Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Malgorzatka26

macie jakis sposob na leniwego meza?

Polecane posty

Gość EwelinazLublina
Mój to samo.Facet po 30tce zero ruchu brzuch piłka.Już ma stały rytuał.Jak przyjdzie z pracy to idzie spać na kilka godzin a potem od 20 2-3 piwka przed telewizorem.Nawet nie odkurzy mieszkania,nie zmyje naczyń po obiedzie ba nawet śmieci nie wyrzuca! ja go opierdalam i jak grochem o ścianę.Nawet bzykać mu się nie chce kiedy ja mam ochotę podejrzewam że jest impotentem ale nie chcę mu tego mówić :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
To nie leniwy mąż jest winien, ale żona! Skoro ona zasuwa, po co on ma się przemęczać? Narzekacie, a potem i tak wszystko robicie koło swoich mężów. Z doświadczenia wiem, że podział obowiązków jest możliwy, ale to wymaga od żony przede wszystkim cierpliwości. Nie zmył naczyń - niech stoją brudne, aż zauważy. Nie ugotował obiadu - nie będzie jadł. (Dzieci mają obiad w przedszkolu/szkole). Położył się przed telewizorem - połóżcie się i Wy, koniecznie przejmując władzę nad pilotem. A jak już pan leniwiec coś raczy zrobić, koniecznie trzeba chwalić, to na nich działa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
nie każdy umie i chce tak olewać wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Zwroccie uwage, ze to wpisy z 2006 i z zeszlego roku...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mam dokładnie taka sama leniwa łajzę w domu (zero obowiazkow i lezakowanie przed TV), jestem zalamana. Pewnie sama sobie zasluzylam wyreczaniem go we wszystkim, ale urodzilo mi sie dziecko i po kilku tygodniach ogarnela mnie straszna zlosc, ze cos tu jest ostro nie tak jak powinno! Ja jestem zarobiona po pachy, a on ma czas wylacznie na przyjemnosci! Aaaaaaaaa! Dzieckiem zajmuje sie prawie wylacznie na moje wyrazne zadanie, moze z godzine dziennie (tzn oglada cos jednym okiem i rusza dzieciaka co chwile reka, zeby nie beczal). Dzis okolo polnocy jak ja wieszalam pranie (glownie jego) i skladalam suche pranie (glownie jego), a on ogladal pod kocykiem youtuba czara goryczy sie przelala! To byly jego ostatnie czyste T-shirty!!! Musze cos zrobic z ta razaca niesprawiedliwoscia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
a moj mąz nie robi tez nic, ciezko go o cos doprosić, by zamontował, by przymocował klamke, włożył kratke w drzwi, wyciagnal rzeczy z zmywarki, od roku nie mam podniesionego palnika i podpala mi sie blat w kuchni bo on nie ma czasu zamontowac nozek...pisałam karteczki, prosiłam, bylam grzeczna i ładnie zawsze prosiłam...co słyszalam "[za raz", "moze jutro".......rozwód wisi w powietrzu

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zadzwoń po 'męża do wynajęcia' i zamów go do tych wszystkich drobiazgów na dzien, kiedy Twój mąż będzie w domu - czywiście mąż płaci za usługe na koncu - aha no i tego do wynajęcia to porozpieszczaj na oczach męża - jak to nie pomoże to wex rozwód

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
len zawsze bedzie leniem, moj maz taki byl, po pracy przychodzil do domu I spal, I tak przez 19 lat, nigdzie niechcialo mu sie dorobic a byl elektrykiem, znajomi proponowali za podlaczenie instalacji ogromne pieniadze przy budowie domow, ale nigdy nie chcial, rozwiodlam sie z nim

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Mój też jest średnio chętny do pracy ;-( co dziwne... kiedy ja miałam mało pieniędzy /praca na część etatu, macierzyński, czas kiedy płaciłam pół wypłaty za nianię.../ to on umiał dorobić. Mówił żebym wcale do pracy nie wracała, że dla niego to pikuś... myślałam, że moja i jego pensja i jeszcze dorobione to już będzie luksusowo...myliłam się. Ja zarabiam więcej niż on a on po pracy musi odpocząć - zjada obiad i leży. Weekend najchętniej śpi i je - odpoczywa po ciężkim tygodniu pracy ;-( dodam, że ma pracę biurową, lekką fizycznie i do 15:15. Ma też świetny fach i oko i często ktoś go prosi o pomoc, ale on twierdzi, że nie ma ochoty się w to bawić ;-( popołudniami wyłącza telefon, żeby nie odmawiać ;-( nie mam prawa naciskać, ja też nie dorabiam, ale jak mam okazję to biorę nadgodziny i potrafię zaoszczędzić na wiele rzeczy. On przynosi umówioną część wypłaty i tyle jego. Ja przecież nie chcę więcej, żeby mi oddawał, ale chyba fajnie jak wpadnie dodatkowa kasa. Nie ma ambicji ani pomysłów. Idzie po najprostszej linii oporu ;-( I już nawet nie o kasę chodzi, chociaż złość, że oddaje kolegom zlecenia i oni zarabiają a jemu się nie chce, ale chodzi mi też o taki motor do działania. On nawet teraz przed urlopem pojęcia nie ma dokąd jedziemy ;-( zawsze pyta dokąd jechać już jak za kierownicę siada. Wszystko sama załatwiam. Żebym się nie bała sama jechać i nie żałowała dzieci, które teraz za tatusiem świata nie widzą to pi******bym drzwiami i pojechała sama na te wakacje, z dziećmi. Wygadałam się, ale wcale mi nie lżej... I jeszcze coś mi się przypomniało - koleżanka wyszła za mąż za rolnika z biednej rodziny. Dobry dla niej i dzieci, delikatny, ale jak mówi "siennik i pełna micha mu wystarczy" - zero ambicji, zero pomysłów ;-( współczułam jej zanim mój był zaradny a teraz... łączę się w bólu ;-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona gęś
dziewczyny przykro mi ale z tego co czytam to same sobie tak chłopów wychowałyście, a raczej zaczęłyście robić wszystko za nich bo "ja to zrobię lepiej" no nie? albo sprzątacie od razu bo talerze leżą aaaażżż pół dnia w zlewie no sory mój sam pierze, zmywa, odkurza i zajmuje się dziećmi - nie trzeba mu powtarzać. Gotować nie potrafi ale przecież ja np nie potrafię naprawić auta. Idę mu chyba stopy wycałować....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość SZczotka czy młotek
Tak czytam o tym jak to my mężowie jesteśmy leniwi i z podziwu nie mogę wyjść. Chcecie by chłop pobudował ładny domek i zarobił na niego, wychowywyał dziecko i się zajmował niemowlakiem, podlewał kwiaty, prał, zmywał podłogi, talerze, gotował, scielał łóżko, rąbał drzewo, sadził ,pielił, zmywał schody, palił w piecu, naprawiał, prał dywany, odkurzał, skopał ogrodek, kosił trawę, pobudował altankę i zrobił plac zabaw dla dziecka, podał śniadanie itd. Do tego był miły, uśmiechniety, opiekuńczy, dużo zarabiał i był wysportowany, umial sie zachować w towarzystwie itd. Kobiety!!!!! Facet jest stworzony do wolności przy takiej ilości tak zróżnicowanych zadań do których ewolucyjnie nie jest przystosowany woli poleżeć, ponieważ i tak nie sprosta waszym wygórowanym wymaganiom. Póknijcie sie panie w głowę. Skopać ogródek tak porąbać drewno tak naprawić płot, wywiercić dziurę na obraz tak itd. ale gotować sprzątać a i sikać na siedząco bo przecież sie rozpryskuje to wasze śmieszne wymagania a potem jak już facet sprosta waszym wymaganiom słyszy: jesteś mało męski i uległy takie siuśki z Ciebie. Facet ma sikać na stojąco, ma czsem pierdnąć i beknąć, ma przejechać się na motocyklu i obejrzeć za ładną kobietą i ma prawo wypić kielicha. Feministki to durne baby, które tak naprawdę potrzebują do życia tylko......... drugiej baby. Na koniec to co męskie niech robią mężczyźni, a to co kobiece niech robią kobiety i tyle. Całuję wszystkie biedne mężatki sterane pracami domowymi a co niektórą klepnę w tyłek bo tacy są faceci:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość agnetha37
Mój mąż to len uparciuch i egoistą.ale ją wiem kto go takiego stworzył.jego mama .Przez całe życie robiła za niego i wbijala go w ambicje że jest wyjątkowy .Ktoś powie wiedziały galy co brały ale nie widziały bo z takim typem ją się nie spodkalam i nie myślałem że taki istnieje.Modlcie się .trzymajcie kciuki żeby spełniło się moje marzenie żebym w końcu zaczęła samodzielnie jeździć i choć trochę uniezależniła się od niego

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
jeździć? myślisz że da ci swoje auto?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość przemęczona
a moj mąż to jest tak leniwy że nie chce mu sie wogłóle pracować, ja obecnie przebywam w Uk i przysyłam pieniążki do domku ,a on nawet nie pdejmuje tematu pracy,on sie wstydzi isc do pracy,bo chciałby byc kierownikiem albo najlepiej dyrektorem ,a fizycznie....to jest wstyd pracować.Ja to moge zasuwac fizycznie,sprzątać ,no ale nie moj kochany mężuś. I co z takim zrobić????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
rozwieść się-to chyba proste... facet leń to utrapienie, ale bezrobotny leń to w ogóle do odstrzału.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kobieta z marzeniami
Mam trojke dzieci 15,13 i 5 lat i leniwego meza. Oboje pracujemy. A w domu wszystko na mojej glowie. Moj mąż to prawdziwy domator. Nie lubi nigdzie wychodzic. Czasem po moich wymowkach cos zrobi, ale rzadko sam z siebie. On sie ze mna wogole nie kloci, nie lubi rozmawiac o codziennych sprawach. Uwielbia grac na laptopie, lezec przed telewizorem i spac , w kazdej wolnej chwili. Brzuch ma jak ja w 9 miesiacu ciazy. Przy gosciach jest oczywiscie wspanialy czyli szykuje, gotuje , usluguje i zartuje. Dlatego trudno sie komus żalić. Od dawna chcemy (ja i starsze dzieci ) zmienic nasz 16letni samochod , bo mamy bez klimy, elektryki i ciasno nam jexdzic wszystkim. Siedzimy w nim jak w konserwie .On nawet nie ma prawa jazdy, i wcale nic nie robi by kupic w koncu nowszy i wiekszy. Dzieciaki mamy dobre i kochane, chcialabym wykorzystac jak najlepiej kazdą wolna chwilę, lubie sex, gotowanie, jestem goscinna, ale najnormalniej w swiecie potrzebuje jego pomocy( współpracy) Mój wciaż ( bliski mi) mąż wszystko jakoś psuje. Zapytałabym Was co robić, ale wiem , że nie znajdziecie odpowiedzi. Cóż takie to życie

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Do mlotka tego tam na gorze co sie przypaletal z pretesjami - TAK, wyobraz soebie, ze facet ma robic to wszystko co napisales , BO KOBIETY ROBIA TO WSZYSTKO jakims cudem ! I pracuja zawodowo i wychowuja dzieci i zajmuja sie domem, czasami jeszcze potrafia isc przy tym wszystkim do jakiejs kolejnej szkoly, chocby tylko w weekendy , a facet jak pracuje gdzies w jednym miejscu to uwaza, ze oprocz tego juz nic nie powinien musiec. Oczywiscie nie wszyscy, ale przeciez te opisy tutaj kilku kobiet sprzed 10 lat sa tak powszechne, ze ma sie wrazenie , ze zyjemy z klonami jakiegos jednego osobnika. I jeszcze uzywanie tutaj slowa WINA pod adresem kobiet - ja chyba snie ! To znaczy, ze ci faceci sa wlasciwie rozgrzeszeni. To nie ich wina, ze sa smierdzacymi leniami, tylko ich zon. Ktoras tu pisala, ze wystraczy przeciez nie robic, tlumaczyc itd - otoz niestety - czesto NIE wystarczy. ZE to takie proste ? Po prostu nic nie robic az on zrozumie ? No to nie robie. I zyje w syfie od lat. Oczywiscie, wiadomo,ze musze sprzatac, ale jedyne co udalo mi sie osiagnac to to, ze robie niezbedne minimum, nie tykam jego ubran ( kupilam sobie oddzielny kosz i tam odkladam swoje brudne, a jak kazda kobieta wie, jakims cudem kobiecych ubran prac nie trzeba co drugi dzien tylko wystarczy raz na dwa tygodnie. I nie, nie daltego, ze mam ich tak duzo ( bo on ma wiecej niz ja ) , tylko wolniej je zuzywam, nie poce sie litrami , ogolnie sa mniejsze itp itd i teraz piore bardzo rzadko. Poniewaz on rowniez, przynioslam kolejny wielki kosz na brudne ciuchy .Teraz jest jeden moj maly i jego dwa wielkie - jak sie kupuje po 20 koszulek rocznie , jak sie nie pozwoli wurzucic ani jednej od 12 lat, jak sie nie bierze pod uwage faktu, ze nie ma na nie miejsca w szafie, ani faktu, ze potem trzeba te 100 tshirtow jeszcze utrzymac w czystosci i poskladac, to ja tego za niego robic na pewno nie bede, bo bylo tak , ze pralka chodzila w kolko pomimo, ze on ma ciuchow tyle, ze przez trzy miesiace moglby bez prania ubrac sie w innych tshoirt -paranoja. Tu osiagnelam sukces, bo ani tego nie robie, ani szlag mnie z tego powodu nie trafia. Ale to tylko jeden z wielu aspektow , wiadomo. Nie sprzatam nic, czego on ewidetnie nie sprzatnal po sobie. Oczywiscie jak juz powiem wyraznie '' wynies to i to do kuchni ( bo stoi np na biurku od 5 dni ) to wyniesie, ale do jasnej cholery, chodzi o to,zeby nie musiec co chwila mowic i wymagac ! dorosly czlowiek chyba wie, ze nie trzyma sie na biurku kolekcji zasyfionych naczyn !! On potrafi ich dziennie uzyc okolo 5, kawka, mleczko, piwko, woda z sokiem i tak co pare godzin cos. Nie wyniesie do kuchni prawie nic ( wiec to juz kolejny level - nawet nie to ze nie zmyje, ale nawet nie wyniesie do kuchni ;) . Ja bym mogla ksiazke o tym napisac , ale nie mam czasu, wiadomo :/ Rozbrajajace jest np tez to, ze nie potrafi nawet smieci wyrzucic do smieci. Wyjmie cos z szafki, wezmie troche - o zostawi na blacie. Skonczy cos - nie wyrzuci opakowania tylko zostawi na blacie albo gdziekolwiek indziej - czasami 10 cm od smietnika . Czasami na lodowce , na mikrofalowce...przeciez to by swietego wyprowadzilo z rownowagi. Ja nigdy nie bylam pedantka, wrecz przeciwnie, zawsze mialam piperznik w pokoju, ale on mnie bije na glowe po milionkroc. Ja nadal ta pedantka nie jestem, nie wymagam ,zeby lsnilo , ale do cholery - wyrzuc smiec do smieci to chyba naturalny odruch ?? A moze tylko mi sie wydaje ? Piszecie tu caly czas o nauce..czy takich rzeczy trzeba uczyc doroslego faceta ? Tak wiec nie, nie robie. W kuchnie nad brudem lataja muchy - neich lataja. Ja myje tylko tyle ile mi potrzeba i ile mi sie chce, czyli tak jak on. Chce mi sie zmywac okolo 2 minuty dziennie i tyle zmywam. Czas wymagany to okolo 30 minut, co najmniej. Nie widze tez sensu w pucowaniu, jesli 2 minuity po tym jak ja umyje blat czy kuchnie, on przyjdzie, rozsypie kawe albo kakao I TO TAK ZOSTAWI ! To jest marnowanie zycia na syzyfowe prace, ktore nawet gdyby on sprzaal tez by tym byly, ale jak zawsze rozbija sie o roznice stopnia. Jesli moj stracony w zyciu na syzyfowe prace czas bylby szanowany to jeszcze bym mogla to robic, ale nie tak. Do tego dochodzi jeszcze cala ogromna masa innych czynnikow. Np to, ze mieszkanie ogolnie jest beznadziejne ( ja mieszkam za granica i z obcokrajowcem wydawaloby sie bardzo eleganckiej nacji fr , ale jak widac narodowosc nie ma tu nic do rzeczy ) . Kuchnia nawet posprzatana jest paskudna . Gdyby byla taka jakbym chciala, wygodna, przestrzenna, ze ZMYWARKA, ze stolem, z miejscem na cokolwiek..to jeszcze moze bym na to przymknela oko, albo mniej trafialby mnie szlag, no ale nie jest taka..wiec dodatkowo krew mnie zalewa, jak spedzam w tym ochydnym pomieszczeniu wiecej czasu niz bym sobie zyczyla. To co piszecie..jak to jest, ze on ma czas na 10 h fejsa dziennie , filmy i seriale A JA NIE ?? Nasza sytuacja zawodowa tez jest bardzo specyficzna, bo ja oficjalnie pracuje niewiele ( ucze jezykow po domach ) , a on pracuje od czasu do czasu, ale jego praca jest tak specyficzna, ze czasami pracuje przez miesiac non stop, a czasami przez pol roku prawie wcale , a pieniadze i tak zarabia / dostaje - to dlugi temat - w kazdym razie nie jest tak, ze on pracuje codziennie od lat, a ja jestem w domu. Jesli on ma okres pracujacy, to ja wtedy oczywiscie nie wymagam, zeby jeszcze zmywal gary, bo czesto jest to praca fizyczna w operze czy teatrze, przy koncercie..tylko ze kiedy on pracuje tylko pare godzin w tygodniu albo w miesiacu ( jesli w ogole ) to tez w domu nie robi NIC, no chyba ze ja juz jestem tak zajeta czyms innym ( np jeszcze w ostatnim roku po 30 egzaminow rocznie na studiach ) , to wtedy ewentualnie cos zrobi, tzn pozmywa ( to jedyne co robi sam , od wielkiego dzwonu ) , ale jak tylko nie mam pracy albo studiow to jakby zupelnie jasne i oczywiste staje sie, ze to na mnie spadaja wszystkie gowniane prace domowe - czyli dla mnie wakacji nie ma nigdy, bo przeciez jesc trzeba codziennie i naczynia tez brudza sie codziennie. W moim przypadku jest wiec tym bardziej groteskowo, bo ja mam juz dwie prace 1) kucharka i sprzataczka 2) nauczycielka na czarno , i naprawde, czesto nie mam czasu nawet kompa wlaczyc, a oficjalnie TO JA NIC NIE ROBIE A ON PRACUJE, haha..to on dostaje pieniadze za swoja okazjonalna prace, ja zarabiam grosze , zwlaszcza ,ze lekcje musze przygotowac, transport tez zabiera czas, a czesto lekcje sa u mnie ( z perspektywy ucznia ), wiec wiadomo, ze chociaz salon musze wtedy wyglancowac i szlag trafia mnie tym bardziej, bo ja musze wysprzatac pokoj , przygotowac lekcje i uczyc - wszystko to robie w poplochu, zazwyczaj za, ze zamiast lepiej sie przygotowac, to musze sprzatac, pomimo ze on siedzi obok przed kompem na fejsie !! wlasciwie nie ma dnia, zeby mnie to nie denerwowalo. Jakiekolwiek zwrocenie mu uwagi konczy sie ciezka obraza MAJESTATU . Zostawil opakowanie w zlewie zamiast wyrzucic -'' i co z tego ??'' I od razu jest wsciekly, wiec ja juz nie kontynuuje, bo wiadomo,ze bedzie klotnia, zreszta przez 12 lat naprawde tyle razy byla mowa na ten temat, ze po czasie ani sie nie chce ani zwyczajnie nie ma ochoty sie upokarzac. Choc zarzucm sobie, ze moze nie znalazlam odpowiednich slow, ale prosba nie dziala, bo jest delikatna - jest olewana, po prostu . Grozba nie wchodzi w gre, bo to podwaza od razu caly zwiazek i jak sie stawia jakies ultimatum to taki zwiazek juz wlasciwie nie istnieje. ''Sposoby'' nie dzialaja - tzn nie robienie nic tak jak on, bo koszt jest taki, ze musze wtedy zyc w brudzie ,a tego nie znosze. Najgorsze, ze to jeszcze my czesto wychodzimy na zouzy i manipulantki przez to, bo jak on czegos dla nas nie zrobi, to niespecialnie - on po prostu taki jest, a teraz jak ja nie ruszam smieci po nim ani jego ubran to przeciez celowo i z premedytacja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
zabierz mu dostęp do komputera to zaraz weźmie się do pracy .

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość gość
Jestem zszokowana.Moj mąż robi prawie wszystko.ugotowac też potrafi.O czyste ciuchy i bieliznę martwi się sam.sam prasuje. Opiekuje się też dziećmi.do tego trzy razy w tygodniu ćwiczy by utrzymać fajna sylwetkę bo piwko też lubi i pije. Jest czystym zadbanym facetem. Mamy prawie 40 lat.Ale to zasługa mojej teściowej która wpajala mu szacunek do kobiet i nauczyła wszystkiego oraz tego, że w wieku 18 lat "wyszedł"z domu.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×