesiąc po operacji czyli nie powinieneś jeszcze siedzieć a o skrętach na boki nie wspominam więc auto na sztywno nie da się prowadzić i jeszcze te wstrząsy. Ja będe miał 16.03. operacje i z tego co neo mówil 2 miesiące jak z jajkiem a po do życia można powoli wracać. Tytaj na forum też tak pisali pośpiech w tym wypadku nie jest wskazany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casion
Siedzieć mogę np do posiłków. Dzwoniłem do dr i stwierdził,że po miesiącu juz mozna po mału prowadzić,już niewiem jak to w końcu jest?też niebedę ryzykowal Piszesz,ze dwa miesiące jak z jajkiem?kiedy po miesiącu zaczyna się rehabilitacja a to jak by nie było wysilek? Może to zależy od sposobu wykonania i rozległosci operacji?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
kazdy przypadek jest inny, ja znam osobiście ludzi po operacji i ci co tu na forum piszą że 6 tygodni bez siadania dłuższego, jakbyś poczytał o odbudowie chrząstki i zarastaniu w miejscu po operacji to czas następuje po 2 miesiącach, a jeśli chodzi o rehabilitacje to zapewne będo to ćwiczenia izometryczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
słuchaj lekarza prowadzącego, moja opinia wynika z rozmów z ludzmi operowanymi (byłem w sanatorium) i przeczytałem te forum od 1 strony jak równierz miałem dwie konsultacje przed operacją u neo więc pisze co wiem, ale ty nie musisz się z tym zgadzać a tymbardziej stosować

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość Edyciak
Myślę, że możesz próbować. Pod ledzwia włóż poduszkę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casion
Spróbowałem:) Odziałem fotel w poduszkę ortopedyczną,wyprostowałem i zrobiłem parę kólek. Nie jest zle aczkolwiek trochę sztywno. Nierówności,drgań raczej nie czuc ale duży problem mam z wysiadaniem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casion
Dzisiaj pierwszy dzień rechabilitacji w słynnym szpitalu na Banacha -Warszawa. Jestem mocno zawiedziony:( Trzy gabinety do zwiedzenia a byłem raptem w dwóch a może półtora. Zapisany byłem na 15.30 a przyjęty o 15:50 gdzie odbyłem pierwsze nagrzewanie "słynnymi lampami solux" Pózniej jakże"stymulujące'prądy teens" Następnie drugi gabinet gdzie Pan "Trener"odmówił mi wejścia na salę bo byłem spózniony:)a już zdążyłem zauważyć,że grupa około 15 osob wykonuje te same ćwiczenia w rytm Pana "trenera" ale jak to przecież ci ludzie mają różne schorzenia?? Pacjenci są dostosowywani do ćwiczeń?powinno być odwrotnie prawda,że ćwiczenia do pacjentów?? Kolej na trzeci gabinet-"kinezyterapia" Mówię sobie przynajmniej tutaj coś ciekawego mnie spotka a jakże spotkało:) Pan rechabilitant poprosił abym położył się na łozko,przewiązał pod kolanami obu nóg pasy i podwiesil je na spręzystych gumach do pewnego rodzaju klatki. Leżałem tak całe 15 minut -To chyba nowy rodzaj leczenia. Poprostu brak mi słów na to wszystko bo jeżeli jest takie podejście do pacjenta w tym szpitalu to po pierwszym tygodniu to udokumentuję i wstawię na you tuba. Przeciez to jakaś kpina lekko mówiąc. Acha poproszony bylem o złozenie podpisu iż odbyłem rechabilitację:):):):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
z tymi ćwiczeniami to bym był ostrożny bo to jeszcze mało czasu po operacji.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Skoro tak to wygląda, to dobrze Ci radzę, nic nie rób. Prądy, lasery ok., ale ćwiczenia absolutnie skoro wszyscy robią to samo - możesz sobie bardzo zaszkodzić. I NFZ za coś takiego płaci z naszych składek!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Po przemyśleniu,rezygnuję z rechabilitacji w szpitalu na banacha. W tym tygodniu umawiam wizytę prywatnie. Dzisiejszy dzień równie podobny do poprzedniego gdzie dostalem się wreszczcie na te ćwiczenia i odmówiłem wykonania paru z nich. Najlepsze jest to,ze trener zapytał dlaczego ich niewykonam ,odpowiedziałem przy jednym z nich,ze sa to ruchy skrętne a przy dwóch pozostałych nie jestem w stanie tego wykonać. Nawet z moją kartą pacjenta niezapoznał się gdzie jak byk widnieje po operacji przepukliny l5/s1. Porażka na całego z tym nfz http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/6b03fb00795d696b.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
masz racje casion te ćwiczenia na pewno by Ci nie pomogli walcz ale zachowaj zimną krew, ja za 12 dni też będę po i tak jak pisałem wyżej 2 miechy jak z jajkiem a potem będę góry przenosił he he

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamanyludzik
witam, no to teraz kolej na mnie. Jestem dopiero na 25 stronie tego tematu ale już teraz chce się z wami podzielić moją historia. Dla wszystkich zainteresowanych mam nadzieje że będzie ona konkretna i naprawdę przydatna ponieważ trochę cennych informacji tu będzie. Będzie chyba długo ale myślę że warto. Po 4letnim związku i rozstaniu z dziewczyną postanowiłem przestać pić i wziąć się za siebie. 12 grudnia 2013 roku zacząłem ćwiczyć na siłowni. Wszystko szło fajnie, nie piłem, kondycja i forma szła w górę. Było inaczej, lepiej aż do kwietnia 2014 roku czyli w 5 miesiącu treningów podczas wykonywania ćwiczenia „martwy ciąg” coś mi strzeliło w plecach. Nie miałem pojęcia co to jest. Dokończyłem trening. Na drugi dzień nie mogłem zrobić jednego brzuszka. Pytania i zastanawianie się co to jest. Czyżby dysk ? Wszyscy których pytałem mówili że nie możliwe bo gdyby to był dysk to nie mógłbym z łóżka wstać ani się ruszyć itp itd. (Teraz już wiem że to była pewnie wypuklina czyli początek przepukliny). Więc dalej coś tam ćwiczyłem chociaż na plecy już mniej z racji pobolewania. Trwało to chyba kolejny miesiąc aż po którymś z treningów ból zaczął promieniować do nogi… Postanowiłem udać się najpierw do doktor rodzinnej, ta mi wpisała na skierowaniu PILNE i zapisałem się do publicznego neurologa na konsultacje. Podczas wizyty u niego przebadał mnie rutynowo coś tam wypytał i stwierdził że nic mi nie jest, o skierowanie na rezonans w takiej sytuacji nawet nie poprosiłem. Wypisał leki na rozluźnienie mięśni i cześć. Mijał kolejny czas a ja czułem że jednak coś jest bo dalej czuje ból. Postanowiłem udać się na prywatny rezonans i do prywatnego neurologa. Tak się stało. Pierwsza wizyta i szok. Doktor mówi że jakim cudem ja jeszcze chodzę i natychmiastowa operacja. A ja poza lekkim promieniowaniem normalnie biegałem, pływałem itp. Zalecił zrobienie szczepień bo wisiał nade mną nóż. Byłem załamany bo zawsze uprawiałem jakiś sport mniej lub bardziej i nie wyobrażałem sobie życia bez tego. Zapisałem się prywatnie do drugiego neurologa co by mieć szerszą opinię. W mniej drastyczny sposób ale ogólnie powiedział to samo że na obrazku nie wygląda to dobrze. Zalecił oszczędzanie się. Postanowiłem nie dać za wygraną i wziąć się ponownie za siebie z tym że teraz w inny sposób. Przestałem ćwiczyć na siłowni, z czasem ból trochę zmalał. Zacząłem chodzić na basen, wzmacniać prostowniki grzbietu na specjalnej ławeczce którą kupiłem i teraz prawie rok od urazu czyli marzec 2015 (uraz kwieciec 2014) myślę że jest dużo lepiej. Dalej czuje że coś tam jest. Przeważnie z rana zanim się rozchodzę czuję że prawa noga jest jakby bardziej „ociężała” od lewej. Teraz mam pomysł aby zrobić kontrolny rezonans aby porównać go z tym przed roku czy coś się zmieniło na lepsze… jakaś nadzieja że idzie to w dobrym kierunku. Chociaż pamiętam że gdy pytałem o to neurologa to mówił że to bez sensu że to ja mam czuć się dobrze. Być może ktoś tak robił i ma jakieś zdanie na ten temat ? Trochę się rozpisałem chociaż wielu skróciłem bo w ogóle wyszedłby poemat. Ogólnie chciałem tu też przekazać że operacja nie jest jedyną drogą. Jeśli nie boli zbyt mocno i da się żyć to zmianą tryby życia poprzez głupie schylanie się na nogach a nie grzbietem i odpowiednimi ćwiczeniami da się dużo poprawić. Większość osób z tego co do tej pory tu przeczytałem jest przed operacją lub świeżo po i wyrażają swoje zadowolenie. Mało jest osób które wracają po np. 7 latach i piszą jak się wszystko zmieniło. A te które wracają to piszą że czeka je znowu operacja. Ze przez 7 lat było dobrze i znowu za przeproszeniem dupa. Zastanawiam się tylko że skoro przez 7 lat było dobrze czemu znowu się zepsuło ? Jestem pewien że nie było cały czas ćwiczeń, dbania o siebie itp. Proszę o wypowiedź jeśli ktoś robił „kontrolny” rezonans po jakimś czasie i coś to dało. Prosiłbym też osoby jeśli takie są po operacji która miała miejsce kilka lat temu aby się wypowiedziały na temat swojego stannu zdrowia. Zdaje sobie sprawe że raczej zaglądają tu ludzie jak jest źle, a jak jest dobrze to zapominają i nie piszą o tym. Ja od siebie dodam że w razie pytań proszę pisać na email zonewalker@wp.pl, jeśli ktoś to przeczyta kilka lat od mojego wpisu to też proszę pisać, odpowiem jak sprawa zmieniła się u mnie w tym czasie. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość casion
gość: Trzymam kciuki będzie dobrze,koniecznie zdaj relację po wszystkim. Połamanyludzik- Chodzi mi o te teoretyczne 7 lat po operacji. Ja też jestem pewien,że skutkiem nawrotu przepukliny jest brak ćwiczeń lub nieprzemyślany ruch. Człowiek jak zdrowieje niestety zapomina o pewnych sytuacjach i tak dla przykładu wczoraj będąc z synem u fryzjera uniosłem jego na fotel ponieważ był za wysoki. Kategoryczny błąd ale zapomniałem cholera. Liczę,że nienarobiłem sobie jakiejś krzywdy chyba bym odczuł odrazu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamanyludzik
Dokładnie jest tak jak mówisz, człowiek szybko zapomina jak cierpiał i oddaje się normalnemu życiu a osoby podatne na dyskopatie muszą niestety uważać całe życie. Z rzeczy których nie dopisałem to to że mój ojciec też miał i ma problemy z kręgosłupem więc gdybym był mądrzejszy to powinienem się przebadać pod kątem dyskopatii i wtedy nie wykonywałbym wielu czynności które robiłem do momentu urazu. W chwili urazu byłem 2 miesiące po 23 urodzinach. Teraz mam 24 lata to tak jeszcze gdyby kogoś interesowało i chciałby porównać do siebie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Witam. Jestem dwa lata po operacji kregosłupa ledzwiowego i rok po szyjnym i nigdy nie przechodziłam zadnych rehabilitacji , lekarz mi nie zalecał ,najlepiej nic tam nie ruszac. Czuję się dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
"nigdy nie przechodziłam zadnych rehabilitacji"- no i jak to rozumieć? dlaczego jednym zalecają rehabilitację a drugim nie? i co lepsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość połamanyludzik
Według mnie należy sobie odpowiedzieć najpierw na pytanie co to rehabilitacja. Niby każdy wie i jakoś to rozumie ale różnie z tym bywa. Mam znajomych którzy chodzą na "rehabilitacje". Pytam ich i co tam robicie ? Leżymy a nas masują... ja osobiście tak jak napisałem wyżej od roku czasu nie byłem na żadnej powszechnie rozumianej rehabilitacji a czuję się na dzień dzisiejszy naprawdę dużo lepiej. Z tego co wyczytałem do tej pory od innych użytkowników i już z jakiegoś tam swojego doświadczenia widzę że trzeba wzmacniać mięśnie około lędzwiowe i dużo ruszać się o ile to możliwe. Ja osobiście kupiłem sobie bieżnie i codziennie spaceruje po niej, nie biegam tylko spaceruje. Spacery są wskazane. Do tego jak wspomniałem kupiłem ławeczkę rzymska, można zobaczyć na yt na czym polegają ćwiczenia i też codziennie ćwiczę na niej i wzmacniam prostowniki grzbietu. Na tą chwilę widzę że dużo to daje. Opiszę jeszcze przypadek mojego kolegi który też miał taki problem. Komuś może się przyda i da nadzieję do działania. A więc kolega w wieku 24 lat przy pracy fizycznej tak wywalił sobie dysk że w porównaniu do mnie nie mógł wstać z łóżka, ja do tej pory biegam, pływam itp. Przez jakiś czas jeździł do doktora Palucha w Lublinie który jest tam bardzo znany i ponoć pomaga wielu ludziom. Można o nim poczytać. Właśnie on zalecał dla kolegi DUŻO spacerów i mówił że lekarz sam to może jedynie światło w gabinecie zgasić. Kolega po jakimiś czasie wizyt u niego zaczął chodzić na basen. Pływał kilka razy w tygodniu przez 3 lata. Teraz kilka lat po urazie jak go pytam czy coś czuje itp to mówi że absolutnie nic. Zero. Sam mówi że to chyba na basenie tak wzmocnił mięśnie że teraz nic nie czuje. Ostatnio zaczął chodzić nawet na tzw "ketle", ćwiczenia z ciężarami. Więc jak widać da się, tylko trzeba się pilnować i systematycznie ćwiczyć, wzmacniać się itp. Ja sam chodzę na basen od 4 miesięcy i jak pomyślę że on chodził 3 lata to widzę jaka to prace trzeba wykonać. A nie tak że lekarz naprawi, zoperuje i jesteśmy zdrowi nic nie robimy a za jakiś czas znowu to samo... i wcale się nie dziwie. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do połamanyludzik. Uważam,że dobrą decyzję zaryzykowałeś nie dając się operować.ja po ciężkich mękach z l5/s1 przez 1 i pół roku dzięki doktorowi Lisowskiemu wyszłam na prostą.bez operacji. Szkoda gadać co przeżyłam.popadłam na końcu tej "przygody" lub nawet w środku w stany lękowe.kołatania serca.ja.zdrowa jak ryba całe życie, wysportowana.koszmar.moja psychika tych dolegliwości przez tak długi czas trwających nie wytrzymała.dopiero doktor L. wyprowadził mnie z tego odpowiednimi ćwiczeniami.całe stada rehabilitantów NIE ZNAJĄ się na kręgosłupach.ale kasują i zajmują się tym. Oj użyłam ja swoje.teraz nadal ćwiczę to co mi zlecił dr L. dwa razy dziennie.myślę o sporcie.nad nartami płaczę,żal. Ale boję się.operacja to ostateczność.wiem to od samych neurochirurgów.a byłam po porady wszędzie.w akcie rozpaczy bo nic nie pomagało.no koniec użalania.pozdrawiam. Nie operuj wyniku rezonansu!!objawy się liczą.pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ania lat 35
Przeszłam również rehabilitację na NFZ i odradzam.Znajoma z implantami w lędźwiach przeszła reh na oddziale dziennym i czuła się gorzej po niej.W ogóle nie znają się na rzeczy.Prądy i pole szkodzą przepuklinie. Chodziłam prywatnie do osteopaty.Uniknęłam operacji.Prywatny neurolog mówił że ok roku ból mija a mnie trzymał 2 lata. Kolega który miał problemy z kręgosłupem niech z tymi ciężarami uważa.Niestety trzeba mieć świadomość że problem wraca na wyższe poziomy.Trzeba się szanować.Ci po operacji szybko zapominają o podstawowych zasadach i być może to ich gubi.Ja walczyłam z bólem 2 lata więc mama duży szacunek do swojego kręgosłupa.W porównaniu z tym jak funkcjonowałam uważam na siebie, nie dźwigam, nie dźwigam...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Ja również prawie dwa lata w bólu.nie dźwigam.i nie będę.po tym co przeszłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagsam1987
Witam, po ciazy borykałam się z częstymi bólami pleców, ale to co spotkało mnie miesiąc temu mnie dobija. Dziecko wstało w nocy więc schyliłam się by zapalić lampkę i mnie siekło, wyłam z bólu, na następny dzień poszłam na masqż nic to nie dało. Więc wizyta u lekarza pierwszego kontaktu podejżenie rwy, wtedy prócz bólu pleców bolała mnie noga do kolana lewa. Zostałam wysłana na rtg wyszła dyskopatia L5-S1, lekarka wysłała mnie do neurologa na cito, wizyta po tyg przepisała mi dużo leków w sumie jeden przeciwzapalny 4 przeciw bólowe. I dostałam skierowanie na mr na cito gdyż noga lewa ma lekki niedowład. A to wynik rezonansu: Fizjologiczna lordoza kręgosłupa lędźwiowego zniesiona w pozycji badania. Na poziomie L5-S1 tylna, szerokopodstawna zlateralizowana w stronę lewą przepuklina krążka mk AP 7mm, dotyka do worka oponowego i prawego korzenia nerwowego S1, modeluje lewy S1 zwęża wejście do lewego otworu mk i dotyka do lewego korzenia L5. Niewielka sklerotyzacja blaszek granicznych sąsiadujących trzonów kręgowych. A reszta w sumie bez zastrzeżeń. I nadal pomimo brania 3 razy dziennie 5 tabletek nie mogę wytrzymać z bólu tzn jednego dnia jest lepiej drugiego gorzej. W nocy się przekreciłam jakśs i poczułam okropny ból pleców i promieniuje mi do kostki... Powiedzcie mi czy ktoś mial podobnie? Czy takie wyniki i objawy kierują na operację? Bo powiem wam że wolę operacje niż się tak dalej męcze. A i powiem że rezonans miałam robiony w luxmed na nfz na cito czekałam nie całe 2 tyg więc polecam. Proszę o odpowiedzi lekarza mam q następnym tyg a chce wiedzieć co mi jest i jak bardzo jest to poważne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagsam1987
Dodam ze biore mydocalm forte, olfen 100, tramal, i padolen i jeszcze jeden przeciwbolowy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dagsam1987- "Na poziomie L5-S1 tylna, szerokopodstawna zlateralizowana w stronę lewą przepuklina krążka mk AP 7mm, dotyka do worka oponowego i prawego korzenia nerwowego S1, modeluje lewy S1 zwęża wejście do lewego otworu mk i dotyka do lewego korzenia L5." W/W sytuacja powoduje ból i niedowład stopy. Ale znam z forum osobę,która żyła z bólem 1,5 roku i zniedowladem stopy poczym dzięki "rehabilitacjom"u dr.lisowskiego funcjonuje do dzis normalnie. Dzwiga do 10 kg jak to nazwała sposobem. może poszukaj namiarów na tego dr i skontaktuj się z nim zanim podejmiesz inną decyzję. Ja podiąłem tę inną decyzję bo niemiałem już sił i wiary. Jestem po operacji i niezałuję ale często się zastanawiam nad tym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagsam1987
Casion poszukam, ale po dzisiejszej nocy i calym miesiacu w sumie to 1,5 mies ciaglego bolu bez dnia wytchnienia mam dosc. Do tego mam 1.5 rocznego synka kiedy sa momenty ze musze go ppdniesc a ja nie moge itd strasznie to mnie doluje.. I do tego ze nikt z najblizszych nie rozumie co ja przechodze ze nawet w lazience jest ciezko... Dzis doszlam do etapu gdzie partner musial mnie wytrzec i ubrac bo ja nawet nie moglam sie na lewej nodze oprzec bp zaraz lecialam albo podnosil mnie z toalety... Szczerze juz wole miec cesarskie ciecie codziennie niz to.. Teraz tez leze i pomimo lekow nic sie nie poprawilo a nawet sie pogorszylo i nie wiem czy wytrzymam do nastepnego tygodnia czy nie zlamie sie i nie pojade na pogotowoe...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do dasgsam. Tak nrawdę ten ból,niedowład i wynik kwalifikuje Cię do zabiegu.może być gorzej jeszcze lecz nie musi.dzwoń do doktora Lisowskiego i proś go o szybką pomoc.to jedyne wyjście by nie operować się.bardzo Ci współczuję.ja to przechodziłam też przy tak malutkim dziecku.koszmar.koszmar.każdy neurochirurg gdy obejrzy Twój wynik i Twój stan to będzie chciał Cię operować.masz dwa wyjścia.albo szybka wizyta u doktora Lisowskiego albo operacja.Twoja decyzja.samo to nie mija.to nie grypa.zdecyduj i działaj.ale nie poddawaj się żadnym działaniom w poradni na NFZ bo Cię uszkodzą bardziej.jeśli opadnie Ci stopa to masz 72 godziny by odblokować nerw zabiegiem lub fizjoterapią umiejętną.po tym czasie gleba.zaburzenia zwieraczy to wskazanie jasne do operacji.pozdrawiam.wiem co przechodzisz.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dagsam1987
Czytam i czytam mam kontakt do neurochirurga ktory operowal moja kolezanke i do jej fizjoterapeuty.. Juz doczekam do poniedzialku bo nie mam odwagi by pojechac na ostry dyzur w weekend i trafic na bog wie kogo od kilku godzin leze z krzealem pod nogami a i tak noga i kregoslup bola... Jutro poszukam kontaktu do tego pana co polecacie i skonsultuje sie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dagsam1987. Współczuję Tobie z całego serca. Nikt kto przez to nieprzeszedł niewie jak czlowiek się męczy. Miałem dokładnie to samo co Ty -dosłownie. Podaję linka z namiarami na doktora: http://remedium.info.pl/index.php?link=10 "Pomagał mi tylko jeden lek w zastrzykach domięśniowych -Olfen" Wytrzymaj jeszcze troszkę,będzie dobrze-uwierz w siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×