Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość Accu81

Klinika NOVUM

Polecane posty

Gość mad 74
witam was dziewczyny..ja mam miec histeroskopie w najblizszy czwartek..po tym co juz przeszłam to traktuje to jak kolejny etap w bitwie....co on przyniesie nie wiem....pozostaje tylko nadzieja.. pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wade
wiosna umowmy sie tak, ja testy trzymam, na razie nikogo nie znam komu moglabym oddac-nie chce pieniedzy, bo mam nadzieje, ze to moze jakos bardziej przyciagnie do Ciebie moje fluidki ciazowe. Jak do wrzesnia bedzies w ciazy to testy oddaje innej kolezance, jak nie to szybko dawaj znac . Moj gin. ostatnio powiedzial, ze ogromna liczba kobiet, ktora sie u niego leczyla zaszla w ciaze wlasnie po adopcji, o ktorej tak duzo ostatnio piszecie. A zwiazane jest to oczywiscie z blokada naszej psychiki. Mowil, ze mnostwo osob mimo, ze wyniki sa w porzadku i niby tez sie czuja w porzadku nie moga zajsc w ciaze wlasnie przez jakies blokady. Cos w tym jest bo ja zaszlam w ciaze dokladnie w momencie kiedy wszystko sobie odpuscilam, powiedzialam a niech tam, teraz imprezuje na wakacjach, kupuje testy owul a potem do dziela. Jak widac tylko to chyba bylo mi potrzebne... a moja fasolka ma wlasnie 11tyg, dopiero za 2 tyg ide do lekarza i juz nie moge sie doczekac, bo wtedy beda badania czy wszystko jest w porzadku-oczywiscie na ten czas. Mam nadziej, ze bedzie ok pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
stokrotko, dzięki za maila:) odpisałam Ci. wade, jeszcze raz serdecznie dziękuję:) no to jesteśmy umówione:) a z maluszkiem na pewno wszystko jest dobrze!:) mad, trzymam kciuki.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Worek
Witam wszystkich Przeczytałem sobie wasze zmagania i chciałem się podzielić swoimi ponad 2-letnimi doświadczeniami w staraniu się o potomka. Trafiliśmy z żoną do Novum z polecenia jej koleżanki, która po 4 zabiegach invitro powiła śliczne bliźniaki. Pomysł szukania lekarzy od leczenia niepłodności pojawił się po tym jak z pierwszej ciąży cieszyliśmy się 2 tygodnie. W sobotę rano moja żona poszła do toalety i wyszła z niej z płaczem i z naszym potomkiem z plastikowym pojemniku. Czarna rozpacz. Pozbierałem się z tego nieszczęścia dopiero po paru dniach. Poszliśmy do Novum nastawieni przez koleżankę, żeby prowadziła nas dr Taszycka. Zaczęły się badania. Z mojej strony zbadali mi nasienie, sprawdzili czy nie mam aids czy innych chorób społecznych. Żona robiła tych badań dużo więcej - nie chce nawet już pamiętać jakich - generalnie kupa kasy na nie poszła. Trochę mnie wkurzało to, że mimo to że prowadziła nas dr Taszycka żona trafiała do różnych lekarzy. No ale dobra. Do lekarza trzeba mieć zaufanie. Po roku dostaliśmy informacje, że czas starać się ponownie. Udało się w drugiej próbie znowu na 2 tygodnie. Po tym poronieniu zacząłem poważnie obawiać się o zdrowie psychiczne żony. Zaczęła unikać znajomych, którzy mają dzieci - zwłaszcza niemowlęta. Były też inne objawy i nie muszę wam tłumaczyć jakie bo u wszystkich znajomych, którzy mieli taki problem były podobne. Novum wysłało nas do lekarza, który robi badania immunologiczne na Górczewskiej. Za kolejny plik biletów narodowego banku polskiego dowiedzieliśmy się, że musimy przeprowadzić zabieg obniżania odporności u mojej żony. Diagnoza była taka, że moja żona odrzuca ciąże jak obcy przeszczep. Novum chciało przeprowadzić ten zabieg w styczniu. Pewien zbieg okoliczności sprawił, że spotkałem się z dawnym kumplem - lekarzem od czegoś zupełnie innego - i okazało się, że on również miał poważny problem z zajściem w ciąże ale od 3 miesięcy ma bliźniaki poczęte naturalną metodą. Polecił mi swojego lekarza. Opowiedziałem o tym swojej żonie i zaproponowałem udanie się na konsultacje do tegoż właśnie lekarza. Zostałem obsobaczony za wymyślanie konowałów, którzy napewno nie znają się na swojej robocie tak jak Novum. Udało mi się ją przekonać i udaliśmy się do niego w styczniu. Zabraliśmy wszystkie wyniki badań robionych w Novum i takich robionych na własną rękę. Na tej wizycie mnie szczęka zjechała a moja żona zalała się łzami po tym jak pan dr powiedział, że moja żona nie była wcale w ciąży. Generalnie rozpacz i kurde nie wiadomo o co chodzi. Żona się załamała, ja zgłupiałem. Żona stwierdziła, że ma już dosyć i ja mam się tym zająć. Postanowiłem wstrzymać Novum i dać szanse nowemu dr. Dzisiaj patrząc na to chłodnym okiem muszę przyznać rację nowemu dr. Diagnoza Novum była całkowicie błędna i jeśli opieralibyśmy się na instrukcjach Novum dalej byśmy byli głęboko w czarnej d... Reasumując - jesteśmy w 16 tygodniu ciąży. Fasolek rozwija się prawidłowo. Pierwsze USG 3D powaliło mnie na kolana. Wniosek - z lekarzami jest jak z każdym innym zawodem. Warto się konsultować przynajmniej z dwoma. Zaskoczyło mnie tylko to, że u nowego lekarza 80% badań robiliśmy na NFZ i dał sobie z nami rade w ciągu 4 miesięcy. Moja opinia o Novum jest taka, że to dobrzy fachowcy ale tylko od invitro chociaż w W-wie są lekarze, u których ten zabieg można zrobić za 50% tej ceny. Ale nie w marmurach. Pozdrawiam i życzę wszystkim powodzenia i zdrowych potomków. Worek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Worek, super, że piszesz - potrzeba nam tu męskiego głosu - głosu racjonalnego, nieobciązonego emocjami:) Najchętniej bym Cie jeszcze poprosiła, żebyś szerzej tu opisał jak mężczyźni widzą emocje swoich żon związane z niepłodnością:) Gratuluję Fasolka (chociaż większość z nas napisałaby, że to dzidzia a nie Fasolek:))! Pewnie masz rację, że trzeba z rozsądkiem podejść do leczenia i szukać alternatyw, ale weź to wytłumacz nam kobietom! Teraz już nie będziemy mogły pisać \"cześć dziewczyny\":(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Worek - ale pojechałeś na maxa! Dokładnie \"ale nie w marmurach\" :) Moją historię znają wszyscy, ja równiez twierdziłam że Novum i tylko Novum (mąż miał niewiele do gadania) ... nam na szczęście się udało ale podzielam Twoje zdanie ... nawet lekarze w Novum potrafią się pomylić... U mnie (Nas) powolutku do przodu, dziś zaczynamy 17 tydzien ciąży... 2 tygodnie temu narozrabiałam i załatwiłam sobie uszkodzenie wątroby... nadal ktoś twierdzi, że żarcie w Mc Donalds jest zdrowe? Skutki odczuwam do dziś, dietka, dietka i jeszcze raz dietka... od czasu do czasu ból nadbrzusza... Cały czas trzymam za Was wszytskie kciuki, napewno się uda! Ja swoją ciążę zawdzięczam tylko Bogu, Św. Dominikowi :) POzdrowionka & buziaki

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Worek
Dzięki za dobre słowo Nie pokuszę się o to jak to widzą mężczyźni ale mogę się podzielić swoimi doświadczeniami. Po pierwszej nieudanej próbie odwiozłem żonę do szpitala. Po tym jak się upewniłem, że jest pod dobrą opieką pojechałem do domu i rozryczałem się jak dziecko. Po paru godzinach męczarni postanowiłem się upić. Tak też zrobiłem. Do drugiej próby moja żona trzymała się całkiem nieźle. Dr Taszycka opowiadała jej, że wszystko będzie ok i chyba miała większy autorytet ode mnie więc specjalnie się nie wtrącałem. Po drugiej próbie nie wiedziałem już co robić. Pomysły osłabiania układu odpornościowego wkurzały mnie tylko. Zacząłem się zastanawiać nad jakimiś alternatywnymi drogami. Moja żona nie chciała wogóle o tym słyszeć. Autorytet Novum był nie do obalenia. Pomyślałem chwile i postanowiłem zając się ochroną psychiki mojej żony bez wciągania jej w szczegóły moich działań. Pierwsze co zrobiłem to odciąłem rodzinę od tego. Dałem stanowczo do zrozumienia naszym rodzicom i rodzeństwu, że nie chce żeby poruszali ten temat w obecności mojej żony. Żadnych pytań o to, żadnych dobrych rad, żadnych dobrych rad znajomych, którzy mają znajomych lekarzy. Poobrażali się na mnie ale po ochłonięciu ustaliliśmy, że wszelkie informacje będą czerpać ode mnie. Druga sprawa to znajomi z pełną walizą dobrych rad. Poprosiłem wszystkich, żeby dali nam w tej sprawie spokój. Na jedna rzecz nie miałem wpływu. Koleżanka z pracy mojej żony zaszła w ciąże i była z tego powodu bardzo nieszczęśliwa. Była zła na siebie - nienawidziła tej ciąży. Domyślacie się jak się czuła po takich tekstach moja żona. Po wizycie u nowego dr i kolejnej pełnej emocji rozmowach postawiłem sprawę jasno - Novum idzie w odstawkę. Widziałem ulgę na twarzy mojej żony. Z perspektywy czasu widzę, że był to właściwy moment żeby "wziąć" sprawy w swoje ręce. Do Novum chodziłem z żoną sporadycznie. Do nowego dr na każdą wizytę. Myślę, że przejęcie przeze mnie inicjatywy mocno ją podpierało psychicznie. Nigdy nie dałem jej odczuć, że zwątpiłem, że straciłem nadzieje na macierzyństwo. Po tym jak moje badania wychodziły bardzo dobrze a jej nie - nie dałem jej odczuć, że to jej wina. Na teksty jak to jest, że jakieś tam po upojnej imprezie zachodzą w ciąże a ona ma takie problemy i to jest niesprawiedliwe ja twierdziłem, że ze sprawiedliwością nie ma to nic wspólnego. Jesteśmy w takiej sytuacji i sami musimy dać sobie z tym rade. Słowo razem ma tu kluczowe znaczenie. Patrząc na to z perspektywy czasu mężczyzna jest w problemach leczenia bezpłodności u kobiet trochę z boku. Jeśli okazuję się, że ma zdrowe nasienie to nikt się nim nie interesuje. A to w sumie tak samo jego problem nawet jeśli to nie z jego "winy". Powiem banał ale warto zacisnąć zęby i nie poddawać się. Nie dopuszczać do siebie myśli, że się nie uda. Mówić tylko pozytywne rzeczy. Ja skierowałem myśli mojej żony (i swoje też) na dwa kroki do przodu. Opowiadałem jej jakimi będziemy rodzicami jak już się wykluje (z żargonu technicznego - odłączy się od jednostki macierzystej - takie teksty jej się na początku nie podobały ale z czasem sama zaczynała ich używać), jak się będziemy dzielić obowiązkami. Kiedy pojedziemy na pierwszy urlop razem i gdzie. Zaczęliśmy wybierać imiona. Ja starałem się być zawsze w opozycji do żony. Po jakimś czasie zauważyłem, że zaczyna kombinować jak mnie przekonać do swoich pomysłów. Nowy dr powiedział nam w lutym, że spodziewa się, że po wakacjach będziemy w ciąży. Mnie prywatnie stwierdził, że do maja się uda. I najlepsze było to, że moja żona była trochę zaskoczona ciążą. Nie sądzę, żeby uniosła się jakaś blokada psychiczna - zwyczajnie została wyleczona a psychika ma do tego tyle, żeby się nie poddawać. Worek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mad74
Worek Ja tez się lecze w N i u dr T ...ale... nie dokończe...swoich doswiadczeń .. nie napisałes czy zona zaszła naturalnie... Gratuluje wam..i przede wszystkim wytrwałości..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Worek
Mad74 Naturalnie. Wytrwałość to jedyne na co bezpośrednio masz wpływ - reszta w rękach lekarzy - i tego się trzymaj. Zrób mentalny krok do przodu. Worek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Byłam dziś u gina i się ciesze, bo miałam owulację i pękł pęcherzyk :) Obok tego tez mam zapalenie pęcherza i zatok, ale to juz jest mało ważne :) Pozdrawiam Was serdecznie. Co do adopcji: psycholodzy tłumacza to tym, ze człowiek ma już upragnionego człowieczka obok siebie, relaksuje sie i wtedy ni stąd ni z owąd wysakuje własne dziecko :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Worek
Witam Nie jest tajne. Tadeusz Kosiec. Pozdrawiam Worek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plixa
Cześć!! Od bardzo dawna obserwuję Wasz topik i trzymam kciuki za wszystkie tu przebywające osoby Teraz zwracam się z prośbą - sama przygotowuję się do ICSI pierwszy raz. Na początku stosowałam leki ,które niestety nie podziałały tzn bardzo słabo zareagował na nie mój organizm - było dużo pęcherzyków ale niestety małych. Teraz miałam odczekać 2 okresy i z początkiem drugiego okresu miałam zacząć protokół krótki _ diphereline +od 3d.c. gonal Lekraz uprzedzał mnie ,że moge miec nieregularne okresy (zaznaczam ze wczesniej mialam bardzo regularne co 26-27dni) Pierwszy okres dostałam juz po 17dniach, drugi powinnam dostac 25 lipca - jest dzis 11 sierpnia a u mnie nadal nie ma okresu - mam bolące brodawki ,tak że nie da się ich dotknąć, mdłości, obolały brzuch , od 4 dni mam bóle jak na okres ale okresu ani widu ani słychu- proszę powiedzcie mi co może być przyczyną, że tak długo mi się okres spóźnia? Chciałam dodać że mam niedrożny jeden jajowód a drugi zapchany przy samym końcu. Powiedzcie mi proszę czy to wina leków ?? Nie mam bladego pojęcia bo nigdy tak długo nie miałam okresu i nie wiem jak reagować? Będę wdzięczna za wszelką pomoc.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mad, jakie masz zdanie o dr. Taszyckiej? mój mąż się na nią uparł, jutro idziemy do niej na wizytę. Mozesz coś wiecej o niej napisac?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do plixa
a może zrób test ciązowy???:D:D:D:D:D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plixa
Uważasz że powinnam? Skoro mam niedrożny jeden jajowód a drugi zarośnięty przy samym końcu to warto robić test??

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do plixa
A cóż jest to wydatek rzedu 10 zł do wiedzy??? Pamiętaj cuda nie takie sie zdarzały:D:D:D:D:D wiec warto zrobic test.......

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plixa
Może i masz rację....widzisz ja wierzę w cuda - ale nie jeżeli chodzi o mnie... swoją drogą -co mi szkodzi:) kupię i się przekonam...myślałam że może jest ktoś na topiku kto już miał taką sytuację ? Może to hormony sprawiły że okres tak długo się spóźnia??? Masz rację, po co zachodzić w głowę co się dzieje ,kupię test :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość mad74
minimonia dr T wybrałam po dr czerkw...jak sie ostatnio u niej leczyłam to zakręcona była, ja co inne ona co inne ale nie sugeruj sie moją opinia , ..wg mnie to ona kieruje sie sugestiami dr L. o ile ma z nim kontakt w czasie wizyty..ale jak wczesniej napisałam to moje odczucia wiec traktuj to z dystansem pozdraiwam..

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plixa
Hej LULU. Nie jeszcze nie zrobiłam testu, okresu dalej nie mam zakupiłam już testy (dokładnie 5 :) ) i czekam tylko nie wiem na co. Nie chcę się zbłaźnić robieniem testu bo przecież lekarz powiedział mi ,że mam zapchany jeden jajowód a drugi niedrożny więc jak to możliwe? Może to hormony które brałam podczas długiego protokołu?? A z drugiej strony jeden okres już miałam po tych hormonach a teraz nic. Warto robić?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do plixa
Testy kupiłaś??? - kupiłas. To nad czym się zastanawiac, nie rozumiem, chyba gorsze jest myślenie igdybanie - "a co mi jest", a tak jak wyjdzie pozytyw - będziesz od razu wiedziała, dlaczego @ brak, a jak wyjdzie negatyw - też będziesz bogatsza w wiedze, że musisz iśc do lekarza. więc jakby nie patrzec - warto test zrobić! A że masz niedrozne jajowody? A słyszałas o przypadkach zajścia w ciąże po podwiązaniu jajowodów? bo ja tak...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do plixa
a ja mysle ze albo jestes tak naiwna albo glupia.Szkoda czasu na czytanie takich banalow Zrobic test ?Nie zrobic........masakra

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość plixa
To nie żaden banał, po prostu wiele razy myślałam że jestem w ciąży, bo okres spóźniał mi się 1-2 dni - byłam w 7 niebie i zawsze okres się pojawiał. Od ostatniego robionego przeze mnie testu ,który jak zwykle wyszedł na "nie" obiecałam sobie ,że już nie będę wierzyć w cuda, bo w moim przypadku one się nie zdarzają. Testy kupiłam bo i tak będą mi potrzebne przy ICSI. Wiem, trudno to zrozumieć, ale nie można od razu uważać ,że to banał - bez przesady. Dziękuję osobom, które mi odpowiadają !!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość xenia3
To dlaczego nie tak odrazu.Tylko robisz jakies podchody jak mala dziewczynka.Nie wiem ile masz lat ale dla mnie podchodzenie do tej sprawy w tak dziecinny sposob to naprawde zgroza. Dlaczego nie pojdziesz do gina i po bolu.Takie gdybanie naprawde n iewiele pomorze.Przyczyn jes wiele dlatego z doswiadczenia radze Ci isc do lekarza.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a juz po wizycie u dr. taszyckiej. i sama nie wiem jakie mam odczucia. generalnie babeczka bardzo miła, ale stwierdziła ze mam PCOS ( policystyczne jajniki). była zdziwiona ze nikt mi nigdy tego nie stwierdzil. ale ja sama nie wiem. słyszałam ze przy tym schorzeniu ciężko jest zajśc w ciążę ( sama znam 2 takie kolezanki, kilka lat się juz starają), ze ma się nieregularne miesiączki i z reguły są mdzy nimi długie przerwy. ja w ciaże zachodzę, miesiączki ma regularnie, co 26-27 dni. więc gdzie tu PCOS?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
worek, przeczytałam twoją wypowiedz dokładnie, i powiem ci ze dr. taszycka również u nas długo się rozwodziła nad tym o czym piszesz- immunologia. równiez u mnie podejrzewa ze moj organizm moze odrzucać płod jako obcy element. ale ja drugie dziecko donosiłam do 23 tc, więc chyba jakbym miała je odrzucic to stałoby sie to wczesniej? ale analizując twoją wypowiedz wydaje mi sie ze ta pani chyba jest jakoś z góry nastawiona na taki temat, i sporo faktów pod to podciąga :(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Worek
minimonia słyszałem już kilka różnych wypowiedzi od ludzi z "branży", że lekarze z novum działają wg procedur pisanych przez dr L i tych procedur się ściśle trzymają. Z tego niezrozumiałego kompletnie dla mnie sposobu działania wynikała też błędna diagnoza dr T w sprawie mojej żony. Być może będziesz miała "szczęście" i procedura Ci pomoże (oby) a może nie. Ja był się skonsultował jeszcze z jednym bądź dwoma innymi lekarzami. Boże 23 tc. Trzymam za Was kciuki. Pozdrawiam Worek

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×