Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...
Zaloguj się, aby obserwować  
Gość bratmojejsiostry

przepuklina jądra miażdzystego

Polecane posty

Gość małgorzata06
..witam wszystkich wiosennie ..:-)~~~~ Beatko - dzięki że będziesz trzymać kciuki ,by ta wizyta u neurochirurga przyczyniła się ostatecznie do rozwiązania mojego problemu zdrowotnego !..jak będę już po - napiszę o jej efektach!!.....pozdrawiam cieplutko...to już niedługo Twój Wielki Dzień !!....specjalne buziaki dla małego Andrzejka!!..:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
Opisze inny przebieg zabiegu - Panstwowego za 0 zl 1. przyjety do szpitala w poniedzialek 2. wtorek: badania, krew, spotkanie z anesteziologiem, dowiadujesz sie wtedy ze cie intubuja i takie tam. 3. Sroda - nerwowkasiega szczytu - dostajesz taka malenka niebieska tabletke i po 15 minutach przychodza po ciebie. po tej tabletce nie odczuwasz strachu, sam chcialem im wlezc na stol. Anestezjolog mowi "bede intubowal" a ja otwieram usta i mowie prosze. Wiec po tabletce zero strachu. Nastepnie 2 zimne wdechy przez maske i budzimy sie na sali :) Potem kaczka i odlanie sie doniej - nie nalezy to do najlatwiejszych. 2 dzien po - wstajemy na nogi i spacerujemy 3 dzien czujesz sie juz super 7 dni po wyciagaja szwy i zwykle do domu. 3 tyg po operacji juz mozesz siadac i schylac sie ale tak zeby nie zabolalo. 6 tyg po mozna zajac sie lekkimi pracami 6 miesiecy po jestes zdrow. Ja jestem iedzy 3 a 6 tyg. pozdrawiam ps na operacje czekalem 0 dni

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
Witam wszystkich :) Jak już się na wspominki zebrało to ja również opiszę swoje ;) -We wtorek przyjęcie, pobranie krwi, założenie wenflonu, ogólny wywiad. Od północy zakaz picia czegokolwiek (jedzenia tym bardziej). -W środę o 8.00 przebranie się w szpitalne wdzianko sznurowane na plecach. 8.10 wejście na blok operacyjny. ok. 8.20 kazali mi się rozebrać i położyć na łóżku przystawionym do stołu operacyjnego. Miałam kosmiczne ciśnienie z powodu strachu, więc podali mi coś w kroplówce po czym zajęłam się oglądaniem sufitu. Operacja skończyła się o 17.00 i podobno się obudziłam i wyłam z bólu (mimo podłączonej morfiny), ale tego nie pamiętam :) Przebłyski świadomości miałam dopiero od ok. 20.00. -W piątek wyjęcie drenu -W poniedziałek pierwsze wstanie. Całkiem przyjemna rzecz :) -W czwartek zdjęcie szwów. -rana nie chciała się goić, trzeba było wyciąć ok. 2cm skóry i zszyć wszystko od nowa - ale to raczej tylko ja mogłam mieć takiego pecha, bo zwykle goi się dobrze ;) (...) -3 tygodnie po operacji wyjście do domu. -8 tygodni po operacji wreszcie mogłam zacząć siadać. -Planowany czas "dojścia do siebie" - pół roku. -Po pół roku czas będzie zacząć rehabilitację. Tak to z grubsza wygląda :) * Małgosiu, dziękuję :) Już nie mogę się doczekać TEGO dnia ;) A za buziaczki dla Andrzejka również bardzo dziękuję. Teraz ząbkuje mi strasznie i mam małą polkę-pszczółkę ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
Neyra co oni ci wycieli ze az 3 tyg w szpitalu i jalies dreny i gdzie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
O kurcze, Neyra. Ponad 8 godzin na stole, masakra. Szybkiego powrotu do zdrowia :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luleeek
Witam!!! Jestem 6 tygodni po operacji i doktor nadal nie pozwolił mi siadać. Mogę przysiąść na chwilkę czyli minuta dwie. Dopiero za jakieś dwa miesiące będę mogła dłużej posiedzieć. Czy ktoś z Was też tak długo czekał z TĄ wielką chwilą.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Siemka Dyskmeni ;) Ja dwa tygodnie po zabiegu drzewo rąbałem co kominka :D:D:D Gdzieś we wcześniejszych postach jest mój opis. Wszystko zależy od stanu przed zabiegiem, przebiegu zabiegu, metody i ośrodka w którym jest przeprowadzany. :) Co z tą \"weselną\" ja się pytam ??? :D:D:D Zdrówka ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata06
..witajcie!..czytam te wszystkie Wasze posty i..przyznam szczerze Wam zazdroszczę( oczywiście pozytywnie!),że jesteście już po operacjach..mam nadzieję,że jutrzejsza moja wizyta u neurochirurga będzie bardziej efektywna niż poprzednie i..przyniesie konkretne rozwiązanie mojego problemu !..wybrałam ponoć dość kompetentnego i ludzkiego lekarza..a jak będzie to się okaże?!..napiszę jutro o decyzji jaką podejmie !..tymczasem..słoneczne pozdrówka..trzymajcie się zdrowo..:-) :-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata06
..acha!..trzymajcie jutro o 18.20 kciuki za moją wizytę u neurochirurga,by była rzeczowa i rzetelna !!...mam już dość zmagania się z bólami i..doktorkami !!....buziaki..:-):-):-)~~~~~~~~~~~~~ad: Beatko- mam nadzieję,że Andrzejek zdąży się "wyząbkować" do czerwca - trzymaj się dzielnie i zdrowo!!!:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
ravw, usunęli mi przepuklinę L3/L4 i L4/L5 oraz ustabilizowali L3-4-5-S1 poprzez "wkręcenie" tytanowych śrub (ponieważ moim głównym problemem był kręgozmyk L5, który potężnie uciskał korzenie nerwowe i groził ich zgilotynowaniem. Poza tym do ogólnej rotacji kręgosłupa i problemów z nim przyczyniła się wada rozwojowa polegająca na wykształceniu się tylko połowy kręgu L5). A dren to po operacji kręgosłupa to rzecz normalna - odprowadza z rany krew itp. Zwykle dobę po operacji go wyjmują, tylko w szczególnych przypadkach trzymają 2 doby. A 3 tygodnie leżałam głównie dlatego, bo rana się nie goiła, były zmiany martwicze spowodowane tym, że mam wrażliwą skórę a przecież ponad 8 godzin była rozciągana przez te rozwieraki. Tak więc wycieli ok 2 centymetry po obu stronach rany, zszyli i cacy :) Jak wyszłam do domu to i tak goiło się kiepsko, zrobiła się dziura i szyli mnie po raz trzeci (wreszcie ostatni) i teraz jest ok :) Bogdan, weselna to jeszcze - 6 czerwca. Masakra... stresuję się bardziej niż szłam na operację :):):) Małgosiu, trzymamy kciuki, będzie dobrze.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mini-aaa
Oj tak bardzo bym chciała pozbyć sie tego codziennego bólu no ale jeszcze troszke musze poczekac,na wizyte, 11 maja,potem 2 czerwca,w dwóch różnych miastach.Mam nadzieje że będą to spotkania bardzo owocne.Bo jak narazie mam brać leki przeciwbólowe i ćwiczyć.Choć już nic nie pomaga...Pozdrawiam WSZYSTKICH słonecznie :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
Neyra - jestem po wrazeniem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość anka1966
Pozdrawiam wszystkich i mam pytanie: czy jest ktoś, kto ma problemy z częścią szyjną (przepuklina) kręgosłupa i jest z okolic Łodzi? Ja leczę się już rok (codzienna rehabilitacja, leki, masaże) i na razie - zero poprawy... Chyba muszę zmienić lekarza - dr Goc ze szpitala WAM-u... Boję się, ponieważ tak naprawdę nie wiem, czym może grozić zmiana w tym miejscu - oczywiście oprócz tzw. \\\"zwykłych dolegliwości\\\", jak porażający ból głowy, drętwienie karku, bezustanny szum w uszach, zawroty głowy podczas jej obrotu, mdłości przy pochylaniu... U mnie dochodzą jeszcze omdlenia - nie prowadzę już samochodu, bo się boję (dwa razy zjechałam do rowu i na pobocze, na szczęście nikomu nic się nie stało). Przed świętami zemdlałam podczas wieszania ciężkich zasłon i miałam święta w łóżku - poobijałam się i skręciłam kostkę, spadając z drabinki. Może trzeba by było skonsultować się z neurochirurgiem? Tak radzi mi rehabilitant, który stwierdził, że w moim przypadku ćwiczenia nie zmienią tego, co jest, a tylko zapobiegną pogłębieniu problemu. Pomóżcie!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Neyra
anka1966, przy tego typu dolegliwościach - moim zdaniem - powinnaś jak najszybciej udać się do neurochirurga. Co do WAM-u to mam niemiłe wrażenia więc poleciłabym Ci zmianę. Jedyny świetny neurochirurg w Łodzi to dr. Tybor - moim zdaniem najlepszy :) Tak więc polecam :) Pozdrawiam serdecznie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eempee
Luleek: a co tobie robili? Bogdan: no nieźle z tym rabaniem drewna. Musiało być ci bardzo zimno. ;-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota73
Witam Was, No i od tygodnia "cierpię" z powodu bólu promieniującego do poślaka. W zeszłą środę zaczęłam rehabilitację i chyba tak jak mówiliście nie wyszło mi to na dobre. W czwartek i piątek leżałam, a teraz cały czas jestem na tabletkach przeciwzapalnych. W poniedziałek powiedziałam pani rehabilitantce że rezygnuję z masaży. Ona sama była wystaszona że mnie tak połamało. Teraz tylko laser i pole magnetyczne. We wtorek idę do neurochirurga z moimi wynikami i strasznie się boję co mi powie. A tak a'propos - czy ktoś z Was zna dr. Kotasa z Jastrzębia, albo ma może namiary na dobrego neurochirurga z okolic Raciborz, Rybnika? Pozdrawiam wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
anka1966 ja jestem z łodzi - operowalem sie w zgierzu u pani dr Elrzbiety Dąbrowskiej - naprawde polecam gg: 1624000

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość małgorzata06
..witam!..tak jak wspominałam w poprzednim poście ,miałam wczoraj wizytę prywatną u neurochirurga..czy jestem usatysfakcjonowana - chyba nie !!..dr.z dobrymi opiniami innych pacjentów,rzeczowy- jego opinia brzmiała jednoznacznie - operacja nieunikniona!!( rehabilitacja uzdrowiskowa nic nie pomogła,nawet zaszkodziła!)..ale niestety termin to lipiec-sierpień..a ja jak już wcześniej wspominałam męczę się z tymi bólami i ograniczeniem ruchowym od sierpnia ubiegłego roku,a na pobyt w szpitalu czekam od listopada 2008!!..więc przede mną jeszcze całe lato!!..stwierdził,że jest tak zaostrzony limit operacji,że nie da się wcześniej jej wykonać?!..mam ją mieć w Szpitalu Kolejowym w Lublinie (oddział ortopedii)- tam wcześniejszy termin..a jeżeli chciałabym na Neurochirurgii Szpitala Klinicznego - terminy to listopad-grudzień!!..chyba nie mam naprawdę szczęścia do doktorków!..i..mam pietra nie znam warunków panujących w Szp.Kolej.?!...a na dodatek zabiegi jaki ordynowano mi w sanatorium pogorszyły stan moich żylaków na lewej nodze (mam skrzepy ,które natychmiast trzeba usunąć(by nie dopuścić do zakrzepicy!) i..jutro o 17-tej mam mieć zabieg usuwania żylaków w trybie tzw.operacji jednego dnia ,po którym wychodzę do domu - boję się tego jak chorobcia!!...i..tak w telegraficznym skrócie,moja relacja z wizyty u neurochirurga !!...pozdrawiam Was słonecznie..trzymajcie za mnie jutro kciuki-pliss!!...:-):-) :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość smutna b
moj maz jezdzil do dr Gumoli do pszczyny a operacje mial w jastrzebiu wlasnie,dzis wychodzi ale nie czuje sie za dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość luleeek
mam usunięty całkowicie dysk i wstawiony DIAM. Jak powiedział neurochirurg mógł mi od razu wstawić śruby ale wolał spróbować tej metody. Do tego jeszcze praktycznie całkowity zanik mięśni. Mam dość już tego leżenia chcę coś robić :( Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ap0505
do pitswp

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ap0505
Do pitswp -möj brat mial identyczna przepukline pomögl w 100% zabieg-IDET moge podac telefon brata

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drota73
Do smutna b - też słyszałam od jednej z pań na rehabilitacji o tym lekarzu. Jakie jest wasze zdanie na jego temat - jeśli możesz powiedzieć?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaSten
witam serdecznie! nie wiem od czego zacząć, bo tyle ciśnie mi się na "klawiaturę". Na razie poprzestanę chyba tylko na przywitaniu się, bo dopiero co udało mi się przebrnąć przez wszystkie posty,a trzy dni to mi zajęło. A dlaczego? a no dlatego że laptop leży mi na brzuchu i długo w takiej pozycji nie daję rady. Jestem 6 dni po operacji - przepuklina jądra miażdżystego L5 S1. Moja historia jak każdego z was jest długa i powikłana, ale to może innym razem. Operację miałam w trybie nagłym, po przyjęciu na oddział ratunkowy w Akademii Medyvznej w Gdańsku. Mam mnóstwo pytań i jeśli pozwolicie to zajżę do was jeszcze aby je zadać i jeśli ktoś chętny będzie to bardzo służę swoimi doświadczeniami przed, w trakcie no i pooperacyjnymi, tylko te są jeszcze skromne. Pozdrawiam wszystkich i do napisania.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość BoDziuba
Witamy :) Pisz i opowiadaj, ja mam swoją operację za 2 dni, już nie mogę się doczekać

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaSten
Chyba dobrze że wczoraj więcej nie pisałam, bo pewnie wylałyby się ze mnie te czarne myśli i niepotrzebnie może bym komuś humor zepsuła. Wczoraj miałam jakiś kryzys chyba pooperacyjny. Dopadło mnie jakieś czarnowidztwo i koszmary, że nie dam rady, że to jakaś tragedia itp. Zacznę może tak od końca bo mi łatwiej, a po za tym mam coś takiego teraz siedzi we mnie co mnie zniechęca do opowieści o przebytych zmaganiach z chorobą. Tak jakbym chciała już o tym zapomnieć i żyć i myśleć o tym co teraz jest. No a mija 7 dzień od zabiegu. Operację miałam we wtorek 21.04.09. Na oddział ratunkowy AM w Gdańsku trfiłam w niedzielę wieczorem z potwornymi bólami. Tam przyjął mnie neurolog. Zeby rozmawiać ze mną musiał usiąść i obniżyć fotel, bo moja głowa znajdowała się na wysokości jego paska od spodni tak byłam "złamana" w pół. Promieniujący ból od lędźwi przez pośladki, uda,łydki aż do stopy, zesztywniałe kolana nie pozwalał usiąść ani leżeć, a stanie graniczyło z cudem. Zresztą komu jak komu ale wam nie muszę tłumaczyć co to za ból. Jak to fajnie komuś o tym mówić wiedząc że ktoś na prawdę cię rozumie. Lekarz zaznajomił się z moimi dolegliwościami i po krótce z przebiegiem choroby i zapoznał się z wynikami badań między innymi z RM (zmiany obrzękowe blaszek granicznych trzonów stycznych do krążka L5 S1. Po stronie prawej Dehydratacja i obniżenie wysokości krążka L5 S1. Tylna, szerokopodstawna przepuklina jądra miażdżystego L5 S1 uciska na worek oponowy oraz na oba nerwy S1 w zachyłkach bocznych). Badanie to miałam robione w październiku, wtedy jeszcze zdażały mi sie dni bez bólu i czasami noce po których wstawałam z łóżka bez płaczu i zgrzytania zębami. Jednak im dalej tym było gorzej. Coraz większy ból, coraz częstszy, coraz więcej leków. Przez to że co rusz miałam zmieniane leki bo nie pomagały teraz mogłabym z tego co mi zostało chyba z pół szpitala obdzielić :( No ale wracając do sprawy. Pan doktor stwierdził, ze może mi w obecnej chwili zaproponować tylko leczenie farmakologiczne, że mam się zastanowić czy kładę się na oddział neurologii i przyjmuję tabletki czy idę do domu i robie to samo czyli nic nowego jak do tej pory. Ja na to że to bezsensu, że nie będę leżeć w szpitalu gdzie w domu trójka dzieci itp., że niech zrobi coś żebym przestała wyć z bólu. Chyba mój głos skamlącego psa zmiękczył mu serce, bo stwierdził że zleci mi tomokomputer i wleje we mnie trzy flaszki kroplówek przeciwbólowych i w między czasie uprosi neurochirurga o konsultacje.Zawieźli mnie na wózku na badanie, po nim trafiłam na izbę na kroplówy i nastał się cud bo po 30min zjawił się neurochirurg z wynikiem TK i oznajmił że przyjmują mnie w trybie nagłym na oddział i będą operować.Przeleżałam pół nocy na izbie pod kroplówkami (tramal, ketonal i coś tam jeszcze) co wcale nie przyniosło zbytniej ulgi i w poniedziałek rano przewieźli mnie na neurochirurgię. Z tego powodu że trafiłam jak to się mówi "z ulicy, a nie z zeszytu" zostałam wciśnięta na wtorek na godz. 14 na operację. Notabene na pierwszy zabieg zabierają o 5.30 rano. W południe zaczęly się pierwsze przygotowania tzn. pobieranie krwi, podpisywanie dokumentów, rozmowa z anastezjologiem. Czułam się coraz gorzej. Jestem raczej wytrzymała na ból, ale to już było ponad moje siły. "Leżałam" gryzłam poduszkę i ryczałam w nią jak małe dziecko. Po oddziale poruszałam się "szorując" brodą o podłogę. Do operacji na zmianę pielęgniarki podawały mi leki przeciwbólowe w tabletkach, zastrzykach i kroplówkach. Wenflony powbijane miałam po dwa na każdej ręce. Miałam wrażenie że nie dotrwam do operacji. Od poniedziałkowej kolacji miałam nie jeść i nie pić. Ponieważ operacja miała być późno następnego dnia anastezjolog zlecił jeszcze dodatkowo kroplówkę czegoś tam żebym sie nie odwodniła. I tak "naszprycowana" doczekałam 13.30. Dostałam do wypicia głupiego jaśka (obrzydlistwo że aż strach, a fujjj). Kazali mi się rozebrać położyć i czekać. Po 20 min przyjechali drugim łóżkiem na które musiałam się przetoczyć i wio na salę operacyjną. Tam przeżucili mnie na stół. Leżałam na plecach, pod nłydki podłożyli mi jakiś wałek nie mam pojęcia czemu, wogóle to łózko było jakieś takie całe powykrzywiane. Pamiętam tylko jeszcze jak podłaczali mi te wszyst

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość AnitaSten
wszystkie kabelki i usłyszałam tylko : " to co zaczynamy". Potem jakaś maska na buzi, strzykawka i....obudzili mnie a ja zdziwiona pytałam się co się stało? czy to już tak szybko? Na sali byłam o 17. Jeszcze otumaniona w pierwszym odruchu sprawdziłam że ruszam nogami i rękoma chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do męża powiedzieć że już "PO" i padłam. Po jakieś godzinie obudził mnie niesamowity ból. Oprócz wiszących nade mną kroplówek dostałam jeszcze zastrzyk. Do rana jakoś przespałam, choć nie powiem każdy ruch czy zmiana pozycji nie należała do najpzyjemniejszych. A rano..... aż uwierzyć nie mogłam NIE BOLI! NIE CIĄGNIE! NIE RWIE! Jest tylko ból pooperacyjny pleców, ale to nic w porównaniu z tym co było. cdn. może nastąpi jak mnie nie wyrzucicie za to rozpisanie się :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dorota73
Witam Was. Wczoraj byłam u neurochirurga. I jestem szczęśliwa, bo okazało się że mojej przepukliny nie trzeba operować. Natomiast bóle które mnie ostatnio dopadly wynikały z innej przyczyny-na tym samym poziome do przepuklina mam jakąś wadę anatomiczną polegającą na tym, że tam powstał jakiś dodatkowy kręg. No i stąd te bóle. Nie mogę się schylać, dźwigać itp. Nie wolno mi odkurzać, myć odłogi mopem, tylko na kolankach no i zakazane wszystkie prace wymagające schylania. I tak już będzie-powiedział pan doktor. W każdym razie operacja mi narazie nie grozi. AniuSten - bardzo Ci współczuję, taki ból i operacja. Ale bądź dobrej myśli. Pozbierasz się szybciutko i będzie dobrze. najważniejsze że już nic nie boli. Pozdrawiam wszystkich,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ravw
tak bol byl okropny, ale jeszcze gorsze bylo to jak zaczalem tracic czucie w nodze. pieta, palce zewnetrzna czesc stopy, łydka no i naszczescie szybko bo tylko 6 miechow z takim bulem i trafilem na stol a teraz 5 tyg po - moge powiedziec warto bylo - dzieki bogdan

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

Bądź aktywny! Zaloguj się lub utwórz konto

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to proste!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
Zaloguj się, aby obserwować  

×