Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

Gość mająca dość

Postawiłam warunek kochankowi

Polecane posty

Gość wróciłam
do oszaleje chyba mój też musiał przestudiować ten podręcznik:D a historia Twoja i moja są niemalże identyczne

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
Jutro zajrzę , pozdrawiam:)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona ważka
Dziewczyny przeszłam przez to co Wy. Mówiąc przeszłam mam na myśli, to że mój związek z Panem Kochankiem przestał istnieć, a nie, że tworzymy wspaniałą rodzinę. Straciłam 2 lata. Straciłam 2 lata czekając przy telefonie, wierząc we wszystkie jego kłamstwa, słuchając o żonie- nieczułym potworze i o tym, że na taką miłość jak do mnie to czekał całe życie. Werzyłam, kiedy mówił o naszej wspólnej przyszłości, o tym, że jeszcze nie teraz, że teraz to problemy z córką, niewyjaśnione sprawy w firmie, choroba w najbliższej rodzinie itp. Były kolejne daty, kolejne przyrzeczenia, a kiedy daty się zbliżały, to on udawał, że ten temat jakoś wyleciał mu z głowy. Ten debil nawet przedstawił mnie swojej matce- jak sobie teraz myślę, starej, durnej krowie, która nienawidziła jego żony, bo chciała mieć swojego jedynaka tylko dla siebie i zrobiłaby wszystko, żeby ich skłócić. Był zazdrosny jak diabli, wściekał się kiedy chciałam wyjść ze znajomymi ze studiów, a sam ciągle urządzał grille, imprezki itp. dla znajomych- opowiadając jaka to straszna męczarnia. Mieszkaliśmy w innych miastach, widywaliśmy się dwa razy w tygodniu, często wyjeżdżaliśmy na weekend, albo na kilka dni. On zawsze karnie co 2, 3 godziny dzwonił do żony i wymyślał historyjki, że tu był, tamto załatwił i taki jest zmęczony- do tego jeszcze obowiązkowy telefon "na dobranoc" ok godz. 23. A ja? Idiotka- słysząc te ich rozmowy ślepo wierzyłam, że między nimi już nic nie ma, sexu nie było od lat i ogólnie to w sumie są dla siebie obcymi ludźmi. Kiedyś byliśmy w hotelu w Lesznie,była godzina 1 w nocy, jego żona zadzwoniła, ale jakoś tak że przez przypadek włączył się jego telefon a my o tym nie wiedzieliśmy i słyszała mój głos. Zadzwoniła po chwili i zarządała wyjaśnień, a on jej powiedział, że jest wariatką, bo siedzi ze swoją matką we Wrocławiu (tam wszyscy mieszkali), jej znajomymi i ich córką (ta niby córka to miałam być ja). Zadzwonił do matki, matka do jego żony, żeby potwierdzić, że ten kretyn mówi prawdę. Namawiał mnie nawet, żebym zadzwoniła do jego żony jako ta niby córka znajomych matki i przeprosiła za nieporozumienie. Nie zgodziłam się na to i on stwierdził, że musi jechać do żony, żeby nie było jakiś problmów. Wsiadł o tej 1 w samochód, za godzinę był we Wrocławiu, a ja zostałam sama w tym hotelu płaczac w poduszkę. Był to dzień przed kolejną "obiecaną datą". Dałam mu jeszcze jedną szansę, bo on twierdził, że to dlatego, że jego żona oskubałaby go z całej kasy, a on nie chce zaczynać wszystkiego od nowa. Nie zależało mi na jego pieniądzach, ale skoro były mu one potrzebne do szczęścia to zgodziłam się na kolejny termin. No i kolejnego razu "WIELKICH PROBLEMÓW FIRMOWYCH" nie wytrzymałam. Napisałam mu maila, że mam tego dosyć, że zadzwonię do jego żony, bo powinna wiedzieć kogo ma za męża i że to pozwoli mu podjąć decyzję. Wtedy on stwierdził, że jestem histeryczką, wywieram na niego presję, nie spodziwał się, że jestem do tego zdolna i że nie chce się już ze mną kontaktować. Ryczałam przez 2 miesiące, piłam melisę i łykałam tabletki uspokajające. Ale teraz jestem szczęśliwa, nie wiem co w nim widziałam i poznałam Miłość Mojego Życia. Kocham i co najważniejsze jestem kochana- i wiem, że jestem jedyna i że nie będę musiała się ukrywać i z nikim ani niczym walczyć. Dziewczyny zostawcie tych kłamliwych drani i współczujcie ich żonom. Macie szansę na szczęśliwe życie z kimś uczciwym i kochającym, z kimś dla kogo będziecie zawsze jedyne a nie tylko przez kilka godzin w tygodniu!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróciłam
zielona ważko, dużo w tym prawdy, a własciwie cała prawda. Gratuluję postanowienia, kazda z nas to wie, dochodzi w pewnym momencie do takich przekonań i wiesz co? o wiele łatwiej byłoby gdyby Pan Kochanek, jak to nazywasz, odzszedł pierwszy, bo my, kobiety angazujemy sie emocjonalnie i nam jest trudniej, oni natomiast korzystają tylko z wygód i uciech cielesnych

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona ważka
-->wróciłam Nie marnuj swojego życia, nie oddawaj mu swojego czasu. Ja teraz z perspektywy czasu, wiem że tak na prawdę nic z tego naszego 2 letniego "związku" nie było czumś wartościowym- dlatego, że wszystko to było kłamstwem. Wmawiałam sobie, że on na prawdę mnie kocha- ale tylko wmawiałam. Bo czy gdyby kochał mnie choć przez chwilę to mógłby prowadzić normalne życie rodzinne, wiedząc że ja w tym czasie tęsknię za ni i wieczorami płaczę? Gdyby mnie kochał to by ze mną był, bo nic innego nie byłoby ważne. Byłam dla niego tylko odskocznią, tylko wydawało mi się że tak nie jest. Myslałam, że nie przeżyję rozstania- ale wiesz co? Żyję i jestem na prawdę szczęśliwa. A z nim nigdy nie byłam szczęśliwa, wydawało mi się, że jestem, ale tylko wydawało, bo wciąż wiedziałam, że za godzinę, za dwie on pojedzie do tej innej kobiety- swojej żony. A teraz nie będąc zakochana, wiem że on nie był nikim szczególnym. Zwykły facet- teraz nawet bym na niego nie spojrzała. Może wydał mi się atrakcyjny, bo był nieosiągalny? Na pewno trafił na taki moment w moim życiu, kiedy czułam się samotna i chciałam, zeby ktoś (ktokolwiek?) mnie przytulił i powiedział, że kocha- no i trafiło na niego. Dziewczyny zróbcie sobie listę cech pozytywnych i negatywnych tego związku. Ja tek zrobiłam i mi pomogło. Podzielcie kartkę na dwie części i wpiszcie to co zyskujecie i co tracicie, dobre cechy związku i złe. Tylko bądźcie szczere- nie piszcie, że jest opiekuńczy i czujecie się przy nim bezpiecznie. Bo jak mozna się czuć bezpiecznie przy kimś kto w większości czasu jest z inną kobietą, kto oszukuje i Was i swoją żonę. Wypiszcie wszystkie samotne wieczory, Sylwestry i Święta. Wypiszcie to, jak patrzy na Was Wasza rodzina i znajomi- jeśli wiedzą- a jeśli nie wiedzą, to jak czujecie się musząc ciągle oszukiwać najbliższych. Wypiszcie godziny oczekiwania na telefon i to jak się czujecie, kiedy słyszycie, że on jednak nie ma dziś czasu, albo musi jechać wcześniej. A co stoi po drugiej stronie? Extra sex i to, że "przy nim czujecie się jak prawdziwe kobiety"? Wierzcie mi, że on nie jest jedyną osobą zapewniającą miłosne uniesienia i są na tymświecie faceci mogacy sprawić, że poczujecie się jak prawdziwe kobiety i do tego jedyne- a to dla nas wszystkich najważniejsze. Te wszystkie kłamstwa o planowanych odejściach- musicie uwierzyć, ze to kłamstwa- a jak już o tym wiecie, to pomyślcie racjonalnie. Po co Wam coś takiego? Po co Wam ktoś komu nie możecie ufać? Co znaczy "kocham Cię" od takiego oszusta? Nic!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość do zielona ważka
mądra i bardzo inteligentna kobietka z ciebie. Oby zapętlone w chory układ kochanki dokładnie przemyślały każde zdanie twojego postu, i pokierowały się rozumem a nie chorymi emocjami.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylam zona
Kiedys moj maz mial kochanke. 5 lat! Rozstalam sie z nim po 4. A on z nia po roku od naszego. Dzis widze, ze skoro kochanka pasowala mu jako kochanka, to ich zwiazek bez mojego "udzialu" juz sie nie sprawdzil. Widac, gdyby chcial z nia byc na zawsze, to odszedlby ode mnie bardzo szybko. Jestescie 3 lata ze soba? Wiem co czuje zdradzana zona. 3 lata lez, udreki. Niepokoj dzieci, ktore byc moze przez ciebie i twego kochanka nie beda potrafily stworzyc trwalego zwiazku. Lawina nieszczesc juz ruszyla. Przy czym zawsze to mowie, ze wina za cale to nieszczescie stoi po stronie osoby, zdradzajacej swoj zwiazek, mniejsza jest tej trzeciej. Z twego kochasia jest niezla swinia, skoro nie rusza go sumienie za wyrzadzana przez niego krzywde rodzinie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość bylam zona
Ale temat juz przestal cie interesowac, tak? Szkoda. Powinnas tu wrocic i poczytac wszystko.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nucha.a
Cześć. Poczytałam tu sobie i mam setki pytań bez dpowiedzi. Ja zyję w związku z facetem który ma żonę, zdradził ja ze mna miesiąc po ślubie. Potem na przemian kończyliśmy ze soba i wracaliśmy. Oni dawali sobie kolejne szanse ja wtedy odchodziłam ale za każdym razem po ok. miesiącu wracał do mnie na kolanach ze słowami że nie chce być z żoną. Złożyli nawet wniosek o rozwód ale ona go wycofała bo stwierdziła że nie jest gotowa. Nie mieszkają już od kilku miesięcy ze sobą. On mów że ni kocha jej i nie chce z nią żyć...a nie chce złożyćpozwu o rozwód ponieważ boi sie że ona poda go o alimenty.... Dodam jeszcze że nie mieszkamy razemi i żyjemy w innych miastach a widujemy się raz na miesiąc. Ale co do tego że ona u niego nie mieszka to mogę być pewna... Już nie wiem co robić.......czasami mam naprawdę tego wszystkigo dość....ale mimo wszystko coś do niego czuję....

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona ważka
Dziewczyny wszystko co Wam mówią Wasi kochankowie to stek bzdur i kłamstw. Piętrzące się przeszkody, klęski żywiołowe ,śmierć w najbliższej rodzinie, choroby, kłopoty finansowe - to są wszystko usprawiedliwienia mające na celu zyskanie na czasie i przeciągnięcie tych chorych układów. Gdyby na prawdę chcieli odejść, gdyby na prawdę chcieli być z Wami to żadne sprawy o alimenty, problemy z firmą czy choroba kogoś tam nie miałaby znaczenia. Gdyby na prawdę nie mogli wytrzymać już z tymi odsądzanymi od trzci i wiary żonali, to wzieliby walizkę, spakowali swoje rzeczy i powiedzieli: Adieu! Ale skoro tego nie robią, to znaczy, że tak na prawdę żona nie taka zła, a uczucie do Was nie jest na tyle silne, żeby przeważyło szalę różnych niedogodności związanych z odejściem od żony do Was.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nucha.a
Czy powinnam postawić taki warunek?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Przeczytałam cały topik, choć nigdy nie miałam i nie mam kochanka, ale jestem żoną i zastanawiam się czy mnie też to kiedys spotka. Czy bedzie ta druga i czy moj mąż bedzie opowiadał ,że jest mu żle i szuka pocieszenia. Mam pytanie, kiedy facet mówi, że ma rodzine ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość nucha.a
Ja wiedziałam od razu. Za czasów szkolnych byliśmy przyjaciółmi. Potem nasz przyjaźń przetrwała dalej. Byłam nawet na jego ślubie. Najlesze w tym wszystkim że juz przed ślubem dawał mi dozrozumienia ze osoba która wybrał na zonę to nie ta... potem wszystko sie potoczyło....sama nawet nie wiem kiedy.... czy żałuję ....hmmmm...sama nie wiem...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość zielona ważka
anćka- ja dowiedziałam się po dwóch miesiącach- że jest w trakcie rozwodu (oczywiście potem się okazało, że to nie prawda). Mam nadzieję, że nie wszyscy mężowie są tacy i może właśnie Twój taki nie będzie? Ja też mam teraz chłopaka, z którym planuję przyszłość i jestem pewna, że jest dobrym, uczciwym i szlachetnym człowiekiem. Takim, który pakuje się w nowy związek, kończy stary.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
Tak , kazdy z nich jest taki sam, obiecuja , obiecują...i na tym sie kończy. Tylko kłamstwom nie ma końca. Ja skończyłam ten chory układ- nie powiem , cięzko jest, ale dzisiaj zdarzyło się coś co bardzo mi pomogło. Mam koleżankę , ktora trafiła do Jego domu w dziwnych okolocznościach. Bowiem związała się z Jego bratem przyrodnim. Uspokoję - to kawaler około 30stki. Jest teraz z racji tego , dosyc czestym gościem u nich. I dzisiaj dopiero rozwiązał jej sie język...O zgrozo!!!!! Czego ja sie dowiedziałam na swój temat. Jak straszliwie zostałam obczerniona przez mezczyzne ktorego kochałam..Kazda wiztyta to rozmowy o mnie - nie ma innych tematów. Cała rodzina w tym uczestniczy. A zaledwie tydzien temu przysiegał miłosc na wieki i klęczał u moich stóp. Kur....widzieliscie takiego padalca??? Docierały do mnie wczesniej sygnały , ze tak się dzieje juz od dawna , ale zbagatelizowałam , bo to mówiła jego zona , więc myslałam ze mówi to złosliwie. Teraz otworzyły mi sie oczy. Jak tak można? Co w takim razie trzymało go przy mnie przez te prawie trzy lata? Zonaty męzczyzna to najpodlejszy gatunek , jaki tylko może być. Juz nigdy więcej takiego błedu. Z daleka od takich i omijać jak robactwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
Czytając powyższe wypowiedzi i konfrontując ze swoimi przezyciami, myślę sobie ..co to za kanalie z tych naszych naszych "ukochanych" męzczyzn? Do jakich podłosci jeszcze są w stanie sie dopuścic i w imię czego? W imię tego , ze kobiety im zaufały , pokochały ? Ze niektore z nas gotowe były dla nich na wszystko? Mozna tak poniewierać ludzkie uczucia , nawet jeśli sa uczuciami kochanki? Ale przeciez my- kochanki , ryzykujemy najwięcej i dajemy najwięcej , dostając za to prawie nic...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość no dziewczyny-
do gory

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde
szok szok szok

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde
w takich zwiazkach jest naprawdę tak samo, muszę jeszcze w touwierzyć a nie życ nadzieją, ze u mnie będzie inaczej.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość o żesz w morde
założycielko tematu, mająca dosć_________________co u Ciebie?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
wiesz co mająca dość, nie rozumiem tego, ale nie mnie oceniac, w kazdym razie czuje do Ciebie prawdziwą nienawiść , mój tato ma kochanke widze jak mam cierpi, wiem co ja czuję, to jest koszmar, strasznie grzeszysz i niezasługujesz na niczyją milość.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość tak bywa
beato, a Ty nie wiesz co ćiebie jeszcze w życiu czeka

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
Nikt nie wie co go w zyciu czeka . Za 20 lat Beatko , z perspektywy czasu,,,albo nadal będziesz nienawidziec , albo zrozumiesz...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość wróciłam
o żesz w mordę, pisałam co u mnie, spójrz 4.10godz 21.13,to moja wypowiedź pod innym nickiem nadal czytam

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Do oszaleje chyba
Do oszaleje chyba „Ale przeciez my- kochanki , ryzykujemy najwięcej i dajemy najwięcej” - a co to za brednie, czy Ty wesz co mówisz? Jeżeli nawet czujesz się pokrzywdzona to na własne życzenie i przez własną głupotę. Jego żona i dzieci nie mają wyboru, przez takie jak Ty ryzykują wszystko, co do tej pory było ich życiem, stabilizację, poczucie bezpieczeństwa, marzenia, plany... i co najważniejsze miłość a co dostają w zamian? Ból, cierpienie, brak ojca w codziennym życiu, który już nie uczestniczy w może i błahych, ale jakże ważnych wydarzenia dla dziecka. No i fochy kochanicy, że przecież mieli takie wspaniałe plany na wieczór a tu jego bachor potrzebuje pomocy, bo np. chory. Prawda, że nic nie ryzykują a bardzo dużo i ciekawych rzeczy dostają jego żona i dzieci? Bezczelna jesteś

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość też do oszaleje chyba
ty już oszalałaś , wypisujesz brednie i jeszcze usprawiedliwiasz swoje kurestwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość oszaleje chyba
do oszaleje chyba-------I tutaj sie mylisz . Nie wiesz jak jest naprawdę , jaki On ma stosunek do dzieci . Mylisz się , ze je zaniedbuje ..Wcale tak nie jest. To , ze popieprzyło mu sie z zona nie znaczy ze jest złym ojcem. Ma swoje wady , ale tych mu zarzucic nie mozna. I nie ciskaj sie tutaj jak nie znasz sytuacji , pewnie następna zdradzona żonka wkroczyła nie na swój teren. Macie swój topic , więc tam sie wyzywaj , jesli nic konstruktywnego nie wnosisz do dyskusji. "Kochanica" fochów nie miała i nie ma , bo to nie w jej zwyczaju , a jesli ktoś deklaruje miłosc ponad wszystko to i "kochanica" ma prawo dochodzić swego , bo ten ktos mówiąc takie słowa , dał jej do tego prawo

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×