Skocz do zawartości
Szukaj w
  • Więcej opcji...
Znajdź wyniki, które zawierają...
Szukaj wyników w...

Zarchiwizowany

Ten temat jest archiwizowany i nie można dodawać nowych odpowiedzi.

tiki*

Planowanie i starania po STRACIE ciąży.

Polecane posty

Mam chandrę, depresję, i wszystko co najgorsze. Zmiany nastroju mam okropne. Dzisiaj np. płakałam. Bo nie było kurtki która chciałam kupić, a na droższą mnie nie stać. Ryczę z takich głupich powodów. I nikt mnie nie rozumie. Mam doła okrutnego dziewczyny, ja sie niepozbieram. I jeszcze ten listopad. Nie mam siły.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
a ja cały dzień się męczę. Od rana boli mnie brzuch jak na @ i kilka razy biegłam szczęśliwa do wc bo byłam pewna że dostałam. A tu nic. Myślę, że mnie weźmie z zaskoczenia. Pewnie jutro w ZUSie,haha.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EvaWer już drugi raz pisałyśmy w tym samym momencie... Pozbierasz się bo nie masz innego wyjścia, kwestia czasu. U mnie trwało to ponad dwa tygodnie, potem zaczęłam mieć inne pragnienia (głównie czekoladę) do dziś nie jest ok, ale jest optymistycznie! A ja z kurtką tez miałam przeboje. Kupiłam sobie we wtorek - też nie jest taka super fajna, ale jak na bezrobotną to i tak kosztowała za dużo. Uśmiechnij się bo warto!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oh Lidka jak tak do mnie piszesz to robi mi sie ciepło w sercu, bo sobie mysle że ktoś wie co czuję i mnie rozumie. Tu nie chodzi nawet o ta głupia kurtkę, jakas tam znajde może inną, tylko ogólnie wkurza mnie ze nikogo nie obchodzi co ja myslę i czuję. Moj mąż żyje juz czymś innym, a przynajmniej nie wspomina o tym co było i nie daje po sobie poznac że też jest smutny itp. Nie chce iść do pracy. A jak sie rozplacze. Własciwie to nie jestem smutna jestem zła. Wsciekła. Cholerne zycie.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Jak Ci dobrze Lidka że juz dostaniesz @. Ja się wykończę.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EvaWer jakie to dziwne. Mój mąż też udawał jakby nigdy nic się nie stało. Wiem, że przeżywał to bardzo. Pewnie ta ciąża, stres w pracy, remont to wszystko spowodowało ten atak choroby wrzodowej. Kobiety potrafią okazać złość. Bo ja byłam (i jestem tylko już tego nie okazuję - nic to nie daje)okrutnie zła na wszystkich, na cały świat, na Boga i w dodatku strasznie użalałam się nad sobą. Serce mi pękało. Chciałam wrzeszczeć i płakać w nieskończoność. Świat mi się zawalił, wszystkie moje plany i marzenia legły w gruzach i za co? Za 13 tygodni szczęścia? Teraz nie mogę się doczekać @. Czuję, że jest blisko (jesli można to tak nazwać), ale im bliżej tym też większy strach. Staram się myślec pozytywnie i generalnie tak się dzieje, ale sa chwile zwątpienia, załamania. Boję się kolejnej ciąży ! Nie wiem co będzie i ta niewiadoma doprowadza mnie do szaleństwa. Jeśli przytrafi mi się drugi raz to samo to nie mogę ręczyć za moje czyny! Nie pozbieram się już wtedy. Dlatego własnie z wiecznej pesymistki stałam się niepoprawną optymistką. Gdyby ten pesymizm (który towarzyszył mi od liceum) po zabiegu wygrał to pewnie leciałabym na relanium albo jakimś innym gównie (przepraszam za słowo). Także nie ma co się użalać bo to nas nie zaprowadzi do niczego dobrego. Zmieniłysmy temat, prawda? Więc planujmy, starjmy się, róbmy badania, leczmy się, kochajmy się z mężami, albo i nie ;). Generalnie rozmnażajmy się. I tym miłym, zwierzęcym akcentem kończę i dobranoc!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Dzięki Lidka. Nie moge spac. czuje sie własnie tak jak opisałaś. Wiem że to nic nie pomoże ta rozpacz , żal i łzy. Wiem ze trzeba juz zyc dalej. Ale tak mi potrzebny jest ktos kto zrozumie. Dzięki Lidka. Pozdrawiam. Spróbuje zasnąć.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dzisiaj ja troszkę napiszę... ostatnie 3 dni to takie bardzo pracowite, od 7 do 17.30 sprzedawałam chryzantemy a na 18 do 22 do mojej stałej pracy, przyznam...byłam wykończona...w nocy nie byłam w stanie spać ze zmęczenia (albo i nie) było mi gorąco i nie wygodnie na przemian:( Dzis wstałam wściekła obudzona sms-em z okolic łodzi, że powinnam odśnieżyć przed domem...ja do okna a tam ani płateczka:(... Zaś w pracy miałam fajny dzień...do tego dostałam miły komplement...który normalnie oprawił mnie o rumieńca:) O 23 wróciliśmy z cmentarza...zmarzłam w łydki:( Pięknie wygląda cmentarz pełen światełek.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Kiedy odeszła Aniela, nie potrafiłam sobie poradzić, byłam wściekła...rozpacz sięgała zenitu, do tego naokoło słyszałam dobre rady, doświadczonych ludzi (doświadczonych-czytać...nie miejących bladego pojęcia!!!) Kturegoś dnia przeszłam się po górce Aniołków...i wtedy dopiero zobaczyłam jak wiele dzieciątek tam spoczywa, jak wiele kobiet przeżywa to co ja, kilka miesięcy później za grobem Anieli zobaczyłam większy grobik, podeszłam i zobaczyłam że to grobik bliźniąt (byliby moimi rówieśnikami), zmarły w 1.5tygodniowym odstępie czasowym...pomyślałam...Boże co ta matka musiała przeżyć!!!!!!od tamtego dnia zaczełam wracać do \"życia\" w samej sobie. Czas nie goi ran...pozwala z nimi żyć...

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Hej kobitki! Rany nie chcę nic zapeszać, ale wydaje mi się, że się nam udało!!!Tylko cicho sza!!!!@ ma być we wtorek!Zobaczymy czy się pojawi!!!!Jak nie to robię test!Wogóle nie mam objawów okresowych, a mam potworne mdłości:( Nic jesć nie mogę!Nie wiem czy to zatrucie czy cosik innego :)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawit, ewa_marchewka 🌻 Ja też mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie, nikt nie rozmawia ze mną na ten temat. Jedyne co słyszę, to, że przecież jestem młoda więc będę miała jeszcze dzieci. Nie wiedzą o problemach. Wiem, że kobietom z macicą dwurożną też się udaje, ale nie wszystkim. Boję się, że mi się nie uda, boję się, że teraz nie będę umiała zajść w ciążę. Nie wiem jak poradziłabym sobie, gdybym znowu straciła dzidziusia. Niestety w moim przypadku poronienia mogą wystąpić w dowolnym okresie ciąży, co wtedy jak się już przyzwyczaję, będę widaiała, że dzidzia rośnia a tu nagle koniec?! Dlaczego?! bo to ja jestem \"niedorobiona\" :( Staram się myśleć pozytywnie, ale nie zawsze mi to wychodzi :( Mimo tych wszystkich obaw już chciałabym styczeń, już chciałabym być w ciąży. Sama siebie nie rozumiem :( 🌻 dla wszystkich.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
ewa-marchewa, gawit - mocno trzymam za Was kciuki!!!! Fajnie by było gdyby tak szybciutko na tym topiku pojawiły się maleńkie fasolki, a potem olbrzymie ciężarówki!!! Życzę Wam tego z całego serca. 100krocia - co wtedy gdy się przyzwyczaisz????? poczytaj moje wypowiedzi na ciąży obumarłej. Przed wczoraj minęły 3 miesiące od śmierci mojego synka, a ja nadal nie potrafię normalnie żyć, nie ma dnia bym nie płakała. Codziennie obwiniam się za Jego śmierć, że nie umiałam mu pomóc, że nie chciano mu pomóc. Tylko dlatego, że był zbyt młody :( Nie liczyło się to, że jest duży i zdrowy. Nie chciano mu pomóc, bo były małe szanse na utrzymanie mu życia. Ale do cholery jasnej szanse były!!! Małe, bo małe, ale były!!!!! Wróciłam do pracy i w ciągu tygodnia dowiedziałam się o kilku nowych ciążach wśród znajomych w pracy. Cholery można dostać. pozdrawiam Was cieplutko, zmykam do pracy.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gość Mania 78
Hej dziewczynki Widzę, ze mamy zbiorowego doła. Czuję to samo co Wy,codziennie zadaje sobie pytanie dlaczego?? Codziennie wydaje mi się, ze wszystko jest bez sensu oraz codziennie mam chwile małej radości i nadzieji, ze wszystko będzie dobrze. Mój dół spotęgowało listopadowe święto. Ja o tym ciąglerozmyślam ,a mój mąż także żyje dniem dzisiejszym i chyba o tym za dużo nie myśli. Mimo wszystko staram się myślec optymistycznie i nie mogę doczekać się naszych starań. Dziewczyny mam nadzieje, że udało wam się zajść i nie dostaniecie @. Trzymam za Was kciuki. Ja teraz czekam na decyzje czy dostanę dostację na ropoczęcie działalności gospodarczej ale już pracuje narazie na przyszłą firmę. Pozdrówki wracam do pracy,chociaż mi się baaaaaaaaardzo nie chce. PS Bardzo się cieszę, że nie jestem sama:):)

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Gawit, ewa-marchewka super wiadomość. Oby wam sie udało i wszystko bylo ok. życzę wam tego z całego serca. Doła mam strasznego, trwa drugi dzień. Brzuch przestał boleć ale te mysli. Jak tu myslec pozytywnie jak minał dopiero tydzień. Do pierwszego @ jeszcze hoho. Pomimo doła pozdrawiam goraco.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Peppetti 🌻 nawet sobie nie potrafię wyobrazić co czujesz :( Tulę cię mocno. Mam nadzieję, że już żadna z nas nie będzie cierpieć i dla wszystkich nastaną nowe, radosne dni 🌻

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
dziewczyny prowadzicie obserwacje swoich cykli? Ja tak, od lutego. Dużo mi to pomagło, bo np. wiem, że mam owulację koło 17 - 18DC i mam krótką fazę lutealną.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Oli u mnie śnieg od wczoraj padał.. eh padał to mało powiedziane.. a dzisiaj jak w zimę, nie dość, że mróz za oknem to jeszcze snieg:-D a co do staranek..wczoraj mi się strasznie zatęskniło za moim Maleństwem, tak bardzo chciałabym żeby we mnie wciąż rosło:-( eh zasmucam a tu miało być optymistycznie:-P EvaWer chyba Cię rozumiem..to nie dół byle jaki, wydaje mi się, że to ten ból i żal zaczyna z Ciebie wychodzić, ja mam to samo: w najmniej odpowiednich momentach potrafię płakac:|na wszystko potrzeba czasu, zobaczysz, że już niedługo jak napisała Ci Lidka skupisz się na czym innym.. ja pragnę znów być w ciąży i z niecierpliwością czekam na pierwszy @. a czasem czuję jakby wszyscy udawali, że nic się nie stało..i jakby myśleli sobie, że głupia jestem że jeszcze wciaż płaczę za swoim dzieckiem. Peppetti tulę mocno🌼 nie wiem czy logicznie napisałam ale tow pośpiechu. całuję Was wszystkie mocno!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ojejku ....... widzę że tu smutno. Ale kurcze nie wiem co się dzieję bo ja też mam doła............. Od kilku dni......... Czuję że znowu nam się nie udało. Nie wiem czemu tak jakoś czuję. Termin @ mam 12 go ale jakoś tak mam wrażenie że znowu stracony cykl :( A do tego moja koleżanka chyba jest w ciąży......Tzn ja wiem że napewno jest. Ona w sierpniu poroniła o tą nieudaną ciąże starali się jeden cykl. W tym cyklu kochali się 4 razy i odrazu zaszli w ciążę. Teraz jest podobnie kochali się 3 razy a ją już dopadły objawy ciążowe dokładnie takie jak miała wtedy. Napewno im się udało. Cieszę się ale czuję też żal i pustkę dlaczego nam się nie udaje??? Wokół mnie same koleżanki w ciąży. Nie umiem sobie z tym wszystkim poradzić........jakiś zły dzień dzisiaj.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
OLI [tulę mocno] ja we wszystkich świętych poszłam odwiedzić kuzna z zoną, mają 4 miesięczną córeczkę , pierwsze co zrobili jak usiadłam na fotelu to dali mi małą na rączki, bo muszę się przecież uczyć jak to jest, bo niedługo będę miała swoje (oni jeszcze nic nie wiedzieli) wypytywali gdzie i kiedy chrzciny co i jak, jak tam na usg, co będę miała czy chłopca czy dziewczynkę..eh.. ciężko. czasami jestem zła, że kobiety, które nie chcą mieć dzieci mogą rodzic jedno za drugim, albo te które nie dbają w ogóle o ciążę, to zawsze ją donoszą i mają zdrowe dzieci. trochę to niesprawiedliwe!!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
hehe teraz doczytałam. Lidka pięknie to ujęłaś!!!aż się do monitora uśmiechnełam! \'Więc planujmy, starjmy się, róbmy badania, leczmy się, kochajmy się z mężami, albo i nie . Generalnie rozmnażajmy się. \'

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
Ja już pomijam kwestie doła. Bo ja wiem że sie musze z tym pogodzić i nic nie poradze. stało sie i juz. Tylko jak tak czytam te różne posty to myslę że kazdy ma kogos kto z nim jest. Wasi meżowie was podtrzymuja na duchu i w ogóle mówia że bedzie dobrze. A ja jestem sama. Nic nie mam z tego faceta bo w ogóle nic nie rozumie. Każe mi tylko iść do lekarza i tyle. Żeby mi dali jakies proszki. Nie wytrzymam tego paskudnego roku. Jeszcze dzisiaj wybieram sie na cmentarz do chrzestnego mojego syna. zginął w tym roku w wieku 29 lat w maju. Nie poszłam 1 listopada bo było juz tak zimno a nie chciałam sie przeziębić. Co za fatalny 2007 rok.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
EwaVer chyba 2006 ? Już apomoniałaś, że 2007 będzie dla nas baaardzo szczęśliwy ?!

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No tak 2006. Juz mi sie miesza to wszystko. W takim razie fatalny paskudny ohydny najbrzydszy rok 2006. No moze poza komunia mojego synka. To było jedyne miłe i udane wydarzenie w tym roku. Poza tym to dno totalne.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
A 100-krocia dostałaś ode mnie zdjecia??????????????????????

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach
No i ja nie mam wszystkich zdjec od was. evawer@interia.pl Dzieki z góry.

Udostępnij ten post


Link to postu
Udostępnij na innych stronach

×