Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość moniśśśka

jestem niedobrą matką

Polecane posty

Gość skoro ktos jest tak bardzo
leniwy, glupi lub niedojrzaly do posiadania dzieci - zwala wszystkie niepowodzenia na karb natury . po prostu , moje dziecko urodzilo sie takie paskudne. :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość psychologia
ja mam 3 dzieci , kazde z nich ma inny charakter ale kazde z nich jest posluszne , nie pyskuja, niczego nie wymuszaja krzykiem. zadne z moich dzieci nie musialo znosic moich zlych humorow - te zatrzymuje dla siebie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
Gratulacje z powodu tak świetnego wychowania dzieci. Ale ostatnie dwa wpisy sa po to, żeby się pochwalić swoimi sukcesami, czy po to,żeby dać radę? Ja prosiłam o radę. Starałam się jak najwięcej opisać,żeby ktoś kogo proszę o radę miał obraz całej sytuacji, jak najbardziej przyjmę słowa krytyki, ale nie sądzę,że musze byc obrażana. Rafinka, pietruszka 2 i inne "wczorajsze" mamusie, chciałam zakomunikować, że wczoraj dawałam z siebie wszystko, gdy wróciłam z pracy, nie rzuciłam się do garów i do sprzątania, tylko rzuciłam torby i słuchałam swoich dzieciaków, ich opowieści co było w szkole. Tzn. zawsze słucham, ale zajęta jeszcze czymś innym, a wtedy byłam tylko i wyłącznie dla nich. Podobało nam się to wszystkim trzem. Po obiedzie ze starszą zaczęłyśmy studiowac przyrodę - o żesz co za porażka, te elementy fizyki,i było ok. Ani razu nie podniosłam głosu, chociaż były momenty krytyczne :-). Wieczorem starsza podeszła ucałowała w policzek i powiedziała "kocham Cię mamusiu". Dziewczyny było warto, tylko mam świadomość,że to dopiero mały kroczek, ale może, może pomalutku.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość WERA80
monissska moje gratulacje, bardzo dobrze, ze dostrzegasz problem i probujesz go rozwiazac:) na pewno bedzie dorzbe tylko na to wszystko potrzeba czasu a pewne rzeczy są nieuniknione trzeba przez nie przejsc powodzenia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wyjątkowo zgadzam się
Moniśśśśśska, wielkie gratulacje. Nie mam wielkiego doświadczenia z dziećmi, bo samam mam tylko jedno i do tego 2-letnie, ale widzę, że jeśli całą swoją uwagę poświęcam na byciu z dzieckiem (zabawa, nauka, czytanie książeczek itp), to wtedy dziecko jest idealne. A jak tylko mówię "poczeka chwilkę, mama zaraz się Tobą zajmie", to słysze tylko buczenie, protesty, lecą łzy itp. Szkoda, że codziennie nie możemy rzucić w kąt garów, prania, sprzątania itp., żeby rzeczywiście z tymi dziećmi być ;) :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
Hej Wera80 - wiesz, ja problem dostrzegałam (tylko teraz widzę,że nie wystarsczy go dostrzegać, trzeba miec jeszcze pomysł na rozwiązanie go, a mi takiego pomysłu zabrakło) zawsze tzn. przesadziłam może od jakiegoś czasu, tzn. od jakiegoś czasu jest po prostu gorzej. Więcej obowiązków na mnie spadło, w pracy coraz większe wymagania, zreszta teraz to standard, tylko,że może są osoby, które sobie potrafią lepiej z tym radzić, bardziej odporne. U mnie problem nie istniał od zawsze, ja co prawda po macierzyńskim od razu wracałam do pracy, ale jakoś to wszystko składnie szło, czym dzieci starsze wiadomo wszystko się zmienia. Może to my matki częściej zapadamy na taką "niemoc", chandrę, czy jeszcze tam coś, może ta nasza chęć bycia we wszystkim perfekcyjnym , w któryms momencie zawodzi, idealna mama, żona, gospodyni domowa, idealny pracownik, no gdzieś kiedyś musi to walnąć. I u mnie chyba tak walnęło, a dorastająca córcia w tym pomogła.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
wyjątkowo zgadzam się - dzięki, okazuje się czasem, że najprostsze rozwiązania są najtrudniejsze. Super, że jak najwięcej czasu poświęcasz dzieciątku, bo to naprawdę procentuje. Oby jak najdłużej starczyło Ci chęci i ochoty. Przez tyle lat widzę błędy, które popełniłam, cięzko jest je odkręcić i teraz zbieram plony swoich błędów, ale mam nadzieję, że jestem na dobrej drodze do odkręcenia. U mnie problem związany jest chyba jeszcze z czymś innym, a mianowicie z tym,że wiadomo dzieci od tych samych rodziców, nigdy nie będą identyczne, jakoś dziwnym trafem u mnie również tak jest :-). Córka młodsza wiecznie uśmiechnięta, balsam na wszystkie smutki, starsza zawsze poważna i niezadowolona. Być może łatwiej byłoby znieść humory straszej gdyby nie było skali porównawczej,że może być dziecko i rozkoszne i nadęte. Najczęściej w moich wypowiedziach chyba powtarza się słowo "staram się", bo naprawdę to robię. I też "staram" traktować je indywidualnie, ale nie zawsze się to udaje i na tym polu też rodzą się konflikty.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaszam sie
z pietruszka, nie mozna zwalac posluszenstwa na nature nie jestem jeszcze matka, lecz corka, ktorej rodzice nie pozwalaja na takie zachowanie. Kiedy przeczytalam co powiedziala twoja corka przez telefon- zaniemowilam. Nie odwarzylabym sie tak rozmawiac z wlasna mama. Mam 22 lata, nie jestem swieta, kloce sie z mama i bywa takze ze jej pyskuje ale na takie cos (takie slowa ) bym sie ie odwarzyla. Rodzice niyb dobrze nas wychowali, wychowuja, choc teraz zauwarzam ze w naszej rodzinie brakuje rozmow. Nie bylo takiego otwarcia do rodzicow. Nie rozmawialo sie o problemach. Mam mlodsze rodzenstwo, siostre 9 i brata 7, i widze jak lgna do mnie i starszego brata 24 aby porozmawiac (najbardziej siostra) poskarzyc sie, wyplakac i szkoda mi ich. Zal mi ze rodzice tego nie widza. a ja nie moge ich krytykowac. mieszkamy za granica, rodzice maja problemy z jezykiem, siosrta jest w 4 klasie, ma male probemy i tylko ja jestem w stanie jej pomuc. niedlugo sie wyprowadzam z meze na swoje. Kto wtedy poswieci czas maluchom?? no kto??? To nie wina natury, Rodzice wychowuja swlasne dzieci!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość to masz problem
moniśśśka-:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
Fajnie, że odezwał się ktoś, z tej drugiej strony. Widzisz zachowanie mojej córki mi też nie mieści się w głowie, ja równiez nigdy nie odważyłabym się tak odezwać do swoich rodziców. W porównaniu z tym ile czasu poświęcali mi moi rodzice, to ja naprawdę spędzam z nimi dużo czasu. Nie mogę niczego zwalać na grupę, szkołę, środowisko, próbuję znaleźć problem w sobie, ale fakt jest faktem,że w momencie kiedy się przeprowadziliśmy, a co za tym idzie zmiana szkoły, w córkę jakby wstąpił diabeł. I tak jak to wczoraj napisała Rafinka do wypowiedzi pietruszki2 gdyby to było takie proste i byłaby to tylko kwestia wychowania przez rodziców, to faktycznie wystarczyłoby wg jakiejś instrukcji obsługi wychowywać dziecko i byłoby super, ale każdy z nas ma jeszcze do tego swój charakter.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
Tink - jak ja mogłam zapomnieć o Twojej wypowiedzi. Dla mnie rewelacja, szkoda,że na to wcześniej nie wpadłam :-), :-) *

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna na sto dwa
Witajcie!! Nie mam dzieci, mam 24 lata, w sumie "nie dawno" przestałam być dzieckiem iii... dziwi mnie, że autorka topiku mówi, że jest złą matką. Moja mama nigdy nie umiała znosić słowa sprzeciwu (z resztą do tej pory), kiedyś się złościła, ale szybko przyjęła jeszcze gorszą formę zachowania. Jakikolwiek sprzeciw, głośniejsza wymiana zdań rani ją, jest jej przykro, robi sceny itp. Kiedyś było tak, że robiła mnie i siostrze pokazówki, że my jesteśmy "takie niegrzeczne", że az ona musi zazywac leki itp. Wiem, że trudno w to uwierzyć, ale całe życie starałyśmy się z siostrą. Dość powiedzieć, że od pierwszej klasy szkoły podstawowej do końca studiów miałam zawsze (na półrocze, lub semetr i na koniec roku średnią powyżej 5). Zawsze dostawałyśmy nagrody jako najlepsze w szkole, nie chodziłyśmy na dyskoteki, nie piłyśmy, nigdy nie paliłyśmy... Mojej siostrze gorzej wiodło się na studiach, bo musiała isc na takie, na jakie mama chciała itd... Moja mama popełniła podstawowy bład kiedyś. Mój ojcec wyjechał za granicę jak miałam niespełna rok i trwa to nadal (23 lata), pzryjeżdza na kilka miesięcy itd..., zadecydowała kiedyś za siebie i za nas!!! (z resztą kilka razy, bo miała możliwości wyjazdu- nie miała problemu z rzuceniem pracy, bo odkąd ja jestem mama nie pracowała). Przyznam, że nie wiem o co chodzi mojej mamie. Teraz jestem mężatką i chwilowo jeszcze mieszkamy z nią no i cóż..., jeśli tylko może to chce "rządzić", a jak jej nie pozwalam to w jej mniemaniu "wskazuję jej jej miejsce, które ona zna" itp. Dziewczyny-mamy, być może sama niedługo nią zostanę, ale nie o tym chcę mówić. Dziewczyny-mamy, jeśli macie dobre dzieci, które nie sprawiają problemów wychowawczych, to wystopujcie trochę. A mamy, które mają problemy z dziecmi, nie deprecjonujcie się tak, są tacy, ktorzy czepiają się, bez wyrzutów sumienia dzieci, które s a OK. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie, to nie jest takie proste Wiadomo , że trzeba się starać, ale nie zawsze wychodzi. Ja córce poświęcałam zawsze dużo czasu, ale w tym wieku zaznacza się duży wpływ środowiska, dziecko porównuje, jak jest u innych , ale wybiera sobie, co mu pasuje. Przynajmniej moje. :) Inni mogą to albo tamto to ja też chcę. Ale ja nie pozwalam jej spać u koleżanek na przykład, gdy nie ma rodziców, chociaż inni pozwalają. A ostatnio uświadomiłam matkę koleżanki, która pozwoliła, że wieczorem byli koledzy z szampanem. A dziewczynki powiedziały, że tylko filmy oglądały. Ja tam wolę do takich sytuacji nie dopuszczać, żeby potem nie zakładać topiku mam 15 letnią córkę w ciąży :D:D:D Wcale nie znaczy, że coś się stanie, ale może się stać. No i ona się potem czuje pokrzywdzona. Tłumaczę, tłumaczę, niby rozumie, ale kto to wie? Dobrze, że się sportem zajmuje, powoli już profesjonalnie, tak, że nie ma wiele czasu na pierdoły :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość koleżanka z piaskownicy
Po tym co tu przeczytałam jestem przekonana, że dzieci po 10 roku życia należy hibernować. Odmrożenie nastąpić może nie wczesniej niż po 10 latach. Wcześniejsze próby kończą się klęską, przedwczesnym osiwieniem i rozstrojem nerwowym matek. A wszystko to jeszcze przede mną .... hehe

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
Nie wiem, czy to z twojej strony sarkazm "nie wiem czemu autorka topiku nazywa się złą matką". Postrzegam siebie jako złą matkę, bo nie potrafię nawiązać jakiejś pozytywnej więzi z własną córką. A w końcu do ja jestem dorosła, niby bardziej doświadczona, więc to ja powinnam znaleźć złoty środek jak wyjść z tego błędnego koła. Mimo wszystko, czy pisałaś to złosliwie bardzo Ci dziekuję za wszystko co napisałaś, bo .... może nie zachowuję się tak jak Twoja mama, ale potrafie córce powiedziec,że jest niewdzięczna za to co ma, że żałuję, że dałam się skusić na kupno czegoś, na czym jej zależało, bo okazuje się,że potrafiła byc miła tylko dlatego, żeby coś dostać. Postaram sie tego nie robić, nie wzbudzac w niej winy. Jestem może zła, ale chciałabym to zmienić, to może jeszcze nie jestem zupełnie stracona.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna na sto dwa
Witaj! Nie pisałam tego sarkastycznie. Widzę, że się obwiniasz bardzo, a nie masz do czynienia z aniołem. Ja może nie mam super spokojnego charakteru, raczej jestem sangwiniko-cholerykiem, ale poza tym bardzo się starałam. Bolało mnie, jak moja mama chodziła brylować na wywiadówki, ale... uważała to za normalne..., nie doceniała tego, nie potrafiła dostrzec jakiejś przeciętnej, ciągle było jej mało, nie okazywała mi tego, że jest dumna. Okazywała niezadowolenie wted, gdy np. nie chciałam czegoś zrobić. Jak jej mówiłam, że nas nie docenia, to wówczas mówiła: jak to???, przecież ja jestem z was niesamowicie dumna itd., ale nie potrafiła zauważyc tego, że na życie codziennie się to nie przekłada. Kiedyś miałam kilka spotkań z psychologiem (już jako osoba dorosła), psycholog od razu zauważyła, że moja mama jest osobą z problemem, chciała ją poznać. Prosiłam mamę, żeby poszła ze mną ii co??? osoba, która twierdzi, że kocha mnie nad życie i poszłaby za mną do piekła, wyśmiała profesjonalizm psychologa i nigdy nie poszła..., jeszcze robiła wyrzuty mnie... Spróbuj pracować nad sobą, ale nie deprecjonuj się w swoich oczach. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
wcześniejszy mój wpis to do "dziewczyna na sto dwa", pomysł o hibernacji świetny, ale na szczęście - mówię serio, nie do wprowadzenia w życie. Mimo częstych domowych katastrof miło jest obserwować zmieniającą się dziewczynę w małą kobietkę. Na pewno nie pomagaja nam czasy, w których żyjemy. Sądząc w wypowiedzi jest tu sporo młodszych ode mnie mamuś, albo przyszłych mamuś. Gdy byłam w córki wieku mogłam pomarzyć o komputerze, komórce, fajowych ciuchach, tego po prostu nie było, więc nie było o co tupać nogami. Rafinka - RATUNKU!!!!!! - ja rzeczywiście jestem sto lat daleko gdzieś. 15 lat i imprezka z chłopakami i szampanem - o żesz! Może faktycznie ta hibernacja.Widać,że zmienna jestem jak pogoda. Wielokrotnie rozmyślałam jak córce wytłumaczyć,że wszystko dozwolone, ale w określonym wieku.Czy w wieku 15 lat, kiedy będziemy czuć pismo nosem zaprowadzić do ginekologa i niech coś przepisze na zabezpieczanie się, ale z drugiej strony córka pewnie nie zrozumie naszego strachu i jej głupoty tylko potraktuje jak przyzwolenie. A miało byc tak pieknie, dwie dziewczynki - sliczne jak marzenie, powoli stwierdzam,że to wcale nie fajowo mieć córki, o oryginalnej urodzie, wyróżniającej się z tłumu, wcale nie fajnie miec córkę, która mimo normalnego stroju, bez przesady, wygląda na przynajmniej 2 lata starszą niz jest. Ratunku! Naprawdę chyba nie dorosłam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaszam sie
tz. zgadzam sie :Ddziewczyna na sto dwa, mam podobny problem do twojego. moi rodzice nigdy nas nie chwalil za np. oceny dobre swiadectwa, dobre zachowanie. Fakt, byly zawsze jakies prezenciki jako nagroda, albo lody za umyte okna, niby wyreczenie ale nie slown, dziekuje wam dzieci ze mi pomagacie jeszcze mieszkam w rodzinnym domu z mezem. Ostatnio nie wytrzymal nerwowo. ze berdziej zajmuje sie sprawami rodzicow niz naszymi WLASNYMI, PRYWATNYMI sprawami. wybuchla wojna. Postanowilismy porozmawiac z rodzicami. Nie poskutkowalo. Maz stanol w mojej obronie, ze jest mi ciezko, nie mam czasu dla siebie itd. (pracuje, ucze sie, JA spraztam dom, sprawdzam lekcje maluchom, zalatwiam wszystkie urzedwe sprawy) a mama??? SIEDZI, obiad gotuje Nie zrozumiala mojej wskazowki, ze niedlugo sie wyprowadze i chcialabym zeby bardziej zajela sie dziecmi, ze mnie nie bedzie juz codziennie w domu jej dopowiedz byla nastepujaca; ze odmawiam jej pomocy, czemu nie powiedzialam sama ze jest mi ciezko itd itd. oczywiscie sie obrazila To ejst kobieta nie trawiaca krytyki, chociaz ja mowilam milo, spokojnie, probowalam jej cos uswiadomic, ona czula sie zagrozona i sie obrazila, na mnie i na meza

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgaszam sie
nie mialam luksusow bedac dzieckiem, pierwsze swoje dzinsy od mamy dostalam w wieku 12 lat, nosilam rzeczy po bracie lub to co sie dostalo od cioci z niemczech. maluchy maja podobnie, ajk ja im nic nie kupie mama tego ine zrobi a jak juz kupi to najtansze i za duze (bo przeciez wrosnie) siosrta do mnie pryzchodzi i mowi ze chcialaby to czy tamto. nie wymysla, nie sa to marzenia z ksiezyca, jakas tam spodniczka, czy bluzka w rozowym kolorze a mi plakac sie chce jak widze jej zadowolenie z bluezczki z serduszkiem czy jakims swiecidelkiem

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość dziewczyna na sto dwa
Do "zgadzam się". Podziwiam Cię szczerze przyznam. Moja mama się też o wszystko obraża, ale chociaż nie mam problemu z tym, że wychowuję czyjeś dzieci, gdyż jestem najmłodszym dzieckiem (jesteśmy tylko ja i siostra 3 lata starsza). Ciężko mi jest czasem, gdyż rozmawiamy z mamą w różnych językach... moja mama uważała sprzątanie chyba za najważniejszą misję do spełnienia i musze przyznać, że obecnie sprzątania nienawidzę. Sytuacja jest odwrotna, im bardziej się na coś naciska, tym dziecko bardziej tego nie znosi... "zgadzam się" - chyba nie można mieć nadzieji, że nasze mamy się zmienią, jedyne na co możemy liczyć, to na to, że po naszych wyprowadzkach nie będziemy z mamami na codzień. Przykro mi, że to mówię, ale jakiekolwiek metody pertraktacji nie dają nic. Pozdrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zgadzam sie
do dziewczyny na sto dwa nie, nasze mamy sie raczej nie zmienia. :O niestety. nauczylam sie z tym jakos zyc ale najbardziej szkoda mi maluchow postanowilam nie wtracac sie do jej postepowania, gadania i narzekania, juz jej sie nawet nie sprzeciwiam. tylko slucham co ona mowi a sama milcze, to najkozystniej mi wychodzi bo jak cos powiem od siebie to odrazu skometuje to tak: "tego nie mosialas mowic", "to nie bylo teraz potrzebne" i takie tam ze tylko do klotni by doprowadzilo a co dopiero gdybym naprawde sie zbuntowala i powiedzial wszystko co mi nie odpowiada, ze siedzi TV oglada i niema czas sie dziecmi zajac, a jak juz np. gra z nimi w chinczyka to doprowadza ta ja do furii ze ja wywalaja :D

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
Dziewczyny, "zgadzam się" i "dziewczyna na sto dwa" - Wasze wypowiedzi mnie przerażają, ale wiecie dlaczego, bo chyba jestem na dobrej drodze, żeby moje córki mnie również znienawidziły właśnie za sprzątanie, za moje zrzędzenie, że nie szanują mojej pracy i takie tam pierdy. Coraz bardziej cieszę się, że otworzyłam się tak publicznie, choć anonimowo. Pomogło to opisać zdarzenia, bez wskazywania na siebie palcem. Pozdrawiam i nie zazdroszczę Wam, macie naprawdę niełatwe życie, które zgotowały Wam mamy takiego pokroju jak ja. Trzymajcie się ciepło. Ponieważ jestem mamą , która powoli ma zadatki na takie terrorystki jak Wasze Mamy, choć jestem młodsza od nich, ale wszystko przede mną - O zgrozo :-(, jeśli sie nie zmienię, mogę Wam tylko poradzić, że zacznijcie walczyc o siebie, my mamy naprawdę mimo takich strasznych histerii, damy sobie radę, a nieświadomie (naprawdę) nieszczymy Wam zycie, to znaczy ja na szczęście jeszcze w takie skrajności nie popadam, ale tez mam sobie BARDZO!!! duzo do zarzucenia.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kotki zjadły
Moja mama tez wiecznie zrezdzila ze bałagan choc bylo czysto jak w muzeum Ciagle mówiła ze nie szanujemy jej pracy, ze nic nas nie obchodzi jak ona ciezko haruje i jak od garów do miotly przechodzi Dostawalysmy świra i co chwile byly awantury, bo moja mama 10 razy dziennie potrafila zmywac dom na mokro choc nie bylo ani śladu brudu. Teraz dopiero doceniłam jej prace i uwazam ze to co robiła było niesamowite, bo ja nie mam siły czasu ani ochoty zeby tak dbac o porzadek. Jest wzglednie czysto ale nic pozatym. Twoja córka tez to doceni. Nie dzis i nie jutro ale jak pójdzie na swoje to doceni.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
kotki zjadły - oj żebys miała rację, a żeby nie było tak, że każde popołudnie będzie im sie kojarzyło z awanturą z powodu sprzątania. Powiem tak - bardzo lubię gdy jest czysto i tylko w takim miejscu potrafię wypoczywać, ale nie potrafię wyzbyc sie tego, zeby przez swoje fobie nie terroryzowac całej rodziny. Mój mąż gdy kiedyś złościłam się dlaczego leży a mógłby w tym czasie mi pomóc, stwierdził , że jest czysto więc nie widzi potrzeby dlaczego miałby cos robic, po drugie nawet jeśli widzę coś czego on nie dostrzega więc mam się tym zając, bo jemu jest dobrze tak jak jest. I coś w tym chyba jest, jeśli mam fioła na punkcie sprzątania, a nie wolałabym w tym czasie zalec na kanapie, albo pobawić się z młodszą córką, to mam zasuwać i nie gadac. Hej!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez maz i ojciec
Ja mysle ze powinnas mezasluchac i tyle-madry facet z niego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
no ale bez przesady, jak gacie leżą na środku pokoju, jakieś papiery, na biurku papierki po wafelkach, leci na trening to książki z plecaka na podłogę i tak zostawi, śmieci się wysypują, nie ma kto wynieść, pod stołem trampki, no bez przesady, ja nie jestem super czyścioszką, ale chlewu tolerować nie będę. A dlaczego ja mam po niej sprzątać, i tak odkurzamy u niej w pokoju, ostatnio mężowi się jej skarpetka wciągnęła do odkurzacza-myślicie, że się przejęła? On musiał wyjmować, bo jej to zwisa. Przestałam jej prasować, bo jest na tyle duża, że może sama, gdzie tam, prasuje tylko to, co już naprawdę obrzydliwie wygląda pogniecione, a tak to nie, bo jej się nie chce. :( Robi sobie kanapki to wszędzie nakruszy, ale już wyćwiczyłam, że sprzątnie i umyje po sobie, bo jak nie to jazdę robię. A w końcu każdy jest zmęczony, to co, ja mam się po pracy przychodzić i brać się za sprzątanie a paniusia siedzi telewizje ogląda noga macha i ma relaksik? A ja z małym na głowie, który te jej śmieci i brudne buty po chacie nosi (mąż pracuje do wieczora) Dlatego ja muszę być stanowcza, ma obowiązki np. raz na tydzień myje całą łazienkę i jak zrobi byle jak, to ma szlaban. bez krzyków ale stanowczo. I robi! Bo wie, że nie ustąpię. Jak przychodzę z pracy i jest śmietnik, to zero telewizji i koniec. I są efekty, są. Dlaczego tylko mu mamy się dostosowywać?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Tez maz i ojciec
Rafinka jestes wielka.Przynajmniej ty masz leb na karku,nie to co moja zona.Chyba ja musze rozdzielic obowiazki w domu bo kobiety za miekkie serce maja i mysla ze tylko one umieja sprzatac i takie tam...a corka juz duza 15 latek i syn tez juz cos powinien potrafic bo ma prawie 13, ehhhh ta mlodziez. Pozdrawiam mile panie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość moniśśśka
A ja za " Też mąż i ojciec" - Rafinka jesteś wielka. U mnie najgorzej jest z egzekwowaniem. Fakt ja mam młodsze córki i czasem też odkurzą, powycierają kurze. Starsza wyrzuca śmieci, ale moje głupie miękkie serce uczy je olewania tematu. A po drugie mąż wtedy też się wkurza,bo uważa, że małolaty też mogłyby więcej robić. A mi zawsze żal, bo tyle nauki itp. a starszej zaczęły rogi potężne rosnąć, ja padnięta na pysk, po całym dniu zasuwania - praca, dom i błędne koło. Oj czeka mnie potężna rewolucja.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mam córke 9 m-czna i nie mam teraz takich problemów niestety nie nauczona mnie jak byc z dzieckiem moja mama zajmowala sie sprzataniem i innymi sprawami gdy była spokojna i miła do mnie podobno byłam cudowna ale wiekszosc dziecinstwa pamietam na doganianiu do jej ideału i krzykach ciagłych krzykach pamietam jedynie momenty gdy miala dla mnie czas gdy tato był na wyjeździe i ja podobno byłam do rany przyłóz ale dla mnie krzyk został do dzis traumatycznym przeżyciem i nie porwadził nigdy do kontruktywnych rozwiazan mysle że troche popusciłas swojej córce i brak obowiazków i luz dał jej wladze a byc moze uważałas ja za swojego partnera i że jest na tyle duza że rozumie o co Ci chodzi prosze jedynie bys nie tłumiła jej osobowosci i nie zabraniała byc soba ja ciagle byłam z kims porównywana a moze z czasem sama zrozumie co daje jej nauka ja teaz zrozumialam i nie uwazałam sie za zła córke a ona mnie do dzis za taka uwaza niewiem jak moja córka bedzie w wieku Twojej córki jaka bedzie ale postaram sie miec dla niej czas dla niej samej i pokazywac jej że ja kocham bo sama tego nie mialam nie obwiniaj sie że jestes zła matka kazdy ma jakies co do swego zachowania pamietaj ze ważniejsze sa osoby a nie przedmioty zdarzysz posprzatc a niewiedomo czy córka edzie chciała z taoba raz jeszcze rozmawiac nie zniszcz tego, wiem że Ci trudno ale pomysl że ten wielki połysk nie da Ci zadowolenia z własnego zycia takiego gdy bedziesz miala lepsze stosunki z córka a moze zachec ja do tego by z sama troche sprzatała choc wiem sama po sobie ze niejest łatwo tez niby byłam bałaganiazem ale teraz mam swoje mieszkanie i mam porzadek to taki wiek ale tez nie narzucenie pewnych obowiazków od małego zycze Ci powodzenia le mysle że naprwno wiecej osiagniez stanowczoscia i zyczliwoscia niz krzykiem i pamietaj konsekwencja niech twoja córka wie ze jesli podejmujesz decyzje trzymasz sie tego jesli jakos moje pisanie Cie uraziło sorrki wielkie :) podrawiam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×