Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Płacząca od rana do wieczora

Nie chce wychodzić z domu!!!!!!!!!

Polecane posty

Gość wiesz co dziewczyno
zastanow sie co ty mowisz.....i co db ci z tym stanem??wolisz sie nad soba uzalac??idz do psychologa szkoda zycia na wieczne zamartwianie sie...potrzebna ci jest fachowa pomoc a nie zaszywanie sie w kaciku...jesli sama sobie nie umiesz pomoc to zglos sie do kogos kto tej pomocy bedzie umial i bedzie chcial ci udzielic...umrzec zawsze zdazysz nie martw sie...kazdego to czeka a teraz to zrob wszystko zeby ci sie zycie nie kojarzylo z meczarnia bo to jest chore tzn ty jestes chora jesli tak myslisz...sama sobie odbierasz prawo do szczescia-prawo ktore kazdy czlowiek powinien miec ty tez...nie masz wokol siebie osob ktore widza ze z toba dzieje sie cos zlego??wszystko co piszesz opiera sie na slowie-kiedys...kiedys to kiedys tamto,przestan juz tak mowic bo to co bylo kiedys moze byc tez teraz tylko ty sama musisz tego chciec...mozesz wyjsc z tego zakletego kregu ale do tego trzeba checi pomocy z zewnatrz zrob to dla samej siebie i dla innych a przekonasz sie ze swiat nie jest zly tylko zle jest twoje podejscie do swiata,wystarczy juz lez i zamartwiania sie!!nie tedy droga kochana...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do powyzszej
Ty wiesz co to jeste depresja! to własnie takie myslenie , strach ze człowiek człowiekowi najgorszym wrogiem i trzeba walczyc o swoje a czesto brak sił , totalny brak energi , checi do zycia. Bywa ze psychiatra przepisze leki ale dopóki je bierzesz jest dobrze , przestajesz wraca! psychoterapia pomga bardziej ale wymaga dłuszego czasu, zaangazowania i nieraz duzej forsy

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dobre te przysłowie do -wiesz
co dziewczyno- > bogaty biednego nie zrozumie. smutne lecz prawdziwe:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do powyzszej
dokładnie: ani zdrowy - chorego :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Na szczęscie zbliża się zima
i będzie można zaszyć się w domu:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wiesz co dziewczyno
no to wlasnie mowie o tym ze najwyzsza pora sie zglosci do specjalisty....a co moze lepiej cale zycie meczyc sie z depresja??ludzie o co wam chodzi,zdrowie jest bezcenne jesli wy przeliczacie terpaie na zlotowki a nie na efekty to wasz problem....jesli dziewczyna samam nie da sobie rady to powinny do akcji wkroczyc nablizsi...wiem co to jest depresja bo zderzylam sie z nia w swojej rodzinie dlatego wiem ze nie ma na co czekac i trzeba zaczac leczenie...wiec nie chrzancie mi tu ze nie rozumiem bo to g...prawda....nic sie samo ot tak nie zrobi,chyba lepije rpobowac z nia walczyc az do skutku niz machnac reka bo to kosztowne dlugo trwa bla bla bla....poza tym w leczenie depresji trzeba wlaczyc wszystkich..psychiatre pscyhologa najblizsze otoczenie...ale na milosc Boska samo sie nie zrobi...nie zdzierze takiego zalenia sie bezmyslnego.....ile mozna...ta choroba jest uleczalna tylko wlasnie...trzeba zaangazowania a nie pieprzeni na forum ze biedny bogatego nie zrozumie...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stracona dusza
-->wiesz co dziewczyno Pewnie masz rację,nie powinniśmy się poddawać i musimy walczyć.Może to już depresja,może to już zaszło za daleko,ale...tak trudno wyjść z tego letargu i samemu sobie pomóc.A jak my mamy iść do specjalisty i opowiadać mu o sobie,skoro wyjście po bułki nieraz graniczy z cudem i okupione jest największym wysiłkiem.Jak mam zwierzyć się zupełnie obcej osobie,kiedy nie potrafię rozmawiać z własną matką :( A to forum...wiem,że niewiele pomoże,ale trochę lżej jest wiedząc,że nie jest się jakimś "dziwolągiem",ale ktoś ma podobne problemy i można się temu komuś wyżalić,bo on to zrozumie. A my,no cóż...chyba tak do końca się nie zrozumiemy.Szanuję Twoje zdanie,ale teoria jedno a wprowadzić to w życie to zupełnie coś innego.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do wiesz dziewczyno
a skad niby te złotówki wziasc jak koszt terapie to min 80 zł za prawie godzine , raz w tygodniu i wtedy to ma sens ! a panstwowo to 20 minut raz w miesiacu wiec nie chrzan ze ktos przelicza na złotówki zdrowie - takie czasy ze nawet to co cenne trzeba przeliczac jesli masz wybór albo psychoterapia albo jedzenie dla dziecka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tu mowie
No wlasnie jednym z glownych problemow ktory uniemozliwia wyjscie do specjalisty jest to ze niektorzy sa juz tak silnie t fobia omotani ze po prostu sami nie mogliby dojsc do lekarza, a nawte jakby doszli to np wizja dlkugiego czekania w kolejce doprowadzilaby ich do takiego leku ze by nie wytrzymali czekania i zrezygnopwakli predzej czy pozniej. Dobrze jesli jeszcze sie ma kogos bliskiego kto by psozedl z toba razem i cie wsparl, ale niektore rodziny albo sie wstydza czegos takiego jak psycholog i dla nich jesto to lekarz od wariatow, ludzi niebezpiecnych albo niedorozwinietych umyslowo albo po prostu udaja ze problem nie istnieje. I wtedy oni jeszcze cie zniehcecaja do mysli o wizytach a o zaprowadzeniu to juz nie mowiac. To tylko ostro zaostrza chorobe i powoduje brak motywacji. A sam przeiez nie pojdziesz. Oczywiscie nie we wszytskich przypadkach tak jest bo s rozne odmiany fobii spolecznej, dlatego ci z mniej zaawansiowana mogliby jakos sie przemoc i pojsc, a inni NIE.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja tu mowie
Zreszta niektorzy ludzie nawet chyba nie sa swiadomi ze cierpia na agorafobie, bo u nich przebiega iona dosyc lekko. Fobia ta moze sie przejawiac na bardzo rozne dziwne sposoby: np tak ze mozesz wyjsc z domu ale tylko w konkretne, dobrze znane i bezpieczne miejsca a w niektore nie, albo odwrotnie- ze tam gdzie nikt cie nie kojarzy i nie rozpozna czujes sie dobrze a wyobcowany czujesz sie w znanym otoczeniu. tudziez tak ze normalnie funkcjonujesz przez caly tydzien pracy a zamykasz sie w domu na weekend (dziwne nieprawdaz?) i jeszcze innaczej: ze mozesz przebywac i funkcjonowac w miejscach w ktorych przebywales zanim jeszcze zachorowales: np sklepy, kosciol, znana szkola,basen, a jesli jetses postawiony w nnowej nieznanej sytuacji (np. nowa praca, studia i akademik w ktorym mialbys zamieszkac ) to wtedy dostajesz ataku, albo jeszcze dziwniej: ze jesli wychodzisz z domu z kims kogo dobrze znasz i lubisz to razem z nim poszedlbys wszedzie zachopwujac sie najnormalniejw swiecie ale mysl o samotnym opuszczeniu wlasnego kata napawa cie histeria, a i gorsze sa przypadki czyli takie ze kazde wyjscie z domu wywoluje napad paniki, a nawet krancowe cyli ze w ogole nigdzie niewyjdziesz nawet mysl o wyjrzeniu na klatke schodowa sprawia ze robi ci sie slabo. Ktos wczeniej zreszta bardzo dobrze przedstawil to uczucie towarzyszace wyjsciu z domu okreslajac je mianem pojscia na wojne. Ja jakis czas temu ogladalam bardzo interesujacy film z aktarka, nie wie m jak sie pisze jej imie Sigurey Weawer czy podobnie, w kazdym badz razie ta ktora grala w obcych i w tym filmie byla ona znana psycholog ktora po tym jak zaatakaowal ja szaleniec zamknela sie na cztery spusty i nawet widmo smierci ktore mialop miejsce gdy bandyta wdarl sie do jej domu bylo mniej przerazajace niz wyjscie na dwor. Kobieta wiedziala ze jest w plapce ale gdy z operem stanela tylko na progu dostala zawrotow glowy i nie mogac sie pzremoc z powrotem wrocila do domu. Jeszcze lepszy, nawet zabawny na swoj sposob byl watek kiedy chciala ona zabrac spod drzwi codziennie dostarczana gazete jednak ta lezala tym razem z metr dalej od drzwi i babka tak starsznie bala sie wyjsc te glupie dwa kroki zeby ja zabrac i szybko wrocic do azylu. Niegdys w Tv byl jeszcze inny film, mniej znany, srednio dobrze wykonany ale o te samej tematyce. Byl o mezu pewnej kobiety ktory byl morderca. Raz byla taka akcja ze on chcial ja zniesc z tej ziemi a ta zamiast na dwor biegala jak glupia bpo domu. Jak glupia ale to tylko tak wygladalo. Ja np bym z wielka checia obejrzakla jeszcze jeden film o takiej tematyce ale chyba innego niz tamte dwa jak na razie nie nakrecono.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Zatracona 24latka na zawsze
Dla mnie wyjście z domu jest prawdziwym koszmarem, na razie utrzymują mnie rodzice mam 24 lata! Kiedy już musze wyjsc z domu, boli mnie brzuch, ściska żołądek, jest mi gorąco, dostaje jakieś paniki i można powiedzieć, że wystrzelam z domu, pedząc ze zwieszoną głową dochodze do celu wyjścia i jak ze sprocy wracam szybciutki- gdy mijam już próg domu głęboko oddycham i jest już dobrze, aż do następnego wyjścia!!! Każdy dzień i noc jest pamem niepokoju, lęku, nerwów i strachu!!! Nienawidze tego życia. Horror w realiach, nic radości i swobodnego funkcjonowania w świecie!!! Masakra!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie taki zly
ja tu mowie --> ten pierwszy film to "psychopata" Mi tez wydawalo sie dziwne jak slyszalem ze ktos chce popelnic samobojstwo. Myslalem o takim czlowieku ze jest slaby psychicznie, niedojrzaly itd. Jak bardzo sie mylilem, uswidomilem sobie ze ze za tym wszystkim stoi cos wiecej. Jest to bol, strach, bezradnosc, wstyd, brak perspektyw na normalne zycie. Dopiero teraz to zrozumialem. Ktos tu doradzal zmiane zycia, wizyte u psychologa, poproszenie o pomoc rodzine. Wiele rzeczy robilem wbrew sobie, walczylem, jednak nic z tego nie wychodzilo. Bylo jeszcze gorzej. Z wizyta u psychologa czekam juz pare lat:) Jakos strach wygrywa, wstyd jest tak ogromny ze nie umiem go z niczym porownac. Podobnie jest z pomoca ze strony rodziny, jakbym im powiedzial o co chodzi zaraz potem uciekl bym z miasta:) Czasami mysle sobie jakby mialo wygladac moje "normalne" zycie. Nijak nie moge siebie w nie wpasowac. Chce zmienic swoje zycie ale nie umiem, nad wszystkim co robie goruje wstyd. To on rzadzi calym moim zyciem. Przez niego niektorzy uwazaja mnie za cwaniaczka, pewnego siebie. Niestety to jeden wielki kamuflaz, wole byc postrzegany w zlym swietle niz jako wstydliwy i bojacy sie kontaktu z ludzmi. Przez ta "chorobe" wiele rzeczy sie skomplikowalo, odpycham od siebie ludzi, niedlugo zostane sam i co mi pozostanie bez srodkow do zycia, bez wsparcia kogokolwiek. Tylko smierc ale co potem, moge zalowac ale bedzie za pozno.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ok. ale ...
a jednak jest nas juz sporo , takich co z domu nie wychodza i najlepiej czuja sie w swoich czterech scianach :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stracona dusza
Parę razy przez ten wątek przewinął się jeden temat - samotność.To boli podwójnie kiedy nie ma komu się wyżalić,zrzucić z siebie tego ciężaru.Ja mimo iż miałabym komu opowiedzieć o tym wszystkim,to wiem,że spotkałabym się z niezrozumieniem i co najwyżej z politowaniem kręciliby głową.W moim otoczeniu panuje przekonanie,że z życiem "trzeba brać się za bary" a nie chować się po kątach :( A ja? Nie pasuję do tego schematu,mam wrażenie że w ogóle nie pasuję do tego świata i nie mogę znaleźć sobie w nim miejsca :( Słyszałam ostatnio piosenkę Comy w której jest taki tekst : "Nadwrażliwość jest jak bilet w jedną stronę stąd..." i to chyba jest mój (nasz?) największy problem.Czasami żałuję,że to wszystko nie spływa po mnie ale zapada głęboko i rani tak bardzo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Załamana_Ana
Widzę że nie jestem sama, moja izolacja jest skrajna, potrafilam nie wychodzic z domu przez 3 lata :((

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość niw taki zly
"Ja z Poznania", mieszkam pod poznaniem jak chcesz pogadac 24pawel241@wp.pl

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stracona dusza
No ja nie z Poznania (mieszkam na Śląsku),ale podbijam,bo szkoda żeby topik upadł.Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość martwa za zycia
Panie i panowie co z Wami?! :) Mamy duzo wolnego czasu a nikt nie daje znaku zycia. Wchodze na ten topic kilka razy dziennie :) zeby poczytac o Was i Waszych toskach a tu cisza. O samobojstwie mysle kilka razy na dzien, mecze sie i wegetuje. Jedyna radosc sprawil mi ten topic, dzieki niemu dowiedzialam sie ze nie jestem sama. Niestetyty to pocieszenie trwa zbyt krotko. Mysli samobojcze wracaja a ja nie widze powodu dla ktorego mam zyc. Glownie siedze przed kom albo leze i patrze godzinami w sufit, z domu wychodze bardzo rzadko. Tylko kiedy naprawde musze, zawsze znajde inne rozwiazanie zeby nie wychodzic. Zycie to koszmar ktory sie nasila zamiast gasnac.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Ja mam......
A ja rozpoczęłam studia dziennie, ba miałam rozmowę o pracę, załatwiałam kilka spraw w urzędzie, żyję normalnie. Nawet nie zrobiłam się czerwona. Mam miłą grupę, która mnie lubi, należę do osób otwartych i wesołych, szybko zjednuję sobie ludzi. Czuję się dobrze. Coraz lepiej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stracona dusza
-----> Ja mam...... no to zazdroszczę i gratuluję.Ja nie wyobrażam sobie,jakbym miała codziennie wychodzić między ludzi :( Właśnie przez to zawaliłam już jedne studia.Szlag mnie trafia jak o tym myślę,bo gdyby było "normalnie" to już bym je skończyła. Nie chcę tak dalej żyć! Tracę wszystko co ważne i piękne.A z drugiej strony nie mam siły (ani odwagi),żeby cokolwiek zmienić. -----> martwa za zycia No ja też taką małą ulgę i radość odczuwam przekonując się że nie jestem sama.Szkoda tylko,że ta świadomość nie jest na tyle silna żeby dać mi "kopa" do walki.Walki o siebie i o swoje życie :( Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja gdybym miała
byc dłuzej w grupie to chyba bym umarła :-( od razu by mnie zahamowało :-(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość stracona dusza
----> Płacząca od rana do wieczora Chyba rzeczywiście miałaś kiepski poranek :( Wiem,co czujesz i jak to uprzykrza życie.Ja też zazdroszczę tym wszystkim kobietom,które rozmawiają o sprawach życia codziennego,a które mnie zupełnie nie dotyczą.Czuję się,jakbym była przybyszem z obcej planety. Nie wyobrażam sobie,jakbym teraz miała mieć męża (choćby dlatego,że najpierw musiałabym wyjść z domu na dłużej,żeby takowego poznać),nie wspominając o dziecku. Nie wiem,jak będzie wyglądać moje dalsze życie.Mimo wszystko ciągle mam nadzieję,która podobno umiera ostatnia...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość jak się dziś czujecie
up up

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja też tak się czuję
Płacząca od rana do wieczora - czytając co piszesz jakbym siebie widziała, nawet nie wiesz jak dobrze cię rozumiem, czasem dobrze pogadać z kimś kto czuje się tak samo choć trudno w to innym uwierzyc,masz adres mailowy?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie taki zly
Placzaca od rana do wieczora --> bardzo Ci wspolczuje. Moze jednak wybierz sie do tego psychologa, pojdz z kims z kim bedziesz czula sie w miare dobrze. Dla mnie najlepszym sposobemn na zapomnienie o wszystkim stal sie sen, spie w nocy i w dzien. Pewnie przespie cale moje zycie. Wiem ze jest Ci ciezko, u mnie tez zamiast lepiej, jest coraz gorzej. Moglabys podac nazwe tych lekow co bierzesz na uspokojenie. Trzymaj sie i wybierz sie do psycholaoga, ja tez mam taki zamiar ( od ok 2 lat sie wybieram:) )

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość ja ba da ba du
Płacząca od rana do wieczora - to miałaś szczęście trafić na dobrego lekarza rodzinnego,ja swoją panią doktor musiałam zmienić,drwiacym tonem kazała mi zacząć wychodzić z domu bo "zgniję",dostaję dreszczy na myśl że mam iść do psychologa i wywnętrzać się, opowiadać o sobie obcej osobie,która tylko powtarza że mnie rozumie,a założę się że zwariowałaby dłużej nie wychodząc z domu...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziwnie mi
pisz pisz...zaciekawil mnie ten topik...musze go calego poczytac:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nie taki zly
Nie jestes sama:) Jesli chodzi o psychologa, nie musisz chodzic prywatnie. Na NFZ tez przyjmuja, tylko podobno wizyty odbywaja sie rzadziej i sa krotsze. Nie zakladaj prosze z gory ze nic Ci nie pomoze. Musisz sprobowac zeby miec czyste sumienie ze chociaz probowalas. Ja "staczam" sie caly czas, niedlugo siegne dna. Obawiam sie tylko ze zamiast sie odbic przy moim szczesciu ugrzezne w mule :) Pozdrawim.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moze powychodzili z domu
:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×