Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

verona111

beznadziejność

Polecane posty

Mam 23 lata,cudowną córeczkę, trzy lata małżeństwa za sobą, kończę studia i w zasadzie powinnam być szczęśliwa. Przecież tak wiele kobiet o tym marzy... Tymczasem czuję że się wypalam. Z dnia na dzień coraz bardziej. I to nie jest “jesienna depresja”- ja kocham jesień, tylko chyba nie kocham już mojego życia. Zastanawiam się co będzie jak za dwadzieścia lat obudzę się rano i dojdę do wniosku że nie tak miało być, że zmarnowałam najlepsze moje lata, że nigdy nie byłam tak do końca szczęśliwa. Wiem, rozczulam się nad sobą. W końcu inni mają gorzej. Powtarzam to codziennie, ale jakoś nie chce pomóc. Nie potrafię sobie z tym poradzić. Mąż też zauważył że coś jest nie w porządku, ale ja nie potrafię z nim o tym rozmawiać, w zasadzie to chyba nigdy ze sobą nie potrafiliśmy rozmawialiśmy. Chciałabym wziąć się w garść. Niepotrafię.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do autora topiku
wiem,że możesz mieć"dosc" ale pomysl ile starszych od Ciebie kobiet marzy o tym by miec meza i dziecko:) nie poddawaj sie 3maj sie jestes mloda,wszystko przed Toba

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość valleyman
no pewnie. dasz radę:) a jesli to Cię tak bardzo dręczy to udaj się do psychologa. może on ci pomoże...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No właśnie- starszych. Może za szybko to wszystko się potoczyło, może jeszcze powinnam cieszyć się życiem, swobodą i młodością. Ja już zapomniałam co to jest spontaniczność. Wydaje mi się że już teraz wiem jak będzie wyglądało moje życie. Pewnie będę gonić między pracą a domem, albo wcale nie będę pracować,tylko zostanę kurą domową... Mojemu mężowi bardzo by to odpowiadało. Czsem wydaje mi się że jesteśmy z całkiem różnych światów; on- wychowany w rodzinie w której to mężczyzna jest głową rodziny, zarabia, a kobieta zajmuje się praniem, sprzątaniem, gotowaniem, i wychowywaniem dzieci. On rano wstaje, gdy ja jeszcze śpię, wraca wieczorem, gdy jestem już zmęczona całym dniem. Wiem że on to obi dla nas, żeby niczego nam nie brakowało. Wydaje mi się że już nigdy nie będę tak naprawdę szczęśliwa. Źle mi z tym

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja własnie skonczyłam studia, nie moge znależc pracy,nie mam faceta i pewnie zostane stara panna,zreszta juz mi taka etykietke w rodzinie przyklejono na plecach, mieszkam z rodzicami i nie sądze zeby to sie zmieniło bo usamodzielnienie się w Polsce jest cholernie trudne,mam brata który jest ulubieńcem rodziny, a ja to ta gorsza...długo by tu jeszce wymieniac...tez mam wrazenie ze przegrywam zycie...chociaz jak widzisz jestem w zupełnie odwrotnej sytuacji zyciowej niż Ty...mysle ze jest duzo osób które nie potrafia odnaleść sie we współczesnym, zagonionym swiecie...staram sie nie podawać...ale nie wiem na ile mi starczy sił...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Faktycznie, masz całkowicie odwrotną sytuację, ale jakoś musimy sobie radzić. Chociaż narazie nie bardzo wiem jak. Mam tylko nadzieje że kiedyś samo wszystko zacznie się układać. Poprostu musi...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ja sobie tłumacze ze w koncu przeciez i do mnie musi usmiechnac sie szczęście...po prostu musi:)...ale czasami trzeba mu pomóc.. jak czytam to co napisałaś to mam wrazenie ze brakuje Ci wolności,robienie czegos tylko dla siebie...spróbuj poszukac obok siebie naprawde zyczliwych ludzi....nie wiem jak u Ciebie ale ja jak nie mam kontaktu ze ludzmi to \"usycham\"...i nie moge zrozumiec dlaczego ludzie zamykają sie coraz częściej w czterech scianach...ograniczaja kontakty do męża/żony dzieci...ja nie wyobrazam sobie czegos takiego.... a jak mam doła to sobie mysle ze kurde zycie jest tylko jedno, stracone dni juz sie nie powtórzą, juz i tak zmarnowałam tyle zycia nie moge sobie pozwolić na marnowanie kolejnych dni...i biore sie w garść.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Fiorelka
11:35 tak własnie:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×