Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

daisy25

Jakie to wszystko pogmatwane !

Polecane posty

Nie wiem czy dobrze robię pisząc co czuję, bo kogo to interesuje.Ale muszę to z siebie wyrzucić. Poznałam go ponad 6 lat temu od razu nas do siebie ciągneło i się zakochałam, chyba z wzajemnością, albo tak mi się wydawało. Na początku było wspaniale dużo rozmawialiśmy. Mimo tego, że On był bardzo zmęczony potrafiliśmy rozmawiać do 3 rano. Nie było praktycznie żadnych problemów z którymi nie potrafiliśmy sobie poradzić. po ośmiu miesiącach bycia ze sobą On zrobił mi pierwsze świństwo. Spotykał się z koleżanką. Prosił bym uczyła się do egzaminu a sam jeżdził z nią na imprezy. Zabolało, chciałam odejść, ale mnie przekonał, że to nic nie znaczy. Stwierdziłam, że każdemu może się zdarzyć i wybaczyłam. Później z mojej strony nie było dobrze poznałam kogoś. Z Nim coraz rzadziej rozmawiałam i może dlatego szukałam kogoś kto ze mną porozmawia tak o głupstwach. To był jego kolega, przeze mnie rozpadła się ich przyjaźń. On mi też wybaczył i wszystko zaczęło się trochę lepiej układać. W tym czasie straciłam bardzo bliską osobę. Był przy mnie, pomagał i wspierał. To nzbliżyło nas do siebie. Byłam mu wdzięczna, że pomógł mi się podnieść z dołka. Przez jakiś czas nie martwiłam się co będzie dalej z nami, bo byłam pewna, że już zawsze będziemy razem. A jednak się pomyliłam. Pisałam pracę magisterską, jak wiadomo nie jest to łatwe, trzeba włożyć w to dużo wysiłku. On jednak nie rozumiał tego i znalazł sobie inną. Zaczęły się tajemnice, kłamstwa, wyjścia na imprezy w soboty, czego wcześniej nigdy nie robił. Nie chodziliśmy nigdzie na rzadne dyskoteki i tym podobne, bo On tego nie lubił. Ja chciałam żeby się dobrze czuł i też nie chodziłam, byłam z nim. Ta sytuacja trwała około 5 miesięcy. W końcu nie wytrzymałam i zerwałam z Nim. Było mi bardzo ciężko, gdyż nadal go kochałam. Tym bardziej było mi ciężko o nim zapomnieć, bo nadal się spotykaliśmy. Nie mogłam sobie z tym poradzić, był mi tak bliski a zarazem daleki. Zranił mnie po raz kolejny i tym razem to okropnie bolało. Dziewczyna, którą poznał namieszała w moim życiu. Poczułam się jak bezwartościowy przedmiot. W między czasie poznałam wspaniałego człowieka. Był czuły, troszczył się poprostu ideał. Ale ja ciągle myślałam o Nim. Po szczerej rozmowie z tym nowym postanowiłam, że jednak nie chcę niczego nowego, bo w moim sercu jest ktoś inny i nie potrafię zapomnieć. Gdy postanowiłam, że zakończę z Nim znajomość definitywnie (choć nadal Go kochałam) On chciał wrócić. Przeprosił, powiedział, że nadal kocha i nigdy nie przestał. Nie chciałam cierpieć po raz kolejny, ale po pewnym czasie wróciłam do niego. Te kilka miesięcy były cudowne, choć nie zapomniałam o bólu jaki mi sprawił. Z zaufaniem i szczerością wobec siebie też nie było najlepiej. Teraz od miesiąca czuję, że znowu wszystko się psuje. Nie mam już siły walczyć o to uczucie. Jego zachowanie powoduje, że zaczynam mieć całkiem odwrotne uczucia niż miłość. Nie wiem jak długo dam radę udawać, że wszystko jest dobrze. Chcę uciec od Niego i z tego miejsca, gdzie wszystko przypomina mi osobę, którą tak kocham, a która tak mnie rani, może nie świadomie. Przepraszam, ale musiałam to z siebie wyrzucić! :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
To świetnie, ale nie dało się krócej odrobinę? Przecież tego się nie da przeczytać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiem, ale ja z troski... zmniejszając objętość zwiększasz prawdopodobieństwo, że ktoś przeczyta, nie? A przecież po to to tutaj dałaś, żeby ludzie czytali.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ale tego nie dało się krócej opisać. to sześc lat w dwóch zdaniach nie dało się zmieścić

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeczytałam
Przeczytałam i wiesz, ja też byłam w podobnej sytuacji. Ciagłe rozstania i powroty. Ile można, całe życie? A może do momentu aż on znajdzie miłość swojego życia, a Tobie powie, że byłaś poczekalnią na drodze do tej miłości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeczytałam
Tak w ogóle to jest to typ faceta, który oczekuje, że całe życie, w tym związek, będzie jednym wielkim fajerwerkiem. A życie codzienne to także smutki i troski.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
masz rację tak właśnie się chyba czuję nie chcę tego dalej ciągnąć, ale teraz on nie chce odejść

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz co machos, niektórzy umieją czytać. I nie męczą ich literki. A do autorki - posłuchaj, niektórym sprawom, rzeczom i ludziom trzeba pozwolić odejść. Nie ma sensu szarpać się z czymś, co już kilka razy nie wyszło i sprawiło Ci ból. Lepiej jest - i bezpieczniej - zakładać, że ludzie raczej się nie zmieniają. Sądzić odwrotnie, jest naiwnością. Trzeba szanować własne emocje, a nie je szarpać nieustannie. To może trwać w ten sposób latami. Cudowne okresy, cium cium i pełnia szczęścia, a potem zdrady, łzy zawody... Takiego chcesz życia? Bo mnie się wydaje, że nie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość eusebio
Przeczytałem, chociaż długie :-) Daisy, wszystko wskazuje na to, że sprawa się wreszcie wyklarowała. Związek, który od dawna układał się bardzo źle, nareszcie przestaje Ciebie więzić. Euforia minęła, miłość się wypaliła, masz dość faceta. Wyboru już w zasadzie dokonałaś, więc nie warto zawracać. Sentyment i przywiązanie nie wystarczą, by przywrócić uczucie. O szacunku i zaufaniu między wami także nie ma mowy ( nie było chyba także dawniej, skoro zachowywaliście się tak, jak opisałaś) Gratulacje, jesteś wolna :-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daisy cześć:) ja przeczytałam. w pewnych momentach to jakbym czytała siebie. miałam podobną historię, przynajmniej z tym kolegą, też poznałam kolegę chłopaka, bo czegoś mi brakowało w związku, bo się wszystko waliło i czułam że brakuje mi kogoś do rozmowy, spacerów, w tyle miejsc łaziliśmy razem, że szok. z kolegą a nie chłopakiem. tylko, że potem... najpierw ten kolega poczuł coś do mnie, potem odszedł, potem poczułam ja, a jemu się odechciało. takie głupie koło, ale to akurat nieważne :O ale między nami nic nie było. wiesz, ja myślę tak, jeśli psuje Ci się coś w tym związku i czujesz się w nim źle to po co ciągnąć go dalej? chyba że jedynie kwestia przyzwyczajenia i nic więcej. ale to akurat głupie :O i wychodzę z takiego założenia, że jak ktoś zdradził raz, oszukał raz, w tym przypadku Twój chłopak to będzie to robił częsciej i wejdzie mu to w krew tak, że już nawet nie będziesz wiedziała kiedy mówi prawdę a kiedy kłamie. sorry, ale ja naprawdę nie rozumiem jak można powiedzieć dziewczynie żeby uczyła się do egzaminów a sam w tym czasie pójdzie zabawiać się z inną. Ja już po tej sytuacji powiedziałabym do widzenia, niezaleznie od tego czy kochasz czy nie. zresztą chyba kiedy ktoś kocha to nie oszukuje i nie zdradza, prawda? daisy, nie rań siebie samej. przecież bezczelnie Cię oszukuje, zdradza, nie bądź ślepa, bo będzie tylko gorzej. Przecież nie jesteś tego warta na pewno żeby żyć w jakiejs obłudzie, że niby wszystko jest ok kiedy nie jest, prawda? a rozstania i powroty niczego dobrego nie wróżą. podobno nigdy nie wchodzi się do tej samej rzeki z której raz zdecydowaliśmy się wyjść, bo było nam źle. nie można uważać że jak wrócimy to już będzie dobrze. na pewno na początku będzie ciężko, bo przyzwyczajenie, bo 6 lat robi swoje, ale zastanów się czy warto to ciągnąć dalej, czy wierzysz w to że on Cię już nie będzie oszukiwał, zdadzał, oglądał się za innymi, czy wszystko będzie ładnie i nie będzie kłamstw itd.? powiem Ci tyle: ja bym nie chciała żyć w takim związku jak Ty, bo nic dobrego nie wróży, przynajmniej z mojego punktu widzenia. mam tyle samo lat. jak robiłam magisterkę to on był przy mnie, słuchał, pocieszał że będzie dobrze, na obronę poszedł ze mną itd. i nigdy mnie nie zdradził. Wiem to. odeszłabym nie wahając się gdyby do tego doszło. mimo wszystko. wybacz że pisałam tak dużo i cholernie chaotycznie, ale tyle myśli cisnęło mi się do głowy;) pozdrawiam ciepło!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
alibi: ja nie umiem czytać ani pisać, nie mam szczęscia być piśmiennym człowiekiem, tak już mi się życie ułożyło. Na forum siedzę, żeby się nie czuć samotnym.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziękuję, że nie usłyszałam obelg w moim kierunku i tak jest mi strasznie cięzko 😭 chyba czas podjąć męską decyzję :( jeszcze raz dziękuję !! nie chcę się czuć jak przedmiot, który w czymś przeszkadza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ale jazzzzzzda
Zgadzam się z "ja przeczytałam''- to taki właśniwe typ faceta. Byłam z takim kilkanaście lat. No niestety, jego mottem było ''kobiety, wino i śpiew''. Coraz mniej go było w domu, a coraz więcej na imprezach, a życie to nie tylko imprezy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
tak myślę co mam mu powiedzieć żeby mnie zostawił i wiem że to będzie trudne bo on jest uparty

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co ..
daisy po prostu jak powiesz że to KONIEC to musisz być stanowcza i nie możesz zmienić zdania .. dasz rady :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
daisy czy Ty siebie samą oszukujesz? czy mozna kochać kogoś kto zdradza? ja bym nabrała obrzydzenia do kogoś takiego. jakie życie chcesz z nim mieć? zastanów się. jak będzie za kilka lat? wystarczy powiedzieć koniec.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja przeczytałam
daisy25-->najlepiej powiedzieć prawdę, to co czujesz, i jak się zdecydujesz na to, to później nie ulegać pokusie i wspomnieniom, chociaż z własnego doświadczenia wiem, że to jest bardzo pociągające, dać się znowu ponieść emocjom. Sęk w tym, że pamięta się tylko dobre chwile a złe jakoś bokiem przechodzą, szczególnie jak sie kogoś kocha. Bo miłość wszystko wybaczy. Tylko że to znowu jest scenariusz rozstania-powroty. Ludzie się aż tak nie zmieniają. Niestety.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
zobaczył że nie żartuję mówiąc o rozstaniu i chyba to go zabolało. ciekawa jestem jak się to teraz rozegra ?? :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na moje oko to Ty juz podjelas decyzje, a teraz tylko zwlekasz z wprowadzeniem jej w zycie. Odwagi!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vrhh
Daisy A była zdrada fizyczna czy nie z jego strony?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość vrhh
Ach z tymi facetami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja nadal nie wiem co robić i jak to zrobić, znaczy zerwać :( nie potrafię mu tego powiedzieć wprost 😭

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Odejdz od niego. Dobrze Ci radze. Nieraz Cie zranil i to sie bedzie powtarzac, raczej nie licz na cud. Sa i dobre i zle chwile w zwiazku, ale bez przesady :o Taka hustawka doprowadza Cie tylko i wylacznie do frustracji...Przez tyle lat pokazal Ci na co go stac, wiec czego sie jeszcze po nim spodziewasz? Nie trac czasu na niego..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×