Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Izawik

Dwie kreski na teście- KWIECIEŃ 2007

Polecane posty

jejuś dziewczyny nie klikacjcie w nic w tym dziwnym mailu który niby Wam wysłałam Tam jest wirus! Moja skrzynka od kilku dni wariuje. Dostaję codziennie 96 takich samych wiadomości i nic do nikogo nie wysyłałam. Znajomy powiedział mi że albo wysyła to mój komputer albo ktoś mi się jakoś podkrada pod skrzynkę. Nie wiem czy to jest w ogóle mozliwe. Ale najgorsze jest to że ja mam program antywirusowy i on nic mi nie wykazuje. Nie wiem co z tym zrobić.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
izawik to troche za późno :D:D ale jakis mega grozny ten wirus nie jest bo mi sie nic nie stało z kompem :D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
izawik musisz jedynie zrobić formata :-) nic wiecej ci nie pozostaje. antywirus ani programy sczepieniowe nic nie pomogą!!!!ja narazie żyje z wirusem,mam Kasperskiego który chroni trojana przed zniszczeniem ale xczekam na szwagra który ma komputery w małym paliszku,obiecał w niedziele zrobić formata :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam kochane! przepraszam że się tak długo nie odzywałam, ale naprawdę nie miałam czasu. wyszłyśmy ze szpitala w poniedziałek (w końcu), ale i tak nie bylam do końca zadowolona z leczenia. Kasia nie miała antybiotyku bo była to infecja wirusowa, miała natomiast zlecone inhalacje i oklepywanie. niby było coraz lepiej a tu zapukała do nas infekcja na pierwszy rzut oka rotawirusowa, ale po badaniach kupki, stwierdzili że to ostry nieżyt żołądkowo-jelitowy ( a rozłożyło nas wszustkich równo - ja, mój M, teściowa i na koniec jakoś 3 dni temu dopadło teścia, więc śmiem twierdzić że te badania jakoś im \"nie wyszły\").Kasi w szpitalu wyszedł ząbek (drugi) i nauczyła się sama wstawać w łóżeczku:) ( dobre i to w tym wszystkim :) ).za to nie muło mowy o jedzeniu szpitalnych obiadków czyli zwykłych kupnych słoiczków a swoich niestety nie mogłam przynieść :(. w domku moje obiadki mała wcina aż jej się uszu trzęsą:). jesli chodzi o spanie na oddziale to mieliśmy takie rozkładane \"fotele\" a koszt nocowania mamy u boku dzieciątka to 27 zl/dobę, także prawie 300 zl poleci z kieszeni, ale nie wyobrażam sobie jak mogłabym ją zostawić samą w szpitalu...bryyyy... poprosiłam też lekarkę o zrobienie testów z krwi czy Kasia jest rzeczywiście uczulona na mleko i zobaczymy jakie będą wyniki, narazie ich jeszcze nie ma. a dzisiaj mi malutka znowu zagorączkowała do 39 st C i teraz bidulka śpi po podaniu czopka... nie wiem co mam o tym myśleć. lekki kaszel z chrypką i mały katarek jeszcze zostały, musimy też jeszcze robić inhalacje ( my mieliśmy możliwość wypożyczyć), no i oklepywanie - ani jednego ani drugiego mała nie lubi... cięczę się ogromnie że wyniki Izuni i Marcelka są OK - to chyba taki świąteczny prezent:D a co do prezentów to ja jeszcze nie mam dla nikogo - jedynnie mój M sobie zamówił kolejną kostkę rubika - jakaś nowość i on ma teraz radochę i czeka aż mu przyślą... choinki jeszcze nie mamy - ubierzemy w niedzielę bo w wigilię mam nockę więc byśmy się nie wyrobili - a u nas jest też taka tradycja że ubieramy choinkę w wigilię. dziękuję ogromnie za fotki i filmiki:) moja Kasia też tak kręci głową że \"nie\" a najczęściej jak ma dosyć jedzenia :) no i od 2 dni mówi mama, ale tylko wtedy jak dam jej coś dobrego do jedzenia czego w sumie nie powinna jeszcze jeść ( np piętka od chlebka) to wtedy jak najęta wołą mama mama mama :D no i się obudziła.... postaram się naskrobać coś wieczorem buziole kochane no i witam nowwe kwietnióweczki ! 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej. W żadnym wypadku nie zamierzam was opuścić, bardzo was lubię. A ,że znamy się już dłuższy czas , to należą się wam wyjaśnienia. Coś, o podobnej treści napisałam Doroteczce. Wiecie,że miałam ostatnio doła, gdy zachorował mój teść. Sprawy nie poprawiła sytuacja z rotawirusem u Karoli. Wczoraj, poźnym wieczorem dowiedziałam się,ze mojej znajomej,ponad 3 letnia córeczka ma raka, guza wielkości 12 cm. Jest rozlany od nerki, az po inne narządy wewnetrzne. Malutka miała robioną tomografie komputerową,a lekarze na poczatku mysleli,ze to chłoniak.I sądzili,że poradzą sobie. jednak gdy porobili szczególowe badania okazalo się,ze jest źle, na tyle,ze nie ma mozliwości operowania już tej dziewczynki a ponadto sa przerzuty na kości. Ona dzisiaj miała robioną biopsję,zeby potwierdzić co to jest na 100%, ale lekarze są załamani. Rodzina, rodzice tej dziewczynki....my... A ja będąc w poniedziałek w szpitalu u tescia, odwiedzilam ta małą. A najgorsze jest to,że dziewczynke w olawskim szpitalu leczyli przez 3 tygodnie pod katem sepsy, zakarzenia dróg moczowych 5 różnymi antybiotykami na raz a nie zainteresowali się,ze moze byc to cos powazniejszego. Dopiero jak rodzice narobili szumu, to dziewczynke przewieziono do szpitala we Wrocławiu a tam się nia juz zajęli. Co widac powyżej. Wczoraj przetaczali jej krew. Nie chciałam wam pisac o tym, bo przecież macie tyle własnych problemów.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość biedne dzieciatko...
❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Boże :(:(:(:( Lightblue załamka siedze i sie telepie z nerwów....:(:(:( Współczuje .....:(:( dlaczego tak sie dzieje .....:(:(:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
natka-jak robi się ten format? o co w tym chodzi? lightblue-kropne to co piszesz o tej dziewczynce...najgorsze jest to że nigdy nie wiem co Cię może spotkać i że musisz o wszystko walczyć sama. Lekarze się nie przejmują. Rany...miałoby się ochotę przeprowadzić dzieciom wszystkie możliwe badania żeby takie coś wykluczyć...szczerze współczuję tym rodzicom... sarita-Gabrysia po wyjściu ze szpitala też miała chrypkę i kaszel. Po inhalacjach i oklepywaniu zniknęło to po 4 dniach. No ale niestety wróciło :-( wczoraj w nocy nie spałam bo byłam załamana ponownym kaszlem Gabrysi. Dzisiaj już charczy i rzęzi. Kataru nie ma. Wczoraj byłam u lekarza który przyjmuje w drugiej przychodni. Poleciła mi go kolezanka. No i byłam w szoku. Mąż zresztą też. Siedzieliśmy u niego godzinę. Dokładnie zbadał, osłuchał Gabrysię. Od stóp do głowy. Oskrzela miała czyste, ale zaniepokoiły go węzły chłonne. Chce zrobić badania z krwi na początku stycznia. Powiedział że te zapalenia oskrzel mogą mieć podłoże alergiczne i że w tej chwili musimy zadbać o to żeby nie doprowadziły one do astmy. Gabrysia musi być pod stałą opieką pulmonologa.Zlecił dodatkowe inhalacje, dał swój nr tel i nakazał dzwonić gdyby coś się działo niepokojącego. Mamy iść na kontrolę w poniedziałek. Zaskoczył mnie jeszcze bardziej tym że dzisiaj zadzwonił i pytał jak czuje się Gabrysia, czy coś się zmieniło i przeprosił że zapomniał nam odpowiedzieć na pytania dotyczące zaparć. Pytaliśmy go o wszystko a on nam dokładnie objaśniał i na końcu dał jeszcze nr tel do dobrego pediatry pulmonologa. Takiego lekarza jeszcze nie spotkałam. Mamy zamiar przenieść się do tej przychodni i do niego. Z Wiktorką też do niego pójdziemy. Wiktorce wyszły jakieś bakterie ale przez tel nie chcieli nam za dużo powiedzieć. Ostateczne wyniki będą w poniedziałek. co do świąt to ubraliśmy choinkę, spakowałam prezenty i ugotowałam groch z kapustą. Jutro i w niedzielę zrobimy resztę. acha...tak się ucieszyłam,bo zważyliśmy Gabrysię i w ciągu niecałych 2 tyg przybrła 250g a jak na nią to dużo. No a teraz znowu apetyt ma mniejszy...ehh

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
light blue to straszne ale tym bardziej powinnaś tu teraz do nas zaglądać. sarita przynajmniej dobrze, że wróciłyście do domu i święta będą rodzinne. U mojej mamy choinka już stoi a to i tak cud, że udało mi się ją przystroić przy 3 dzieci, które mi pomagały :-) Kreację na Sylwka też już mam ale plany nam się pozmieniały i nie będzie mi miał kto fryzury zrobić bo dzieci nie zostaną u teściowej ale u mojej mamy a tu terminy są porezerwowane u fryzjerów. Co do pasemek to ja płaciłam 110 zł- pasemka i farba na pozostałe.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiec jak sie nie otwiera to zacytuje..... przeczytajcie Podwójne szczęście podwójna tragedia ,,Witamy was razem z żoną własnie po tygodniu męki w szpitalu wrocilismy do domu nie mamy nic został tylko kot... A było tak pięknie 34 tydzień zapukały na świat Angelika i Weronika lecz nikt im nie otworzył . Lekarz powiedział \" NOSPA i do domu , jak się bedzie coś dziać to prosze dzwonić\" Żona dzwoni do mnie do pracy i nie wie co ma robić zapis KTG pokazuje liczne skurcze, położna inforumuje ją że nie wie co by w takiej sytuacji zrobiła, druga informuje że brak jest miejsc w szpitalu dla wczesniaków (najlepiej wyposażony szpital w Rzeszowie dzieki owsiakowi w aparature dla wczesniaków) i lekarz dyżurny powie jej do jakiego szpitala ją skierują. Pyta się co ma robić. Na co ja odpowiadam dzwoń do swojego lekarza powie ci co masz robić przecież\" zna całą twoją historię to chyba wie najlepiej. I to był mój najwiekszy życiowy błąd. Zaufaliśmy \"człowiekowi\" , który okazał się kompletnym dnem. \" NOSPA i do DOMU !!!!!\" jak się będzie coś działo to dzwoń. I poszła do domu nafaszerowała się według zaleceń nospą. Bóle ustały . Zapis KTG z niedzieli mówi nie ma skurczy. Na co lekarz odpowiada do zobaczenia w czwartek. Szczesliwi wrociliśmy do domu. W poniedziałek i we wtorek samopoczucie żony gwałtownie się poprawiło. Niestety chyba bylo już po wszystkim. W środę żona zaniepokojona ciszą w swoim brzuchu, stwierdziła że musi to sprawdzić i pojechała do szpitala na USG. Lekarz już roztrzęsiony chyba wiedział co wisi w powietrzu. Włączajac USG powiedział, że jesli będzie wszystko w porządku to wraca po torbe do domu i idzie do szpitala. Jesli nie będzie w porządku, to zrobiła to sobie na własne życzenie. SUPER PODEJSCIE SUPER LEKARZ. Po włączeniu USG informuje ją, że dzieci nie żyja i jak wiedziała że sie nie ruszaja to trzeba było wczesniej dzwonić. PYTAM SIE PO CO PO CO dzwonic jak sie nie ruszaja.\" NOSPA i Do DOMU\" Roztrzęsiona żona dzwoni do mnie do pracy i przekazuje informacje, po której telefony wypada mi z ręki. Przyjeżdżam do szpitala. Wchodzę do gabinetu USG widzę załamaną i zapłakaną żone u boku której jest lekarz. NIESTETY, nie jest to jej lekarz ginekolog tylko pediatra, który zaprosił ją z korytarza z powrotem do gabinetu usg żeby nie musiała znosić wzroków przechodzących ludzi skompana w kałuży łez. Proponuje herbate, kawe pyta się jak może pomc chociaż sam wie, że nie jest w stanie nic zrobić. ALE REAGUJE NA LUDZKI BÓL. W przeciwieństwie do \"OPIEKUNA\" , który się zmył i wyszedł. Przyjmują żonę do szpitala \"rewelacja jest miejsce dla wczesniaków, znalazło sie szkoda, że dla martwych\". Ide do lekarza zapytać co się stało. I co słysze \"nie wiem co się stało, mówiłem żonie żeby została w szpitalu to się nie zgodziła. Paranoja, kompletna paranoja. Żona już w piątek była spakowana do szpitala wszystko ze sobą wzieła nawet ciuszki dla dzieci, już przeczuwała, że coś wisi w powietrzu ponieważ cały tydzień sie źle czuła. Nawiasem mówiąc była wcześniej u swojej koleżanki, która też miała mieć bliźniaki i ją o tym poinformowała, że źle sie czuje i chyba ją wezmą do szpitala. Niestety wyrok brzmiał \"NOSPA i do domu\". Sam siedziałem przed gabinetem USG i słyszałem do zobaczenia w czwartek. No cóż może ktoś coś innego mówi a co innego myśli. Nie umie czytać w myślach. Pytam pana OPIEKUNA czy nie warto było ciąć w piątek przy takich skurczach przecież dzieci żyły i mając po 2kg mogły bez problemu żyć w naszym realnym świecie. Na co uzyskuje odpowiedź jakbym je wyciągną i zmarły by pod respiratorem to też byście mieli do mnie pretensje. Panie \"OPIEKUNIE\" ale wtedy ktoś by zawalczył o ich los a w tym przypadku nikt nie otworzył im dzrzwi na świat. Powiedziałem że 2 kg to nie tak źle chyba jak na wcześniaki z tego co się słyszy to bez problemy takie anioły przeżywają. Dowiedziałem sie że i 0,7kg żyja . Ale widocznie moje nie mogły............. Następna informacja brzmi żona musi urodzić teraz naturalnie, z martwymi płodami może chodzić do miesiąca czasu bez zagrożenia jej zdrowia. W drugim dniu pobytu dostaje środki na wywołanie porodu. Zaczyna sie eldorado rodzenie dzieci siłami natury ze świadomością, że nie żyją, nic lepszego kobiecie nie może się przytrafić w życiu. Jedno dziecko ułożone miednicowo drugie główkowo. Jestem przy żonie cały czas, cały poród, patrząc na moje małe śliczne blondyneczki, które pukały ale nikt nie otworzył. Przy porodzie okazuje się jest dwóch lekarzy i dwie połóżne. Jak się później okazało dwie najbardziej życzliwe położne w całym szpitalu, które wspierają zarówno żone jak i mnie. Pomagają mi zostac przy zonie, kiedy tego potrzebuje. Nie wywalaja mnie ze szpitala czy też opryskliwie nie informują mnie, że łóżko jest dla chorych i prosze z niego zejść, tak jak robią to inne panie. A ja sie tylko chciałem przytulić do żony, bo dwa moje aniołki już nie mogły. W porodzie uczestniczą także dwaj lekarze, \"mowy nie ma o OPIEKUNIE jego nie ma\" jeden pomaga wydostać się pierwszemu dziecku ułożonemu miednicowo, drugi przebija pęcherz i pozwala odejść drugim wodom płodowym. Po porodzie zostaje wyproszony z sali, następuję czyszczenie. Po 10 min żona \"na głupim jasiu\" wraca na sale jestem szczęśliwy, że żyje. Położne informują mnie, że dzwonił lekarz \"OPIEKUN\" i zaraz tu przyjedzie zobaczyć jak się żona czuje. NO REWELACJA !!! Powiedziałem żeby się tu nawet nie pokazywał. Położne zdziwione moją reakcją, nie wiedziały o moim stosunku do \"opiekuna\" . Lecz żona na \"głupim jasiu prosi mnie żebym nic nie mówił jak on przyjdzie, żebym wyszedł z sali. I wychodze nie słysze tej arcyciekawej romowy ale gdy tylko wróciłem dowiedziałem się, że żona została poinformowana że jeśli chciała środki przeciwbólowe to mogła do niego zadzwonić. Ten tekst pozostawiam wogóle bez komentarza. Na drugi dzień znowu przychodzi \"OPIEKUN\" zatroskany i znowu wychodze. Tylko tym razem się dowiaduje. \"Widzę że pani mąż nie może się na mnie patrzeć wcale się mu nie dziwie\". Na nastepny dzień będącu u boku żony znowu słysze nadchodzącego opiekuna, tym razem nie wytrzymuje. Otwiera dzwi pyta czy może . Mówie że nie i wychodzi. I to już koniec kontaktu z tym ... Teraz już pochowałem Angele i Weronike ubrane w śliczne malinowe ubranka. Żona nie była na pogrzebie, była jeszcze w szpitalu. Zresztą, to i dobrze może oszczedziło to troche jej cierpienia. To tyle czekam teraz na wyniki sekcji, która robiona jest w tym samym szpitalu, tak że wiem z góry, że nic nie wniesie. Składam podziekowania dla dwóch położnych, myślę że napewno będą wiedziały o kogo chodzi. I dla tych lekarzy którzy sprawili że moja żona urodziła owoc 34 tygodni ciąży u boku swojego \"opiekuna\", którego na pewno nie pozdrawiam i chciałbym mu tylko powiedzieć, że dzieci to nie żadna fabryka i podchodzenie do kobiet jak maszyn, to jakaś kpina... Trochę mniej książek, troche więcej życia bo takie sytuacje się już zdarzały (szkoda, że nam o tym nikt wcześniej nie powiedział), wiec można było je przewidzieć panie \"m\". Zmień swoje motto życiowe. Ono nie powinno brzmieć \" NOSPA I DO DOMU\". Myślę, że nam ANGELA i WERONIKA już nie przyniosą tyle szcześci, ale tobie dadzą do myślenia dosyć dużo. No coż co mi teraz zostało: - pustka w domu - brak moich aniołków, dla których wszystko było już przygtowane, wyprasowane, wyprane, dom przewrócony do góry nogami, życie zmienione o 180 stopni - żona załamana psychicznie , reagująca płaczem na każdy przejeżdżający wózek bo tylko ona wie ile troski i serca dała tym dwóm cudownym takim samym (jednojajowym) aniołkom. No i nauczka jaka została to nigdy nie ufać lekarzowi, tylko kierować się swoim sercem ale skąd to mogła wiedzieć, to była jej pierwsza ciąża. reszta jest milczeniem........................................................................................ .......................................................................................................................... .........................,,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
light blue trzymaj sie boze to jest smutne bardzoo dlaczgoo tak male niewinne dzieciaczki musza cierpiec jest tylee gwalcicieli złych ludziii ktorzy zyjaa sobie beztroskoo badz silnaa.... wspolczucia dla rodziców

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam... Light - brak mi słow zeby cos napisac! Nie potrafie sobie wyobrazic bolu i rozpaczy rodziców! 21 - do artykulu podchodzilam dwa razy! Okrutne jest to, ze musi wydarzyc sie tragedia zeby ktokolwiek zrozumial jaki blad popelnil! Bezsensowne byłoby teraz pisanie o moim udanym dniu! Sarita - ucaluj córunie ode mnie! Mam nadzieje, ze szybko wroci do pełni sił! Życze wam slodkich snow!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co to jest po prostu nienormalne!co to za leksrz NOSPA I DO DOMU!!!!ludzie to sie w głowie nie mieści! ja bym go chyba zabiła na miejscu tego ojca dzieci!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam :) Wszystkiego naj naj na nadchodzące świeta - spokoju , szczęścia miłości :), nadziei . Dla was , waszey rodzinek !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
WESOŁYCHHHHHHHHHHHHH SWIATT ZYCZE WSZYTSKIM ABY TE PIERWSZE SWIETE SPEDZANE Z NASZYMI POCIECHAMI BYLY MAGICZNE NIE ZAPOMNIANE PELNE CIEPLA I MILOSCI DZIECIACZKĄ ZYCZEE DUZOOO ZDROWKA NAJWSPANIALSZEGO CZEGO MOZNA SOBIE WYMARZYC BEZBOLESNEGO ZABKOWANIA NOII UDANYCH PELNYCH DUMNYCH PIERWSZYCH KROCZKÓW NO COZZ A NAM ZYCZEE HEEHEHEH UDANEJ STAROSCI:p:p:p:p:p

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane kwietniowki Melduje, ze tesciowa dojechala cala, chociaz spedzila na lotnisku w katowicach prawie 12 godzin z powodu mgly. Kapusta z grochem sie gotuje, ciasto mam od mamy, potem zrobie rybe po grecku a reszta juz jutro. I ja przy okazji skladam Wam i wszystkim kwietniowym dzieciaczkom serdeczne zyczenia, duzo odpoczynku, spokoju i pysznych swiatecznych smakolykow. I dziekuje Wam za ponad rok wspolnego pisania na tym forum, za dzielenie sie radosciami i naszymi zmartwieniami. Oby nasze dzieci mialy co rok niezapomniane Swieta Bozego Narodzenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć dziewczyny My jutro jedziemy na Święta więc już pewnie tu nie zajrzę przez jakiś czas bo nie będę miała dostępu do neta. 🌼 Składamy wam życzenia na te radosne Swięta. Niech wszystkim wam upłyną w radosnym, rodzinnym nastroju. Dużo siły i cierpliwości wam kobietki, a dzieciątkom życzymy zdrowia, zawsze uśmiechniętych rodziców i ciekawych prezentów :) 🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
cześć kochane :-) Pragne Wam złożyć życzenia Z okazji Bożego Narodzenia składam Wam serdeczne życzenia. Niech Wam święta miłe będą, z dzwiękiem śpiewu i kolędą z wigilią tuż po zmroku, i w radosnym Nowym Roku. Niewiem czy jeszcze bede z wami :-( kończyy mi sie internet.... Więć chciałam sie na wszelki wypadek pożegnać chyba że bede miala jeszcze internet albo zamówimy :-) Pozdrawiam Was serdecznie i gorącre buziaki!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiecie co po tej historii z tym lekarzem to już naprawdę nie wiem co mam mysleć...taki człowiek nie powinien pracować już w swoim zawodzie.... szybciutko co unas... groch z kapustą ugotowany, ryba po grecku, śledzie w oleju, zupa grzybowa też, sernik upieczonysałatka zrobiona, jutro tylko smażone ryby i karp zapiekany w pieczarkach ...no a reszta kupiona ;-) Gabrysia już prawie nie kaszle :-) chyba trafiliśmy z tym lekarzem...jutro idziemy na kontrolę. Ale policzki Gabi po 3 dniach picia Bebilonu zrobiły się czerwone, szorstkie :-( tragicznie śpi w nocy, w dzień też gorzej. Czytałam że dzieci z alergią są niespokojne i mają problemy ze spaniem. Od piątku pije Bebilon Pepti i policzki zbladły a Gabi zrobiła się spokojnijesza. W nocy też lepiej ...podobno pokarm z alergenem też powoduje kaszel. Gabrysia zaczęła kaszleć i tylko kaszleć (bez kataru) po 3 dniach picia tego mleka. Czyżby zbieg okoliczności? musimy to sprawdzić albo chociaż powiemy lekarzowi. Ciekawe co on na to. a teraz życzenia dla Was i Waszych rodzin Dzisiaj jest ten rodzaj ciszy że każdy wszystko usłyszy: I sanie w obłokach mknące, I gwiazdy na dach spadające A wszędzie to ufne czekanie! Czekajmy-dziś cud się stanie. Zdrowych, spokojnych i rodzinnych swiąt życzy Iza z mężem i córeczkami :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kochane kobitki! Juz prawie wszystko dopiete na ostatni guzik! Życzę wam, kochane, aby świeta były dla was swiatecze, aby uplynely w rodzinnej atmosferze. Waszym szkrabom zycze samych radosci! Buzkiaki Wesołych swiat

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Witam Ja też z całego serca, jeszcze raz życzę Wam i Waszym najblizszym wszystkiego najlepszego ❤️

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W atmosferze radości, w blasku choinki, w nastroju rodzynkowym, w kolorach prezentów, w puchu białego śniegu, w cieple serc piernika, i w miłości duchu, niech cały smutek zniknie i zagości radość... A Nowy Rok niech wspaniałą zabawą się zacznie a optymizm nie opuszcze Was przez pozostałe 365 dni. Dla Was i Waszych rodzin...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W tym dniu radosnym, oczekiwanym, gdzie gasną spory, goją się rany, życzę Wam zdrowia, życzę miłości, niech mały Jezus w sercach zagości, szczerości duszy, zapachu ciasta, przyjaźni, która jak miłość wzrasta, kochanej twarzy, co rano budzi, i wokół pełno życzliwych ludzi zycza Weronisia z mamusia i tatusiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam! ja również pragnę przyłączyć się do życzeń: Życzę Wam kochane kwietniowe Mamusie i Dzieci dużo zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia! żeby święta upłynęły wam spokojnie i radośnie w rodzinnej atmoswerze! życzymy Wam tego czego nam właśnie zabraknie.... my ponownie, tym razem z wysoką gorączką u Kasi ( której nie mogliśmy zbić...) trafiliśmy w nocy do szpitala....i zostaniemy tu kilka dni bo włączyli małej antybiotyk. przyjechałam do domu tylko na chwilkę uchronić przygotowane jedzenie przed zmarnowaniem i zaraz jadę do mojej bidulki... wielkie buziaki dla Was!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
My juz po kolacji odpoczywamy... Wpadlam tylko podziekowac za wszystkie zyczenia!!! My rowniez zyczymy Wam i Waszym rodzinom zdrowych, radosnych, niezapomnianych Swiat Bozego narodzenia!!! Aga, Jarek i Bartosz

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×