Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

Dziewczyny co z Wami się dzieje? Matko przeczytałam to wszystko i widzę wielkie brzydkie czarne chmury!!!!!!!!!!! Ja też nie mam z kim o tym gadać. Mąż woli to przemilczeć, a jak mówię że chcę być w ciąży to on już tego słuchać nie może, heh. Rodzice ( bo my mieszkamy z moimi rodzicami i czekamy z niecierpliwością na koniec naszego remontu, także w lipcu zaszłam w ciążę jak ja to mówię po cichu i tym razem wolałabym iść na całość, hihi) też o tym nie mówią, nie wspominają, tak jakby nic nie było. Dziś zaszłam do pracy (byłej pracy) i tam oprócz dwóch koleżanek to nikt nic do mnie nie powiedział na ten temat. A mój brat cioteczny, który się do mnie dość często odzywał od zabiegu przestał dzwonić...on z dziewczyną też są w ciąży i chyba wydaje im się, że nie wypada zapytać co u mnie słychac...Czasem wydaje mi się, że może mi się ta ciąża i zabieg przyśniły. Także wiem co czujecie nie mogąc o tym pogadać. W zasadzie jedyną osobą z którą gadałam o tym jest Gosia, moja koleżanka, która rok temu we wrześniu przeżyła to co my. Ale teraz jest w ciąży i nie chcę jej dołować. Dziś odebrałam wyniki badań zespołu antyfosfolipidowego naszczęście jest ujemny. I byłam dziś u koleżanki w szpitalu, o 3ej w nocy urodziła syna. Poszłam i stałam nad tym dzieckiem, żeby jakoś na mnie to przelazło, hehe. A jej synek wygląda jak pomarszczony chińczyk. Wyszłam od niej, wzięłam głęboki oddech papierosowy i wróciłam do domu! Brzuch boli i cały czas czekam na @. No czasem wydaje mi się, że już mam - a tu niestety nic. Tak myślę, że sobie robi żarty i może to potrwać jeszcze z tydzień. Jakaś niezdecydowana. Przestańce już się dołować. Bo i ja przez Was posmutniałam. Tak nie można. Jeśli się nie poprawicie to będę na was krzyczeć. Innego wyjścia nie ma. I znowu tasiemiec wyszedł. Dziewczyny mam nadzieję, że Wam się uda!!!!!! Czekam na relacje z przebiegu wydarzeń!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
I przychodnia ginekologiczna jest na I piętrze. Kierować się trzeba na pokój nr 2025, obok jest rejestracja!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzieci, które przeżyły sztuczne poronienie, były zawijane w serwetę i odkładane na szafę, gdzie przez jakiś czas się ruszały, a czasem kwiliły. Nikt ich nie badał i tylko czekaliśmy, aż umrą. Tak wstrząsające zeznania złożyła w warszawskiej prokuraturze pielęgniarka, która - jak twierdzi - w 1997 r. była świadkiem tych wydarzeń - pisze \"Życie Warszawy\" zostawię to bez komentarza...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ewa jessu to co napisałaś jest okropne..., na necie jest ten artykuł? A jeśli chodzi o przychodnię, to niestety trzeba się zapisywać. Ja pytałam się o tego Skutnickiego czy Skotnickiego, wśród lekarzy to on nie ma opinii dobrego ginekologa. Jest zwyczajny. Dobry jest Wołczyński. Ale niestety z tego co wiem to dobrego w Białymstoku nie ma. Jeni są ok pod względem chorób przydatków czy takich zwykłych zakażeń. Jednak podobno nie ma godnego polecenia, który mógłby poprowadzić \"trudną\" ciążę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Czytałam tez ten artykuł. Coś potwornego Az sie wierzyc nie chce. 100-krocia wysyłałam do ciebie zdjecia , widac nie doszły czy cuś. Ja tez mam Lidka dosyć tych tz czarnych chmur, ale kurcze nie mam narazie powodów do radości. Znowu łaziłam dzisiaj za kurtką i butami, juz mi było wszystko jedno co kupie ale co z tego jak albo za duże albo paskudne guziki albo kolor nie ten. A te cholarne kozaki sa takie wąskie że mi sie na łydce nie chcą zapiąć. Maż ze mną chodził i miał przy tym taką minę jakbym go zmuszała do katorżniczej pracy. Pokazuje mi buty - paskudne jak niewiem i mówi zebym sobie kupiła bo sa ładne. Byleby tylko już mógł jechac do domu. I oczywiście nie obyło sie znowu bez łez. Tak mnie ta cała sytuacja z kurtką sflustrowała. Idę przez miasto i płaczę. A mój mąż sie dziwi oczywiscie że z powodu kurtki mozna płakać. Tylko że mi nie chodzi już o też kurtkę. Koleżanka z pracy (jak pojechałam zanieść zwolnienie)była milsza od mojego męża. Pytała jak sie czuje i w ogóle. A ten mi mówi że sie zachowuje jak psychiczna bo płaczę że kurtki nie ma. Narazie Lidka mam dołaa. I nic nie poradzę. Zobacze jak to bedzie jak wróce do pracy. Może to siedzenie w domu na mnie tak działa. Sory że to takie przydługie. Musiałam sie wygadać.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Wszystko rozumiem, te doły też - ja widocznie już wyszłam na dobrą drogę. Czasem się zastanawiam czy przypadkiem nie za łatwo mi to przyszło. Ale tak jak już wcześniej wspomniałam gdy wracam myślami do 1 października, do tej wiadomości i do następnego dnia kiedy odbył się zabieg i do tych strasznych skurczy, które miałam przez cały dzień to czasem mam wrażenie, że to był zły sen. Że ja nigdy w ciaży nie byłam. No ale jak już pomyślę o pracy, że jej tez już nie mam to schodzę na ziemię. Napewno każda z nas to przeżywa strasznie, tylko jedna potrzebuje mniej a druga więcej czasu. Jedna wyleje więcej łez, a druga będzie głośniej krzyczeć. Niestety! Jutro idę na pogrzeb mojej babci siostry. Listopad zaczyna się też ciekawie, a myślałam że będzie lepiej... Ja słuchajcie myślę teraz tylko o @. Opętało mnie. Aż mam ochotę sobie jakoś pomóc tylko niestety nie wiem jak. Są jakies domowe sposoby na wywołanie @ ? Bo ja czuję że jest już na granicy. Eh zostało czekac. I tak człowiek zawsze na coś czeka!!! :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lidka, może gorąca kąpiel w wanie, napewno poczyjesz się lepiej no i może przyspieszyć @ :) Jak masz jakieś aromatyczne olejki to wkrop do wody. Rozluźnisz się i choć na chwilę zapomnisz Właśnie wróciłam od fryzjera, uff nie lubię tam chodzić, ale też nie lubię, jak włosy są już za długie. Zaraz \"wycieczka\" do reala, bo mama jutro robi urodziny i prosiła o zrobienie większych zakupów. EvaWer, nie wiem, czemu nie doszły, może wyślij jescze raz co ?

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Smutasek36
EvaWer, Lidka79 i wszystkie z dołkiem... Sądzę, że każda z nas ma prawo mieć dołki. Każda z nas ma prawo czuć się tak, jak się czuje... Prawda jest też taka, że u Was minęło jeszcze mało czasu. Pozwólcie sobie na rozpacz i żale. Wiedzcie, że nawet po dniach radośniejszych może wrócić żal i gniew. To prawda, że czas leczy rany. Co nie znaczy, że każda z nas w tym samym czasie do siebie, bo to nieprawda. Wszystko zależy od konstrukcji naszej psychiki, a te mamy bardzo różne, tak jak różne wiedziemy życia. Prawda jest też chyba taka, że trzeba przejść żałobę i żyć dalej, ale nie znaczy, że mamy zapomnieć... Mamy nabrać dystansu i wzmocnić się ... Ja staram się od samego początku ( a chyba było to już bardzo dawno, kiedy poczułam matczyne zapędy i zapragnęłam dziecka!) postanowiłam nie mieć żalu do innych mamuś, że mają swoje dzieciątko lub kilka. Chodząc po korytarzu tuż przed zabiegiem i po myślałam:( starałam się myśleć, bo natrętne myśli też się pojawiał, to jasne) – To wielkie nieszczęście, że moje Maleństwo odeszło, to straszna tragedia, która nie powinna się zdarzyć....... Ale przecież to nie wina tych Maluszków, które czekają zdrowe na przyjście na świat. Nie mogę być zła, ani na Nie, ani na ich mamy. Czy mogę zatem źle myśleć o Dzieciaczkach – alkoholiczek, narkomanek i dziewczyn ułomnych umysłowo, że mają zdrowe dzieci?!!! Właśnie nie!!! To radość, że są zdrowe, choć matki ich zawiodły i zawiodą nie raz jeszcze w życiu. A nawiasem mówiąc nigdy nie ma pewności, czy ten zdrowo wyglądający boabasek właśnie nie dostał od ,,mamusi” takiej wady, że w życiu już na starcie ma wielkiego kopa! Ale w życiu nic nie jest tylko białe lub tylko czarne. Dlatego jakaś zazdrość w naszej sytuacji jest raczej dozwolona. Ale musi być jakoś inaczej ukierunkowana... Czy może być ,,dobra” zazdrość? Może jakieś wielkie pragnienie, że kolejne dzieciątko będzie takie udane, jak to ,,u kuzyna” i ,,pomarszczony chińczyk”, jak u koleżanki, może będzie maiło śliczne waroczyki, może będzie grzeczniutkie, jak to po spotkaniu z ,,super nianią”? Tu pozwalam sobie na kontrolowany zabobon i ,,zapatruję się” we wszystkie sympatyczne dzieciaczki w różnym wieku. Aha!!!! To prawda, że kobiety są z Wenus, a mężczyźni z Marsa!!!!! Już jestem tego pewna i to ma sens. Mój jest moją ostoją i wsparciem w różnych ciężkich momentach. Ale czasami, rozmijamy się dosłownie, jak dwaj różni kosmici. I chyba czasami trzeba się z tym pogodzić, choć tak ciężko. Faceci są od wieków ,,twardzi”, więc ,,nie płaczą”, więc nie mówią o obawach, więc .... nie rozumieją naszych obaw, lęków, histerii... Jeśli nawet tak to nie umieją tego okazać i nie umieją o tym mówić. To ja czytam poradniki, to ja wciąż studiuję medyczne książki, to ja wałkuję jakieś psychologiczne aspekty, to ja wiem, że życie jest bardzo pogięte i pokręcone. Mąż jest racjonalny, życiowy i konkretny. I tu się uzupełniamy. Czasami to fajnie gra, a czasami bach i spięcie gotowe. Najgorsze jest to, że czasami, gdy tak bardzo go potrzebuję... Wczoraj zrobiłam test...jeden paseczek... brak ciąży... może to dobrze, bo w nowym miesiącu lepiej zadbamy o zdrowie... byłoby to stresujące, że ,,na własne życzenie” daliśmy Maluszkowi zły start. Mąż liczył mimo wszystko, że będzie... może się rozczarował... Może miała żal.. Może chciał to przegryść... Napierałam.... aby coś powiedział.... i coś mruknął, ze nic mi nie powie. Milczenie przez cały wieczór, w nocy bezdotykowo( a wersalka wąska! Ha!) i dopiero rano ,,oficjane” zdanka i pa do pracy! Trzeba facetów wdrażać do rozmawiania. Ale nie tylko kiedy mamy załamkę, ale kiedy czujemy, że nas coś nachodzi. Może jak mamy chwilkę przytulania: zastanawiam się co czujesz?, chciałabym, żebyś wiedział, co ja czuję?, itp. Same wiecie, w jakim stylu rozmawiacie z facetem. Cieszę się z dwóch kreseczek naszych Koleżanek . Trzymam kciuki!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Z moim facetem nie da sie rozmawiac. ja gadam i pytam i gadam i mówie, a on nic. Słucha. Patrzy. Albo nagle mówi \"jedziemy z tym odkurzaczem do naprawy\". Masz racje Smutasko. Ja tez siedze w necie, grzebie szukam o ciążach, o martwych zarodkach itp. a mój nic. Nie ten kosmos. Wypozyczyłam sobie z tej zgryzoty aż 3 filmy na dvd w tym Czerwonego kapturka (ta nowa wersję oczywiście). miałam isc dzisiaj wyregulowac brwi i zapomniałam z tego wszystkiego. acha. Popalam znowu, a już było tak fajnie bez dymków. Wezne sie w garść i rzuce to świnstwo.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Acha. czemu znowu jestem czarna, byłam juz pomaranczowa. Nie kumam tego.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EvaWer ja rzucam.. został mi jeden papieros i postanowiłam dalej nie palić.. w końcu jak chcę znów starać się i zajść w ciąże to lepiej będzie jak rzucę całkowicie od razu:-) miałam małą tyg przerwę w niepaleniu:-P smutasek mój mąż twardo się trzyma, aczkolwiek widać że czasem mu ciezko kiedy mnie tak tuli jak płaczę i mi tłumaczy, że wszystko będzie dobrze. jedna z Nas dobrze tu napisała, że czas nie goi ran tylko pozwala z nimi zyć:-) ja wiem, ze już za rok będę sie cieszyć dobrze rozwijającą sie ciążą:-) wierzę w to i wiem, że wiara czyni cuda:-) a za to swoje maleństwa bedziemy kochać podwójnie.. ja jak widzę małe dziecko na ulicy to uśmiecham się do niego i ogarnia mnie przeogromne szczęście że mogło urodzić sie zdrowe..i dać tyle szczęścia rodzicom..chocaż ta złość jeszcze troszkę siedzi we mnie żal..że tak a nie inaczej się stało. miłego wieczorka zyczę:-)🌼

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A więc papierosom mówimy stanowcze NIE. W koncu temat o staraniach a my o paleniu. Ps. Brzuch mnie przestał boleć. Pozdrawiam.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Lidka załamałaś mnie, bo teraz to juz sama nie wiem...myślałam, że w tym dr moja nadzieja...kiedy w ciąży byłam po operacji to właśnie ten gin rozpoznał zatkanie shanta (tylko on go z resztą widział). Powiedz mi teraz gdzie ty chodzisz i ile płacisz za wizyte oraz jak oceniasz tego dr. Zastanawiam się czy w niedziele przypadkiem nie zrobić testu...korci mnie to strasznie, bo do terminu miesiączki to chyba zwariuję.Dzis znów cały dzień pobolewał mnie dół brzucha

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dziewczyny ja już nie mogę. Brzuch mnie na......la. Nie mam nospy. Biegam do łazienki co 30 min. I co najdziwniejsze nie mam objawów \"piersiowych\". Zawsze na tydzień przed @ zaczynały bolec piersi (brzuch to sporadycznie bolał). A teraz piersi normalne, za to brzuch boli. Zniosę juz każdy ból, żeby tylko już dostać! Poza tym to jakies dwa tygodnie po zabiegu strasznie mnie wypryszczyło i to tylko na ramionach, nie mogę się tego paskudztwa pozbyć. Miałyście tak? Z wanną jeszcze nie próbowałam, bo jakos mi zawsze pod prysznic bliżej. Jutro jesli będzie tak samo to zrobię sobie długą i nudną i gorącą kąpiel w wannie! Nie wyjdę dopóki nie dostanę @. W końcu mogę sobie na to pozwolic jestem już w zasadzie bezrobotna! A fajki...no mi zostały dwa papierosy. Palę codziennie, ale jednego, góra dwa. No i też mam zamiar skończyć to (palę zbyt drogie papierosy jak na osobę bez pracy ;) ). Mam jeszcze ochotę na dużą ilość piwa. Poprostu chcę sie upić, tylko kurcze nie mam z kim. Mąż nie może pić, bo brzuch i leki..., a wszyskie koleżanki albo karmiące, albo w ciąży. A te pozostałe juz nie zasługują na imprezowanie ze mną. I pewnie na tym poprzestanę... Dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
witam🌼 Lidka ja jak wyszłam ze szptala miałam taką ochotę iść gdzieś wytańczyć sie do nieprzytomności i upić..eh:-P taki głupi pomysł:-P a brzuszek może już dziś przestanie boleś:> trzymam kciuki za Twój brzuchol:-)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja się męczę...bo jeśli to nie ciąża to co??? do miesiączki kilka dni a nie miewam napięcia przedmiesiączkowego, jestem obolała...chyba jutro zrobię test...ta niepewność jest straszna:/

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Myslałam że juz wszystko w porzadku, ze jakos dam radę i w ogolle. A tu rano krwawienie. Na @ za wczesnie przecież minięło dopiero 9 dni. Jade zaraz do szpitala i nie wiem co to bedzie. Trzymajcie kciuki. Pozdro.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej dziewczyny trochę mnie nie było, ale sumiennie czytałam wszystkie wpsiy :) EvaWer daj znać co to było, ja jestem dwa tygodnie od zabiegu i też już nie mogę się doczekać miesiaczki :( a wiem, że jeszcze musze dość długo czekać...złości mnie to.Wogóle ostatnio wszystko mnie złości i chodzę wkurzona i wyładowuje sie na wszystkich wokolo.Potem jestem zła na siebie, że tak robię i koło sie zamyka. ewa-marchewa1984 nie zadręczaj tylko zrób sobie test.Ja na twoim miejscu też bym nie wytrzymała :) Trzymam kciuki!!!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
:) EvaWer, ja 28 dni po zabiegu zaczęłam znowy plamić (dość mocno) trwało to tydzień, aż do @, która przyszła 35dni po zabiegu. W tamtym cyklu chyba nie miałam owu, więc progesteron był niski, stąd te plamienia. Teraz mam gdzieś 3 dni do @ i nie plamię, więc mam nadzieję, że to było jednowazowe Ewamarchwewka, rób test i szybciutko pisz :) Wkońcu musimy stworzyć nową tabelkę \"przyszłe mamusie\", żeby nasz topic był bardziej optymistyczny 🌻 dla wszystkich

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kurcze, nie doczytałam EvaWer, że jesteś po miesiączce, a nie przed. Sorki, za wypowiedź nie na temat ;P Zaktualizuj tabelkę i wpisz przewidywany termin następnej @

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×