Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bratmojejsiostry

przepuklina jądra miażdzystego

Polecane posty

Gość Kasieńka*
kate o no wreszcie bo się tu zastanawialiśmy co z Tobą ? aż 7 dób ?? to rzeczywiście sanatorium przy okazji ;) Ci się trafiło ... ja po wyjściu z oddziału neurochirurgii też miałam wrażenie że sami cudotwórcy tam pracują :) tyle się przypadków naoglada człowiek ....zastanawiałam się co ja tam robię z moim "niedowładzikiem"..... te guzy mózgu itp... koszmar:O jakie masz zalecenia co do rehabilitacji ?? wracaj szybko do zdrówka :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontra68
Kasieńka - nie wiem czy Ci pomogą na 100% w CTM... Ja uważam, że warto tam pojechać, chociaż sama się na razie tam nie wybieram. Przeszłam całe to szkolenie psychologiczne, biomechaniczne, ćwiczenia znam (w zasadzie tylko izometria), a igłoterapia chyba mi teraz nie pomoże. Spotkałam na turnusie osoby, które wracają po kilku latach, bo twierdzą, że na dłuższy czas terapia pomaga. Masz rację co do paradoksu - tyle, że osoby, które nie są za bardzo aktywne, pewnie też nie robią wielu domowych prac, które robią te aktywne - np. dla mnie tapetowanie, malowanie, przestawianie mebli było błahostką, jak widać do czasu... Jak sobie przypomnę, że będąc w drugiej ciąży znosiłam z drugiego piętra wózek ze starszym synem, to włos mi się jeży na głowie..... Gdybym mogła mieć wtedy ten rozum i doświadczenie, co dzisiaj, to pewnie nie siedziałabym teraz na tym forum ;-) Kasieńka, kiedy miałaś operację, że Ty już sport uprawiasz? U mnie minęły wczoraj 3 tygodnie... Kate - jak samopoczucie? Pewnie są małe kryzysy, a cierpliwość teraz jak najbardziej wskazana. Ja miałam nerw uciśnięty przez 7 mies. i też na razie wielkiej poprawy nie widać, chociaż po tygodniu poprawiło się czucie przy siusianiu :-) i tak jest nadal. Noga widocznie musi poczekać.... Zdrówka!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasieńka*
Kontra :) to widzę że byśmy się dogadały - widzę że podobną energie w sobie nosimy ;) Dwa lata temu uparłam się ( mąż się jakoś nie zbierał do tego) i samiusieńka sama pomalowałam poddasze ( łącznie 3 pokoje , garderoba i przedpokój ) .Zeszło mi 2 miesiące(po 2-3 godz.dziennie) bo zanim gipsowe tynki zagruntowałam i wyszpachlowałam to minął miesiąc .NO i tak jak mówisz stół do malowania sama sobie taszczyłam to tu to tam - dwa razy z niego spadłam :P Ale co tam ;) To taka natura jak widać - i boje się że ciężko mi będzie z tego zrezygnować - zawsze starałam sobie sama radzić .Ostatnio sie zapędziłam i zaczęłam obracać materac na łóżku 160/200 ( co jakiś czas ponoć trzeba odwrócić?) no i dawaj - w ostatniej chwili się zorientowałam :O 19 minęło 8 miesięcy - pod koniec września zaczęłam od nowa grać - ale mówię - delikatnie bardzo się staram ( też sie hamuję bo ja strasznie ruchliwa jestem na boisku klasyczne libero ;) ) no włąśnie - powiedzcie po jakim czasie wróciliście do urawiania sportu ?i jakie dyscypliny ? ten pseudo fizjo do którego trafiłam 3 tyg. po zabiegu mówił że po miesiącu mogę już od nowa na aerobik chodzić ( tylko nie skakać ) generalnie takie ogólnorozwojowe ćwiczenia wzmacniające m.kręgosłupa, spinning mi strasznie polecał...... nie poszłam nigdzie bo się bałam i źle się czułam ....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontra68
Kasieńka-libero - uśmiałam się czytając Twój post. Tak to już jest, że cieżko się przestawić na inny tryb życia. Ja się niby oszczędzam, ale kurz w lampie, który mnie atakuje od kilku tygodni (w końcu dużo leżę i często gapię się w sufit) musiałam dzisiaj zlikwidować... Ale teraz przynajmniej przyjemnie mi się leży, hi,hi. Ja w młodości chodziłam do szkoły sportowej i uprawiałam tenis stołowy, niestety miałam trenera do bani - żadnych rozgrzewek, ogólnorozwojówek, tylko od razu do stołu... Prawdopodobnie dlatego rotowała mi sie miednica, a finał jest znany... Moi synowie uprawiają sport tylko amatorsko i zawsze im radziłam aby tak zostało... Kasieńka, a co mówi Twój dok na narty, bo ja zamierzam tylko w tym sezonie odpuścić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontra68
Kasieńka, właśnie doczytałam, ze Ty juz po górkach śmigałaś. To jest nadzieja i dla mnie :-) ! Ja sobie pozwoliłam na Tatry jeszcze przed operacja, a byłam na prochach, to mi nawet noga się nie plątała po drodze. Czy ktoś z Was wie kiedy po operacji L5/S1 można zacząć chodzić z kijami?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasieńka*
kontra !!No ale to się wysypiać trzeba do tego wszystkiego a nie o tej porze przed komputerem siedzieć ( mam nadzieję że nie siedzisz ;) Jeśli chodzi o kije to chyba nawet dość szybko - ja myślę że nawet wskazane by było choć techniki do końca nie znam bo nigdy nie chodziłam :P jakaś za spokojna jak dla mnie ta forma ruchu .... ja już na rowerku jeżdżę, w siatę gram , truchcikiem podbiegam czasem , chodzę na długie spacerki - pływać próbowałam na wakacjach ale potem czułam ból miednicy góry zaliczyłam ale na drugi dzień leżałam plackiem - cała miednica mnie bolała:O troszkę za długa trasa.... o łyżwach rozmyślam ale tylko jak będzie mało ludzi ( w sumie wychowałam się na lodowisku więc sobie radzię ale jakby mnie ktoś popchnął , przewrócił - tego się boję.... ale z nartami ....hmmm będzie ciężko - mam jakiś wewnętrzny uraz ...moje ostatnie wyjście na narty skończyło się operacją( jak będziesz się nudzić w swoim leżeniu to możesz zerknąć na 127 str - tam się pociłam na ten temat :P no to dobrej nocki Wszystkim :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontra68
Wiesz Kasieńka ja już starsza pani jestem, a starsi nie potrzebują tyle snu ;-) Ja mam 2 dzieci dorosłych, a młodego jak rano wyprawię do szkoły, to dalej w kimę... tak dobrze jeszcze nigdy nie mialam... Czytałam o tych Twoich przeżyciach z nartami, nie zazdroszczę... Na rotującą się miednicę są z kolei wskazane, więc mam nadzieję na przyszły sezon.... A łyżwy? Też jeżdżę i też bym się bała, szczególnie innych użytkowników lodowiska. Co do kijków, to tylko wydają się mało aktywną formą. Jak wreszcie namówiłam mojego męża (lubi biegać), aby poszedł ze mną na kije, to też się nieźle spocił. Tak jak reklamują, taki ruch bardzo odciąża kręgosłup szyjny i piersiowy, po wielogodzinnym siedzeniu za biurkiem, co mi się akurat przydawało... Dobrej nocy :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WITAM ! PROSZĘ O RADĘ , OD KOŃCA LIPCA MAM PROBLEMY Z KRĘGOSŁUPEM. WYNIK Z REZONANSU NIE JEST CIEKAWY- ,, POGŁĘBIENIE FIZJOLOGICZNEJ LORDOZY LĘDŹWIOWEJ. OBJAWY DYSKOPATII NA POZIOMACH VL4/VL5 ORAZVL5/VSI.INTENSYWNOŚĆ SYGNAŁÓW Z W/W KRĄŻKÓW MIĘDZYKRĘGOWYCH JEST OBNIŻONA W OBRAZACH T2 ZALEŻNYCH NA SKUTEK ZMIAN DEGENERACYJNYCH.NA KRAWĘDZIACH TRZONKÓW KRĘGOWYCH WYTWORZYŁY SIĘ OSTEOFITY JAKO WYRAZ ZMIAN ZWYRODNIENIOWYCH.NA POZIOMIE VL4/VL5 STWIERDZA SIĘ CENTRALNO-PRAWOBOCZNA PRZEPUKLINA JĄDRA MIAŻDŻYSTEGO. NATOMIAST NA POZIOMIE VL5/VS1 WIDOCZNA JEST PŁASKA PRZEPUKLINA JĄDRA MIAŻDŻYSTEGO."CZY KTOŚ MOŻE MI COŚ WIĘCEJ POWIEDZIEĆ NA TEN TEMAT, WCZORAJ BYŁAM U NEUROCHIRURGA, KTÓRY STWIERDZIŁ,ŻE NA DZIEŃ DZISIEJSZY NIE MA WSKAZAŃ DO OPERACJI...CO DALEJ

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do Kiwaczka
Jeśli neurochirurg powiedział, że nie ma wskazań do operacji, to już dużo, tylko się cieszyć, widocznie rehabilitacją i odpowiednim trybem życia można poprawić swój stan zdrowia. Tylko nie możesz zaniedbać ćwiczeń! Na poczatek znajdź dobrego rehabilitanta i rób takie ćwiczenia, które nie powodują u Ciebie bólu. Tylko nie miej złudzeń, że samo przejdzie, albo że pomogą Ci jakieś prądy, lasery i masaże... Masaż nawet nie bardzo jest wskazany, chyba że u naprawdę dobrego terapeuty, który zobaczy Twoje wyniki. Przerobiłam to wszystko na własnej skórze i polecam odpowiednio dobrane ćwiczenia. Życzę Ci zdrowia i aktywności, która Cię do niego doprowadzi :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kasieńka*
Kiwaczek Ja tylko dodam że chyba zależy też jakie masz objawy i dolegliwości - czy są już ubytki neurologiczne , drętwienia itp.? kontra oooj tam oj tam..:p nie przesadzaj tak to moja teściowa mówi ( 86 lat) młoda babeczka jesteś :) tej wersji się trzymajmy ;) hm...no może narty na miednicę dobre są ale nie wiem czy tu nie ma za dużych obciążeń na kręgosłup? taka sylwetka pochylona jednak do przodu ? no nie wiem .... zawsze jak wróciłam z nart to mnie kręgosłup bolał więc ja się chyba nie dam namówić, po drugie nie wiem czy by mi noga wytrzymała - jakby nie było trzeba mocno pracować nogami a moje podudzie jeszcze jest za słabe.... rozmawiałam wczoraj z moim fizjo : był na szkoleniu za granicą z igieł i zaprasza mnie żebyśmy spróbowali - oczekuje dobrego efektu .Muszę się zorganizować - niestety 100 km nas dzieli - ale noga jakoś mnie ostatnio pobolewa - wczoraj na noc musiałam coś łyknąć przeciwbólowego ( staram się jak najrzadziej :P ) kate jak leci ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate 73
Witam po kilku dniach milczenia i ...cierpienia strasznego. Wczoraj już było lepiej ale czekałam na wizytę u zaprzyjaźnionego fizjoterapeuty . Wzięłam do niego wypis ze szpitala bo ja niestety z łaciny noga jestem. Dowiedziałam się ,że oprócz tego wszystkiego co pisałam wcześniej , miałam również stenozę kanału kręgowego (jest to stan stan, w którym dochodzi do dysproporcji pomiędzy objętością kanału kręgowego i jego zawartością, prowadzący do ucisku korzeni rdzeniowych ogona końskiego). Lekarz poszedł za ciosem i załatwił wszystko za jednym zamachem:) Kasieńka ,co do rehabilitacji to wczoraj tak szczerze sobie porozmawiałam z fizjoterapeutą (zaznaczę,że jest on w naszym szpitalu przeelożonym wszystkich rehabilitantów) . Oprócz takich podstawowych ćwiczeń wzmacniających stopę oraz mięśnie pośladków i pleców zalecił zabieg jak ja to nazywam "pieszczenia prądem". Po wczorajszym już jest mi lepiej:) Kazał nie czekać tylko zacząć od razu. Posłuchałam go bo wiem,że jest u nas cenionym rehabilitantem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate 73
Do kontra68. Mój fizjo powiedział,że od razu po operacji trzeba ćwiczyć stopę (nogę delikatnie zgiąć w powietrzu i ruszać stopą we wszystkie strony,kilka razy dziennie) żeby nie zrobiła się jakaś tam skarpeta,nie pamiętam pierwszego słowa ale mowil,że zostaje takie uczucie jakbyś miała założoną skarpetę na nogę i nie da się już nic z tym zrobić. Także nie pozostalo nam nic innego jak zacząć dbać o te nasze gnaty. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p_n_a bear
Hej, moja przygoda na całego zaczęła się w czerwcu tego roku (dwa lata wcześniej miałam dosyć krótki lekki epizod z rwą, ale to było nic w porównaniu do tego co jest teraz). Przeleżałam miesiąc na zwolnieniu, rezonans pokazał co niżej: obniżenie wysokości krążka międzykręgowego L5/S1 z tylną centralno-prawoboczną wypukliną krązka międzykręgowego wchodzącą do prawego zachyłka bocznego, modelującą worek oponowy, uciskającą i przemieszczającą ku tyłowi korzeń prawego nerwu rdzeniowego. \.br\Tylna centralna niewielka wypuklina krążka międzykręgowego L4/L5 nieco modelująca worek oponowy. \.br\Na poziomie S2 torbiel Tarlova 10 mm. Przyszły wyniki i się zaczęło, neurochirurg od razu stwierdził że operacja, ortopedzi , neurolodzy - bez przesady, nie ma co się dawać kroić skoro nie mam ubytków neurologicznych, i oczywiście uwierzyłam tym drugim. od razu jak tylko mogłam wstać i chodzić zaczęłam rehabilitację ( przeróżne manualne metody, kineza, laser, prądy). poprawa było już po pierwszej wizycie ,juz nie byłam skręcona jak korzeń, wróciłam do pracy, ale ból od tych 5 miesięcy jest cały czas, tylko migruje - na zmianę stopa, kostka, pośladek, udo, kręgosłup, co jakiś czas pojawiają się i zanikają mrowienia stopy, wzdłuż pośladka, łydka. od początku do tej pory zgiąć na prostych nogach praktycznie nie mogę, ledwie dotknę kolan. ze zdziwieniem patrzę jak inni pacjenci na rehabilitacji robią skłony do ziemi a ja cały czas w tym samym miejscu, nie podskoczę, nie podbiegnę, stoję czy idę 10 min. i już nie mam siły. najdziwniejsze u mnie jest to że mam zanikający objaw laseguea i ciągle szczątkowy odruch skokowy. mija ten miesiąc za miesiącem i już sama nie wiem czy tak ma już po prostu być i mam się przyzwyczaić do tego bólu, mój rehabilitant już się poddaje. sama myśl o operacji mnie przeraża

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smina
Ja jestem po operacji od 5 września 9pisałam o tym na poprzedniej stronie). 9 tygodni intensywnej rehabilitacji sprawiło, że opadająca stopa się ruszyła. Trafiłam na super rehabilitantkę, która świeżo po kursie PNF sprawdzała na mnie ta metodę. Po 6 dniach ćwiczeń na palcach zaczęłamutrzymywać się do 5 sekund a wczesniej 1 sek. Obecnie ZUS wysłał mnie w ramach prewencji do Szpitala uzdrowiskowego do Aleksandrowa Kuj. i ćwiczę tutaj drugi dzień. Dostałam w sumie 80 zabiegów na 24 dni. Niestety gimnastyki mam niewiele za to innych zabiegów fajnych typu ćwiczenia w basenie, masaże perełkowe (rewelacja) jest więcej. Generalnie relaks przed Świętami na maxa. Mam nadzieję, że poprawa nastąpi niebawem choć bóle kręgosłupa caly czs odczuwam. Pozdrawiam wszystkich forumowiczów i nie dawajcie się:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate 73
p_n_a bear nie ma się co zastanawiać nad operacją bo będzie już tylko gorzej. Lekarze w szpitalu powiedzieli mi,że czym dlużej będzie ucisk na nerwy tym trudniejsza i dłuższa później rehabilitacja i powrot do normalnego funkcjonowania. Widziałam na oddziale ludzi,którzy po operacji wstali i poszli a ja cierpię dalej bo przez dwa lata się wahałam. Zrób tylko wywiad gdzie dobry szpital i super specjaliści i wal jak w dym. Pozdr.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Kate, szybko wystartowałaś do fizjo. Ja na szczęście robię te wszystkie ćwiczenia (stopa,gorset mięśniowy, pośladki) - co prawda na własną rękę, ale zawsze... no i godzinę dziennie spaceruję. Plecy mnie do tej pory nie bolały, ale od dwóch dni jakoś jest gorzej, a to dlatego, że zaczęłam więcej się krzątać po domu. Dzisiaj odwiedziła mnie koleżanka, która miała operowaną przepuklinę L5/S1 15 lat temu (na tym samym oddziale co ja) i do tej pory jest dobrze, chociaż nie należy do szczupłych i aktywnych sportowo. Mnie się wydawało, że bardzo się oszczędzam, a ona mnie ochrzaniła, że za dużo robię i się nachylam w niewłaściwy sposób. Tak więc znów muszę zrewidować swoje nawyki.... To jednak niedobrze być takim ruchliwym stworzeniem... Uważajcie na siebie i miejcie wszystko gdzieś, robota nie zając, jak mówią... ;-) Kasieńka, ja tak żartuję z tym wiekiem, mam nadzieję, że jeszcze trochę pożyję :-) ... dzisiaj się zmartwiłam, bo ktoś mi powiedział, że narty nie za bardzo... z tego powodu mąż koleżanki nie chce iść na operację, no ale jeszcze mu chyba tak nie dokucza kręgosłup. Miłego weekendu wszystkim :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Kate, szybko wystartowałaś z fizjo. Ja na razie na własną rękę robię te cwiczenia, o których piszesz (stopa, pośladki, gorset mięśniowy) i godzinę dziennie spaceruję. Do tej pory było ok. ale od 2 dni trochę bolą mnie plecy, pewnie dlatego, że zaczęłam się za dużo krzątać po domku :-) Dzisiaj odwiedziła mnie koleżanka, która 15 lat temu miała operację L5/S1 na tym samym oddziale, co ja i ochrzaniła mnie, że za dużo robię i schylam się... A ja myślałam, że bardzo się oszczędzam ;-) Ona nie ma żadnych nawrotów, a nerwy miała splątane jak druciak do mycia garów (słowa lekarza). I wcale nie jest ruchliwa, ma też nadwagę... Chyba ta aktywność nam bokiem wychodzi, co Kasieńka* ? Także dewiza na dziś i jutro "wrzuć na luz", jak to mówią robota nie zając.. :-P Smina, jak się tak szybko załatwia szpital uzdrowiskowy? Czy ZUS sam na to wpadł? p_n_a bear, czy Ty nie masz dodatkowo zakleszczonego któregoś stawu biodrowego, skoro nie możesz sięgnąć poniżej kolan? Ja jak się schyliłam, to nie mogłam już się wyprostować, dwa razy pomógł mi terapeuta manualny, a za trzecim mnie "zepsuł" zupełnie. Bardzo ważne jest ciągłe wzmacnianie gorsetu mięśniowego, aby wszystko trzymało się na swoim miejscu. Zrotowaną miednicę widać na przeswietleniu , jeśli robiłaś. Ale oczywiście wcale tak być nie musi, każdy przypadek jest inny... Jeśli piszesz, że odruch skokowy jest szczątkowy, a po kilku miesiącach ćwiczeń nadal nie wraca, to może znajdź jeszcze jednego neurochirurga i skonsultuj diagnozę pierwszego. Miłego, leniwego weekendu oczywiście bez bólu. :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość p_n_a bear
do kate 73 - jakiś czas temu ustaliłam sobie że jak do 1 stycznia nic się nie ruszy to pójdę się zapisać w kolejeczkę na cięcie no i niestety czas szybko zleciał, teoretycznie miesiąc do mojego deadlinu więc zaczynam się przygotowywać psychicznie chociaż, mam a celowniku podobno dobrego neurochirurga, po tym pierwszym mam niemiłe wspomnienia, potraktował mnie bardzo ostro a na koniec się obraził (!) Kontra68 - raczej wszystko z moimi stawami ok, bo siedząc schylam sie do samej ziemi, ćwiczyć ćwiczę cały czas, pół godziny dziennie zawsze poświęcam, i ogólnie oszczędzam sie jak mogę:) ale z perspektywy czasu widać że to siedzenie 8h w pracy rozwala mi ten mizerny kręgosłup, chociaż siedzę wg zaleceń na berecie, często wstaję albo idę na chwilkę poleżeć najbardziej mnie wkurzają mnie te moje nowe ograniczenia, lubiłam naprawdę dobry wysiłek fizyczny, chodziłam i biegałam jak strzała, nikt mi kroku nie mógł dotrzymać, a teraz uważam żeby tylko energiczniej się nie poruszyć więc póki co ćwiczę dalej i oswajam się tymi operacyjnymi historiami i naprawdę się podbudowuję pooperacyjnym happyendem:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate 73
do kontra68. Fizjo powiedział,że czym wcześniej tym lepiej ale nie robimy wszystkiego tego co się robi miesiąc po operacji. Nie pisałlam jeszcze o specjalnym plastrze,który mam przyklejony na i obok cięcia po to żeby nie porobiły się zrosty okołokorzeniowe. Podobno rewelka. Nie wiem tylko czy nazwę mogę tutaj wpisać żeby nie było,że rekamę robię. Leżałam w szpitalu klinicznym i jak rehabilitant przyprowadzil mi studenta,ktory zaczął mnie uzdrawiać to naskarżylam swojemu lekarzowi. Przez dwa dni oczy mi z bólu wychodziły :) Do p_n_a bear .Zastanawiaj się dalej nad operacją ale w kolejkę już możesz się wpisać bo często czeka się dlugie miesiące. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość beatka2307
dziewczyny ja praktycznie nie mam odruchu skokowego, lekarz powiedzial ze raczej nei wrocic - to samo fizjoterapeuci. Ponoc do pol roku powinien wrocic..... Mnie nie wrocil. Mam do tego takei dziwne uczucie mrowienia i scisku na kostce i po zewnetrznej stronie stopy. Ja za jakis czas bede jechac do jakiegos eksperta od neurochirurgii kregoslupa - mam tyle szczescia ze zaplaci za to prawnik (jego biuro), jednak bede musial jechac spory kawalek ale musi mnei on zbadac bo on robil mi wekspertyze. Zobacze co on powie bo napisal, ze mu sie nei podoba ze mnie bola tak plecy i ze nie powinny - bynajmniej nie z powodu konskiego ogona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Kate, wrzuć nazwę plasterków, na pewno się komuś przydadzą. Skoro wszyscy piszą nazwy szpitali i nazwiska lekarzy, to chyba z nazwą plastra nie będzie problemu, jako reklamy? Jak myślisz, czy po 4 tyg. od operacji jest sens, abym ich używała? Beatka, dobrze, że coś się dzieje w Twojej sprawie, oby jeszcze samo zdrówko się polepszyło... Trzymajcie się dobrych myśli :-) :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Mam pytanko odnośnie świadczenia rehabilitacyjnego. Czy papiery powinien wypełnić neurochirurg, czy prowadzący mnie do tej pory neurolog? Do neurochirurga pójdę pewnie tylko jeszcze raz - na kontrolną wizytę poszpitalną, a do neurologa będę chodziła do końca wszystkich świadczeń. Do szpitala rehabilitacyjnego luib sanatorium powinien mnie skierować neurochirurg, tak?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kate 73
Do Kontra68 . Właśnie wróciłam od mojego fizjo,pytałam czy jest sens używać tych plastrów po czterech tyg. Stwierdził,że jak najbardziej ,nie jest za późno. Pokazal mi zdjęcia chłopaka po amputacji stopy i zszyciu ścięgna achillesa, jestem w szoku bo różnica po plastrach jest ogromna. Mnie też obfotografował wcześniej. Zaznaczę,że na taką ranę stosuje plaster w kolorze czarnym (są cztery kolory). Plastry to Kinesio Tex Gold. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kontra68
serdeczne dzieki Kate! :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kontra
Do szpitala rehabilitacyjnego należy Ci się skierowanie ze szpitala, wtedy musisz złożyć wniosek do 3 miesięcy od wyjścia ze szpitala (szpital składa) a muszą Ci przyznać swiadczenie nie dłużej niż w ciagu roku. Potem od lekarza specjalisty możesz starać się co roku o świadczenie rehabilitacyjne w szpitalu rehabilitacyjnym (nie mylić z sanatorium "załatwianym" [rzez nfz). Z doświadczenia wiem, że kolejki oczekiwania w szpitalu rehab sa długie ale i tak szybciej niż sanatorium

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smina
kontra68 Złozyłam do ZUS dokumenty do sanatorium i wyobraź sobie, że w ciągu tygodnia zaprosili mnie na rozmowę a po trzech dniach od komisji zadzwonili żebym za 4 dni stawiła się w sanatorium. Jestem pewna, że wysłali mnie tak szybko ponieważ 9 stycznia kończy mi się 182 dni zwolnienia i zacznie mi się świadczenie rehabilitacyjne. ZUS liczy na "cudowne moje uzdrowienie" i powrót do pracy a nie dalsze zwolnienie i rehabilitację. ZUS może sam skierować wcześniej do sanatorium ale mi zależy na szybkim dojściu do sprawności i dlatego złozyłam sama dokumenty. Napiszę po zakończenu turnusu czy doznałam tego "cudownego uzdrowienia" i lekarz każe wrócić mi do pracy czy jeszcze muszę się rehabilitować. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do smina
A mi zależało na szybkim powrocie do pracy bo było to dla mnie jak najlepszy turnus rehabilitacyjny - motywacja!! Wróciłam do pracy po 10 tygodniach od operacji a miałam usunięte dwa dyski w lędźwiowym i skutki neurologicznego ucisku (niedowład prawej strony od pasa w dół) przed operacją.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Do przedmówczyni - Czy od razu po operacji ustąpił Ci niedowład? Ja bardzo bym chciała wrócić do normalności jak najszybciej, ale na razie nic się nie zmieniło.... Pozycja siedząca jest niewskazana, zdecydowanie pogarsza moje samopoczucie, a pracę mam siedzącą i stresującą, więc bez radykalnej poprawy stanu zdrowia nie zamierzam pracować i motywacja nie ma nic do tego - jeśli nie wyleczymy się na tyle, ile maksymalnie można, to później szybciutko wrócimy do punktu wyjścia... Smina, musimy pozbyć się złudzeń, przecież żadnym Zusom, NFZetom itp nie zależy na naszym zdrowiu, tylko na ich pieniądzach.... Jeśli tak, jak zapowiadają po kilkudziesięciu latach harówy (w zasadzie bez zwolnień do tej pory) mam mieć taką emeryturę jak mój kolega, który pracuje czasem jak wytrzeźwieje, to bardzo przepraszam, ale póki mogę wykorzystam swe prawa na maxa! Tobie też radzę. :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do kontra
Niedowład minął po operacji, przez dwa miesiące nie siadałam, rehabilitacja po 3 miesiącach dopiero, według zaleceń lekarza. Jestem 2 i pół roku po operacji, cały czas przez pierwszy rok ćwiczyłam, dużo cwiczeń w basenie, dużo chodzenia, elektroimpulsy na porażoną nogę. Już zapomniałąm że mnei bolałao (przed operacją dostawałam narkotyk przeciwbólowo, bo nic nie działało). Pracę mam przy komputerze, przez rok siedziałam przy biurku na piłce 75 cm albo na klekosiadzie. Zeszłej zimy jeździłam na nartach, na łyżwach boję się upadku nna lód. Uprawiam ogródek (działkę) - kopię grządki, pielę, grabię liście, koszę trawę. Trzeba więcej?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Kontra68
Smina, miałaś szczęście, że szybko minął Ci niedowład. Coś mi sie zdaje, że jak u mnie byłaby taka poprawa, to już bym sie wyrywała do wszelkich prac, nie tylko zawodowej....a na razie muszę uzbroić się w cierpliwość.... Na początku choroby wszystko załatwiałam prywatnie, na rehabilitację jeździłam w czasie urlopu, bo myślałam, że się uporam z problemem w mgnieniu oka - koleżanki pukały się w głowę, że nie idę na zwolnienie... "W nagrodę dostałam od młodego menedżera propozycję przejecia obowiązków dwóch zwalnianych koleżanek, nie przyjełam nowych warunków, bo musiałabym siedzieć w pracy po 15 godzin. Teraz mam nową propozycję pracy, ale już wiem, że moje dalsze życie zawodowe zależy ode mnie samej - w najwiekszej mierze od mojego zdrowia.... Smina, życzę Ci zdrówka i nie zapominaj o ćwiczeniach nawet gdy jest dobrze :-))

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×