Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

absolutnie

Początkujący kierowcy - dobre rady

Polecane posty

Gość sandysweet
taka prawda-nie jeździć z facetem!!!!!! ja niedawno zdałam prawko za 1 razem. uwielbiam jeździć samochodem zaczynam od golfaIII kiedy rozpoczynałam kurs instruktor był w szoku-nigdy wczesniej nie siedziałam na fotelu kierowcy a na 6 godzinie nie było o czym ze mną gadać....zakochałam się w tym brzmi to pysznie ale nie ma osoby ktora nie uważa mnie za dobrego kierowce poza...moim narzeczonym. Mechanik samochodowy-koszmar. On sam nie posiada prawka-jeździ bez. ciągle robi mi uwagi że trzaskam drzwiami że za wcześnie migacz ględzi mi i ględzi ostatnio go wyrzucilam z auta na skrzyżowaniu bo tak mnie zdenerwował. On kiepsko orientuje się jak najszybciej gdzieś dojechać a ja nie mam z tym problemu-zawsze przed wyjazdem wiem którędy pojadę...kiedy jadę po swojemu a nie tak jak on chce to jest awantura ze na pewno nie trafie! no pociąć poparzyć o solą obsypać! kobiety mają większą podzielność uwagi zresztą obserwując swoje otoczenie wychodzę z zalożenia że jesteśmy spoojniejszymi kierowcami, kiedy widze 2 samców którzy zamiast jechać dalej naparzają się na siebie to śmieję się i dziękuję że moje chormony mnie tak nie upokarzają:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
o tak podpisuje sie pod tym:D powinien byc taki przepis ze do jakiegos czasu nie mozan jezdzic z facetem:D jako czynnik zmniejszajacy stres:D dotyczy to rowniez ojcow hihi

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3dniowa
niedawno zdałam egzamin i zastanawiam się czy zielony listek usprawiedliwia np gaśniecie podczas ruszania czy raczej wkurza innych kierowców?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość 3dniowa
ps. święte słowa sandysweet ;)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jkarol
DZIEWCZYNY RATUNKU Oblałam egzamin praktyczny /1 podejście/ na placu manewrowym, który jest mają piętą achillesową. Generalnie chodzi mi rękaw/nie wiem co za kretyn go wymyślił/. Czy macie pomysł, jak wyjść z niego obronną ręką. Jechać na lusterkach, czy obracać się do tyłu. Do tej pory instruktor uczył mnie jazdy na lusterkach,/na 5 razy 2 nie wychodziły/ ale zauważyłam, że egzaminatorzy nie preferują tego. Jazda po mieście sprawia mi przyjemność o czym wcześniej nie miałam pojęcia i z tym sobie poradzę, ale jak nie zdam tego piekielnego rękawa, to koniec o marzeniach posiadania prawa jazdy. Następny termin 13 stycznia 2010. Pomóżcie.....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jeśli o mnie chodzi to już jakieś 8 lat mam prawko. Z początku jeździłam ale niewiele a później długo, długo nic.... aż do tej pory... Kupiłam samochód i postanowiłam sobie, ze się przełamie i w końcu zacznę jeździć od nowego roku. Ale normalnie to jest masakra!!! czuje się jakbym wszystko zaczynała od początku! Po wiosce spokojnie- mogę jeździć ale miasto i ten ruch to jakoś źle na mnie wpływa. za bardzo sie denerwuję, wydaje mi się że wszyscy na mnie patrzą i wiedzą że Świeżak ze mnie... Jest też kwestia parkowania- nie potrafię wyczuć wielkości samochodu zawsze wydaje mi się, że w coś walnę cofając, lub że jest zbyt wąsko i sie nie zmieszczę. nawet wjeżdżając na mostek mialam obawy czy się zmieszczę :((( Może macie jakies rady na to??? Samochód generalnie nie jest duży- Golf IV, ale siedząc w nim wydaje mi się duży. Z początku jeździłam tylko maluchem;( To jest naprawdę masakra. Ale postanowilam trenować i mam nadzieję, że jakoś dojde do wprawy. Zastanawiam sie też nad zakupem zielonego listka...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mamusia30
Witam, Ja tez jestem początkującym kierowca, prawo jazdy mam od dwóch miesięcy, nie było łatwo, zwłaszcza, że panicznie boje się jazdy samochodem,nawet jako pasażer, i ponad 10 lat odkładam zrobienie prawka!!!! Udało sie za 4 razem. Niestety przed każda jazda mam stres taki jak przed egzaminem, skurcze żołądka...itp. Dostałam stary samochód męża, jest dosyć duży w porównaniu z clio , ale moze być ,do tego jest na gaz, wiec dodatkowy stres z przełanczaniem na ten gaz.....Na początku jeździlam z mężem, ale to masakra totalna, niby udzile dobrych rad i pomaga, ale i tak strasznie stresuje, więc zrezygnowalm z jazdy do wiosny....Ale strasznie zimna zima jest w tym roku wieć sie odwazyłam jednak pojechac do pracy 2 tyg. temu i dojechcalm, wprawdzie w pierwszy dzień mnie obtrąbili jak zminialam pas....ale nastepne dni juz lepsze były, wciąz jade tylko trasa do pracy i z pracy i do przedszkola po córkę. Dla mnie najgorsza jest zmiana pasów, nadal nie wiem kiedy mogę i parkowanie ,zwlaszcza na mojej ulicy równoległe w hałdach zamarzniętego śniegu....Niestety przed każda jazdą mam taki stres ze aż mam skurcze żołądka, czy to kiedys minie....Manewry przy parkowaniu to moja bolączka i ta zmiana pasów....:(((( A z mężam już nie jeżdzę za duzy stres :( Lepiej samamu, jak coś nie wyjdzie to nikt nie buczy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mam podobny problem...
Prawo jazdy mam juz 20 lat:P Jezdzilam niewiele i zawsze z mezusiem. W koncu zrezygnowalam z jazdy samochodem na dobre. Od paru miesiecy zaczelam znowu jezdzic. Tym razem musi sie udac. Musze bo maz choruje. Problem w tym ze nie jezdze sama. Maz siedzi obok. I strasznie sie wydziera. Chociaz szczerze piszac nie idzie mi az tak zle. Chyba wezme pare godzin jazdy z instruktorem a moze znajde kobitke-instruktorke:D Jazda samochodem to fajna rzecz ale facet obok to masakra.... I jeszcze opowiada ze to wszystko w trosce o mnie. Te jego cenne uwagi, potem krzyki ze robie cos nie tak:( Musze sie przelamac i zaczac jezdzic sama. Do wszystkich mlodych kobiet. Nie dajcie sie zastraszyc i zdominowac mezom-dobrym kierowcom. Nie rezygnujcie z jazdy samochodem. Po 10-15 latach przerwy jest jeszcze trudniej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gocha2585
witam prawko mam od tygodnia....dzisiaj wjezdzajac w ulice jednokierunkową zaparkowalam samochod na parkingu gdy zrobiłam zakupy wyjezdzalam z parkingu zapomnialam całkiem ze jestem na jednokierunkowej i ta sama ulica zaczelam wyjezdzac za rogu wyskoczył mi samochod cale szczescie był to terenowy a uderzyłam mu tylko w tylną opone ale taki strach przezyłam nikomu nie zycze....teraz boje sie wsiasc i jechac...pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nie boj sie
Mnie idzie coraz lepiej, ale maz dalej sie wydziera. Nie daj sie! Trzymam za Ciebie kciukasy. A Ty trzymaj za mnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość fvbdag
ludzie jak mozna nie umiec wjechac w rekaw, toz to prawie to samo co parkowanie, jezdzenie miedzy samochodami, prawidlowo ze oblewacie bo nie chcialabym miec stuknietego samochodu bo rekawa nie umie, co tam jest do umienia, jedziesz tak jak ci linie pokazuja :o

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały toppik i w 100% zgadzam się z jednym stwierdzeniem: nie jeździć z mężem/chłopakiem/bratem/ojcem/jakimkowiek osobnikiem płci męskiej:) zdałam prawo jazdy za pierwszym razem, ale jak potem wsiadłam to myślę sobie: rany , jak ja pojadę. Na początku jeździłam z ojcem i każda nasza wycieczka kończyła się awanturą, jego krzykiem, moim płaczem i trzaśnięciem drzwi...;) Lepiej jest jeździć samej, naprawdę:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
@ brzydulomanka - hehehehe :D to prawda! Czasem lepiej jest jezdzic samej... Moj maz jest kochany i nigdy na mnie nie krzyczy (to ja krzycze ;P), ale tak sie stresuje przed nim, ze zawsze cos zle zrobie... ;P Najczesciej prosze go tylko, zeby siedzial ze mna w samochodzie gdy jade gdzies po raz pierwszy, ale potem wole juz jechac sama... :) Pracuj nad parkowaniem i startem pod gorke! Powodzenia! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odswiezam temat :) prawko mam od ponad roku, ale jezdzilam autem zaledwie pare razy :/ stres czuje straszny, bo czuje, ze moje umiejetnosci nie sa tak dobre jak gdy konczylam kurs... dziwnie sie czuje, bo zdalam prawko za pierwszym razem i nawet egzaminator mnie pochwalil ze dobrze jezdze... a teraz ten stres:/ czy ktoras z Was tez to przezywa?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Trwoga
Ja prawko robiłam dokładnie 13 lat temu i w ogóle nie prowadziłam w międzyczasie. Ale teraz jestem w trakcie poszukiwań auta dla siebie, więc trzeba było siąść za kierownicą. Ba, żeby tylko siąść, ruszyć trzeba było ;-) Taka duża przerwa pomiędzy egzaminem, więc czuję się jak totalny świeżak. Nic nie pamiętam. Jeszcze jakoś tam jadę ulicami po mieście, choć ruszanie to mi coś wychodzi często w piskiem opon albo... za drugim podejściem ;-) A parkowanie to w ogóle zupełna trauma, na początku to będę chyba parkować na obrzeżach miasta na pustych parkingach ;-) Jak na razie mam 3 lekcje "przypominające" za sobą. Szkoda, że ten topik umarł, bo naprawdę pomógł mi rozładować stres powyjazdowy ;) Tak właśnie myślałam, że jak już będę miała to swoje auto, to najpierw będę nim jeździć sama- mogę sobie wyobrazić, jak by wyglądała jazda z chłopem ;-) Wypadek byłby jak nic, bo bym musiała puścić kierownicę, żeby go udusić ;-) Zawsze chciałam mieć samochód, ale jakoś się nie składało, a teraz jak już mam go mieć, to cieszę się i boję zarazem... Jak już będę miała to auto, to sobie przykleję: wielki zielony listek na szybie, hasło "dziecko na pokładzie" (chociaż dzieci w nim nie będzie) i "baba za kierownicą"- każdy rozsądny kierowca będzie trzymał ode mnie bezpieczny dystans :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wlasnie mam druga (!) po roku niejezdzenia jazde za soba... i czuje sie totalnie zdolowana :( niby wyjechalam, przyjechalam, ale czuje sie jakbym totalnie nie umiala jezdzic :/ do tego wyskoczyl mi motocyklista i tak mnie przerazil, ze trzese sie do tej pory. nie wiem jak to dalej bedzie. musze pokonywac swoj lek, jezdzic codziennie. zaparkowalam calkiem ladnie, no i nikt oprocz tego motocyklisty na mnie nie trabil... ale stresa mam strasznego ;( czy ktos ma tak jak ja? pocieszcie... :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
znow odswiezam temat :) jestem po kolejnej jezdzie i musze przyznac, ze idzie mi coraz lepiej :) co prawda mam jeszcze problemy z parkowaniem, czy ruszaniem pod gorke, no ale mysle, ze za ktoryms razem w koncu uda sie idealnie :) nie trace nadziei :D jak na razie nikt na mnie nie trabil, co uwazam za wielki sukces ;) Trauma- zagladasz tutaj jeszcze? jak Ci idzie? :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hurraaaaa
Tym razem ja odswiezam temat. Zaczelam jezdzic i to sama bez meza. Idzie mi coraz lepiej. Trzeba wierzyc i uwierzyc w siebie. Ze nie przeszkadzam innym, ze tez cos potrafie! A w ogole jazda autem jest piekna!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Hurraaaaa
Ale parkowac dalej nie potrafie:( Potrzebuje co najmniej poltora miejsca:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
odswiezam ;) ja przez kilka ostatnich tygodni mialam kontuzje i z powrotem sie boje wsiasc za kolko:/ ehh... chyba faktycznie trzeba jezdzic non stop zeby pokonac ten strach...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mariou
Dekalog Myślącego Kierowcy Kto jeszcze chce zaoszczędzić kilkaset złotych i uniknąć punktów karnych za wykroczenia drogowe... http://zlotemysli.pl/fantastyczne,1/publication/show/6175/dekalog-myslacego-kierowcy.html

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość "kierowca"
Witam ! postanowiłam również przyłączyc sie do was,sama zdałam egzamin trzy lata temu, troche jeżdziłam w koncu przestałam jeżdzic całkiem bo zbyt dużo stresu mnie to kosztowało, ale od września wkurzyłam się na siebie i wsiadłam-na razie jeżdze tylko z dzieckiem do przedszkola do centrum nawet nie wjeżdzam ,parkuje na pustych parkingach,omijam wszelkie wzniesienia o górkach nawet nie wspomnę-żebym przypadkiem nie musiała ruszac pod góre strasznie sie tego boje !!! ale jedno wam powiem odkąd noga nie lata mi na sprzęgle i w miare sprawnie ruszam-jazda jest piękna!!! jeszcze pod warunkiem że jedziesz sobie sama !!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a mnie jest przykro
zaczęłam jeździć miesiąc temu, jest coraz lepiej ale jeszcze nie wspaniale. Jeżdże 50-60/h. Dziś na odcinku drogi gdzie co chwilę są przejścia dla pieszych, wysepki, lekkie skręty, obtrąbiła mnie dziewczyna w samochdzie za mną, bo według niej zbyt wolno jechałam. Potem wyprzedziła mnie i jechała 20/h. żeby to niby zademonstrować mi jak jadę. Kurczę, mam naklejony listek jadę przepisowe 50, 40, boję się że wskoczy mi na drogę jakiś człowiek pędzący do autobusu. Przecież jak chce moze mnie wyprzedzić. Odechciewa mi się jazdy, a niestety jeździć muszę, bo mam kiepski dojazd autobusem.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja mam problem.. od tygodnia mam prawko, a narzeczony się uparł, że dopóki będę potrzebowała pilota to on będzie mi towarzyszył.. :O. że gdy uzna iż jestem samodzielna to będę jeździła sama. a mnie wkurzają te jego uwagi, że gdy przejeżdżamy koło sklepu on nagle wyskakuje z tekstem ZATRZYMAJ SIĘ. ostatnio prawie rozjechałam babę na rowerze bo mi ględził nie od rzeczy :O, na szczęście refleks mam i wyhamowałam metr przed nią, ale ona nawet się nie skapła tylko jechała dalej, rowerzyści nawet nie patrzą, a to ja byłam na głównej, a ona na podporządkowanej .. :O. jeżdżę poprawnie, ale on nie daje sie przekonać. twierdzi ze się boi ze coś mi się stanie, bo nie jestem nauczona do naszego samochodu. chyba wiem skąd te uprzedzenia, gdy on zdał prawko (2 lata temu ponad) to miał wypadek.. dość ciężki, ale wyszedł z tego. teraz jeździ jak święta krowa.. ehh. co mam zrobić ? jak go przekonać ? takie ględzenie nic mi nie daje.. :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×