Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość less

Niesamowita historia miłości - przyjaźni do koloeżanki...

Polecane posty

Gość less

nie jestem lesbijką, ale przyznam się, że niektóre kobiety mnie pociągają. 2 lata temu byłam ze swoją przyjaciółką :) ale związek się rozpadł. przez tą trzecią, choć ona nie pretendowała na kochankę. po prostu na koleżankę, a ja byłam zazdrosna :( poczułam się odrzucona. postanowiłam, że dziewczyny sa tak samo okrutne jak faceci, a nawet gorzej, bo tracąc kochankę traci się też najlepszą przyjaciółę :( ale...mimo nienawiści do tej drugiej dziewczyny lubię ją. nie tyle mnie pociąga, ile ją lubię. no i mamy wiele wspólnego, o ulubionych zespołach mogłyśmy gadać godzinami...ale nie odzywałyśmy się od siebie od roku, a dziś...przyszła na uczelnię, bo okazało się, że...studiuje tutaj! no i ...od razu rzuciła się mi w ramionia;) znów przegrałam, bo...nie mogę bez jej towarzystwa! lubię ją mimo wszystko. na jutro umówiłyśmy się pójść razem na koncert...ja jestem walnięta...wiem jednak, że ona nie jest całkowicie hetero, kiedyś powiedziała, że jest bi - seksualna...kurde, ja ciągle o niej myślę...przez ten rok milczenia tylko pisałyśmy sobie czasem sms - y...a dziś...obcowałyśmy, jakby nigdy nic...co o tym sądzicie? tylko bez głupich komentarzy :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość co możemy myśleć
poczuwasz do niej pociąg fizyczny i emocjonalny, nic w tym złego i lepiej by było, gdyby ona w tej sytuacji też poczuła to samo, inaczej będziesz cierpieć

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość less
a wiesz, że gdy wcześniej obcowałyśmy, zawsze była taka dziwna aura...jakaś tajemnicza...niedomówienia, uśmiechy, czasami skrępowanie, teraz ...hhmmm...nie myślcie, że jestem malołatą i nie jestem pewna swych uczuć...mam 22 lata, czasem lubię zaszaleć. dziś podczas spotkania trochę pogadałysmy, potem ona przywitała się ze wszystkimi (kiedyś była w moej grupie), a później...wyciągnęła mnie na korytarz, by pogadać we dwie ;) zwykle nie mogę przez dłuższy czas patrzeć w oczy osobie, z którą obcuję, odwracam wzrok, bo nie wiem, jak się zachować, a z nią...stałyśmy pośrodku korytarza i patrzyłyśmy sobie w oczy, aż jedna koleżanka się zaczęła z nas nabijać!!! nie robię sobie złudnych nadziei, ale...po prostu ją lubię. jeśli nic z tego więcej nie będzie, nie bedę cierpieć, bo wystarczy mi jako koleżanka, ale jeśli...nie mam nic przeciwko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×