Historia Sztuki na UJocie - Żenada do n-tej potęgi

Choć każdy (no prawie każdy)pedagog sam jeden kompetentny, uczynny i w żadnym razie niezłośliwy (i kochane panie sekretarki) - reszta jest zwątpieniem. Warszawę niniejszym uprasza się o nienarzekanie! Nawet nie bedac studentem IHS UJ, można stwierdzić, że: - www - wizytówka IHS UJ jest Mitoraj - bez komentarza - biblioteka - USER UNFRIENDLY do potegi n, z brakiem możliwości wypożyczania do domu choćby na noc, z poważnymi brakami literatury na tematy współczesne - brak wykładów kursowych - brak ćwiczeń - dwuletni kurs filozofii, z czego rok to starożytność, kończy się zwykle na 19 wieku, starannie omijajac modernizm, pragmatyzm, egzystencjalizm i postmodernizm; dzieje myśli o sztuce - bez wykladu i bez cwiczen, lista zagadnien sięga do 18 wieku! - wykłady monograficzne - wybitnie monograficzne i powtarzające się często - konserwatoria różniące się od wykładów tym, że odbywają się w mniejszej sali - oświetlenie na wykładach - sprzyjające nie tylko uśpieniu słuchaczy, ale też utracie wzroku (OKO skądnąd organ dość ważny dla historyka sztuki, hm?) - egzaminy sprawdzaja nie wiedzę, lecz predyspozycje do gry w totolotka - odpowiada się na 1 ze 100 zagadnien, z ktorych 2-3 jest poruszone na wykladach mono, a reszte trzeba samemu opracować. Przy czym, ich zakres tematyczny i popularność w literaturze jest hmmm zróżnicowana - od: np. "twórczość Leonarda" do "początki renesansu w Europie srodkowej, Polska, Czechy, Węgry, Słowacja". Dlatego też studia te można skończyć, z dobrymi ocenami i zupełnie czystym sumieniem, nie wiedząc: - że Andy Warhol kręcił filmy - że w Hiszpanii i Portugali też istniała sztuka gotycka - kto to Hegel, Adorno, Buchloh, Krauss, o Benjaminie i paryskiej szkole filozofii słysząc raz lub dwa, ale tylko z nazwy - nie znając ani jednego współczesnego fotografa (żaden Wall, żadna Hoefer), poza Bujakiem Smile ani terminu "sujet" - nie znajac ani jednego wpółczesnego architekta poza Gehry'm i Libeskindem (i może Fosterem, odkad otworzyli Metropolitan) - nie czytajac ani jednego manifestu futurystow, surrealistow, dadaistow, minimalistow etc. ani nawet zadnego zywotu Vasariego ALe oczywiście nikt ich w takim blogim stanie niewiedzy nie skonczyl, w koncu dzieki małej ilości zajęc, mielismy mnostwo czasu na SAMODZIELNE STUDIOWANIE, co też pilnie robiłyśmy.

Cóż, ja myślę o wyjeździe do Szkocji, i o pracy w charakterze salowej albo sprzątaczki. Może chociaż udałoby się w jakimś muzeum? Rolling Eyes Jak pokażę te moje bardzo dobre oceny z IHS? (a propos, mile wspominam wysokie stypendia naukowe na UJ, czy nadal są?). Nie, w większości przypadków (z wyjątkiem garstki bardzo najlepszych, którzy jednak potrafią się przebić w branży historyczno sztucznej) studiowanie historii sztuki należy traktować jako przygodę intelektualno-towarzyską. Tylko czy w naszej polskiej rzeczywistości warto marnować 5 lat? Ja wybór teg kierunku uważam za ogromny błąd życiowy Sad. Pochodzę z małego miasta, zwykła rodzina bez wielopokoleniowych tradycji kulturalnych, mój poziom jeśli chodzi o kulturę i intelekt okazał się bardzo niski Confused (pomimo dobrych i bardzo dobrych ocen z egzaminów, sic!) , nadaję się tylko do zwykłej roboty- no, tzn. teraz to się już nie nadaję, bo który polski szef firmy zatrudni jako swoją ,,asystentkę'' osobę z takim abstrakcyjnym dyplomem, znajomością dwóch języków obcych, pobytami na stypendium za granicą itd. Wink? Studenci, przepisujcie się na marketing i zarządzanie w Akademii Prowadzenia Interesu w waszych rodzinnych miejsowościach. Natomiast poziom kadry i studiów (także studentów Rolling Eyes ) oceniam bardzo wysoko. No i rzeczywiście, znajdźcie na całym UJ drugi taki miły sekretariat. Czy w bibliotece pracuje jeszcze Światek i pani Basia? Smile