niech wszyscy lekarze wyjadą

bo i tak nie można się do nich dostać. Dzisiaj chciałam iść do ginekologa i tak: przyjmuje pięciu karzdy po 2 godziny, zapisy z miesięcznym wyprzedzeniem a jak się coś dzieje to pani położna \"częstuje\" wizytówkami prywatnych gabinetów. Paranoja,niech już wszyscy wyjadą bo tu i tak nikomu nie pomagają.Ale się dzisia wku******. Pozdrawiam Asia

oj, chyba tylko ja tak myślę, cóż....

umówiłam się w marcu na wizytę u laryngologa. wizyta miała odbyć się w sierpniu. przychodzę do przychodni a tu karteczka, że "pani doktórka" się urlopuje przez dwa tygodnie. o żesz! to tak ciężko było zadzwonić do pacjenta, jeśli już nie mogą sobie zaplanować urlopów wczesniej? w kosmos ich. ps ta sama lekarka przyjmowała w drugim tygodniu urlopu... prywatnie w gabinecie w przychodni.:o