Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość bratmojejsiostry

przepuklina jądra miażdzystego

Polecane posty

Gość tes-disc
Pozdrawiam wszystkich ! ----> Bolesny Oj, odważny jesteś z tym kopaniem ogródka. U mnie sekwestr jest podobny + kręgozmyk na tym samym poziomie, ale ogródek kopią inni, a ja owszem, coś tam robię - tylko w gorsecie. To taka ochrona przed głupotą i odruchowym zginaniem się. Noszę go tylko na "szczególne" okazje. Twój lekarz ma rację, że trzeba próbować ratować się leczeniem pod okiem dobrych fachowców. Jednak czekanie na objawy uszkodzenia nerwu nie są dobre - bo to lubi pozostać. Pozostaje tylko pytanie - jak znaleźć dobrego fachowca, który chce leczyć. W sumie jestem szczęściarą, bo przez przypadek trafiłam na dobrych lekarzy, którzy już patrząc na mój chód domyślili się co jest grane. Gdybym pozostała przy neurologu na miejscu - do dziś by mi wpierał, że to polineuropatia cukrzycowa. Ja czekam na operację, ale próbuję wytrwale walczyć. Szanse są 50%/50% -> jest o co toczyć bój. Dobrze dobrane leki + ćwiczenia i fizykoterapia i lekarz, do którego jest zaufanie - może zrobią swoje. Oby tylko nie uzdrawiał mnie ZUS. Termin operacji jest na tyle odległy, że wszystko jeszcze zdarzyć się może... Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tes-disc
... jeszcze coś... Pierwszy z neurochirurgów, do którego trafiłam postawił sprawę prosto. Statystycznie, żyje się pewną ilość lat. Wystarczy spojrzeć na własny rok urodzenia, policzyć. Z pewnymi wariantami dyskopatii można nic nie robić i żyć do końca z pewnymi wyrzeczeniami typu gorset, czy graniczenia ruchowe. Lepiej może nie być. Pewniejszy jest wariant "gorzej". Lata lecą. Sił ubywa i kiedyś ktoś powie -> za późno, albo tak, jak to gdzieś usłyszałam - że sprawa jest zastarzała. Zastarzała? Jakim cudem, przecież dbam o zdrowie i z racji cukrzycy regularnie odwiedzam neurologa. Wiadomo, decyzje o zabiegu są trudne. Konsultować trzeba i to na poziomie dobrych neurochirurgów. Z pewnością im więcej wiemy, tym trudniej coś zdecydować. To tak jak z tym przysłowiowym osiołkiem., któremu w żłoby dano. Jak pisze Bogdan, do nas należy wybór dobrego fachowca i ewentualna decyzja gdzie i komu powierzymy swoje zdrowie i jeśli jest jakiś wybór - trzeba kierować sie rozumem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
Sluchajcie 1. jesli nerwynie sa uszkodzone to po operacji napewno bedzie lepiej. 2. uszkodzenie rdzenia kregowego na poziomie l5-s5 a nawet l4-l5 jest znikome - dlaczego? Poniewaz tam juz niema edzenia kregowego. Pan Bogdan kiedys rzekl: Po co sie takmeczyc z bolem. ps. jesli np zacznie nam opadac stopa, albo wystapi nietrzymanie moczu lub kalu trzeba znalezc sie na salioperacyjnej w ciagu 24 godzin. To w Polsce jest niewykonalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mini-aaa
Witam!!! mam pytanko jakie zabiegi z fizykoterapii byście polecali?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość klkjhi
witam. Również jestem jedną z tych co mają dyskopatię na poziomie L5-S1. Dopadło mnie to już dobre pare lat temu i praktycznie nic z tym nie robiłam tylko chodzilam do ortopedy po kolejne blokady które usuwały ból w kilka minut. lekarz wtedy mi powiedział że na operację jestem stanowczo za młoda, i tego w tak młodym wieku sie nie operuje, (miałąm wtedy 19 lat) teraz jestem o parę lat starsza i teraz mi powiedział że innego wyjscia nie ma jak tylko opoeracja. Nie wiem co mam robić czy poddac się jej czy dalej wciskać blokady w siebie i przez parę kolejnych miesięcy żyć tak jakbym była całkowicie zdrowa. Bardzo boję się operacji. Nie wiem czy ona pomoże a boję się że jeszcze bardziej zaszkodzi. W kocu chodzi o kręgosłup, podstawę naszego ciała i poruszania się.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quf
Mi tydzień temu wykryli przepukline jądra miażdżystego na odcinku L4-L5 w sensie dyskopatie jak sądze. A mam to chyba juz z 2 rok. Lekarz 1 kontaktu zalecił mi rechabilitacje lecz czytając to forum stwierdzam ze jak najszybciej operacje trzeba zrobic. co o tym sadzicie rehabilitacja czy operacja ??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Witam wszystkich :) Moim (niefachowym) zdaniem - przy pjm czy kręgozmykach czekanie jest bezsensu. I tak na operację standardowo czeka się dwa lata (no chyba, że się trafi na porządnego neurochirurga, który "upchnie" nas gdzieś na początku listy jeśli nasz stan tego wymaga lub operację wykonuje się prywatnie). Im dłużej się czeka tym gorzej przechodzi się okres rekonwalescencji. Mój problem trwa od urodzenia czyli 20 lat - tyle czasu korzenie nerwowe uciskane były przez wypadający krąg (a raczej jego wykształconą JEDYNIE połowę...). Przed operacją mogłam stanąć na pięcie i na palcach - teraz nie. Wniosek jest jeden - objawy uszkodzenia nerwów mogą "wyjść" dopiero po operacji, gdy nerwy są odblokowane. Czekanie na nietrzymanie moczu czy bezwład totalny to TOTALNA głupota, bo tak poważne uszkodzenia nerwów d ogromnym prawdopodobieństwem się nie zregenerują. Zatem przestrzegam wszystkich - nie zwlekajcie zbyt długo. Leczenie zachowawcze daje efekty na bardzo krótko. Pozdrawiam serdecznie. ******Małgosiu******* Przygotowania trwają. Jeszcze tylko 10 dni :) Za tydzień odbieram wreszcie sukienkę. Musieli mi zrobić mnóstwo poprawek, ponieważ przez mój krzywy kręgosłup wszystko było nie tak jak należy ;) Trzymaj się. Szybkiego powrotu do zdrowia :* Pozdrowionka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Quf
Czyli iść pod skalpel jak najszybciej ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolesny
Operacja-stan nieodwracalna,usuwany jest dysk a w jego miejsce co???Kręgi nie są amortyzowane przez nieistniejący dysk i sąsiednie dyski są obciążane bardziej co z kolei prowadzi do kolejnych przepuklin itd...Nie zaciekawia fakt,że mało jest ludzi po operacji z przed np.5 lat? Neurochirurg ,który odradził mi operację nazywa sie Osuchowski.Dzięki niemu nabrałem szacunku do lekarzy.Jasno ,po ludzku opowiedział co i dlaczego.I miał rację :Zastrzyki. leżenie,zabiegi(jonoforeza,diadynamic,laser),żadna manualna terapia.Każdy robi jak uważa ale trzeba uważać co się robi.Mój przypadek potwierdza,że operacja zalecona przez jednego lekarza (neurochirurga ) nie jest polecana przez innego o tej samej specjalności .Przepraszam ,że tak pózno ale wracam póżno z pracy. Pozdrawiam życzę zdrowia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolesny
A przy zatrzymanym moczu operacja ODBYWA się w ciągu 24 godzin.Proszę nie siac paniki ,że z zatrzymanym moczem pacjęt jest odsyłany do domu to bzdura!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
bolesny jesli sie mocz zatrzyma to wsadza ci cewnik i to wsio i mozesz se czekac tak na operacje z miesiac albo i dluzej. bolesny - zaden lekarz z ktorym mialem stycznosc nie polecal operacji wiec nie rozumiem skad te przypuszczenia jakoby by polecali? oczywiscie nie trzeba robic operacji mozna inaczej - mozna przeciez nie chodzic na zakupy bo spacer dluzszy niz 15 sek sprawia bol, mozna zyc jak niepelnospawny z wyboru,mozna meczyc sie z bolem ale poco?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
ps. powiem wam bo wkoncu i tak wyjdzie to na jaw - ja z zawodu jestem informatykiem ale jestem ewenementem w rodzinie reszta to lekarze poprzez wszelkie specjalizacje min tez neurohirurdzy. i dlatego tez od mojej decyzji ooperacji nie czekalem nawet dnia. Ma to pewne zalety. Wiec zaufajcie mi dyskmeni - niema sensu sie meczyc jesli dysk jest wylany.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siema :) Dziś tylko jedno zdanie, bo nie mam czasu :D:D:D Ad Bolesy: Cyt: \"Kręgi nie są amortyzowane przez nieistniejący dysk i sąsiednie dyski są obciążane....\" Ja mam akurat amortyzację. Jest pierścień z miękkiego kompozytu, przyszyty [nie przykręcany !] do wiązadeł. Jak mi dok. przed zabiegiem powiedział : \"...działa na zasadzie amortyzatora i pracuje z kręgosłupem we wszystkich jego płaszyznach ...\". To na razie tyle ;) Jutro poczytam więcej to coś dopiszę. Pamiętajcie, że racja leży przeważnie po środku. Każdy jej trochę ma, a kwalifikacją do zabiegu jest dla każdego indywidualna. Jedem może mieć pjm 15mm i bez objawów, drug 4 mm nie będzie się mógł od... ;) :P. Ja miałem 7mm, a objawy jak przy 20mm :D:D:D. Mam wrodzoną stenozę i ona powodowała nasileni objawów. Siema :) Miałem kończyć, a biore sią za rozpisywanie :P Do jutra ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolesny
Do ravw -wsadzą cewnik jesli będa felczerami, a nie lekarzami .Ból?Każdy znosi go inaczej .U mnie po tygodniu zastrzyków ból minął .Wiem jedno-stanu z przed operacji nie da sie przywrócić.Bogdan-implant dysku miałes wstawiony na refundację NFZ czy prywatnie? I po jakim czasie od usunięcia"własnego"dysku? Oczywiście -każdy przypadek jest inny i do każdego lekarz powinien podchodzić INDYWIDUALNIE .Nie rutynowo.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bolesny
Do ravw -co masz na mysli pisząc" lekarze nie polecali mi operacji"?Lekarz nie poleca tylko kieruje, a pacjent albo się zgadza albo nie!Mnie skierował neurochirurg ale nie wyraziłem zgody po rozmowie z drugim neurochirurgiem.Ten sam przypadek -dwie skrajne opinie .Nie jestem żadnym szamanem ,który namawia ludzi na manualne zabiegi .Po prostu znam kilka osób z pooperacyjnymi uszkodzeniami nerwów kulszowych.Nie opieram sie na wpisach w internecie tylko na faktach.Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siema ;) No to - ście się rozgadali... :D, że aż nie wiem za co się przyczepić :D. Jednak temat wiodący - to czy zabieg, czy nie ? Powtórzę, po raz \"enty\" każda jedna operacja, to jest ostateczność. Nie idziemy na nią, żeby dla naszego widzi-mi-się, tylko dla ratowania zdrowia, życia, poprawy fukncjonowania. Rehabilitacje przy pjm - owszem jeśli jest rokowanie, że nastąpi poprawa, ale z moich \"doniesień\" wynika, że jedynie przy małych przepuklinach to pomaga. Pieszcie, że na zabieg iśc dopiero przy opadającej stopie, nietrzymaniu moczu, jak już się nie da stanąc na palach. Tylko to już ostania faza pjm. nerwy już do tego stopnia uszkodzone, że powodują takie objawy. Dam Wam jeszcze raz ten sam przykład co już dawałem. Jeśli ząb boli i \"leczymy\" go tylko środkami p-bólowymi, a na stomatologa zdecydujemy się dopiero wtedy jak zacznie się na kruszyć, albo pasza nam tak spuchnie, że już nic nie będziemy widzieć. Jaka jest lepsza metoda - iść wcześniej, czy czekać. ? To nie jest z mojej strony namawianie na zabieg, bo trzeba wykorzystać wszelkie sposoby leczenia zachowawczego, TYLKO rozsądnie i podparte diagnozą specjaliscy neurochirurga, bo ortopeda. to jednak nie ta specjalizacja. Bolesny pisze, że jeden dok. kazał mu iść na zabieg, drugi odradził. Zgoda, powinno się każdą diagnozę konsultować, ale też rozsądnie. Nie róbym takie błędu, że będziemy u 10 specjalistów i 9 powie \"idź\" a 1 \"nie\" i uczepimy się tej jednej. Decyzja należy zawsze do nas, ale trzeba ją podjąć na podstawie analiz i rozsądku, a nie emocji i strachu, bo tak jest, że jak ktoś powie - \"nie musisz iść\", to człowiek już jest w skowronkach i wierzy we wszystko. To też powtórzę jeszcze raz. Leczenie farmakologiczne, to nie jest leczenie, zachowawcze - alternatywne, to jest tylko maskowanie objawów i likwidowanie bólu. Przyczyna jego powstania, dalej istnieje. Przecież blokady, zstrzyki, tabletki, nie wchłoną nam pjm. [chyba, że jak ktoś tu pisał, nasi wschodni sąsiedzi coś \"wymyślili ;)\"]. Ravw i Bolesy, macie znów obje rację. Widziałem oba przypadki. Jeśli \"zwinie\" kogoś z ostrymi objawami bólowymi i zatrzymaniem moczu, biorą odrazu na stół, ale jeśli jest to bez bólowe z innymi objawami neurolgicznymi - cewnkują i czeka się posłusznie w kolejce. Na pewno jest tryb pilny, ale jednak. Przesłanki to natychmiastowej operacji, czy w trybie pilnym są różne w różnych placówkach, to nie jest standard, bardziej zależy to od decyzji personelu i ich możliwości i mentalności. Pisał też ktoś, że na zabieg czeka się opcjnalnie 2 lat, -gdzie? Przykład Kraków, gdzie są dwie placówki warte polecnie czeka się od miesiąca do trzech. W zależności od stanu i \"sezonu na pjm.\" ;) Oczywiści mówi to o okresie od momentu zakwalifikowania do zabiegu. Co do postu Ravw-a. Mnie dok. poinformował, że rdzeń kręgowy kończy się w dolne części odcinka piersiowego, tak, że jak Ty piszesz na poziomach - L - nie ma chyba raczej mowy o uszkodzeniu rdzenia. Ja osobiści, przy dużej pjm, nie widzę sensu męczenia się i narażania na nieodwracalne zmiany neurologiczne, a piszę też z takimi osobami. Bolesny - zabieg i implant miałem w ramach NFZ, co też było dla mnie zaskoczeniem ;) Dysk mam pozostwiony a implant to pierścień który \"osłania\" korzenie nerwowe od dysku i w pewnym stopniu \"podnosi\" kręgi luzują dysk. To się odbyło w ramch jednego zabiegu, trwał niespelna 2,5 godziny. 10 godzin po nim pionizacji i chodzenie, 40 godzin po - do domu na nogach. Po paru tygodniach - rąbanie drzewa, Później doszły góry, grzyby, wędrówki, ryby, ...\"pod\" rybę i grzyba ;) :D. i....skończyło się ....zawałem :D:D:D. Ale to już inna historia, ale za to śmieszna :D:D:D. Siema Dyskmeni ;) Jak coś pominąłem, albo zapomniałem , to jeszcze dopiszę później. Ps. Neyra - nie chcę być \"zachanny\", ale o .... \"Weselnej\" pamiętam ! ;) :D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przepraszam za błędy, jeśli takie będą, ale czas goni, a piszę bez "słownika" ;):D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tes-disc
Cześć! Dołączę się do tego, co napisali Bogdan i Neyra. Na Śląsku czeka się różnie. Są miejsca, gdzie kolejka jest długa -ok.8-12miesięcy. W innych miejscach załatwia się to w 3-6 miesięcy. Ten okres czekania, to sprawa czysto teoretyczna. Zazwyczaj trwa to krócej. Często ludzie zapisują się, a potem rezygnują lub decydują się na inne ośrodki.... U mnie z początku mówiono o roku, teraz czas się skrócil... ostatnio mówiono o jesieni - czyli mocno się to przesunęło... To wszystko jednak zależy od miejsca, lekarza i metody, jaka nadaje się dla konkretnego przypadku. Sposobów przeprowadzenia operacji i zastosowanych implantów jest wiele. Niestety, nie wszystkie się nadają w moim przypadku. Prywatnie też się czeka, ale ponieważ operacje są kosztowne trwa to ok.miesiąca. Ktoś pytał o zabiegi. W moim przypadku sekwestru i klapniętego dysku proponuje się laser, ultradźwięki i pole magnetyczne. Ćwiczenia też, ale umiejętnie dawkowane - ja mam tego niewiele, a najlepsze jest zwykłe wciąganie brzucha i napinanie niektórych partii mięśni. Zasada jest taka, że jeśli ćwiczenie sprawia ból - lepiej przerwać i spróbować innym razem. Boję się operacji, jak wszyscy. którym się to proponuje. Boję się też komplikacji, do których można doprowadzić się na własne życzenie jak to wspomniał Bogdan na przykładzie zęba. Przykład stomatologiczny padł też, gdy zapytałam jednego z lekarzy o skuteczność takich operacji - odpowiedź brzmiała: to tak, jak po wizycie u dentysty. Może być natychmiastowa poprawa i spokój do końca życia, albo... Myślę, że od nas samych zależy najwięcej. Nasze nastawienie i wola walki jest tu też ogromnie ważna. Przede wszystkim należy MYŚLEĆ! Nie tylko nad rozsądnym wyborem możliwości - ale i w codziennym poruszaniu się, by jak najmniej sobie szkodzić i dotrwać do konkretnej decyzji w jak najlepszym stanie. Pozdrowienia! ---> Neyra Kolejny raz piszesz coś, co utwierdza mnie w podjętej zgodzie na operację. Dzięki! Życzę dużo zdrówka i sił i przede wszystkim szczęścia!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BoDziuba
Ja powiem od siebie tyle, że z tym najgorszym dla mnie bólem żyłam 2 m-ce i straciłam kompletnie ochotę do życia, po czym polazłam na operację. Nawet nie chcę myśleć co by się ze mną działo, gdybym zrezygnowała... Dla mnie niebo a ziemia. A dziś, m-c po zabiegu sama wszystko robię(oczywiście w granicach rozsądku), a za m-c jadę do sanatorium a po wracam do pracy :) Uważam, że jeżeli inne metody nie pomagają to nie ma czekać i męczyć się z bólem... Pozdrawiam wszystkich !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tes-disc
--->Bodziuba Dzięki za te słowa. Powiało mi optymizmem. Jesteś przykładem, że nie tylko dobre ręce operującego ale i chęć do powrotu do zdrowia jest podstawą sukcesu. Ja nie oczekuję wiele. Pewien poziom niedogodności już opanowałam i jakoś sobie radzę. Do drętwienia nóg i bólu też już trochę przywykłam, choć nie jest to łatwe, zwłaszcza w bezsenne noce, gdy nie daje to zasnąć. Na cuda nie liczę, ale chcę się pozbyć tej "bomby zegarowej" i żyć bzpieczniej. Znam jednak ludzi, którzy liczą, że wszystko naprawi się bez ich udziału, a drobny ból czy wyrzeczenia są ogromną katastrofą. Takim, nawet najlepszy neurochirurg nie pomoże... Pozdrawiam serdecznie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość becia493
Witam Ja miałam operacje jadra miazdzystego w kwietniu tego roku. Rzeczywiscie jest poprawa ale nie w takim stopniu jak sie spodziewałam. Noga daje znac o sobie niekiedy w mniejszym lub wiekszym stopniu. Ja cały czas leze na plecach i juz mam dosc. Napiszcie cos na temat rehabilitacji i czy sanatorium jest konieczne . Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaSten
Witam! i mnie dośc długo nie było ale to dlatego że wpadłam w wir "normalnego" życia :) Dzisiaj mija 5 tydzień po operacji i aż nie chce głośno mówić, ale jest super. Oczywiście nie będę czarować że było super od razu, bo pierwsze tygodnie nie były najlepsze. Ból pleców, osłabienie, ból w drugiej nodze itp. Trochę strachu było no i te myśli kołatające się w głowie czy to było dobre posunięcie. 3 tygodnie leżałam plackiem w łóżku, strasznie mnie to frustrowało i dołowało, bo nie należe do osób które potrafią tak bezczynnie egzystować. Nerw mnie brał straszny. Starałam się trochę łazikować, pomóc coś przy dzieciach ale ciągle mi było mało i ta ciągła moja niecierpliwość kiedy będzie lepiej. Przełom nastąpił po wizycie kontrolnej u neurologa. Pojechaliśmy z mężem do AkM w Gdańsku do przychodni. Wystałam sie pod gabinetem 4h. Wściekła, zła i zmęczona wkońcu weszłam do lekarza a ten podejście miał takie że mi się połakać chciało. Totalnie lekceważące. O wszystko musiałam się sama wypytać, dopraszać o każda inf. Po wywiadzie stwierdził że musze zrobić kontrolny rezonans i jeśli bóle któe miałam wtedy w lewej nodze nadal będą i wyjdzie coś na rezonansie to czeka mnie kolejny zabieg, wyjęcie implantu który teraz mi wstawili i wstawienie śrób. Wkurzona na maksa podejściem lekarza stwierdziłąm że dośc mam leżenia i użalania się nad sobą i jeśli mam ponownie trafić pod nóż to teraz nie mam zamiaru dalej gnić w łóżku. Po powrocie z domu zrobiłam "porządki", kazałam przenieść łóżko z salonu na miejsce i zapowiedziałam że maja przestać "wrzeszczeć" na mnie że chodze a nie leżę. I tak zaczął się mój powrót do "normalności" i wydaje mi się że to był odpowiedni moment bo "gnicie" w łóżku totalnie mnie osłabiało, łóżko wyciągało ze mnie wszystkie siły. Codziennie coraz dłużej byłam na nogach, od czasu do czasu musiałam się tylko połozyć aby się "wyciągnąć". W tej chwili właściwie robie wszystko oczywiście w granicach zdrowego rozsądku. Nie dziwigam, nie podnoszę, nie biegam itp. ale widzę po sobie że każdy dzień jest łatwiejszy. Ustały bóle w drugiej nodze, plecy czasami pobolewają ale to nic w porównaniu z tym co było. Zdażały się dni kiedy musiałam wziąć tabletkę ale to było np. jak urządziliśmy zaległe 2 urodzinki naszemu synkowi, czy po 3h spędzonych w teatrze. Z dnia na dzień coraz bardziej cieszę się że dałam sie "pokroić", bo z tym bólem który był,nie dało by sie normalnie żyć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Witam wszystkich :) Operacja - ryzyko, czekanie, rehabilitacja, leczenie zachowawcze - ryzyko; każdy musi sam podjąć decyzję, na które ryzyko się decyduje i być świadomym jego konsekwencji. W moim przypadku kwestia bólu nie była nawet aż tak bardzo istotna. W końcu ból towarzyszący od zawsze staje się czymś naturalnym... Moja operacja miała jedynie zapobiec "zgilotynowaniu" nerwów co równałoby się z wózkiem inwalidzkim. O uwolnieniu od bólu nie było mowy. A jednak ból w dużej mierze ustąpił, kręgi są ustabilizowane i pjm usunięte. Jestem zadowolona z operacji i z siebie samej, że na nią się zdecydowałam. Bogdan, 2 lata czeka się w WAMie w Łodzi (Chyba że się DA, to da się przyspieszyć...). Ostatecznie operacje miałam w Barlickim w Łodzi, czekałam w sumie około 2 miesiące czyli niewiele. Tak więc wszystko zależy od szpitala...... i lekarza. O "weselnej" pamiętam ;) heh. Nie wiem jak ja tyle wytrzymam :) Poza tym już mi zapowiedzieli, że tańca mi nie przepuszczą :) Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kici kotka
No to teraz jestem w całkowitej rozterce. Który lekarz w końcu decyduje o operacji : ortopeda czy neurolog lub neurochirurg??? Ja z moją dyskopatią chodzę do ortopedy który po ostatnim rezonansie stwierdził że już nic się nie da zrobić tylko trzeba ciąć.Fakt, skierował mnie do neurologa żeby zrobić jakieś tam badanie ale z wynikiem mam przyjść do niego i to on ma ustalić termin operacji.Jak na razie to nie mam czasu na operację, za bardzo pokomplikowała by mi w planach życiowych.Chciałabym wiedzieć co mi grozi jeśli nie poddam się operacji, bynajmniej nie w najbliższym czasie. Boję się tego wszystkiego co to będzie, bo czasami ból jest nie do zniesienia. Chciałabym jeszcze wiedzieć jak długo powraca sie do normalność po zabiegu, czy jest wyznaczony jakiś okres czy u każdego jest to indywidualna sprawa i jakie są najczęstsze powikłania pooperacyjne jeżeli takowe występują.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
kici kici kotka, nie piszesz nic o swoich objawach, a to one decydują o konieczności operacji. Co do lekarzy to w tych sprawach osobą najbardziej kompetentną jest neurochirurg. Czasem "sprawy życiowe" muszą poczekać jeśli operacja jest konieczna "na już". No ale o tym to już decyduje neurochirurg choć decyzja ostateczna należy zawsze do pacjenta. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kici kici kotka
Objawy praktycznie takie jak u wszystkich. Przepuklina na poziomie L5 -S1. Ból promieniujący głównie do prawej nogi chociaż czasami to rwią oby dwie. Męczę się już z tym 5 lat i wiem jedno na pewno : wszystkie blokady jakie dostałam nie zatrzymują rozwoju choroby a jedynie ją maskują. Bo wiadomo gdy nic nie boli to myśli się że wszystko jest ok a wcale tak nie jest. Gdybym od razu poddałam się porządnej rehabilitacji i ćwiczeniom to mój stan by teraz taki nie był. A ja jak bolalo to po blokadę i z powrotem do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siema ;) Kici kici kotka [:D:D:D dobre ;)] To możesz teraz sobie i innym odpowiedzieć, czy warto było czekać. Napisałem wcześniej takiego tasiemca na ten temat. Puenta : Zdrowie najważniejsze ! Pracy nie przerobisz. A co stanie się jak przez zwłokę nie będziesz mogla pracować. To tylko jest ogólne porównanie. Nie dotyczy Ciebie.Takie jest podejście wielu osób. Bo trzeba zarobić, bo szef coś powie, bo koleżankę trzeba zastąpić, bo plan się wali.... Tylko czy na pewno warto..??? Siema ;):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Adam_1978
Witajcie, czytając dwa ostatnie posty, mam wrażenie że to dobry moment na to co chcę napisać. Mam na imię Adam, jestem z Łodzi, lat 30, to forum czytam od ok 2 miesięcy. A moja historia po krótce wygląda tak: rok temu po powrocie z majówki coś mi "strzyknęło", przez kilka dni chodziłem bardzo uważnie, aby symptom się nie powtórzył (myślałem, że się przedźwigałem z bagażami, czy coś w tym rodzaju). No i tak przechodziłem prawie rok, plecy pobolewały, ale jakoś to było. W marcu tego roku wybrałem się do neurochirurga (plecy bolały na tyle, że postanowiłem poradzić się specjalisty). Gdy zobaczył moje rtg (L-s), zdiagnozował PJM na poziomie L5-S1. Powiedział, że jeśli diagnoza się potwierdzi, to proponuję mi ciachu-ciachu i po strachu (pod mikroskopem, mało inwazyjnie). Zrobiłem więc tomografię, diagnoza była już trochę inna - PJM na poziomie L4-L5 i propozycja implantu (DIAM) pomiędzy wyrostki L4-L5. Ja na to - "ale jak to? już teraz? za miesiąc? za rok?". Odpowiedział krótko - "Jak będzie boleć na tyle, że będzie pan chciał coś z tym zrobić. Ryzyka porażenia nie ma". I to był dla mnie przełom, potraktowałem to jako poważne ostrzeżenie od mojego organizmu - znalazłem się w punkcie "Albo coś z tym zrobię już teraz, albo nie skończy się to dobrze". No i postanowiłem działać, odgrzebałem nie czytaną dotychczas książeczkę "Zdrowy kręgosłup" w której znajduje się kilkadziesiąt świetnych ćwiczeń (wiem to teraz, po 2 miesiącach ćwiczeń). Zacząłem dużo czytać o PJM, szczególnie na zagranicznych stronach, gdzie bardziej niż u nas spopularyzowana jest idea uniknięcia interwencji chirurgicznej przy PJM (znalazłem tam też dużo świetnych ćwiczeń). Czytałem i ćwiczyłem, czytałem i ćwiczyłem, na początku delikatnie, spokojnie, z czasem coraz dłużej i na więcej mogłem sobie pozwolić. Mój wniosek odnośnie tych ćwiczeń jest taki, że trzeba jednocześnie rozluźniać i rozciągać mięśnie na grzebiecie, udach i brzuchu i jednocześnie je wzmacniać. Nie wiem co będzie dalej i jak będzie postępować moje PJM, ale na chwilę obecną jest tak, że są dni że w ogóle nie czuję żadnego bólu. Jest tak, że wzmocniłem swoje mięsnie brzucha i grzbietu (a to absolutna podstawa (!), aby optymalnie obciążać (odciążać) kręgosłup). Jest tak że dużo pracuję nad sobą i nad swoim ciałem, zmieniłem postawę swojego ciała, tak że mięśnie w okolicy lędźwiowej są mniej obciążone, a ja jestem bardziej wyprostowany. Aha, dodam że z zawodu jestem informatykiem, przy komputerze spędzam 8 lub więcej godzin dziennie (tragedia dla kręgosłupa). Z drugiej strony jestem osobą dość wysportowaną, dużo pływam i generalnie "ruszam się". Posta tego piszę nie dlatego, aby zachęcać Was do ćwiczeń. O tym powinien zadecydować każdy sam sobie, ewentualnie korzystając z pomocy lekarza. Piszę tego posta dlatego, abyście zwracali uwagę swoim znajomym, rodzinom, dzieciom, aby dbali o swoje kręgosłupy - póki nie jest jeszcze za późno! Obserwując ile czasu dzieciaki spędzają obecnie przy komputerach (i w jakich pozycjach!), mam przeczucie że za ok 10-20 lat będzie katastrofa - będzie zalew ludzi w młodym wieku z problemami kręgosłupa, nadających się jedynie na operacje. Ktoś przecież musi pracować na nasze emerytury ;-) Puenta - ta sama co u Bogdana, zdrowie najważniejsze! Wszystko w życiu można zdobyć, ale drugiego zdrowia już nie. pozdrawiam wszystkich i trzymajcie się! (i jakbyście mieli jakieś pytania, piszcie - shroud@poczta.onet.pl) Adam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość krzysiek1983
siema! a ja mam pytanko. Wie ktoś może ile czasu regeneruje sie zwyrodniały krążek z małą wypukliną? jeśli oczywiście odpowiednio sie dba o kręgosłup

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tes-disc
Temat rozwinął się pięknie. Ja też jestem informatykiem z dużą listą przewinień - mało ruchu, sporo siedzenia. Efekty czuję na sobie. Problem dotyczy nie tylko tej grupy zawodowej, ale wszystkich, którzy pracują siedząc. Ostatnio zastanawiam się, czy nie ustawić domowego komputera tak, by dało się pracować tylko stojąc. Może wtedy dzieci będą spędzać przy nim mniej czasu. Na razie wymieniłam im fotel na piłkę do ćwiczeń. Wiadomo, że dzieci będą z komputerów korzystać coraz więcej - ale mogą to robić siedząc uważniej. Z ćwiczeniami dodam swoje ... Powinna być zachowana kolejność: najpierw lekarz i diagnoza, potem kontakt z rehabilitantem. Na własną rękę, to chyba tylko wciąganie brzucha. Niestety, niektóre ćwiczenia w pewnych przypadkach mogą tylko przyspieszyć katastrofę. Wiadomo, ruch i ćwiczenia są bardzo potrzebne, ale musi to być dostosowane do schorzenia. Ja pokazywałam swoje wyniki kilku rehabilitantom i każdy rozkładał ręce. Boją się tego wolnego fragmentu. Dopiero, po konsultacji z dobrym terapeutą dostałam to, co powinnam ćwiczyć. Wszelkie pomysły na aktywny ruch też konsultuję. Na razie są to jednak pomysły, bo i tak niewiele mogę robić - ale pomarzyć jest fajnie... Pozdrawiam !

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×