Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

PunktWidzenia

Macierzyństwo nie zawsze jest słodkie

Polecane posty

skoro się drze w niebogłosy bez przyczyny to ty raczej zasuwaj z nią do jakiegoś lekarza ...nie chcę ani urągać tobie lub twojemu dziecku, nie mówię żeby się pośmiac ale może ona ma sławne w dzisiejszych czasach ADHD....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Mam wrażenie, że ktoś wreszcie zrozumiał co ja pisze ( vita80) Czepiłyście się wszystkie tego nieszczęsnego spaceru i próbujecie mi pokazać jaka ja zła kobieta jestem. Zostawcie już kwestie rozpusty bo mnie chodziło o to by wykrzyczeć i wyrzucić z siebie wreszcie to, że te slogany i propaganda na tema macierzyństwa to ściema. I czesem ma się ochote odpocząć od własnego dziecka (co nie znaczy, że chciałabym je odrazu sprzedać na allegro i że jej nie kocham!!!!!!!!!).

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Każdy ma czasem ochotę odpocząć od dziecka :) Żebyś wiedziała, jak mi było dobrze w zeszłą niedzielę, jak poszłam sobie do koleżanki na roczek jej synka :) BEZ mojego aniołeczka :) Ale potem miałam wyrzuty sumienia - nie z powodu samotnego wypadu, ale dlatego, że tak bardzo mnie to ucieszyło :O

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
do punktuwidzenia- skoro ty się mnie pytasz po co mi było dziecko to ja nie mam o czym z tobą rozmawiać!!!!!!!!!!!!!!!!!!! a ja nie twiezdze, że moje dziecko nie wyczuwa mojego złego nastroju i że ma obowiązek być przykładnym dzidziusiem tylko, że macierzyństwo nie dla wszystkich jest słodkie. A ja z zasady powinnam sie ze wszystkiego cieszyć i wszystko znosić ze stoickim spokojem bo taka jest moja rola - o to chodzi? I przypadkiem czegoś złego o byciu mamą nie napisać bo zaraz się okarze, że ja mam patologiczne podejście do macierzyństwa i wpsychiatryku mnie zamkną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pnk widzenia
ja mam dla Ciebie dobra rade, spakuj siebie i mala i jedz na 2, 3 miesiace do swoich rodzicow, ja wlasnie tak zrobilam, (mieszkam za granica), moi rodzice sa zachwyceni, calutki dzien bawia mojego synka, karmia, przewijaja, usypiaja, pokazuja swiat..ja mam czas spotkac sie z dawno niewidzianymi znajomymi, polatac po sklepach itp, a wieczorkiem jak wracam to tak tesknie za malym, ze juz tylko razem w lozeczku lezymy i sie piescimy:) i on tez za mna teskni bo jak wracam to sie w glos smieje..nie zostawilabym dziecka z opiekunka ale z moim rodzicami nie mam skrupolow bo oni go bardziej kochaja niz kiedys mnie..przynajmniej takie odnosze wrazenie..niedlugo wracam i troche sie boje bo maly jest na tym samym etapie co twoja corcia, a ja jestem sam 5 dni w tygodniu i noce i dnie, maz tylko w weekendy, zero rodziny..ale dlamilosci jest sie w stanie sie poswiecic..:) przemysl moja rade

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do pnk widzenia
acha i poprostu u rodzicow odzyjesz, nabierzesz sil na nastepne miesiace:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lekarze byli chyba wszyscy: okulista, kardjolog, neurolog, ortopeda i oczywiście poradnia zdrowia psychicznego!!! I nic- na szczęście bo strasznie te wizyty przeżywałam i bałam sie w tamtym okresie potwornie. Musiałam u pediatry walczyć o każde skierowanie bo ona uważała, że wszystko jest ok( i miała racje) i na koniec jak wyniki oglądała to powiedziała : mówiłam pani przecież, że dziecku nic nie jest nie potrzebnie ją pani tymi badaniami stresowała. I znowu poczułam się jak histeryczka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Właśnie planuje taki wyjazd i już nie moge się doczekać. To dopiero we wrześniu się ziści bo moja mama pracuje i dopiewo we wrześniu będzie miała urlop niestety. Ale już się ciesze bo pojawiło się jakieś światełko w tunelu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja myślałam i o opiekunce i o żłobku żebym mogła wrócić do pracy i poczuć się lepiej ale za bardzo się boimy z mężem zostawić córke z kimś obcym (rodziny w miejscu zamieszkania nie mamy żadnej). Zwłaszcza dlatego, że aniołem nie jest . A opiekunki są różne nigdy do końca nie wiadomo z kim ma się do czynienia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Moja droga ...
czytam topik i nie widzę zeby ktos tutaj napisal, ze jestes złą matką. Nie przesadzaj ja myslę, ze po prostu chcesz sie wyzalic, bo masz juz dosyc, masz taki dzien i to rozumiem, przecież to normalna, dziecko 13- miesieczne jest niezmordowane, a ty jestes sama cały dzien od switu z dzieckiem i to jest problem. Ja myslę, że opiekunke do dziecka na np. 4 godz. dziennie bys poszukała, popytaj znajomych, czy np. mąz w pracy moze slyszal o kims komu moglabys zaufac ? Dla ciebie te 4 godz. to wytchnienie i rozumiem to. P{omysl o tym. Co do żłobka to nie polecam, ale polecam przedszkole dla dziecka, Powodzenia :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Punkt widzenia - ja sie z Toba zgadzam, juz w pierwszym poscie napisalam ze Cie rozumiem - tez czekam na wakacje jak na zbawienie - ale na przed i po wakacjach sprobuj sobie znalezc jakies towarzystwo - to naprawde pomaga zostac przy zdrowych zmyslach, mimo ze nadal zajmujesz sie dzieckiem 24/7...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wiesz ,bardzo ci wsp,ółczuję że masz taką sytuację,ale jednocześnie się zastanawiam dlaczego taka sytuacja u ciebie zaistniała.Mój drugi syn od malutkiego był bardzo żywy,obecnie ma 6 lat i potrafi całymi dniami latać po podwórku niezmordowanie./Cieszę się że może już sam wychodzić bo dzięki temu ja mam czas na leniuchowanie,ale przybliżę ci mniej więcej jak wyglądał mój dzień z takim małym łobuzem.Zacznę może od tego że gdy robił mi fochy w sklepie ,odchodziłam i mówiłam że zaraz zabierze go inna pani,w mgnieniu oka się uspokajał i wychodził za mną naburmuszony(zauważyłam że to na niego zawsze działa).A jeśli chodzi o mój rozkład dnia to było tak.8 rano piaskownica,11-powrót do domu,zupka i luli,ładnie mi spał więc miałam czas na obiad lub na odpoczynek,potem drugie danie i następnie piaskownica lub spacer.I tak mijał mi dzień za dniem.Musisz pamiętać ,że spacer ma służyć dziecku a nie tobie,jeśli idziesz do parku to pozwól jej iść lub biegać ,nie możesz oczekawać od takiego dziecka że będzie grzecznie siedziała w wózku,ten okres musisz przeżyć.Niech się wymęczy,wtedy chętniej usiądzie i odpocznie.Wiesz ,ciężko mi jest ci doradzić,bo to co opisujesz nie mieści mi się w głowie.Ja miałam na swojego syna skuteczne metody ale każde dziecko jest inne aż dziw bierze że na swoje dziecko jeszcze nic nie wynalazłaś.Taka męcząca sytuacja będzie cię coraz bardziej dobijać i zniechęcać do wszystkiego.Napisz jak wygląda twój dzień z dzieckiem,z tego co piszesz to nie gotujesz obiadów więc jeden obowiązek odpada,więc jak wygląda wasz dzień? A weekendy?Gdy mąż jest w domu?Co wtedy robicie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Możesz smiało pomysleć o żłobku, ja całą moją trójkę posyłałam do przedszkola, i bardzo sobie to chwalę, starsze córki już chodzą do szkoły, a syn właśnie do przedszkola. Na pewno żaden żłobek nie może odmówić ci przyjęcia dziecka ze wzgledu na jego zachowanie, mój syn też jest bardzo energicznym dzieckiem, bardzo absorbujacym, taki łobuziak z niego, przez ponad dwa lata ciągle słyszałam tylko o tym kogo dzisiaj pogryzł w przedszkolu itd. Ale to właśnie też w przedszkolu od pedagog usłyszałam, że on już taki jest, taki mam charakter, i pewnych rzeczy na pewno nie zmienię, choć nie powinnismy odpuszczać procesu wychowawczego:) Ja na twoim miejscu jak najszybciej szukałbym wyjścia z tej sytuacji, szkoda ciebie i dziecka.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
6:00 wstajemy i tak przez 10 min córka ma zajęcie bo odwiedza wszystkie kąty od wczoraj nie widziane więc ja biegiem ściele łóżko żeby sie wyrobić- coć pozbieram, schowam do szafki. Mój mąż w tym czasie zrobi kawe dla nas i kasze dla małej i pędzi do pracy. Nakarmimy się i siadamy na dywanie i sprawdzamy co robiły zabawki przez całą noc.To trwa tak do 7:15. No i otej godzinie jemy moje śniadanie. I męczymy zabawki znowu przez jakiś czas. 8:30 mniej wiecej idziemy na taras i męczymy psa przez pół godziny po czym pies się oddala bo ma dość naszej miłości. Więc my idziemy sprawdzić czy wszystkie drzewka w ogódku są zdrowe i zbieramy listki do badania.Przeprowadzamy badania i leczymy chore drzewka. 10:00 idziemy nastawić pranie razem wyciągamy z kosza ubranka i segregujemy które białe które kolorowe które do ręcznego(to jak mała pójdzie spać).10:30 mała je drugie śniadanie. I wyciągamy klocki. Od 11:00 do12:00 to różne rzeczy wymyślam: zabawa przed lustrem, targanie i oglądanie gazet, tańce, śpiewy (próbowałam jej czytać ale narazie ją to nie interesuje).12:00 mała idzie spać.Ja robie sobie kanapkę jem w biegu musze posprzątać jej zabawki(bo jak wstanie to będzie je na nowo rozwalać to ją troche zajmie a ja będe mogła coć na kafeterii przeczytać i ewentualnie napisać.Pędze do łazienki pranie ręczne wykonać bo wieczorem nie mam na to sił. 12:25 mała wstaje. Poprawia moje sprzątanie- bo ma własną wizje porządku, dostaje jakiegoś owocka z którym sama sobie już radzi to też pare chwil się nad nim poznęca.13:30 wychodzimy z domu. Zaliczamy place zabaw(są dwa w okolicy) zbieramy pamiątki , zaczepiamy przechodniów, bulwersujemy starsze panie i słuchamy dobrych rad od ludzi których pierwszy raz na oczy widzimy!!! Czasem jeszcze na sekundę do sklepu zajrzymy. 16:00 wracamy do domu.Mała je obiad. 16:15 jemy moją bułke z parówką(bardzo praktyczne danie).I czekamy kiedy przyjedzie tata a to różnie przebiega.18:00 przyjerzdża tata! Jemy obiad który zakupił lub tata obiad gotuje(lubimy chińską kuchnie więc nie trwa to zbyt długo). 19:00 tata bierze córcie na strone (taras, spacer, przejażdżka samochodem, gra na gitarze, przeprowadza poważne dyskusje, huśtawka itd.) a ja robie porządek w chałupie bo syfu nie znosze. Wiem, że poradniki polecają olać porządki i odpocząć, ale jak ktoś tam wyżej wspomniał musze to zrobić dla zdrowia psychicznego.Nie umiem odpoczywać w bałaganie.Poza tym to nie zmęczenie fizyczne mi doskwiera a psychiczne. 20:30 mała je kolacje. 20:45 tata ją kąpie. Jest wtym i nauka pływania i rejs statkiem po Bałtyku i łowienie rybek i cuda nie widy tata wymyśla.21:10 ja przejmuje małą i wycieram, smaruje, zakładam pielucha.Nastrajamy się do spania. Włączamy muzyczke(relaksacyjną bądz poezje śpiewaną) kładziemy spać zabawki.21:30-22:00 mała idzie spać.Zasypia u mnie na kolanach albo jak się razem na łóżku położymy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Tak wyglądał nasz dzień do wczoraj bo dziś postanowiła poprzestawiać troche plan dla urozmaicenia monotonii i sprawdzenia czy to coś zmieni. A weekendy staramy sie spędzać rodzinnie basen jakaś wycieczka na miasto albo za miasto, jakieś wspólne zakupy(w tygodniu mąż się zaopatrzeniem zajmuje). Staramy się być wtedy razem bo w tygodniu żadko sie z mężem widujemy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Nie gniewaj się ale ten wasz dzień jest poprostu koszmarny.Musisz zajmować się dzieckiem praktycznie non stop,a kiedy spotykasz się z koleżankami?Mam na myśli takie koleżanki z dziećmi w podobnym wieku do twojej córki?Czy ona ma kontakt z innymi dziećmi,nie mam tu na myśli dzieci z piaskownicy.To jest aż niewiarygodne żeby twoje dziecko było aż tak absorbujące,choć ze słyszenia wiem że takie dzieci niestety istnieją.Być może w twoim przypadku nie pozostaje nic innego jak to przeczekać.Z własnego doświadczenia wiem że ten wiek u dzieci nie należy do łatwych,ale nie potrafię też odpowiedzieć sama sobie dlaczego tak jest że niektórzy rodzice dają sobie radę ze swoimi potworkami a inni nie,może to właśnie zależy od dzieci.Chociaż pamiętam że ja również miałam kryzys,mój syn miał może dwa latka,gdy był w domu ze starszym synem był poprostu koszmar.Chałas,płacz ,latanie w te i wewte.Też byłam zmęczona,nieraz płakałam z bezsilności,ale ten okres minął i teraz gdy znów jestem w ciąży boję się tego co będzie.Boję się jakie tym razem trafi mi się dziecko:DBo z pierwszym synem nie miałam żadnych problemów,był grzeczny i ułożony,więc przeżyłam lekki szok z tym drugim,dlatego teraz boję się niewiadomej.Ale my kobiety jesteśmy silne,co nas nie zabije to wzmocni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Strasznie malo Twoja mala spi...Wspolczuje...Ja myslalm ze mam zle (pobudka o 6.30-7, do 7.30 podsypianie z dzieckiem skaczacym po nas) - od 13 do 14.30-15 spi, o 19.30 kapiel, na ogol 20.15 spi...Wiekszosc sprzatania zalatwiam jak nie spi - nauczylam go ze mama jest zajeta i musi sobie szukac innej zabawy - wiec te 2-3 godziny wieczorem z mezem mamy swiete dla siebie...Wydaje mi sie - i nie odbierz tego jako pouczenie, tylko jako propozycje moze? - ze pomogloby Ci popracowanie nad nauczeniem malej zajmowania sie soba w bezpiecznym miejscu - np lozeczko, kojec - Wiem co teraz napiszesz, mala sie drze. Ale mozesz ja nauczyc, zeby stopniowo coraz wiecej czasu zajmowala sie soba w lozeczku - najpierw siedzac z nia w pokoju (ale nie bawiac sie z nia), a potem w sasiednim pokoju robiac cos innego *(np czytajac). Bo z tego co piszesz, to ty 150% uwagi posiwecasz malej krolewnie, i nie ma sie co dziwic, ze jak cos jest nie po jej mysli, to nie odpuszcza. I nie wierze, ze probowalas ja zostawic az sie wykrzyczy (w bezpiecznym miejscu) bo nie pislalbys ze potrafi tak do jutra, tylko konkretnie np 55 min. Sprobuj, naprawde warto - dla wlasnego zdrowia psychicznego! I dla zwiazku Waszego z mezem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gieniusia
To ja dodam cos od siebie.Moje dziecko bylo jak najbardziej zaplanowane i wyczekiwane.Ale po porodzie okazalo sie ,ze wszystko mnie przeroslo.Nie mialam na nic czasu,jadlam w biegu,na stojaca,byle co.Na poczatku karmilam dziecko piersia,ale pomyslalam,ze przy takim odzywianiu moj pokarm jest do niczego i przerzucilam mala na butelke.I moze posypia sie obelgi-ale wowczas odetchnelam.Przestalam czuc sie jak krowa ktorej bez przerwy cos sie leje i nie robi nic innego tylko trzyma dzidzie przy cycu.Po mleku modyfikowanym mala zaczela lepiej sypiac i zrobila sie spokojniejsza-ok.2 miesiace byl spokoj.Teraz ma 8 miesiecy i po prostu jest tragedia.Kiedy nie spi to non stop grymasi,marudzi i krzyczy.Nie placze tylko krzyczy.Nie chce zostac na chwile sama.Zadne zamykanie jej w pokoju nie pomaga,bo wydziera sie tak,ze sasiedzi zwracaja uwage.Musze ja nawet wsadzac w krzeselko i brac ze soba do lazienki jak sie kapie.Jedynie spokoj panuje na spacerze-wtedy naprawde moge odpoczac.Co do sprzatania-ja tez nie lubie balaganu,ale sprzatanie przy ciaglych jekach i nawolywaniach przyprawia mnie o wrzody zoladka.Odpoczywam dopiero wieczorem jak mala zasypia albo zajmuje sie nia moj maz.Ale wtedy zazwyczaj mam prasowanie i inne zalegle prace.Kocham moja mala,ale dla zdrowia psychicznego postanowilam wrocic do pracy.Musze miec jakas odskocznie.Rutyna zabija,w kolko to samo. Autorko topiku!Doskonale cie rozumiem,mi tez radza,zeby zostawic ja w lozeczku to sie nauczy bawic sama,ale ona ze zloscia obija w nim sobie glowe i wrzeszcy Kazda zabawka nudzi ja po 5 minutach.A najbardziej lubi brac pilot do reki i walic nim o podloge.Tylko mi nie mowcie,ze to zle wychowanie-przeciez 8 miesieczniak niewiele rozumie,a tyle w nim zlosci.Nie zdecyduje sie na kolejne dziecko,musze w tym wszystkim odnalezc siebie,czas na ksiazke czy swoje hobby,czas dla meza.Oboje jestesmy wykonczeni ,a to dopiero poczatek.Zazdroszcze kolezankom,ktorych malenstwa bawia sie same chocby troche,marze o tym,by zjesc spokojnie sniadanie czy zrobic jakies fajne ciasto.Tylko kiedy to nastapi?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
--> Do ...iczka A kto ma niby pomóc matce w wychowaniu dziecka? lekarz rodzinny w przychodni? A może superniania? :D Sama nie mam dzieci ale w życiu miałam już kontakt z wieloma osobiście jak i w wielkich grupach i NIGDY nawet nie przyszło mi do głowy aby jakiemuś dać klapsa :O Są inne metody radzenia sobie z dziećmi i mojego zdania na ten temat nie zmienię. Dzieci nawet bardzo niesforne na początku, szybko się uczą jesli właściwie się do nich podejdzie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Też miałam kontakt z wieloma dziećmi, m.in. młodsze rodzeństwo którym się opiekowałam, ale moje mnie ciagle zaskakuje. Taka wydawałoby sie oczywista sprawa wychodzisz z 3 miesięcznym dzieckiem na spacer i ono usypia, guzik, nie mój syn. Nikt mi nie wmówi, że dziecko to biała karta i wszystko zależy od naszego wychowania. Rodzimy się z pewnymi cechami, które potem ulegają wzmocnieniu bądź stłumieniu. Mój syn nie jest aż tak absorbujący jak twoja córka, ale w te wakacje wyjechaliśmy na tydzień, bez niego. Ja bedąc w twojej sytuacji juz bym zwriowała. Moim zdaniem potrzebujesz od niej odpocząć, żłobek lub opiekunka, po prostu nastwa się na długi okres adaptacyjny, zacznij od godziny i stopniowo zwiększaj czas bez siebie. Wrzask cudzego dziecka łatwiej znieść i dziecko wie że nie może sobie pozwolić na tyle co z mamą. A długość płaczu - moja siotra najmłodsza kiedyś jak dostała ataku histerii bo kazałyśmy jej zabawki posprzątać to wyła półtorej godziny, z zegarkiem w ręku i tak nie posprz atała bo zasnęła od tego wycia :P

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Na pocieszenie dodam, ze zarówno ciocie w żłobku jak i babcia w wakacje maja mniej problemów z naszym dzieckiem niż my - u nas to spanie, więc nie jest to kwestia rozpieszczenia bądź nie. I w żłobku i u babci śpi lepiej niż w domu, nie wiem z czego to moze wynikać, ja moge byc zmęczona i to udziela się Bąblowi, ale odpada to w wypadku męża, a jest to samo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
W łóżeczku ( które jes także kojcem) nie moge jej zostawić i wyjść bo ona nauczyła się wdrapywać na tę siatke i to tak wysoko, że mogłaby wypaść- a odkryła tę możliwość w którymś ataku furii, i z zapamiętaniem stosuje gdy ją tam wkładam. Ale po przestudjowaniu z mężem topiku postanowiliśmy przerobić jego gabinecik mamy zamiar w ten weekend poświęcić cały wolny czas żeby go tak urządzić żeby można było zostawić ją samą. Mam tylko obawy jak sąsiedzi to zniosą. Mieszkamy na osiedlu domków jednorodzinnych i sąsiadów mam z trzech stron z dwojgiem sąsiaduje przez ściane i ogródek z jednym tylko przez ogródek. I te krzyki niestety bardzo im przeszkadzają. Co mnie zobaczą to się skarżą. A kiedyś przez przypadek w ogródku usłyszałam rozmowe dwóch sąsiadek:\" no może trzeba by się nad zawiadomieniem policji, albo straży miejskiej wiadomo co oni z tym dzieciakiem wyprawiają- takie rzeczy się teraz słyszy w telewizji!!!\" płakałam pół dnia. Mężowi nic nie powiedziałam, ale starałam sie od tamtej pory nie dopuszczać żeby mała zbyt długo płakała i krzyczała. Ale teraz już nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Punkt Widzenia - durnymi sasiadami sie nie przejmuj!!! Ja wiem ze sie latwo mowi, sana czasem mam takie mysli, ze zaraz kogos do nas przysla, jak maly placze w nocy i nie da sie go uspokoic - czasem tak niestety ma- ale jak ludzie znaja zycie, to wiedza, ze dzieci placza... Z tym pokoikiem to super pomysl - tu widzialam takie w przychodniach - caly pokoik tylko dla dzieci - no i jest fizyczna granica - dziecko wie ze w tym miejcu ma sie zachowywac tak czy inaczej...A na pewno bedzie jej weselej niz w lozeczku! Z tego co piszesz jestes fantastyczna mama (serio serio, pod wrazeniem), tylko ze w tym wszystkim zgubilas siebie, no i nic dziwnego ze Tobie z tym zle...A opiekunka rzeczywiscie moze pomoc ustawic dziecko - przynajmniej ma swiezy start:) Poczytaj sobie jezyk niemowlat/jezyk dwulatka (raczej to drugie) tracy hogg, ona ma troche fajnych rad jak ustawic maluszki, poza tym latwiej sie czyta obiektywna ksiazke niz wypowiedzi na forum :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dupczyk
czy autorka nie pracuje? jezeli nie pracuje to zajmuje się tylko dzieckiem, sprzataniem, prasoaniem, praniem i ugotowaniem obiadu . Więc jaki tu kłopot? nie ma pomocy babci ?domyslam się ze nie i stąd kłopot. wstajesz rano, ubierasz dziecko karmisz. Potem mała się bawi a ty masz czas na ubrani esie umalowanie, wymycie, zrobić kawę , sniadanko. Wszystko mozesz zrobić od 7.00 do 11. oo. Potem bierzesz szmatkę i odkurzasz , sprzatasz, podlewasz kwiaty, myjesz łazienkę. dziecko nadal się bawi, a jak zawróci ci głowe to powiesz ,że mama sprząta i ze potem poczytasz bajkę. Nie wiem ile ona ma latek. myslę ze na 14.00 posprzątasz mieszkanie. czas sprawdzić co u dziecka, dac mu kaszkę czy co tam zajada. A jak je obiadek to zje za godzinke bo własnie teraz idziesz obierac ziemniaki i panierowac kotlet, zupke zawsze mozna dzień wczesniej przygotowac. Kurcze napewno sie wyrobisz. Nie sprzątasz mieszkania przeciez codziennie, i nie prasujesz codziennie. Obiad się gotuje a ty patrzysz jak dziecko się bawi, odpoczywasz, pijesz herbate. Po biedzie idziesz z małą na spacerek, do sklepu, na podwórko. Wracacie ok 16.00 mała idzie spac po południu. wyhasało sie więc czas odpocząc. Obiad juz dawno zrobiony, zjesz sobie. odpoczywasz przy robieniu deserku dla małej. oczekujesz na męza. odpoczywasz ponownie lub sie krzątasz, zbierasz brudne ubranka jak śą a pewnie jakies są. nastawiasz pralkę. w między czasie coś mozesz popracowac przy włączonym radiu. nie prasujesz przeciez codziennie. czy naprawde tak cięzko jest?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dupczyk - co za slodki nick...:p...jakbys poczytal/a wczesniejsze posty to bys wiedzial/a o co chodzi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Powiem tobie moja droga ...
że czytając twój "rozkład dnia" :-D przypomnialam sobie jak to było ... Zauwazyłam, że twoje zycie calkowicie podporządkowane jest dziecku i tutaj proponuje tobie cos zmienic, poniewaz musisz miec tzw. "chwile wytchnienia" dla siebie, najlepiej robic to stopniowo ... Jeżeli chodzi o czytanie to dzieci w wieku twojej coreczki nie sa zainteresowane słuchaniem jak ktos czyta, najlepiej kupowac bajki z kolorowymi obrazkami i jej opowiadać, mozesz tutaj wykorzystac odpowiednie ilustracje i codziennie corce mowić, że np. ... widzisz mala dziewczynka się bawi a jej mamusia gotuje obiadek, czy jej mamusia odpoczywa, czy ... mow to co tobie odpowiada i zaznacz, ty teraz ogladaj a ja zrobię .... Dobrze tez jest jak dziecko ma tzw. chodzik, jest to bezpieczne, nic nie sciąga bo nie ma takiego dostepu i nie musisz ciągle za nią biegać. Nie wiem w jakiej mieszkasz miejscowości, ale możesz dac ogłoszenie, ze potrzebujesz studentkę do opieki nad dzieckiem na 3-4 godz. dziennie :-D(może studentke pedagogiki). Myslę, że to korzystna propozycja nie tylko dla ciebie, ale rowniez dla dziecka. Dziecko będzie wiedziało, że mama wychodzi, ale przyjdzie ... Pamietaj o jednym, to tylko taka moja rada dziecko musi wiedziec co mozna a co nie mozna i nie daj się teroryzować przez małą, nie ustępuj i bądź konsekwentna zawsze nie w zaleznosci od humoru :-D Duzo napisałam, ale na koniec powiem tobie zeby ciebie pocieszyć, że na pewno taki najtrudniejszy okres jeżeli chodzi o dzieci jest do 3 roku zycia dziecka, potem już jest co raz lepiej...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do ...iczka
Tak tez przypuszczałam, że nie masz własnych dzieci. Jak bedziesz je miała to ręczę tobie, ze zmienisz zdanie. Dziecko dziecku na pewno nie jest równe. A tak na marginesie, żeby juz było jasne, jestem zdecydowanie przeciwna biciu dzieci. Pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co do chodzika...
powiem tobie => przy wszystkich dobrych radach, których udzielilaś/łeś pomysł z chodzikiem jest...nietrafiony, że się tak dyplomatycznie wyrażę ;) Pomijam zagrożenia dotyczące stawów biodrowych, o czym grzmią ortopedzi (i mają rację), to taki sprzęt bardzo zaburza poczucie odleglości i bezpieczestwa z tym związanego. Mialam do czynienia z kilkorgiem dzieci "chodzikowanych", które po takim "treningu" odbijaly się od ścian,bo nie miały wyczucia odległości i odruchu chronienia się przed zderzeniem. Poza tym córeczka autorki nie tylko chodzi, ale i biega, więc to nie ten etap rozwoju. No i spróbuj wsadzić taką "iskrę" do chodzika (powodzenia ;) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Wiem ze lekarze
wypowiadaja się obecnie negatywnie o chodzikach, bo .... etc. Ale właśnie jeżeli córeczka autorki jest taką iskierką, a ona sama musi cos zrobić, małej nie podoba się w łóżeczku, to lepiej jak dziecko pobiega sobie w chodziku niż samo, bo wiadomo, ze wszystko jest pod ręką, a przeciez to wszystko jest bardzo ciekawe, trzeba dotknąć, zobaczyć, sprobować ... :-D Myslę, że jak dziecko pochodzi w chodziku godzinkę to nic złego z tego nie wyniknie. Pozdrawiam :-D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×