Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mająca dość

Postawiłam warunek kochankowi

Polecane posty

też byłam kochanką odeszłam od męża wyjechałam na drugi koniec Polski całe wakacje spędziłam z nim i jego i moimi dziećmi wprowadziliśmy się do nowego domu zaczeliśmy go meblować i wiecie co się stało wszystko się zmieniło okazało się że jest zazdrosny kazał zmazywać szminke zakładać dłuższe spudniczki nie wolno puszczaćź głśno muzyki mówić cicho codziennie wymyć chociaż jedno okno nie podejmować żadnych samodzielnych decyzji miało być ideanie acha i jeszcze chodzić na palcach koło dzieci i s

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy tego nie zrozumie
To powiedzenie, że na cudzym nieszczęściu szczęścia nie zbudujesz jednak sprawdza się. I co warto było? cierpisz Ty, on, wasi byli a najbardziej dzieci. Wszystko zniszczone, podeptane, wywrócone do góry nogami życie waszych pociech a wszystko dla tego, bo wam się amorów zachciało.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy tego nie zrozumie
maandarynka , cieszę się że zmądżałaś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nigdy tego nie zrozumie
ale ty byki sadzisz, a mądrzyc się potrafisz Nigdy tego nie ZROZUMIEM.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do nigdy tego nie zrozumie
i zmądrzej kobieto

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy tego nie zrozumie
do nigdy tego nie zrozumie, wiesz, wolę już byka w pisowni, niż taką głupotę jak zostanie kochanką. Jeżeli nie ma się nic do powiedzenia a tym bardziej żadnych zasad to czepia się pisowni. Ale co oczekiwać od osób które są pozbawione jakiejkolwiek wrażliwości.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Nigdy tego nie zrozumie
A tak poza tym, co ma pisownia i byki do zdrady i wyznawanych zasad i przekonań?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość odeta1
Mająca dość - ja tez byłam kochanką, nie jest to łatwa sytuacja do wybrnięcia , rozumie cie, dlatego uważam, że powinnaś od niego odejśc. zastanów sie : jeśli on zdradza żonę dla ciebie, to czy masz pewnośc czy nie będzie zdradzał ciebie w przyszlości z inną kochanką, skoro juz raz tak zrobił?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
A ja mysle , spogladając oczywiscie ze strony mojej sytuacji, ze trzeba żądać od męzczyzny uczciwej deklaracji Kochasz , więc bądź ze mną , nie kochasz , lub jesteś niezdecydowany - odejdź. Ten mój wrocił , ale ...i tutaj zaczyna się dramat, bo chciał , aby jego zona znowu zyła w nieswiadomosci (ona swego czasu dowiedziała sie o nas) Bo nie moze ujawnic ze znowu bedzie spotykał się ze mną - bo musi wyjsc z tego wszystkiego "z twarzą" Znowu potajemnie , znowu rozterki...po co mi to , ja juz nie chcę tak

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bedaca w takim zwiazku
bo musi wyjsc z tego wszystkiego "z twarzą" Matko wiem cos o tym moj tez to powtarza a mnie to wkur!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde
mój tez tak mówi i jeszcze, że nie chce stracic córki, a podobno tak tam źle, awanturują sie przy dziecku i w opóle tragedia

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
No własnie i do tego dochodzi temat - dzieci Ja to tez rozumiem , bo sama mam córke , ale przeciez do cholery , facet nie rozchodzi się z dziecmi tylko z zona , jesli mu tak zle z nią , jesli jej nie kocha...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde
oszaleję- ja tez mam dziecko, wiem jak to jest, masz rację, ze on zawsze będzie ojcem, a to co teraz jej fundują to nie jest dobry pomysł. Rodzice, którzy się nie kochają i kłócą. aha my jesteśmy "razem" od roku, jakieś 10 m-cy temu powiedział, ze kocha. Ja teraz jestem w separacji, on jeszcze bardziej kocha, powiedział, ze wie, że musi sie określić. Wczoraj wróciłam do tematu, zapytałam jak z nami będzie? powiedział, ze chce ze mną być, ja odp, że też wielu rzeczy chcę, ale jakie sa realne szanse? Nie odp. Jak napisał ktoś powyżej należałoby powiedzieć "kochasz to ze mną bądź, nie kochasz lub nie wiesz - rozstańmy się". Bo to naprawde szkoda czasu kobietki. Tylko serce nie sługa.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość drozdzowka
Uciekajcie dziewczyny od takich facetow , bedzie ciezko nawet bardzo. Ale to wszytko mozna przezyc , chwile zwatpienia pojawia sie nie raz. By wrocic do niego , by wybaczyc. Bo przeciez obiecywal, przysegal , slowa ,slowa slowa, ble, ble, ble. Jak my kochamy sluchac ze tylko nas kocha ,ze jestesmy najwspanialsze ze z ta zona to nic go juz nie laczy z nia itd . Jednym slowem bzdury na ktore sie nabieramy.Badzcie silne w swoich postanowieniach by odejsc i zycze wam wytrwalosci. Mi sie udalo to i Wam sie uda. Powodzenia:) Szkoda marnowac zycia. A ze nie odejdzie od zony to oczywiste. Ostatnio spedzilam czas na milej rozmowie z panem ktory ma zone i szuka kochanki. Ja juz to przerabialam wiec NIGDY WIECEJ. Podsumowujac ta rozmowe to w malzenstwach jest roznie i dlatego szukaja tego czego nie maja w domu poza nim. Ale w domu maja jakas tam stabilizacje , wszystko ulozone jakos sie toczy wiec po co to burzyc. Skoro mozna znalezc to poza domem. I nie chodzi tu tylko o sex , czasmi chodzi o zwykle zainetersowanie i rozmowe oraz zrozumienie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
Nie wiem gdzie tu jest pies pogrzebany, czy naprawde kochają , czy nie kochają ..Czy chcą być z nami ,ale nie mają dośc siły , aby walczyc z tym całym balastem jaki za soba niesie rozwód? U mojego byłaby cięzka sytuacja - dzieci i niepracująca zona Niepracująca , bo jej sie tak podoba , bo tak jest wygodnie. Sam utrzymuje cała rodzinę - to duze obciazenie finansowe i psychiczne. A moze wcale nie chcą - wszystko jest ok . dopoki sie cała sprawa nie wyda , a pozniej podkulaja ogon i uciekają. Uciekają by zaraz wracac i stawiać warunki-" bedę z tobą , bo życ bez ciebie nie mogę", ale cicho , szaa...żeby tylko nikt znowu sie nie dowiedział . Serce nie sługa to prawda, cierpi i kocha , tylko oprócz serca jest jeszcze rozum , ktory krzyczy - co robisz kobieto!!! Opamiętaj sie i czasem udaje mu sie zapanowac nad sercem. ale u mnie jeszcze daleka droga do tego opamiętania, pomimo , iz stanowczo powiedziałam - NIE

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
Musze dodać jeszcze jedno , tych rozstań było juz kilka Oboje nie potrafiliśmy jakoś odejsc na zawsze . Były kłotliwe rozstania i rozstania ze łzami w oczach ..:) takie były , to całe uroki miłosci przeciez. Kiedyś powiedział mi cos takiego- znajdziesz sobie niedługo kogoś i bedziesz jeszcze szczęsliwa . No , mówię Wam zdębiałam na takie dictum . Jak to? Czy ja mam 15 lat? Czy to co mówię do niego , nie dociera , ze jest najwieksza miloscia mojego zycia? A wiem co mówię , bo mam juz kawałek zycia za sobą. To było takie głupie i bezduszne I wciąz twierdzi , ze kocha i będzie kochał az po grób . No ale co mi z takiego kochania? Tak kochaja poeci , ktorzy opiewają w wierszach swoje ideały , nie istniejace...To nie miłosc prawdziwa , tylko piesn o miłosci..Pieprzenie i tyle . Z rozpaczy przechodze w złosc - to chyba dobrze

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde
oszaleję chyba---------to chyba ten sam pan nam się trafoił, albo oni jakis podręcznik mają. Rozstania tez juz przerabialiśmy,

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
o żesz w morde----no nie dobijaj mnie:) , chyba to jednak podrecznik , ktory sobie przekazują z rak do rak . I dopisuja w nim swoje uwagi ...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde
musze zmykać Do jutra i głowy do góry!!!!!!!!!!!!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość i co ja mam zrobić
Byłam już twarda, powiedziałam że się rozstajemy, bo nie mogę żyć w chorym układzie. A on codziennie do mnie dzwoni i prosi, błaga żebym go nie rzucała. Nie mam siły z nim rozmawiać, bo łzy nie pozwalają mi wydobyć ani słowa. Wiem, że nic się nie zmieni, ale przeciez nadal kocham go tak bardzo jak nikogo na świecie. Chyba umrę z rozpaczy i bezsilności.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie pytanie
zwiazane tematem, piszecie tutaj, że spotykacie się z kochankami po kilka lat, jak to robicie? jak oni ukrywają te spotkania przed rodzinami? czy żony nic nie wiedzą? bo mnie się wydaje, że ja bym chyba szybko wykryła, że mój mąż ma kochankę, a może mi8 się tylko wydaje...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość a ja mam takie pytanie
proszę o odpowiedzi dziewczyny

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
mieszkam z kochanką od 1,5 roku, odszedłem od żony, od dziecka niestety też. Do żony nie mam zamiaru wracać... bo nie wyobrażam sobie z nią życia po tym co przeszedłem z jej powodu. Jest mi dobrze tak jak jest oczywiście Kobieta z którą żyję naciska na wniesienie sprawy o rozwód, ale na samą myśl o całej procedurze i związanym z tym stresem aż mi się niedobrze robi i odwlekam ten moment. Jak długo jeszcze ??? Nie wiem. Z moją Kobietą i tak długo jeszcze ślubu bym nie wziął. Po co? Kocham ją i jestem z nią, to chyba najważniejsze?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość kaktusowe drzewko
Cześc dziewczyny . Wtrącę swoje pięć groszy, bo temat też mi bliski. Moje życie poukładało się. Miałam to szczęscie trafić na faceta, który wie, czego chce, potrafi podejmować decyzje i nie chowa się za spódnicę żony. Odszedł po 4 miesiącach. Ja wierzę w ten magiczny rok (może nawet pół roku) kiedy to facet powinien się zdecydować, bo im dłużej trwa związek na boku, tym mniejsze szanse na rozstanie z żoną. mająca dośc-------- bardzo mądrze postapiłaś. Trzymam kciuki, abyś wytrwała. Takie związki są okropnie wyniszczające, a panowie bawią się świetnie, bo i żonka jest i kochanka, a oni z kwiatka na kwiatek. Szkoda życia na takie tarmoszenie. Dziewczyny, nie pozwólcie się tak traktować! Macie w sobie dość siły by zawalczyć o siebie i swój spokój. ninja------ do Ciebie też parę słówek, bo mój też ma dziecko. Poradziliśmy sobie i z tym. Jasno określiłam mu, na co się godzę, a na co nigdy. Dbam o swoją rodzinę i ona jest dla mnie najważniejsza. Jego dziecko- nie zabraniam kontaktu, ale forma i czestotliwośc została ustalona wspólnie. Nie ma sytuacji, że jego dziecko nagle nieoczekiwanie rozbija nam nasze plany. Nie da się być dobrym ojcem w dwóch rodzinach jednocześnie. Porozmawiajcie o tym. Jeśli on zdecydował się stworzyć nową rodzinę z Tobą i Waszym dzieckiem, to ma obowiązek liczyć się z Tobą i o tę Waszą rodzinę dbać. Jeśli chciał być super tatusiem na każde zawołanie, to nie powinien wiązać się z nikim i być blisko dzieci i czekać, kiedy będą go potrzebować. Wszystko można dogadać. Mam nadzieję, że Ci się to uda, bo się wykończysz w takim "nie wiadomo czym". Dziewczyny nie bójcie się walczyć o swoje. Nie bójcie się stawiać warunków i oczekiwać konkretów. Pozdrawiam wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróciłam
to ja,mająca dość, nie mogę pisać postów pod starym nickiem wrócilam, zagląda tu jeszcze ktoś? Wiecie jak się dalej potoczyło u mnie? Tego dnia wieczorem, kiedy postawiłam warunek, napisał sms,że oznajmił żonie o odejściu. Intuicja babska nie pozwoliła mi uwierzyć i miałam rację. Nie odpowiedziałam na jego sms, ale już na drugi dzień zadzwonił, oczywiście odebrałam licząc na powrót do tematu i chociażby zdawkowe informacje jak odbył się ten "obrzęd". O dziwo! mówił o wszystkim, tylko nie o tym, co chciałam usłyszeć...że przyjmują gości,że robi wino, które będzie dobre za jakies 3 miesiące i takie tam blablabla...wiedziałam,że wczoraj kłamał. Nie wytrzymałam i zapytałam czy on z zoną tak świetnie dogadują się,że wiadomość o odejściu nie zburzyła ich spokoju...odpowiedział, że zona nie przyjęła tej wiadomości na serio, potraktowała to niby jako żart lecz ja uważam,że żart, to był z jego strony w stosunku do mnie. Zakończyłam rozmowę niemiłym tonem. Na drugi dzień przyjechał przemierzając 400 km (był w trasie służbowej) i zaczęły się błagania o danie mu czasu. Zapewniał, że odchodzi od żony, ale ja nie wierzę już w jego żadne słowo. Paranoja:(

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróciłam
do a ja mam takie pytanie Powiem Ci na podstawie naszego przypadku...jego żona albo nie interesuje się nim wcale, albo ślepo mu ufa, albo udaje,że nie chce wiedzieć, a wie...najbliższa jest mi trzecia opcja

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×